Ile lat miał Matuzalem? - towarzystwo uniwersyteckie fides et ratio

Transkrypt

Ile lat miał Matuzalem? - towarzystwo uniwersyteckie fides et ratio
Ile lat miał Matuzalem?
Z
piątego rozdziału Księgi Rodzaju dowiadujemy się, że
Adam żył 930 lat, Set - 912 i kolejni jego potomkowie powyżej 900 lat. Najdłużej żył Matuzalem (Metuszelach),
bo 969 lat. Jedynym wyjątkiem był Henoch, który żył „tylko” 365 lat, ale
on jakby nie zaznał śmierci, bo „żył w przyjaźni z Bogiem, a następnie
znikł, bo zabrał go Bóg” (Rdz 5,24).
Wzmianka o latach Henocha wydaje się jawnie symboliczna:
przeżyć tyle lat, ile dni ma rok, znaczy zapewne dopełnić swego życia tak
jak trzeba, po Bożemu. Tajemnicza wzmianka, że „zabrał go Bóg” być
może oznacza, że koniec jego życia na ziemi nie miał w sobie nic z kary za
grzech, że jego śmierć była łagodnym i pełnym pokoju przejściem w
ramiona Boże.
Czy również jakaś symbolika jest zawarta w tym niewiarygodnie
długim okresie życia Adama i pierwszych jego potomków?
Otóż zacznijmy od spostrzeżenia, że dziewięćset lat życia to raczej
niewiele w porównaniu z 432 tysiącami lat, jakie wypełniło panowanie
zaledwie dziesięciu pierwszych królów mezopotamskich. Jeszcze dłużej
mieli żyć pierwsi ludzie według legend buddyjskich.
Przekonująco brzmi wyjaśnienie, jakie na temat sensu tych legend
podaje Mircea Eliade. W językach, które były jeszcze bardzo ubogie w
abstrakcyjne pojęcia, wyrażano w ten sposób to samo przeświadczenie,
które kryło się za legendami o kolejno złotym, srebrnym, miedzianym i
żelaznym okresie ludzkich dziejów: „Stopniowa dekadencja człowieka
zaznacza się w tradycji buddyjskiej stałym skracaniem się życia ludzkiego.
Tak więc podług Dighanikaja, II,2-7, za czasów pierwszego Buddy
Vipassiego, który pojawił się przed 91 kappa - życie ludzkie trwało
osiemdziesiąt tysięcy lat; w czasach drugiego Buddy - Sikhiego (przed 31
kappa) - siedemdziesiąt tysięcy lat i tak dalej. Siódmy Budda, Gautama,
objawił się, gdy życie ludzkie trwało już tylko sto lat, tzn. skróciło się do
ostateczności”1.
Otóż okazuje się, że słowo Boże świeci swoim blaskiem nawet wtedy,
kiedy sięga po legendę. Zauważmy, że lista owych długowiecznych
patriarchów - od Adama do Noego - składa się z dziesięciu osób, przy
czym jest to wyłącznie linia Sema, nie ma na tej liście ani jednego
potomka Kaina. Również dziesięć osób liczy prowadząca do Abrahama
lista potomków Noego. Natchniony autor najwyraźniej więc chce w ten
sposób przekazać prawdę, że Bóg trwa niezmiennie w swoich zamysłach
zbawczych. Mimo grzechu zalewającego ziemię, co w pewnym momencie
ujawniło się wręcz karą potopu, Bóg nie zniechęca się do nas ludzi, lecz
cierpliwie i wytrwale realizuje swoje zamysły miłości wobec nas.
Ale weźmy się do szukania symboliki, jaka jest zawarta w przekazie,
że patriarchowie sprzed potopu żyli przeważnie więcej niż dziewięćset lat.
Zwłaszcza dwa domysły wydają się dość racjonalne. Być może taka liczba
lat służy autorowi biblijnemu do podkreślenia prawdy, że grzech
pierwszych rodziców został potwierdzony i pogłębiony przez zło czynione
w następnych pokoleniach. Niewątpliwie prawda ta jest głoszona w
poprzednim rozdziale Księgi Rodzaju, który przedstawia dzieje Kaina i
jego potomków.
Dzieje Kainitów są tam przedstawione jako historia narastania zła.
Począwszy od Kaina ludzie zaczęli się wzajemnie zabijać (4,8), właśnie
wśród Kainitów pojawił się pierwszy w dziejach przypadek poligamii
(4,19), Lamek zaś okazał się grzesznikiem dziesięciokrotnie większym niż
1
Mircea Eliade, Sacrum - mit - historia, Warszawa 1970 s.269-270.
jego przodek, Kain (4,23n). Zatem nie jest wykluczone, że za pomocą
owych dziewięciuset lat życia Adama i kolejnych przodków Noego autor
biblijny chce podkreślić, o ile na gorsze zmieniła się sytuacja ludzi w
wyniku naszego późniejszego „wkładu” w historię zła: nieszczęsne skutki
grzechu są obecnie dziesięciokrotnie większe niż te, które spadły na
Adama i lepszą część jego pierwszych potomków.
Dla zrozumienia przekazu o tak długim życiu pierwszych ludzi
istotny może być ponadto moment, iż żadnemu z nich nie udało się
przekroczyć granicy tysiąca lat. Może więc - paradoksalnie - po to autor
natchniony tak wydłużył czas życia pierwszych naszych przodków, aby
podkreślić w ten sposób nasze podleganie prawu nieuchronnej śmierci?
Ludzka mentalność sprzed tysięcy lat zapewne na zawsze pozostanie dla
nas zagadką.
Jakąś symbolikę - ale jaką? - przekazują zapewne również
konkretne liczby lat poszczególnych patriarchów. Na przykład: Czy to
tylko przypadek, że wszystkie trzy liczby dotyczące Matuzalema (5,25-27)
są
podzielne
przez
siedemnaście?
Rzecz
to
jeszcze
bardziej
zastanawiająca, jeśli zauważyć, że Matuzalem „zmarł w roku potopu, ale
go nie doczekał, a raczej potop <czekał>, aż ten pobożny człowiek umrze
normalnie. Niektórzy historycy dopatrują się wytłumaczenia liczby 969 w
dacie rozpoczęcia owego kataklizmu: nastąpił on siedemnastego dnia
drugiego miesiąca roku (por. Rdz 7,11) - jakby tych siedemnaście dni
zostało ludziom podarowanych”2.
Nie mogłem sobie odmówić przyjemności poszperania z pytaniem o
sens długowieczności pierwszych ludzi po pismach Ojców Kościoła.
Znalazłem trzy teksty, które wydają się szczególnie godne zauważenia,
choć żaden z nich naszego pytania nie podejmuje wprost. I tak święty
Zenon Ziółkowski, Długowieczni patriarchowie, w: tenże, Najtrudniejsze stronice
Biblii, Warszawa 1989 s.161. Autor powołuje się tu na C.Schedla, Geschichte des Alten
Testaments, Innsbruck 1956 t.1.
2
Hieronim, w napisanym w roku 396 liście konsolacyjnym po śmierci
jakiegoś młodego człowieka, zwraca uwagę na ten dziwny fakt
psychologiczny, że lata, które już minęły, jakby przestają się liczyć i że z
tego punktu widzenia jest jakby czymś stosunkowo drugorzędnym, w
jakim momencie życia przyszła po człowieka śmierć3.
Natomiast Orygenes, półtora wieku wcześniej, wyciąga daleko idące
wnioski z tego, iż żaden z owych ponaddziewięćsetletnich patriarchów nie
został nazwany starcem: „Niektórzy badacze już przed nami zauważyli, że
w Pismach ludzie są nazwani starcami lub starszymi nie dlatego
bynajmniej, że przeżyli długie lata, lecz są wyróżniani tą nazwą ze względu
na swoją dojrzałość umysłową i godną szacunku życiową powagę. Dzieje
się tak zwłaszcza wtedy, gdy nazwa starzec zostaje uzupełniona
określeniem <pełen dni>. Gdybyśmy wszak uznali, iż nazwę starzec lub
starcy należy przyznawać człowiekowi z uwagi na jego długowieczność, to
któż zasługiwałby na nią bardziej, niż zwłaszcza Adam oraz niewątpliwie
Matuzalem czy Noe, którzy, wedle przekazu Pisma, przeżyli na tym
świecie o wiele więcej lat, aniżeli inni ludzie? Tymczasem widzimy, że
Pismo żadnego z nich nie nazwało starcem ani starszym. W Piśmie
świętym jako pierwszy otrzymał tę nazwę Abraham, którego życie trwało
o wiele krócej, aniżeli życie tamtych”4.
W innej homilii Orygenes z wielką mocą podkreśli, że istotna
wartość naszego życia zależy nie od liczby lat, ale od tego, w jakim świetle
chodzimy. Słowa Orygenesa są jakby chrześcijańskim komentarzem do
znanej wypowiedzi Księgi Mądrości: „Starość jest czcigodna nie przez
„Choćbyśmy żyli dziewięćset lat, jak ludzie przed potopem, i choćbyśmy osiągnęli
wiek Matuzalema, minione lata byłyby niczym, z chwilą, gdyby przestały istnieć. Nie
ma bowiem różnicy między tym, kto żył lat dziesięć, a tym, który przeżył tysiąc - skoro
przyszedł taki sam koniec życia i nieodwołalna konieczność śmierci. Chyba tylko ta
różnica istnieje, że starzec rusza w drogę obarczony większym ciężarem grzechów”
(List 60,14).
4 Orygenes, Wykład Księgi Jozuego, hom. 16,1.
3
długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy. Sędziwością u ludzi jest
mądrość, a miarą starości - życie nieskalane” (Mdr 4,8).
Zresztą zerknijmy bezpośrednio do tej refleksji, zapisanej jeszcze w
pierwszej połowie III wieku: „Trzeba nam wiedzieć, że to od każdego z nas
zależy, czy przebywa w dobrych, czy w złych dniach, czy ma dni Jezusa lub
dni
sprawiedliwych, czy też dni bezbożnych. Jeżeli bowiem znamy
<Światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka przychodzącego
na ten świat> (J 1,9) i poddajemy jej nasze dusze, aby je oświecała, albo
jeśli wschodzi dla nas <Słońce sprawiedliwości> (Ml 3,20; Łk 1,78) i
oświeca świat naszej duszy, to i my posiadamy dni Jezusa Chrystusa, dni
zbawienia. Jeżeli zaś ktoś podda swoją duszę, aby przyjęła światło, które
kiedyś zgaśnie, światło wrogie prawdzie, i przez nie zostanie oświecony, to
i on będzie miał dni, ale będą to dni złe, i nie będzie żył w dniach Jezusa,
lecz w dniach Manassesa, w dniach faraona albo w najgorszych dniach
należących do kogoś jeszcze innego”5
I tak jest zawsze: z której stronicy Pisma świętego byśmy nie wyszli,
zawsze dochodzimy do Jezusa Chrystusa, w którym jest nasze życie i
zbawienie.
5
Orygenes, Wykład Księgi Sędziów, hom.1,1.