Polityka rodzinna wobec wyzwań demograficznych. Opieka

Transkrypt

Polityka rodzinna wobec wyzwań demograficznych. Opieka
Dagna Dejna Polityka rodzinna wobec wyzwań demograficznych Opieka nad domem, który znika i troska o liczby, które wiele znaczą !
Rozstrzygnięcia – na początek Przed demografią, a zatem nauką, której przedmiotem zainteresowania są narodziny, trwanie na życiowym posterunku i w końcu przemijanie, stoją wartkie wyzwania. To jedna z najprężniej rozwijających się dziedzin nauk społecznych – co zrozumiałe. Można dostrzec (co niektórym się udaje!) również coś, co nie na żarty potrafi zafascynować. Teorie Malthusa, Leibensteina, Beckera. Płodność, reprodukcja, ruchy wędrówkowe. Analiza wzdłużna, przekrojowa, dynamiki, migracje… Są też tablice trwania życia1 oraz modele i mierniki umieralności2 Wyniki analiz prowadzonych przez demografów wzbudzają niemałe zainteresowanie oraz budzą powszechny niepokój. Dane demograficzne dla Polski, ale też dla całej Europy, są bowiem alarmujące. Współczesna demografia jawi się jako dyscyplina wyjątkowo ponura. Przed danymi regularnie dostarczanymi tak zwanej opinii publicznej nie sposób się schować i tym samym zachować dobre samopoczucie. Regularne kongresy demograficzne, analiza roczników statystycznych, najnowszych publikacji z zakresu polityki społecznej dostarczają wiedzę, która musi rodzić refleksję i prowokować do namysłu nad perspektywami demograficznymi Polski. Nie sposób pochylać się nad rozważaniami dotyczącymi ludzkiej populacji w oderwaniu od refleksji o rodzinie. Polityka demograficzna państwa, rozumiana jako system przedsięwzięć socjalno-­‐
ekonomicznych, administracyjno-­‐prawnych i ideologicznych dotyczy bowiem nade wszystko właśnie rodziny. Rodzina, czyli właściwie co? Do niedawna niemal każdy socjolog rodziny udzieliłby „komórkowej” odpowiedzi, którą również niemal każdy, kto kiedykolwiek otarł się o bibliograficzny kanon socjologiczno-­‐pedagogiczny natychmiast by zrozumiał. To już przebrzmiało. Kryzysu współczesnej rodziny już przestał się dziać; on już się stał. Pedagodzy i socjolodzy zjawisko to znakomicie rozpoznali i opisali. Niczego jednak nie odkryli, bo tę nieuniknioną zmianę łatwo dostrzec gołym okiem, nawet bez przykładania do rzeczywistości społecznej specjalistycznych, naukowych narzędzi. Trudno ustalić jedną, wyczerpującą definicję rodziny. Na szczęście nie jest to w zasadzie konieczne. W obliczu przemian cywilizacyjnych zaczęto mówić o „rodzinie elastycznej”, gdzie rodzinę rozumie się jako proces, a nie jak dotychczas – jako sztywną strukturę. Trudno ten intelektualny, ale w gruncie rzeczy dość niedorzeczny konstrukt teoretyczny zrozumieć. Nie ma jednak takiej konieczności. Dla wielu badaczy społecznych rodzinę tworzą wszyscy ci, których jednostki w poczet rodziny zaliczają. 1 Dla ciekawych: J. Kurkiewicz (red.) Procesy demograficzne i metody ich analizy, Kraków 2010, s. 152.
2 Dla wszystkich: Tamże, s. 141, 163. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 1
Również dla wielu decydujący i rozstrzygający jest tu tak zwany „komponent reprodukcyjny”, czyli to, czy w rodzinie pojawia się dziecko, lub dzieci. Ważną uwagą, godną zanotowania i jednocześnie sugerującą złożoność rodzinnej problematyki jest podział rodzin dokonujący się ze względu na: rozmiar i liczbę członków (małe i złożone), wariant małżeństwa (monogamiczne, poligeniczne i poliandryczne), podział władzy (patriarchalne, matriarchalne i egalitarne), reguły dziedziczenia (matrylinearne, patrylinearne, bilinearne) i miejsce zamieszkania (matrylokalne, patrylokalne i neolokalne). Przede wszystkim jednak, co z całą mocą należy tu wyeksponować (jest to dość oczywiste nawiązaniem do tytułu tego tekstu), rodzina to dom, czyli rezerwuar wartości, tradycji, wspomnień. To przechowalnia smaków i zapachów tego, co wolno, co wypada, a czego w żadnym wypadku nie należy. To spiżarnia zakazanych owoców i sad, dający schronienie i pożywienie. To dom, który znika. !
Intymny raj w świecie bez uczuć? Christopher Lasch3, amerykański historyk i krytyk społeczeństwa zafascynowanego ideałami lewicy napisał książkę pod bardzo znamiennym tytułem Haven in Heartless World. Nazwał w niej rodzinę bezpowrotnie utraconym rajem, ostatnim bashonem prywatności. Winą za rozpad rodziny obarczył kapitalizm, który obszedł się z życiem prywatnym swoich pracowników źle. Następujące po sobie kolejne przemiany źle potraktowały rodzinę. Rewolucja industrialna i kolejna – poshndustrialna głęboko ją doświadczyły. Owe przemiany prowokują niezwykle emocjonalne dyskusje, a „wstrząsy w gnieździe”4 są coraz dotkliwsze. Specyficznego panaceum szukają specjaliści od polityki społecznej, narzędzi diagnostycznych dostarczają znający się na liczbach statystycy i demografowie, osoby duchowne również mają swoje sposoby. W nauce, która jest mi bliska, burzliwe debaty dotyczące kryzysu i przemian rodziny nazywane są wojnami rodzinnymi. Echa tych wojen słychać czasami w debacie publicznej i w ledwo słyszalnych głosach polityków5. !
Zmiana była nieunikniona Źródeł postrzegania przemian życia rodzinnego w kategoriach kryzysu należy upatrywać w alarmujących danych demograficznych, a szczególnie tych, dotyczących dzietności. Rodzimy coraz mniej dzieci, coraz częściej umieramy. Nie możemy liczyć na przyrost naturalny, bowiem mamy już od lat trudności z reprodukcją pokoleń. Ta alarmująca sytuacja, jak wspomniałam wyżej, nie dotyczy wyłącznie Polski. To problem całej Europy. Znikają monumentalne domy z solidnymi fundamentami, przestają istnieć całe osiedla, społeczności, wspólnoty. Znikają całe wioski6. Dzieciom już nie tak łatwo jak kiedyś 3 Twórca bardzo popularnego terminu „kultura narcyzmu”. 4 Zob. D. Popenoe, Distrubing The Nest. Family Change and Decline in Modern SocieDes, New York 1988. 5 T. Szlendak, Socjologia rodziny. Ewolucja, historia, zróżnicowanie, Warszawa 2012, s. 366. 6 … jak Miedzianka. Zob. (koniecznie!) F. Springer, Miedzianka. Historia znikania, Wołowiec 2011. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 2
znaleźć kompana do gry w berka, czy w gumę. Uczelnie wyższe łaszą się do kandydatów uwodząc obietnicą łatwych studiów i kumpelskich wykładowców. W uczelnianych murach można już prawie wszystko, a jeżeli nie wszystko – to na pewno bardzo dużo. Można już nawet żuć z zaangażowaniem gumę i zdawać kolejne egzaminy nie zaglądając do staroświeckiej i tajemniczej biblioteki. Studiować może już niemal każdy i niemal wszędzie; dyplom uczelni wyższej i tym samym wyższe wykształcenie straciły moc. Gdzieś w tle dramatycznie blaknącej Akademii pobrzmiewa złowrogo klucz do sedna zatrważającego kłopotu: niż demograficzny. Według danych Eurostatu wskaźnik dzietności w krajach Unii Europejskiej spadł z ok. 2,5 w 1960 roku, do 1,5 w roku 2005. Co ciekawe, największy spadek dzietności dotknął państwa uważane za tradycyjnie katolickie (Irlandia, Hiszpania, Portugalia). Najmniejszy spadek wskaźnika dzietności odnotowały kraje skandynawskie. Prognozy demografów przekonują, że 20-­‐25% kobiet na Zachodzie nie będzie mieć dzieci w ogóle, zaś 50% będzie miało zaledwie jedno dziecko. Kłopoty nie dotyczą wyłącznie kweshi rodzicielstwa, dotyczy on również małżeństw. Ich trwałość w ostatnich latach gwałtownie się zmniejszyła. Kiedyś głównym czynnikiem rozpadu małżeństwa była śmierć, teraz prym wiedzie po prostu rozwód. Z dnia na dzień ryzyko rozwodów drastycznie wzrasta. Badacze podkreślają, że pierwsze miejsce wśród głównych czynników powodujących bezpowrotny rozpad małżeństw jest praca zawodowa i rosnące wykształcenie kobiet (dotyczy całej kultury euroamerykańskiej). W Polsce między rokiem 1946, a 1987 liczba rozwodów powiększyła się aż sześciokrotnie, co można przypisać coraz częstszemu i powszechniejszemu podejmowaniu przez kobiety pracy zawodowej. Po transformacji ustrojowej liczna rozwodów rośnie gwałtownie i systematycznie (z 38 tysięcy w roku 1995 do prawie 72 tysięcy w roku 2006), co również koreluje z podejmowaniem pracy zawodowej przez kobiety (w roku 2006 na 8 milionów pracujących w Polsce mężczyzn przypadało 6,5 miliona pracujących Polek). Współczynnik ten koreluje też z rosnącym wśród kobiet zainteresowaniem edukacją na poziomie wyższym. Zjawisko to zachodzi szczególnie gwałtownie w kulturach przez jakiś czas zamrożonych w tradycyjnym pod względem ról płciowych kształcie. Doskonałym przykładem jest tu sytuacja w Polsce, ale też na Węgrzech i w Japonii7. Systematycznie rośnie też odsetek osób żyjących samotnie, poza rodziną. One w znacznej mierze przyczyniają się do dramatycznej sytuacji demograficznej Polski. To osoby, które opuściły rodzinne domy, by zbudować swój własny, jednoosobowy dom. Liczba takich osamotnionych gospodarstw daje do myślenia. U jej źródeł leży głęboka, fundamentalna zmiana kulturowa, którą nie sposób zatrzymać. Nastąpiła radykalna zmiana postaw wobec małżeństwa, rodziny i posiadania dzieci. Te wartości przestały już jakiś czas temu być warunkiem odczuwania szczęścia. To bodaj najgłębsza i najbardziej pierwotna z opisywanych zmian. Fundamentalizm familocentryczny8 odchodzi do lamusa, a z nim przypisywane 7 T. Szlendak, op. cit., s. 372. 8 Zob. Dawid Popenoe
Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 3
rodzinie funkcje regulacyjne, ekonomiczne i socjalizacyjne. Jak wspomniana Miedzianka znika rodzicielska władza rodziców nad dziećmi oraz ich autorytet. Rodzina słabnie, a na domiar złego maleje liczebnie. !
Ale dlaczego? Drugie przejście demograficzne Zapaść dzietności, kryzys rodziny i alarmy demografów spowodowane są nie tylko nieudaną polityką rodzinną. To byłoby trywialnie proste, a takie przecież być nie może. Mamy bowiem do czynienia nie tylko z nieudaną polityką rodzinną i społeczną, ale nade wszystko z głębokimi przemianami kulturowymi. Zmieniła się nasza codzienność tworząc mozaikę, której struktura nie sprzyja wchodzeniu w głębokie relacje intymne, i która nie tworzy atmosfery sprzyjającej posiadaniu dzieci. Strukturę rozumiem tu jako względną powtarzalność, monotonię i przewidywalność zdarzeń. Mimo mnogości ofert i wielu możliwości wyborów, dokonywane są one w oparciu o niewielki zakres informacji. W społeczeństwie ryzyka9 nie ufa się sobie nawzajem i zapada się na „neurozę sukcesu”. Co zatem powoduje upadek rodziny i tym samym współcześnie najistotniejszy problem demograficzny Polski – spadek liczby narodzin? Są to przyczyny typowo demograficzne, takie jak zmniejszenie liczebności i rozmiaru rodziny (w tym odsetka rodzin nuklearnych w puli wszystkich gospodarstw domowych). Jednocześnie zwiększa się odsetek ludzi żyjących poza rodziną; samotnie w jednoosobowych gospodarstwach domowych, w wynajętych, niewielkich mieszkaniach, które zabierają poczucie bezpieczeństwa i grunt pod nogami. Istnieją trzy wskaźniki siły rodziny jako instytucji: jej spójność (co i jak mocno wiąże jej członków?), sposób wypełniania podstawowych funkcji (wspomniane wyżej) oraz zasób władzy (czyli jak się ma rodzina w relacji do innych instytucji społecznych). Wszystkie te sfery są upośledzone; we wszystkich rodzina ma się coraz gorzej. Rodziny najpierw straciły władzę ekonomiczną, jaką pełniły w stosunku do innych instytucji społecznych, straciły też władzę edukacyjną na rzecz szkół i bardzo rozbudowanego systemu oświaty. Instytucje państwowe wnikają bardzo głęboko w strukturę rodziny i kontrolują relacje w niej panujące. Jej funkcje zaczęły wypełniać wyspecjalizowane instytucje na czele z zakładami ubezpieczeniowymi. Przyczyny kulturowe to słabnący familocentryzm, bark silnej identyfikacji z rodziną i lojalności wobec niej. Proces erozji rodziny doprowadził do zapaści dzietności i globalnej rewolucji stylu życia. Jedna z najpopularniejszych teorii tłumaczących przemiany rodziny, szczególnie w ramach demografii, jest teoria drugiego przejścia demograficznego. Według niej głównym czynnikiem obserwowanych dziś niepokojących przemian struktury i wizerunku rodziny oraz stosunku ludzi do reprodukcji są procesy modernizacji , które już w latach 60. XX wieku zaczęły odciskać swe piętno na 9 Zob. L. Jamieson, Od rodziny do intymności,P. Stein, Być singlem – próba zrozumienia życia singli, E. M. Uslaner, Zaufanie strategiczne i zaufanie normatywne, [w:] P. Sztompka, M. Bogunia-­‐Borowska, Socjologia codzienności, Kraków 2008. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 4
społeczeństwach zachodnich. W pierwszej kolejności procesy demograficzne zostały zmodyfikowane pod wpływem modernizacji w krajach bogatej Północy, następnie w biedniejszych krajach katolickiego południa. Natomiast od około 1990 roku zaczęły być bardzo wyraźne w krajach Europy Środkowej. W ramach tych procesów, odpowiedzialnych za przekształcenia życia rodzinnego i kłopoty demograficzne zachodzą równolegle zmiany: techniczno-­‐ekonomiczne (industrializacja, urbanizacja, rozwój sektora usług, pojawienie się relatywnie tanich środków antykoncepcji oraz rozwój medycyny, a zwłaszcza jej gałęzi związanej z reprodukcją), społeczno-­‐kulturowe (które łatwo można zaobserwować na poziomie dynamicznie zmieniających się osobowości jednostek) oraz przemiany wartości, które świetnie widać w obrębie polityki. W wyniku tych równolegle toczących się przemian ludzie zaczęli orientować się na siebie, niestety kosztem zaangażowania w rodzinę i podtrzymywania wysokiej dzietności. Teoria drugiego przejścia demograficznego podsumowuje czynniki, które wpłynęły na rodzinę i reprodukcję. To przemiany na rynku pracy i presja ekonomiczna, która w znaczący sposób utrudnia, a nawet uniemożliwia dziś ludziom posiadanie wielu dzieci. Przemiany kultury stworzyły społeczeństwo, w którym najważniejsza jest jednostka i jej osobiste szczęście. Przemiany w zakresie drugiego przejścia demograficznego charakteryzują się też zmniejszeniem znaczenia małżeństwa na rzecz swobodniejszych form związków oraz przejściem od jednorodnego typu rodzin do wielu różnych typów rodzin. To również obniżenie się wieku inicjacji seksualnej (dotyczy wszystkich warstw i klas społecznych) przy jednoczesnym przejściu od antykoncepcji mającej na celu proste zapobieganie niechcianej ciąży do świadomego planowania posiadania dzieci w odpowiednim do tego momencie. Mamy tu również do czynienia ze zjawiskiem opóźnienia zawarcia pierwszego małżeństwa, co z kolei jest bezpośrednio skorelowane z opóźnieniem się wieku urodzenia pierwszego dziecka. Dotychczas skoncentrowana na dzieciach rodzina stała się rodziną skoncentrowaną na rodzicach10. !
Rodzicielstwo rodzi niewygody Uciążliwość rodzicielstwa potęguje kształt współczesnych rynków ekonomicznych oraz ideologia panująca na tych rynkach. Wielkie koncerny (choć przecież nie tylko) nastawione są na jednostkę całkowicie dyspozycyjną, wolną od obowiązków i rodzicielskich niewygodnych i nieestetycznych trosk. Rodzina i dzieci ograniczają wolność, spowalniają i dramatycznie zmniejszają mobilność pracowników. Jest to widoczne przede wszystkim w krajach na dorobku, a takim krajem jest Polska oraz w krajach takich jak Stany Zjednoczone, gdzie panuje liberalna wersja państwa dobrobytu, w którym ludzie muszą sami sobie radzić z opieką nad swoimi dziećmi nie oczekując wsparcia ze strony państwa, czy biznesu. Nie bez znaczenia są również wyniki studiów nad przechodzeniem do rodzicielstwa, które wykazują, że parę 10 T. Szlendak, op.cit., s. 392-­‐393. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 5
po narodzeniu ich dziecka czeka nieunikniony kryzys. Przejście do rodzicielstwa jest bez wątpienia trudniejsze dla kobiet, co spowodowane jest nierealistycznymi oczekiwaniami rozbitymi o rzeczywistość oraz trudną sytuacją na runku pracy po urodzeniu dziecka. !
Co począć? Polityka rodzinna i społeczna jest i była zdeterminowana aksjologicznie i politycznie. Taka jest jej natura. Działania politycznych podmiotów są z natury polityczne, a to oznacza, że w różnym stopniu wyrażają interesu poszczególnych grup społecznych. Po prostu są związane z odmiennymi systemami wartości. Edukacja, praca, zdrowie, bezpieczeństwo, kultura – całkiem niedawno zostały uznane za dobra publiczne i tym samym objęte opieką państwa. Proces zaspokajania potrzeb w tych obszarach jest bardzo silnie zdeterminowany ideologicznie. Jednym z najważniejszych, wręcz kluczowych celów polityki prorodzinnej (niezależnie od opcji politycznej) powinna być kontrola i wspomaganie reprodukcji. Dlatego najważniejszymi składowymi bezpośredniej polityki prorodzinnej powinny być działania zmierzające do zachęcenia kobiet do rodzenia dzieci, świadczenia socjalne związane z opieką i wychowaniem dzieci, działania, które zapewnią opiekę medyczną i psychologiczną nad matką i dzieckiem oraz świadczenia umożliwiające pracującym rodzicom opiekę nad dzieckiem. Dobra polityka prorodzinna sprawowana winna być nie tylko przez państwo, ale przede wszystkim przez samorządy. Chodzi o niewidoczne dla polityków „drobnostki”: porządne chodniki, toalety dla ludzi z dziećmi w miejscach publicznych, podjazdy i windy dla wózków. Bez wątpienia polityka prorodzinna powinna także wziąć pod uwagę rozkwit alternatywnych form życia rodzinnego, takich jak: samotne rodzicielstwo. Państwo powinno przemyśleć swoje wsparcie dla niestandardowych form opieki i, na przykład, pozwalać na branie urlopu opiekuńczego na dowolną osobę dorosłą i dowolne dziecko, ponieważ nie wszystkie dzisiejsze rodziny scalone są więzami krwi. Z badań nad rozrodczością wynika, że większość kobiet nie decyduje się na dziecko nie przez obawę przed utratą pracy. One decydują się na nie dopiero po osiągnięciu stabilizacji ekonomicznej, po osiągnięciu jakiegoś znaczącego sukcesu zawodowego. Ponieważ kobiece priorytety zmieniły w ciągu ostatnich lat, to może zamiast jednorazowego, kompromitującego państwo i uwłaczającego rodzicom, becikowego11 państwo powinno objąć specjalną opieką matki po 30. roku życia? Może warto dofinansować opiekę medyczną, pozwalającą matkom po 30. I 40. roku życia na bezpieczne i komfortowe donoszenie ciąży? Przede wszystkim jednak należy zmusić władze samorządowe do wprowadzania w sferze publicznej wszelkich udogodnień dla osób posiadających dzieci, mam tu szczególnie na myśli rozbudowanie sieci przedszkoli i innych instytucjonalnych form opieki nad dziećmi. Zbyt często bowiem podstawowy cel polityki rodzinnej, czyli zwiększenie dzietności, rozmija się 11 Przykład francuski dobitnie udowadnia, że taki rodzaj wsparcia nie wywiera znaczącego wpływu na przyrost dzietności. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 6
z rodzajem użytych narzędzi. Jednorazowe zasiłki są typowym przykładem krótkowzrocznej, prostackiej polityki i doniosłym dowodem na totalne niezrozumienie aspiracji oraz potrzeb młodego pokolenia. Polityka rodzinna stoi przed ważnymi wyzwaniami. Powinna drgnąć, bo demografowie już dawno zaczęli odliczanie; znikają kolejne osiedla, a z nimi szanse na bezpieczne dzieciństwa i starości oraz dostatnią i normalną dorosłość. Zespół Monitorowania Zmian w Kulturze i Edukacji ¦ www.accept.umk.pl 7