The Straho News numer 2
Transkrypt
The Straho News numer 2
Witaj czytelniku w 2 numerze The Straho News A w nim: • • • • • Słów kilka o sporcie w latach 10-tych XXI w. lenistwo społeczeństwa Stonka ziemniaczana na e-mlodzi.com Artykuły naszych forumowiczów Wywiad z użytkownikiem wręcz niespodziewanym przeprowadzony przeze mnie samego z jednym z moich wrogów! Oraz wiele innych Zdaję sobie sprawę z tego, że numer tej gazetki jest nieco uboższy niż pierwsze wydanie. Zaliczyłem jednak kilka nieoczekiwanych poślizgów, w efekcie większością rzeczy musiałem zająć się sam. Dlatego też tak późno wychodzi, ale mimo wszystko stanąłem na wysokości zadania i zrobiłem ją. O sporcie słów kilka, rozleniwienie Obecnie technologia poszła na przód, co więcej – w jej wędrówce końca nie widać. To dobrze, unowocześnienia przekładają się na udogodnienia dla nas. Zaraz, zaraz. Przystańmy jednak na moment i zastanówmy się przez chwilę czy aby na pewno dobrze dla nas? Na uwadze mam to, że udogodnienie = lenistwo. Co dnia w Chinach masowo produkują i wysyłają do naszego kraju różnego rodzaju gadżety, które mają jak to się pięknie mówi „udogodnić” nasze dotychczasowe życie. Zakupy…teraz się je robi w Internecie, kto teraz chodzi na tradycyjne zakupy do sklepu? Mało kto! Sam mogę się doliczyć na palcach jednej ręki osoby, które ubrania kupują w normalnych, zwykłych sklepach. w…Internecie. Reszta To jedynie jeden przykład na to, że technologia nas rozleniwiła, bo przykładów takich można wiele podać. Przecież po co ruszać zadek z domu, zrobić te kilka kroków i się dotlenić? Po co się dotleniać, to bez sensu skoro można okno uchylić(zawsze to trochę powietrz dojdzie) i nadal siedzieć przy komputerze. A towar przyniesie nam kurier, dla niego to przyjemne z pożytecznym – dostaje pieniądze i się samemu dotlenia. Tym torem podąża wielu. I wielu z nich nabija s ię z Amerykanów, że grube berty po ćwierć tony ważą, a sami nie zauważacie jak blisko wam do nich. Druga rzecz to czas – najlepsza wymówka. Czas zawsze się znajdzie, chociaż ta jedna godzina dziennie przeznaczona na jakikolwiek ruch...jakikolwiek. I nie mów też, że jutro. Z doświadczenia na pewno wiesz, że to jutro nigdy nie nadchodzi, to jak zamiatanie brudu pod dywan – wizualnie porządek, ale sterta nadal rośnie, i nie maleje! No i mniej jedz, od diety jeszcze nikt nie umarł, a i na dobre ci, wam to wyjdzie. Przemyśl czasem czy za pieniądze przeznaczone na zbędne gadżety nie lepiej kupić karnet na siłownię? Tym samym przedłużając swoje życie o dobre kilka lat? Stonka ziemniaczana na e-mlodzi.com Stonka wbrew pozorom to niosący naprawdę poważne zniszczenia robak. Jej pierwsze i największe plagi odnotowano już w czasach Polskiej Republiki Ludowej. Także dzisiaj obserwujemy plagę, ale innej stonki nie Leptinotorosa a Homo sapiens Gimbaza. Między innymi na e-mlodzi.com. HSG to bardzo specyficzny gatunek odkryty raptem kilka lat temu. HSG to przedstawiciele gatunku Homo Sapiens w wieku od 14 do 17 lat. Niektóre osobniki tego gatunku nigdy wyrastają ze stanu poczwarki czyli Gimbaza, pozostając w tej fazie długi okres. Prawdopodobnie nawet całe życie. HSG cechuje to, że ma dostęp do internetu – na czym większość nie korzysta a cierpi. Prócz tego, zna się na wszystkim, na niczym się nie znając. Ignorują idiotów, nie karmią trolli. Są artystami,na potęgę robią „artystyczne” zdjęcia, tworzą szeroko pojętą poezję, piszą opowiadania o zagubionej miłości. A jeżeli filmy to tylko głębokie, jeżeli ich nawet nie rozumieją... Ciekawe w tym wszystkim jest to, iż cały czar pryska gdy do akcji wkracza Straho. Niby nie karmią trolli a jest on cały czas syty, niby ignorują debili a prowadzą z nim ciągle zażartą dyskusję. Przy czym rośnie pas czerwieni. Naukowcy uważają, że HSG są wiatropylne. Jest to tylko i wyłącznie ich teza nie podparta naukowymi dowodami, gdyż nikt nie wie jak HSG się rozmnaża. A jest ich coraz więcej, ciągle ich przybywa. Cechą wielce charakterystyczną dla HSG są nieudane docinko-inteligentne żarty, oraz zadawanie pytań retorycznych bez grama retoryki. W związku ze stonką na forum: Diametralnej zmianie uległ styl pisania postów przez użytkowników tego forum na forum Gdy dołączyłem do tej społeczności we wrześniu 2008r. użytkownicy wyrażali się w całkiem innej formie niż teraz, panował inny styl, odmienny. Nie zauważałem jeszcze wtedy w tamtym czasie tylu użytkowników próbujących pisać w sposób inteligentny w ich mniemaniu, używając trudnych słów, którego znaczenia założyć się mogę, sami nie znali. Styl ten, czyli „na inteligencika” pojawił się w okolicach marca 2009r. i nie mam pojęcia w jaki sposób i na jakiej zasadzie się on zrodził. Ten styl został wyparty przez inny. Nowy styl wylansowany został przez portale typu kwejk, demotywatory i w małym stopniu sadistic. Styl ten objawia się krejzolskim cynizmem, krejzolską stonowaną głupotą, oraz rzucanie „ciętych ripost” nawet w przypadku gdy one potrzebne nie są. Na domiar złego, część z zarejestrowanych zaliczana jest do grona fanów/fanek znanego dobrze Housa. I podobnie jak on, oni próbują stać się cyniczni, i trafni. Niestety, rzeczywistość bije boleśnie po piętach i bycie cynicznym nie wychodzi wam tak jak powinno – nie jesteście jak dr. House. Jesteście jedynie podróbkami próbującymi go naśladować na widok których sam House ma prawdopodobnie ochotę popełnić samobójstwo. Przez niego matka ziemia zmuszona jest nosić kilka milionów ton plebsu. Felieton ^dzilu96 Wasze problemy – p r o b l e m y ? „Jak zagadać do dziewczyny?” „Czy mam szanse u dziewczyny?” „Dziewczyna mnie olewa” … Cytuję tematy. Problemy młodzieży. Zaiste problemy należą do rzeczy, które należy rozwiązać. Sporną kwestię stanowi jednak poziom tychże „problemów”. Przyznaję rację, że odkąd spotykam się z tym działem na forum – zastałem kilka faktycznie kłopotliwych tematów. Niestety reszta, co zaskakujące – jakieś 300 stron – prezentuje problemy zdecydowanie potraktowane bardzo luźno. Odpowiada na nie regularnie kilka stałych userów. Pomagają potrzebującym, przy okazji, bądź dzięki okazji, podbijają swoje ego i dodają +1 post do profilu. Nie jestem nastawiony do nich krytycznie – przeciwnie, szanuję ich za cierpliwość i wielką, wielką naiwność, jaką wkładają, aby napisać coś sensownego do czegoś bezsensownego. Trzynastolatek, który nie wie, jak się pocałować; jestem smutny i samotny – co robić?; dlaczego nikt mnie nie lubi? … Na szczęście specjaliści zawsze pomogą. Zdiagnozują, wyrażą opinię, zbesztają, pochwalą. Jesteś biedną jednostką. Na tyle biedną, że musisz słuchać się internetowych paraprzyjaciół. Ciekawi mnie fakt, ile osób faktycznie znalazło pomoc u tych ludzi. Jeszcze ciekawsze jest to, że najczęściej pomocy potrzebuje miłość. Na bogów, kimże więc jesteś? Człowiekiem posiadającym uczucia, czy tylko pionkiem w szarym szeregu? Swego czasu pisał do mnie pewien mężczyzna. Miał problem z kobietą. Szarpały mną wątpliwości, czy podjąć się dialogu z nim – pomóc mu. Pomogłem. Ale zgodzić się na to, znaczy wziąć odpowiedzialność za swoje rady. Dość niekomfortowe – przecież chcemy pozostać niewinni, w sumie to nie nasz interes. Refleksje snują się same – polecam obejrzeć obie strony medalu, zarówno potrzebującym pomocy, jak i pomagającym. Zakończę anegdotą: „W internecie, kolego, to ci mogą co najwyżej katar zdiagnozować.” dzilu96 Wywiad numeru miedzy Straho a Fueurleben Straho: Pytanie pierwsze, chyba najbardziej spodziewane...a mianowicie; skąd dowiedziałeś się o forum i jak się na nim znalazłeś? Feuerleben: To był zupełny przypadek. Pewnego wieczoru na tyle mi się nudziło iż przeglądałem fora na różny temat. Trafiłem na mlodzi.com i do dziś udzielam się na naszym forum. Straho: Co cię trzyma tak na prawdę na forum? Atmosfera? Czy może jesteś tutaj ze swoich osobistych pobudek? Feuerleben: W zasadzie nic mnie tu nie trzyma. Lubię udzielać się na różne tematy więc to czynię. Straho: Skąd u ciebie taka fascynacja germanistyką? Feuerleben: Wszystko zaczęło się od tego że moja ciocia i wujek wyjechali do Bremy i Berlina. Pewnego razu wyjechałem na ferie do Berlina i to było niezwykłe przeżycie. Poznałem kulturę i ludzi którzy zamieszkują naszych zachodnich sąsiadów. Ponadto z niemieckiego od zawsze radziłem sobie bardzo dobrze więc stąd moje zainteresowania. Straho: Powiedz coś o swoich poglądach politycznych Feuerleben: Moje poglądy polityczne skłaniają się ku Liberalizmowi choć ludzie błędnie odczytują ze mam poglądy komunistyczne. Uważam że wolność jest rzeczą nadrzędną gdyż ona może dać człowiekowi szczęście. Straho: Jakie masz zdanie na temat tego co "dokonał" słynny szwed na wyspie Utoya? Żal ci młodych komuchów, którzy ponieśli tam śmierć? Feuerleben: To był norweg. Czy szkoda? Niekoniecznie, Ci ludzie według informacji które znam nie byli tam na wycieczce tylko realizowali tam jakieś swoje założenia. To były osoby należące do różnych partii. Nie popieram co zrobił Breivik ale w jakimś stopniu rozumiem motywy jego postępowania. Straho: Pytanie trochę osobiste, na forum jesteś dosyć porywczy. Co powoduje, że tak łatwo dajesz się prowokować? Feuerleben: Nie należę do łatwych osób i wiem o tym. Mam dość "trudny" charakter i czasem niepotrzebnie daje odpowiedź na różnego typu zaczepki. Człowiek pracuje nad sobą całe życie a mi tej pracy nad sobą jeszcze sporo zostało. Straho: Czy gdybyś dostał możliwość zastrzelenia kogoś bez poniesienia konsekwencji to czy zrobiłbyś to, i czy byłby to Niemiec? Feuerleben: Jest pewna osoba której szczerze nienawidzę. Jest to dziewczyna która uwiodła i zraniła mnie. Ma na imię Jowita i jest z Polski Straho: Jarasz się germanistyką, uważasz więc, że Hitler chciał dobrze, i czy popierasz to co zrobił? Feuerleben: Nie popieram działań Hitlera. Dla mnie to austriacka świnia która we własnym kraju nie mogła znaleźć swego miejsca więc ta świnia wyjechała do Niemiec. Choć nie powiem, żydów za dużo w Polsce i w Europie było. Straho: Jak myślisz, kim jesteś w równoległym świecie? Feuerleben: Sądzę że mogę być przyszłą gwiazdą futbolu. Straho: Chciałbyś być kimś innym? Uzasadnij. Feuerleben: Raczej nie. Jestem dumny z siebie z własnych przekonań i własnego charakteru, a to że ludzie do mnie różnie podchodzą nie ma zbyt dużego znaczenia. Straho: Masz jakąś filozofię życia? Feuerleben: Tak. Systematycznie wykonuje rzeczy i dążę do określonych celów które sobie postawiłem. Straho: Uważasz, że twoje życie jest ciężkie? Feuerleben: Nie jest takie złe . Na co dzień mieszkam z rodzicami i dążę do tego by za rok być studentem germanistyki. Ciężko jest wtedy jak trafie na kobietę na którą nie powinienem trafić jednak od dłuższego czasu wobec nich jestem obojętny. Straho: Kogo najbardziej z forum nie lubisz? Czy użyłbyś wobec tej osoby tortur? Jeżeli tak to jakich? Feuerleben: To dość trudne pytanie. O ile Ciebie potrafię tolerować to Desade i Cukierkowiej niekoniecznie. Według mnie to takie typowe gówniary które są jeszcze bez celów w życiu. Nie torturowałbym ich, szkoda na to czasu. Straho: Kiedyś na pewno zdeptałeś jakiegoś robaka, czy uważasz, że mógł to być ktoś zmarły z twojej rodziny kto przeszedł proces reinkarnacji? Feuerleben: Nie myślałem nigdy o tym w taki sposób. Oczywiście że mogła to być znana osoba ale kto przy deptaniu robaka myśli o tym w taki sposób to ciężko mi powiedzieć. Straho: Ulubiony rodzaj muzyki? Feuerleben: nie ma takiej. Jeśli chodzi o wykonawców uwielbiam Rammstein, SIDO, Christinę Sturmer i Szymona Wydrę. Straho: Udzielasz się jeszcze na jakichś innych forach? Feuerleben: Tak. Jest to forum Werderu Brema , forum zespołu piłkarskiego któremu Kibicuje Straho: Twój najdziwniejszy sen? Opisz go. Feuerleben: Śniło mi się że byłem na statku kosmicznym w którym przebywali kosmici. Po obrzezaniu mnie nakazali mi uprawiać sex z kosmitką, gdy zaprotestowałem opuściły mnie siły i przypięto mnie do łóżka na którym prowadzono na mnie badania. Po zbadaniu mnie statek przyleciał pod mój dom i po kilkunastu sekundach leżałem jak gdyby nigdy nic. To było dziwne. Straho: Jakim jednym słowem ująłbyś swoje dotychczasowe życie? Feuerleben: Kontrowersyjność Straho: Na zakończenie, chcesz pozdrowić kogoś z forum? Feuerleben: Serdecznie pozdrawiam Ostię. Straho: Czy uważasz, że Straho jest Boski? (w kontekście istoty nadprzyrodzonej) Feuerleben: Nie uważam tak. Uważam że jest taki jak większość ludzi choć trochę mniej skromniejszy od nich. Food’f’ thought by Jim Po drugiej stronie słuchawki Kto z nas nie czuł irytacji, gdy po odebraniu telefonu z zastrzeżonego (przeważnie) numeru, usłyszał głos człowieka, który chciał nam coś zaproponować, o czymś porozmawiać? Kto z nas nie przerwał mu w połowie zdania i nie zakończył szybko rozmowy krótkim „nie, dziękuję”? Tak wygląda to z naszej strony. A czy zastanawialiście się, jak wygląda to ze strony takiego konsultanta? Jak pracuje, co robi, co czuje? Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że telemarketing to praca jak każda inna. A jako, że żadna praca nie hańbi, telemarketerowi należy się szacunek. Nie masz prawa krzyczeć na niego, że ci przeszkadza. Ucz się cierpliwości i wspomnianego szacunku do drugiego człowieka – wysłuchaj, co ma do powiedzenia. Nie możesz/nie chcesz rozmawiać? W porządku. Kulturalnie zakończ rozmowę. Zaciekawiło cię to, co mówi? Doskonale. Obaj na tym na pewno zyskacie. Z telemarketingiem zetknąłem się pół roku temu. Jako, że chciałem trochę „odciążyć” mamę w kwestii finansowej, – praca konsultanta telefonicznego postanowiłem poszukać sobie pracy. Szukałem głównie typowej pracy dla studentów. Ostatecznie umówiłem się na rozmowę w dwóch firmach zajmujących się właśnie telemarketingiem. Zostałem przyjęty do jednej z nich. Czym zajmowałem się konkretnie? Sprzedawałem klientom indywidualnym TP S.A. nowe pakiety telewizji N w atrakcyjnych cenach. Po dwóch miesiącach zostałem zwolniony, bo miałem lekkie zaległości sprzedażowe, na domiar złego zachorowałem i nie mogłem normalnie rozmawiać z klientami. W nowym roku zostałem zatrudniony do innej firmy. Tym razem przyjmowałem zamówienia klientek Bon Prix (jest to dom wysyłkowy). Praca lekka, choć nudna, bo większość rozmów to było umawianie się na telefon w innym terminie, by klientka mogła przejrzeć katalog, zastanowić się, ewentualnie wybrać coś dla siebie. Między obiema firmami jest kilka różnic. W pierwszej miałem lepsze słuchawki, oprogramowanie w komputerze, prowizja była większa i rozmowy były znacznie dłuższe, dzięki czemu utylizacja (stosunek długości rozmowy do czasu między połączeniami) była wysoka, a to ważne. W chwili obecnej nie przyjmuję już zamówień z Bon Prix, zostałem przeniesiony na inny projekt, sprzedaję książki z Weltbild Polska. Jak już wspomniałem wcześniej, praca konsultanta telefonicznego jest jak każda inna. Umowa o dzieło, stawka co najmniej 8 zł/godz., przychodzisz kiedy chcesz i o której chcesz, bylebyś przepracował 60 godzin miesięcznie. Przychodzisz, meldujesz się u swojego koordynatora/lidera, siadasz p r zy stanowisku, włączasz komputer/program, zakładasz słuchawki i rozmawiasz. Na każdą godzinę pracy przysługuje ci 5 minut przerwy, więc po dwóch godzinach możesz spokojnie wyjść na papierosa, zrobić sobie kawę, czy zjeść coś słodkiego w kuchni. Można śmiało powiedzieć, że jest to praca idealna dla studenta. Słyszałem dużo negatywnych opinii na temat telemarketingu – nie zwracajcie na nie uwagi. Każda praca ma swoje wady i zalety. Zatrudnij i przekonaj się, czy warto pracować jako konsultant. Ja mówię ci już teraz: warto. Sama rozmowa nie jest niczym strasznym. Pierwszy raz oczywiście bywa stresujący, możemy się mylić, głos może nam drżeć, ale da się przyzwyczaić (dlatego pomocą służą skrypty rozmów). Następne rozmowy idą jak z płatka. Boisz się, że ktoś cię zwyzywa przez telefon? W iększość rozmów jest normalna, bez większych emocji (oczywiście pomijając emocje w twoim głosie, gdy komuś coś proponujesz). W ięcej jest rozmów zabawnych (np. – Dzień dobry. – Przepraszam, pomyłka.; - Dzień dobry. – Przepraszam, ja nie odbieram telefonów, jeśli wyświetla się numer prywatny. [to czemu odebrała?]) niż rozmów ze zdenerwowanymi klientami (zawsze możesz wyłączyć mikrofon i klnąć, a jeśli twój rozmówca cię obraża – wiedz, że rozmowy są nagrywane, w każdej chwili możesz podać kogoś takiego do sądu). Poza tym, lepsza rozmowa przez telefon, niż face to f a ce , prawda? Konsultant telefoniczny nigdy nie działa na szkodę klienta. On tylko proponuje. Taka jego praca. Jeśli masz telefon w Orange i kończy ci się umowa, ktoś na pewno do ciebie zadzwoni z propozycją nowej umowy na nowych warunkach, czy kupna telefonu. Jeśli subskrybujesz katalogi jakiegoś sklepu wysyłkowego, ktoś na pewno do ciebie zadzwoni z propozycją kupna artykułu w atrakcyjnej cenie. Dane kontaktowe podajesz ty sam. Więc nie złość się, jeśli jakiś telemarketer do ciebie zadzwoni. Grzeczność nakazuje, by wysłuchać tego, co druga osoba ma do powiedzenia i rozważyć jego propozycję. Teraz to wiem. Gdy już dokładniej przyjrzałem się pracy konsultanta telefonicznego i doświadczyłem jej na sobie, otrzymałem telefon z firmy Play (mam dwa numery, w Plusie i Orange, więc nie wiem, dlaczego dzwonili akurat do mnie). Miła pani coś mi tam proponowała. Odmówiłem, mówiąc, że nie interesuje mnie współpraca z tą siecią. Podziękowaliśmy sobie grzecznie za rozmowę i na tym się skończyło. Można? Można. Mam nadzieję, że po lekturze mojego tekstu każdy z was spojrzy na temat z innej strony. Z mojej strony. Recenzja : Lek wysokosci Konflikt pokoleń był od zawsze. I chyba każdy z nas go doświadczył. Gdy ojciec nie pozwolił nam iść na imprezę, my buntowaliśmy się. Gdy nie szło nam w szkole, mama krzyczała. W takich sytuacjach nie myślało się o wzajemnym szacunku. Myślało się o świętym spokoju. Nawet, jeśli ktoś z nas nie dogaduje się z rodzicielami, czuje to bezinteresowne uczucie, jakim jest miłość. Podobnie Tomek, jeden z bohaterów filmu „Lęk wysokości”, debiutu fabularnego Bartosza Konopki. Tylko w jego przypadku konflikt ten wygląda zupełnie inaczej. Tomasz Janicki (w tej wyśmienitej roli Marcin Dorociński) jest dziennikarzem telewizyjnym, który marzy o prowadzeniu dziennika. Marzenia psuje mu chory psychicznie ojciec (genialna rola Krzysztofa Stroińskiego). Zamiast pracować, codziennie przejeżdża 600 km by zobaczyć się z ojcem, który jest na tyle chory, że pielęgniarki muszą go przebierać, kąpać i na tyle zdrowy, że sam może się wypisać ze szpitala. Mimo, iż obaj za sobą nie przepadają, Tomasz postanawia ocieplić stosunki z ojcem i zaopiekować się nim. To jest jednak trudniejsze, niż myślał, a przekonał się o tym, gdy zobaczył w jego stronę wyciągnięty nóż, trzymany przez ojca. Mają jednak wiele wspólnych cech. Na przykład obaj kochają telewizję. Młody Janicki w niej pracuje, stary zaś lubi ją oglądać. W całym mieszkaniu wywiesił sobie nawet piloty, całość wygląda jak karuzela nad łóżeczkiem małego dziecka. Sam telewizor zaś wyrzuca przez okno, a Tomasz kupuje mu nowy, najgłośniejszy, jaki znaleźli w sklepie. By zbliżyć się do siebie, wyruszają również na wspólną wycieczkę w góry, tak jak kiedyś, gdy byli szczęśliwą i normalną rodziną. Mimo, iż obaj bliscy są szczytu, on cały czas się wydłuża, a wspólna wyprawa męczy coraz bardziej męczy. Czy pokonają lęk wysokości? Pomimo, że praca, jaką wykonuje Tomasz, zabiera sporo czasu i wymaga poświęceń, nie jest dla niego tak ważna, jak rodzina. Gdy osiąga wreszcie swój cel, gdy zasiada przed kamerą, by na żywo poprowadzić dziennik, postanawia z tego zrezygnować na rzecz rodziny. Wtedy niespodziewanie okazuje się, że sam zostanie ojcem. Sprosta temu wyzwaniu czy popełni błędy Wojciecha, kiedy to wyrzucił walizki i rzeczy żony i syna, każąc im się wyprowadzić? Jest to poruszający film o relacjach chorego psychicznie ojca i syna karierowicza. Mimo przeciwności trudna miłość potrafi przetrwać nawet śmierć. Jak sam Marcin Dorociński stwierdził, na filmie nie oglądamy duetu Dorociński – Stroiński, lecz ojca i syna. Spodziewałem się większego tragizmu. Miałem nadzieję się wzruszyć, ba, nawet popłakać w kinie. Niestety, film nie dał mi powodów ku temu. Jak już wspomniałem, jest poruszający, piękny, ale nie ma tego czegoś, przez co mógłbym wylewać krokodyle łzy. A szkoda, bo takie filmy wielbię i uważam za wartościowe. Mimo to „Lęk wysokości” bez wartości nie jest, skłania do refleksji dotyczącej roli ojca w życiu każdego mężczyzny i może prowokować do zmian w relacjach z własnymi rodzicami. Tak jak np. „Pręgi” Magdaleny Piekorz. Trzeba zobaczyć. Podziękowania za współudział w tworzeniu gazetki dla: Isaira Jimmiego Foxa Conrada Dziulu96 Oficjalna strona gazetki forumowej: http://strahonews.cba.pl/news.php