The Straho News numer 2

Transkrypt

The Straho News numer 2
Witaj czytelniku w 2 numerze The Straho News
A w nim:
•
•
•
•
•
Słów kilka o sporcie w
latach 10-tych XXI w.
lenistwo społeczeństwa
Stonka
ziemniaczana
na e-mlodzi.com
Artykuły
naszych
forumowiczów
Wywiad
z
użytkownikiem
wręcz
niespodziewanym
przeprowadzony przeze
mnie samego z jednym
z moich wrogów!
Oraz wiele innych
Zdaję sobie sprawę z tego, że numer tej gazetki jest nieco uboższy niż pierwsze
wydanie. Zaliczyłem jednak kilka nieoczekiwanych poślizgów, w efekcie większością
rzeczy musiałem zająć się sam. Dlatego też tak późno wychodzi, ale mimo wszystko
stanąłem na wysokości zadania i zrobiłem ją.
O sporcie słów kilka, rozleniwienie
Obecnie technologia poszła na przód,
co więcej – w jej wędrówce końca nie
widać. To dobrze, unowocześnienia
przekładają się na udogodnienia dla
nas. Zaraz, zaraz. Przystańmy jednak
na moment i zastanówmy się przez
chwilę czy aby na pewno dobrze dla
nas?
Na uwadze mam to, że udogodnienie =
lenistwo. Co dnia w Chinach masowo
produkują i wysyłają do naszego kraju
różnego rodzaju gadżety, które mają
jak to się pięknie mówi „udogodnić”
nasze dotychczasowe życie.
Zakupy…teraz się je robi w Internecie,
kto teraz chodzi na tradycyjne zakupy
do sklepu? Mało kto! Sam mogę się
doliczyć na palcach jednej ręki osoby,
które ubrania kupują w normalnych,
zwykłych
sklepach.
w…Internecie.
Reszta
To jedynie jeden przykład na to, że technologia nas rozleniwiła, bo przykładów
takich można wiele podać. Przecież po co ruszać zadek z domu, zrobić te kilka
kroków i się dotlenić? Po co się dotleniać, to bez sensu skoro można okno
uchylić(zawsze
to
trochę powietrz dojdzie) i nadal siedzieć przy komputerze. A towar przyniesie nam
kurier, dla niego to przyjemne z pożytecznym – dostaje pieniądze i się samemu
dotlenia.
Tym torem podąża
wielu. I wielu z nich
nabija
s ię
z
Amerykanów,
że
grube berty po ćwierć
tony ważą, a sami nie
zauważacie jak blisko
wam do nich.
Druga rzecz to czas – najlepsza wymówka. Czas zawsze się
znajdzie, chociaż ta jedna godzina dziennie przeznaczona na jakikolwiek
ruch...jakikolwiek. I nie mów też, że jutro. Z doświadczenia na pewno wiesz, że to
jutro nigdy nie nadchodzi, to jak zamiatanie brudu pod dywan – wizualnie porządek,
ale sterta nadal rośnie, i nie maleje!
No i mniej jedz, od diety jeszcze nikt nie umarł, a i na dobre ci, wam to wyjdzie.
Przemyśl czasem czy za pieniądze przeznaczone na zbędne gadżety nie lepiej kupić
karnet na siłownię? Tym samym przedłużając swoje życie o dobre kilka lat?
Stonka ziemniaczana na e-mlodzi.com
Stonka wbrew pozorom to niosący naprawdę poważne zniszczenia robak. Jej
pierwsze i największe plagi odnotowano już w czasach Polskiej Republiki Ludowej.
Także dzisiaj obserwujemy plagę, ale innej stonki nie Leptinotorosa a Homo sapiens
Gimbaza. Między innymi na e-mlodzi.com.
HSG to bardzo specyficzny gatunek odkryty raptem kilka lat temu. HSG to
przedstawiciele gatunku Homo Sapiens w wieku od 14 do 17 lat. Niektóre osobniki
tego gatunku nigdy wyrastają ze stanu poczwarki czyli Gimbaza, pozostając w tej
fazie długi okres. Prawdopodobnie nawet całe życie.
HSG cechuje to, że ma dostęp do internetu – na czym większość nie korzysta
a cierpi. Prócz tego, zna się na wszystkim, na niczym się nie znając. Ignorują idiotów,
nie karmią trolli. Są artystami,na potęgę robią „artystyczne” zdjęcia, tworzą szeroko
pojętą poezję, piszą opowiadania o zagubionej miłości. A jeżeli filmy to tylko
głębokie, jeżeli ich nawet nie rozumieją...
Ciekawe w tym wszystkim jest to, iż cały czar pryska gdy do akcji wkracza Straho.
Niby nie karmią trolli a jest on cały czas syty, niby ignorują debili a prowadzą z nim
ciągle zażartą dyskusję. Przy czym rośnie pas czerwieni.
Naukowcy uważają, że HSG są wiatropylne. Jest to tylko i wyłącznie ich teza
nie podparta naukowymi dowodami, gdyż nikt nie wie jak HSG się rozmnaża. A jest
ich coraz więcej, ciągle ich przybywa.
Cechą wielce charakterystyczną dla HSG są nieudane docinko-inteligentne
żarty, oraz zadawanie pytań retorycznych bez grama retoryki.
W związku ze stonką na forum:
Diametralnej zmianie uległ styl pisania
postów przez użytkowników tego forum
na forum Gdy dołączyłem do tej
społeczności we wrześniu 2008r.
użytkownicy wyrażali się w całkiem
innej formie niż teraz, panował inny
styl, odmienny. Nie zauważałem
jeszcze wtedy w tamtym czasie tylu
użytkowników próbujących pisać w
sposób inteligentny w ich mniemaniu,
używając trudnych słów, którego
znaczenia założyć się mogę, sami nie
znali. Styl ten, czyli „na inteligencika”
pojawił się w okolicach marca 2009r. i
nie mam pojęcia w jaki sposób i na
jakiej zasadzie się on zrodził.
Ten styl został wyparty przez
inny. Nowy styl wylansowany został
przez
portale
typu
kwejk,
demotywatory i w małym stopniu
sadistic.
Styl
ten
objawia
się
krejzolskim
cynizmem,
krejzolską
stonowaną głupotą, oraz rzucanie
„ciętych ripost” nawet w przypadku gdy
one potrzebne nie są.
Na domiar złego, część z
zarejestrowanych zaliczana jest do
grona fanów/fanek znanego dobrze
Housa. I podobnie jak on, oni próbują
stać się cyniczni, i trafni. Niestety,
rzeczywistość bije boleśnie po piętach i
bycie cynicznym nie wychodzi wam tak
jak powinno – nie jesteście jak dr.
House. Jesteście jedynie podróbkami
próbującymi go naśladować na widok
których
sam
House
ma
prawdopodobnie
ochotę
popełnić
samobójstwo. Przez niego matka
ziemia zmuszona jest nosić kilka
milionów ton plebsu.
Felieton ^dzilu96
Wasze problemy – p r o b l e m y ?
„Jak zagadać do dziewczyny?”
„Czy mam szanse u dziewczyny?”
„Dziewczyna mnie olewa”
…
Cytuję tematy. Problemy młodzieży.
Zaiste problemy należą do rzeczy,
które należy rozwiązać. Sporną
kwestię stanowi jednak poziom tychże
„problemów”. Przyznaję rację, że
odkąd spotykam się z tym działem na
forum – zastałem kilka faktycznie
kłopotliwych tematów. Niestety reszta,
co zaskakujące – jakieś 300 stron –
prezentuje problemy zdecydowanie
potraktowane
bardzo
luźno.
Odpowiada na nie regularnie kilka
stałych
userów.
Pomagają
potrzebującym, przy okazji, bądź dzięki
okazji, podbijają swoje ego i dodają +1
post do profilu. Nie jestem nastawiony
do nich krytycznie – przeciwnie,
szanuję ich za cierpliwość i wielką,
wielką naiwność, jaką wkładają, aby
napisać coś sensownego do czegoś
bezsensownego. Trzynastolatek, który
nie wie, jak się pocałować; jestem
smutny i samotny – co robić?;
dlaczego nikt mnie nie lubi? … Na
szczęście specjaliści zawsze pomogą.
Zdiagnozują, wyrażą opinię, zbesztają,
pochwalą. Jesteś biedną jednostką. Na
tyle biedną, że musisz słuchać się
internetowych paraprzyjaciół. Ciekawi
mnie fakt, ile osób faktycznie znalazło
pomoc u tych ludzi. Jeszcze ciekawsze
jest to, że najczęściej pomocy
potrzebuje miłość. Na bogów, kimże
więc
jesteś?
Człowiekiem
posiadającym
uczucia,
czy
tylko
pionkiem
w
szarym
szeregu?
Swego czasu pisał do mnie pewien mężczyzna. Miał problem z kobietą. Szarpały
mną wątpliwości, czy podjąć się dialogu z nim – pomóc mu. Pomogłem. Ale zgodzić
się na to, znaczy wziąć odpowiedzialność za swoje rady. Dość niekomfortowe –
przecież chcemy pozostać niewinni, w sumie to nie nasz interes. Refleksje snują się
same – polecam obejrzeć obie strony medalu, zarówno potrzebującym pomocy, jak i
pomagającym. Zakończę anegdotą:
„W internecie, kolego, to ci mogą co najwyżej katar zdiagnozować.”
dzilu96
Wywiad numeru miedzy Straho a Fueurleben
Straho: Pytanie pierwsze, chyba najbardziej spodziewane...a mianowicie; skąd
dowiedziałeś się o forum i jak się na nim znalazłeś?
Feuerleben: To był zupełny przypadek. Pewnego wieczoru na tyle mi się nudziło iż
przeglądałem fora na różny temat. Trafiłem na mlodzi.com i do dziś udzielam się na
naszym forum.
Straho: Co cię trzyma tak na prawdę na forum? Atmosfera? Czy może jesteś tutaj ze
swoich osobistych pobudek?
Feuerleben: W zasadzie nic mnie tu nie trzyma. Lubię udzielać się na różne tematy
więc to czynię.
Straho: Skąd u ciebie taka fascynacja germanistyką?
Feuerleben: Wszystko zaczęło się od tego że moja ciocia i wujek wyjechali do
Bremy i Berlina. Pewnego razu wyjechałem na ferie do Berlina i to było niezwykłe
przeżycie. Poznałem kulturę i ludzi którzy zamieszkują naszych zachodnich
sąsiadów. Ponadto z niemieckiego od zawsze radziłem sobie bardzo dobrze więc
stąd moje zainteresowania.
Straho: Powiedz coś o swoich poglądach politycznych
Feuerleben: Moje poglądy polityczne skłaniają się ku Liberalizmowi choć ludzie
błędnie odczytują ze mam poglądy komunistyczne. Uważam że wolność jest rzeczą
nadrzędną gdyż ona może dać człowiekowi szczęście.
Straho: Jakie masz zdanie na temat tego co "dokonał" słynny szwed na wyspie
Utoya? Żal ci młodych komuchów, którzy ponieśli tam śmierć?
Feuerleben: To był norweg. Czy szkoda? Niekoniecznie, Ci ludzie według informacji
które znam nie byli tam na wycieczce tylko realizowali tam jakieś swoje założenia. To
były osoby należące do różnych partii. Nie popieram co zrobił Breivik ale w jakimś
stopniu rozumiem motywy jego postępowania.
Straho: Pytanie trochę osobiste, na forum jesteś dosyć porywczy. Co powoduje, że
tak łatwo dajesz się prowokować?
Feuerleben: Nie należę do łatwych osób i wiem o tym. Mam dość "trudny" charakter i
czasem niepotrzebnie daje odpowiedź na różnego typu zaczepki. Człowiek pracuje
nad sobą całe życie a mi tej pracy nad sobą jeszcze sporo zostało.
Straho: Czy gdybyś dostał możliwość zastrzelenia kogoś bez poniesienia
konsekwencji to czy zrobiłbyś to, i czy byłby to Niemiec?
Feuerleben: Jest pewna osoba której szczerze nienawidzę. Jest to dziewczyna która
uwiodła
i
zraniła
mnie.
Ma
na
imię
Jowita
i
jest
z Polski
Straho: Jarasz się germanistyką, uważasz więc, że Hitler chciał dobrze, i czy
popierasz to co zrobił?
Feuerleben: Nie popieram działań Hitlera. Dla mnie to austriacka świnia która we
własnym kraju nie mogła znaleźć swego miejsca więc ta świnia wyjechała do
Niemiec. Choć nie powiem, żydów za dużo w Polsce i w Europie było.
Straho: Jak myślisz, kim jesteś w równoległym świecie?
Feuerleben: Sądzę że mogę być przyszłą gwiazdą futbolu.
Straho:
Chciałbyś
być
kimś
innym?
Uzasadnij.
Feuerleben: Raczej nie. Jestem dumny z siebie z własnych przekonań i własnego
charakteru, a to że ludzie do mnie różnie podchodzą nie ma zbyt dużego znaczenia.
Straho: Masz jakąś filozofię życia?
Feuerleben: Tak. Systematycznie wykonuje rzeczy i dążę do określonych celów
które sobie postawiłem.
Straho: Uważasz, że twoje życie jest ciężkie?
Feuerleben: Nie jest takie złe . Na co dzień mieszkam z rodzicami i dążę do tego by
za rok być studentem germanistyki. Ciężko jest wtedy jak trafie na kobietę na którą
nie powinienem trafić jednak od dłuższego czasu wobec nich jestem obojętny.
Straho: Kogo najbardziej z forum nie lubisz? Czy użyłbyś wobec tej osoby tortur?
Jeżeli tak to jakich?
Feuerleben: To dość trudne pytanie. O ile Ciebie potrafię tolerować to Desade i
Cukierkowiej niekoniecznie. Według mnie to takie typowe gówniary które są jeszcze
bez celów w życiu. Nie torturowałbym ich, szkoda na to czasu.
Straho: Kiedyś na pewno zdeptałeś jakiegoś robaka, czy uważasz, że mógł to być
ktoś zmarły z twojej rodziny kto przeszedł proces reinkarnacji?
Feuerleben: Nie myślałem nigdy o tym w taki sposób. Oczywiście że mogła to być
znana osoba ale kto przy deptaniu robaka myśli o tym w taki sposób to ciężko mi
powiedzieć.
Straho: Ulubiony rodzaj muzyki?
Feuerleben: nie ma takiej. Jeśli chodzi o wykonawców uwielbiam Rammstein, SIDO,
Christinę Sturmer i Szymona Wydrę.
Straho: Udzielasz się jeszcze na jakichś innych forach?
Feuerleben: Tak. Jest to forum Werderu Brema , forum zespołu piłkarskiego któremu
Kibicuje
Straho: Twój najdziwniejszy sen? Opisz go.
Feuerleben: Śniło mi się że byłem na statku kosmicznym w którym przebywali
kosmici. Po obrzezaniu mnie nakazali mi uprawiać sex z kosmitką, gdy
zaprotestowałem opuściły mnie siły i przypięto mnie do łóżka na którym prowadzono
na mnie badania. Po zbadaniu mnie statek przyleciał pod mój dom i po kilkunastu
sekundach leżałem jak gdyby nigdy nic. To było dziwne.
Straho: Jakim jednym słowem ująłbyś swoje dotychczasowe życie?
Feuerleben: Kontrowersyjność
Straho: Na zakończenie, chcesz pozdrowić kogoś z forum?
Feuerleben: Serdecznie pozdrawiam Ostię.
Straho: Czy uważasz, że Straho jest Boski? (w kontekście istoty nadprzyrodzonej)
Feuerleben: Nie uważam tak. Uważam że jest taki jak większość ludzi choć trochę
mniej skromniejszy od nich.
Food’f’ thought by Jim
Po
drugiej
stronie
słuchawki
Kto z nas nie czuł irytacji, gdy po
odebraniu telefonu z zastrzeżonego
(przeważnie) numeru, usłyszał głos
człowieka, który chciał nam coś
zaproponować,
o
czymś
porozmawiać? Kto z nas nie przerwał
mu w połowie zdania i nie zakończył
szybko
rozmowy
krótkim
„nie,
dziękuję”? Tak wygląda to z naszej
strony. A czy zastanawialiście się, jak
wygląda to ze strony takiego
konsultanta? Jak pracuje, co robi, co
czuje?
Przede wszystkim należy zdać sobie
sprawę, że telemarketing to praca jak
każda inna. A jako, że żadna praca nie
hańbi, telemarketerowi należy się
szacunek. Nie masz prawa krzyczeć
na niego, że ci przeszkadza. Ucz się
cierpliwości i wspomnianego szacunku
do drugiego człowieka – wysłuchaj, co
ma do powiedzenia. Nie możesz/nie
chcesz rozmawiać? W porządku.
Kulturalnie
zakończ
rozmowę.
Zaciekawiło cię to, co mówi?
Doskonale. Obaj na tym na pewno
zyskacie.
Z telemarketingiem zetknąłem się pół
roku temu. Jako, że chciałem trochę
„odciążyć” mamę w kwestii finansowej,
–
praca
konsultanta
telefonicznego
postanowiłem poszukać sobie pracy.
Szukałem głównie typowej pracy dla
studentów. Ostatecznie umówiłem się
na rozmowę w dwóch firmach
zajmujących
się
właśnie
telemarketingiem. Zostałem przyjęty do
jednej z nich. Czym zajmowałem się
konkretnie? Sprzedawałem klientom
indywidualnym TP S.A. nowe pakiety
telewizji N w atrakcyjnych cenach. Po
dwóch miesiącach zostałem zwolniony,
bo
miałem
lekkie
zaległości
sprzedażowe,
na
domiar
złego
zachorowałem i nie mogłem normalnie
rozmawiać z klientami. W nowym roku
zostałem zatrudniony do innej firmy.
Tym razem przyjmowałem zamówienia
klientek Bon Prix (jest to dom
wysyłkowy). Praca lekka, choć nudna,
bo większość rozmów to było
umawianie się na telefon w innym
terminie, by klientka mogła przejrzeć
katalog, zastanowić się, ewentualnie
wybrać coś dla siebie. Między obiema
firmami jest kilka różnic. W pierwszej
miałem
lepsze
słuchawki,
oprogramowanie
w
komputerze,
prowizja była większa i rozmowy były
znacznie dłuższe, dzięki czemu
utylizacja (stosunek długości rozmowy
do czasu między połączeniami) była
wysoka, a to ważne. W chwili obecnej
nie przyjmuję już zamówień z Bon Prix,
zostałem przeniesiony na inny projekt,
sprzedaję książki z Weltbild Polska.
Jak już wspomniałem wcześniej, praca
konsultanta telefonicznego jest jak
każda inna. Umowa o dzieło, stawka
co najmniej 8 zł/godz., przychodzisz
kiedy chcesz i o której chcesz, bylebyś
przepracował 60 godzin miesięcznie.
Przychodzisz, meldujesz się u swojego
koordynatora/lidera,
siadasz
p r zy
stanowisku,
włączasz
komputer/program,
zakładasz
słuchawki i rozmawiasz. Na każdą
godzinę pracy przysługuje ci 5 minut
przerwy, więc po dwóch godzinach
możesz spokojnie wyjść na papierosa,
zrobić sobie kawę, czy zjeść coś
słodkiego w kuchni. Można śmiało
powiedzieć, że jest to praca idealna dla
studenta.
Słyszałem
dużo
negatywnych
opinii
na
temat
telemarketingu – nie zwracajcie na nie
uwagi. Każda praca ma swoje wady i
zalety. Zatrudnij i przekonaj się, czy
warto pracować jako konsultant. Ja
mówię
ci
już
teraz:
warto.
Sama rozmowa nie jest niczym
strasznym. Pierwszy raz oczywiście
bywa stresujący, możemy się mylić,
głos może nam drżeć, ale da się
przyzwyczaić (dlatego pomocą służą
skrypty rozmów). Następne rozmowy
idą jak z płatka. Boisz się, że ktoś cię
zwyzywa przez telefon? W iększość
rozmów jest normalna, bez większych
emocji (oczywiście pomijając emocje w
twoim głosie, gdy komuś coś
proponujesz). W ięcej jest rozmów
zabawnych (np. – Dzień dobry. –
Przepraszam, pomyłka.; - Dzień dobry.
– Przepraszam, ja nie odbieram
telefonów, jeśli wyświetla się numer
prywatny. [to czemu odebrała?]) niż
rozmów ze zdenerwowanymi klientami
(zawsze możesz wyłączyć mikrofon i
klnąć, a jeśli twój rozmówca cię obraża
– wiedz, że rozmowy są nagrywane, w
każdej chwili możesz podać kogoś
takiego do sądu). Poza tym, lepsza
rozmowa przez telefon, niż face to
f a ce ,
prawda?
Konsultant
telefoniczny
nigdy
nie
działa na szkodę klienta. On tylko proponuje. Taka jego praca. Jeśli masz telefon w
Orange i kończy ci się umowa, ktoś na pewno do ciebie zadzwoni z propozycją nowej
umowy na nowych warunkach, czy kupna telefonu. Jeśli subskrybujesz katalogi
jakiegoś sklepu wysyłkowego, ktoś na pewno do ciebie zadzwoni z propozycją kupna
artykułu w atrakcyjnej cenie. Dane kontaktowe podajesz ty sam. Więc nie złość się,
jeśli jakiś telemarketer do ciebie zadzwoni. Grzeczność nakazuje, by wysłuchać tego,
co druga osoba ma do powiedzenia i rozważyć jego propozycję. Teraz to wiem.
Gdy już dokładniej przyjrzałem się pracy konsultanta telefonicznego i
doświadczyłem jej na sobie, otrzymałem telefon z firmy Play (mam dwa numery, w
Plusie i Orange, więc nie wiem, dlaczego dzwonili akurat do mnie). Miła pani coś mi
tam proponowała. Odmówiłem, mówiąc, że nie interesuje mnie współpraca z tą
siecią. Podziękowaliśmy sobie grzecznie za rozmowę i na tym się skończyło. Można?
Można. Mam nadzieję, że po lekturze mojego tekstu każdy z was spojrzy na temat z
innej strony. Z mojej strony.
Recenzja : Lek wysokosci
Konflikt pokoleń był od zawsze. I chyba każdy z nas go doświadczył. Gdy
ojciec nie pozwolił nam iść na imprezę, my buntowaliśmy się. Gdy nie szło nam w
szkole, mama krzyczała. W takich sytuacjach nie myślało się o wzajemnym
szacunku. Myślało się o świętym spokoju. Nawet, jeśli ktoś z nas nie dogaduje się z
rodzicielami, czuje to bezinteresowne uczucie, jakim jest miłość. Podobnie Tomek,
jeden z bohaterów filmu „Lęk wysokości”, debiutu fabularnego Bartosza Konopki.
Tylko
w
jego
przypadku
konflikt
ten
wygląda
zupełnie
inaczej.
Tomasz Janicki (w tej wyśmienitej roli Marcin Dorociński) jest dziennikarzem
telewizyjnym, który marzy o prowadzeniu dziennika. Marzenia psuje mu chory
psychicznie ojciec (genialna rola Krzysztofa Stroińskiego). Zamiast pracować,
codziennie przejeżdża 600 km by zobaczyć się z ojcem, który jest na tyle chory, że
pielęgniarki muszą go przebierać, kąpać i na tyle zdrowy, że sam może się wypisać
ze szpitala. Mimo, iż obaj za sobą nie przepadają, Tomasz postanawia ocieplić
stosunki z ojcem i zaopiekować się nim. To jest jednak trudniejsze, niż myślał, a
przekonał się o tym, gdy zobaczył w jego stronę wyciągnięty nóż, trzymany przez
ojca.
Mają jednak wiele wspólnych cech. Na przykład obaj kochają telewizję. Młody
Janicki w niej pracuje, stary zaś lubi ją oglądać. W całym mieszkaniu wywiesił sobie
nawet piloty, całość wygląda jak karuzela nad łóżeczkiem małego dziecka. Sam
telewizor zaś wyrzuca przez okno, a Tomasz kupuje mu nowy, najgłośniejszy, jaki
znaleźli w sklepie. By zbliżyć się do siebie, wyruszają również na wspólną wycieczkę
w góry, tak jak kiedyś, gdy byli szczęśliwą i normalną rodziną. Mimo, iż obaj bliscy są
szczytu, on cały czas się wydłuża, a wspólna wyprawa męczy coraz bardziej męczy.
Czy pokonają lęk wysokości?
Pomimo, że praca, jaką wykonuje Tomasz, zabiera sporo czasu i wymaga
poświęceń, nie jest dla niego tak ważna, jak rodzina. Gdy osiąga wreszcie swój cel,
gdy zasiada przed kamerą, by na żywo poprowadzić dziennik, postanawia z tego
zrezygnować na rzecz rodziny. Wtedy niespodziewanie okazuje się, że sam zostanie
ojcem. Sprosta temu wyzwaniu czy popełni błędy Wojciecha, kiedy to wyrzucił walizki
i
rzeczy
żony
i
syna,
każąc
im
się
wyprowadzić?
Jest to poruszający film o relacjach chorego psychicznie ojca i syna karierowicza. Mimo przeciwności trudna miłość potrafi przetrwać nawet śmierć. Jak
sam Marcin Dorociński stwierdził, na filmie nie oglądamy duetu Dorociński –
Stroiński, lecz ojca i syna.
Spodziewałem się większego tragizmu. Miałem nadzieję się wzruszyć, ba,
nawet popłakać w kinie. Niestety, film nie dał mi powodów ku temu. Jak już
wspomniałem, jest poruszający, piękny, ale nie ma tego czegoś, przez co mógłbym
wylewać krokodyle łzy. A szkoda, bo takie filmy wielbię i uważam za wartościowe.
Mimo to „Lęk wysokości” bez wartości nie jest, skłania do refleksji dotyczącej roli ojca
w życiu każdego mężczyzny i może prowokować do zmian w relacjach z własnymi
rodzicami. Tak jak np. „Pręgi” Magdaleny Piekorz. Trzeba zobaczyć.
Podziękowania za współudział w tworzeniu gazetki dla:
Isaira
Jimmiego Foxa
Conrada
Dziulu96
Oficjalna strona gazetki forumowej:
http://strahonews.cba.pl/news.php

Podobne dokumenty