Walka pomiędzy dniem i nocą. Upadłymi i Stróżami… Wszystko
Transkrypt
Walka pomiędzy dniem i nocą. Upadłymi i Stróżami… Wszystko
Walka pomiędzy dniem i nocą. Upadłymi i Stróżami… Wszystko rozgrywa się w świecie snów i koszmarów. Samotność. Ból. Czerń. Mrok. Łzy. Otula ją jak upadły anioł. Pozbawia nadziei. Dziewczyna leży na boku z jedną ręką pod poduszką, a drugą przy złamanym sercu. Czy to prawda? A może kolejny sen? Co się dzieje? Czuła się zdradzona. Zaufała jej, a ona ją odrzuciła. Obiecała jej, że jako najlepsza przyjaciółka nigdy jej nie opuści. Kłamała. Zostawiła ją, gdy najbardziej je potrzebowała. Odwróciła się od niej. Była upadłym Aniołem w skórze Anioła Stróża. Znowu była w parku i spoglądała na swoją przyjaciółkę. Stała razem z „Elitą” z studiów i śmiała się na głos. Jej śmiech przeszywał jej ciało na wskroś pozostawiając gęsią skórkę. - Jesteś taka naiwna.- odezwała się z wrednym uśmiechem na ustach.- Myślałaś, że zrezygnuję z narkotyków, bo ty tego chcesz?- zapytała. „A co one ci dają?” – chciała zapytać, ale głos uwiązł jej w krtani. - Idź stąd.- krzyknęła.- Wynoś się.- te słowa ciachały jej ciało niczym sztylety wbijające się w każde jej miejsce. Stało się coś co nigdy nie miało miejsca, ale zawsze się pojawiało się w tym miejscu. Dziewczyna rzucała się na nią z nożem. Krzyk. Ból. Łzy. Położył się z tyłu niej i objął swoimi ramionami. Czuła jego zimny oddech na karku. Sprawiał, że czuła się jakby tonęła w bezkresie zimnego oceanu. Z jej oczu spłynęło więcej łez. Pragnienie śmierci, Lecz nie tej fizycznej, Ale tej psychicznej. Agonia uczuć stłumionych w drobnym i słabym ciele dziewczyny. Agonia myśli i słabego serca. Śmierć nadziei na dalsze życie. Nic nie będzie takie samo jak kiedyś. Nie powróci. Ona nie wróci i nie przytuli. Nie powie jej bezsensownych zdań o byłych chłopakach. Nie pocieszy w chwilach załamania... Nie wróci... - Spokojnie.- usłyszała jego szept tuż przy uchu. Nadal tu był. Prawie o nim zapomniała.- Już niedługo to minie.- zimny oddech zmroził jej kark.- Przecież umrzesz za parę miesięcy, a ona ci i tak nie pomogła. - Ale mi obiecała.- odpowiedziała łamiącym się głosem. - Nie walcz ztym.- zignorował jej wypowiedź.- Ona się nam poddała i jest szczęśliwa. Dlaczego ty też nie możesz z nami iść? - Anioł Stróż...- szepnęła z powoli niknącą nadzieją. - Przecież go tu nie ma.- odpowiedział.- Ale jestem ja.mocniej objął jej bolące ciało, które krzyczało. Krzyczało o pomoc, miłość, powrót nadziei i zaufania. - To ja cię teraz obejmuję i wspieram. Z nami nie będziesz sama. Nagle pomieszczenie rozświetliło potężne, jasne światło i pojawiła się w nim dziewczyna. Nie było widać jej twarzy, ale emanowało z niej dobro, smutek i spokój. - Wróć do nas.- odezwała się głosem przyjaciółki.- Ali wróć, proszę. Przepraszam Cię. Chcę abyś do nas wróciła. - Ania?- za szepnęła cicho i wyciągnęła dłoń w stronę światła. - Nie.- powiedział Demon.- Zostań tu. Mrok Cię potrzebuje. - Proszę chodź do mnie.- mówiła Anielica.- Potrzebuję Cię. Nie poradzę sobie sama. - Idę...- szepnęła. Zaczęła mrugać powiekami, bo w jej niebieskie oczy wdarło się potężne, jasne światło. Gdy przyzwyczaiła się do niego poruszyła delikatnie palcami, na których była zaciśnięta czyjaś dłoń. - Ali!- usłyszała zapłakany głos przyjaciółki.- Tak bardzo Cię przepraszam.- wykrzyczała, a Alicja poczuła głowę na brzuchu i mokre łzy. Ali chciała coś powiedzieć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Jedyne co wyszło z jej ust to „hrm”. - Nic nie mów.- powiedziała brunetka podnosząc na nią zaczerwienione od płaczu, brązowe oczy.- Od pół roku śpisz w szpitalu. Dowiedziałam się o tym miesiąc temu. Zamknęli cię w śpiączkę farmakologiczną.- z jej ust zaczęły wypływać słowa przerywane co jakiś czas szlochem. Ania czuła, że musiała coś mówić.- Podobno chciałaś uratować jakiegoś chłopca, pod którym załamał się lód. „Więc stąd to wrażenie zimna.”- przeszło jej przez myśli. Jej mózg zaczął powili powracać do normalnych funkcji. Wiesz.zaczęła.Przestałam ćpać.ocierając łzy.- Od czterech miesięcy nie krzesła.- Idę po lekarza. uśmiechnęła się biorę.- wstała z Od tamtego dnia jej życie się zmieniło. Już nie musiała być sama. Już nie musiała podążać ślepo za upadłym aniołem. Nie musiała przeżywać koszmarów. Miała swego Anioła Stróżą w postaci swojej przyjaciółki. Stróża, który też zbłądził, ale udało mu się wrócić do Alicji. Karolina Hirsz klasa I LOP