Relacja

Transkrypt

Relacja
FRANCJA
I JEJ MIESZKAŃCY
14. seminarium
13 maja 2009 r.
koordynator: Joanna Różycka-Thiriet
[email protected]
Gościem ostatniego seminarium z cyklu Francja i jej mieszkańcy w roku akademickim 2008/2009 był
Stéphane Wlodarczyk z Biura Eksportu Muzyki Francuskiej. Jego działalność finansowana jest przez francuski
MSZ oraz producentów muzycznych.
Na początku nasz gość przypomniał, że już średniowiecznej Francji po dworach chodzili trubadurzy,
którzy opowiadali historie w formie piosenki. W XIX w. powstają kawiarnie, które są przestrzenią dla rozwoju
kultury. Powstaje proletariat, społeczeństwo się demokratyzuje, pojawia się kultura popularna. W kabaretach
uprawia się piosenkę – historyjka wraz z akompaniamentem jednego instrumentu. Elita spotyka się w takich
miejscach z ludźmi z niższych klas. Piosenka poetycka snująca opowieść jest substytutem mediów.
Również początek XX wieku to dobry czas dla rozwoju kultury (kawiarnie w Paryżu na lewym brzegu
Sekwany). Rozwija się piosenka z ambitnym tekstem, silny jest wpływ XIX w. poetów takich jak Baudelaire czy
Rimbaud. Wykuwa się tożsamość francuskiej piosenki – krótka forma niosąca poważniejsze treści. To dopiero
początku radia, ale w 20-leciu francuskie utwory są znane i popularne za granicą.
Po II wojnie światowej wraz z amerykańską armią docierają
i tamtejsze wpływy muzyczne. Do francuskiej muzyki przenikają
rytmy afro-amerykańskie. Logika francuskiej muzyki ulega zmianie
– muzyka nie mysi być rdzennie francuska, tekst owszem.
Przykładem klasycznej francuskiej piosenki jest Jacques Brel, choć
był Belgiem z Flandrii. W tamtym okresie liczy się też Yves
Montant, Georges Brassens (który prześpiewał całe życie wyłącznie
z gitarą). Piaf już nie żyje, ale jest legendą.
W latach 60-tych nagrywa się już w studiu, sprzedaje się
płyty. Można zarobić, więc rozbudowuje się instrumentarium,
aranżacje są bardziej skomplikowane. W Obliczu anglosaskiego big
beatu francuska muzyka początkowo zachowuje się biernie – np.
nie ma rodzimego jazzu. Artyści z tzw. nurtu yéyé tacy jak Johnny
Hallyday wykonują zaś covery. Zdaniem Stéphane’a Wlodarczyka w latach 60-tych francuska scena muzyczna
filtrowała amerykańską muzykę, zanim ta dotarła do Polski. W końcu i we Francji powstały zespoły rockowe,
ale nie przebiły się za granicą. Kulturowa stała się kapela Téléphone, rockowy zespół z ciekawymi tekstami.
Lata 80-te to powrót do zainteresowania francuskim tekstem. Francuzi piszą teksty do muzyki disco,
syntezatorów. Nurt ten nazwano nouvelle chanson (reprezentanci to np. Alain Souchon czy Francis Cabrel). W
tym samym okresie, za rządów socjalistów, zalegalizowano prywatne stacje nadawcze. W nich puszcza się
muzykę alternatywną, co przyczynia się do rozwoju tego trendu. Dużo artystów z Afryki przyjeżdża do Francji.
Z hippisowskiego zainteresowania światem wyrasta zainteresowanie afrykańską muzyką.
W kolejnym dziesięcioleciu kultury coraz bardziej się mieszają. Młodzi Francuzi mają kulturalnie
różnorodne korzenie. Na początku lat 90-tych z USA przychodzi hip-hop. Głos zabierają imigranci. Hip hop
wszedł zresztą do kanonu francuskiej kultury. Pod koniec XX wieku na międzynarodowym firmamencie
pojawiają się francuskie gwiazdy muzyki elektronicznej np. Duft Punk.
Francuska muzyka zarabia 40% swoich dochodów na eksporcie. Z tego połowa trafia do Europy.
Francuska piosenka miała być dla elity i przeciętnego obywatela. Nie do końca się to udało. Ale ma ona grupę
fanów. Muzyka anglosaska dobrze się sprzedaje. Znanymi festiwalami muzycznymi są Printemps de Bourges i
Trans Musicales de Rennes.
Seminaria odbywają się pod patronatem
Ambasadora Francji w Polsce