Gdzie atrakcja goni atrakcję
Transkrypt
Gdzie atrakcja goni atrakcję
Gdzie atrakcja goni atrakcję Napisano dnia: 2015-04-03 14:34:32 Ostatnia aktualizacja dnia: 2015-12-13 21:38:12 Nadleśnictwo Lądek Zdrój z roku na rok coraz bardziej otwiera się na gości. Kusi ich do odwiedzin podśnieżnickich obszarów, na których atrakcja goni atrakcję. I to niezależnie od tego, czy mamy wiosnę, lato, jesień bądź zimę. W każdej części terenu, którym zarządza, wędrowiec, rowerzysta czy zmotoryzowany turysta na pewno znajdzie coś intratnego dla siebie, a przy tym aktywnie wypocznie. „Cudze chwalicie, swego nie znacie”. To powiedzenie jak ulał pasuje do tych osób, które mają za sobą liczne wojaże po Polsce czy Europie, ale albo jeszcze nie trafiły, albo dopiero zamierzają się zjawić w paśmie Krowiarek, Górach Bialskich, Górach Złotych czy Masywie Śnieżnika. Na pewno będą zaskoczone zróżnicowanym krajobrazem z dominującym szczytem Śnieżnika (1425 m n.p.m.), bujnym drzewostanem, mnogością rzek, strumieni i potoków z krystaliczną wodą, co przede wszystkim licznymi witaczami i tablicami zachęcającymi do penetrowania nie tylko leśnych odstępów. Wśród nich jest coraz więcej tablic i oznakowań firmowanych przez Nadleśnictwo Lądek Zdrój z siedzibą w Strachocinie. Ta instytucja sukcesywnie bardziej otwiera swoje gospodarstwo przed turystami. Na biegówkach po relaks - Takiej ilości narciarskich tras biegowych jeszcze na naszym terenie nie było – przyznaje Ewelina Suchodolska z Nadleśnictwa. – Wspólnie z Gminą Stronie Śląskie tej zimy udostępniliśmy około siedemdziesiąt kilometrów szlaków śladowych, które ona utrzymuje, gdyż zakupiła ratrak. Nasza rola sprowadziła się do pomocy w oznakowaniu tych szlaków oraz zorganizowaniu miejsc postojowych, gdzie narciarze mogą się zatrzymać i schronić. Tak jest np. na Żmijowej Polanie i Suchej Przełęczy, gdzie stoją wiaty i są miejsca do siedzenia. Wytyczając szlaki biegowe pod uwagę brano stopień trudności terenu, jaki trzeba będzie pokonać, oraz jego walory przyrodnicze i krajobrazowe. Przydała się tu m.in. wiedza Moniki Cisłowskiej z Urzędu Miasta i Gminy w Stroniu Śląskim. To również jej należy zawdzięczać, że nie stworzono jakiejś niewielkiej pętli, tylko postarano się o to, aby ścieżki zaczynały się w Bielicach i kończyły na Czarnej Górze czy Śnieżniku, przechodziły na czeską stronę. Narciarze biegną sobie przez Żmijowiec, przepiękną widokowo drogą nad lejami w Kamienicy i niepowtarzalne Góry Bialskie. I mają potwierdzenie, że poruszają się po terenie dziewiczym, na którym nie dostrzegą wytyczonych stałych szlaków turystycznych. - Zainteresowanie tą ofertą jest coraz większe. Nasz teren staje się konkurencyjny choćby wobec Jakuszyc, które przeżywają spore najazdy biegaczy i z tym związany hałas. Tutaj trafiają ci, co poszukują spokoju. Ostatnio trafiłam na parę z Gdańska. Ci ludzie byli zachwyceni naszymi szlakami – zauważa Agata Tomaszewicz z Nadleśnictwa. Gros tras biegowych poprowadzono w wysokich partiach górskich, tam, gdzie zimą z reguły nie kontynuuje się gospodarki leśnej. To istotne dla bezpieczeństwa korzystających i interesu gospodarza terenu. - W miejscach krzyżowania się tych zależności leśniczowie z wyprzedzeniem planują sobie wykonanie na nich ciążących obowiązków. Tym samym nie ma zakłóceń w wykorzystywaniu tych tras – zapewnia nadleśniczy Mieczysław Krywieńko. Edukacja z pozycji nart Trafionym posunięciem okazało się poprowadzenie tras narciarskich również odcinkami ścieżek edukacyjnych. Dzięki temu wędrowcy bardziej szczegółowo poznają florę i faunę tego terenu. Pomiędzy Czarną Górą a Śnieżnikiem znajduje się aż sześć stacji edukacyjnych tak pomyślanych, aby narciarze tam przystanęli, m.in. na Żmijowcu. Podobnie dzieje się na jeszcze rozbudowywanej ścieżce edukacyjnej, prowadzącej do Jaskini Radochowskiej. - Na całym naszym obszarze turysta spotka się z dziką zwierzyną, w tym uznaną za unikatową. Są takie miejsca, gdzie ktoś specjalnie ją hoduje, jak muflony w Konradowie i Gierałtowie czy dziki w Trzebieszowicach obok zamku, są też tereny, jak stary kamieniołom w Kletnie, gdzie pokazuje się stadko kozic górskich – podkreśla nadleśniczy. - Na co dzień spotkać można sarny i jelenie, o lisach nie zapominając. Cały czas trwa też edukacja historyczna. Nadleśnictwo ze Strachocina ma ogromne zasługi w zachowaniu dla potomnych wielu większych i mniejszych zabytków ocierających się o las lub w nim się znajdujących, jak choćby kapliczka w Karpowie. Teraz zaangażowało się w odrestaurowanie tzw. białej studni, która zapewni wodę wędrowcom i rowerzystom. Projekt przygotowali Czesi, pracownicy Nadleśnictwa podejmą się robót budowlanych. Dla nich to nie pierwszyzna, bo dwa lata temu odtworzyli w tym rejonie, czyli Borówkowej Góry, inną studnię, z której przed dziesięcioleciami czerpano wodę pitną dla potrzeb dziś nieistniejącego schroniska. - Na stronie internetowej Nadleśnictwa promujemy wirtualne wycieczki. Zachęcamy do odwiedzania naszego terenu, wykorzystując zdjęcia sferyczne. W pionie i poziomie, z pozycji wież widokowych, w tym nowej na Czernicy, pokazujemy przepiękne panoramy i widoki – zapewnia Grzegorz Gąsiorek. – Wystarczy wybrać zakładkę: wirtualne wycieczki, a później skonfrontować to z rzeczywistością. Frontem do turysty Zwiększające się zainteresowanie wypoczynkiem na terenie zarządzanym przez strachocińskie Nadleśnictwo dopinguje je do wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom turystów. Bardzo trafionym przedsięwzięciem okazało się zainwestowanie w trzy estetycznie wykonane miejsca postojowe w Nowej Morawie, Kamienicy i Bielicach. - Pomysłem podzieliłem się z burmistrzem Stronia Śląskiego Zbigniewem Łopusiewiczem, Chodziło o zatrzymanie aut przed lasem i wskazanie ich kierowcom darmowego parkingu. Natychmiast go podchwycił, zdobył fundusze i zamiast jednego mamy trzy z ładnie wykonanymi wiatami – akcentuje M. Krywieńko, którego cieszy, że nie stanowią pomników, lecz ożywioną materię, bo poza narciarzami korzystają z nich zwolennicy nordic-walking, rowerzyści, trenujący tu sportowcy. W ciągu roku proturystyczne wydatki ponoszone przez Nadleśnictwo idą w dziesiątki tysięcy złotych. Bo to nie tylko drobne urządzenia czy jakaś infrastruktura, ale też remonty dróg leśnych. Muszą być dostępne dla wędrowców i bicyklistów, także biegaczy na nartach, zapewniać im pewne poczucie bezpieczeństwa. - Na przykład obecnie odpowiadamy na inicjatywę burmistrza Barda, gdzie powstaje centrum rowerowe. Stamtąd na rowerach górskich osoby mają przyjeżdżać i do nas. A dlaczego nie!? – dodaje nadleśniczy i komunikuje, że w tym roku na końcu Orłowca Nadleśnictwo urządzi plac postojowy dla samochodów – już kolejny w obrębie Śnieżnika. Przed dwoma laty pracownicy leśni przeprowadzili inwentaryzację wszystkich obiektów turystycznych na obszarze przez nich administrowanym. Następstwem tego są czynione naprawy, remonty, nawet inwestycje. W roku 2015 zamierza się odtworzyć trzy kolejne wiaty. To tylko potwierdza, że podśnieżnickie lasy i ludzie nimi zarządzający bardziej otworzyli się na społeczne oczekiwania poznawcze i rekreacyjne. Wybierając się na ten teren warto o tym pamiętać. BOGUSŁAW BIEŃKOWSKI Autorzy zdjęć: P. Gancarz, G. Gąsiorek, M. Krywieńko, A. Tomaszewicz, I. Foremnik * Nadleśnictwo Lądek Zdrój, Strachocin 42, tel. 74 814 14 39, [email protected]