zachowaj artykuł

Transkrypt

zachowaj artykuł
Niezależny serwis społeczności blogerów
Sankcje Obamy, unik Putina
Bogusław Jeznach, 31.12.2016 22:12
Odchodzący prezydent USA Barack Obama, rozdrażniony sromotną klęską swej polityki a zwłaszcza porażką w
Syrii pragnie zostawić po sobie spaloną ziemię i spalone mosty zadając ciosy na ślepo, póki jeszcze może. W
czwartek wprowadził dodatkowe sankcje wobec Moskwy za „złe traktowanie personelu dyplomatycznego USA w
Rosji oraz z powodu wmieszania się hakerów Kremla w amerykańskie wybory”. Sankcje obejmą m.in. rosyjską
Federalną Służbę Bezpieczeństwa oraz Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU), a 35
dyplomatów Federacji Rosyjskiej wraz z rodzinami dostało 72 godziny na opuszczenie terytorium USA. Jest to
wyraźna i zamierzona szykana bo przed świętami nie da się już kupić biletów lotniczych a bezpośrednie samoloty z
Waszyngtonu do Moskwy wylatują dopiero 2 stycznia. W związku z tym Moskwa musiała wysłać po nich
specjalny samolot. Nie jest to Tu-154 i wypada mieć nadzieję, że nic mu się złego nie stanie. Ponadto Obama
nakazał zamknięcie dwóch ośrodków hotelowo-wypoczynkowych, należących do Rosji, wykorzystywanych przez
rosyjski personel dyplomatyczny i ich rodziny. Zgodnie z oświadczeniem Obamy, obiekty rosyjskich dyplomatów
w stanach Maryland i Nowy Jork były wykorzystywane w „celach wywiadowczych" i dlatego „zostaną
zamknięte". Według słów rzecznika Departamentu Stanu ograniczenia dotyczą nieruchomości o powierzchni 18,2
ha w miasteczku Pioneer Point w Marylandzie pod Waszyngtonem (działka została kupiona przez radziecki rząd
jeszcze w 1972 roku) i obiektu na wyspie Long Island na wybrzeżu Atlantyku (pod Nowym Jorkiem), gdzie
znajduje się konsulat generalny Rosji i stałe przedstawicielstwo państwa przy ONZ. Powierzchnia działki kupionej
przez radziecki rząd w 1954 roku wynosi 14 akrów (około 5,66 ha). W środowisku rosyjskich dyplomatów i
członków ich rodzin oba obiekty są nazywane „daczami", ponieważ w gruncie rzeczy są to domy wypoczynkowe,
gdzie czasami odbywają się uroczystości. Na przykład, w rezydencji na Long Island odbywało się przyjęcie z
okazji 9 maja. Tradycyjnie przed świętami noworocznymi na „daczę" wyjechali niektórzy dyplomaci z rodzinami.
Teraz musieli wracać do miejsc stałego zamieszkania. Oprócz tego, że zepsuło to ferie świąteczne rosyjskim
dzieciom to już samo uniemożliwienie dostępu do mienia należącego do jakiejkolwiek ambasady stanowi
naruszenie konwencji wiedeńskiej. Obama zapewne nie spodziewał się jednak jaka riposta go spotka. Normalną
praktyką w takich przypadkach są retorsje lustrzane, co zresztą fatalnie świadczy o dyplomacji w ogóle, gdyż
pokazauje jak niepoważna to jest zabawa i do czego dyplomaci są potrzebni. W każdym razie należało teraz
oczekiwać wydalenia z Rosji 35 dyplomatów amerykańskich z rodzinami oraz zamknięcia im także dwóch
ośrodków, gdzie ich dzieci mogłyby spędzać ferie. Tak zresztą od razu zapowiedział MSZ Siergiej Ławrow - że
Rosja nie pozostawi bez odpowiedzi sankcji USA i będzie działać na zasadzie wzajemności. Zaproponował
prezydentowi Putinowi wydalenie z Rosji 31 pracowników ambasady USA i 4 pracowników konsulatu w
Sankt-Petersburgu. Ale kiedy już to łyknęła cała amerykańska i zachodnia prasa, Putin niespodziewanie powiedział
NIE. Rosja nie będzie się zniżać do takiej „kuchennej dyplomacji”. „Choć istniejąca praktyka międzynarodowa
daje stronie rosyjskiej wszelkie podstawy ku temu, by podjąć adekwatne kroki to my ze swej strony nie będziemy
stwarzać problemów amerykańskim dyplomatom. Nikogo nie będziemy wydalać. Nie będziemy zakazywać ich
rodzinom i dzieciom korzystania z miejsc wypoczynku, w których przywykły odpoczywać w czasie świąt” —
powiedział Putin. Dał zresztą do zrozumienia, że jeszcze tylko trzy tygodnie i polecenia Obamy nie będą miały
znaczenia, bo Trump i tak to wszystko odkręci. Podkreślił, że „dalsze kroki w sprawie odbudowy
rosyjsko-amerykańskich stosunków będą podejmowane po wzięciu pod uwagę polityki, jaką będzie prowadzić
administracja prezydenta Donalda Trumpa". Prezydent Rosji zaprosił też wszystkie dzieci akredytowanych w Rosji
amerykańskich dyplomatów na noworoczne i bożonarodzeniowe spektakle dla dzieci na Kremlu. Rzeczniczka
rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa podkreśliła potem, że podejmując decyzję ws. odpowiedzi na wydalenie
swoich dyplomatów z USA, Rosja uwzględniła interesy pracowników amerykańskich placówek dyplomatycznych i
ich dzieci. Trudno o większe zakpienie z Obamy i tak jest to również odbierane w mediach amerykańskich… W
krótkiej historii USA chyba jeszcze nie było takiego przypadku, aby ktoś tak spektakularnie ośmieszył
urzędującego prezydenta tego kraju… Wprowadzenie przez amerykańską administrację sankcji przeciwko
strona 1 / 2
Niezależny serwis społeczności blogerów
rosyjskim dyplomatom jest jednym z najostrzejszych posunięć w stosunkach między obydwoma państwami nawet
biorąc pod uwagę okres zimnej wojny. Praktyka wydalania za „działalność sprzeczną ze statusem dyplomaty"
(zazwyczaj chodzi o szpiegostwo) jest dość powszechna, bo wszyscy wiedzą, że ambasady tym się głównie
zajmują. Zazwyczaj takie posunięcia mają lustrzany charakter w wymiarze osób. O wiele rzadziej zdarzają się
przypadki blokowania własności, tym bardziej nieruchomości państw obcych. Pokerowe zagranie Władimira
Putina wywołało na swiecie mnóstwo żywych reakcji i komentarzy. Prezydent elekt USA Donald Trump pochwalił
rosyjskiego przywódcę za decyzję o nie wydaleniu amerykańskich dyplomatów. Zawsze wiedziałem, że on jest
bardzo inteligentny! – napisał. „The Washington Post” nazwał decyzję rosyjskiego prezydenta „rzadkim
naruszeniem dyplomatycznej tradycji wzajemnych kar”. Biorąc pod uwagę rekomendacje Siergieja Ławrowa i
„długą historię wydalania dyplomatów przez oba kraje w odpowiedzi”, putinowski manewr był „niezwykły”,
ocenia „The New York Times”. Pan Putin ma skłonność do dowcipnych i nieoczekiwanych działań. Jego
oświadczenie w piątek najwyraźniej w to się wpisuje. Putin faktycznie uprzedził Waszyngton, że czeka na
administrację Trumpa – wyjaśnia amerykański dziennik. Była szefowa biura CNN w Moskwie Jill Dougherty jest
zdania, że decyzja Putina będzie „poważnym wyzwaniem” dla Trumpa, bo świadczy o gotowości Moskwy do
współpracy. Rosyjski prezydent wysyła sygnał amerykańskiemu prezydentowi elektowi, by „ignorować to
wszystko i iść naprzód”. Brytyjska gazeta „The Guardian” nazwała reakcję Putina na amerykańską decyzję
wydalenia z kraju 35 rosyjskich dyplomatów „zadziwiająco spokojną”, będącą najwyraźniej „próbą nawiązania
przyjacielskich relacji” z prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem. Z kolei „Financial Times” pisze, że
Putin próbuje zapobiec spirali napięcia, która może uniemożliwić zmiany w stosunkach między Rosją a USA po
inauguracji Trumpa. Jak sugeruje „The New York Times”, gdyby Putin wybrał wprowadzenie ostrych środków
wobec USA, „pogłębiłby przepaść między obu krajami i zostawił prezydenta elekta Donalda Trumpa z bolesną
konfrontacją dyplomatyczną”. Ale decydując się na faktyczne ignorowanie restrykcji Obamy, Putin może rozbroić
swoich krytyków w USA, w tym kongresmenów, którzy uważają go za agresywnego nieprzyjaciela Stanów
Zjednoczonych. Może to dać Trumpowi więcej możliwości do prowadzenia polityki ściślejszej współpracy w
Rosją, o co ona zabiega – wyjaśnia gazeta. Niemieckie „Focus” i „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zwracają
uwagę na to, że, czekając na rosyjskie kontrsankcje, USA „już zdążyły podnieść szum, rozsiewając plotki o
zamknięciu amerykańskiej szkoły w Moskwie”. Z kolei agencja Bloomberg zastanawia się, czy cała gra z
podziałem ról miedzy Ławrowa i Putina nie była wcześniej przez Rosjan zaplanowana. Również wielu internautów
w USA wyraża zdumienie, po co Barack Obama pogarsza sytuację. „Dlaczego Obama chce wojny? Obama
nakłada sankcje na Rosję" — pisze internauta Christopher Coleman. „A więc wprowadziliśmy sankcje przeciwko
Rosji za ingerencję w wybory prezydenckie. I co? W gruncie rzeczy nie zmieniliśmy tego, co się u nas wydarzyło. Poza tym,
że otworzyliśmy puszkę Pandory" — uważa Jackie #ImWithHer. Zdaniem dziennikarza i prezentera telewizji Fox Lou Dobbsa
nałożenie dodatkowych sankcji na Rosję robi odejście Baracka Obamy z areny politycznej „szalonym". Kilka godzin po
pierwszej publikacji na ten temat Dobbs postanowił przeprowadzić na swojej stronie sondaż. Zwrócił się do użytkowników
internetu z pytaniem: „Kto z amerykańskich prezydentów zrobił więcej niż Barack Obama dla sprowokowania naszych
wrogów?". Według stanu w chwili publikacji materiału w sondażu wzięło udział 7 tys. osób, z nich 94% uznało, że Obama jest
najbardziej wojowniczym ze wszystkich prezydentów USA. Niektórzy z głosujących zaopatrzyli odpowiedź w komentarz.
„Chciałbym wiedzieć, co podtrzymuje notowania Obamy na wysokim poziomie. Zapisze się na kartach historii jako najgorszy
prezydent" — napisał użytkownik KSH. Sankcje Obamy przeciwko Rosji są niedorzeczne i jest oczywiste, że są oparte na
kłamstwie i jednocześnie są znieważeniem humanizmu — uważa użytkownik Anonym Tipster. Niektórzy wyrazili nadzieję, że
Rosja nie zareaguje na prowokacje i nie dopuści do rozkręcenia tego konfliktu. „Mam nadzieję, że Putin nie połknie tego
haczyka. Barack Obama i różni obrońcy praw człowieka bardzo się postarali, żeby zrobić Rosję punktem zapalnym (konflikt
na Ukrainie). A teraz — sankcje trzy tygodnie przed odejściem z Białego Domu!" — napisał NeuroEd. Wielu obserwatorów
podkreśla że „Putin znów pokazał klasę polityka światowego formatu” i zyskał w oczach światowej opinii
publicznej. Pojawiają się głosy mówiące z nadzieją o perspektywach współracy z nową administracją USA po
odejściu ekipy „agresywnych nieudaczników". (BJ)
strona 2 / 2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)