sprzedaje jako swoje sukcesy. Dziennikarze, którzy
Transkrypt
sprzedaje jako swoje sukcesy. Dziennikarze, którzy
„Do Rzeczy”: o co walczy mecenas władzy Roman Giertych rozpaczliwie zabiega o zaufanie ludzi związanych z PO. Ściera się w sądach z tymi, którzy zadrą z najważniejszymi politykami tej partii. Ich wdzięczność może być ostatnią szansa na jego powrót do wielkiej polityki. W najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” – jak Roman Giertych został mecenasem władzy. Ponadto w nowym „Do Rzeczy”: czy walka o kopalnie jest próbą sił w PO, dlaczego Platforma nie przygotowała planu ratowania kopalń, jak Ewa Kopacz może rozegrać sytuację na Śląsku, jak działa pigułka „dzień po”, czy Ministerstwo Finansów jest ojcem chrzestnym współczesnej przestępczości zorganizowanej i wreszcie o tym, czy Rzym 2024 odnowi ideę igrzysk olimpijskich. Deklaracje Romana Giertycha, że do polityki wracać nie chce i że bycie adwokatem w zupełności mu wystarcza można włożyć między bajki. Giertych od paru lat robi wszystko, by do polityki wrócić, kosztów nie ponosząc. Pomysł ma dość prosty. Stać się na tyle użytecznym dla ludzi Platformy Obywatelskiej, by zapomnieli o jego politycznej przeszłości i wciągnęli go na swój pokład. W ich interesie walczy zarówno w mediach, jak i z mediami. Robi to bardzo konsekwentnie i nader zręcznie. Wysyłając pozwy na prawo i lewo w ważnych politycznie sprawach, Giertych piecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, wkupuje się w łaski swoich mocodawców, zyskuje ich zaufanie, a także dostęp do mniejszych lub większych sekretów. Po drugie, kreuje się na człowieka bezwzględnego i skutecznego, z którym nie warto zadzierać. Rzeczy, które prawniczo nie są żadnym zwycięstwem (są po prostu stosowaną przez sąd procedurą), Giertych sprzedaje jako swoje sukcesy. Dziennikarze, którzy nie mają o tym pojęcia, zwykle to łykają – opowiada znany prawnik. O co gra mecenas Giertych? Niezależny kandydat do Senatu z poparciem PO to plan minimum. Chętnie widziałby się w PO – twierdzą jego znajomi. Więcej – w najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”. Na łamach „Do Rzeczy” także o tym, że szeregowi politycy PO są przerażeni awanturą wokół sytuacji w kopalniach. Usatysfakcjonowany może być Grzegorz Schetyna, bo spór z górnikami pogrąża Ewę Kopacz. Górnicy mogą dużo zmienić w partii rządzącej. Fraza „test dla premier Kopacz” jest zdaniem całkowicie wytartym i zużytym, ale w istocie nie ma lepszego dla tego, co się dzieje teraz w relacji między panią premier a jej partią w kwestii protestów górniczych. I jeżeli Władimir Putin nie zbombarduje Kijowa albo jeśli kurs franka nie zrujnuje tysięcy polskich gospodarstw domowych, to rzeczywiście Brzeszcze, Bytom, Zabrze będą sprawdzianem siły przywództwa Ewy Kopacz – pisze Piotr Gursztyn. Obserwatorzy tworzą teorie, które mają wyjaśnić, dlaczego w roku podwójnie wyborczym rząd rozwścieczył górników i wspierających ich mieszkańców Śląska. Popularna jest ta, według której Ewa Kopacz chce być polską Margaret Thatcher i celowo dąży do konfliktu. Jaka jest prawda i jak wygląda walka o przywództwo za kulisami Platformy Obywatelskiej – o tym w „Do Rzeczy”. W „Do Rzeczy” także rozmowa, m.in. o górnikach, z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta, Andrzejem Dudą. Duda podkreśla, że ostatni program dla górnictwa był przygotowany przez rząd PiS w 2006 r. Uzyskaliśmy wtedy zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla tej branży. W tym okresie były przygotowane plany naprawcze, ale przyszedł rząd Platformy i wszystko się skończyło. Donald Tusk przez siedem lat nic w tej sprawie nie zrobił. To w oczywisty sposób prowadzi do pogorszenia sytuacji kopalń – podkreśla Duda. I dodaje, że z ramienia PO i PSL górnictwem zarządzali ludzie, którzy z tą branżą nie mieli nic wspólnego. Trudno się więc dziwić, że żadne działania naprawcze w górnictwie nie były podejmowane. Rząd PO pomocy nie chciał kontynuować, bo nigdy nie miał uczciwych zamiarów wobec polskiego górnictwa – mówi Andrzej Duda. Cała rozmowa – w nowym „Do Rzeczy”. PMPG Polskie Media SA Batory Office Building II, Al. Jerozolimskie 212, 02-486 Warszawa tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl NIP 521-00-88-831, REGON 010768408, KRS 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 320 zł O górnikach pisze też Rafał A. Ziemkiewicz. Kiedy wyszło na jaw, że mimo zbliżających się wyborów rząd zamierza rozpocząć zamykanie kopalń, wielu komentatorów orzekło, że to manewr polityczny, a nie gospodarczy. Diagnozy takie szły w dwóch kierunkach. Pierwszy: Ewa Kopacz potrzebuje nowych argumentów do wsparcia narracji – jedynej, jaka jej została – że ratuje Polskę przed „podpalaczami”. Nieco inny scenariusz prezentował między innymi dr Rafał Chwedoruk: jego zdaniem rząd zamierza wykorzystać nie emocje konfrontacji, ale mechanizm „kozy rabina”. Mówiąc o konieczności zamknięcia kopalń, Ewa Kopacz „zapunktuje” u twardego elektoratu PO, odegra „polską Thatcher” i ustawi się na pozycji obrońcy „reform”, a potem ustąpi w negocjacjach, pozyskując z kolei sympatię „miękkiego centrum”, które najbardziej chce od polityków świętego spokoju, pozorów zgody i „wspólnego rozwiązywania problemów w drodze rozmowy” – pisze Ziemkiewicz. I dodaje, że na razie jednak wydarzenia wskazują raczej „pułapkę na PiS”. Więcej – w nowym „Do Rzeczy”. W „Do Rzeczy” również o tym, że zgodnie z zaleceniem Komisji Europejskiej Ministerstwo Zdrowia chce dopuścić do sprzedaży bez recepty pigułki „dzień po”. Pytanie, czy kobiety i młode dziewczyny, które je kupią, na pewno wiedzą, jak działają. Producent napisał w ulotce, że główny mechanizm działania tego środka polega na zablokowaniu owulacji. Milczy jednak o tym, jakie są inne, te „niegłówne” mechanizmy – mówi prof. Bogdan Chazan, ginekolog położnik. Nie są znane skutki oddziaływania substancji zawartych w tabletce na płód, jeśli po jej zażyciu dojdzie jednak do implantacji zarodka. Udowodniono wpływ uszkadzający zarodek u zwierząt. Wpływ tabletki na bezpieczeństwo zarodków ludzkich nie jest znany. To dziwne, że skoro tego nie ustalono, dopuszczono preparat do obrotu – mówi prof. Chazan. Więcej o dostępności tabletek „dzień po” – na łamach „Do Rzeczy”. W „Do Rzeczy” także o tym, jak nieracjonalna polityka akcyzowa państwa uszczupla wpływy do budżetu. Co gorsza, Ministerstwo Finansów staje się ojcem chrzestnym zorganizowanej przestępczości w Polsce. Senator Pat Harrison przeszedł do historii amerykańskiego Kongresu jako jeden z najgenialniejszych mówców. On sam chciał, żeby go pamiętać za ustawę, która ostatecznie położyła kres mafii alkoholowej. Ni mniej, ni więcej, tylko doprowadził do zniesienia prohibicji – pisze w „Do Rzeczy” Tomasz Wróblewski. I dodaje, że rok po ostatniej podwyżce akcyzy na alkohol urzędnicy Ministerstwa Finansów się zżymają, że 2 mld zł umknęło budżetowi Skarbu Państwa. To jednak nie Polacy mniej wypili alkoholu, tylko o 2 mld zł więcej zarobiły organizacje przestępcze. Kreatywna polityka podatkowa, wyśrubowane akcyzy na alkohol i papierosy oraz źle skonstruowany system opłat za olej napędowy stały się paliwem dla gangów. Więcej o „Lepszych czasach dla gangsterów” – w „Do Rzeczy”. Na łamach „Do Rzeczy” też o tym, że Włochy zgłosiły kandydaturę Rzymu do organizacji igrzysk olimpijskich w 2024 r. Proponują igrzyska rewolucyjne: tanie, skromne i organizowane na terenie całej Italii, a nawet Watykanu. Premier Włoch Matteo Renzi nie kryje, że perspektywa organizacji igrzysk może dać dodatkowy, tak potrzebny impuls jego krajowi, pogrążonemu w głębokim kryzysie gospodarczym i finansowym. Choć kandyduje Rzym, premier mówi o igrzyskach w całej Italii. Włoskie media, powołując się na anonimowe źródła we włoskim komitecie olimpijskim, spekulują, że lekka atletyka, pływanie, tenis, boks i szermierka trafiłyby do Rzymu, ale na przykład koszykarze zagraliby w Wenecji, Bolonii i Mediolanie, piłkarki wodne na Sycylii, a siatkarze i siatkarki między innymi we Florencji i w Turynie. Natomiast kajakarze i kajakarki mają się ścigać na jeziorze Nepi pod papieskim pałacem w Castel Gandolfo. Co więcej, padła sensacyjna propozycja rozegrania zawodów łuczniczych w Ogrodach Watykańskich. Ale ta propozycja jest rewolucyjna nie tylko z powodu wątku watykańskiego. Nowy numer „Do Rzeczy” w sprzedaży od poniedziałku, 19 stycznia 2014. E-wydanie będzie dostępne u dystrybutorów prasy elektronicznej już w niedzielę o 20.00. Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak, Bronisław Wildstein. PMPG Polskie Media SA Batory Office Building II, Al. Jerozolimskie 212, 02-486 Warszawa tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl NIP 521-00-88-831, REGON 010768408, KRS 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 320 zł