11 listopad 2012 Temat: Troska o wdowy Duchu Święty natchnij
Transkrypt
11 listopad 2012 Temat: Troska o wdowy Duchu Święty natchnij
11 listopad 2012 Temat: Troska o wdowy Duchu Święty natchnij mnie, miłości Boża ogarnij mnie, Duchu prawdy prowadź mnie. Matko Boża spójrz na mnie, z Jezusem błogosław mi, od wszelkiego zła, od wszelkiego niebezpieczeństwa, od wszelkiego złudzenia zachowaj mnie. Przyjdź Duchu Święty i działaj w naszych sercach, tak jak Tobie się podoba. Przyjmujemy Twą obecność w nas, dziękujemy, ze jesteś, prowadź nas do życia wiecznego, do źródeł bożego Miłosierdzia. Przyjdź, abyśmy tęsknili tylko za Bogiem i nie szukali w tym świecie, niczego poza nim, przyjdź. Dzisiaj kościół w szczególny sposób chce objąć troską wszystkie wdowy, czytanie mówią nas o wdowieństwie, o wdowach, co nie znaczy, ze kościół zapomina o wdowcach, ale dzisiaj chce pokazać kościół a przez kościół sam Bóg, ze Bóg troszczy się o tych, którzy żyją samotnie, bez swoich małżonków, którzy zginęli w wypadkach lub umarli w skutek różnych chorób. Pierwsze czytanie jest czytaniem, które zaskakuje, którzy znają Stary Testament, którym mogłoby się wydawać, ze Bóg nie troszczy się o pogan, ze troszczy się tylko o Izraelitów, bo przecież prorok Eliasz, największy prorok albo jeden z największych proroków Starego Testamentu nie został posłany do jakieś pobożnej rodziny, do jakieś bardzo pobożnej kobiety, która wierzyła w Chrystusa, nie w Chrystusa, tylko w Boga Jednego, nie został posłany do kobiety, która była wdową po lewicie, po kaplanie albo po jakimiś proroku, ale Bóg posłał proroka Eliasza, wielkiego, świętego proroka do kobiety pogańskiej w Sarepcie Sydonskiej , to było pogańskie miasto, miejscowość w której nie czcił prawdziwego Boga, tylko fałszywe Bożki i Bóg posyłał swojego największego sługę, najwierniejszego, świętego, proroka Izraela do takie kobiety, do biednej, ubogiej wdowy, która nic nie miała. W Starym Testamencie Bóg okazywał szczególną troskę o wdowy, co chwilę jest takie napomnienie troszczcie się o wdowy i sieroty. W tamtych czasach było wiele wojen i wielu mężczyzn wałczyło w obronie Izraela, w obronie Jerozolimy, swoich miejscowości, swoich rodzin i bardzo często ginęli w walce czy z Babilończykami, Syryjczykami czy z innymi ludźmi, innymi narodami, także było wiele wdów w Izraelu, ale także było wiele wdów także w tej Sarepcie Sydonskiej i Bóg więc posyłając proroka do tej kobiety chciał pokazać, ze dla niego nie jest ważna narodowość, ale ważna jest dusza wdowy, która cierpi w powody swojego wdowieństwa i ta kobieta była bardzo uboga, bo z reguły wdowy nie miały w tamtych czasach wsparcia ze strony rodziny, były prawie, ze w takiej kategorii jak dzisiaj nasi bezdomni . jeżeli jeszcze miały domy, to 1 nie miały nic na utrzymanie tych domów, były zdane też na laskę innych ludzi a czasami tez oddawały się tez jakieś formie nierządu żeby zarobić na swoje utrzymanie i Bóg dzisiaj wiec posyła tego proroka do wdowy, która była głodująca i która mówiła, zjem posiłek i umrę, nie mam już nic. Można powiedzieć, ze Pan Bóg posłał Eliasza do kobiety, która była już w skrajnej sytuacji materialnej, która była prawie, ze umierająca. To jest bardzo dziwne, ze Pan Bóg nie posyła proroka, kiedy ta kobieta była, nie wiem, jeszcze w takiej sytuacji normalnej materialnej i jeszcze mogła normalnie funkcjonować, miała przynajmniej pokarm, ale posyła kiedy już ta kobieta prawie, ze miała umrzeć, przed śmiercią , jakby chciał pokazać, nie dopuszczę żebyś ty umarła, nie dopuszczę żebyś zginęła. Bóg posyła nie jakiegoś sługę zwykłego, ale wielkiego, gdzie przychodzi prorok to przychodzi sam Bóg, gdzie przychodzi prorok tam przychodzi życie, które pochodzi od Boga i powiedział tej kobiecie prorok, nie bój się nie giniesz, bo ja jestem tutaj w imieniu Boga i skoro ja jestem tutaj w imieniu Boga to ty nie zginiesz ani twój syn., Będziesz miała wszystko, co jest potrzebne aby przeżyć, Jaksy chciał jej pokazać, twoim mężem jest Bóg Jahwe, Bóg Izraela, uwierz w Boga, ja przychodzę żeby nawróci cie, twoje serce na Boga Jedynego i ta kobieta uwierzyła, ze to jest prorok posłany jej przez Boga, aby uwierzyła w Boga, nie wierzyła w bożki, bo żaden bożek jej nie uratował, ale Bóg przez swojego proroka przyniósł jej ocalenie, przyniósł jej życie. To jest taki wstęp, który jest nam potrzebny żebyśmy zrozumieli tez ewangelie, ewangelia jest zawsze w centrum i sercem każdej liturgii słowa, która jest nam dana na każdej eucharystii, szczególnie niedzielnej, w końcu mamy ewangelię, kiedy Pan Jezus zachowuje się w sposób bardzo nietypowy, dziwaczny wręcz jak na Pana Jezusa, naprawdę jest to dziwaczne, bo sobie siada w świątyni jerozolimskiej, siada sobie naprzeciw skarbony i parzy, kto ile wrzuca. wielu z was by powiedziało, Panie Jezu zajmij się lepiej dokonywaniem cudów i znaków, idź glos swoją miłość i miłosierdzie, idź głoś Swoją ewangelię , idź do tłumów, które Ciebie potrzebują, a nie trać czasu na jakieś siedzenie, i to jeszcze przy skarbonie, przy pieniądzach, może niektórzy z nich, którzy wiedzieli Pana Jezusa, uczniowie czy inni, może byli zdziwieni, ze Pan Jezus zachowuje się trochę jak taki bankier, jak taki finansista, któremu zależy na pieniądzach, a może nawet niektórzy mogli złośliwie powiedzieć, o czeka żeby Jemu wrzucili coś, może żebrze, może mu brakuje pieniędzy, może to jest znak, ze jest po prostu tak jak każdy człowiek chciwy i chce zarobić sobie na głoszeniu nauki o Bogu. Pan Jezus jednak, jakby na jakiś dłuższy moment zastyga jakby w takim nieruchomieniu i patrzy tylko i obserwuje, nic nie mówi, nic nie robi. Pamiętajmy, ze to 2 wszystko, co czyni Pan Bóg wszystko jest święte, sprawiedliwe, dobre, miłosierne, nawet to, ze On czasami nic może nie robić tylko milczeć i patrzeć. I ona była na miejscu tych którzy wrzucali pieniądze do tej skarbony jerozolimskiej, bo była taka ogromna skarbona, w której wrzucano pieniądze na utrzymanie świątyni, kapłanów i całego tego miejsca wokół tej świątyni, na przyjmowanie pielgrzymów i tak dalej, na utrzymywanie tez nauczycieli, bo nauczycielom, którzy głosili w świątyni naukę tez im dawano jałmużnę w, albo tez dawano jałmużnę wdowom z tych pieniędzy, wiec Pan Jezus się przypatruje i na pewno wielu z nich, którzy wrzucali pieniądze a ja na pewno byłbym skrepowany gdyby ktoś mi patrzył na portfel , na sakwę, w tamtych czasach, trzos, jak ja wyciągam pieniądze i wrzucam je, na moje ręce, ile wrzucam, jakie pieniądze, na pewno wielu z tych ludzi było skrępowanych, zawstydzonych, a może niektórzy czując, ze jest Jezus, z szacunku do Jezusa , a może tez i nawet żeby się pokazać, ze ich stać, wrzucali dużo pieniędzy, na pewno z hukiem takim, żeby było słychać, ze do tej skarbony wpadają takie ciężkie pieniądze i dużo pieniędzy Jest nawet napisane, wielu bogatych wrzucali wiele, widząc Pana Jezusa czuli może jakieś wyrzuty sumienia ,przychodząc do świątyni wrzucali może jakieś grosze, a tutaj nagle Pan Jezus trochę wymusił na nich żeby wrzucali trochę więcej, opróżnili te swoje trzosy i w końcu Pan Jezus jakby nie reaguje, jakby , sadze, ze Pan Jezus, tak mi się wydaje , widząc tych bogaczy, którzy wrzucali pieniądze, może nawet zaczynał trochę ziewać, może tak, nie wiem, nudzić się, żadnej reakcji, żeby jakaś pochwala była Jego, może niektóry z tych bogaczy wyrzucał te pieniądze i czekał żeby Jezus powiedział, wspaniale, no tyle wrzuciłeś, niesamowite to jest, ale jesteś wspaniały, naprawdę jesteś niesamowity, hojny , tak może sobie żartuję tez, ale może niektórzy czekali na ta pochwale, ludzką taką i samego Jezusa, a Jezus nic, może nawet zamykał oczy, kiedy wrzucali te pieniądze jakby się chciał pokazać, Mnie to nie interesuje, ale nagle można powiedzieć, w cudzysłowie, Pan Jezus się obudził, kiedy przyszła wdowa, kobieta uboga, która nie miała męża, prawdopodobnie tez nie miała dzieci, jeszcze na dodatek bezdzietna, podwójne jakby można powiedzieć przekleństwo, tragedia, dramat, nic nie miała, uboga, widać, ze to jest wdowa, najprawdopodobniej miała szaty wdowie, najprawdopodobniej może była też to młoda wdów, bo była bezdzietna, skoro była ubrana na ciemno, znaczyło to, ze ona nie ma w nikim oparcia, ze ona jest zupełnie jakby osierocona tez, może nawet nie miała rodziny , nawet najbliższej, kobieta, która była sama jak palec. Starty Testament mówi, Bóg ochrania sieroty i wdowy , to było śpiewane w psalmie. Bóg ochrania sieroty i wdowę. Sadzę, ze ta kobieta była młodą wdową, bezdzietną i na dodatek sama była sierotą, nie miała rodziców, nikogo nie miała i nic nie miała, ale to co 3 miała, miała grosik, czyli dwa pieniążki i to w tamtych czasach było po prostu nic, to było zero, to nic nie można było za to kupić, nie wiem nawet listka kapusty, nic, nawet kilka ziarenek może pszenicy, dzisiaj może za kilka gorszy może by jeszcze dało się kupić zapałki, a tamte pieniądze, tamtemu grosik to był tak bezwartościowy , ze naprawdę to było az wstyd wrzucać do tej skarbony, ale ta kobieta rzucając ten grosik pokazała Bogu, ja Boże nie mam nikogo, nie mam nic, jestem sama, przeżywa żałobę smutek , cierpienie, odrzucenie, nie mam męża, dzieci, jestem żebraczka, bezdomna, może nawet użebrała ten grosik, ale to ci daje ten grosik i Jezus tak sadze, szkoda, ze nie ma tutaj więcej opisanego tego w ewangelii. Pan Jezus się można powiedzieć obudził , tak jakby ktoś wrzucił tam granat w świątyni, taki huk był w sercu Pan Boga, takie uderzenie w Jego można by powiedzieć, w Jego głowę tak obrazowo mówiąc, tak to poczuł, tak to usłyszał jakby tak wpadały tony pieniędzy. Był zafascynowany, poruszony tą kobietą, ożywił się można powiedzieć Pan Jezus i poszedł do swoich uczniów i powiedział, może nawet tez przy niej, ta kobieta jest godna podziwu, dokonała czegoś niezwykłego, oddala ten grosik, a przez ten grosik dala Mi siebie i wszystko, bo Pan Jezus powiedział, tamci dawali, to co zbywało, bo bogacze mają dużo pieniędzy, nawet jeżeli dadzą dużo, no to właściwie to jest to co im ewentualnie zbywa, nie dadzą tego, co potrzebują, albo co jest jeszcze jakaś przyjemnością, droga, tylko dają właśnie to co im zbywa. Nie dają wszystkiego, gdyby jakiś bogacz wrzucił wszystkie pieniądze całego swojego życia, cały swój majątek, to naprawdę były tez tak samo potraktowany przez Pana Jezusa, jak ta uboga wdowa. Ta uboga, dając ten grosik, dala Bogu wszystko, powiedziała, ja należę do Ciebie, może życie jest w Twoich rękach. Zawierzam się Twojej Opatrzności , nie liczę już na siebie, ani na nikogo, bo zostałeś mi już tylko Ty, ufam Ci i wiem, ze mnie nie zawiedziesz , Ty mnie utrzymuj, ja nie mam męża, nie mam dzieci, Boże, Ty jesteś moim Bogiem, jesteś duchowym Moim mężem, Ty mnie utrzymuj, Ty daj mi wszystko to co potrzebuję aby żyć, nie zginę, bo Ty mnie kochasz i ja Ciebie też kocham . To był taki gest i to tyle znaczyło, sądzę, ze właśnie tak i dlatego Pan Jezus się poruszył, Pan Jezus się porusza kiedy ty dajesz mu wszystko , można powiedzieć, On się ożywia w tabernakulum kiedy Ty mówisz, Boże daje ci wszystko, nie mam nic, nikogo, mogę tylko liczyć na Ciebie i na Ciebie liczę, ufam Ci. Wszystko moje jest Twoje, Ty mi wszystko dasz, Ty mnie utrzymasz , ty mnie nie zawiedziesz, nie opuścisz , Ty mnie kochasz i ja Ciebie kocham. Maryja była wdową, ona straciła Józefa i Jezusa , przez wiele lat, jak mówią niektórzy święci, którzy mieli widzenia i wizje związane z życiem Maryi, mówili Maryja przez wiele lat była wdową, prawdopodobnie jeszcze dwadzieścia kilka lat po śmierci Pan Jezusa jak mówi błogosławiona Katarzyna Emerlich, była wdowa, była samotna, ale ona zrozumiała, ze 4 ma służyć kościołowi i służyła kościołowi tak jak swojemu Synowi. Służyła kościołowi tak jak Józefowi. Była wdową, która swoje życie wdowieńskie poświęciła dla kościoła, to była jej misja. Także we wczesnym chrześcijaństwie , była taka instytucja właśnie wdów konsekrowanych, to były kobiety, które po śmierci swojego męża oddawały się na służbę Bogu i kościołowi, Bogu, czyli można powiedzieć, nowemu swojemu małżonkowi duchowemu, małżonkowi niesakramentalnemu , ale o wiele bardziej ważnemu niż mąż widzialny, ten sakramentalny . Były takie kobiety, które były wdowami i założyły zakon zmartwychwstanek w XIX , XX wieku żyły, polskie takie, dwie kobiety, matka z córka, matka, która była, razem z córką, pobożne kobiety i oddały swoje życie kościołowi i po śmierci swojego męża ona ze swoją córką założyła nowe zgromadzenie, służyła kościołowi, mówię to dlatego, ze wiele z was kobiet jest tutaj wdowami albo będzie, trzeba przyznać tak szczerze , mężczyźni tak długo nie żyją i dlatego wdów będzie o wiele więcej niż wdowców , dlatego przykro mi to mówić, ale wiele z was kobiet będzie wdowami , a z drugiej strony to wdowieństwo wasze nie musi być wcale smutne, nie musi to być jedna, wielka żałoba do końca życia . Mąż, może już odejść do Boga, ale wy macie jeszcze misje do spełnienia , misje wyjątkową dla Boga i dla kościoła .Kiedyś na nowo ze swoimi mężami czy mężczyźni, wdowcy z zonami się spotkacie , na zawsze będziecie razem, w Bogu, na wieki, już nie jako małżonkowie to będzie innym wymiar miłości i więzi duchowej,. Rozstanie trwa chwilkę, a potem wieczność razem , wiec jeżeli jesteście, albo będziecie wdowami, ze Bóg szykuje wam nową misję w kościele, żeby służyć , żeby swoje życie dać w ofierze kościołowi, potrzebującym , tak wiele ludzi potrzebuje, tak wiele wdów można by zaangażować w taka posługę która by ich też samych napełniała radością i po prostu uszczęśliwiała w tym wdowieństwie, pamiętajcie też, ze Pan Bóg będzie posyłał do was wdów, teraz albo jeżeli będziecie w przyszłości, proroków, którzy będą wam mówić, co mamcie czynić, tak jak Eliasz został pospany do tej wdowy w Sarepcie Sydonskiej, która była poganką, nawróciła się. Może właśnie w rodzinach też są w wdowy które żyją po śmierci mężów rozpustnie , bo tak czasami bywa. Jedna kobieta, która spotkałem, która się nawróci la, mówiła, ona po śmierci swojego męża, który zginął w wypadku, oddala się rozpustnemu życiu, miała wielu mężczyzn i zamiast być jej coraz lepiej to było jej coraz gorzej, coraz więcej bezsensu, śmierci duchowej, bawiła się miała wiele rzeczy pod dostatkiem , ale zrozumiała, ze jest w drugim wdowieństwie duchowym, jeszcze gorszym pozbawiona Boga, Dusza pozbawiona Boga jest gorsza we wdowieństwie, niż kobieta pozbawiona męża. Chce wam też pokazać głębie dzisiejszej ewangelii, chodzi też o wdowieństwo duchowe, 5 człowiek, który zrywa wieź z Chrystusem, który oddala się od Niego, staje się duchowym człowiekiem podobnym do wdowy, obojętnie czy jest kobietę, czy jest mężczyzną , jego dusza jest umarła albo gnająca, Niektórzy z pośród was, także na zewnątrz kościoła są tacy, jak duchowe wdowy .Dzisiaj wiec Jezus przychodzi do Ciebie i mówi, wróć do Mnie, ja ci da, życie, Ja ci dam Chleb Eucharystyczny Mojego Ciała ,Ja chce cie ożywić, Ja chce ci pokazać Moją Miłość, Ja chce ci dać to, co nie dal ci żaden mężczyzna albo żadna kobieta. 6