Fundusze hedgingowe ponad giełdami

Transkrypt

Fundusze hedgingowe ponad giełdami
Fundusze hedgingowe ponad giełdami
Mamy kolejną odsłonę na rynku funduszy hedgingowych. Okazuje się, że aktywne
inwestowanie bez narzuconych obwarowań biurokratycznych daje pozytywne efekty - pod
warunkiem, że zarządzający są profesjonalistami.
Nie wszyscy pod kreską
Drastyczne spadki na giełdach papierów wartościowych a także rynku surowców spowodowały
również przeceny funduszy hedgingowych.
Jak wynika z comiesięcznego raportu firmy analitycznej Greenwich Alternative Investments LLC,
we wrześniu zdecydowana większość strategii inwestycyjnych funduszy hedgingowych przyniosła
straty.
Przyjrzyjmy się więc wynikom zawartym w raporcie. Nie będzie niespodzianką, że we wrześniu,
kiedy na parkietach „lała się krew” na dużym plusie, bo 9,3% uplasowała się strategia krótkiej
sprzedaży - „short selling”. Zarabia ona na spadkach cen akcji, więc im gorzej na giełdach, tym
lepiej dla „krótkich”, czego również dowodzi wzrost na poziomie 17% za okres od początku roku
oraz ponad 25% za ostatnie 12 miesięcy. We wrześniu również dodatnią stopę zwrotu stanowiącą
2,4% osiągnięto na strategii „futures”, polegającej na inwestowaniu w kontrakty terminowe. Od
roku fundusze inwestujące w kontrakty terminowe zyskały średnio 10,4% a za okres r/r - ponad
15%.
Te dwie strategie są tegorocznymi liderami wśród osiemnastu strategii sklasyfikowanymi przez
Greenwich Alternative Investments, LLC. Na niewielkim plusie za trzy kwartały tego roku są
jeszcze dwie strategie: arbitraż statystyczny oraz pozostałe strategie arbitrażowe.
Większość jednak traci
Największe straty, bo aż 13,5% tylko we wrześniu poniosły fundusze dokonujące arbitrażu na
instrumentach zamiennych (obligacje zamienne na akcje) – strategia „convertible arbitrage”. Wynik
za dziewięć miesięcy br. to strata 18,7%, a za rok blisko 20%. Gwiazdy poprzednich lat, fundusze
operujące na rynkach wschodzących „emerging markets” straciły we wrześniu średnio 9,9% a od
początku roku aż 23,3%, z tego 16,8% w ostatnim kwartale. Jest to najgorszy wynik wśród
wszystkich rodzajów funduszy hedgingowych. Jak widać pękł pompowany przez lata balon
spekulacyjny rynków „emerging markets” i nikt nie ma pomysłu, jak go skleić.
W bieżącym roku również bardzo dużo straciły fundusze stawiające na wzrost (-16,3%) oraz
wartość wewnętrzną firm (-13,5). Przyczyna jest oczywista – bessa na rynkach akcji. Poniosły one
duże straty zarówno w ostatnim miesiącu (8,2% oraz 7,2%), jak również kwartale (12,5% oraz
10%). Nie liczą się wyniki finansowe firmy oraz jej prawdziwa wewnętrzna wartość, kiedy rządzą
emocje.
Hedgingowe jednak górą
Global Hedge Fund Index, będący miarą rentowności inwestycji na światowym rynku funduszy
hedgingowych spadł we wrześniu o 4,9%, a od początku roku o 8,9%.
Dla porównania, indeks Standard&Poor’s500 stracił w tych okresach 9% oraz 19,3% odpowiednio.
Jeszcze większą różnicę pomiędzy rynkiem funduszy hedgingowych i rynkiem giełdowym widzimy
obserwując indeks bazujący na notowaniach z 23 najważniejszych giełd światowych, MSCI World
Equity Index, którego wartość w ciągu września obniżyła się o 12,1%, a od początku roku o 25,6%.
Straty londyńskiego FTSE100 wyniosły wówczas 13% oraz 24,1%.
Wniosek z tego oczywisty - podczas dekoniunktury na rynkach finansowych fundusze hedgingowe
są górą nad rynkami akcji, co stało się niemal regułą. Dowodem są zachowania rynków w
odpowiedzi na pierwszą i drugą inwazję wojskową na Irak, kryzys Azjatycki i Rosyjski, czy
wydarzenia „911”.
Ostrożnie z wnioskami
Jednak byłoby błędem wyciąganie wniosków, że inwestycje w fundusze hedgingowe są dla
każdego dobrą alternatywą inwestycyjną. Należy zdawać sobie sprawę z faktu, że wiele z tych
podmiotów funkcjonuje poza „oczami” organów nadzoru nad rynkami finansowymi. Ich działalność
jest poczytywana często za mało przejrzystą. Zazwyczaj „progi wejścia” do funduszy
hedgingowych są ustalane na wysokich poziomach, niedostępnych dla przeciętnego inwestora.
Niektóre z nich inwestują bardzo ryzykownie i zdarza się, że bankrutują. Wielomiliardowe straty
poniósł kilka lat temu fundusz hedgingowy LTCM, zarządzany przez tak tęgie głowy, jak laureaci
Nagród Nobla z dziedziny ekonomii. Dziś już zostało po nim wspomnienie i przestroga.
Powyższe problemy nie dotyczą funduszy hedgingowych, podlegających organom nadzoru
finansowego. Te są zobowiązane stosować określone prawem zasady inwestowania a ich
działalność musi być transparentna. Ryzyko inwestycyjne tych podmiotów mieści się więc w
ramach ogólnego ryzyka rynku funduszy inwestycyjnych funkcjonujących na danym rynku.
Porządkowanie świata
Pewne działania w celu uporządkowania rynku funduszy hedgingowych są wdrażane na świecie
już od kilku lat. W Stanach Zjednoczonych zarządzający funduszami hedgingowymi są
zobowiązani dokonać rejestracji swej działalności, zgodnie z Securities Act. W niektórych krajach
Unii Europejskiej wdrożono, odrębne od dyrektyw UCITS, zasady inwestowania funduszy
hedgingowych. Najbardziej znanym dokumentem regulującym działalność tych podmiotów jest
rozporządzenie 02/80 organu nadzoru nad rynkiem finansowym w Księstwie Luksemburga,
Commission de Surveillance du Secteur Financier (CSSF). Fundusze utworzone zgodnie z tym
prawem są znane u nas, jako „fundusze luksemburskie” (SICAV, SICAF). W związku z tym, że nie
podlegają one pod przepisy UCITS, nie posiadają więc jednolitego „paszportu europejskiego”. Dla
sprzedaży ich tytułów uczestnictwa w danym państwie członkowskim UE wymagane jest uzyskanie
zgody lokalnego organu nadzoru, w Polsce - Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Zamierzając
nabyć oferowany nam „fundusz luksemburski”, czy inny spoza naszego kraju winniśmy, we
własnym interesie sprawdzić, czy posiada on odpowiednią notyfikację KNF.
Jan Mazurek
[email protected]
http://www.investors.pl
Warszawa, 15.10.2008 r.