(03) Nadszedł Król (Ew. Marka 1:14-20)

Transkrypt

(03) Nadszedł Król (Ew. Marka 1:14-20)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Nadszedł Król (3)
Ewangelia Marka 1:14-20
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Ewangelia Marka – Dobra nowina o Jezusie
10 maja, 2015 r.
Wprowadzenie do treści
Większość książek ma wstęp lub prolog – wprowadzenie do treści. Często przedstawia on główne
postaci lub temat przewodni książki. Pierwsze trzynaście wersetów Ewangelii Marka spełnia rolę
takiego właśnie wstępu. W Ewangelii Marka 1:1-13 zapoznani zostajemy z głównym tematem tej
księgi – tożsamością i wiarygodnością Jezusa. Jezus z Nazaretu, o którym niektórzy mówią, że był po
prostu dobrym człowiekiem, jest Chrystusem, Synem Bożym. Ewangelia Marka 1:1 mówi nam o tym
bardzo jasno: „Początek ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym”. Następnie, w Ewangelii Marka
1:2-13 prawda o Jezusie jest powtórnie przedstawiona w bardziej szczegółowy sposób. Marek
wyjaśnia, że prorokowano o tym w Starym Testamencie, że głosił o tym Jan Chrzciciel, że potwierdził
to Bóg Ojciec podczas chrztu Jezusa, również sam Jezus zademonstrował to na pustyni.
Marek jasno przedstawia nam Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego. Marek przygotował w ten
sposób grunt do tego, by opowiedzieć o służbie Jezusa. To, co wydarzyło się na pustyni, gdy Jezus
oparł się pokusom diabła, było jedynie zapoczątkowaniem ukazania przez Jezusa w mowie i w
czynach kim On jest. W wersecie 14 czytamy: „A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus…”
Jan Chrzciciel został uwięziony. Jego służba dobiegła końca. Teraz nadszedł czas, by Jezus rozpoczął
swoją służbę słowem i czynem. Kolejne wersety z Ewangelii Marka 1:14-20 nie tylko relacjonują
początek służby Jezusa, ale też są podsumowaniem przesłania jakie głosił i jakim żył Jezus. Jego
przesłanie było ściśle związane z tym, kim On jest. Chciałbym, abyśmy rozważyli wersety 14-20 w
trzech aspektach: po pierwsze „Sedno przesłania”, po drugie „Głoszenie przesłania” i po trzecie
„Oddziaływanie przesłania”.
Sedno przesłania
Rozważmy najpierw jaki jest „Sedno przesłania”. Chciałbym, byśmy skoncentrowali się na wersecie
14 i na początku wersetu 15: „A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc
ewangelię Bożą i mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże…” Po pierwsze, zauważ,
że Jezus „przyszedł do Galilei.” Jeśli przeczytasz całą Ewangelia Marka widać, że Marek dzieli służbę
Jezusa na trzy etapy: pierwszy, Jego służbę w Galilei, w północnym regionie Izraela; drugi, Jego
służbę w Judei, południowym regionie kraju; a w Jego ostatnich dniach etap trzeci – Jego służbę w
Jerozolimie, najważniejszym mieście Judei. W naszych dwóch pierwszych kazaniach rozważaliśmy
wstęp lub prolog Marka w wersetach 1:1-13. Teraz rozpoczynamy właściwą relację ze służby Jezusa
w Galiliei, Judei i Jerozolimie: w Ewangelii Marka 1:14-15:47. Dzisiaj rozpoczniemy rozważania na
temat Jego służby w Galilei. Na koniec serii kazań rozważymy epilog w rozdziale 16,
zmartwychwstanie Jezusa. Wszystkie te fragmenty zademonstrują nam tożsamość Jezusa, to kim On
jest i jakie ma ona dla nas znaczenie.
1
Służba Jezusa oparta była na przesłaniu. Przesłanie Jezusa, które znajdujemy w wersecie 14 to
ewangelia: „A potem, gdy Jan został uwięziony, przyszedł Jezus do Galilei, głosząc ewangelię Bożą.”
Kiedyś powiedzieliśmy już, że słowo przetłumaczone jako „ewangelia” to greckie słowo euaggelion,
które oznacza „dobra nowina”. Jezus przynosi dobrą nowinę, bo On sam jest tą dobrą nowiną. To
właśnie to, kim On jest sprawia, że to co chce nam powiedzieć, jest dobrą nowiną. Ewangelia jest
szczególnym przesłaniem o Jezusie. Dlatego właśnie księga napisana przez Marka i księgi napisane
przez Mateusza, Łukasza i Jana nazywane są „Ewangeliami”. Zawierają one dobrą nowinę o Jezusie.
W samym centrum przesłania jest osoba Jezusa. Zastanówmy się nad tym przez moment.
Przypomnijmy sobie, że Marek cytuje w wersecie 3 proroctwo z Księgi Izajasza 40:3 o przyjściu
Jezusa: „Głos się odzywa: Przygotujcie na pustyni drogę Pańską, wyprostujcie na stepie ścieżkę dla
Boga naszego!” Izajasz prorokował dobrą nowinę o przyjściu Jahwe, naszego Boga. Jahwe przyszedł
na ten świat jako człowiek, Jezus. Więc przyjrzyjmy się teraz, co Marek mówi nam na początku
wersetu 15: „Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże.” Ta dobra nowina jest połączona z
królestwem Bożym; z królestwem w którym panuje Bóg. To samo znajdujemy w proroctwie z Księgi
Izajasza 40. Przeczytam teraz Księgę Izajasza 40:10: „Oto Wszechmocny, Jahwe przychodzi w mocy,
jego ramię włada”. Izajasz przekazał dobrą nowinę, że Bóg będzie królował w świecie ciemności i
rozpaczy. W Ewangelii Marka 1:15 czytamy, że teraz Jezus głosi, że przesłanie z proroctwa Izajasza
właśnie się wypełnia: „przybliżyło się Królestwo Boże.”
Co Jezus miał na myśli? Zwykle myślimy o królestwie w kategoriach terytorium geograficznego,
którym włada król. Jednak w Biblii wyrażenie „królestwo Boże” opisuje czynność: Boże panowanie
nad ludźmi. Rządy te będą sprawowane gdziekolwiek tam, gdzie obecny jest Bóg. Stary Testament
zawiera proroctwa, że przyjdzie Bóg i będzie panował, przynosząc zwycięstwo i pokój. Było to
proroctwo o duchowym królestwie: królestwie, w którym Bóg będzie panował w sercach ludzi. Będą
istniały również fizyczne aspekty tych rządów, ponieważ panowanie Boże w sercu człowieka ma
wpływ na to, jak ten człowiek żyje w świecie fizycznym. Jednak to Boże królestwo nie będzie, jak
wyobrażało sobie błędnie tak wielu Izraelitów, królestwem w wymiarze fizycznym na czele z królem,
który wyswobodzi ich spod rzymskiej okupacji. W Ewangelii Łukasza 17:20-21 czytamy: „Zapytany
zaś przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie Królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Królestwo Boże nie
przychodzi dostrzegalnie, ani nie będą mówić: Oto tutaj jest, albo: Tam; oto bowiem Królestwo Boże
jest pośród was.” Tak jak wierzyli, Chrystus rzeczywiście przyszedł, by ustanowić nowe królestwo.
Jednak Chrystus powiedział do Poncjusza Piłata: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (Ew. Jana
18:36). Jego królestwo jest tam, gdzie On panuje. On sprawuje rządy w sercach mężczyzn i kobiet,
chłopców i dziewcząt, którzy się Jemu poddali. Nie można więc Jego królestwa znaleźć w jednym
konkretnym fizycznym miejscu. Ono znajduje się na całym świecie na przestrzeni historii świata. To
jest dobra nowina.
Niektórzy chłopcy, a może też i dziewczynki lubią czytać opowieści o rycerzach, królach i
zamkach. Może macie swoją ulubioną historię o królestwie, w którym rządził zły król i o dzielnym
rycerzu, który przybywa, by uratować ludzi z ciemności i rozpaczy. Jest dużo książek i filmów, gier
planszowych, a nawet są klocki LEGO przedstawiające walkę dobra ze złem. Kreowanie tego typu
historii jest zakodowane w naszej psychice, gdzieś tam głęboko w nas wiemy, że coś jest nie tak, jak
powinno. Żyjemy w świecie, gdzie widoczny jest wpływ złego i gdzie panuje ciemność i rozpacz.
Wszyscy jesteśmy pod panowaniem tego zła i potrzebujemy dzielnego rycerza i prawowitego króla,
by przybył nam na ratunek. Jezus mówi w Ewangelii Marka 1:15, że czas już nadszedł: „Wypełnił się
czas i przybliżyło się Królestwo Boże”. Przybył Król i nadeszło Jego królestwo. W Ewangelii Jana 18:37
2
Jezus mówi do Piłata: „Sam mówisz, że jestem królem. Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego”. Boże panowanie
zaczyna być widoczne. Jak? W osobie Jezusa. Gdy Jezus został ochrzczony, jak czytamy w Ewangelii
Marka 1:11 – „I rozległ się głos z nieba: Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” – to
był to moment, w którym Bóg Ojciec publicznie ogłosił Swego Syna Królem. Od tego momentu Jezus
mówi i zachowuje się publicznie z autorytetem i majestatem. Nadszedł król!
Kolejne wydarzenia, które są dalej opisane w Ewangelii Marka mają na celu zilustrowanie
Bożego panowania, teraz obecnego pośród ludzi w osobie Jezusa. Powołuje On ludzi do Swego
królestwa, ujarzmia moce królestwa ciemności, przywraca zdrowie chorym, uwalnia od skutków
grzechu i przebacza grzechy. To jest dobra nowina! To, co czyni Jezus potwierdza, że jest On
prawowitym Królem. Walka na pustyni z szatanem była tylko początkiem. Wielka bitwa ze złem
osiągnie swoją kulminację w ogrodzie Getsemane i na Golgocie. Tam wydawać się będzie, że zły
zwycięża. Lecz zakończenie tej księgi, kiedy Jezus zmartwychwstaje w epilogu, ukazuje nam, kto
ostatecznie wygrywa. Widzimy wtedy, kto jest Królem wszystkiego. Widzimy, kto jest Panem i
Bogiem. To jest dobra nowina. Król Jezus jest sedno przesłania.
Głoszenie przesłania
Przejdźmy teraz do drugiego punktu: „Głoszenie przesłania”. W drugiej części wersetu 15 widzimy jak
Jezus głosi Swoje przesłanie: „upamiętajcie się i wierzcie ewangelii”. Jeśli królestwo Boże nadeszło, a
sam Król jest obecny, to życie musi ulec zmianie. Trzeba porzucić stary sposób życia w obojętności w
stosunku do Boga i Jego woli. Na porządku dziennym powinna być lojalność Królowi. Kiedy w
starożytnych czasach król miał przybyć do nowego kraju, podążał przed nim zwykle posłaniec, który
obwieszczał wszem i wobec jego przybycie. Taka była rola Jana Chrzciciela. Dlatego właśnie Jan
nawoływał: „Gotujcie drogę Pańską; prostujcie ścieżki jego” (Ew. Marka 1:3). W ten sposób
obwieszczał on, że Król Jezus nadchodzi. Jeśli tak jest, to nasze życie musi stać się spójne z faktem, że
nadszedł Król. Wyobraź sobie, że żyjesz w czasach rycerzy i zamków, tak jak w czternastowiecznej
Polsce, i król Kazimierz Wielki wysyła swego posłańca, by ogłosił królewską wizytę w Poznaniu! Co
byśmy zrobili? Czy założylibyśmy jakieś niechlujne dżinsy i T-shirt – wiem, że wtedy jeszcze ich nie
wynaleziono – jakieś niechlujne ubranie i czekalibyśmy tak na przybycie króla? Nie. Założylibyśmy
nasze najlepsze ubrania i upewnilibyśmy się, że nasz dom jest nieskazitelnie czysty. Ale Marek nie
mówi o jakimś dawnym władcy, ale o Królu Jezusie. Nie chodzi tylko o uporządkowanie naszych
domów i ubrań, ale o nasze życie.
Ale jak mamy to zrobić? W Ewangelii Marka 1:15 Jezus daje prostą odpowiedź: „upamiętajcie
się”! To jest przesłanie głoszone przez Jezusa. Ale co to znaczy upamiętać się? Tu niestety, z powodu
braku chrześcijańskiego dziedzictwa w naszym kraju, w polskim języku teologicznym brakuje
odpowiedniego słowa. Niektórzy tłumaczą to słowo jako „pokuta”. Jednakże kojarzy się to z
rzymskokatolicką praktyką robienia pewnych rzeczy, takich jak odmawianie jak największej liczby
„zdrowasiek”, spełnianiem dobrych uczynków, a nawet biczowaniem własnego ciała. Myślą oni, że
stawanie się chrześcijaninem dzieje się za sprawą naszych własnych wysiłków. Niektórzy tłumaczą to
słowo jako „opamiętanie”. Według definicji słownika języka polskiego „opamiętać się” oznacza
„odzyskać rozsądek” – jest to odmiana umysłu na korzyść czegoś racjonalnego. Dlatego też niektórzy
sądzą, że stawanie się chrześcijaninem to po prostu podjęcie pewnej logicznej decyzji – że można
kogoś przekonać logicznymi argumentami do tego, by stał się chrześcijaninem.
3
Tłumaczenie tego słowa w Biblii Warszawskiej jest prawdopodobnie najlepszym określeniem
jakiego możemy użyć w języku polskim, nawet jeśli nie jest dobrze znane czy rozumiane:
„upamiętanie”. Upamiętanie nie jest „pokutą”, gdzie o własnych siłach dochodzimy do królestwa
Bożego bazując na tym, co sami robimy. Nie jest to też „opamiętanie”, gdzie po prostu podejmujemy
decyzję w oparciu o pewne fakty, a potem, być może wypowiadamy modlitwę, podnosimy rękę czy
wychodzimy do przodu w trakcie nabożeństwa. Biblia w żadnym miejscu nie mówi o podjęciu takich
kroków. Znaczenie upamiętania jakie znajdujemy w Biblii to coś, co do głębi porusza nasze wnętrze.
Biblia kładzie nacisk na przemianę serca. To uświadomienie sobie, że nasze własne siły są
niewystarczające. To zdanie sobie sprawy z własnej grzeszności, i że znajdujemy się w bardzo
poważnym stanie: obraziliśmy naszego Stwórcę i Boga. To znienawidzenie własnej grzeszności.
Pewien kaznodzieja poszedł raz posłuchać kazania swojego kolegi. Jednakże wyszedł w
połowie. Jego kolega głosił, że ewangelia zawiera w sobie wezwanie do upamiętania się z grzechów.
Wytłumaczył on dlaczego wyszedł: „Współczesny człowiek potrzebuje przesłania nadziei, nie
strachu”. Powiedział jedynie połowiczną prawdę. Rzeczywiście, człowiek potrzebuje nadziei. Ale
zanim będzie on w ogóle umiał zrozumieć czym jest nadzieja, musi najpierw uznać, że jest
grzesznikiem i potrzebuje przebaczenia, a więc upamiętania. Potrzebuje strachu: musi czuć lęk przed
obrażeniem swego Stwórcy i Boga. Wtedy właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że potrzebuje nadziei.
Wtedy właśnie zwraca się po tę nadzieję do Boga. Nie ma nadziei dopóty, dopóki nie zostanie uznany
i wyznany grzech.
Największym wyrazem miłości jest zwiastowanie o grzechu i o potrzebie upamiętania się z
niego. W Stanach Zjednoczonych i w Anglii popularne jest noszenie bransoletek z napisem „What
Would Jesus do?” – „Co zrobiłby Jezus”. Jest to teraz popularne również wśród niektórych chrześcijan
w Polsce. Tak więc, co robił Jezus, kiedy głosił ewangelię? Głosił o upamiętaniu. Jezus nie mówił:
„Grzech nie jest dobry. Proszę, zastanów się nad tym w wolnej chwili”. Jezus mówił raczej, że
nadszedł czas: „Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się …” Jezus jest
Królem. Mówi On do nas tak: „Odwróć się od Twojego grzesznego życia i w blasku mojej obecności
żyj w sposób, który będzie podobał się Bogu. Porzuć swój stary, skupiony na sobie samym styl życia i
żyj nowym życiem poddanego Króla. Czas nadszedł!”
Smutkowi z powodu grzechu towarzyszy wiara: Jezus powiedział w wersecie 15 również
„wierzcie ewangelii”. Nienawiść do tego, co złe prowadzi do miłości ku temu, co dobre. Rodzi się
miłość do Boga. Pojawia się zrozumienie własnej zguby i przekonanie, że nadzieja leży jedynie w
Jezusie. Przestajemy ufać sobie samym i w to, co sami możemy zrobić. Zamiast tego pokładamy
ufność jedynie w Jezusie. Widzimy, co On uczynił dla nas Swoim życiem i Swoją śmiercią. Widzimy
chwałę Syna Bożego, który stał się człowiekiem, by przeżyć doskonałe życie, którego my nie jesteśmy
w stanie przeżyć i aby umrzeć biorąc na siebie wieczną karę, na jaką zasłużyliśmy my. On jest Królem,
ponieważ zwyciężył śmierć i grzech. Jedyne co nam pozostaje, to odwrócić się od naszego grzechu i
zwrócić się do Niego. Dlatego właśnie nie można oddzielać upamiętania od wiary. Dlatego też w
wersecie 15 Jezus powiedział: „upamiętajcie się i wierzcie ewangelii”. Upamiętanie i wiara to jak
dwie strony monety. Upamiętanie to odwrócenie się od grzechu, a wiara to zwrócenie się ku
Jezusowi. Niektórym ludziom może zabrać trochę czasu, by dojść do wiary, podczas gdy zmagają się
ze smutkiem z powodu swoich grzechów. Ale jeśli upamiętanie jest prawdziwe, to w ostateczności
zaprowadzi ono do prawdziwej wiary. Prawdziwe upamiętanie pomoże odkryć piękno i doskonałość
Jezusa i tego, co On uczynił, i uchwycić się Go jako Zbawiciela i Króla.
4
Autentyczne upamiętanie przygotowuje serce do prawdziwej wiary w ewangelię. Ktoś, kto
uwierzył w Jezusa zgodnie z Biblią będzie kimś, kto upamiętał się zgodnie z Biblią. Nie będzie to
upamiętanie doskonałe. Nasze upamiętanie trwa przez całe życie. Ale to właśnie upamiętanie dzieje
się w naszym wnętrzu. Ono będzie wiedziało, kto jest Królem. Czy nie jest głównym powodem tak
wielu problemów w zborach to, że wielu ludzi, którzy przychodzą do kościoła fizycznego nigdy
właściwie nie weszło do królestwa duchowego? Oni nigdy nie pokłonili się królowi Jezusowi. Znaczy
to, że oni nigdy się nie upamiętali. A dlatego, że nigdy się nie upamiętali, przynieśli ze sobą do zboru
swoje stare, zbuntowane serce. Dlatego właśnie tak ważnym jest, byśmy głosili o upamiętaniu i
wierze, tak jak to robił Jezus, po to, by ludzie prawdziwie się nawracali.
Trzeba głosić dobrą nowinę o Królu. Jedynie poprzez przyjęcie tej dobrej nowiny możemy w
ogóle kiedykolwiek odwrócić się od grzechu i żyć w sposób, który podoba się Bogu. Porzucamy
wszystkie nasze wysiłki, by panować w naszym własnym życiu i założyć nasze własne królestwo. To
może się stać jedynie wtedy, gdy Jezus sprawuje swoją królewską władzę nad nami poprzez nasze
zaufanie Jemu i przesłaniu, które niesie nam od Boga. Poprzez Swego Ducha robi On z nas nowe
stworzenia, które żyją dla Króla.
Oddziaływanie przesłania
W wersetach 16-20 widzimy tego ilustrację w życiu czterech uczniów Jezusa. Dochodzimy tym
samym do naszego ostatniego punktu: „Oddziaływanie przesłania”. Król nadszedł, by powołać ludzi
do Swojego Królestwa. Marek przedstawia nam, jakie oddziaływanie Jezus miał na życie ludzi.
Ilustruje on w ten sposób, co to znaczy „upamiętać się i wierzyć ewangelii”. Czytamy w Ewangelii
Marka 1:16-18: „A przechodząc nad Morzem Galilejskim, ujrzał Szymona i Andrzeja, brata Szymona,
którzy zarzucali sieci w morze; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: Pójdźcie za mną, a
sprawię, że staniecie się rybakami ludzi. I zaraz porzucili sieci, i poszli za nim”. Czytamy o tym, jak
przesłanie Jezusa oddziaływało na Szymona Piotra i jego brata Andrzeja. Porzucili oni swoje dawne
życie, by służyć Bogu.
W naszym pierwszym kazaniu powiedzieliśmy, że istnieją dowody, które wskazują na to, że
Marek przebywał z Piotrem w Rzymie, gdzie napisał swoją Ewangelię dla nawróconych pogan
cierpiących prześladowania. Chrześcijanie ci mogli wiedzieć od Piotra, że kiedy pierwszy raz spotkał
on Jezusa, wydaje się nie porzucił natychmiast swych sieci i nie podążył za Nim od razu. My też to
wiemy, bo w Ewangelii Jana 1:35-42 czytamy, że najpierw Andrzej, który usłyszał nauczanie Jezusa
przyprowadził do Niego swojego brata Szymona, a później Jezus nadał mu imię Piotr. Czy oznacza to,
że Marek źle zinterpretował fakty? Dlaczego Marek o tym nie mówi? Przypomnij sobie, co
powiedzieliśmy w pierwszym kazaniu tej serii. Zainspirowany Duchem Świętym Marek wraz z
Piotrem ma konkretny cel. Chce on podkreślić pewne prawdy. Chce podkreślić tożsamość Jezusa i co
ona dla nas oznacza. Rzeczywiście, Andrzej już przyprowadził Piotra, by spotkał Jezusa. To było
pierwsze spotkanie Piotra z Jezusem. Ale to, co czytamy w Ewangelii Marka 1:16-18 jest konkretnym
powołaniem Piotra przez Jezusa. Nadszedł czas, by porzucił wszystko i podążył za Nim.
Marek chce pokazać wyzwanie, jakie stawiają przed ludźmi najprostsze i podstawowe zasady
uczniostwa. Czytamy więc wezwanie Jezusa: „Pójdźcie za mną, a sprawię, że staniecie się rybakami
ludzi” i widzimy odpowiedź na nie: „I zaraz porzucili sieci, i poszli za nim”. Takie jest oddziaływanie
przesłania Jezusa. Stare życie zostaje porzucone. Rozpoczyna się nowe życie w Jezusie. Czy więc
stanie się chrześcijaninem oznacza, że mamy porzucić naszą pracę, by świadczyć innym o Jezusie,
5
Synu Bożym? Dla niektórych, tak! Niektórzy ludzie zostawiają wszystko, by udać się do innego kraju.
Niektórzy rezygnują ze swojej dotychczasowej pracy, by stać się pastorami. Dla chrześcijan w Rzymie
oznaczało to utratę wszystkiego i ucieczkę do katakumb. Ale dla większości z nas może to oznaczać
pozostanie tam, gdzie jesteśmy, ale nasze dotychczasowe życie doznaje całkowitej odmiany.
Pamiętaj, królestwo jest w nas. Jeśli staliśmy się chrześcijanami, Chrystus jest Królem naszego serca.
Oznaczać to będzie porzucenie plotkarstwa czy flirtu, egoizmu lub zgorzknienia. Może to oznaczać
pozostawienie za sobą wszystkich tych rzeczy. Wezwanie nas przez Jezusa oznacza Jego królewskie
panowanie nad każdym obszarem naszego życia. Oznacza to, że moja rodzina, moja praca, nawet
mój dochodowy interes są do dyspozycji Jezusa Chrystusa.
W Ewangelii Marka 1:19-20 czytamy o tym, jak Jezus powołał Jakuba i Jana: „A gdy postąpił
nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, oraz brata jego, Jana, którzy byli w łodzi i naprawiali
sieci. I zaraz powołał ich; a oni, pozostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, z najemnikami w łodzi, poszli
za nim”. Z tego opisu można wywnioskować, że Jakub i Jan byli spadkobiercami całkiem
dochodowego interesu. Ich ojciec Zebedeusz zatrudniał pracowników. W Ewangelii Jana 18:15
czytamy, że Jan był znany przez arcykapłana Jerozolimy, co mogłoby wskazywać na to, że biznes
prowadzony przez jego ojca miał daleki zasięg i zapewniał rozległe kontakty. Zebedeusz był
człowiekiem o pewnej pozycji, dysponujący możliwościami finansowymi do zatrudniania innych.
Pomimo to, Jakub i Jan porzucili to wszystko. Dla każdego z nas będzie jakaś rzecz w naszym życiu,
którą będziemy musieli porzucić. Upamiętanie to usunięcie innych królów z naszego życia i uznanie
Jezusa za prawowitego władcę naszych serc.
Nadszedł Król i wzywa nas do podążania za sobą. Powołał czterech rybaków. Łowili oni ryby.
Jezus powiedział im, że od teraz będą łowić ludzi. Innymi słowy będą głosić innym przesłanie o
prawowitym Królu. Będą głosić dobrą nowinę tak, żeby inni się upamiętali i uwierzyli. Tak jak kiedyś
łapali w swoje sieci ryby, tak teraz będą łowić ludzi do królestwa Bożego. Tak czyni każdy, kto podąża
za Królem. Nie wszyscy mamy te same dary, ale wspólnie stajemy się rybakami ludzi. Z nadejściem
Jezusa nasz świat się zmienił. Świat zmienił się dla tych czterech rybaków. Wcześniej ich całym
światem było łowienie ryb. Od czasu do czasu udawali się do Jerozolimy na obchody jakiegoś święta.
Ich rozmowy krążyły wokół handlu, rodziny i galilejskich polityków. Wtedy nadszedł Król i cały ich
świat uległ zmianie! Jan stanął na czele zboru w Efezie, Piotr udał się do Rzymu, a o Andrzeju sądzi
się, że dotarł z ewangelią prawdopodobnie aż do Kijowa. Ich serca zostały przemienione i
powiększone, by pomieścić potrzeby świata. Wszystko to dlatego, że usłyszeli ewangelię. Wszystko
dlatego, że mieli nowego Króla.
Podążanie za Chrystusem wszystko zmienia. Mam przyjaciela, chrześcijanina, który
opowiedział mi, że nigdy nie był szczególnie zainteresowany czytaniem. Potem się nawrócił. Gdy
odwrócił się od grzechu i zwrócił się do Chrystusa, stał się nowym stworzeniem. Powiedział, że nagle
nabrał ogromnego apetytu na czytanie. W momencie, gdy jego serce się otworzyło, otworzył się też
na rzeczy umysłowe i duchowe. Poczuł pragnienie czytania książek, które niosły mu duchową pomoc.
Nie oznacza to, że wszyscy staniemy się automatycznie wielbicielami książek, kiedy tylko staniemy
się chrześcijanami. Biblia nigdzie o tym nie wspomina. Mówi ona jednak o tym, że nasze życie się
zmieni. Nasze priorytety ulegną zmianie. Dobra nowina o Jezusie wpłynie na nasze życie. To dlatego,
że w naszym życiu jest nowy Król. Nie będziemy się już skupiać na nas samych, ale na Królu, który
nadszedł. Teraz jesteśmy poddanymi w Jego królestwie.
Jezus jest Królem także dzisiaj. Ciągle odmienia życie ludzi. Jego królestwo jest w sercu
każdego, kto zwrócił się do Niego i poddał się Jemu. Jezus jest ewangelią. On jest dobrą nowiną,
6
dlatego, że jest On Królem, który przyszedł i pokonał władcę zła i zło. Ustanowił On Swoje królestwo.
To jest posłanie, które przyniósł Jezus. To jest przesłanie, które głosił i które jest głoszone również
dzisiaj. To posłanie, które ma oddziaływanie w nasze życie. Każdy z nas musi sobie zadać pytanie: „Co
wiem o tym przesłaniu?” „Co wiem o upamiętaniu i wierze?” Czy dostrzegliśmy nasze grzechy i
porzuciliśmy je? Czy zwróciliśmy się do Chrystusa i uwierzyliśmy? Nadszedł Król. Czy porzuciliśmy
nasze stare życie i podążamy za Nim?
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
7

Podobne dokumenty