Jabłka rosyjskiego embarga

Transkrypt

Jabłka rosyjskiego embarga
egzemplarz bezpłatny
NR
www.ogrodinfo.pl
nakład 10 000 egz.
Skutki
rosyjskiego
embarga
PL ISSN 2081-2124
Jabłka
na dalekie rynki
Dr Krzysztof P. Rutkowski, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach
Prof. dr hab. Eberhard Makosz,
Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych
S
kutki rosyjskiego embarga dla polskich sadowników zanosiły się
początkowo na bardzo dotkliwe. Wzbudzały wiele emocji i niepokoju. Po dwóch miesiącach obowiązywania embarga sytuacja
na rynku jabłek zaczęła się zmieniać. Powoli wzrasta popyt i nieznacznie ceny skupu. Skutki embarga są negatywne (przede wszystkim
ze względu na trudności w zbycie jabłek i niskie ceny), ale widać także
ich pozytywny wpływ.
Efekty pozytywne
W lipcu 2014 r. w chłodniach znajdowały się znaczne zapasy jabłek.
Po ogłoszeniu embarga przez Federację Rosyjską wzrósł popyt na
owoce w kraju, sprzedano wszystkie zmagazynowane jabłka, jako deserowe po opłacalnych cenach. Nigdy dotąd nie było tak powszechnej
i bezpłatnej promocji jabłek w naszym kraju. Po raz pierwszy rząd
Polski zainteresował się polskimi
jabłkami, nagłaśniał problemy z ich
zagospodarowaniem na forum międzynarodowym. Wielu sadowników
dostrzega konieczność zmian w produkcji jabłek.
1/2015 styczeń
W
bieżącym sezonie sytuacja w handlu świeżymi owocami nie napawa optymizmem. W związku z wprowadzonym embargiem rozpoczęło się pilne poszukiwanie nowych rynków zbytu dla polskich owoców, głównie jabłek. Należy jednak zwrócić uwagę, że nowe rynki to bardzo często nowe wyzwania,
z którymi wcześniej producenci i/lub eksporterzy nie mieli do czynienia.
Specyfika produktu
Pomimo, że na półkach polskich sklepów odnajdujemy jabłka importowane z odległych rynków (Ameryki Południowej czy Afryki Południowej), nie
wolno zakładać, że handel taki jest
prosty, i że bez problemów oraz odpowiedniego przygotowania można podjąć się takiego wyzwania. W owocach
po zbiorze, w czasie przechowywania
i podczas obrotu towarowego przez
cały czas zachodzą procesy metaboliczne prowadzące do ich starzenia
się i w końcowym etapie do rozpadów
miąższu. Tempo tych niekorzystnych
zmian zależy od temperatury i składu
atmosfery w jakiej przebywają owoce.
Skutki negatywne
Przede wszystkim jakość
W sezonach 2012/13 i 2013/14
eksport jabłek z Polski do Rosji wyniósł odpowiednio 738 i 550 tys.
ton. Stanowiło to 55–60% ogólnego
eksportu tych owoców.
4
Do głównych wyróżników jakości jabłek należy zaliczyć wielkość, powierzchnię rumieńca, barwę podstawową skórki, jędrność miąższu,
zawartość ekstraktu i kwasowość.
Nie ulega wątpliwości, że oferowane
w handlu jabłka muszą być wolne od
uszkodzeń, wad kształtu oraz objawów chorób fizjologicznych i grzybowych. Z wymienionych wyróżników
jakości jedynie wielkość
i powierzchnia
rumieńca nie
zmieniają się
podczas przechowywania
i obrotu towarowego. Pozostałe ulegają niekorzystnym zmianom, których tempo zależy od stopnia dojrzałości jabłek oraz temperatury i składu
atmosfery. Barwa zasadnicza zmienia się z zielonej na żółtą, spada
jędrność i kwasowość. W celu oceny
jakości i dojrzałości jabłek przeznaczonych do obrotu trzeba chociażby
zmierzyć ich jędrność. Można to wykonać ręcznym jędrnościomierzem
zaopatrzonym w standardowy trzpień
o średnicy 11,1 mm (fot. 1). Jednak,
żeby na podstawie tego pomiaru ocenić jakość i dojrzałość jabłek należy
Formy zimujące
szkodników sadów
FOT. 1. Przykładowy jędrnościomierz
znać początkową wartość jędrności
zmierzoną bezpośrednio po zbiorze.
Wielkość spadku tego parametru
wskazuje na kondycję, w jakiej w danym czasie znajdują się owoce.
Istotnym elementem przy planowaniu eksportu jabłek na dalekie rynki
jest znajomość wymagań odbiorców
co do wartości wspomnianych parametrów jakościowych. Najlepiej gdyby
eksporterowi znane były również preferencje konsumentów na konkret4
nym rynku.
W NUMERZE:
Co wybrać?
8
Prof. dr hab. Remigiusz W. Olszak, Instytut Praktycznego Sadownictwa
W
ielkość populacji szkodnika(ów) w uprawach wieloletnich, a takimi są sady, zależy m.in. od liczebności i kondycji ich form zimujących (przetrwalnikowych). Dlatego też, warto wiedzieć jak one wyglądają, gdzie i jak zimują oraz co można zrobić, aby ich liczebność pomniejszyć (jeżeli zachodzi taka
konieczność). Wiedza taka może być bardzo użyteczna, gdyż z jednej strony zabiegi wykonane po
zbiorach, a przed ruszeniem wegetacji, stwarzają mniejsze zagrożenie dla środowiska. Z drugiej zaś ograniczają potencjał początkowy agrofagów.
W odniesieniu do wielu gatunków
decydujący wpływ na liczebność populacji wyjściowej wiosną następnego sezonu, mogą mieć warunki meteorologiczne zimą i wczesną wiosną. Zimować mogą różne ich stadia
rozwojowe (jaja, poczwarki, larwy,
osobniki dorosłe), a jest to uwarunkowane biologią poszczególnych gatunków. Zimowanie ich odbywa się
na nadziemnych częściach roślin lub
ich resztkach, ale także na częściach
podziemnych lub w glebie. Niektóre
szkodniki sadów na okres zimowania
migrują poza obszar upraw.
W jednym artykule nie jest możliwe
opisanie sposobu zimowania wszystkich gatunków funkcjonujących w biosystemie sadów. Przedstawię zatem
te, z którymi są najczęstsze problemy
i które mogą mieć istotne znaczenie
ekonomiczne.
FOT. 1. Jaja przędziorka owocowca
Szpeciele
To najmniejsze ze szkodników drzew
owocowych (niewidoczne gołym
okiem), które w ostatnim dwudziesto-
leciu nabrały istotnego znaczenia. Ich
szkodliwość to nie tylko uszkadzanie
liści, ale także powodowanie ordzawień owoców – szczególnie w fazie
formowania się zawiązków. Wzrost
zagrożenia ze strony poszczególnych
gatunków stwierdzono na jabłoniach,
gruszach i śliwach, ale coraz częściej
duże populacje szpecieli notowane są
także na wiśniach. Stadium zimującym tych szkodników, niezależnie od
gatunku oraz rośliny żywicielskiej, są
samice. Na okres zimowania szukają
one najróżniejszych kryjówek, ale najczęściej wciskają się pod łuski pąków
lub w szczeliny kory, a także w przestrzeń pomiędzy pąkiem a pędem.
Zimują także w zamarłych pąkach.
W zimowlach samice często występują grupowo po kilka, kilkadziesiąt,
a nawet kilkaset sztuk. Jeżeli w okresie wegetacji obserwowano objawy
występowania szpecieli (przebarwienie liści lub ich deformację), dobrze
jest w takich sadach czy kwaterach,
wykonać lustrację zimową na obecność i liczebność tych szkodników.
W tym celu z 20–25 losowo wybranych drzew należy pobrać jednoroczne pędy z 5-cm odcinkiem pędu
dwuletniego (po jednym z każdego
drzewa). Aby stwierdzić obecność
szkodników trzeba użyć binokularu.
Pod nim należy obejrzeć pąki na pędach ze szczególnym
6
Odglebowe choroby
i szkodniki roślin
sadowniczych
10
W poszukiwaniu
możliwości
zbytu jabłek
12
Podczas pracy
w sadzie
14
2
Ciekawostki z ubiegłorocznych targów (cz. II)
Anita Łukawska, Dorota Łabanowska-Bury (redakcja miesięcznika „Truskawka, malina, jagody”)
P
odczas ubiegłorocznych warszawskich X Międzynarodowych Targów
Agrotechniki Sadowniczej, Targów Sadownictwa i Warzywnictwa
oraz wystawy towarzyszącej XXIII Spotkaniu Sadowniczemu
w Sandomierzu można było zapoznać się z ofertą nowych środków
produkcji oraz rozwiązań technicznych, które mogą znaleźć zastosowanie
w sadownictwie. Część z nich opisaliśmy już w „Informatorze Sadowniczym”
nr 4/2014 r. Poniżej przedstawiamy kolejne ciekawostki.
Ochrona z ładunkiem
elektrycznym
Nowy opryskiwacz KWH Holland Mistral 270 (fot. 1) prezentowało PUH
Chemirol Sp. z o.o. z Mogilna. Urządzenie ma inny układ turbiny niż np.
w modelu EC Standard. Dzięki temu
opryskiwacz jest krótszy, co ułatwia
pracę w sadzie (wcześniej wymagał
szerokich uwroci). Wyposażony jest
umożliwiający wykonywanie zabiegów
ochrony roślin bez konieczności obsługiwania ciągnika przez operatora.
Po zamontowaniu systemu w ciągniku konieczne jest jednorazowe przejechanie zestawem z opryskiwaczem
(wykonując zabieg) i zapisanie w pamięci komputera planu kwatery. Następnym razem zestaw może już pracować bezobsługowo.
FOT. 3. Prasa zbierająco-rolująca do gałęzi podczas opróżniania bębna
energii oraz licznik wykonanych cięć.
Ładowanie trwa około 6 godz., czas
pracy do 16 godz. Głowica tnąca sekatora ma masę 850 g, kamizelka
z baterią 2,3 kg. Rozwarcie pełne
umożliwia cięcie gałęzi o średnicy do
40 mm, a połowiczne – szybkie cięcie tych cieńszych (20 mm). Zmiana
systemu cięcia odbywa się poprzez
przytrzymanie zamkniętego ostrza
przez około 2 sekundy. Dłuższe przytrzymanie go w pozycji zamkniętej wyłącza sekator.
„Lep” na szkodniki
FOT. 1. Hein Buisman (KWH Holland) z opryskiwaczem KWH Mistral 270
w dwie przystawki (każda po 6 rozpylaczy) i zbiornik 1500 l. Electrostatic Spray System sprawia, że krople
cieczy roboczej uzyskują na wyjściu ładunek elektryczny i są
przyciągane przez liście, pędy
i gałęzie drzew, które również
są naładowane elektrycznie.
Zapewnia to dobre pokrycie
wszystkich części drzewa,
nawet od strony nieopryskiwanej, oraz zapobiega stratom cieczy roboczej. Opryskiwaczem steruje się z kabiny ciągnika (o mocy minimum
50 KM), a zabiegi można wykonywać przy użyciu już 300–400 l
cieczy/ha.
Firma ta oferuje także opryskiwacze dwu- i trzyrzędowe oraz system
automatycznego pilota do ciągnika
(obsługiwany przez komputer z GPS),
Sekator elektryczny
FOT. 2. Sekator elektryczny
Tiger ZT 40
Nowością w ofercie ZZO Warka
był sekator elektryczny Tiger
ZT 40 (fot. 2) włoskiej firmy Zanon. Jego głowica
tnąca jest aktywowana przez naciśnięcie
spustu uruchamiającego silniczek zasilany z akumulatora.
Przewód zasilający
może być podłączony do akumulatora
z prawej lub lewej
strony. Akumulator litowo-jonowy (Li-ion) zamontowany jest na ergonomicznej kamizelce, którą
można dopasować do każdej sylwetki. Jego zaletą jest brak efektu pamięci oraz tzw. leniwej baterii. Wyposażony jest we wskaźnik zużycia
Siltac ® EC to środek z oferty ICB
Pharma z Jaworzna, przeznaczony do
ograniczania liczebności szkodników
w uprawach sadowniczych. Zawiera
kompozycję polimerów silikonowych.
Na szkodniki działa mechaniczne.
Po naniesieniu na rośliny i kolonię
szkodników silnie przylega do opryskiwanych powierzchni, tworząc silikonową molekularną sieć, która
uniemożliwia poruszanie się owadów
i prowadzi do ich śmierci. Preparat
nie zawiera substancji aktywnych
tradycyjnych dla ś.o.r., jest bezpieczny dla owadów zapylających i nie ma
karencji, dlatego może być wykorzystywany w i.o.r. W przypadku roślin
sadowniczych można nim ograniczyć
populacje mszyc, przędziorków, larw
miseczników, a także miodówek. Należy go stosować po pojawieniu się
pierwszych kolonii szkodników. Ważne jest dokładne pokrycie cieczą roboczą miejsc ich żerowania. Zabieg
warto powtórzyć po 5–7 dniach.
W sezonie można wykonać tyle zabiegów, ile jest konieczne. Można
używać go w mieszaninach ze środkami owadobójczymi i roztoczobójczymi z uwagi na poprawę przyczepności cieczy. Nie poleca się go stosować z adiuwantami. Zalecana dawka
to 100–200 ml środka na 100 l
wody (stężenie 0,1%–0,2%), natomiast w mieszaninie ze ś.o.r. stężenie Siltacu® EC można obniżyć do 50–
100 ml/100 l cieczy (0,05%–0,1%).
Prasa zbierająco-rolująca
Firma AgroEnergia na ubiegłorocznych Targach Sadownictwa i Warzywnictwa w Warszawie otrzymała
nagrodę im. Prof. Szczepana A. Pieniążka dla najbardziej innowacyjnego, korzystnego dla ogrodnictwa, środowiska i społeczeństwa produktu,
jakim jest prasa zbierająco-rolująca
do gałęzi Columbia R98 Energy (jej
producentem jest włoska firma Wolagri). Prasa (fot. 3) umożliwia zebranie gałęzi i pędów obciętych podczas
zimowego cięcia drzew owocowych
(o średnicy do 60 mm) oraz leżących
w międzyrzędziach liści w bele o wymiarach 1 m x 1,2 m i masie ponad
250 kg. Usunięcie z sadu porażonych
przez sprawców chorób lub zasied-
FOT. 4. Tomasz Karalus (firma Jagoda JPS)
3
Nie tylko sok
FOT. 5. Przemysław Duda (konsorcjum Branfood-Stalmont s.c. z Bełżyc)
prezentuje worek bag-in-box Helio
lonych przez szkodniki fragmentów
roślin umożliwia ograniczenie presji
patogenów na nadchodzący sezon.
Zebraną materię można zmagazynować i użyć jako źródło energii spalając je w specjalnych kotłach CO przystosowanych do spalania biomasy.
Elementy robocze maszyny umożliwiają prasowanie gałęzi o średnicy do 6 cm. Prędkość pracy wynosi
5–7 km/godz. (gałęzie zbiera się prawie dwukrotnie szybciej niż rozdrabnia przy użyciu rozdrabniaczy bijakowych). Ponadto zapotrzebowanie
prasy na moc podczas pracy jest
o 30–50% mniejsze niż w wypadku
rozdrabniaczy. W ciągu jednego dnia
pracy za pomocą prasy można zebrać
gałęzie z 15 ha sadu.
Ułatwia zbiór wiśni
Urządzenie do zbioru wiśni Gacek firmy Jagoda JPS (fot. 4) także otrzymało nagrodę im. Prof. Szczepana
A. Pieniążka. Maszyna wyposażona
jest w zespół transportujący, oczyszczający i podajnik do opakowań. Zasada jej pracy polega na uchwyceniu
przez ramię chwytne pnia i wprowadzeniu go w drgania, pod wpływem
których owoce opadają na dno ekranów. Następnie za pomocą podajnika taśmowego z półkami, poprzez
zespół oczyszczający, przenoszone
są do opakowania. Zbiór owoców
z jednego drzewa trwa 1–1,5 minuty, a jego dokładność wynosi blisko
100%. Urządzenie napędzane jest
z hydrauliki ciągnika, którego pompa olejowa ma wydatek minimum
20 l/min. Otrząsarka ta w stosunku
do swojego pierwowzoru w ciągu lat
ulegała modyfikacjom. Obecnie zastosowane rozwiązania umożliwiają
zmniejszenie liczby obsługujących ją
osób (z trzech do dwóch). Jeden pracownik może sterować zarówno pracą maszyny, jak i otrząsarki. Ponadto
owoce można zbierać w kisteny, co
usprawnia i przyspiesza zbiory (opakowania pobierane i zdejmowane są
z maszyny automatycznie przy użyciu hydraulicznych wideł). Za pomocą
tej otrząsarki można zbierać wiśnie
i śliwki (poprzednie modele były przeznaczone wyłącznie do wiśni).
Bag-in-box inaczej
W ofercie konsorcjum firm Branfood-Stalmont s.c. znajdują się nowatorskie opakowania bag-in-box
Helio (fot. 5) na naturalne soki z owoców. Worki Helio składają się z kilku
warstw folii o bardzo wysokiej wytrzymałości mechanicznej przy zachowaniu wysokiej barierowości tlenowej
oraz ochronie produktu przed promieniami UV. Konstrukcja worków pozwala na wykonanie na warstwie zewnętrznej indywidualnych nadruków,
a dzięki wysokiej wytrzymałości pozwala na eliminację opakowania tekturowego. Zgrzewy folii zapewniają
stabilność opakowania po napełnieniu go sokiem, a otwór w górnej części worka czyni go poręcznym. Worki
Helio w pierwszym okresie sprzedaży będą oferowane w pojemnościach
2 i 3 l, z uniwersalnym nadrukiem dla
soku jabłkowego.
FOT. 6. Plastry jabłek na półkach
suszarni OTS 11
Firma Dar Ogrodu z Błaszek k.
Brudzewa już od kilku lat oferuje
maszyny Kreuzmayr do tłoczenia
soku z jabłek oraz usługę tłoczenia. W ubiegłym roku oferta została poszerzona o maszynę do suszenia owoców tego samego dostawcy
– suszarnię OTS 11. Jak informował Józef Jezierski, może ona znaleźć zastosowanie w małych przedsiębiorstwach, firmach rodzinnych
lub gospodarstwach sadowniczych
chcących urozmaicić ofertę o suszone owoce lub warzywa. Maszyna jest
szczególnie polecana do suszenia
jabłek, gruszek, marchwi oraz owoców miękkich, np. borówek. Jabłka
powinny być wcześniej umyte i po-
krojone w plastry o grubości 6 mm,
gruszki mogą być krojone wzdłuż (np.
w ósemki), a marchew – w plastry.
Półki suszarni pokryte są matami teflonowymi (fot. 6), co zapobiega przywieraniu produktu. Owoce układa się
na nich ręcznie. Przygotowanie owoców i załadowanie suszarni o łącznej
powierzchni suszenia 11 m2 zajmuje
około 3 godziny. Produkt jest gotowy
do pakowania po 12–16 godz. Maksymalny pobór mocy suszarni OTS 11
wynosi 9 kW, natomiast średni pobór
w trakcie cyklu suszarniczego – około 5 kW. Maszyny mogą być zasilane
energią elektryczną, olejem opałowym lub gazem.
fot. 1–5 A. Łukawska
fot. 6 D. Łabanowska-Bury
4
FOT. 2. Oparzelizna powierzchniowa
1
Największym jednak wyzwaniem dotyczącym jakości jest
wyrównanie partii towaru. Dla wielu
będzie to bariera „nie do przeskoczenia”. Niestety, jak pokazuje praktyka
nawet w wiodących regionach sadowniczych trudno jest zebrać określoną,
dużą partię jabłek jednej odmiany,
nie mówiąc już o wyrównanej jakości. Często owoce tej samej odmiany,
przechowywane w jednej komorze,
a pochodzące z kilku sadów znacznie różnią się pod względem wielkości, powierzchni rumieńca, a także
jakości wewnętrznej. Nowoczesne
linie sortownicze pozwalają na wyselekcjonowanie partii o określonej
jakości zewnętrznej (niekiedy nawet
wewnętrznej), ale zazwyczaj okazuje
się, że odsort sięga kilkudziesięciu
procent. Wracamy w tym miejscu, do
wielokrotnie poruszanego na łamach
prasy fachowej tematu jakości owoców trafiających do obiektów przechowalniczych. Wielokrotnie wskazywałem, że zwłaszcza w nowoczesnych obiektach przechowalniczych
nie powinien być składowany towar
niehandlowy. Podnosi on jedynie
koszty przechowywania i późniejszego sortowania, istotnie pogarszając
efekt finansowy. To duże zróżnicowanie jakościowe może szczególnie
dać się we znaki w bieżącym sezonie
przechowalniczym. W wielu sadach
ze względów ekonomicznych ograniczano do minimum ochronę chemiczną, a i termin zbioru pozostawiał
wiele do życzenia. Zatem, nawet jeżeli
1
Największy udział (50–55%)
w eksporcie jabłek do FR miała odmiana ‘Idared’. Jakość jabłek eksportowanych za wschodnią granicę była
niższa niż eksportowanych do innych
krajów. Po wprowadzeniu embarga
oficjalny eksport jabłek do FR zmalał do zera.
Bardzo dotkliwy obecnie jest spadek
cen skupu. W porównaniu z 2013 r.,
jesienią 2014 r. ceny skupu jabłek przemysłowych były niższe
o 0,20 zł/kg, a deserowych o 0,50–
0,55 zł/kg. Z tego tytułu polscy producenci jabłek ponieśli straty w wysokości 1,3 mld zł, najwyższe w Unii
Europejskiej. A jeśli nie uda się
sprzedać wszystkich jabłek z ostatnich zbiorów wzrosną one o dalsze
200 mln złotych. Ceny skupu uzyskane za znaczną część jabłek nie pokryją kosztów produkcji. W związku
z tym wielu sadowników będzie miało poważne problemy ekonomiczne
w utrzymaniu produkcji na dotychczasowym poziomie.
Moim zdaniem zbiory jabłek w 2014 r.
wyniosły około 3,7 mln ton, w tym
ponad 2,1 mln ton stanowiły owoce o jakości przemysłowej. W szacunkach wrześniowych podałem, że
z brakiem popytu spotka się w tym
sezonie około 300 tys. ton jabłek.
W związku ze zwiększonym przerobem jabłek przez przemysł przetwórczy (o 200 tys. ton), spożyciem
w kraju (700 tys. ton), eksportem
(550–600 tys. ton) oraz większym
przerobem na biogaz, są szanse na
FOT. 3. Rozpad starczy
FOT. 4. Rozpad mączysty
FOT. 5. Zbrązowienia przygniezdne
FOT. 6. Przechowywanie jabłek w workach Xtend®
udało się z sukcesem wysłać próbne
partie owoców na dalekie rynki cały
czas pozostaje pytanie, jak duże partie jabłek o bardzo wysokiej jakości
i trwałości przechowalniczej są w stanie przygotować eksporterzy.
Identyfikowalność
(ang. traceability)
Chyba jeszcze większym problemem
niż jakość jabłek jest możliwość ich
identyfikowania w całym łańcuchu
produkcyjnym. Funkcjonują na rynku polskim zarówno indywidualne gospodarstwa, jak i grupy producentów,
w których istnieją systemy identyfikowalności owoców. Już podczas zbioru
skrzyniopalety z owocami są znakowane, a ich specyficzne numery są
zagospodarowanie wszystkich polskich jabłek z produkcji 2014 r.
Warunkiem zbytu jabłek w tym sezonie jest ich wysoka jakość, spełniająca obowiązujące normy handlowe.
Zapewnia to w miesiącach zimowych
przechowywanie ich w warunkach
zmodyfikowanej atmosfery. Mimo
ewentualnego zbytu wszystkich jabłek, należy się liczyć z dużymi stratami na skutek niskich cen skupu.
W październiku ub.r. w pomieszczeniach gospodarskich, w zwykłych
przechowalniach i chłodniach mogło
znajdować się około 1,8 mln ton jabłek różnych pod względem odmian
i jakości. Z tego w chłodniach zmagazynowano około 1,3 mln ton, a 900
tys. ton w obiektach ze zmodyfikowaną atmosferą.
W najbliższej przyszłości
Zagospodarowanie jabłek przechowywanych w chłodniach może wyglądać następująco: spożycie w kraju
– 600 tys. ton, eksport – 550 tys.
ton, ubytki naturalne – 50 tys. ton.
100 tys. ton wchłonie przemysł przetwórczy, gdyż nie będą one spełniały
wymagań jakościowych umożliwiających inne ich zagospodarowanie.
Problemy ze zbytem jabłek przechowywanych poza chłodniami, wynikają
głównie braku zainteresowania owocami niskiej jakości oraz niskimi cenami. Pokrywają one zaledwie 20%
kosztów produkcji. Biorąc pod uwagę
wzrastający popyt na jabłka i poziom
wprowadzane do systemów informatycznych. Następnie dane te uzupełniane są o kolejne etapy łańcucha, tj.
załadunek do komory, warunki przechowywania, itp. Można również w takich przypadkach utworzyć bazę zawierającą wyniki analiz jakościowych
owoców bezpośrednio po zbiorze. Następnie owoce te po przechowywaniu,
nie tracąc swej identyfikowalności,
poddawane są sortowaniu i przygotowaniu do sprzedaży. Na podstawie
tak zbudowanej bazy danych w każdym momencie można precyzyjnie
wskazać poszczególne etapy łańcucha. Niestety nie są to praktyki powszechne, a odbiorcy na nowych rynkach oczekują takiej identyfikowalności. Możliwość odtworzenia historii
danej partii jabłek pozwala również
na prześledzenie kalendarza ochrony,
a tym samym potencjalnych pozostałości środków ochrony roślin. Zatem
znowu wracamy do odpowiedzialności za jakość produkcji, a szczególnie dotyczy to członków grup producenckich. Muszą oni być świadomi,
że kierując owoce do obiektu przechowalniczego grupy umieszczają je
pod wspólnym „szyldem”.
cen, można przypuszczać, że nie będzie problemów ze zbytem jabłek wysokiej jakości, zwłaszcza odmian jednokolorowych, a także odmiany ‘Idared’, pod warunkiem, że owoce będą
dobrze wybarwione.
poszukiwanych odmian o owocach
jednokolorowych jest zaledwie 10–
15%. Musi ulec to zmianie. Udział
jabłek odmian o owocach koloru
czerwonego i żółtozielonego powinien wynosić co najmniej 50–60%.
Większe towarowe sady jabłoniowe
powinno się zakładać w miejscu po
wykarczowanych drzewach, ale tylko
w gospodarstwach, które produkują jabłka na wysokim poziomie. Największe szanse na opłacalną produkcję będą miały gospodarstwa z powierzchnią sadów 20–30 hektarów
i plonami 50–60 ton/ha. Jeżeli uda
się wprowadzić proponowane przeze
mnie zmiany, to wzrosną możliwości
eksportu jabłek do dalekich krajów.
Szanse na taki eksport mają duże
jednostki handlowe (grupy i organizacje producentów) dysponujące co
najmniej 50–60 tys. ton owoców wysokiej jakości. Zachęcam zatem sadowników do przystępowania do tych
organizacji. Działanie w pojedynkę
w eksporcie jabłek nie ma większych
szans w najbliższych latach. Ważna
będzie także skuteczna promocja naszych jabłek w kraju i poza granicami.
W kraju konieczne jest poszukiwanie
sposobów na zwiększenie spożycia
jabłek, aby wynosiło ono co najmniej
18 kg na mieszkańca.
Jednym z powodów niskich cen skupu
naszych jabłek jest także „polsko-polska” konkurencja, którą stosują zarówno organizacje producentów, jak
i pojedynczy producenci. Można mieć
tylko nadzieję, że władze państwowe
Perspektywy
Na trudności w zbycie jabłek i niskie
ceny skupu bardzo duży wpływ miała nadprodukcja jabłek w krajach UE
(o około 2 mln ton). Embargo rosyjskie istotnie zwiększyło te trudności.
W związku z nim nadprodukcja jabłek
w Polsce wynosi co najmniej 500 tys.
ton. Spożycie tych owoców w krajach
UE maleje, w Polsce – utrzymuje się
na stałym poziomie. W ostatnich
5 latach, w naszym kraju zwiększyła
się powierzchnia sadów jabłoniowych.
Przy normalnym przebiegu warunków
pogodowych w sezonie wegetacyjnym zbiory jabłek mogą w Polsce wynosić 4,2–4,5 mln ton. Wtedy mogą
być znaczne problemy z zagospodarowaniem wszystkich po opłacalnych
cenach. Moim zdaniem, zbiory na poziomie 3,2–3,5 mln ton, w tym co najmniej 70% jabłek deserowych wysokiej jakości, mogą zapewnić ich zbyt
po opłacalnych cenach. Zmniejszenie
zbiorów oraz podniesienie jakości jabłek są jednymi z ważniejszych celów
do spełnienia w najbliższych latach.
Inna bardzo ważna zmiana to dobór
odmian. Od wielu lat w produkcji jabłek deserowych dominuje odmiana ‘Idared’, z udziałem 20–25%, zaś
Trwałość przechowalnicza
i w obrocie towarowym
Na trwałość przechowalniczą wpływają zarówno dojrzałość jabłek podczas zbioru, jak i warunki przechowywania. Oszacowanie trwałości
w transporcie, a następnie w obrocie handlowym, to nie mniej istotne
wyzwanie niż jakość. Należy liczyć
się z faktem, że nawet jeżeli uda się
przygotować odpowiednio dużą partię owoców z wyglądu wskazujących
na duże wyrównanie, to gdy nie będzie znana ich historia, będą podczas
transportu i obrotu towarowego dojrzewały w różnym tempie. Różna będzie również ich podatność na choroby grzybowe i fizjologiczne. Należy
więc liczyć się z wystąpieniem m.in.
oparzelizny powierzchniowej (fot. 2),
rozpadów starczych (fot. 3), mączystych (fot. 4), czy zbrązowień przygniezdnych (fot. 5).
Zaawansowana dojrzałość jabłek
po przechowywaniu będzie znacząco ograniczała potencjalną długość
transportu chłodniczego. Dlatego też
przechowywanie jabłek w nowoczesnych technologiach ograniczających
na trwałe zainteresują się problemami w produkcji i eksporcie jabłek. Potrzebna jest bowiem odpowiednia polityka proeksportowa państwa.
„Lata chude”
Według mnie skończyły się dobre
czasy w produkcji jabłek, nie tylko
z powodu rosyjskiego embarga, ono
tylko przyspieszyło spadek opłacalności produkcji tych owoców. Rosną
wymagania pod względem ich jakości, koszty produkcji, pojawiają się
problemy produkcyjne oraz w eksporcie. Już kilka lat temu zwracałem na
to uwagę, ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. Dlatego należy szybko wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Jestem pewien, że po zastosowaniu
propozycji zmian w produkcji i eksporcie jabłek spowoduje to dostosowanie się do wymagań światowego
rynku jabłek. Polska ma nadal duże
szanse na opłacalną produkcję jabłek i utrzymanie pod względem skali
produkcji pierwszego miejsca w Europie. Nadal polscy sadownicy mają
lepsze perspektywy na opłacalność
produkcji niż zachodnioeuropejscy,
chociażby z powodu wciąż niższych
kosztów pracy. W Południowym Tyrolu koszt produkcji jabłek na poziomie 60 t/ha wynosi 25 tys. € (ponad
100 tys. zł), w Polsce – 50 tys. zł, co
czyni produkcję w naszym kraju nadal konkurencyjną.
fot. A. Łukawska
5
FOT. 7. Woskowane i wypolerowane jabłka
tempo dojrzewania owoców będzie
czynnikiem sprzyjającym zwiększeniu trwałości w transporcie i obrocie
towarowym. Podejmując temat dalekich rynków wskazuje się na 30–,
40–dniowy transport. Oczywiście
musi to być transport chłodniczy i nie
wolno dopuścić, aby temperatura
przed załadunkiem owoców istotnie
wzrosła w stosunku do temperatury
przechowywania. Długość transportu chłodniczego należy bezwzględnie
doliczyć do okresu przechowywania,
który upłynął od załadunku owoców
do komór. Znając potencjalną zdolność i trwałość przechowalniczą jabłek poszczególnych odmian trzeba
opracować strategię handlu. Dla przykładu jeżeli chcemy wysłać na dalekie rynki owoce odmiany ‘Jonagold’,
czy ‘Šampion’ to przed wysyłką nie
powinny być przechowywane dłużej
niż 1, 2 miesiące w zwyklej chłodni
i 3, 4 miesiące w warunkach kontrolowanej atmosfery. Jeżeli owoce po zbiorze traktowano preparatem SmartFresh 03 VP, to zyskujemy dodatkowo od 1 do 3 miesięcy
przechowywania w poszczególnych
technologiach, w stosunku do owoców nietraktowanych. Należy jednak
pamiętać o zaleceniach technologicznych traktowania owoców preparatem SmartFresh, w tym ograniczeniach dotyczących między innymi odmiany ‘Šampion’.
Wyniki wstępnych badań prowadzonych w Pracowni Przechowalnictwa
i Przetwórstwa Owoców i Warzyw
Instytutu Ogrodnictwa wskazują na
możliwość zastosowania worków typu
Xtend® do transportu w celu ograniczenia spadku jędrności i utraty wody
przez owoce (fot. 6). Badania te wymagają jednak dalszych etapów i zoptymalizowania zarówno parametrów
opakowań, jak i transportu.
Zawierając umowę na transport, bezwzględnie należy zadbać o pełną rejestrację temperatury od momentu
załadunku do przyjęcia towaru przez
odbiorcę. Pamiętajmy bowiem, że
im temperatura transportu wyższa
i dłuższy jego czas, tym niekorzystne zmiany cech jakościowych będą
bardziej znaczące.
Woskowanie owoców
Kolejnym tematem, który pojawił się
przy okazji poszukiwania nowych rynków zbytu jest woskowanie owoców.
Widząc lśniące importowane jabłka
na półkach sklepowych czy wystawach ogrodniczych może wydawać
się, że podobnie jak daleki transport,
woskowanie jest prostym zagadnieniem (fot. 7).
Woskowaniem nazywa się potocznie pokrywanie powierzchni owoców
i warzyw powłokami jadalnymi, których głównymi składnikami są związki pochodzenia naturalnego. Należą
do nich woski, oleje mineralne, polisacharydy i proteiny. W procesach
woskowania jabłek bardzo często wykorzystuje się wosk kandelila (uzyskiwany z młodych liści wilczomleczu
z gatunku Euphorbia antisyphilitica),
wosk karnauba, (pozyskiwany z liści
kopernicji, palmy Copernicia cerifera)
oraz szelak (pozyskiwany z wydzieliny owadów Lac laccifer). Głównym
celem woskowania jest ograniczenie transpiracji (zmniejszenie ubytku masy owoców i warzyw) oraz poprawa trwałości przechowalniczej
i/lub trwałości w obrocie towarowym.
Naniesienie wosku przeprowadza się
bezpośrednio po zbiorze lub po przechowaniu poprzez natryskiwanie preparatu lub zanurzenie w nim owoców
lub warzyw. Służą do tego specjalne
urządzenia, które często stanowią
część linii sortowniczej. Produkty po
woskowaniu muszą zostać osuszone (na zimno lub gorąco) oraz poddane procesowi polerowania. Jakość
połysku na jabłkach zależy w dużej
mierze od odmiany, zabiegów ochrony w sadzie oraz stopnia dojrzałości
owoców. Należy pamiętać, że specyfika poszczególnych odmian (tempo
oddychania i produkcji etylenu), może
również istotnie wpływać na skuteczność podniesienia trwałości w transporcie i obrocie handlowym. Bardzo
istotnym elementem możliwości woskowania jest dopuszczenie do stosowania wykorzystywanych preparatów.
Kontrola owoców
Niezależnie od tego czy owoce przeznaczone są na rynek krajowy czy
bardziej odległy najwyższą jakość
konsumpcyjną powinny uzyskać
u konsumenta. Tylko świadomość
producenta/dystrybutora, że zachodzących procesów fizjologicznych nie
uda się zatrzymać, a można je jedynie
spowolnić daje gwarancję satysfakcji
wszystkich podmiotów. Niezbędnym
narzędziem staje się zatem kontrola
owoców podczas przechowywania. Pojawiające się oznaki chorób lub istotne
mięknięcie wskazują na zaawansowane procesy dojrzewania. Czas jaki
upływa do pojawienia się niekorzystnych zmian informuje nas o trwałości
owoców w łańcuchu dystrybucyjnym.
Należy jednak pamiętać, że wraz z wydłużaniem okresu przechowywania,
czas ten będzie coraz krótszy.
Tradycyjnie, przy okazji kontroli przechowywanych owoców, należy bezwzględnie pamiętać o obowiązujących zasadach bezpieczeństwa przy
pobieraniu prób z kontrolowanej
atmosfery.
fot. 1–6 E. Błaszczyk
fot. 7 K. Rutkowski
6
1
uwzględnieniem ich nasady
oraz przestrzeni między pąkiem a pędem. Należy zajrzeć także pod łuski.
Gdy zauważone będą samice szpecieli, to dobrze jest je policzyć, a ich liczbę zapisać, aby móc wyliczyć średnią
liczbę samic w zimowli. Jeżeli stwierdzone zostanie więcej niż 25 samic
pordzewiacza jabłoniowego/
pąk na jabłoniach, więcej niż
10 osobników wzdymacza gruszowego/pąk na gruszach i więcej niż 30
samic pordzewiacza śliwowego/pąk
na śliwach to jest sygnał o konieczności przeprowadzenia zabiegu zwalczającego wczesną wiosną.
na szyjkę korzeniową i na sąsiadujące z nią korzenie (fot. 4). Stadia te są
również najbardziej odporne na niską
temperaturę, wytrzymują jej spadki
do –25°C. W trakcie łagodnych zim
mogą przeżywać kolonie, w których
znajdują się osobniki w różnym stadium rozwojowym, wraz z dorosłymi samicami. Istotnym abiotycznym
czynnikiem redukującym populacje
tego szkodnika jest niska i utrzymująca się przez dłuższy okres temperatura poniżej -20°C. Najważniejszymi
natomiast czynnikami biologicznymi
ograniczającymi ich populację są
skorki i osiec korówkowy.
Przędziorki
Miodówki
To jedne z najpowszechniejszych i najgroźniejszych szkodników roślin sadowniczych. Duże znaczenie ekonomiczne mają przede wszystkim dwa
gatunki: przędziorek owocowiec
i przędziorek chmielowiec. I choć
szkodliwość ich jest podobna to biologia odmienna. Stadium zimującym
przędziorka owocowca są charakterystyczne jaja składane na pędach
(fot. 1 na str. 1) i konarach, a czasami także na pniach. Jaja zimowe są
intensywnie czerwone, południkowo
żeberkowane i pod dużym powiększeniem wyglądają jak miniaturowe
cebulki, gdyż ich chorion przechodzi
w części wierzchołkowej w dość długi
nitkowaty wyrostek. Są składane najczęściej w złożach po kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Miejsce
ich złożenia znajduje się zazwyczaj na
południowej stronie drzew i przeważnie na spodniej stronie pędów, z reguły w pobliżu pąków lub w fałdach
kory na granicy przyrostów. Duże złoża, w okresie bezlistnym, szczególnie
w dni słoneczne, są bardzo dobrze
widoczne w postaci czerwonych nieregularnych plam różnej wielkości. Jaja
zimowe przędziorka owocowca są bardzo odporne na niską temperaturę
i giną dopiero, gdy spadnie ona poniżej –35°C. Lustracje na obecność
i liczebność jaj zimowych na drzewach najlepiej przeprowadzać pod
koniec okresu bezlistnego. Jeżeli na
czterdziestu 2- i 3-letnich gałęziach
przeglądniętych na losowo wybranych drzewach (po jednej na każdym
drzewie) stwierdzi się więcej niż 80
złóż o średnicy większej niż 0,5 cm,
to należy się liczyć z koniecznością
wykonania zabiegu zwalczającego
przed kwitnieniem. Gałęzie do analizy należy wybierać głównie od strony
południowej.
Inaczej wygląda zimowanie przędziorka chmielowca. Stadium zimującym
tego szkodnika są zapłodnione i specjalnie do tego okresu przygotowane
samice barwy karminowej. Ich cechą
charakterystyczną są dwie pary, małych czerwonych oczu. Samice te są
odpowiednio przystosowane do przetrwania zimy, gdyż w ich ciele znajdują się spore zapasy ciał tłuszczowych. Na zimowanie wybierają one
szczeliny w korze drzew, odstającą
korę. Można je także zauważyć pod
opadłymi liśćmi i innymi szczątkami
roślin, a czasami także w wierzchniej
warstwie gleby. W szczelinach i zakamarkach kory drzew tworzą zwykle
zgrupowania liczące od kilkudziesięciu do kilkuset osobników i są często
osnute siateczką delikatnej pajęczyny. Ich odporność na niską temperaturę jest porównywalna z odpornością
jaj przędziorka owocowca i wynosi od
–28°C do –33°C. W przypadku tych
szkodników nie jest więc możliwe
przeprowadzenie lustracji w okresie
bezlistnym, gdyż trudno je znaleźć.
Z zimowych kryjówek wychodzą dopiero wiosną w okresie pękania pąków,
gdy temperatura powietrza jest wyższa niż 12°C. Z tego powodu ważne
są lustracje wczesnowiosenne, tuż po
ukazaniu się pierwszych listków.
Wszystkie gatunki należące do rodzaju miodówka żyją wyłącznie na
drzewach owocowych i mają istotne
znaczenie gospodarcze w sadach jabłoniowych oraz gruszowych.
Mszyce
Stanowią najpowszechniejszą i najliczniejszą grupę szkodników roślin
FOT. 2. Jaja mszycy jabłoniowej
na jednorocznym pędzie
FOT. 5. Samica miodówki
gruszowej plamistej forma
zimowa
atmosferyczne). W regulacji liczebności miodówki gruszowej plamistej
ogromną rolę (nie do przecenienia)
odgrywają owady drapieżne (dziubałek gajowy, dziubałek leśny dziubałeczek mały, skorki, złotooki, biedronki), a w okresie jesiennym parazytoid
(Sectiliclava cleone) dorosłych owadów miodówki.
a
FOT. 3. Zimowa kryjówka bawełnicy korówki w ranie zgorzelowej
b
nej liczebności występuje w sadach
i na plantacjach porzeczek. Jaja składane są na gładkiej korze pni i konarów, zwykle nie wyżej niż około 1,5 m
nad powierzchnią gleby. Składane są
one w złożach po kilkadziesiąt (czasami nawet do 50 sztuk) w postaci szarych, owalnych lub okrągłych tarczek
o średnicy 8–10 mm. Są one dobrze
widoczne na tle kory.
W ograniczeniu liczebności zwójki
różóweczki niezwykle ważną rolę odgrywają parazytoidy jaj, a szczególnie
maleńka błonkówka pod nazwa kruszynek, który może wyniszczać nawet
ponad 50%, a czasami nawet ponad
70% jaj zwójki różóweczki.
Owocówki
Owocówka jabłkóweczka i owocówka śliwkóweczka zimują w stadium
larw w oprzędach zwanych często kolebkami (fot. 8). Oprzędy takie tworzone są najczęściej w różnych zakamarkach drzewa (spękania kory,
odstająca kora po uszkodzeniach
mechanicznych, inne szczeliny w korze), w drewnianych konstrukcjach
podtrzymujących drzewo, czy nawet
w skrzynkach i innych opakowaniach
drewnianych składowanych na wolnym powietrzu. Czasami zdarza się,
że zimują także w glebie. Zimowanie
larw owocówek można łatwo obserwować, gdy założy się na pnie drzew
opaski z papieru falistego – larwy
chętnie tam właśnie się skryją. Istotną rolę w redukcji liczebności zimujących larw owocówek odgrywają ptaki
owadożerne. W trakcie dokładnych
obserwacji ustalono, że niszczą one
od 70% do ponad 80% zimujących
larw tych szkodników. W niektórych
latach pewna część populacji niszczona jest przez entomopatogeniczne grzyby oraz przez niesprzyjające
warunki atmosferyczne.
Inne szkodliwe motyle sadów
FOT. 4. Bawełnica korówka na szyjce korzeniowej
uprawnych i są jednym z najczęstszych utrapień sadowników. Stadium zimującym mszyc: jabłoniowej, jabłoniowo-babkowej (porazik
jabłoniowy), czereśniowej, śliwowo-trzcinowej, brzoskwiniowo-ziemniaczanej, śliwowo-kocankowej oraz
wiązowo-gruszowej są jaja składane
najczęściej na jednorocznych lub dwuletnich pędach. Są one czarne, owalne w zarysie i niewielkie (długość 0,5
mm). W zależności od gatunku mogą
być silnie błyszczące (mszyca jabłoniowo-babkowa) lub matowe (mszyca jabłoniowa, fot. 2). Znajdują się
najczęściej u nasady pąków w pofałdowaniach lub zagłębieniach kory –
pojedynczo lub grupowo. Jaja mszycy
jabłoniowej obserwuje się na znacznych odcinkach jednorocznych pędów, a wiązowo-gruszowej zimują na
wiązie. Jaja mszyc są bardzo odporne na niską temperaturę. W okresie
zimowym ich liczebność jest redukowana przez ptaki – szczególnie sikory.
Lustracja zimowa, dla oceny zagrożenia ze strony tych szkodników, polega na przeglądaniu jednorocznych
i dwuletnich pędów na losowo wybranych drzewach, po jednym z każdego
drzewa, na obecność ich jaj. W sadzie zajmującym do 5 ha powierzchni
powinno się przejrzeć nie mniej niż
50 takich pędów.
Szkodnikiem sadów jabłoniowych,
którego ważność wzrosła w ostatnich kilkunastu latach jest bawełnica korówka (mszyca krwista). Formą
zimującą tego gatunku są głównie
młode larwy, które ukrywają się na
zimę w różnych zakamarkach w koronie drzew (fot. 3). Wraz z obniżaniem się temperatury schodzą one
Na jabłoniach mogą bytować cztery
gatunki miodówek: jabłoniowa, jabłoniowa ceglasta, jabłoniowa drobna i jabłoniowa letnia. Najliczniejsza
z nich – miodówka jabłoniowa zimuje
w stadium jaj, które składane są głównie na krótkopędach jabłoni, najczęściej wzdłuż fałdów kory. Są one owalne, o długości około 0,4 mm i mają
barwę kremową lub lekko pomarańczową, a na ich krańcach znajdują się
nitkowate wyrostki, którymi przytwierdzone są do podłoża. W stadium jaja
zimuje również miodówka jabłoniowa
drobna, ale składane są one głównie
na pędach głogów. Pozostałe dwa gatunki zimują w stadium owadów dorosłych, miodówka jabłoniowa ceglasta
na różnych gatunkach drzew zimozielonych, natomiast miodówka jabłoniowa letnia, na drzewach jabłoni.
Na gruszach natomiast występują
miodówki: gruszowa plamista, gruszowa czerwona i gruszowa żółta.
Pierwsza ma najważniejsze znaczenie
pod względem ekonomicznej szkodliwości. Zimującym stadium tego
szkodnika są dorosłe samice formy
zimowej – ciemniejsze niż samice
pokoleń letnich (fot. 5). Zagrożenie
ze strony miodówki gruszowej plamistej należy oceniać już w okresie
bezlistnym, strząsając owady dorosłe na płachtę entomologiczną, a następnie, w przypadku kilkudniowego
ocieplenia, przeglądając gałązki oraz
pędy na obecność jaj szkodnika. Jeżeli w trakcie lustracji stwierdzone
zostanie przekroczenie progu zagrożenia (patrz Program Ochrony Roślin
Sadowniczych) to jest to sygnał do wykonania zabiegu zwalczającego nawet
już w marcu (jeżeli sprzyjają warunki
FOT. 6. Listek przyczepiony
do pędu świadczy o miejscu
zimowania gąsienicy zwójkówki
(a) i ona pod listkiem (b)
Zwójkówki
Jedną z najważniejszych grup szkodników sadów towarowych, szczególnie
jabłoniowych są zwójkówki. Ich stadium szkodliwym są gąsienice, które żerując mogą uszkadzać znaczną
liczbę zawiązków owocowych lub wyrośniętych już owoców. Są to gatunki polifagiczne, a ich cykl rozwojowy
jest zróżnicowany. U większości gatunków bytujących w sadach zimują gąsienice drugiego lub trzeciego
stadium rozwojowego (fot. 6, zwójka
siatkóweczka, zwójka bukóweczka,
płatkówka pstrocineczka i wydłubka oczateczka). W stadium jaja zimują natomiast zwójka dębóweczka i zwójka różóweczka (fot. 7). Ten
ostatni gatunek cyklicznie i w znacz-
FOT. 7. Złoże jaj zwójki
różóweczki
Piędzik przedzimek i znamionówka
tarniówka mogą zasiedlać wiele gatunków drzew liściastych i krzewów.
W stosunkowo niedalekiej przeszłości stanowiły one grupę szkodników
o bardzo dużym znaczeniu ekonomicznym. Ich gąsienice silnie uszkadzają liście i zawiązki owoców. Liczny
ich pojaw może prowadzić do gołożerów.
Stadium zimującym piędzika przedzimka są niewielkie jaja o długości
około 0,8 mm i szerokości 0,5 mm,
składane przez bezskrzydłe samice
najczęściej w szczytowych partiach
korony drzew, na 2- i 4-letnich pędach. Jaja są składane pojedynczo
lub w niewielkich grupach, najczęściej wzdłuż fałdów kory na pograniczu przyrostów. Początkowo są one
zielone lub żółtozielone, później pomarańczowe, a powierzchnia ich chorionu jest lekko siatkowana. W redukcji liczebności jaj piędzika dużą rolę
w okresie zimowym odgrywają małe
ptaki owadożerne – głównie sikory.
W przypadku znamionówki tarniówki
zimują jaja w charakterystycznych złożach, często przyprzędzione do osłonki poczwarkowej, z której wyszła samica lub do zeschniętego liścia, a wraz
z nim do pędu (fot. 9). Złoża liczą
zwykle ponad 100, a czasami nawet
ponad 250 jaj. Są otoczone włoskami z odwłoku samicy, które stanowią
pewną barierę obronną, gdyż są parzące i alergogenne. Osłonka jajowa (chorion) jest bardzo twarda i ma
barwę jasno- lub ciemnoszarą z wyraźnym ciemnym punktem pośrodku
płaskiego wieczka. W wyniszczaniu jaj
tego szkodnika niezwykle ważną rolę
odgrywają dwie grupy parazytoidów
– kruszynkowate i tybelkowate. Swoimi pokładełkami potrafią przewiercić chorion jaj znamionówki i złożyć
do wnętrza swoje jaja, niszcząc w ten
sposób zarodek larwy znamionówki.
Złoża jaj znamionówki są również dobrze widoczne podczas cięcia zimowego, można je więc wycinać i niszczyć mechanicznie.
7
także w zagłębieniach ogonkowych
lub kielichowych jabłek (fot. 10).
W redukcji liczebności szkodników
minujących liście niezwykle istotną
rolę odgrywają parazytoidy z rodziny
wiechońkowatych i męczelkowatych,
wyniszczające głównie larwy i poczwarki tych szkodników – czasami
nawet do 80%.
Chrząszcze roślinożerne
FOT. 8. Larwa owocówki jabłkóweczki w oprzędzie (kolebce)
szczególnie chętnie w spękaniach
kory na pniach, grubszych konarach
i krótkopędach, czasami w setkach
a nawet tysiącach osobników. Twory
FOT. 9. Złoże jaj znamionówki
tarniówki na liściu
Owocnice
Z tej grupy szkodników najważniejsze
są trzy gatunki owocnica jabłkowa
(szkodnik jabłoni) oraz owocnica żółtoroga i owocnica jasna (oba szkodniki śliw). Zimują w postaci otoczonych
kokonami larw w glebie na głębokości
5–10 cm, czasami nieco głębiej. Ich
liczebność mogą ograniczać entomopatogeniczne grzyby glebowe. Możną
je również niszczyć przez mechaniczną uprawę gleby w rzędach drzew, jest
to jednak dość kłopotliwe. Część larw
(około 50%) pozostaje w glebie w diapauzie przez dwa lata.
Pryszczarki
Zarówno pryszczarek jabłoniak,
jak i pryszczarek gruszowiec, zimują w stadium wyrośniętych larw
w kokonach ziemnych w wierzchniej
warstwie gleby na głębokości do
5 cm (czasami nieco głębiej). Przepoczwarczenie następuje wiosną. Te niewielkie kokony dość trudno dostrzec
w glebie bez dokładnego jej przesiewania. Podobnie zimują larwy paciornicy gruszowianki, która również należy do rodziny pryszczarkowatych.
Motyle minujące liście
Najważniejszymi gatunkami w tej
grupie są pasynek jabłonik i toczyk
gruszowiaczek. Pierwszy z nich zimuje w stadium poczwarki w owalnych
spłaszczonych, żółto-pomarańczowych lub brunatnych kokonach. Miejscem zimowania są powierzchniowa
warstwa gleby oraz dolna powierzchnia opadłych liści. W przypadku licznego występowania w poprzednim
sezonie wegetacyjnym, na odwróconych liściach lub na glebie pod nimi
można znaleźć dziesiątki, a nawet
setki takich tworów. Mechaniczne
rozdrabnianie liści lub traktowanie
mocznikiem, który przyspiesza ich
rozkład w znacznym stopniu uniemożliwia im pomyślne przetrwanie okresu
zimowego.
Toczyk gruszowiaczek zimuje także
w stadium poczwarki, ale w białych
kokonach w części nadziemnej drzew,
FOT. 10. Kokony poczwarkowe
toczyka gruszowiaczka
takie bardzo łatwo zauważyć w trakcie
lustracji w okresie bezlistnym. Jeżeli
drugie pokolenie jest bardzo liczne,
poczwarki toczyka możemy znaleźć
Zalicza się tu chrabąszcza majowego i ogrodnicę niszczylistkę. Środowiskiem rozwoju, a jednocześnie zimowania larw tych szkodników jest
gleba. Ich larwy, a szczególnie pędraki
chrabąszcza potrafią niezwykle silnie
niszczyć (zżerać) system korzeniowy
drzew owocowych. W przypadku młodych drzewek może dochodzić do cał-
kowitego pozbawienia ich aktywnej
części tych organów, co nierzadko
skutkuje zamieraniem całych rzędów
drzewek. Dlatego, przed założeniem
sadu czy plantacji, należy przeprowadzić analizę gleby na obecność tych
szkodników. Trzeba przy tym pamiętać, że powinno się ją przeprowadzić
w okresie od drugiej połowy maja do
połowy września, gdyż wtedy pędraki
znajdują się blisko powierzchni gleby
i analiza taka daje prawdziwy obraz
ich liczebności. Wraz z ochładzaniem
się gleby pędraki schodzą coraz głębiej do gleby i można uzyskać fałszywe wyniki.
fot. 1, 2, 5, 7, 8 R. Sas
fot. 9, 10 R. Olszak
fot. 3, 6 A. Łukawska
8
Co wybrać?
U
Rozwiązania techniczne
Katarzyna Kupczak, redakcja „Hasło Ogrodnicze”
biegłoroczny XVII Dzień Otwartych Drzwi Instytutu Ogrodnictwa (IO) w Sadzie Doświadczalnym
w Dąbrowicach miał bardzo bogaty program. Może rzeczywiście pomysł organizatora na objazd kwater
sadowniczych i jagodników zabytkowym angielskim autobusem rozwiązywał wiele problemów sadowników zdezorientowanych odnośnie do wyboru zagadnienia. A przybyli oni do Dąbrowic z całej Polski
w pokaźnym gronie.
Modne czereśnie
Spora grupa przybyłych do Dąbrowic sadowników uczestniczyła
w wykładzie, a następnie oblegała
naukowców zajmujących się badaniem odmian czereśni pod względem
przydatności do uprawy w polskich
warunkach klimatycznych. Wzrastający popyt na owoce tego gatunku
sprawia, że rośnie zainteresowanie
uprawą czereśni, a co się z tym łączy – areał sadów czereśniowych.
Jak mówiła dr Elżbieta Rozpara z IO
w Skierniewicach od dostępnych na
rynku odmian sadownicy wymagają, aby charakteryzowały się następującymi cechami: l drzewa muszą
być odporne na mróz i mało podatne na choroby; l odmiana musi być
bardzo plenna; l masa owocu musi
przekraczać 8,5 g; l owoce muszą
począwszy od kilkudniowego przyspieszenia czy opóźnienia kwitnienia
i owocowania, obfitość plonowania,
poprzez modyfikowanie cech owoców
– ich wielkość, jędrność, konsystencję, smak. Mogli się o tym przekonać, szczególnie jeśli chodzi o różnice w dojrzewaniu i walorach owoców,
uczestniczący w obchodzie po kwaterach czereśniowych, na których testowane są różne kombinacje podkładka–odmiana. Jako podkładki dla
czereśni wykorzystywane są w praktyce głównie ‘P-HL A’, ‘GiSelA 5’,
‘GiSelA 6’, ‘Piku’. Jak zapowiadała
wykładowca, a prezentowali w plenerze mgr. Agnieszka Głowacka (fot. 1)
i dr Mirosław Sitarek w kombinacjach
testowych uwzględniono także obiecujące podkładki skarlające rodem
z Krymu – Krymsk®5 i Krymsk®6. Za
wcześnie jednak, aby po dwóch la-
FOT. 4. Górna część przystawki
kolumnowej Triple Fan
z ruchomymi wylotami powietrza
ograniczenie ich pękania. Konieczne
są także wysublimowane zabezpieczenia przed ptakami, w tym patent
naśladujący naturalnych rozmiarów
drapieżcę.
Pole manewrowe oblegali zainteresowani propozycjami nowych rozwiązań technicznych dla sadownictwa.
Prezentacji dokonywał prof. dr hab.
Ryszard Hołownicki. Interesującym
rozwiązaniem, gwarantującym precyzję pokrycia cieczą roboczą także
górnych partii koron drzew jest nowoczesny opryskiwacz sadowniczy
Munckhof z przystawką Triple Fan
(fot. 3) dystrybuowany przez firmę
AgroPeks z Żdżarów. Przystawka kolumnowa wysokości 3 m wyposażona
jest w dwa ruchome, regulowane wyloty powietrza (fot. 4), które mogą być
obracane ku górze w celu opryskania
wysokich nasadzeń (do 4 m). Każda
z przystawek, tak jak rama pionowa,
uzbrojone są w głowice, na których
zamontować można jednocześnie trzy
rozpylacze różnego rodzaju, co ułatwia błyskawiczną reakcję na zmieniające się warunki pogodowe. Ośmioramienny wentylator o średnicy 80 cm,
z biegiem jałowym dopuszcza możliwość manualnej regulacji kąta nachylenia łopat. Zbiornik opryskiwacza
ze wskaźnikiem poziomu napełnienia
cieczą roboczą na przedniej i bocznej
ściance ma pojemność 2000 l, wyposażony jest w mieszadło mechaniczne o dużej wydajności, niepowodujące pienienia cieczy. Standardem są
zbiorniki na wodę do płukania zbiornika roboczego i do mycia rąk.
Kolejną interesującą w ofercie tej
firmy maszyną były zagregatowane PLUK-O-Trak (fot. 5) i przyczepa
sadownicza. Ułatwia ona zbiór owoców z jednoczesną logistyką ich pakowania do skrzyniopalet. Poprzez
taką organizację wzrasta wydajność
pracy, precyzja zbioru i napełniania
skrzyniopalet. Przenośniki taśmowe
oraz pas przenośnika głównego poruszają się niezależnie od prędkości
jazdy maszyny. Wysokość i kierunek
przenośników taśmowych mogą być
ustawiane dowolnie (dostępne długości przenośników: 0,5; 0,75; 1,0;
1,25; 1,50; 1,75 i 2,0 m). Wysoka
czułość głowicy napełniarki gwarantuje równomierne wypełnienie skrzyni i brak uszkodzeń owoców (fot. 6).
Maszyna ta jest samojezdna, a do
jej prowadzenia wystarczy 1 osoba.
Przyczepa kopiuje ślady kombajnu,
dzięki czemu przejazd pomiędzy rzędami odbywa się bez problemów. Wymaga szerokości uwroci około 3,5 m.
Zbiór rozpoczyna się z jedną pustą
skrzynią w napełniarce kombajnu.
Na przyczepie może znajdować się
8–12 pustych skrzyń. Napełniona
jabłkami skrzynia zsuwa się z kombajnu pod przyczepę i zostaje szybko zastąpiona pustym pojemnikiem
z przyczepy.
FOT. 1. Mgr Agnieszka Głowacka i dr Mirosław Sitarek informowali
o doświadczeniach prowadzonych w sadzie czereśniowym
FOT. 2. O możliwościach
uprawy w naszych warunkach
klimatycznych odmian ‘Red
Delicious’ mówiła dr Dorota
Kruczyńska
być odporne na pękanie l oraz być
trwałe w obrocie. W polskich sadach
intensywnych najczęściej widoczne
są odmiany: ‘Burlat’, ‘Vanda’, ‘Techlovan’, ‘Summit’, ‘Sylvia’, ‘Lapis’, ‘Kordia’, ‘Regina’, ’Vera’, z których w poprzednim sezonie najmniej zawiodły:
‘Vanda’, ‘Techlovan’, ‘Sylvia’, ‘Kordia’
i ’Vera’. Większość pożądanych cech
odmian można regulować za pomocą
podkładek. Podkładka może znacznie zmieniać parametry odmiany,
tach ścisłych doświadczeń nad nimi
opiniować ich charakter. Sadownicy
dzielili się także swoimi doświadczeniami z tymi podkładkami, wśród zalet wymieniali wysoką odporność na
zarazę ogniową i bawełnicę korówkę, a także lepszą niż u podkładek
z serii ‘GiSelA‘ wytrzymałość na niską temperaturę i wahania wilgotności gleby. Do wad natomiast zaliczyli
podatność na wytwarzanie odrostów
korzeniowych. Siła wzrostu drzew,
plonowanie oraz wielkość owoców
z drzew na podkładkach z serii
‘Krymsk’ nie odbiegają od efektów
uzyskiwanych na podkładkach ‘GiSelA 5’ i ‘GiSelA 6’.
Jak podkreślali pracownicy IO, obecnie potrzebne jest wdrażanie w sadach czereśniowych nowych technologii, nie tylko związanych ze zmianą nasadzeń na perspektywiczne
odmiany (więcej na ten temat w IS
5/2014) i podkładki, ale także wdrożenie technologii związanych z zagęszczeniem drzew, nawadnianiem,
zakładaniem osłon przeciwdeszczowych mających przełożenie na modyfikowanie cech owoców – istotne
FOT. 3. Opryskiwacz sadowniczy Munckhof z przystawką kolumnową
o wysokości 3 m
FOT. 5. Pluk-O-Trak
FOT. 6. Napełniarka skrzyniopalet w Pluk-O-Traku
charakteryzuje się głowicą o wysokiej czułości
Wartościowa jabłoń
W europejskich nasadzeniach jabłoni aż 70% przypada na pięć odmian:
‘Golden Delicious’ (zajmuje 33%),
‘Gala’ (14%), ‘Red Delicious’ (8%),
‘Jonagold’ (8%) i ‘Idared’ (7%). Swoje
wystąpienie dr Dorota Kruczyńska
(fot. 2) w całości poświęciła właśnie perspektywicznej odmianie ‘Red
Delicious’. W latach 80. XX w. próbowano w Polsce produkować jabłka
mutantów ‘Starking’ i ‘Starkrimson’,
jednak zbyt krótki sezon wegetacyjny
w Polsce zaprzepaścił te plany. Zdaniem dr D. Kruczyńskiej nowe, coraz
popularniejsze klony ‘Red Delicious’
dają obecnie nadzieje na powodzenie
uprawy. Wymagają ciepłego stanowiska, gleby lekko kwaśnej. Kwitną
dość późno i są plenne. Wykształcają jędrne, chrupiące, odporne na odgniecenia, słodkie owoce o charakterystycznej korzenno-goryczkowej nucie, im mniejszy owoc tym wrażenie
goryczy – większe, dlatego konieczne jest przerzedzanie zawiązków.
Pokrywa je ciemnoczerwony a nawet purpurowy rumieniec. Wadami
odmiany wyjściowej są: silny wzrost
drzew, podatność na choroby kory
i drewna, duża podatność na zbrązowienie przygniezdne, brak wyrównania kształtu owoców, przy czym
charakterystyczny to lekko wydłużony, z pięcioma wyraźnymi garbkami
przy kielichu.
Do tych perspektywicznych mutantów
na świecie należą: Red Chief®, ‘Camspur’, ‘Campbell’, ‘Heinicke’, ‘Mercier’,
‘Sandidge’, ‘Early Red One Erovan’,
‘Jeromine’, ‘Mestar’, Red Cap® (‘Valtod’), ‘Scarlet Spus’ (‘Evasni’).
FOT. 7. Ciągnik Pasquali siena K 5.60 o mocy 49,5 KM
FOT. 8. Przegubowy ciągnik Antonio Carrano SRX 9800 o mocy 87 KM
9
POLSKA
Rolnicy z myślą o środowisku
Z badań przeprowadzonych przez
Polskie Stowarzyszenie Ochrony
Roślin (PSOR) wynika, że aż 77%
rolników deklaruje, że dbanie
o środowisko jest dla nich bardzo
ważne. Zdecydowana większość
z nich m.in. prawidłowo gospodaruje opakowaniami po środkach
ochrony roślin (ś.o.r).
FOT. 9. Rozrzutnik obornika i nawozów organicznych niemieckiej firmy
Rink Maschinenbau
FOT. 10. Ciągnik Kubota M 7040N o mocy 74 KM
Maszyna jest napędzana 14-konnym
silnikiem benzynowym z hydraulicznym variomatem i dwustopniową
przekładnią. Pozwala to na płynną regulację prędkości pomiędzy
0–4 km/godz. Moc silnika przekracza
zapotrzebowanie maszyny, dzięki czemu może on pracować w optymalnym
zakresie obrotów.
Przegubowy, bardzo zwrotny, kompaktowy (szerokość ok. 1 m) spełniający
wymagania specjalistycznego sprzętu
włoskiej produkcji ciągnik Pasquali
siena K 5.60 (fot. 7) o mocy 49,5 KM
prezentowała firma Urmik z Michałowa Rudnickiego. W ciągniku tym
wszystkie koła są równe (średnica
i szerokość), co zapewnia jego stabilność w trudnych warunkach, np. na
pochyłościach. Taka sama prędkość
obrotowa kół ułatwia wykonywanie
manewrów, zwiększa siłę uciągu ciągnika i redukuje powstawanie kolein.
Szczególnie interesujące jest wyposażenie go w funkcję obracanego kokpitu. Siedzenie i kierownica operatora
są zamontowane na platformie, która bez użycia dodatkowych narzędzi,
w ciągu zaledwie kilku sekund może
być odwrócona o 180°.
Kolejny kompaktowy, przegubowy
ciągnik włoskiej marki Antonio Carraro SRX 9800 prezentowała firma Activ
z Belska Dużego. Choć skonstruowano go do prac w winnicach, z powodzeniem może być wykorzystywany w intensywnych sadach karłowych. Traktor wyposażony jest w silnik o mocy
87 KM. Jednakowej średnicy koła,
z napędem 4x4, przegubowa konstrukcja sprawiają, że promień skrętu ciągnika wynosi zaledwie 3,5 m
(fot. 8), poza tym jest on dość stabilny
na nierównościach terenu. Przy szerokości ciągnika zaledwie 1,2 m jego
klimatyzowana kabina jest dość komfortowa. Kolejną maszyną przyciągającą uwagę sadowników, a prezentowaną przez tę firmę był rozrzutnik
obornika i innych nawozów organicznych a także kompostu (fot. 9) produkcji niemieckiej firmy Rink Maschinenbau. Na polskim rynku oferowane są trzy modele: WBS 15, 20 i 30.
Dwa pierwsze mają długość 3,4 m,
a największy – 4,15 m, szerokość odpowiednio: 1,12 m, 1,45 m, i 1,57
m, wysokość: od 1,72 m do 1,87 m.
Ich kubatura wynosi 1,7 m3, 2,2 m3
i 2,9 m3. Przenośnik taśmowy zainstalowany z tyłu maszyny dozuje nawóz
dość precyzyjnie w pobliże pni drzew.
Serię specjalistycznych pojazdów sadowniczych prezentowała także firma
Kubota. W jej bogatej ofercie znajdują
się ciągniki o różnej mocy, które uniwersalnie doposażyć można w wiele
maszyn przydatnych do pracy w sadach. Jeden z nich to wąski, zwrotny
M 7040N o mocy 74 KM (fot. 10) zapewniający wygodną pracę w sadzie.
Zastosowanie rewersu hydraulicznego umożliwia płynną zmianę kierunku
jazdy. Nowoczesny system skrętu Bi-Speed Turn powoduje, że po przekroczeniu kąta 35° koła przednie zaczynają obracać się z prędkością prawie
dwa razy większą niż koła tylne. W ten
sposób zmniejsza się promień zawracania ciągnika, co ułatwia manewrowanie między rzędami. Kabina zapewnia operatorowi wyjątkowo dużą przestrzeń dzięki prawie zupełnie płaskiej
podłodze, komfort zapewnia seryjna
klimatyzacja.
fot. 1–10 K. Kupczak
Badanie realizowane we wrześniu
2014 r. dla PSOR przez Millward
Brown sprawdzało wiedzę rolników
na temat ich prawnych obowiązków
związanych z gospodarowaniem odpadami opakowaniowymi po środkach ochrony roślin. Jak pokazały
wyniki aż 70% rolników zwraca opakowania po ś.o.r do sklepów czy hurtowni zgodnie z przepisami prawa,
które zobowiązują użytkowników
ś.o.r do utylizacji takich opakowań.
Jednak to nie obowiązek prawny
jest główną motywacją rolników dla
zwracania opakowań, bo aż 44%
ankietowanych odpowiedziało jest
nią dbałość o środowisko. Dostosowanie się do wymogów prawnych wskazało 16% badanych.
Ważnymi czynnikami
są także brak problemu z utylizacją (19%)
oraz utrzymywanie
porządku w gospodarstwie (14%). Jak
wynika z badania, coraz więcej rolników
prawidłowo gospodaruje opakowaniami
po ś.o.r, zwracając je
do sprzedawcy – komentuje Aleksandra
Mrowiec z PSOR. Stowarzyszenie w 2004 r.
zorganizowało System
Zbiórki Opakowań,
w ramach którego rolnicy bez ponoszenia
dodatkowych kosztów
mogą zwrócić opakowania po wykorzysta-
nych ś.o.r. System porządkuje działania kilkudziesięciu producentów
i importerów środków ochrony roślin,
tysięcy sklepów i milionów rolników.
Punkty sprzedaży są zaopatrywane w worki do zbierania opakowań,
a operator Systemu zapewnia odbiór opakowań na koszt producentów i importerów. Tylko w ubiegłym
roku zwrócono do sklepów ponad
1700 ton opakowań. W ciągu ostatnich 10 lat zebraliśmy ich w sumie
ponad 11 tysięcy ton – dodaje
A. Mrowiec.
Rolnicy w badaniu wskazali, że
głównym źródłem wiedzy o gospodarowaniu odpadami są dla nich
przede wszystkim właśnie miejsca
zakupu, ale i specjalne szkolenia.
8 na 10 rolników twierdzi, że w swojej okolicy mają dostępne miejsce,
w którym mogą oddać opakowania po ś.o.r., a większość z nich nie
spotkała się z odmową przyjęcia
opakowań przez sklepy czy dystrybutorów. Badania wykazały, że co
dziesiąty rolnik nieodpowiednio po-
stępuje z opakowaniami wyrzucając
je np. ze śmieciami komunalnymi,
a co drugi zwraca niewystarczającą
uwagę na czystość opakowań przed
ich oddaniem do punktu sprzedaży.
W naszych działaniach od momentu uruchomienia Systemu zwracaliśmy uwagę na czystość opakowań
w kampanii pod hasłem „Płucz,
płucz, płucz”. Będziemy kontynuowali szerzenie wiedzy w tym obszarze – zapewnia A. Mrowiec
Jak wynika z danych PSOR, w pierwszym roku funkcjonowania Systemu, poziom zbiórki osiągnął 25%.
Obecnie w ramach Systemu zbieranych jest już około 60 % opakowań.
Już dziś Polska może pochwalić się
jednym z najbardziej efektywnych
systemów zbiórki takich opakowań
w Europie, ale wynik może być jeszcze lepszy – podsumowuje Aleksandra Mrowiec. (WG)
Na podstawie
informacji prasowych PSOR
10
Odglebowe choroby i szkodniki
roślin sadowniczych
Mgr inż. Ewa Żak, Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu „Centrum Ogrodnicze”
R
ośliny sadownicze narażone są na ataki patogenów chorobotwórczych i szkodników, skierowane zarówno na organy nad-, jak i podziemne. Problemów dotyczących podłoża jest wiele, a co gorsze
brakuje potrzebnych chemicznych środków zaradczych. Podstawą
w walce z chorobami i szkodnikami niszczącymi części podziemne roślin
pozostaje więc profilaktyka, rozwiązanie, które w dłuższej perspektywie
może okazać się co najmniej niewystarczające.
Biała zgnilizna korzeni to choroba,
której sprawcą jest grzyb Roselinia
necatrix. Atakuje on winorośl, rzadko
drzewa owocowe (najczęściej grusze).
Na gnijących korzeniach porażonych
roślin pojawia się biały nalot grzybni.
Początkowo jest delikatny, z czasem
grzybnia staje się obfita i zawiera
sklerocja (przetrwalniki), które pozostają w glebie i stają się źródłem
zakażeń roślin następczych z tej samej rodziny.
Choroby
Guzowatość korzeni – sprawcą jest
patogeniczna bakteria Agrobacterium tumefaciens, polifag występujący na ponad 600 gatunkach roślin,
w tym drzewach i krzewach z rodziny
różowatych (Rosaceae). Rośliny zakaża również gatunek Agrobacterium
rubi. Obie bakterie, poza drzewami
owocowymi, porażają także krzewy,
głównie maliny, jeżyny, borówkę wysoką i winorośl. Najgroźniejsze są dla
najmłodszych nasadzeń i w szkółkach. Objawów porażenia nie sposób
nie zauważyć, gdyż na szyjce korzeniowej i korzeniach powstają początkowo jasne, gładkie, owalne, miękkie
narośla, które z czasem drewnieją,
brunatnieją i pękają. Narośla znacznie osłabiają przewodzenie, powodując niedożywienie, przebarwienia,
a nawet więdnięcie i zamieranie roślin. Starsze okazy lepiej sobie radzą,
ale i one nie są w dobrej kondycji.
Poza tym patogeny silnie zakażają
podłoże i są niebezpieczne dla roślin
nowo posadzonych. Z rozpadających
się po 2 latach narośli patogeny przedostają się bowiem do gleby, w której mogą być przez wiele lat źródłem
infekcji. Bakterie najchętniej bytują
w ciężkich, zasadowych i wilgotnych
glebach, gdzie namnażają się w miesiącach cieplejszych. Występowaniu
choroby sprzyja obecność nicieni glebowych, które uszkadzają system korzeniowy.
Bakteria włosowatości korzeni (Agrobacterium rhizogenes) jest
sprawcą objawów proliferacji korzeni. Patogen występuje na roślinach
z rodziny różowatych, najczęściej na
jabłoni, gruszy i malinie. U podstawy
pnia i korzeni, często w miejscu zrośnięcia się podkładki z częścią szlachetną, rozwija się dużo drobnych
POLSKA
FOT. 2. Antraknoza truskawki
a
b
FOT. 1. Objawy zgnilizny
pierścieniowej podstawy pnia
na jabłoni
i cienkich korzeni. Niekiedy tworzą
się też narośla. Ten gatunek może
przeżyć w glebie aż 19 lat.
Wymienione patogeny z rodzaju Agrobacterium mogą występować jednocześnie, co prowadzi do zamierania
drzewek. Drogą wnikania bakterii są
wszelkie uszkodzenia korzeni i dolnego odcinka pędu. Podstawą w walce
z chorobą jest profilaktyka, polegająca na sadzeniu zdrowego materiału na wolnym od patogenów i szkodników polu, właściwe zmianowanie
i przerwa w uprawie tych samych
gatunków sadowniczych oraz zapobiegawcze stosowanie bakterii antagonistycznej Agrobacterium radiobacter. Korzenie podkładek i drzewek
przeznaczonych do sadzenia można
moczyć w papce z gliny z dodatkiem
preparatu miedziowego lub w samym
roztworze preparatu miedziowego.
FOT. 3. Zatkanie wiązek przewodzących w pniu młodej wiśni na skutek
porażenia werticiliozą (a) i korzeń z objawami tej choroby (b)
a
b
FOT. 4. Pędraki (larwy chrabąszcza majowego) żerujące na korzeniach
nowo posadzonych drzewek (a) i truskawek (b)
Zgnilizna pierścieniowa podstawy
pnia jabłoni ze sprawcą polifagicznym grzybem Phytophthora cactorum coraz częściej atakuje drzewa
ziarnkowe i pestkowe (w różnym wieku) oraz truskawki. Rozwojowi choroby sprzyja zwięzłe, mokre podłoże. Na
szyjce korzeniowej i w dolnej części
pnia pojawiają się brunatnofioletowe,
mokre i zapadające się plamy, często
na całym obwodzie lub tylko jego części (fot. 1). Kora w takich miejscach
wysycha i pęka, następnie może odpadać, odsłaniając drewno. Część
nadziemna roślin jest osłabiona, liś­
cie i pędy drobnieją oraz zasychają. Zamierają nawet całe drzewka.
Grzyb wywołuje też zgnilizny owoców. U jab­łek są to brunatne, gnilne
plamy, które dość szybko obejmują
cały owoc. Zgnilizna występuje również wewnątrz jabłek, aż do gniazda
nasiennego. Chore owoce są jednak
twarde i nie rozpadają się, jak np.
przy mokrej zgniliźnie (wywoływanej
przez Botrytis cinerea, sprawcę szarej pleśni, czy Mucor piriformis). Patogeny z rodzaju Phytophthora porażają
również krzewy owocowe, maliny oraz
borówkę wysoką.
Porażenie truskawki skutkuje najczęściej zamieraniem roślin, które
najpierw więdną. Na przekroju podłużnym korony, czyli skróconej łodygi, rozwija się brązowoczerwona,
często paskowana zgnilizna, która
jesienią staje się sucha i skorkowaciała. W okresie suchej i upalnej pogody rozwój patogenu ulega zahamowaniu i rośliny pozornie wyglądają na
zdrowe. Grzyb poraża również owoce,
na których zgnilizna jest skórzasta,
zwłaszcza w okresie dużych opadów.
Patogen najpierw poraża kwiaty, potem owoce. Jasnobrązowe, gnilne
Bezpieczna ochrona, bezpieczna jazda…
…pod takim hasłem firma Arysta LifeScience w 2014 roku, podobnie jak w latach ubiegłych,
zorganizowała Konkurs Captan.
Laureaci ubiegłorocznej jego
edycji uczestniczyli w lipcu ub.r.
w szkoleniu z zakresu doskonalenia techniki jazdy.
Firma Arysta LifeScience jest znaczącym światowym producentem
środków ochrony roślin oraz nawozów. Na polskim rynku jest obecna
od 1970 r. Wcześniej znana była pod
nazwą Arysta Agro Polska, NM Agro
Poland i Nichimen. Obecnie jako
spółka wchodząca w skład konsorcjum Arysta LifeScience działa
pod jedną nazwą, dzięki czemu rozpoznawana jest na całym świecie.
Siedziba firmy mieści się w Tokio.
Arysta LifeScience prowadzi dzia- LAUREACI KONKURSU, przedstawiciele firmy Arysta LifeScience oraz instruktorzy Ośrodka Doskonalenia
łalność w 120 krajach, zatrudniając Techniki Jazdy Sobiesław Zasada Centrum
2300 pracowników. Obok stałych
produktów znajdujących się w ofer- Gwarant 500 SC czy Pollinus spółka np. aktywatory produkowane przez Asahi SL. W naszym kraju ma rozwicie firmy, jak np. Captan 80 WG, oferuje również produkty innych firm firmę Goëmar (będącą od 2014 r. niętą sieć doradców agrotechniczKosmik 360 SL, Select Super 120 EC, agrochemicznych z całego świata, własnością Arysta LifeScience) czy nych. We współpracy z polskimi na-
ukowcami prowadzi liczne projekty
badawcze i doświadczenia polowe.
Przedmiotem badań jest m.in. obserwacja oddziaływania ochrony
i nawożenia na rośliny sadownicze
i warzywnicze. Jakość żywności to
ważny czynnik, więc firma w ostatnich latach poprzez Konkurs Captan
umożliwiła sadownikom weryfikowanie oryginalności fungicydu Captan
80 WG. Każda 100-kilogramowa
beczka Captanu 80 WG miała dołączony pakiet rejestracyjny zawierający unikalny hologram z numerem identyfikacyjnym. Rejestracji
i sprawdzenia numeru można było
dokonać poprzez serwis internetowy lub telefonicznie. Aby zagwarantować sobie udział w szkoleniu
z bezpiecznej jazdy w jednym z najnowocześniejszych centrów szkolenia kierowców w Europie – Ośrodku
Doskonalenia Techniki Jazdy Sobiesław Zasada Centrum – wystarczyło
zarejestrować trzy zakupione beczki preparatu Captan 80 WG. Warto
zwrócić uwagę, że Captan 80 WG
11
cą ogromnych strat przy produkcji
sadzonek oraz na plantacjach owocowych.
FOT. 5. Truskawki uszkodzone przez pędraki rosną słabo i mogą
zamierać
plamy tworzą się na jeszcze zielonych
truskawkach, a na owocach dojrzałych są szarawożółte lub różowofioletowe, odbarwione. Chore owoce
wyglądają jak „ugotowane”, mają
gorzki smak i nieprzyjemny zapach.
W warunkach wysokiej wilgotności
pokrywają się białą, delikatną grzybnią. Ochrona przed tym patogenem
polega głównie na profilaktyce oraz
(zwłaszcza w przypadku truskawki)
odkażaniu podłoża. U jabłoni można
dokładnie opryskiwać chore części
przyglebowe wraz z pasem przylegającej ziemi 0,5% roztworem preparatu Aliette 80 WG (0,5-1 l cieczy
na drzewo). Zabieg należy wykonać
w okresie kwitnienia oraz powtórzyć
po miesiącu (łącznie można wykonać
2 zabiegi).
Czerwoną zgniliznę korzeni truskawki, wywołuje grzyb Phytophthora fragariae var. fragariae, patogen
głównie z umiarkowanej strefy klimatycznej. W UE uznawany jest za
organizm kwarantannowy i podlega
obowiązkowi zwalczania. Występuje
głównie na glebach zwięzłych, szybko rozprzestrzenia się w warunkach
wysokiej wilgotności i przy temperaturze poniżej 20°C (optymalnie 10–
17°C). Atakuje rośliny placowo, poprzez korzenie, które gniją w części
wierzchołkowej. Powyżej tego miejsca walec osiowy korzeni przebarwia
się na kolor karminowoczerwony, co
widoczne jest na przekroju poprzecznym. Porażone korzenie włośnikowe zamierają i odpadają, a cały system korzeniowy przypomina szczurzy ogon. Liście na takich roślinach
początkowo się przebarwiają, potem
więdną i zamierają. Niestety wszystkie powszechnie uprawiane odmiany truskawki są wysoce podatne na
ten patogen, który może być spraw-
to fungicyd powszechnie stosowany, ponieważ jest oparty na substancji aktywnej należącej do grupy związków ftalimidowych, które
odgrywały i nadal odgrywają istotną rolę w ochronie sadów przed
chorobami powodowanymi przez
wiele gatunków grzybów. Podczas
szkolenia w Bednarach k. Poznania laureaci konkursu poznali
m.in. podstawowe zasady bezpiecznego prowadzenia pojazdu,
zachowania samochodu na różnych typach nawierzchni i technikę
jazdy w zakręcie. Po szkoleniu teoretycznym pod okiem doświadczonych instruktorów mogli sprawdzić
swoje umiejętności w ekstremalnych warunkach, tj. poślizg, gwałtowne hamowanie, jazda w trudnych warunkach drogowych. Odbyły się też zawody w jeździe na
czas z pokonywaniem przeszkód.
Marcin Bartczak,
redakcja „Warzywa”
fot. M. Sudół
Antraknoza truskawki (czarna plamistość owoców truskawki, fot. 2)
to choroba odglebowa truskawki
wywoływana przez grzyby z rodzaju Colletotrichum. C. gleosporioides
występuje powszechnie na jabłkach
i wiśniach, a sporadycznie na truskawkach (tu powoduje czarną plamistość owoców). Nowy gatunek,
C. acutatum, dodatkowo wywołuje
zgniliznę korony truskawki. Patogeny są szczególnie niebezpieczne na
plantacjach matecznych, gdzie stanowią organizm kwarantannowy. Choroba może występować bez objawów na
roślinie i w ten sposób bardzo łatwo
rozprzestrzeniana jest z sadzonkami
na nowe plantacje.
Objawy mogą wystąpić na wszystkich
organach roślin, nawet (choć rzadko) na korzeniach. Pierwsze oznaki
porażenia korony (skróconej łodygi) to więdnięcie liści. Na przekroju
podłużnym widać jasnobrązowe lub
czerwonobrązowe smugi i nekrozy,
które często przypominają literę V.
Małe, okrągłe i czarne plamy na liściach nie są dla nich zbyt szkodliwe,
ale są źródłem infekcji kwiatów i owoców. Kwiaty ciemnieją, zasychają i zamierają, na dojrzałych owocach tworzą się plamy gnilne, początkowo jasnobrązowe, wodniste, potem okrągłe,
ciemnobrązowe i lekko zapadnięte.
Porażona tkanka jest wówczas jędrna i sucha. W warunkach wysokiej
wilgotności plamy pokrywają się kremowymi lub w odcieniu jasnopomarańczowym do różowego skupieniami
zarodników. Na owocach niedojrzałych plamy są ciemniejsze, brunatne, suche i zapadnięte. Na rozłogach,
ogonkach liściowych i szypułkach
plamy gnilne są wydłużone, ciemne
do czarnych i lekko zapadnięte. Jeśli
plamy występują na całym obwodzie
tych organów wówczas dochodzi do
ich więdniecia i zamierania. Często
zamierają też sadzonki nieukorzenione. Chorobie sprzyjają wysoka temperatura (20–32°C) oraz wilgotność
(podłoża i powietrza). Najsilniejsze infekcje występują w obniżeniach terenu, stąd też pożądane jest sadzenie
roślin na podwyższonych zagonach.
Niektóre fungicydy stosowane12
12
11
do ochrony przed szarą pleśnią ograniczają tę chorobę (np. Switch 62,5 WG).
Werticilioza drzew i krzewów owocowych
(fot. 3) to choroba wywoływana przez 2 gatunki
grzybów odglebowych: Verticillium dahliae oraz
V. albo-atrum. Pierwszym objawem porażenia
jest gwałtowne więdnięcie roślin, początkowo
częściowe (często w jednej połowie drzewa), potem całkowite. Wynika ono z trudności w przewodzeniu wody i składników pokarmowych, gdy
patogen zasiedli naczynia i wiązki przewodzące, czopując je. Pierwsze więdną wierzchołki
pędów, liście na nich żółkną i zasychają, a proces ten stopniowo obejmuje coraz więcej organów. Porażeniu ulegają również korzenie, główne i przybyszowe, nawet przez nieuszkodzoną
skórkę (od czego proces chorobotwórczy się
zaczyna). Stają się one zbrunatniałe i powoli
zamierają. Na przekroju poprzecznym pędów,
powstają przebarwienia w postaci zbrunatnień
lub zaczerwienienia wiązek oraz drewna. Proces
ten zaczyna się w części korzeniowej i postępuje stopniowo do góry przez pnie do pędów.
Patogeny w postaci sklerocjów mogą bytować
w glebie nawet do 10 lat i zakażać nowe nasadzenia. Na porażonych organach roślinnych
pojawia się biały nalot grzybni z zarodnikami.
Grzybnia przenika do pni, konarów i gałęzi. Patogeny wytwarzają dodatkowo toksyny, które
osłabiają rośliny. Są to jedne z najgroźniejszych
patogenów odglebowych. Spośród roślin sadowniczych werticiliozy najchętniej porażają
drzewa ziarnkowe, pestkowe (zwłaszcza morele) i rośliny jagodowe (truskawki, maliny, porzeczki i agrest).
Szkodniki
W polskim wykazie środków ochrony roślin brakuje niestety insektycydów doglebowych, stosowanych w trakcie uprawy oraz przed nowymi
nasadzeniami. W tym drugim przypadku wycofano bowiem preparaty zawierające chloropiryfos (Dursban 480 EC i jego odpowiedniki).
Stąd też walka ze szkodnikami odglebowymi
będzie teraz niezwykle problematyczna, żeby
nie powiedzieć niemożliwa.
Wśród szkodników glebowych najbardziej znane są pędraki (fot. 4), czyli larwy chrabąszczy
majowego i kasztanowca oraz guniaka czerwczyka. Szkodliwe są dorosłe chrząszcze, które
przy dużej populacji mogą spowodować gołożery. Najwięcej szkód wyrządzają jednak larwy w glebie, które zjadają system korzeniowy
(fot. 5). Szkodliwe są również larwy: chrząszczy sprężykowatych (drutowce) i opuchlaków,
a czasami rolnic. Ogromne szkody mogą wyrządzać niewidoczne gołym okiem nicienie, których
od dawna nie można zniszczyć przy użyciu dostępnych nematocydów. W przypadku dużego
nasilenia szkodnika można pole zdezynfekować
za pomocą metamu sodowego, składnika fumigantu Nemasol 510 SL, którą to praktykę zaleca się w produkcji truskawek, gdzie nicienie są
poważnymi szkodnikami. Grupę nicieni stanowią długacz zwyczajny, sztylak zmiennoogonowiec, guzak północny, korzeniak szkodliwy,
niszczyk zjadliwy, węgorek truskawkowiec
oraz węgorek chryzantemowiec. Objawami
ich żerowania jest uszkadzanie korzeni, które mogą być pokryte nekrotycznymi plamami,
mogą zamierać lub wytwarzać narośla (znajdują
się w nich np. samice i jaja guzaka północnego).
Silnemu uszkodzeniu ulegają części nadziemne,
co jest efektem uszkodzenia korzeni lub zasiedlenia przez niektóre nicienie tkanek zielonych
(niszczyk zjadliwy). Części nadziemne stają się
kędzierzawe, skarlone, kruche, niekiedy gąbczaste. W przypadku węgorka truskawkowca
zdeformowane kwiatostany mają miotlasty pokrój. Owoce dojrzewają później, są zniekształcone i niewybarwione. W walce z nicieniami
pozytywną rolę odgrywają aksamitki, które odstraszają szkodniki.
Część dużych szkodników jest niszczona podczas uprawek glebowych, co nie jest jednak
pocieszeniem w przypadku roślin wieloletnich.
Pewne oddziaływanie szkodliwe dla tych szkodników ma sadzenie lub wysiew niektórych gatunków roślin, np. gryki. Można też zastosować
biopreparat Nemasys G, zawierający pożyteczne
nicienie. Opuchlaki mogą być niwelowane przez
nicienie patogeniczne zawarte w preparacie Larvanem (zawiera Heterorhabditis bacteriophora).
Biopreparaty muszą być stosowane dokładnie
z instrukcją, na wilgotną i ciepłą glebę. Zainfekowane larwy giną po około 2 tygodniach.
fot. 1 A. Łukawska
fot. 2, 3 E. Żak
fot. 4, 5 P. Gościło
W poszukiwaniu
możliwości zbytu jabłek
Anita Łukawska
E
mbargo szczelnie zamknęło rynek rosyjski dla polskich jabłek. W ostatnich latach był on odbiorcą 500–800 tys. ton w okresie zimowym. Embargo zmusiło polskich producentów tych owoców do poszukiwania innych rynków zbytu, dlatego podjęli oni decyzje
o uczestniczeniu w organizowanych w różnych krajach targach żywności, aby pokazać polskie jabłka tamtejszym odbiorcom i nawiązać nowe kontakty handlowe.
World Food Moscow
W dniach 15–19 września ub.r. odbyły się
w Moskwie 23. Międzynarodowe Targi Żywności
World Food Moscow. To miejsce, w którym spotykają się dostawcy produktów żywnościowych
do Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu i innych
państw z tego rejonu. W 2014 r. swoje oferty prezentowało w stolicy FR 600 wystawców
z prawie 70 krajów.
Podczas oficjalnego otwarcia targów Siergiej Lisowski, rosyjski senator podkreślił, że na współpracę handlową z FR mogą liczyć kraje, które są jej przychylne, określił je nawet mianem
„przyjaciół” i udzielił głosu przedstawicielom
Argentyny, Maroka, Serbii i Mołdawii. Podkreślił również, że producenci rosyjscy, z uwagi
na sprzyjające produkcji ogrodniczej warunki klimatyczno-glebowe mogą wyprodukować
żywność na potrzeby 1 mld ludzi, co pozwoli
nie tylko na zaopatrzenie mieszkańców FR, ale
i na eksport.
Targi w Moskwie to impreza o randze światowej, zatem nie było przesłanek, aby nie
mogli w nich uczestniczyć przedstawiciele
Polski (w tym producenci owoców i warzyw
oraz soków tłoczonych na zimno, eksporterzy
i przetwórcy) i z innych krajów Wspólnoty. Wielu z nich „odważyło się” być w Moskwie. Polskie grupy producentów owoców prezentowały
głównie jabłka oraz soki tłoczone (te produkty
ze względu na embargo zostały przywiezione
w bagażu).
Rosjanie nie kryli zdziwienia, że piękne jabłka
na polskich stoiskach pochodzą z Polski, a nawet pytali wprost „po co tu przyjechaliście, jeżeli nie możecie dostarczać jabłek do FR?” Inni
wyrażali niezadowolenie, że polskich jabłek nie
można obecnie kupić w rosyjskich sklepach.
Była także grupa kontrahentów, którzy od lat
sprzedawali polskie jabłka na rynku rosyjskim
i czekają na zmianę przepisów, aby ponownie
rozpocząć handel. Polskie stoiska odwiedzali
także zainteresowani zakupem jabłek importerzy z krajów arabskich Bliskiego Wschodu.
Wśród oferentów owoców i warzyw z Polski
(fot. 1) znalazły się m.in. PPHU Activ z Belska
Dużego i „Fruit Family” Sp. z o.o., Grupa Producentów Warzyw „Agro Group” sp. z o.o. z Warszawic k. Sobienie Jeziory, P.H. „Elfruit” z Dąbrówki Starej, GGP Handlo z Woli Chynowskiej,
„Jabłko Siedleckie” Sp. z o.o. z Suchożebrów,
„La-Sad” Sp. z o.o. z Borzęcina k. Błędowa,
Spółdzielnia Producentów Owoców „Nasz Sad”
z Wólki Turowskiej k. Jasieńca, Grupa Producentów Owoców i Warzyw „Eurosad” Sp. z .o.o.
z Trzylatkowa Dużego, Grupa Producencka „Polfrut” Sp. z o.o. z Łęczyszycy k. Belska Dużego,
Grupa Producentów Owoców „Polskie Sady”
Sp. z o.o. z Białej Rawskiej, Grupa Producentów Owoców i Warzyw „Refal” Sp. z.o.o. z Łukawy k. Sandomierza i „San-Eksport-Group” sp.
z o.o. z Sandomierza, „Inter-Trade” Sp. z o.o.
z Konstancina Jeziornej oraz Grupa Producentów Owoców „Top-Sad” z Koziel k. Belska
Dużego.
Targi w Moskwie miały inny charakter niż te
w krajach Europy Zachodniej, chociażby z uwagi na wielkość ekspozycji. Te w Moskwie były
skromne, mało efektowne, a warzywa nie były
najwyższej jakości, bywało, że nawet nieumyte.
Na stoiskach kilku krajów, czy firm dołożono
starań, aby przyciągały wzrok, ale w większości opierano się na próbkach i folderach. Kraje
Azji prezentowały przede wszystkim świeże oraz
suszone owoce i warzywa, a także konserwowane w puszkach, np. pokrojone jabłka w syropie
(fot. 2). Jabłka były obecne na stoiskach Brazylii, Chin, Serbii, Mołdawii (fot. 3), Rosji (fot. 4),
Uzbekistanu i Polski. Na stoisku marki Pink
Lady® także były one obecne, były one także
dostępne w sklepach (owoce tej odmiany produkowane są bowiem także w krajach niedotkniętych embargiem). Wiele stoisk z krajów UE
nie miało owoców. Na ekspozycji Belgi pokazano tylko puste opakowania z informacją o tym,
dlaczego nie ma w nich owoców (fot. 5)
FOT. 1. Polskie stoisko na World Food Moscow
FOT. 2. Jabłka w syropie
soki. Pobyt na targach oraz organizacja stoisk
była możliwa dzięki programowi kilkuletniemu
przygotowanemu przez Krajowy Związek Grup
Producentów Owoców i Warzyw. Program ten
ma na celu promocję polskich jabłek i warzyw
na arenie międzynarodowej.
Jabłka prezentowane na targach w Madrycie
pochodziły głównie z Europy. Były to „silne” marki jak Evelina®, Kanzi®, które mają już renomę
na rynku i są znane na świecie, ale i ekologiczne jabłka z Południowego Tyrolu z logo biedronki. Niektóre firmy prezentowały także jabłka
woskowane, które wzbudzały zainteresowanie
potencjalnych odbiorców.
Mimo bogatej oferty na madryckich targach
polskie jabłka wzbudzały zainteresowanie. Być
może pomogło temu wprowadzenie embarga
przez FR oraz informacja o problemach z ich
zbytem. Polskie stoiska odwiedzali potencjalni
kontrahenci z Hiszpanii, Francji, Afryki Północ-
FOT. 3. Jabłka na stoisku Mołdawii…
Fruit Attraction Madrit
To kolejne targi, na których prezentowane były
polskie jabłka (fot. 6). Międzynarodowe Targi Warzyw i Owoców w Madrycie odbyły się
15–17 października ub.r. To największa impreza targowa branży spożywczej w Hiszpanii.
Ubiegłoroczna edycja zgromadziła 800 producentów, dystrybutorów, importerów i eksporterów z kilkudziesięciu krajów świata.
Z Polski zdecydowało się uczestniczyć w nich
około 20 grup producentów owoców i warzyw,
głównie jabłek. Jedną z nich była grupa „Refal”
z Łukawy k. Sandomierza. Hiszpania wydaje się
być atrakcyjna handlowo z uwagi na bliskość
Afryki Północnej, która może okazać się w przyszłości znaczącym rynkiem zbytu, ale na pewno
nie nastąpi to w obecnym sezonie sprzedaży,
ani w najbliższych. W Madrycie przedstawiciele
grup producentów owoców z Polski prezentowali swoją ofertę pod jednym szyldem „Polska”.
Każdy z uczestników miał fragment stoiska
z zabudową do zagospodarowania. Prezentowane były jabłka w opakowaniach z logo oraz
nej (Algierii, Maroka, Egiptu) oraz innych krajów.
Informacja o preferencjach konsumentów w stosunku do jabłek w tym rejonie świata jest prawdą. Rzeczywiście są oni zainteresowani jabłkami o jednolitej barwie skórki i raczej czerwonymi
oraz lekko wydłużonymi. Jednak jak informowali
tamtejsi odbiorcy mogą być w tej kwestii pewne odstępstwa. Kształt i wybarwienie polskich
jabłek nie są aż tak dużym problemem, aby nie
można podejmować prób wprowadzenia ich na
te nowe rynki. Są jednak pewne ograniczenia.
Jednym z nich jest konieczność długiego i kosztownego transportu zapewniającego utrzymanie wysokiej jakości tych owoców. Okazało się
również, że działania Władimira Putina mają
dalekosiężne skutki. Informacja o polskich jabłkach rozeszła się szybko po świecie, darmowa
promocja zadziałała, ale jak to bywa w takich
sytuacjach pojawiły się zakusy na łatwy zarobek
na handlu polskimi jabłkami, których producenci sami nie mogą sprzedać. Wszyscy wiedzą,
jaka jest obecnie sytuacja w Polsce i chcą ją
wykorzystać. Propozycje cen dla polskich producentów były tak niskie (0,3 €/kg), że trudno
13
było myśleć o zwrocie kosztów produkcji, nie
mówiąc już o transporcie.
Polskie jabłka na targach w Madrycie zrobiły
jednak bardzo dobre wrażenie, a tamtejsi producenci, odbiorcy i handlowcy byli zaskoczeni
ich jakością.
World Food Kazachstan
FOT. 4. …i rosyjskiej firmy Agronom Sad
FOT. 5. Opakowania
na belgijskim
stoisku z napisem
„To opakowanie
jest puste dzięki
hipokryzji USA
i głupocie Europy”
Te targi odbyły się 5–7 listopada ub.r. w Ałmatach w Kazachstanie (fot. 7). Wzięło w nich
udział kilka grup producentów owoców i organizacji zajmujących się handlem owocami i warzywami z Polski, m.in. Spółdzielnia Ogrodnicza
z Grójca, Spółdzielcza Grupa Producentów Owoców „Nasz Sad” z Jasieńca, Spółdzielnia Sadownicza „Polsad” z Lewiczyna, Grupa Producentów Owoców „Rajpol” z Wólki Łęczyszyckiej,
„Fruit Family” Sp. z o.o. z Belska Dużego, GPOiW
„Refal” Sp. z o.o. z Łukawy, „Agro-Konary”
Sp. z o.o. z Warki, PH „Elfruit” z Dąbrówki Starej, „Polfruit” Sp. z o.o. z Wrocławia oraz kilka
innych firm handlowych. Jednym z organizatorów udziału w tych targach była Agencja Rynku
Rolnego. Inaczej niż w Madrycie, nie wszystkie
polskie ekspozycje prezentowały się w jednym
miejscu. Cześć znajdowała się pod szyldem
„Poland tastes good” w ramach kampanii promocyjnej prowadzonej przez ARR (podlegają jej
nie tylko owoce i warzywa, ale różne produkty
żywnościowe i produkty przetworzone z Polski),
inne pod szyldem Mazovia, a kolejne pojedynczo (np. „Refal”).
Polskimi jabłkami w Kazachstanie interesowało
się wielu odbiorców z tego kraju, Uzbekistanu
i Kirgistanu. Listopad to jednak okres największej podaży rodzimych jabłek w tych krajach,
zatem potencjalni kontrahenci nie byli jeszcze
zainteresowani ich importem. Jabłka miejscowej produkcji na tamtejszym rynku znajdują
się w obrocie do końca grudnia, gdyż brakuje bazy przechowalniczej. Dla polskich owo-
ców rynek ten mógłby się otworzyć dopiero od
stycznia 2015 r. W tym czasie będą także importowane jabłka z Chin, choć jak zapewniali
Kazachowie nie smakują one tak dobrze, jak
polskie. Targi w Ałmatach są ważne z uwagi
na region – centrum Azji Środkowej, w którym
te owoce są chętnie spożywane. Można nabyć je na targowiskach i w sklepach spożywczych. Ceny w przeliczeniu na złotówki wynoszą
6–12 zł/kg. Są zatem atrakcyjne, co skłania do
zakładania sadów w tym kraju. Powstają one na
gruntach kiedyś należących do kołchozów. Ich
areał jest znaczny i wynosi 50–500 ha. Podejmowana jest uprawa odmian europejskich na
podkładce ‘M.9’ w gęstej rozstawie, aby szybko
zaczęły owocować i zwróciły poniesione koszty. Produkcja jabłek w tym rejonie nie wymaga
znacznych nakładów na ochronę, jest zatem
bardzo opłacalna. W nowopowstających gospodarstwach sadowniczych brakuje jednak
bazy przechowalniczej, co wymusza ich sprzedaż do grudnia.
Tamtejsi kupcy nie mają tak wysokich wymagań
jak odbiorcy z krajów arabskich. Podobają się
im jabłka czerwone, ale także polski ‘Golden
Delicious’, być może dlatego, że w Kazachstanie
uprawiane są odmiany jabłoni o podobnie do
europejskich wyglądających owocach.
Wielu kontrahentów chciałoby kupować jabłka
w Polsce, jednak nie zawsze uczciwie. Proponują bardzo niskie ceny tłumacząc się kosztownym transportem i koniecznością wydatków na
otrzymanie stosownych pozwoleń na transport.
Prawda jest i taka, że bardzo dobrze zarabiają na polskich owocach i chcieliby skorzystać
z trudności w sprzedaży jabłek polskich producentów.
fot. 1–5 A. Łukawska
fot. 6 S. Chachuła
fot. 7 Z. Rewera
ŚWIAT Włochy
Pierwsze zbiory Envy® w Europie
JABŁKO ENVY® – pierwsze owoce z europejskich zbiorów
FOT. 6. Polskie stoisko na Fruit Attraction Madrit…
FOT. 7. …i na World Food Kazachstan
W sadach włoskiego Południowego Tyrolu
w ub.r. po raz pierwszy zbierano jabłka odmiany Envy® (z ang. zazdrość). To efekt nawiązania współpracy nowozelandzkiej organizacji ds. marketingu jabłek i gruszek z włoskimi stowarzyszeniami producentów tych
owoców: VOG i VI.P.
Envy® (‘Scilate’) to odmiana jabłoni z Nowej
Zelandii tworząca bardzo słodkie, chrupkie,
twarde i soczyste jabłka. Są one duże, lekko
wydłużone, jednobarwne o czerwonej skórce oraz o doskonałych właściwościach organoleptycznych (biały miąższ nie ciemnieje
nawet po 10 godzinach od przecięciu owocu). Odmiana powstała w 1985 r. w rezultacie prac hodowlanych w Instytucie Hort Research w Havelock, jako krzyżówka odmian
‘Royal Gala’ i ‘Braeburn’. W testach smakowych prowadzonych wśród konsumentów
wielu krajów owoce Envy® uzyskiwały bardzo dobre opinie, zwłaszcza w grupie młodych klientów.
Do 2020 r. zbiory Envy ® mają wynieść
100 tys. ton. Do tej pory większość owoców
pochodziła z Nowej
Zelandii, ale docelowo
jabłka tej odmiany mają
być produkowane na pięciu kontynentach.
We Włoszech wyłączne prawa do produkcji
mają organizacje VOG i VI.P, które do 2016 r.
zamierzają posadzić łącznie 370 tys. drzew
na 110 ha w Południowym Tyrolu (z części
już posadzonych w ub.r. zebrano pierwsze
owoce). Te nasadzenia powinny dać docelowo zbiory na poziomie 6 tys. ton, które będą
uzupełniane o jabłka z innych krajów (m.in.
z Francji i Hiszpanii). Za marketing owoców
Envy® w Europie centralnej oraz północnej
odpowiadać ma ENZA, we Włoszech – VOG
i VI.P, a w Wielkiej Brytanii – firma WWF.
Owoce zbierane w Europie wraz z tymi dostarczanymi z Nowej Zelandii mają zapewnić dostawy jabłek Envy® przez 12 miesięcy
w roku. (WG)
Na podstawie
informacji prasowych VOG i VI.P
fot. materiały prasowe VOG i VI.P
14
Podczas pracy w sadzie
Monika Strużyk, redakcja „MPS Sad”
W
ubiegłym roku sadownicy mogli zobaczyć efekty wykorzystania różnych maszyn nie tylko w folderach. Podczas XVIII Dnia Otwartego w Sadzie Doświadczalnym SGGW (7 września 2014 r.)
zorganizowano bowiem pokazy praktyczne m.in. opryskiwaczy sadowniczych, kombajnów do
zbioru owoców, a także maszyn pomocnych podczas usuwania gałęzi z sadu, uprawy gleby
oraz ochrony drzew przed wiosennymi przymrozkami.
Ładowarka teleskopowa
Z wywiezieniem z sadu skrzyniopalet wypełnionych owocami lub też np.
bel sprasowanych gałęzi, świetnie poradzi sobie ładowarka teleskopowa
T 144 H serii Taurulift (fot. 1) hiszpańskiej marki Ausa. Podczas spotkania prezentowała ją firma Polsad. Ta
kompaktowa, terenowa ładowarka
może przemieszczać ładunki o masie do 1350 kg, unosząc je na maksymalną wysokość 4 m. Ma pełen
zasięg poziomy (2,2 m) przy nośności 550 kg. Przy ciężarze całkowitym
2,4 tony, dobrze rozłożonym pomiędzy dwiema osiami, ładowarka ta
może pracować w różnych warunkach
terenowych. Wyposażona jest w silnik Kubota V1505 o mocy 22,7 kW,
o niskim poziomie hałasu i zużyciu
paliwa. Natomiast przekładnia hydrostatyczna jest konstrukcji Ausa.
Ładowarkę wyposażono w automatyczny system antypoślizgowy i napęd
na cztery koła. Tylne koła kierujące
ułatwiają jej załadunek przy promieniu skrętu poniżej 3 m. Kabina jest
przestronna i ergonomiczna.
Sterowanie odbywa się poprzez joystick. Ładowarka jest przydatna podczas przemieszczania ładunków zarówno w budynkach, jak i w sadzie.
Ponadto jej małe wymiary (wysokość
1,94 m, szerokość 1,41 m i długość
3,71 m) umożliwiają użytkowanie
w wąskich przestrzeniach. Na wysięgniku można zamontować nie
tylko widły do palet czy wywrotnicę
do skrzyniopalet, lecz także osprzęt
napędzany hydraulicznie, np. świder, została ona bowiem wyposażona w wyjście hydrauliczne ze stałym
wydatkiem. Prezentowana ładowarka
była wyposażona także w gumowe
nakładki na widły, które zapobiegają zsuwaniu się palet. Zwracał uwagę ich łatwy montaż – w ich wnętrzu
znajdują się namagnesowane blachy,
które utrzymują nakładki na widłach.
W rzędach drzew
Firma ProGrasS Polska zaprezentowała wielofunkcyjny nośnik narzędzi
włoskiej marki Tortilla (fot. 2). Umożliwia on uprawę gleby w rzędach
drzew, m.in. niszczenie chwastów i tuneli wykonanych przez gryzonie. Urządzenie składa się z nośnika narzędzi
zawieszanego na TUZ ciągnika, który
FOT. 3. Ciągnik Ferrari Cromo K60 AR
FOT. 1. Ładowarka teleskopowa T 144 H serii Taurulift marki Ausa
FOT. 4. Brona wirnikowa EMY ELENFER model CL 23
FOT. 2. Wielofunkcyjny nośnik narzędzi włoskiej marki Tortilla
napędza narzędzia i głowice. Głowica
może być wyposażona w kultywator
wirnikowy, bronę wirnikową lub głowicę koszącą. Siłowniki hydrauliczne nośnika umożliwiają nachylenie
głowicy z narzędziem w górę i w dół,
zależnie od nachylenia terenu, a tak-
że ruch w przód i w tył. Elementy
aktywne napędzane są z WOM ciągnika. Dla prawidłowej współpracy
z maszyną ciągnik musi więc być
wyposażony w dwie pary wyjść hydraulicznych. Głowica wyposażona
jest w czujnik umożliwiający ominię-
cie przeszkody podczas kontaktu, np.
z pniem drzewa. Zaś wał napędzający
wirniki posiada zabezpieczenie przed
przeciążeniem w postaci sworznia ścinanego. Urządzenie przeznaczone jest
do współpracy z ciągnikami o mocy
22–67 kW. Podczas pokazu z maszyną współpracował włoski ciągnik Ferrari Cromo K60 AR z obrotowym kokpitem sterowniczym (fot. 3). Ciągnik
ten został zaprojektowany do pracy
w wąskich przestrzeniach, takich jak
uprawa rzędowa, winnice, sady oraz
szkółki. Zastosowany w ciągniku silnik Kubota z pośrednim wtryskiem
o mocy 35,2 kW zapewnia niskie zużycie paliwa, wysoką wydajność i niezawodność. Zainstalowano w nim też
podwójny układ hydrauliczny z niezależnymi pompami o wysokim wydatku
15
pędzana z WOM. Wymaga ciągnika
o mocy 36/59 kW.
Zamgławiacz
FOT. 5. Zamgławiacz pulsFOG
K-30/20
– 30 l/min (opcjonalnie 33 l/min).
Podnośnik hydrauliczny zapewnia
udźwig 1510 kg. Ciągnik można wyposażyć maksymalnie w osiem wyjść
hydrauliki zewnętrznej, co umożliwia
podłączenie różnego rodzaju przystawek napędzanych hydraulicznie.
W wyposażeniu standardowym ma
jedno wyjście podwójne (podnoszenie) i dwa wyjścia podwójne (z kontrolą pozycyjną). Natomiast opcjonalnie może być wyposażony w jedno
wyjście pojedyncze i jedno podwójne
„pływające” lub dwa podwójne (podnoszenie), jedno pojedyncze i jedno
podwójne „pływające”. Joystick (stanowiący wyposażenie opcjonalne)
umożliwia kontrolę wyjść elektro-hydraulicznie: jednego pojedynczego z regulowanym przepływem oraz
swobodnym powrotem i trzech podwójnych. Dzięki zastosowaniu rozwiązań, takich jak łamana oraz wahliwa rama, równo wymiarowe koła,
ciągnik Cromo K60 AR charakteryzuje się zwrotnością i dobrą przyczepnością. Na obu osiach zastosowano
przekładnie planetarne w celu zapewnienia stałego napędu wszystkich kół
i maksymalnego przekazania mocy.
W układzie przeniesienia napędu zastosowano przekładnię zapewniającą
12 biegów do przodu i 12 biegów do
tyłu, z zsynchronizowanym rewersem.
Mimo niewielkich rozmiarów miejsce
dla kierowcy zapewnia komfort pracy
i łatwy dostęp do elementów sterujących nawet przy odwróconym kokpicie. Kabina zapewnia bardzo dobrą
widoczność i niski poziom hałasu
wewnątrz, dzięki odizolowaniu jej od
silnika.
Do uprawy gleby
ZZO Warka zaprezentował bronę
wirnikową EMY ELENFER model
CL 23 (fot. 4), o szerokości roboczej
2250 mm. Jest to maszyna aktywna
z pionowymi wirnikami, które bardzo
efektywnie oddziałują na uprawianą
glebę. Polecana jest do uprawy gleb
zwięzłych w celu ich napowietrzenia
i nadania im struktury gruzełkowatej, co poprawi stosunki wodno-powietrzne i ułatwi wnikanie wilgoci.
W istniejących sadach można ją stosować do rekultywacji międzyrzędzi.
Można ją wykorzystać także do przygotowania gleby pod nowozakładane
kwatery drzew owocowych. Brona
wyposażona jest w zespół dziewięciu wirników ułożonych poprzecznie
do kierunku jazdy. Na każdym z nich
osadzone są dwa zęby, które bezpośrednio kruszą i rozdrabniają glebę
na głębokości do 30 cm. Za sekcją
uprawową znajduje się listwa wyrównująca powierzchnię gleby. Ostatnim
elementem maszyny jest wał, który
w zależności od zastosowania i gleby
może być klatkowy, kolczasty, spiralny lub zębaty Packer. Ten ostatni
najlepiej sprawdza się w sadzie. Ma
za zadanie końcowe rozdrabnianie
ziemi, ukształtowanie powierzchni
i stworzenie struktury, odpowiada
również za regulowanie głębokości
pracy maszyny. Jest to maszyna zawieszana na trójpunktowym układzie zawieszenia ciągnika oraz na-
Firma Brinkmann prezentowała zamgławiacz pulsFOG K-30/20 w wersji BIO (fot. 5). Służy on m.in. do zamgławiania palnymi oraz niepalnymi
roztworami (ale nie zawiesinami). Na
uprawach przestrzennych producent
poleca modele stacjonarne, z większymi silnikami pulsacyjnymi 36/75 kW.
Wersja BIO wyposażona jest w cztery
dysze rozpylające ciecz, co pozwala
uzyskać bardzo małe krople (o średnicy 1–50 μm), dające efekt zamgławiania. W trakcie pracy ciecz wtryskiwana jest w strumień gorącego powietrza, przez co krople cieczy zostają
odparowane. Następnie w wyniku
kontaktu z otaczającym chłodniejszym powietrzem, dochodzi do kondensacji i powstania aerozolu. Zabieg
ten jest możliwy wówczas, gdy zastosuje się odpowiedni nośnik. Najlepsza
okazuje się gliceryna pochodzenia naturalnego, którą miesza się z wodą
w stosunku 1 : 1. Jest ona bezpieczna i nie ma szkodliwego wpływu na
operatora i środowisko naturalne.
W przypadku gliceryny, która jest
cięższa od wody, ważne jest wcześniejsze jej przygotowanie i dobre wymieszanie z wodą. Skuteczny zasięg
mgły z nośnikiem VK-2 wynosi 60 m.
Urządzenie może być wyposażone
w dwa zbiorniki po 30 lub 50 litrów.
Przeciętny wydatek cieczy wynosi
80 l/godz.
fot. 1–5 M. Strużyk
16
Przed zbiorem jabłek
Anita Łukawska
T
rzecie już przedzbiorcze spotkanie w sadzie Wiesława Mazura w Usarzowie (gmina Lipnik) zorganizowały
7 września 2014 r. firmy ProCam Polska i Compo Expert oraz Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu. Przybyli na nie licznie sadownicy (fot. 1) z okolic Sandomierza
oraz Nowego Sącza. W. Mazur prowadzi gospodarstwo o powierzchni 30 ha, jabłonie sadzi w rozstawie
0,5 m x 3 m, przy konstrukcji składającej się z pięciu drutów i słupów betonowych.
Ważne zabiegi
Nawożenie jabłoni w sadzie Wiesława Mazura omówił Mirosław Błasiak
z firmy Compo Expert. Sadownik co
roku uzyskuje plony na podobnym poziomie ilościowym (60–90 t/ha) i jakościowym. Używa różnych produktów
do ochrony i nawożenia jabłoni. Na
niektórych kwaterach stosuje nawo-
zy z oferty Compo Expert. Do nawożenia doglebowego w 2014 r. sadownik, podobnie jak w poprzednim roku
użył Blaukorn® Classic 12-8-16 w dawce 400 kg/ha. Dokarmianie dolistne
w oparciu o nawozy z serii Basfoliar® SP
i Basfoliar® Aktiv (zawiera m.in. wyciąg
z alg morskich Ecklonia maxima, aminokwasy i witaminy) prowadzone było
od fazy zielonego pąka jabłoni przez
cały okres wzrostu zawiązków owoców. Ostatni z wymienionych nawozów
zawiera także mikro- i makroskładniki (fosfor w formie fosforynu potasu).
Do zapobiegania wystąpieniu gorzkiej
plamistości podskórnej i uzyskania
przez jabłka odpowiedniej jakości
(jędrności), do dolistnego dokarmiania drzew stosowany był m.in. nawóz
wapniowy Basfoliar® Combi-Stipp.
Innym produktem używanym przez
sadownika w celu zapobieżenia wystąpieniu gorzkiej plamistości podskórnej na jabłkach oraz dla poprawienia ich jakości i zdolności przechowalniczych był ProHorti mrówCa
zawierający mrówczan wapnia i cynk
– mówił Ireneusz Płaza z ProCam Polska. Mrówczan wapnia jest naturalnym związkiem roślinnym występującym nawet w jabłkach. W skład
nawozu wchodzą także aminokwasy,
dzięki którym składniki pokarmowe
są łatwo i szybko przyswajane przez
owoce (kilka godzin). Zapobiega to
wystąpieniu innych chorób fizjologicznych, ogranicza utratę jędrności i porażenie przez choroby przechowalnicze. Skład nawozu stymuluje poprawę jakości i wyglądu jabłek. Wpływa
także na możliwość ich długotrwałego przechowywania. Nawóz pole-
cany jest w dawce 2–3 l/ha (w litrze
znajduje się 260 g wapnia, z czego
70% w formie mrówczanu wapnia).
Koszt jednorazowego zabiegu to około 50 zł/ha.
Dokarmianie tym nawozem można zacząć już tydzień po kwitnieniu
i kontynuować przez cały sezon wegetacyjny, gdy u jabłoni wzrasta zapotrzebowanie na wapń. Nawóz ten
nie wykazuje fitotoksyczności. Czasami, nawożenie wapniem nie przynosi pożądanych efektów i na jabł­
kach pojawiają się objawy gorzkiej
plamistości podskórnej lub szybko
one przejrzewają. Może być to wynikiem nieodpowiednich proporcji pomiędzy składnikami pokarmowymi,
na skutek stosowania nieodpowiednich nawozów lub dawek nawozów
aplikowanych doglebowo i dolistnie.
Wapń w postaci mrówczanu wapnia
jest łatwo przyswajalny i dzięki temu
nie jest blokowany przez inne składniki pokarmowe – mówił I. Płaza.
Zebrać we właściwym
terminie
Krzysztof Gasparski, doradca sadowniczy ProCam Polska poinformował,
że pomimo sprzyjających do wzrostu
jabłek warunków wilgotnościowych
w glebie oraz stosowanych zabiegów
dolistnego dokarmiania wapniem,
w wielu sadach jabłoniowych przed
zbiorem owoców wystąpiły objawy
gorzkiej plamistości podskórnej.
Zwrócił on także uwagę na konieczność wyznaczenia odpowiedniego
terminu zbioru dla każdej odmiany
jabłek osobno, aby mieć gwarancję
ich wysokiej jakości i możliwość długotrwałego przechowywania. Oprócz
metod tradycyjnych polegających na
obserwacji zmian następujących
w owocach (opadanie pierwszych
owoców, zmiana zabarwienia skórki
jabłek, ich wielkości oraz smaku, łatwość obrywania owoców, zabarwienie pestek), należy wykonać także
badania, aby mieć pewność, że jabłka
są zbierane w odpowiednim terminie.
Najprostszym, które samodzielnie
można wykonać jest test skrobiowy,
a zestawy do jego przeprowadzania
co roku są dostępne w firmie ProCam
Polska. Jej doradcy dysponują także
jędrnościomierzami, refraktometrami
umożliwiającymi zbadanie zawartości
rozpuszczalnych cukrów w ekstrakcie
z owoców. Jeżeli sadownicy potrzebują pomocy w wyznaczeniu optymalnego terminu zbioru poszczególnych
odmian, doradcy wykonują badania
w sadzie (np. podczas opisywanego
tu spotkania – fot. 2) lub w siedzibie
ProCam. K. Gasparski przypomniał
również, że, aby wynik był miarodajny
potrzeba kilku jabłek danej odmiany zebranych z kilku drzew. Ocena
na jednym jabłku nie odzwierciedla
dojrzałości wszystkich owoców tej
odmiany.
Bardziej precyzyjnym sposobem wyznaczenia terminu zbioru jabłek jest
tzw. Indeks Streifa. Do jego wyliczenia konieczne są znajomość jędrności miąższu, zawartości cukrów (Brix)
oraz indeksu testu skrobiowego. Jędr­
ność miąższu mierzy się za pomocą
jędnościomierza, zawartość cukrów
za pomocą refraktometru, a indeks
testu skrobiowego oznacza się przy
użyciu płynu Lugola. Wszystkie są
łatwe do wyznaczenia. Posiadając
ich wartości podstawia się je do odpowiedniego wzoru, a po obliczeniu
otrzymuje się liczbę określającą za
ile dni jabłka dojrzeją. Indeks Strei­
fa wylicza się dzieląc jędrność miąższu (kg/cm2) przez iloczyn zawartości ekstraktu (Brix) i wartość próby
skrobiowej. Przy użyciu każdej z pojedynczych metod, indywidualnie ocenić można tylko stopień dojrzałości
jabłek w danym momencie, ale nie
można wyznaczyć (z kilkudniowym
wyprzedzeniem) terminu osiągnięcia
przez nie dojrzałości.
Nie zawsze jednak udaje się zebrać
jabłka danej odmiany w określonym
(mimo precyzyjnego wyznaczenia)
17
POLSKA
Promujemy jabłka dwukolorowe
FOT. 1. Uczestnicy spotkania w sadzie Wiesława Mazura
terminie, np. z powodu deszczu lub
zbyt małej liczby zbieraczy. W takim
wypadku K. Gasparski sugerował,
aby przed podjęciem decyzji o przeznaczeniu jabłek jeszcze raz poddać
je badaniu. Wówczas wiadomo będzie, jak z nimi postępować, czyli jak
długo i w jakich warunkach mogą być
one przechowywane, aby straty na
skutek ubytku masy, utraty jędrności
czy porażenia przez choroby przechowalnicze były jak najmniejsze.
Ostatnie zalecenia
Adam Fura z Sandomierskiego Oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka
Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach do długotrwałego przechowywania jabłek zalecał kierować tylko te
wysokiej jakości, bez uszkodzeń skórki i zebrane w odpowiednio wyznaczonym terminie. Przed zbiorem polecał wykonanie zabiegów dolistnych
nawozami wapniowymi o łatwo przyswajalnej formie wapnia, np. nawozami zawierającymi mrówczan wapnia.
Mrówczany, jak informował A. Fura,
oprócz łatwości przemieszczania się
w roślinie, wykazują także działanie
fitosanitarne. Omówiony już ProHorti
mrówCa zawiera oprócz mrówczanu
wapnia także cynk, który stymuluje
rośliny do wytwarzania tryptofanu.
Ten z kolei wpływa na syntezę auksyn,
co np. u owoców pestkowych ogranicza pękanie, a u ziarnowych – osypywanie się z drzew. Gdy w roślinach
będzie odpowiednia ilość auksyn, nie
syntezowany jest kwas abscysynowy
oraz ograniczona jest synteza etylenu, czego konsekwencją jest zmniejszenie ryzyka opadania owoców
z drzew. W przypadku zapowiadanych wahań temperatury, szczególnie
gdy po ociepleniu następuje ochłodzenie, A. Fura proponował sadownikom opryskiwanie drzew cynkiem,
aby zapobiec niekontrolowanemu
opadaniu owoców. Do zabiegów wapniem polecał dodawać 50–60 g/ha
Zn lub 150 ml/ha Pomonitu Super
050 SL. Zabiegi te polecał wykonać
trzykrotnie co 7 dni. Pomonit Super
050 SL powoduje niestety żółknięcie
skórki jabłek, co nie na wszystkich
rynkach zbytu jest pożądane. W jego
przypadku nie ma natomiast ryzyka
skrócenia okresu przechowywania
się jabłek.
Dla lepszego wybarwienia jabłek
przed zbiorem, A. Fura polecał użycie nawozu fosforowo-potasowego
z nawozem zawierającym wyciąg
z alg morskich np. Santaura Pro+
(0,6 l/ha) lub użycie stymulatora Nano-Gro®, zwłaszcza, gdy owoce były
zbyt słabo przerzedzone i wymagają
poprawy wielkości.
Aby ograniczyć infekcje rakiem
drzew owocowych, który jest coraz
większym problemem w sadach jabłoniowych, konieczne są określone zabiegi po zbiorach owoców (do
4 dni po zbiorze owoców, gdy 50%
i 100% liści opadnie z drzew). Grzyb
powodujący tę chorobę jest szczególnie groźny w okresie jesiennym, gdy
na drzewach są rany po oberwanych
owocach i opadających liściach. Na
zachodzie Europy sadownicy z po-
FOT. 2. Ocena dojrzałości jabłek przyniesionych przez sadowników
wodzeniem stosują 2,25 l/ha preparatu Topsin M 500 SC (gdy opadnie
50% i 100% liści z drzew). Uprawa
odmian ‘Gala’, mutantów ‘Red Delicious’ oraz ‘Elise’ sprawia, że z tą
chorobą w Polsce są coraz większe
problemy, gdyż odmiany te są szczególnie na nią podatne. Ich uprawa
wymusza konieczność prowadzenia
ochrony po zbiorach owoców i jesienią podczas opadania liści.
Jabłka przekazywane na cele charytatywne ograniczą zakupy tych owoców
przez działające w ten sposób organizacje. Konieczne jest zatem poszukiwanie nowych rynków zbytu, aby uniezależnić się od koniunktury na rynku
rosyjskim – podsumował A. Fura.
Dalsza współpraca
Tomasz Olszewski, kierownik Oddziału Sandomierz ProCam Polska
poinformował, że w sezonie 2015
firma ProCam nadal będzie prowadzić doradztwo dla swoich klientów.
Firma dysponuje już 44 stacjami
meteorologicznymi. Odczyty z nich
będą połączone z komunikatami.
W 2015 r. dostęp do odczytów stacji
meteorologicznych i komunikatów
będą mieli tylko klienci firmy – mówił
T. Olszewski.
fot. 1, 2 A. Łukawska
W listopadzie ub.r. ruszyła 3-letnia kampania promocyjno-informacyjna pt.
„Europejskie jabłka dwukolorowe”. Umowa na tę
działalność została zawarta pomiędzy Agencją Rynku Rolnego
a konsorcjum w składzie: Stowarzyszenie
Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa” (Lider) i Związek Sadowników
Rzeczpospolitej
Polskiej (Konsorcjant). Program
realizowany jest
w Chińskiej Republice Ludowej oraz Zjednoczonych
Emiratach
Arabskich
i promuje
europejskie świeże jabłka. Arabskim
i chińskim konsumentom przybliżone są w materiałach promocyjnych odmiany (pisownia za
folderami reklamowymi): Gala,
Red Jonaprince, Golden Delicious, Idared oraz Champion.
Działania promujące europejskie jabłka dwukolorowe mają
się skupić przede wszystkim na
podkreśleniu cech tych owoców,
ich walorów spożywczych oraz
smakowych.
Główna grupa docelowa, do
której kierowana jest kampania
to menadżerowie, handlowcy,
przedstawiciele firm dystrybucyjnych oraz sieci handlowych.
Grupą pośrednią mają być konsumenci, a wspierającą: administracja, liderzy i kreatorzy opinii
oraz media.
Działania w ramach programu
obejmują m.in. udział w impre-
zach targowych i organizację wydarzeń okołotargowych, organizację misji gospodarczych oraz podróży studyjnych, emisję reklam
w prasie oraz na nośnikach zewnętrznych w miastach, a także
prowadzenie witryny internetowej
(www.apples-europe.com).
Łączna wartość ww. kampanii wynosi 4 996 924 € netto i jest finansowana w 50% ze środków UE,
w 30% z budżetu krajowego oraz
w 20% z wkładu własnego ze środków Funduszu Promocji Owoców
i Warzyw. (WG)
Na podstawie
informacji prasowych ARR
18
…nie damy
pogrześć ‘Idareda’
Pal licho, że Konferencja Odmianowa nie
może spokojnie na miejscu usiedzieć i w tym
roku pognała do Nowej Wsi – nawet fajnie,
bo sporo sadowników z regionu warecko-grójeckiego to absolwenci tej szkoły i mieli
frajdę odwiedzając stare kąty zmienione nie
do poznania. Ale czy musiała się (ta Konferencja znaczy) spotykać z nami akurat
w Mikołaja…? – No cóż, jak św. Mikołaj, to
i niespodzianki. Pierwsza, że na sali siedziało i stało dobrze ponad 400 osób. Druga,
że około setka z nich nie chciała kończyć
przedłużającej się dyskusji. Następna – że
jeszcze w nocy na naszym forum odezwał
się ktoś niesyty wrażeń i wybrawszy nick
Zdenerwowany Sadownik stanowczo oznajmił – cytuję zachowując pisownię: „Idareda
wyrywać nie będziemy, gdyż my sadownicy
mamy coś takiego (…) jak WŁASNY ROZUM
który zaprowadził nas na wyżyny europejskiej elity w produkcji jabłek deserowych”.
Emocjonalny ciąg dalszy skłania mnie do
uznania, że nie jest to kiepska prowokacja,
ale raczej wyznanie wiary. O ile pamiętam
na „pogrzeb” ‘Idareda’ zanosiło się już kilka
razy i zawsze odmiana ta umykała spod siekiery. Ponieważ nigdy nie pamiętam dokładnie liczb, postanowiłem sprawdzić kondycję
‘Idareda’ w ostatnich latach – może rzeczywiście jest to „twardziel” nie poddający się
trendom mody?
Nie musiałem długo szukać – w listopadowym numerze Hasła Ogrodniczego znalazłem u niestrudzonego dr. G. Klimka niewielką tabelkę z zestawieniem średnich plonów, cen, kosztów produkcji i dochodu dla
17 odmian, obejmującą lata 2004–2013.
Nie będę przytaczał wszystkich z niej wyników – polecam ją uwadze wszystkich sadowników! – ale znalazłem odpowiedź na moje
wątpliwości. Niestety, w opisywanym dziesięcioleciu autentyczny przecież ulubieniec
naszych producentów jabłek ustępował co
do plonowania odmianie ‘Golden Delicious’
(o prawie 6 t/ha) i pięciu innym, osiągając
poziom średniej dla ‘Gali’. Ta jednak ze średnią ceną za 10 sezonów 1,53 zł/kg niewiele ustępowała owocom odmiany ‘Golden
Delicious’ (1,63 zł/kg). ‘Idared’ z wynikiem
1,28 zł/kg znalazł się za ‘Ligolem’ (1,45 zł/kg),
Jonagoldami, ‘Elise’, ‘Šampionem’, ‘Rubinem’, nawet ‘Boskoopem’. Jeszcze mizerniej
wypadł dochód z uprawy ‘Idareda’ (0,23 zł/kg)
– znalazł się po – oczywiście – odmianie ‘Golden Delicious’ (0,80 zł/kg) i ‘Gala’ (0,61 zł/kg)
na dziewiątym dopiero miejscu.
Odechciało mi się szukać dalej – nie jestem
fanem ‘Idareda’, ale trochę żal, jak coś się
kończy… Można tego nie widzieć z „wyżyn
europejskiej elity produkcji jabłek deserowych” lub widząc nie uznawać, bo się ma
„własny rozum” (tym razem już z małych liter
– wystarczy przecież…). Jednak tak na mój
rozum, i wcale nie z wyżyn sprawa wygląda
tak: 0,23 zł to mniej, niż oczekują sadownicy
za przemysł. Jeśli to komuś wystarcza jako
zapłata za deser – nic nikomu do tego. Jeśli przetwórcy sami na to nie wpadną, może
Związek Sadowników RP ufunduje takim wytrwałym kolegom medal Honorowego Dawcy Jabłek? Może nie złotymi zgłoskami, ale
– obiecuję – uwiecznimy ich (choćby tylko
nicki) na naszym portalu.
Zdrowotność i zimowla
murarki ogrodowej
M
urarka ogrodowa coraz powszechniej wykorzystywana jest przez sadowników do poprawy zapylenia kwiatów drzew i krzewów
owocowych. Owady wprowadzane są do sadu wiosną. Jak postępować z nimi zimą? Z uwagi na to, że pszczoła ta jest naszym
rodzimym gatunkiem, przy braku możliwości przeniesienia zasiedlonych materiałów gniazdowych, można kolonie pozostawić
w sadzie lub ogrodzie. Lepiej jest jednak przenieść gniazda do chłodnego pomieszczenia, zwracając szczególną uwagę na zabezpieczenie przed gryzoniami.
Zimowanie i wiosenny rozwój
Murarka ogrodowa zimuje w kokonach w stadium dorosłym (tzw. imago) i z tego powodu
rozpoczyna swoją aktywność już około połowy
kwietnia. Najpierw z kokonów wygryzają się
samce, a 7–10 dni później wychodzą samice,
które po zapłodnieniu rozpoczynają budowę
gniazda od pierwszej przegrody z dostępnego
WYDAWCA: PLANTPRESS sp. z o.o.
ul. Juliusza Lea 114a, 30-133 Kraków
tel. 12 636-18-51
WOJCIECH GÓRKA
redaktor naczelny
[email protected], tel. 600 489 563
ANITA ŁUKAWSKA
[email protected], tel. 600 489 618
INFORMACJE O REKLAMACH:
Biuro reklamy i ogłoszeń:
[email protected]
NAKŁAD: 10 000 egz.
DRUK: Colonel, Kraków
nażanie populacji, a hodowcy zależy na jak największym wzroście liczby pszczół i możliwości
ich wykorzystywania na coraz większym areale.
W naszym klimacie, w koloniach murarki ogrodowej, występuje kilka gatunków pasożytów.
Do głównych, mających największy wpływ na
redukcję kolonii, należą: roztocz – Chaetodactylus osmiae (fot. 2), pasożytnicza osa – Monodontomerus spp. (fot. 3) i muchówka – Ca-
FOT. 4. Larwy pasożytniczej muchówki
Cacoxenus indagator
FOT. 1. Rozłupywanie trzcinowych rurek (a), zdrowe kokony murarki trzcinowej
w gniazdach (b)
FOT. 2. Roztocz Chaetodactylus osmiae
(widok spod mikroskopu)
FOT. 3. Imago pasożytniczej osy
Monodontomerus
INFORMATOR SADOWNICZY
nr 1/2015 • www.ogrodinfo.pl
• egzemplarz bezpłatny
Dr inż. Dariusz Teper, Instytut Ogrodnictwa, Zakład Pszczelnictwa w Puławach
coxenus indagator (fot. 4). Pozostałe pasożyty
mają mniejsze znaczenie.
Jednym z zabiegów ograniczających rozwój
populacji pasożytów jest palenie pozostałości
kokonów po wygryzieniu się pszczół, po około
3 tygodniach od ich wystawienia do sadu. Zniszczeniu wówczas ulegają pasożyty (np. Monodontomerus), które znajdują się w kokonach,
gdyż wychodzą z nich dopiero na przełomie
maja i czerwca. Drugim zabiegiem redukującym
pasożyty w kolonii jest wydobywanie kokonów
po sezonie i przenoszenie do zimowli tylko zdrowych, dobrze rozwiniętych oprzędów. Podczas
wyjmowania kokonów z gniazd należy zwrócić
szczególną uwagę na komórki spasożytowane
przez roztocza – Chaetodactylus (fot. 5). Są to
komórki w całości wypełnione brunatną lub brunatno–żółtą zawartością. Wysypując zawartość
takiej komórki na biały papier po przyjrzeniu się
mu można zauważyć, że materiał porusza się,
bo znajdują się w nim liczne roztocza. Można
je obejrzeć przy użyciu szkła powiększającego
(fot. 6). Wygarniając kokony z kanałów gniazdowych należy uważać, aby nie przenieść zawartości spasożytowanych komórek na zdrowe
kokony. Resztki trzcinowych gniazd najlepiej
jest spalić. W przypadkach wykorzystywania
gniazd wielokrotnego użytku trzeba pamiętać
o ich dezynfekcji. Jeżeli podczas analizy gniazd
stwierdzone będą kokony z niewielkimi otworkami, to również należy je spalić, ponieważ zawierają pasożyty.
Kokony murarki najlepiej jest przechowywać
w tekturowych pudełkach w ilości nie większej niż kilka tysięcy w jednym opakowaniu.
FOT. 5. Komórka spasożytowana przez
roztocza Ch. osmiae
FOT. 6. Roztocz Ch. osmiae widoczny
w zawartości spasożytowanej komórki
w pobliżu materiału (glina, wilgotna próchnica,
muł zbierany na krawędzi zbiorników wodnych
itp.). Kolejnym etapem jest gromadzenie pyłku – średnio około 200 mg w każdej komórce.
Na pyłku składane jest białawe jajo, z którego
po kilku dniach wygryza się larwa. Intensywnie
odżywia się ona pyłkiem i gdy skonsumuje cały
jego zapas rozpoczyna przędzenie kokonu. Wewnątrz oprzędu, w kolejnych tygodniach następują przemiany, które prowadzą do powstania
imago. Ten proces kończy się w sierpniu. Gniazda z kokonami mogą pozostać w sadzie dłużej.
Przygotowanie do zimowania
Aby hodowana populacja murarek rozrastała się maksymalnie, należy wydobyć kokony
z gniazd po sezonie (fot. 1). Jest to konieczne,
ponieważ w każdej kolonii, wcześniej czy później, pojawią się pasożyty ograniczające nam-
FOT. 7. Płaskie pudełko z 5 tys. kokonów murarek
19
Zdaniem doradcy
► Co i jak sadzić? Na decyzje dotyczące rodzaju nasadzeń wpływ mają: ukształtowanie
terenu, położenie działki, warunki klimatyczne
i glebowe, możliwość nawadniania, ale także
wiedza sadownika i zasoby finansowe oraz
możliwości zbytu. Materiał szkółkarski do nowych nasadzeń powinien być najwyższej jakości i z kwalifikowanej szkółki, aby był nie tylko
czysty odmianowo, ale również miał potwierdzoną zdrowotność.
FOT. 8. Zimowla murarek w nieogrzewanym
pomieszczeniu
Warstwa oprzędów nie powinna być grubsza
niż kilka centymetrów (fot. 7). Przechowywanie
kokonów w grubszej warstwie może powodować
wzrost temperatury, która stymuluje pszczoły
(zwłaszcza samce) do przedwczesnego wygryzania się.
Do niedawna uważano, że optymalne warunki
do zimowli murarek zapewnia lodówka, w której
temperatura oscyluje na poziomie około 4°C.
Jednak po kilkuletnich doświadczeniach okazało się, że nie zawsze ta metoda się sprawdza. Lodówki zwykle stoją w ogrzewanych pomieszczeniach i są wykorzystywane również
do innych celów. Częste otwieranie urządzenia
powoduje wielokrotny wzrost temperatury wewnątrz do kilkunastu stopni i po kilku godzinach
pracy agregatu jej obniżanie do około 4°C. Takie
wahania temperatury są charakterystyczne dla
wczesnej wiosny, kiedy w ciągu dnia temperatura może przekraczać 10°C, a nocą często
spada poniżej 0°C. Murarki, a zwłaszcza samce, szybko reagują na takie warunki i wygryzają
się przedwcześnie. W czasie przechowywania
kokonów, mniej istotne jest utrzymanie temperatury na poziomie 4°C, większe znaczenie ma
zapobieganie jej wahaniom. W związku z tym
lepszym miejscem do przetrzymywania oprzędów pszczół przez zimę są większe pomieszczenia, w których nie występują takie wahania
temperatury, jak w lodówkach (fot. 8). Dlatego kokony murarki mogą być przechowywane
w tradycyjnych przechowalniach owoców. Jedynym mankamentem przechowalni jest wysoka
wilgotność powietrza, która może powodować
rozwój pleśni. Jednak i z tym problemem można
sobie poradzić przez późniejsze wstawianie kokonów do przechowalni (np. w końcu lutego). Na
resztkach pyłku, który pozostaje na kokonach
po wydobyciu z rurek trzcinowych, w podwyższonej wilgotności powietrza mogą rzeczywiście rozwijać się grzyby pleśniowe. Problem ten
można rozwiązać przez usunięcie grudek pyłku
spomiędzy kokonów. Jeżeli, mimo wszystko,
część pyłku pozostanie i zacznie pleśnieć, nie
ma to wpływu na zimowanie murarek, ponieważ oprzędy są dobrą barierą chroniącą owady
znajdujące się wewnątrz.
Stosując się do powyższych zasad możemy być
pewni, że owady przezimują w dobrej kondycji
i uzyskamy wysoki procent wylęgu wiosną na
poziomie 95–98%.
fot. 1–8 D. Teper
► Szkolenia i konferencje. Aby właściwie
wybrać odmiany do nasadzeń należy przede
wszystkim obserwować rynek. Pomocne w tym
może być także uczestnictwo w szkoleniach
i konferencjach, gdyż często tam przekazywane są informacje o trendach odmianowych.
W okresie zimowym warto także odbyć kursy np. bhp, IO, stosowania środków ochrony
roślin lub innych, jeżeli skończyła się ważność
ich zaświadczeń. Szkolenia, seminaria branżowe, konferencje regionalne, ogólnokrajowe
lub międzynarodowe są cennym źródłem wiedzy. Ponadto sprzyjają wymianie spostrzeżeń
i doświadczeń między producentami, co bywa
bezcenne.
► Program Ochrony Roślin Sadowniczych na
2015 r. powinien posiadać każdy sadownik. Od
2014 r. wszyscy producenci muszą stosować
tylko zarejestrowane ś.o.r. i zgodnie z etykietą,
zachowywać przepisy bezpieczeństwa, prowadzić ewidencję zabiegów i przechowywać
ją przez 3 lata. W aktualnym PORS zawarte
są zalecenia dotyczące stosowania ś.o.r. na
poszczególnych uprawach, okresy karencji,
prewencji itp. Warto przed sezonem zapoznać
się z nowymi informacjami.
► Zakończenie spoczynku bezwzględnego
następuje zazwyczaj w styczniu. Po tym terminie temperatura powyżej 0°C może spowodować wznowienie wegetacji, czego konsekwencją jest rozhartowanie drzew. Różnice
temperatury między dniem i nocą oraz silne
nasłonecznienie mogą skutkować uszkodzeniami pąków kwiatowych i pędów, ale także pni
i konarów drzew (pęknięcia lub tzw. „odparzenia mrozowe”). W czasie chwilowych ociepleń
zimą i wysokiej wilgotności powietrza wzrasta
wrażliwość drzew na choroby kory i drewna.
Korzenie drzew przemarzają, gdy temperatura
w ich toczeniu obniży się poniżej –10°C. Pozostające pod drzewami na zimę chwasty lub rozłożony materiał organiczny (trociny, torf, obornik itp.) chronią korzenie przed przemarzaniem. Podobną rolę spełnia pokrywa śnieżna.
► Cięcie i formowanie wpływają na wielkość
i jakość plonów. Cięciem reguluje się wzrost
i wielkość drzew oraz krzewów (wysokość,
szerokość, miąższość koron). Ma ono także
wpływ na zdrowotność drzew oraz regularność
owocowania. Prawidłowo uformowane drzewa
mają kształt stożka z dominującym i stabilnym przewodnikiem oraz pędami bocznymi
grubszymi i szerszymi u podstawy a węższymi
i młodszymi w środkowych i najwyższych par-
Piotr Gościło, niezależny doradca sadowniczy
tiach koron. Jednym z celów cięcia jest wpuszczenie do wnętrza ich koron światła, które jest
podstawowym czynnikiem wpływającym na
zawiązanie pąków kwiatowych oraz wybarwienie owoców. Luźne korony ułatwiają także
ochronę przed chorobami i szkodnikami. Przed
rozpoczęciem cięcia należy sprawdzić stan
zdrowotny roślin poprzez nacięcie nożem pni
(kory i drewna) oraz pędów i pąków na długoi krótkopędach. Zbrązowienia świadczą o ich
przemarznięciu. Jeżeli je stwierdzimy, cięcie
drzew trzeba przełożyć na koniec kwietnia lub
maj. Aby ocenić przezimowanie pąków kwiatowych można obciąć kilka gałązek i wstawić
do wazonu w temperaturze pokojowej w celu
przyspieszenia ich rozwoju.
Cięcie drzew stwarza niebezpieczeństwo upadku, złamań kończyn lub nawet trwałego kalectwa. Zanim pracownicy przystąpią do tej
czynności, powinni zostać przez właścicieli
gospodarstwa lub osoby odpowiedzialne, przeszkoleni z zakresu bhp, korzystania z maszyn
i urządzeń. Wskazane jest także ubezpieczenie
takich pracowników.
Cięcie krzewów jagodowych dobrze jest przeprowadzić przed rozpoczęciem wegetacji.
W wypadku starszych plantacji porzeczek czarnych można do tego celu wykorzystać kosiarkę
konturową. Cięcie sekatorami (dwuręcznymi,
mechanicznymi lub pneumatycznymi) może
być jego korektą. Należy wyciąć pędy uszkodzone, starsze niż 4-letnie (porzeczki czarne)
lub 5–6-letnie (porzeczki czerwone). Krzewy
po cięciu powinny mieć 12–14 pędów, w tym
3 lub 4 jednoroczne, 4 – dwuletnie, 3 lub
4 – trzyletnie oraz 2 – czteroletnie. Ciąć należy jak najbliżej powierzchni ziemi. W styczniu
można ciąć także krzewy agrestu, malin, borówek i aktinidii.
► Lustracje w sadach i jagodnikach dobrze
jest rozpocząć zimą i prowadzić przynajmniej
co 2 tygodnie. W tym terminie można ocenić
stan zdrowotny i przezimowania drzew, krzewów oraz bylin. Podczas wizyt w sadzie warto
ocenić zabezpieczenia przed zwierzyną łowną,
ogrodzenia i bramy.
► Nawożenie roślin sadowniczych. Jeżeli
gleba nie jest zamarznięta można pobierać
jej próbki do analizy chemicznej i stosować
nawożenie organiczne lub mineralne. Analizy gleby powinny uwzględniać zawartość makro- i mikroelementów. Aby były one pobierane
przez korzenie konieczne jest doprowadzenie
odczynu gleby do właściwego poziomu, zatem
nawożenie mineralne należy zacząć od wapnowania. Prawidłowe pH i struktura gruzełkowata zapewniają odpowiednią pojemność
wodną i powietrzną gleby, wpływają także na
pojemność kompleksu sorpcyjnego. W okresie spoczynku roślin nie należy podawać doglebowo azotu.
► Zmniejszanie presji infekcyjnej parcha
jabłoni. Jeżeli pozwolą warunki atmosferyczne
to nawet w styczniu lub lutym można opryskać
liście pod drzewami mocznikiem lub prepara-
tem z grupy ProBioEmów np. Em Farma Plus.
Zabiegi te przyspieszą ich mineralizację. Warunek jest jeden: liście muszą być wilgotne.
► Zabiegi ochrony są wskazane w sadach
brzoskwiniowych podczas ociepleń, gdy temperatura wzrośnie powyżej 0°C. W tym terminie drzewa należy opryskiwać preparatami
miedziowymi lub dodynowymi przeciwko kędzierzawości liści brzoskwini. Podczas zimowych ociepleń warto wykonywać zabiegi przeciwko chorobom kory i drewna (raki i zgorzele).
► Kontrola podczas przechowywania. Działanie urządzeń mechanicznych, elektrycznych,
do KA, ULO wymaga systematycznego kontrolowania, a ich wskazania – monitorowania.
Dodatkowo muszą być one potwierdzane co
pewien czas pomiarami ręcznych analizatorów.
Wszystkie urządzenia powinny być zabezpieczone przed dostępem osób niepowołanych.
Owoce przetrzymywane w chłodni oddychają
i dojrzewają. Mogą być porażane przez choroby przechowalnicze o podłożu patogenicznym
lub fizjologicznym. Szklistość miąższu, zbrązowienie i rozpad miąższu, miękka oparzelizna chłodniowa, ordzawienia przyszypułkowe,
gorzka plamistość podskórna, parch jabłoni
to zaburzenia i choroby, które mogą wystąpić
na przechowywanych jabłkach, szczególnie
gdy nieodpowiednie było odżywienie drzew
w okresie wegetacji albo owoce były zbierane
zbyt wcześnie lub zbyt późno. Przyczyny złego
przechowywania się jabłek wynikają często ze
złej agrotechniki. Wiele z chorób przechowywanych owoców jest skutkiem nieprawidłowych
parametrów w czasie przechowywania.
Stan dojrzewania jabłek powinien być kontrolowany na bieżąco, aby móc sprzedać je w odpowiednim terminie. W 2014 r. część owoców
zebrano zbyt późno i mogą one szybko dojrzewać. Te w okienku inspekcyjnym muszą być
zatem poddawane ocenie wizualnej i organoleptycznej. Co jakiś czas próbkę jabłek trzeba
wyjąć i obserwować w temperaturze pokojowej. Jeżeli przez 5-7 dni nie zmieniają się one,
mogą nadal być przechowywane.
Korzenie przechowywanych drzewek owocowych mogą przemarzać, ulegać zgniliznom,
wysychać (jeżeli podłoże, w którym się znajdują będzie zbyt suche) lub być uszkadzane
przez gryzonie.
► Atestacje opryskiwaczy, konserwacje,
remonty, modernizacje. Zima to okres, w którym warto przeprowadzić naprawę, modernizację opryskiwaczy i innych maszyn potrzebnych
od początku okresu wegetacji. Jeżeli skończyła
się ważność atestacji opryskiwacza, warto ją
przeprowadzić zanim będzie on musiał pracować codziennie.
► Magazyny na środki ochrony roślin. PIORiN kontroluje w gospodarstwach sadowniczych miejsce przechowywani ś.o.r. Warto zatem przed sezonem uporządkować istniejący
magazyn lub wygospodarować odpowiednie
pomieszczenie na jego urządzenie.
20

Podobne dokumenty