Jabłka rosyjskiego embarga
Transkrypt
Jabłka rosyjskiego embarga
egzemplarz bezpłatny NR www.ogrodinfo.pl nakład 10 000 egz. Skutki rosyjskiego embarga PL ISSN 2081-2124 Jabłka na dalekie rynki Dr Krzysztof P. Rutkowski, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach Prof. dr hab. Eberhard Makosz, Towarzystwo Rozwoju Sadów Karłowych S kutki rosyjskiego embarga dla polskich sadowników zanosiły się początkowo na bardzo dotkliwe. Wzbudzały wiele emocji i niepokoju. Po dwóch miesiącach obowiązywania embarga sytuacja na rynku jabłek zaczęła się zmieniać. Powoli wzrasta popyt i nieznacznie ceny skupu. Skutki embarga są negatywne (przede wszystkim ze względu na trudności w zbycie jabłek i niskie ceny), ale widać także ich pozytywny wpływ. Efekty pozytywne W lipcu 2014 r. w chłodniach znajdowały się znaczne zapasy jabłek. Po ogłoszeniu embarga przez Federację Rosyjską wzrósł popyt na owoce w kraju, sprzedano wszystkie zmagazynowane jabłka, jako deserowe po opłacalnych cenach. Nigdy dotąd nie było tak powszechnej i bezpłatnej promocji jabłek w naszym kraju. Po raz pierwszy rząd Polski zainteresował się polskimi jabłkami, nagłaśniał problemy z ich zagospodarowaniem na forum międzynarodowym. Wielu sadowników dostrzega konieczność zmian w produkcji jabłek. 1/2015 styczeń W bieżącym sezonie sytuacja w handlu świeżymi owocami nie napawa optymizmem. W związku z wprowadzonym embargiem rozpoczęło się pilne poszukiwanie nowych rynków zbytu dla polskich owoców, głównie jabłek. Należy jednak zwrócić uwagę, że nowe rynki to bardzo często nowe wyzwania, z którymi wcześniej producenci i/lub eksporterzy nie mieli do czynienia. Specyfika produktu Pomimo, że na półkach polskich sklepów odnajdujemy jabłka importowane z odległych rynków (Ameryki Południowej czy Afryki Południowej), nie wolno zakładać, że handel taki jest prosty, i że bez problemów oraz odpowiedniego przygotowania można podjąć się takiego wyzwania. W owocach po zbiorze, w czasie przechowywania i podczas obrotu towarowego przez cały czas zachodzą procesy metaboliczne prowadzące do ich starzenia się i w końcowym etapie do rozpadów miąższu. Tempo tych niekorzystnych zmian zależy od temperatury i składu atmosfery w jakiej przebywają owoce. Skutki negatywne Przede wszystkim jakość W sezonach 2012/13 i 2013/14 eksport jabłek z Polski do Rosji wyniósł odpowiednio 738 i 550 tys. ton. Stanowiło to 55–60% ogólnego eksportu tych owoców. 4 Do głównych wyróżników jakości jabłek należy zaliczyć wielkość, powierzchnię rumieńca, barwę podstawową skórki, jędrność miąższu, zawartość ekstraktu i kwasowość. Nie ulega wątpliwości, że oferowane w handlu jabłka muszą być wolne od uszkodzeń, wad kształtu oraz objawów chorób fizjologicznych i grzybowych. Z wymienionych wyróżników jakości jedynie wielkość i powierzchnia rumieńca nie zmieniają się podczas przechowywania i obrotu towarowego. Pozostałe ulegają niekorzystnym zmianom, których tempo zależy od stopnia dojrzałości jabłek oraz temperatury i składu atmosfery. Barwa zasadnicza zmienia się z zielonej na żółtą, spada jędrność i kwasowość. W celu oceny jakości i dojrzałości jabłek przeznaczonych do obrotu trzeba chociażby zmierzyć ich jędrność. Można to wykonać ręcznym jędrnościomierzem zaopatrzonym w standardowy trzpień o średnicy 11,1 mm (fot. 1). Jednak, żeby na podstawie tego pomiaru ocenić jakość i dojrzałość jabłek należy Formy zimujące szkodników sadów FOT. 1. Przykładowy jędrnościomierz znać początkową wartość jędrności zmierzoną bezpośrednio po zbiorze. Wielkość spadku tego parametru wskazuje na kondycję, w jakiej w danym czasie znajdują się owoce. Istotnym elementem przy planowaniu eksportu jabłek na dalekie rynki jest znajomość wymagań odbiorców co do wartości wspomnianych parametrów jakościowych. Najlepiej gdyby eksporterowi znane były również preferencje konsumentów na konkret4 nym rynku. W NUMERZE: Co wybrać? 8 Prof. dr hab. Remigiusz W. Olszak, Instytut Praktycznego Sadownictwa W ielkość populacji szkodnika(ów) w uprawach wieloletnich, a takimi są sady, zależy m.in. od liczebności i kondycji ich form zimujących (przetrwalnikowych). Dlatego też, warto wiedzieć jak one wyglądają, gdzie i jak zimują oraz co można zrobić, aby ich liczebność pomniejszyć (jeżeli zachodzi taka konieczność). Wiedza taka może być bardzo użyteczna, gdyż z jednej strony zabiegi wykonane po zbiorach, a przed ruszeniem wegetacji, stwarzają mniejsze zagrożenie dla środowiska. Z drugiej zaś ograniczają potencjał początkowy agrofagów. W odniesieniu do wielu gatunków decydujący wpływ na liczebność populacji wyjściowej wiosną następnego sezonu, mogą mieć warunki meteorologiczne zimą i wczesną wiosną. Zimować mogą różne ich stadia rozwojowe (jaja, poczwarki, larwy, osobniki dorosłe), a jest to uwarunkowane biologią poszczególnych gatunków. Zimowanie ich odbywa się na nadziemnych częściach roślin lub ich resztkach, ale także na częściach podziemnych lub w glebie. Niektóre szkodniki sadów na okres zimowania migrują poza obszar upraw. W jednym artykule nie jest możliwe opisanie sposobu zimowania wszystkich gatunków funkcjonujących w biosystemie sadów. Przedstawię zatem te, z którymi są najczęstsze problemy i które mogą mieć istotne znaczenie ekonomiczne. FOT. 1. Jaja przędziorka owocowca Szpeciele To najmniejsze ze szkodników drzew owocowych (niewidoczne gołym okiem), które w ostatnim dwudziesto- leciu nabrały istotnego znaczenia. Ich szkodliwość to nie tylko uszkadzanie liści, ale także powodowanie ordzawień owoców – szczególnie w fazie formowania się zawiązków. Wzrost zagrożenia ze strony poszczególnych gatunków stwierdzono na jabłoniach, gruszach i śliwach, ale coraz częściej duże populacje szpecieli notowane są także na wiśniach. Stadium zimującym tych szkodników, niezależnie od gatunku oraz rośliny żywicielskiej, są samice. Na okres zimowania szukają one najróżniejszych kryjówek, ale najczęściej wciskają się pod łuski pąków lub w szczeliny kory, a także w przestrzeń pomiędzy pąkiem a pędem. Zimują także w zamarłych pąkach. W zimowlach samice często występują grupowo po kilka, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset sztuk. Jeżeli w okresie wegetacji obserwowano objawy występowania szpecieli (przebarwienie liści lub ich deformację), dobrze jest w takich sadach czy kwaterach, wykonać lustrację zimową na obecność i liczebność tych szkodników. W tym celu z 20–25 losowo wybranych drzew należy pobrać jednoroczne pędy z 5-cm odcinkiem pędu dwuletniego (po jednym z każdego drzewa). Aby stwierdzić obecność szkodników trzeba użyć binokularu. Pod nim należy obejrzeć pąki na pędach ze szczególnym 6 Odglebowe choroby i szkodniki roślin sadowniczych 10 W poszukiwaniu możliwości zbytu jabłek 12 Podczas pracy w sadzie 14 2 Ciekawostki z ubiegłorocznych targów (cz. II) Anita Łukawska, Dorota Łabanowska-Bury (redakcja miesięcznika „Truskawka, malina, jagody”) P odczas ubiegłorocznych warszawskich X Międzynarodowych Targów Agrotechniki Sadowniczej, Targów Sadownictwa i Warzywnictwa oraz wystawy towarzyszącej XXIII Spotkaniu Sadowniczemu w Sandomierzu można było zapoznać się z ofertą nowych środków produkcji oraz rozwiązań technicznych, które mogą znaleźć zastosowanie w sadownictwie. Część z nich opisaliśmy już w „Informatorze Sadowniczym” nr 4/2014 r. Poniżej przedstawiamy kolejne ciekawostki. Ochrona z ładunkiem elektrycznym Nowy opryskiwacz KWH Holland Mistral 270 (fot. 1) prezentowało PUH Chemirol Sp. z o.o. z Mogilna. Urządzenie ma inny układ turbiny niż np. w modelu EC Standard. Dzięki temu opryskiwacz jest krótszy, co ułatwia pracę w sadzie (wcześniej wymagał szerokich uwroci). Wyposażony jest umożliwiający wykonywanie zabiegów ochrony roślin bez konieczności obsługiwania ciągnika przez operatora. Po zamontowaniu systemu w ciągniku konieczne jest jednorazowe przejechanie zestawem z opryskiwaczem (wykonując zabieg) i zapisanie w pamięci komputera planu kwatery. Następnym razem zestaw może już pracować bezobsługowo. FOT. 3. Prasa zbierająco-rolująca do gałęzi podczas opróżniania bębna energii oraz licznik wykonanych cięć. Ładowanie trwa około 6 godz., czas pracy do 16 godz. Głowica tnąca sekatora ma masę 850 g, kamizelka z baterią 2,3 kg. Rozwarcie pełne umożliwia cięcie gałęzi o średnicy do 40 mm, a połowiczne – szybkie cięcie tych cieńszych (20 mm). Zmiana systemu cięcia odbywa się poprzez przytrzymanie zamkniętego ostrza przez około 2 sekundy. Dłuższe przytrzymanie go w pozycji zamkniętej wyłącza sekator. „Lep” na szkodniki FOT. 1. Hein Buisman (KWH Holland) z opryskiwaczem KWH Mistral 270 w dwie przystawki (każda po 6 rozpylaczy) i zbiornik 1500 l. Electrostatic Spray System sprawia, że krople cieczy roboczej uzyskują na wyjściu ładunek elektryczny i są przyciągane przez liście, pędy i gałęzie drzew, które również są naładowane elektrycznie. Zapewnia to dobre pokrycie wszystkich części drzewa, nawet od strony nieopryskiwanej, oraz zapobiega stratom cieczy roboczej. Opryskiwaczem steruje się z kabiny ciągnika (o mocy minimum 50 KM), a zabiegi można wykonywać przy użyciu już 300–400 l cieczy/ha. Firma ta oferuje także opryskiwacze dwu- i trzyrzędowe oraz system automatycznego pilota do ciągnika (obsługiwany przez komputer z GPS), Sekator elektryczny FOT. 2. Sekator elektryczny Tiger ZT 40 Nowością w ofercie ZZO Warka był sekator elektryczny Tiger ZT 40 (fot. 2) włoskiej firmy Zanon. Jego głowica tnąca jest aktywowana przez naciśnięcie spustu uruchamiającego silniczek zasilany z akumulatora. Przewód zasilający może być podłączony do akumulatora z prawej lub lewej strony. Akumulator litowo-jonowy (Li-ion) zamontowany jest na ergonomicznej kamizelce, którą można dopasować do każdej sylwetki. Jego zaletą jest brak efektu pamięci oraz tzw. leniwej baterii. Wyposażony jest we wskaźnik zużycia Siltac ® EC to środek z oferty ICB Pharma z Jaworzna, przeznaczony do ograniczania liczebności szkodników w uprawach sadowniczych. Zawiera kompozycję polimerów silikonowych. Na szkodniki działa mechaniczne. Po naniesieniu na rośliny i kolonię szkodników silnie przylega do opryskiwanych powierzchni, tworząc silikonową molekularną sieć, która uniemożliwia poruszanie się owadów i prowadzi do ich śmierci. Preparat nie zawiera substancji aktywnych tradycyjnych dla ś.o.r., jest bezpieczny dla owadów zapylających i nie ma karencji, dlatego może być wykorzystywany w i.o.r. W przypadku roślin sadowniczych można nim ograniczyć populacje mszyc, przędziorków, larw miseczników, a także miodówek. Należy go stosować po pojawieniu się pierwszych kolonii szkodników. Ważne jest dokładne pokrycie cieczą roboczą miejsc ich żerowania. Zabieg warto powtórzyć po 5–7 dniach. W sezonie można wykonać tyle zabiegów, ile jest konieczne. Można używać go w mieszaninach ze środkami owadobójczymi i roztoczobójczymi z uwagi na poprawę przyczepności cieczy. Nie poleca się go stosować z adiuwantami. Zalecana dawka to 100–200 ml środka na 100 l wody (stężenie 0,1%–0,2%), natomiast w mieszaninie ze ś.o.r. stężenie Siltacu® EC można obniżyć do 50– 100 ml/100 l cieczy (0,05%–0,1%). Prasa zbierająco-rolująca Firma AgroEnergia na ubiegłorocznych Targach Sadownictwa i Warzywnictwa w Warszawie otrzymała nagrodę im. Prof. Szczepana A. Pieniążka dla najbardziej innowacyjnego, korzystnego dla ogrodnictwa, środowiska i społeczeństwa produktu, jakim jest prasa zbierająco-rolująca do gałęzi Columbia R98 Energy (jej producentem jest włoska firma Wolagri). Prasa (fot. 3) umożliwia zebranie gałęzi i pędów obciętych podczas zimowego cięcia drzew owocowych (o średnicy do 60 mm) oraz leżących w międzyrzędziach liści w bele o wymiarach 1 m x 1,2 m i masie ponad 250 kg. Usunięcie z sadu porażonych przez sprawców chorób lub zasied- FOT. 4. Tomasz Karalus (firma Jagoda JPS) 3 Nie tylko sok FOT. 5. Przemysław Duda (konsorcjum Branfood-Stalmont s.c. z Bełżyc) prezentuje worek bag-in-box Helio lonych przez szkodniki fragmentów roślin umożliwia ograniczenie presji patogenów na nadchodzący sezon. Zebraną materię można zmagazynować i użyć jako źródło energii spalając je w specjalnych kotłach CO przystosowanych do spalania biomasy. Elementy robocze maszyny umożliwiają prasowanie gałęzi o średnicy do 6 cm. Prędkość pracy wynosi 5–7 km/godz. (gałęzie zbiera się prawie dwukrotnie szybciej niż rozdrabnia przy użyciu rozdrabniaczy bijakowych). Ponadto zapotrzebowanie prasy na moc podczas pracy jest o 30–50% mniejsze niż w wypadku rozdrabniaczy. W ciągu jednego dnia pracy za pomocą prasy można zebrać gałęzie z 15 ha sadu. Ułatwia zbiór wiśni Urządzenie do zbioru wiśni Gacek firmy Jagoda JPS (fot. 4) także otrzymało nagrodę im. Prof. Szczepana A. Pieniążka. Maszyna wyposażona jest w zespół transportujący, oczyszczający i podajnik do opakowań. Zasada jej pracy polega na uchwyceniu przez ramię chwytne pnia i wprowadzeniu go w drgania, pod wpływem których owoce opadają na dno ekranów. Następnie za pomocą podajnika taśmowego z półkami, poprzez zespół oczyszczający, przenoszone są do opakowania. Zbiór owoców z jednego drzewa trwa 1–1,5 minuty, a jego dokładność wynosi blisko 100%. Urządzenie napędzane jest z hydrauliki ciągnika, którego pompa olejowa ma wydatek minimum 20 l/min. Otrząsarka ta w stosunku do swojego pierwowzoru w ciągu lat ulegała modyfikacjom. Obecnie zastosowane rozwiązania umożliwiają zmniejszenie liczby obsługujących ją osób (z trzech do dwóch). Jeden pracownik może sterować zarówno pracą maszyny, jak i otrząsarki. Ponadto owoce można zbierać w kisteny, co usprawnia i przyspiesza zbiory (opakowania pobierane i zdejmowane są z maszyny automatycznie przy użyciu hydraulicznych wideł). Za pomocą tej otrząsarki można zbierać wiśnie i śliwki (poprzednie modele były przeznaczone wyłącznie do wiśni). Bag-in-box inaczej W ofercie konsorcjum firm Branfood-Stalmont s.c. znajdują się nowatorskie opakowania bag-in-box Helio (fot. 5) na naturalne soki z owoców. Worki Helio składają się z kilku warstw folii o bardzo wysokiej wytrzymałości mechanicznej przy zachowaniu wysokiej barierowości tlenowej oraz ochronie produktu przed promieniami UV. Konstrukcja worków pozwala na wykonanie na warstwie zewnętrznej indywidualnych nadruków, a dzięki wysokiej wytrzymałości pozwala na eliminację opakowania tekturowego. Zgrzewy folii zapewniają stabilność opakowania po napełnieniu go sokiem, a otwór w górnej części worka czyni go poręcznym. Worki Helio w pierwszym okresie sprzedaży będą oferowane w pojemnościach 2 i 3 l, z uniwersalnym nadrukiem dla soku jabłkowego. FOT. 6. Plastry jabłek na półkach suszarni OTS 11 Firma Dar Ogrodu z Błaszek k. Brudzewa już od kilku lat oferuje maszyny Kreuzmayr do tłoczenia soku z jabłek oraz usługę tłoczenia. W ubiegłym roku oferta została poszerzona o maszynę do suszenia owoców tego samego dostawcy – suszarnię OTS 11. Jak informował Józef Jezierski, może ona znaleźć zastosowanie w małych przedsiębiorstwach, firmach rodzinnych lub gospodarstwach sadowniczych chcących urozmaicić ofertę o suszone owoce lub warzywa. Maszyna jest szczególnie polecana do suszenia jabłek, gruszek, marchwi oraz owoców miękkich, np. borówek. Jabłka powinny być wcześniej umyte i po- krojone w plastry o grubości 6 mm, gruszki mogą być krojone wzdłuż (np. w ósemki), a marchew – w plastry. Półki suszarni pokryte są matami teflonowymi (fot. 6), co zapobiega przywieraniu produktu. Owoce układa się na nich ręcznie. Przygotowanie owoców i załadowanie suszarni o łącznej powierzchni suszenia 11 m2 zajmuje około 3 godziny. Produkt jest gotowy do pakowania po 12–16 godz. Maksymalny pobór mocy suszarni OTS 11 wynosi 9 kW, natomiast średni pobór w trakcie cyklu suszarniczego – około 5 kW. Maszyny mogą być zasilane energią elektryczną, olejem opałowym lub gazem. fot. 1–5 A. Łukawska fot. 6 D. Łabanowska-Bury 4 FOT. 2. Oparzelizna powierzchniowa 1 Największym jednak wyzwaniem dotyczącym jakości jest wyrównanie partii towaru. Dla wielu będzie to bariera „nie do przeskoczenia”. Niestety, jak pokazuje praktyka nawet w wiodących regionach sadowniczych trudno jest zebrać określoną, dużą partię jabłek jednej odmiany, nie mówiąc już o wyrównanej jakości. Często owoce tej samej odmiany, przechowywane w jednej komorze, a pochodzące z kilku sadów znacznie różnią się pod względem wielkości, powierzchni rumieńca, a także jakości wewnętrznej. Nowoczesne linie sortownicze pozwalają na wyselekcjonowanie partii o określonej jakości zewnętrznej (niekiedy nawet wewnętrznej), ale zazwyczaj okazuje się, że odsort sięga kilkudziesięciu procent. Wracamy w tym miejscu, do wielokrotnie poruszanego na łamach prasy fachowej tematu jakości owoców trafiających do obiektów przechowalniczych. Wielokrotnie wskazywałem, że zwłaszcza w nowoczesnych obiektach przechowalniczych nie powinien być składowany towar niehandlowy. Podnosi on jedynie koszty przechowywania i późniejszego sortowania, istotnie pogarszając efekt finansowy. To duże zróżnicowanie jakościowe może szczególnie dać się we znaki w bieżącym sezonie przechowalniczym. W wielu sadach ze względów ekonomicznych ograniczano do minimum ochronę chemiczną, a i termin zbioru pozostawiał wiele do życzenia. Zatem, nawet jeżeli 1 Największy udział (50–55%) w eksporcie jabłek do FR miała odmiana ‘Idared’. Jakość jabłek eksportowanych za wschodnią granicę była niższa niż eksportowanych do innych krajów. Po wprowadzeniu embarga oficjalny eksport jabłek do FR zmalał do zera. Bardzo dotkliwy obecnie jest spadek cen skupu. W porównaniu z 2013 r., jesienią 2014 r. ceny skupu jabłek przemysłowych były niższe o 0,20 zł/kg, a deserowych o 0,50– 0,55 zł/kg. Z tego tytułu polscy producenci jabłek ponieśli straty w wysokości 1,3 mld zł, najwyższe w Unii Europejskiej. A jeśli nie uda się sprzedać wszystkich jabłek z ostatnich zbiorów wzrosną one o dalsze 200 mln złotych. Ceny skupu uzyskane za znaczną część jabłek nie pokryją kosztów produkcji. W związku z tym wielu sadowników będzie miało poważne problemy ekonomiczne w utrzymaniu produkcji na dotychczasowym poziomie. Moim zdaniem zbiory jabłek w 2014 r. wyniosły około 3,7 mln ton, w tym ponad 2,1 mln ton stanowiły owoce o jakości przemysłowej. W szacunkach wrześniowych podałem, że z brakiem popytu spotka się w tym sezonie około 300 tys. ton jabłek. W związku ze zwiększonym przerobem jabłek przez przemysł przetwórczy (o 200 tys. ton), spożyciem w kraju (700 tys. ton), eksportem (550–600 tys. ton) oraz większym przerobem na biogaz, są szanse na FOT. 3. Rozpad starczy FOT. 4. Rozpad mączysty FOT. 5. Zbrązowienia przygniezdne FOT. 6. Przechowywanie jabłek w workach Xtend® udało się z sukcesem wysłać próbne partie owoców na dalekie rynki cały czas pozostaje pytanie, jak duże partie jabłek o bardzo wysokiej jakości i trwałości przechowalniczej są w stanie przygotować eksporterzy. Identyfikowalność (ang. traceability) Chyba jeszcze większym problemem niż jakość jabłek jest możliwość ich identyfikowania w całym łańcuchu produkcyjnym. Funkcjonują na rynku polskim zarówno indywidualne gospodarstwa, jak i grupy producentów, w których istnieją systemy identyfikowalności owoców. Już podczas zbioru skrzyniopalety z owocami są znakowane, a ich specyficzne numery są zagospodarowanie wszystkich polskich jabłek z produkcji 2014 r. Warunkiem zbytu jabłek w tym sezonie jest ich wysoka jakość, spełniająca obowiązujące normy handlowe. Zapewnia to w miesiącach zimowych przechowywanie ich w warunkach zmodyfikowanej atmosfery. Mimo ewentualnego zbytu wszystkich jabłek, należy się liczyć z dużymi stratami na skutek niskich cen skupu. W październiku ub.r. w pomieszczeniach gospodarskich, w zwykłych przechowalniach i chłodniach mogło znajdować się około 1,8 mln ton jabłek różnych pod względem odmian i jakości. Z tego w chłodniach zmagazynowano około 1,3 mln ton, a 900 tys. ton w obiektach ze zmodyfikowaną atmosferą. W najbliższej przyszłości Zagospodarowanie jabłek przechowywanych w chłodniach może wyglądać następująco: spożycie w kraju – 600 tys. ton, eksport – 550 tys. ton, ubytki naturalne – 50 tys. ton. 100 tys. ton wchłonie przemysł przetwórczy, gdyż nie będą one spełniały wymagań jakościowych umożliwiających inne ich zagospodarowanie. Problemy ze zbytem jabłek przechowywanych poza chłodniami, wynikają głównie braku zainteresowania owocami niskiej jakości oraz niskimi cenami. Pokrywają one zaledwie 20% kosztów produkcji. Biorąc pod uwagę wzrastający popyt na jabłka i poziom wprowadzane do systemów informatycznych. Następnie dane te uzupełniane są o kolejne etapy łańcucha, tj. załadunek do komory, warunki przechowywania, itp. Można również w takich przypadkach utworzyć bazę zawierającą wyniki analiz jakościowych owoców bezpośrednio po zbiorze. Następnie owoce te po przechowywaniu, nie tracąc swej identyfikowalności, poddawane są sortowaniu i przygotowaniu do sprzedaży. Na podstawie tak zbudowanej bazy danych w każdym momencie można precyzyjnie wskazać poszczególne etapy łańcucha. Niestety nie są to praktyki powszechne, a odbiorcy na nowych rynkach oczekują takiej identyfikowalności. Możliwość odtworzenia historii danej partii jabłek pozwala również na prześledzenie kalendarza ochrony, a tym samym potencjalnych pozostałości środków ochrony roślin. Zatem znowu wracamy do odpowiedzialności za jakość produkcji, a szczególnie dotyczy to członków grup producenckich. Muszą oni być świadomi, że kierując owoce do obiektu przechowalniczego grupy umieszczają je pod wspólnym „szyldem”. cen, można przypuszczać, że nie będzie problemów ze zbytem jabłek wysokiej jakości, zwłaszcza odmian jednokolorowych, a także odmiany ‘Idared’, pod warunkiem, że owoce będą dobrze wybarwione. poszukiwanych odmian o owocach jednokolorowych jest zaledwie 10– 15%. Musi ulec to zmianie. Udział jabłek odmian o owocach koloru czerwonego i żółtozielonego powinien wynosić co najmniej 50–60%. Większe towarowe sady jabłoniowe powinno się zakładać w miejscu po wykarczowanych drzewach, ale tylko w gospodarstwach, które produkują jabłka na wysokim poziomie. Największe szanse na opłacalną produkcję będą miały gospodarstwa z powierzchnią sadów 20–30 hektarów i plonami 50–60 ton/ha. Jeżeli uda się wprowadzić proponowane przeze mnie zmiany, to wzrosną możliwości eksportu jabłek do dalekich krajów. Szanse na taki eksport mają duże jednostki handlowe (grupy i organizacje producentów) dysponujące co najmniej 50–60 tys. ton owoców wysokiej jakości. Zachęcam zatem sadowników do przystępowania do tych organizacji. Działanie w pojedynkę w eksporcie jabłek nie ma większych szans w najbliższych latach. Ważna będzie także skuteczna promocja naszych jabłek w kraju i poza granicami. W kraju konieczne jest poszukiwanie sposobów na zwiększenie spożycia jabłek, aby wynosiło ono co najmniej 18 kg na mieszkańca. Jednym z powodów niskich cen skupu naszych jabłek jest także „polsko-polska” konkurencja, którą stosują zarówno organizacje producentów, jak i pojedynczy producenci. Można mieć tylko nadzieję, że władze państwowe Perspektywy Na trudności w zbycie jabłek i niskie ceny skupu bardzo duży wpływ miała nadprodukcja jabłek w krajach UE (o około 2 mln ton). Embargo rosyjskie istotnie zwiększyło te trudności. W związku z nim nadprodukcja jabłek w Polsce wynosi co najmniej 500 tys. ton. Spożycie tych owoców w krajach UE maleje, w Polsce – utrzymuje się na stałym poziomie. W ostatnich 5 latach, w naszym kraju zwiększyła się powierzchnia sadów jabłoniowych. Przy normalnym przebiegu warunków pogodowych w sezonie wegetacyjnym zbiory jabłek mogą w Polsce wynosić 4,2–4,5 mln ton. Wtedy mogą być znaczne problemy z zagospodarowaniem wszystkich po opłacalnych cenach. Moim zdaniem, zbiory na poziomie 3,2–3,5 mln ton, w tym co najmniej 70% jabłek deserowych wysokiej jakości, mogą zapewnić ich zbyt po opłacalnych cenach. Zmniejszenie zbiorów oraz podniesienie jakości jabłek są jednymi z ważniejszych celów do spełnienia w najbliższych latach. Inna bardzo ważna zmiana to dobór odmian. Od wielu lat w produkcji jabłek deserowych dominuje odmiana ‘Idared’, z udziałem 20–25%, zaś Trwałość przechowalnicza i w obrocie towarowym Na trwałość przechowalniczą wpływają zarówno dojrzałość jabłek podczas zbioru, jak i warunki przechowywania. Oszacowanie trwałości w transporcie, a następnie w obrocie handlowym, to nie mniej istotne wyzwanie niż jakość. Należy liczyć się z faktem, że nawet jeżeli uda się przygotować odpowiednio dużą partię owoców z wyglądu wskazujących na duże wyrównanie, to gdy nie będzie znana ich historia, będą podczas transportu i obrotu towarowego dojrzewały w różnym tempie. Różna będzie również ich podatność na choroby grzybowe i fizjologiczne. Należy więc liczyć się z wystąpieniem m.in. oparzelizny powierzchniowej (fot. 2), rozpadów starczych (fot. 3), mączystych (fot. 4), czy zbrązowień przygniezdnych (fot. 5). Zaawansowana dojrzałość jabłek po przechowywaniu będzie znacząco ograniczała potencjalną długość transportu chłodniczego. Dlatego też przechowywanie jabłek w nowoczesnych technologiach ograniczających na trwałe zainteresują się problemami w produkcji i eksporcie jabłek. Potrzebna jest bowiem odpowiednia polityka proeksportowa państwa. „Lata chude” Według mnie skończyły się dobre czasy w produkcji jabłek, nie tylko z powodu rosyjskiego embarga, ono tylko przyspieszyło spadek opłacalności produkcji tych owoców. Rosną wymagania pod względem ich jakości, koszty produkcji, pojawiają się problemy produkcyjne oraz w eksporcie. Już kilka lat temu zwracałem na to uwagę, ale nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. Dlatego należy szybko wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jestem pewien, że po zastosowaniu propozycji zmian w produkcji i eksporcie jabłek spowoduje to dostosowanie się do wymagań światowego rynku jabłek. Polska ma nadal duże szanse na opłacalną produkcję jabłek i utrzymanie pod względem skali produkcji pierwszego miejsca w Europie. Nadal polscy sadownicy mają lepsze perspektywy na opłacalność produkcji niż zachodnioeuropejscy, chociażby z powodu wciąż niższych kosztów pracy. W Południowym Tyrolu koszt produkcji jabłek na poziomie 60 t/ha wynosi 25 tys. € (ponad 100 tys. zł), w Polsce – 50 tys. zł, co czyni produkcję w naszym kraju nadal konkurencyjną. fot. A. Łukawska 5 FOT. 7. Woskowane i wypolerowane jabłka tempo dojrzewania owoców będzie czynnikiem sprzyjającym zwiększeniu trwałości w transporcie i obrocie towarowym. Podejmując temat dalekich rynków wskazuje się na 30–, 40–dniowy transport. Oczywiście musi to być transport chłodniczy i nie wolno dopuścić, aby temperatura przed załadunkiem owoców istotnie wzrosła w stosunku do temperatury przechowywania. Długość transportu chłodniczego należy bezwzględnie doliczyć do okresu przechowywania, który upłynął od załadunku owoców do komór. Znając potencjalną zdolność i trwałość przechowalniczą jabłek poszczególnych odmian trzeba opracować strategię handlu. Dla przykładu jeżeli chcemy wysłać na dalekie rynki owoce odmiany ‘Jonagold’, czy ‘Šampion’ to przed wysyłką nie powinny być przechowywane dłużej niż 1, 2 miesiące w zwyklej chłodni i 3, 4 miesiące w warunkach kontrolowanej atmosfery. Jeżeli owoce po zbiorze traktowano preparatem SmartFresh 03 VP, to zyskujemy dodatkowo od 1 do 3 miesięcy przechowywania w poszczególnych technologiach, w stosunku do owoców nietraktowanych. Należy jednak pamiętać o zaleceniach technologicznych traktowania owoców preparatem SmartFresh, w tym ograniczeniach dotyczących między innymi odmiany ‘Šampion’. Wyniki wstępnych badań prowadzonych w Pracowni Przechowalnictwa i Przetwórstwa Owoców i Warzyw Instytutu Ogrodnictwa wskazują na możliwość zastosowania worków typu Xtend® do transportu w celu ograniczenia spadku jędrności i utraty wody przez owoce (fot. 6). Badania te wymagają jednak dalszych etapów i zoptymalizowania zarówno parametrów opakowań, jak i transportu. Zawierając umowę na transport, bezwzględnie należy zadbać o pełną rejestrację temperatury od momentu załadunku do przyjęcia towaru przez odbiorcę. Pamiętajmy bowiem, że im temperatura transportu wyższa i dłuższy jego czas, tym niekorzystne zmiany cech jakościowych będą bardziej znaczące. Woskowanie owoców Kolejnym tematem, który pojawił się przy okazji poszukiwania nowych rynków zbytu jest woskowanie owoców. Widząc lśniące importowane jabłka na półkach sklepowych czy wystawach ogrodniczych może wydawać się, że podobnie jak daleki transport, woskowanie jest prostym zagadnieniem (fot. 7). Woskowaniem nazywa się potocznie pokrywanie powierzchni owoców i warzyw powłokami jadalnymi, których głównymi składnikami są związki pochodzenia naturalnego. Należą do nich woski, oleje mineralne, polisacharydy i proteiny. W procesach woskowania jabłek bardzo często wykorzystuje się wosk kandelila (uzyskiwany z młodych liści wilczomleczu z gatunku Euphorbia antisyphilitica), wosk karnauba, (pozyskiwany z liści kopernicji, palmy Copernicia cerifera) oraz szelak (pozyskiwany z wydzieliny owadów Lac laccifer). Głównym celem woskowania jest ograniczenie transpiracji (zmniejszenie ubytku masy owoców i warzyw) oraz poprawa trwałości przechowalniczej i/lub trwałości w obrocie towarowym. Naniesienie wosku przeprowadza się bezpośrednio po zbiorze lub po przechowaniu poprzez natryskiwanie preparatu lub zanurzenie w nim owoców lub warzyw. Służą do tego specjalne urządzenia, które często stanowią część linii sortowniczej. Produkty po woskowaniu muszą zostać osuszone (na zimno lub gorąco) oraz poddane procesowi polerowania. Jakość połysku na jabłkach zależy w dużej mierze od odmiany, zabiegów ochrony w sadzie oraz stopnia dojrzałości owoców. Należy pamiętać, że specyfika poszczególnych odmian (tempo oddychania i produkcji etylenu), może również istotnie wpływać na skuteczność podniesienia trwałości w transporcie i obrocie handlowym. Bardzo istotnym elementem możliwości woskowania jest dopuszczenie do stosowania wykorzystywanych preparatów. Kontrola owoców Niezależnie od tego czy owoce przeznaczone są na rynek krajowy czy bardziej odległy najwyższą jakość konsumpcyjną powinny uzyskać u konsumenta. Tylko świadomość producenta/dystrybutora, że zachodzących procesów fizjologicznych nie uda się zatrzymać, a można je jedynie spowolnić daje gwarancję satysfakcji wszystkich podmiotów. Niezbędnym narzędziem staje się zatem kontrola owoców podczas przechowywania. Pojawiające się oznaki chorób lub istotne mięknięcie wskazują na zaawansowane procesy dojrzewania. Czas jaki upływa do pojawienia się niekorzystnych zmian informuje nas o trwałości owoców w łańcuchu dystrybucyjnym. Należy jednak pamiętać, że wraz z wydłużaniem okresu przechowywania, czas ten będzie coraz krótszy. Tradycyjnie, przy okazji kontroli przechowywanych owoców, należy bezwzględnie pamiętać o obowiązujących zasadach bezpieczeństwa przy pobieraniu prób z kontrolowanej atmosfery. fot. 1–6 E. Błaszczyk fot. 7 K. Rutkowski 6 1 uwzględnieniem ich nasady oraz przestrzeni między pąkiem a pędem. Należy zajrzeć także pod łuski. Gdy zauważone będą samice szpecieli, to dobrze jest je policzyć, a ich liczbę zapisać, aby móc wyliczyć średnią liczbę samic w zimowli. Jeżeli stwierdzone zostanie więcej niż 25 samic pordzewiacza jabłoniowego/ pąk na jabłoniach, więcej niż 10 osobników wzdymacza gruszowego/pąk na gruszach i więcej niż 30 samic pordzewiacza śliwowego/pąk na śliwach to jest sygnał o konieczności przeprowadzenia zabiegu zwalczającego wczesną wiosną. na szyjkę korzeniową i na sąsiadujące z nią korzenie (fot. 4). Stadia te są również najbardziej odporne na niską temperaturę, wytrzymują jej spadki do –25°C. W trakcie łagodnych zim mogą przeżywać kolonie, w których znajdują się osobniki w różnym stadium rozwojowym, wraz z dorosłymi samicami. Istotnym abiotycznym czynnikiem redukującym populacje tego szkodnika jest niska i utrzymująca się przez dłuższy okres temperatura poniżej -20°C. Najważniejszymi natomiast czynnikami biologicznymi ograniczającymi ich populację są skorki i osiec korówkowy. Przędziorki Miodówki To jedne z najpowszechniejszych i najgroźniejszych szkodników roślin sadowniczych. Duże znaczenie ekonomiczne mają przede wszystkim dwa gatunki: przędziorek owocowiec i przędziorek chmielowiec. I choć szkodliwość ich jest podobna to biologia odmienna. Stadium zimującym przędziorka owocowca są charakterystyczne jaja składane na pędach (fot. 1 na str. 1) i konarach, a czasami także na pniach. Jaja zimowe są intensywnie czerwone, południkowo żeberkowane i pod dużym powiększeniem wyglądają jak miniaturowe cebulki, gdyż ich chorion przechodzi w części wierzchołkowej w dość długi nitkowaty wyrostek. Są składane najczęściej w złożach po kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Miejsce ich złożenia znajduje się zazwyczaj na południowej stronie drzew i przeważnie na spodniej stronie pędów, z reguły w pobliżu pąków lub w fałdach kory na granicy przyrostów. Duże złoża, w okresie bezlistnym, szczególnie w dni słoneczne, są bardzo dobrze widoczne w postaci czerwonych nieregularnych plam różnej wielkości. Jaja zimowe przędziorka owocowca są bardzo odporne na niską temperaturę i giną dopiero, gdy spadnie ona poniżej –35°C. Lustracje na obecność i liczebność jaj zimowych na drzewach najlepiej przeprowadzać pod koniec okresu bezlistnego. Jeżeli na czterdziestu 2- i 3-letnich gałęziach przeglądniętych na losowo wybranych drzewach (po jednej na każdym drzewie) stwierdzi się więcej niż 80 złóż o średnicy większej niż 0,5 cm, to należy się liczyć z koniecznością wykonania zabiegu zwalczającego przed kwitnieniem. Gałęzie do analizy należy wybierać głównie od strony południowej. Inaczej wygląda zimowanie przędziorka chmielowca. Stadium zimującym tego szkodnika są zapłodnione i specjalnie do tego okresu przygotowane samice barwy karminowej. Ich cechą charakterystyczną są dwie pary, małych czerwonych oczu. Samice te są odpowiednio przystosowane do przetrwania zimy, gdyż w ich ciele znajdują się spore zapasy ciał tłuszczowych. Na zimowanie wybierają one szczeliny w korze drzew, odstającą korę. Można je także zauważyć pod opadłymi liśćmi i innymi szczątkami roślin, a czasami także w wierzchniej warstwie gleby. W szczelinach i zakamarkach kory drzew tworzą zwykle zgrupowania liczące od kilkudziesięciu do kilkuset osobników i są często osnute siateczką delikatnej pajęczyny. Ich odporność na niską temperaturę jest porównywalna z odpornością jaj przędziorka owocowca i wynosi od –28°C do –33°C. W przypadku tych szkodników nie jest więc możliwe przeprowadzenie lustracji w okresie bezlistnym, gdyż trudno je znaleźć. Z zimowych kryjówek wychodzą dopiero wiosną w okresie pękania pąków, gdy temperatura powietrza jest wyższa niż 12°C. Z tego powodu ważne są lustracje wczesnowiosenne, tuż po ukazaniu się pierwszych listków. Wszystkie gatunki należące do rodzaju miodówka żyją wyłącznie na drzewach owocowych i mają istotne znaczenie gospodarcze w sadach jabłoniowych oraz gruszowych. Mszyce Stanowią najpowszechniejszą i najliczniejszą grupę szkodników roślin FOT. 2. Jaja mszycy jabłoniowej na jednorocznym pędzie FOT. 5. Samica miodówki gruszowej plamistej forma zimowa atmosferyczne). W regulacji liczebności miodówki gruszowej plamistej ogromną rolę (nie do przecenienia) odgrywają owady drapieżne (dziubałek gajowy, dziubałek leśny dziubałeczek mały, skorki, złotooki, biedronki), a w okresie jesiennym parazytoid (Sectiliclava cleone) dorosłych owadów miodówki. a FOT. 3. Zimowa kryjówka bawełnicy korówki w ranie zgorzelowej b nej liczebności występuje w sadach i na plantacjach porzeczek. Jaja składane są na gładkiej korze pni i konarów, zwykle nie wyżej niż około 1,5 m nad powierzchnią gleby. Składane są one w złożach po kilkadziesiąt (czasami nawet do 50 sztuk) w postaci szarych, owalnych lub okrągłych tarczek o średnicy 8–10 mm. Są one dobrze widoczne na tle kory. W ograniczeniu liczebności zwójki różóweczki niezwykle ważną rolę odgrywają parazytoidy jaj, a szczególnie maleńka błonkówka pod nazwa kruszynek, który może wyniszczać nawet ponad 50%, a czasami nawet ponad 70% jaj zwójki różóweczki. Owocówki Owocówka jabłkóweczka i owocówka śliwkóweczka zimują w stadium larw w oprzędach zwanych często kolebkami (fot. 8). Oprzędy takie tworzone są najczęściej w różnych zakamarkach drzewa (spękania kory, odstająca kora po uszkodzeniach mechanicznych, inne szczeliny w korze), w drewnianych konstrukcjach podtrzymujących drzewo, czy nawet w skrzynkach i innych opakowaniach drewnianych składowanych na wolnym powietrzu. Czasami zdarza się, że zimują także w glebie. Zimowanie larw owocówek można łatwo obserwować, gdy założy się na pnie drzew opaski z papieru falistego – larwy chętnie tam właśnie się skryją. Istotną rolę w redukcji liczebności zimujących larw owocówek odgrywają ptaki owadożerne. W trakcie dokładnych obserwacji ustalono, że niszczą one od 70% do ponad 80% zimujących larw tych szkodników. W niektórych latach pewna część populacji niszczona jest przez entomopatogeniczne grzyby oraz przez niesprzyjające warunki atmosferyczne. Inne szkodliwe motyle sadów FOT. 4. Bawełnica korówka na szyjce korzeniowej uprawnych i są jednym z najczęstszych utrapień sadowników. Stadium zimującym mszyc: jabłoniowej, jabłoniowo-babkowej (porazik jabłoniowy), czereśniowej, śliwowo-trzcinowej, brzoskwiniowo-ziemniaczanej, śliwowo-kocankowej oraz wiązowo-gruszowej są jaja składane najczęściej na jednorocznych lub dwuletnich pędach. Są one czarne, owalne w zarysie i niewielkie (długość 0,5 mm). W zależności od gatunku mogą być silnie błyszczące (mszyca jabłoniowo-babkowa) lub matowe (mszyca jabłoniowa, fot. 2). Znajdują się najczęściej u nasady pąków w pofałdowaniach lub zagłębieniach kory – pojedynczo lub grupowo. Jaja mszycy jabłoniowej obserwuje się na znacznych odcinkach jednorocznych pędów, a wiązowo-gruszowej zimują na wiązie. Jaja mszyc są bardzo odporne na niską temperaturę. W okresie zimowym ich liczebność jest redukowana przez ptaki – szczególnie sikory. Lustracja zimowa, dla oceny zagrożenia ze strony tych szkodników, polega na przeglądaniu jednorocznych i dwuletnich pędów na losowo wybranych drzewach, po jednym z każdego drzewa, na obecność ich jaj. W sadzie zajmującym do 5 ha powierzchni powinno się przejrzeć nie mniej niż 50 takich pędów. Szkodnikiem sadów jabłoniowych, którego ważność wzrosła w ostatnich kilkunastu latach jest bawełnica korówka (mszyca krwista). Formą zimującą tego gatunku są głównie młode larwy, które ukrywają się na zimę w różnych zakamarkach w koronie drzew (fot. 3). Wraz z obniżaniem się temperatury schodzą one Na jabłoniach mogą bytować cztery gatunki miodówek: jabłoniowa, jabłoniowa ceglasta, jabłoniowa drobna i jabłoniowa letnia. Najliczniejsza z nich – miodówka jabłoniowa zimuje w stadium jaj, które składane są głównie na krótkopędach jabłoni, najczęściej wzdłuż fałdów kory. Są one owalne, o długości około 0,4 mm i mają barwę kremową lub lekko pomarańczową, a na ich krańcach znajdują się nitkowate wyrostki, którymi przytwierdzone są do podłoża. W stadium jaja zimuje również miodówka jabłoniowa drobna, ale składane są one głównie na pędach głogów. Pozostałe dwa gatunki zimują w stadium owadów dorosłych, miodówka jabłoniowa ceglasta na różnych gatunkach drzew zimozielonych, natomiast miodówka jabłoniowa letnia, na drzewach jabłoni. Na gruszach natomiast występują miodówki: gruszowa plamista, gruszowa czerwona i gruszowa żółta. Pierwsza ma najważniejsze znaczenie pod względem ekonomicznej szkodliwości. Zimującym stadium tego szkodnika są dorosłe samice formy zimowej – ciemniejsze niż samice pokoleń letnich (fot. 5). Zagrożenie ze strony miodówki gruszowej plamistej należy oceniać już w okresie bezlistnym, strząsając owady dorosłe na płachtę entomologiczną, a następnie, w przypadku kilkudniowego ocieplenia, przeglądając gałązki oraz pędy na obecność jaj szkodnika. Jeżeli w trakcie lustracji stwierdzone zostanie przekroczenie progu zagrożenia (patrz Program Ochrony Roślin Sadowniczych) to jest to sygnał do wykonania zabiegu zwalczającego nawet już w marcu (jeżeli sprzyjają warunki FOT. 6. Listek przyczepiony do pędu świadczy o miejscu zimowania gąsienicy zwójkówki (a) i ona pod listkiem (b) Zwójkówki Jedną z najważniejszych grup szkodników sadów towarowych, szczególnie jabłoniowych są zwójkówki. Ich stadium szkodliwym są gąsienice, które żerując mogą uszkadzać znaczną liczbę zawiązków owocowych lub wyrośniętych już owoców. Są to gatunki polifagiczne, a ich cykl rozwojowy jest zróżnicowany. U większości gatunków bytujących w sadach zimują gąsienice drugiego lub trzeciego stadium rozwojowego (fot. 6, zwójka siatkóweczka, zwójka bukóweczka, płatkówka pstrocineczka i wydłubka oczateczka). W stadium jaja zimują natomiast zwójka dębóweczka i zwójka różóweczka (fot. 7). Ten ostatni gatunek cyklicznie i w znacz- FOT. 7. Złoże jaj zwójki różóweczki Piędzik przedzimek i znamionówka tarniówka mogą zasiedlać wiele gatunków drzew liściastych i krzewów. W stosunkowo niedalekiej przeszłości stanowiły one grupę szkodników o bardzo dużym znaczeniu ekonomicznym. Ich gąsienice silnie uszkadzają liście i zawiązki owoców. Liczny ich pojaw może prowadzić do gołożerów. Stadium zimującym piędzika przedzimka są niewielkie jaja o długości około 0,8 mm i szerokości 0,5 mm, składane przez bezskrzydłe samice najczęściej w szczytowych partiach korony drzew, na 2- i 4-letnich pędach. Jaja są składane pojedynczo lub w niewielkich grupach, najczęściej wzdłuż fałdów kory na pograniczu przyrostów. Początkowo są one zielone lub żółtozielone, później pomarańczowe, a powierzchnia ich chorionu jest lekko siatkowana. W redukcji liczebności jaj piędzika dużą rolę w okresie zimowym odgrywają małe ptaki owadożerne – głównie sikory. W przypadku znamionówki tarniówki zimują jaja w charakterystycznych złożach, często przyprzędzione do osłonki poczwarkowej, z której wyszła samica lub do zeschniętego liścia, a wraz z nim do pędu (fot. 9). Złoża liczą zwykle ponad 100, a czasami nawet ponad 250 jaj. Są otoczone włoskami z odwłoku samicy, które stanowią pewną barierę obronną, gdyż są parzące i alergogenne. Osłonka jajowa (chorion) jest bardzo twarda i ma barwę jasno- lub ciemnoszarą z wyraźnym ciemnym punktem pośrodku płaskiego wieczka. W wyniszczaniu jaj tego szkodnika niezwykle ważną rolę odgrywają dwie grupy parazytoidów – kruszynkowate i tybelkowate. Swoimi pokładełkami potrafią przewiercić chorion jaj znamionówki i złożyć do wnętrza swoje jaja, niszcząc w ten sposób zarodek larwy znamionówki. Złoża jaj znamionówki są również dobrze widoczne podczas cięcia zimowego, można je więc wycinać i niszczyć mechanicznie. 7 także w zagłębieniach ogonkowych lub kielichowych jabłek (fot. 10). W redukcji liczebności szkodników minujących liście niezwykle istotną rolę odgrywają parazytoidy z rodziny wiechońkowatych i męczelkowatych, wyniszczające głównie larwy i poczwarki tych szkodników – czasami nawet do 80%. Chrząszcze roślinożerne FOT. 8. Larwa owocówki jabłkóweczki w oprzędzie (kolebce) szczególnie chętnie w spękaniach kory na pniach, grubszych konarach i krótkopędach, czasami w setkach a nawet tysiącach osobników. Twory FOT. 9. Złoże jaj znamionówki tarniówki na liściu Owocnice Z tej grupy szkodników najważniejsze są trzy gatunki owocnica jabłkowa (szkodnik jabłoni) oraz owocnica żółtoroga i owocnica jasna (oba szkodniki śliw). Zimują w postaci otoczonych kokonami larw w glebie na głębokości 5–10 cm, czasami nieco głębiej. Ich liczebność mogą ograniczać entomopatogeniczne grzyby glebowe. Możną je również niszczyć przez mechaniczną uprawę gleby w rzędach drzew, jest to jednak dość kłopotliwe. Część larw (około 50%) pozostaje w glebie w diapauzie przez dwa lata. Pryszczarki Zarówno pryszczarek jabłoniak, jak i pryszczarek gruszowiec, zimują w stadium wyrośniętych larw w kokonach ziemnych w wierzchniej warstwie gleby na głębokości do 5 cm (czasami nieco głębiej). Przepoczwarczenie następuje wiosną. Te niewielkie kokony dość trudno dostrzec w glebie bez dokładnego jej przesiewania. Podobnie zimują larwy paciornicy gruszowianki, która również należy do rodziny pryszczarkowatych. Motyle minujące liście Najważniejszymi gatunkami w tej grupie są pasynek jabłonik i toczyk gruszowiaczek. Pierwszy z nich zimuje w stadium poczwarki w owalnych spłaszczonych, żółto-pomarańczowych lub brunatnych kokonach. Miejscem zimowania są powierzchniowa warstwa gleby oraz dolna powierzchnia opadłych liści. W przypadku licznego występowania w poprzednim sezonie wegetacyjnym, na odwróconych liściach lub na glebie pod nimi można znaleźć dziesiątki, a nawet setki takich tworów. Mechaniczne rozdrabnianie liści lub traktowanie mocznikiem, który przyspiesza ich rozkład w znacznym stopniu uniemożliwia im pomyślne przetrwanie okresu zimowego. Toczyk gruszowiaczek zimuje także w stadium poczwarki, ale w białych kokonach w części nadziemnej drzew, FOT. 10. Kokony poczwarkowe toczyka gruszowiaczka takie bardzo łatwo zauważyć w trakcie lustracji w okresie bezlistnym. Jeżeli drugie pokolenie jest bardzo liczne, poczwarki toczyka możemy znaleźć Zalicza się tu chrabąszcza majowego i ogrodnicę niszczylistkę. Środowiskiem rozwoju, a jednocześnie zimowania larw tych szkodników jest gleba. Ich larwy, a szczególnie pędraki chrabąszcza potrafią niezwykle silnie niszczyć (zżerać) system korzeniowy drzew owocowych. W przypadku młodych drzewek może dochodzić do cał- kowitego pozbawienia ich aktywnej części tych organów, co nierzadko skutkuje zamieraniem całych rzędów drzewek. Dlatego, przed założeniem sadu czy plantacji, należy przeprowadzić analizę gleby na obecność tych szkodników. Trzeba przy tym pamiętać, że powinno się ją przeprowadzić w okresie od drugiej połowy maja do połowy września, gdyż wtedy pędraki znajdują się blisko powierzchni gleby i analiza taka daje prawdziwy obraz ich liczebności. Wraz z ochładzaniem się gleby pędraki schodzą coraz głębiej do gleby i można uzyskać fałszywe wyniki. fot. 1, 2, 5, 7, 8 R. Sas fot. 9, 10 R. Olszak fot. 3, 6 A. Łukawska 8 Co wybrać? U Rozwiązania techniczne Katarzyna Kupczak, redakcja „Hasło Ogrodnicze” biegłoroczny XVII Dzień Otwartych Drzwi Instytutu Ogrodnictwa (IO) w Sadzie Doświadczalnym w Dąbrowicach miał bardzo bogaty program. Może rzeczywiście pomysł organizatora na objazd kwater sadowniczych i jagodników zabytkowym angielskim autobusem rozwiązywał wiele problemów sadowników zdezorientowanych odnośnie do wyboru zagadnienia. A przybyli oni do Dąbrowic z całej Polski w pokaźnym gronie. Modne czereśnie Spora grupa przybyłych do Dąbrowic sadowników uczestniczyła w wykładzie, a następnie oblegała naukowców zajmujących się badaniem odmian czereśni pod względem przydatności do uprawy w polskich warunkach klimatycznych. Wzrastający popyt na owoce tego gatunku sprawia, że rośnie zainteresowanie uprawą czereśni, a co się z tym łączy – areał sadów czereśniowych. Jak mówiła dr Elżbieta Rozpara z IO w Skierniewicach od dostępnych na rynku odmian sadownicy wymagają, aby charakteryzowały się następującymi cechami: l drzewa muszą być odporne na mróz i mało podatne na choroby; l odmiana musi być bardzo plenna; l masa owocu musi przekraczać 8,5 g; l owoce muszą począwszy od kilkudniowego przyspieszenia czy opóźnienia kwitnienia i owocowania, obfitość plonowania, poprzez modyfikowanie cech owoców – ich wielkość, jędrność, konsystencję, smak. Mogli się o tym przekonać, szczególnie jeśli chodzi o różnice w dojrzewaniu i walorach owoców, uczestniczący w obchodzie po kwaterach czereśniowych, na których testowane są różne kombinacje podkładka–odmiana. Jako podkładki dla czereśni wykorzystywane są w praktyce głównie ‘P-HL A’, ‘GiSelA 5’, ‘GiSelA 6’, ‘Piku’. Jak zapowiadała wykładowca, a prezentowali w plenerze mgr. Agnieszka Głowacka (fot. 1) i dr Mirosław Sitarek w kombinacjach testowych uwzględniono także obiecujące podkładki skarlające rodem z Krymu – Krymsk®5 i Krymsk®6. Za wcześnie jednak, aby po dwóch la- FOT. 4. Górna część przystawki kolumnowej Triple Fan z ruchomymi wylotami powietrza ograniczenie ich pękania. Konieczne są także wysublimowane zabezpieczenia przed ptakami, w tym patent naśladujący naturalnych rozmiarów drapieżcę. Pole manewrowe oblegali zainteresowani propozycjami nowych rozwiązań technicznych dla sadownictwa. Prezentacji dokonywał prof. dr hab. Ryszard Hołownicki. Interesującym rozwiązaniem, gwarantującym precyzję pokrycia cieczą roboczą także górnych partii koron drzew jest nowoczesny opryskiwacz sadowniczy Munckhof z przystawką Triple Fan (fot. 3) dystrybuowany przez firmę AgroPeks z Żdżarów. Przystawka kolumnowa wysokości 3 m wyposażona jest w dwa ruchome, regulowane wyloty powietrza (fot. 4), które mogą być obracane ku górze w celu opryskania wysokich nasadzeń (do 4 m). Każda z przystawek, tak jak rama pionowa, uzbrojone są w głowice, na których zamontować można jednocześnie trzy rozpylacze różnego rodzaju, co ułatwia błyskawiczną reakcję na zmieniające się warunki pogodowe. Ośmioramienny wentylator o średnicy 80 cm, z biegiem jałowym dopuszcza możliwość manualnej regulacji kąta nachylenia łopat. Zbiornik opryskiwacza ze wskaźnikiem poziomu napełnienia cieczą roboczą na przedniej i bocznej ściance ma pojemność 2000 l, wyposażony jest w mieszadło mechaniczne o dużej wydajności, niepowodujące pienienia cieczy. Standardem są zbiorniki na wodę do płukania zbiornika roboczego i do mycia rąk. Kolejną interesującą w ofercie tej firmy maszyną były zagregatowane PLUK-O-Trak (fot. 5) i przyczepa sadownicza. Ułatwia ona zbiór owoców z jednoczesną logistyką ich pakowania do skrzyniopalet. Poprzez taką organizację wzrasta wydajność pracy, precyzja zbioru i napełniania skrzyniopalet. Przenośniki taśmowe oraz pas przenośnika głównego poruszają się niezależnie od prędkości jazdy maszyny. Wysokość i kierunek przenośników taśmowych mogą być ustawiane dowolnie (dostępne długości przenośników: 0,5; 0,75; 1,0; 1,25; 1,50; 1,75 i 2,0 m). Wysoka czułość głowicy napełniarki gwarantuje równomierne wypełnienie skrzyni i brak uszkodzeń owoców (fot. 6). Maszyna ta jest samojezdna, a do jej prowadzenia wystarczy 1 osoba. Przyczepa kopiuje ślady kombajnu, dzięki czemu przejazd pomiędzy rzędami odbywa się bez problemów. Wymaga szerokości uwroci około 3,5 m. Zbiór rozpoczyna się z jedną pustą skrzynią w napełniarce kombajnu. Na przyczepie może znajdować się 8–12 pustych skrzyń. Napełniona jabłkami skrzynia zsuwa się z kombajnu pod przyczepę i zostaje szybko zastąpiona pustym pojemnikiem z przyczepy. FOT. 1. Mgr Agnieszka Głowacka i dr Mirosław Sitarek informowali o doświadczeniach prowadzonych w sadzie czereśniowym FOT. 2. O możliwościach uprawy w naszych warunkach klimatycznych odmian ‘Red Delicious’ mówiła dr Dorota Kruczyńska być odporne na pękanie l oraz być trwałe w obrocie. W polskich sadach intensywnych najczęściej widoczne są odmiany: ‘Burlat’, ‘Vanda’, ‘Techlovan’, ‘Summit’, ‘Sylvia’, ‘Lapis’, ‘Kordia’, ‘Regina’, ’Vera’, z których w poprzednim sezonie najmniej zawiodły: ‘Vanda’, ‘Techlovan’, ‘Sylvia’, ‘Kordia’ i ’Vera’. Większość pożądanych cech odmian można regulować za pomocą podkładek. Podkładka może znacznie zmieniać parametry odmiany, tach ścisłych doświadczeń nad nimi opiniować ich charakter. Sadownicy dzielili się także swoimi doświadczeniami z tymi podkładkami, wśród zalet wymieniali wysoką odporność na zarazę ogniową i bawełnicę korówkę, a także lepszą niż u podkładek z serii ‘GiSelA‘ wytrzymałość na niską temperaturę i wahania wilgotności gleby. Do wad natomiast zaliczyli podatność na wytwarzanie odrostów korzeniowych. Siła wzrostu drzew, plonowanie oraz wielkość owoców z drzew na podkładkach z serii ‘Krymsk’ nie odbiegają od efektów uzyskiwanych na podkładkach ‘GiSelA 5’ i ‘GiSelA 6’. Jak podkreślali pracownicy IO, obecnie potrzebne jest wdrażanie w sadach czereśniowych nowych technologii, nie tylko związanych ze zmianą nasadzeń na perspektywiczne odmiany (więcej na ten temat w IS 5/2014) i podkładki, ale także wdrożenie technologii związanych z zagęszczeniem drzew, nawadnianiem, zakładaniem osłon przeciwdeszczowych mających przełożenie na modyfikowanie cech owoców – istotne FOT. 3. Opryskiwacz sadowniczy Munckhof z przystawką kolumnową o wysokości 3 m FOT. 5. Pluk-O-Trak FOT. 6. Napełniarka skrzyniopalet w Pluk-O-Traku charakteryzuje się głowicą o wysokiej czułości Wartościowa jabłoń W europejskich nasadzeniach jabłoni aż 70% przypada na pięć odmian: ‘Golden Delicious’ (zajmuje 33%), ‘Gala’ (14%), ‘Red Delicious’ (8%), ‘Jonagold’ (8%) i ‘Idared’ (7%). Swoje wystąpienie dr Dorota Kruczyńska (fot. 2) w całości poświęciła właśnie perspektywicznej odmianie ‘Red Delicious’. W latach 80. XX w. próbowano w Polsce produkować jabłka mutantów ‘Starking’ i ‘Starkrimson’, jednak zbyt krótki sezon wegetacyjny w Polsce zaprzepaścił te plany. Zdaniem dr D. Kruczyńskiej nowe, coraz popularniejsze klony ‘Red Delicious’ dają obecnie nadzieje na powodzenie uprawy. Wymagają ciepłego stanowiska, gleby lekko kwaśnej. Kwitną dość późno i są plenne. Wykształcają jędrne, chrupiące, odporne na odgniecenia, słodkie owoce o charakterystycznej korzenno-goryczkowej nucie, im mniejszy owoc tym wrażenie goryczy – większe, dlatego konieczne jest przerzedzanie zawiązków. Pokrywa je ciemnoczerwony a nawet purpurowy rumieniec. Wadami odmiany wyjściowej są: silny wzrost drzew, podatność na choroby kory i drewna, duża podatność na zbrązowienie przygniezdne, brak wyrównania kształtu owoców, przy czym charakterystyczny to lekko wydłużony, z pięcioma wyraźnymi garbkami przy kielichu. Do tych perspektywicznych mutantów na świecie należą: Red Chief®, ‘Camspur’, ‘Campbell’, ‘Heinicke’, ‘Mercier’, ‘Sandidge’, ‘Early Red One Erovan’, ‘Jeromine’, ‘Mestar’, Red Cap® (‘Valtod’), ‘Scarlet Spus’ (‘Evasni’). FOT. 7. Ciągnik Pasquali siena K 5.60 o mocy 49,5 KM FOT. 8. Przegubowy ciągnik Antonio Carrano SRX 9800 o mocy 87 KM 9 POLSKA Rolnicy z myślą o środowisku Z badań przeprowadzonych przez Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR) wynika, że aż 77% rolników deklaruje, że dbanie o środowisko jest dla nich bardzo ważne. Zdecydowana większość z nich m.in. prawidłowo gospodaruje opakowaniami po środkach ochrony roślin (ś.o.r). FOT. 9. Rozrzutnik obornika i nawozów organicznych niemieckiej firmy Rink Maschinenbau FOT. 10. Ciągnik Kubota M 7040N o mocy 74 KM Maszyna jest napędzana 14-konnym silnikiem benzynowym z hydraulicznym variomatem i dwustopniową przekładnią. Pozwala to na płynną regulację prędkości pomiędzy 0–4 km/godz. Moc silnika przekracza zapotrzebowanie maszyny, dzięki czemu może on pracować w optymalnym zakresie obrotów. Przegubowy, bardzo zwrotny, kompaktowy (szerokość ok. 1 m) spełniający wymagania specjalistycznego sprzętu włoskiej produkcji ciągnik Pasquali siena K 5.60 (fot. 7) o mocy 49,5 KM prezentowała firma Urmik z Michałowa Rudnickiego. W ciągniku tym wszystkie koła są równe (średnica i szerokość), co zapewnia jego stabilność w trudnych warunkach, np. na pochyłościach. Taka sama prędkość obrotowa kół ułatwia wykonywanie manewrów, zwiększa siłę uciągu ciągnika i redukuje powstawanie kolein. Szczególnie interesujące jest wyposażenie go w funkcję obracanego kokpitu. Siedzenie i kierownica operatora są zamontowane na platformie, która bez użycia dodatkowych narzędzi, w ciągu zaledwie kilku sekund może być odwrócona o 180°. Kolejny kompaktowy, przegubowy ciągnik włoskiej marki Antonio Carraro SRX 9800 prezentowała firma Activ z Belska Dużego. Choć skonstruowano go do prac w winnicach, z powodzeniem może być wykorzystywany w intensywnych sadach karłowych. Traktor wyposażony jest w silnik o mocy 87 KM. Jednakowej średnicy koła, z napędem 4x4, przegubowa konstrukcja sprawiają, że promień skrętu ciągnika wynosi zaledwie 3,5 m (fot. 8), poza tym jest on dość stabilny na nierównościach terenu. Przy szerokości ciągnika zaledwie 1,2 m jego klimatyzowana kabina jest dość komfortowa. Kolejną maszyną przyciągającą uwagę sadowników, a prezentowaną przez tę firmę był rozrzutnik obornika i innych nawozów organicznych a także kompostu (fot. 9) produkcji niemieckiej firmy Rink Maschinenbau. Na polskim rynku oferowane są trzy modele: WBS 15, 20 i 30. Dwa pierwsze mają długość 3,4 m, a największy – 4,15 m, szerokość odpowiednio: 1,12 m, 1,45 m, i 1,57 m, wysokość: od 1,72 m do 1,87 m. Ich kubatura wynosi 1,7 m3, 2,2 m3 i 2,9 m3. Przenośnik taśmowy zainstalowany z tyłu maszyny dozuje nawóz dość precyzyjnie w pobliże pni drzew. Serię specjalistycznych pojazdów sadowniczych prezentowała także firma Kubota. W jej bogatej ofercie znajdują się ciągniki o różnej mocy, które uniwersalnie doposażyć można w wiele maszyn przydatnych do pracy w sadach. Jeden z nich to wąski, zwrotny M 7040N o mocy 74 KM (fot. 10) zapewniający wygodną pracę w sadzie. Zastosowanie rewersu hydraulicznego umożliwia płynną zmianę kierunku jazdy. Nowoczesny system skrętu Bi-Speed Turn powoduje, że po przekroczeniu kąta 35° koła przednie zaczynają obracać się z prędkością prawie dwa razy większą niż koła tylne. W ten sposób zmniejsza się promień zawracania ciągnika, co ułatwia manewrowanie między rzędami. Kabina zapewnia operatorowi wyjątkowo dużą przestrzeń dzięki prawie zupełnie płaskiej podłodze, komfort zapewnia seryjna klimatyzacja. fot. 1–10 K. Kupczak Badanie realizowane we wrześniu 2014 r. dla PSOR przez Millward Brown sprawdzało wiedzę rolników na temat ich prawnych obowiązków związanych z gospodarowaniem odpadami opakowaniowymi po środkach ochrony roślin. Jak pokazały wyniki aż 70% rolników zwraca opakowania po ś.o.r do sklepów czy hurtowni zgodnie z przepisami prawa, które zobowiązują użytkowników ś.o.r do utylizacji takich opakowań. Jednak to nie obowiązek prawny jest główną motywacją rolników dla zwracania opakowań, bo aż 44% ankietowanych odpowiedziało jest nią dbałość o środowisko. Dostosowanie się do wymogów prawnych wskazało 16% badanych. Ważnymi czynnikami są także brak problemu z utylizacją (19%) oraz utrzymywanie porządku w gospodarstwie (14%). Jak wynika z badania, coraz więcej rolników prawidłowo gospodaruje opakowaniami po ś.o.r, zwracając je do sprzedawcy – komentuje Aleksandra Mrowiec z PSOR. Stowarzyszenie w 2004 r. zorganizowało System Zbiórki Opakowań, w ramach którego rolnicy bez ponoszenia dodatkowych kosztów mogą zwrócić opakowania po wykorzysta- nych ś.o.r. System porządkuje działania kilkudziesięciu producentów i importerów środków ochrony roślin, tysięcy sklepów i milionów rolników. Punkty sprzedaży są zaopatrywane w worki do zbierania opakowań, a operator Systemu zapewnia odbiór opakowań na koszt producentów i importerów. Tylko w ubiegłym roku zwrócono do sklepów ponad 1700 ton opakowań. W ciągu ostatnich 10 lat zebraliśmy ich w sumie ponad 11 tysięcy ton – dodaje A. Mrowiec. Rolnicy w badaniu wskazali, że głównym źródłem wiedzy o gospodarowaniu odpadami są dla nich przede wszystkim właśnie miejsca zakupu, ale i specjalne szkolenia. 8 na 10 rolników twierdzi, że w swojej okolicy mają dostępne miejsce, w którym mogą oddać opakowania po ś.o.r., a większość z nich nie spotkała się z odmową przyjęcia opakowań przez sklepy czy dystrybutorów. Badania wykazały, że co dziesiąty rolnik nieodpowiednio po- stępuje z opakowaniami wyrzucając je np. ze śmieciami komunalnymi, a co drugi zwraca niewystarczającą uwagę na czystość opakowań przed ich oddaniem do punktu sprzedaży. W naszych działaniach od momentu uruchomienia Systemu zwracaliśmy uwagę na czystość opakowań w kampanii pod hasłem „Płucz, płucz, płucz”. Będziemy kontynuowali szerzenie wiedzy w tym obszarze – zapewnia A. Mrowiec Jak wynika z danych PSOR, w pierwszym roku funkcjonowania Systemu, poziom zbiórki osiągnął 25%. Obecnie w ramach Systemu zbieranych jest już około 60 % opakowań. Już dziś Polska może pochwalić się jednym z najbardziej efektywnych systemów zbiórki takich opakowań w Europie, ale wynik może być jeszcze lepszy – podsumowuje Aleksandra Mrowiec. (WG) Na podstawie informacji prasowych PSOR 10 Odglebowe choroby i szkodniki roślin sadowniczych Mgr inż. Ewa Żak, Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu „Centrum Ogrodnicze” R ośliny sadownicze narażone są na ataki patogenów chorobotwórczych i szkodników, skierowane zarówno na organy nad-, jak i podziemne. Problemów dotyczących podłoża jest wiele, a co gorsze brakuje potrzebnych chemicznych środków zaradczych. Podstawą w walce z chorobami i szkodnikami niszczącymi części podziemne roślin pozostaje więc profilaktyka, rozwiązanie, które w dłuższej perspektywie może okazać się co najmniej niewystarczające. Biała zgnilizna korzeni to choroba, której sprawcą jest grzyb Roselinia necatrix. Atakuje on winorośl, rzadko drzewa owocowe (najczęściej grusze). Na gnijących korzeniach porażonych roślin pojawia się biały nalot grzybni. Początkowo jest delikatny, z czasem grzybnia staje się obfita i zawiera sklerocja (przetrwalniki), które pozostają w glebie i stają się źródłem zakażeń roślin następczych z tej samej rodziny. Choroby Guzowatość korzeni – sprawcą jest patogeniczna bakteria Agrobacterium tumefaciens, polifag występujący na ponad 600 gatunkach roślin, w tym drzewach i krzewach z rodziny różowatych (Rosaceae). Rośliny zakaża również gatunek Agrobacterium rubi. Obie bakterie, poza drzewami owocowymi, porażają także krzewy, głównie maliny, jeżyny, borówkę wysoką i winorośl. Najgroźniejsze są dla najmłodszych nasadzeń i w szkółkach. Objawów porażenia nie sposób nie zauważyć, gdyż na szyjce korzeniowej i korzeniach powstają początkowo jasne, gładkie, owalne, miękkie narośla, które z czasem drewnieją, brunatnieją i pękają. Narośla znacznie osłabiają przewodzenie, powodując niedożywienie, przebarwienia, a nawet więdnięcie i zamieranie roślin. Starsze okazy lepiej sobie radzą, ale i one nie są w dobrej kondycji. Poza tym patogeny silnie zakażają podłoże i są niebezpieczne dla roślin nowo posadzonych. Z rozpadających się po 2 latach narośli patogeny przedostają się bowiem do gleby, w której mogą być przez wiele lat źródłem infekcji. Bakterie najchętniej bytują w ciężkich, zasadowych i wilgotnych glebach, gdzie namnażają się w miesiącach cieplejszych. Występowaniu choroby sprzyja obecność nicieni glebowych, które uszkadzają system korzeniowy. Bakteria włosowatości korzeni (Agrobacterium rhizogenes) jest sprawcą objawów proliferacji korzeni. Patogen występuje na roślinach z rodziny różowatych, najczęściej na jabłoni, gruszy i malinie. U podstawy pnia i korzeni, często w miejscu zrośnięcia się podkładki z częścią szlachetną, rozwija się dużo drobnych POLSKA FOT. 2. Antraknoza truskawki a b FOT. 1. Objawy zgnilizny pierścieniowej podstawy pnia na jabłoni i cienkich korzeni. Niekiedy tworzą się też narośla. Ten gatunek może przeżyć w glebie aż 19 lat. Wymienione patogeny z rodzaju Agrobacterium mogą występować jednocześnie, co prowadzi do zamierania drzewek. Drogą wnikania bakterii są wszelkie uszkodzenia korzeni i dolnego odcinka pędu. Podstawą w walce z chorobą jest profilaktyka, polegająca na sadzeniu zdrowego materiału na wolnym od patogenów i szkodników polu, właściwe zmianowanie i przerwa w uprawie tych samych gatunków sadowniczych oraz zapobiegawcze stosowanie bakterii antagonistycznej Agrobacterium radiobacter. Korzenie podkładek i drzewek przeznaczonych do sadzenia można moczyć w papce z gliny z dodatkiem preparatu miedziowego lub w samym roztworze preparatu miedziowego. FOT. 3. Zatkanie wiązek przewodzących w pniu młodej wiśni na skutek porażenia werticiliozą (a) i korzeń z objawami tej choroby (b) a b FOT. 4. Pędraki (larwy chrabąszcza majowego) żerujące na korzeniach nowo posadzonych drzewek (a) i truskawek (b) Zgnilizna pierścieniowa podstawy pnia jabłoni ze sprawcą polifagicznym grzybem Phytophthora cactorum coraz częściej atakuje drzewa ziarnkowe i pestkowe (w różnym wieku) oraz truskawki. Rozwojowi choroby sprzyja zwięzłe, mokre podłoże. Na szyjce korzeniowej i w dolnej części pnia pojawiają się brunatnofioletowe, mokre i zapadające się plamy, często na całym obwodzie lub tylko jego części (fot. 1). Kora w takich miejscach wysycha i pęka, następnie może odpadać, odsłaniając drewno. Część nadziemna roślin jest osłabiona, liś cie i pędy drobnieją oraz zasychają. Zamierają nawet całe drzewka. Grzyb wywołuje też zgnilizny owoców. U jabłek są to brunatne, gnilne plamy, które dość szybko obejmują cały owoc. Zgnilizna występuje również wewnątrz jabłek, aż do gniazda nasiennego. Chore owoce są jednak twarde i nie rozpadają się, jak np. przy mokrej zgniliźnie (wywoływanej przez Botrytis cinerea, sprawcę szarej pleśni, czy Mucor piriformis). Patogeny z rodzaju Phytophthora porażają również krzewy owocowe, maliny oraz borówkę wysoką. Porażenie truskawki skutkuje najczęściej zamieraniem roślin, które najpierw więdną. Na przekroju podłużnym korony, czyli skróconej łodygi, rozwija się brązowoczerwona, często paskowana zgnilizna, która jesienią staje się sucha i skorkowaciała. W okresie suchej i upalnej pogody rozwój patogenu ulega zahamowaniu i rośliny pozornie wyglądają na zdrowe. Grzyb poraża również owoce, na których zgnilizna jest skórzasta, zwłaszcza w okresie dużych opadów. Patogen najpierw poraża kwiaty, potem owoce. Jasnobrązowe, gnilne Bezpieczna ochrona, bezpieczna jazda… …pod takim hasłem firma Arysta LifeScience w 2014 roku, podobnie jak w latach ubiegłych, zorganizowała Konkurs Captan. Laureaci ubiegłorocznej jego edycji uczestniczyli w lipcu ub.r. w szkoleniu z zakresu doskonalenia techniki jazdy. Firma Arysta LifeScience jest znaczącym światowym producentem środków ochrony roślin oraz nawozów. Na polskim rynku jest obecna od 1970 r. Wcześniej znana była pod nazwą Arysta Agro Polska, NM Agro Poland i Nichimen. Obecnie jako spółka wchodząca w skład konsorcjum Arysta LifeScience działa pod jedną nazwą, dzięki czemu rozpoznawana jest na całym świecie. Siedziba firmy mieści się w Tokio. Arysta LifeScience prowadzi dzia- LAUREACI KONKURSU, przedstawiciele firmy Arysta LifeScience oraz instruktorzy Ośrodka Doskonalenia łalność w 120 krajach, zatrudniając Techniki Jazdy Sobiesław Zasada Centrum 2300 pracowników. Obok stałych produktów znajdujących się w ofer- Gwarant 500 SC czy Pollinus spółka np. aktywatory produkowane przez Asahi SL. W naszym kraju ma rozwicie firmy, jak np. Captan 80 WG, oferuje również produkty innych firm firmę Goëmar (będącą od 2014 r. niętą sieć doradców agrotechniczKosmik 360 SL, Select Super 120 EC, agrochemicznych z całego świata, własnością Arysta LifeScience) czy nych. We współpracy z polskimi na- ukowcami prowadzi liczne projekty badawcze i doświadczenia polowe. Przedmiotem badań jest m.in. obserwacja oddziaływania ochrony i nawożenia na rośliny sadownicze i warzywnicze. Jakość żywności to ważny czynnik, więc firma w ostatnich latach poprzez Konkurs Captan umożliwiła sadownikom weryfikowanie oryginalności fungicydu Captan 80 WG. Każda 100-kilogramowa beczka Captanu 80 WG miała dołączony pakiet rejestracyjny zawierający unikalny hologram z numerem identyfikacyjnym. Rejestracji i sprawdzenia numeru można było dokonać poprzez serwis internetowy lub telefonicznie. Aby zagwarantować sobie udział w szkoleniu z bezpiecznej jazdy w jednym z najnowocześniejszych centrów szkolenia kierowców w Europie – Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy Sobiesław Zasada Centrum – wystarczyło zarejestrować trzy zakupione beczki preparatu Captan 80 WG. Warto zwrócić uwagę, że Captan 80 WG 11 cą ogromnych strat przy produkcji sadzonek oraz na plantacjach owocowych. FOT. 5. Truskawki uszkodzone przez pędraki rosną słabo i mogą zamierać plamy tworzą się na jeszcze zielonych truskawkach, a na owocach dojrzałych są szarawożółte lub różowofioletowe, odbarwione. Chore owoce wyglądają jak „ugotowane”, mają gorzki smak i nieprzyjemny zapach. W warunkach wysokiej wilgotności pokrywają się białą, delikatną grzybnią. Ochrona przed tym patogenem polega głównie na profilaktyce oraz (zwłaszcza w przypadku truskawki) odkażaniu podłoża. U jabłoni można dokładnie opryskiwać chore części przyglebowe wraz z pasem przylegającej ziemi 0,5% roztworem preparatu Aliette 80 WG (0,5-1 l cieczy na drzewo). Zabieg należy wykonać w okresie kwitnienia oraz powtórzyć po miesiącu (łącznie można wykonać 2 zabiegi). Czerwoną zgniliznę korzeni truskawki, wywołuje grzyb Phytophthora fragariae var. fragariae, patogen głównie z umiarkowanej strefy klimatycznej. W UE uznawany jest za organizm kwarantannowy i podlega obowiązkowi zwalczania. Występuje głównie na glebach zwięzłych, szybko rozprzestrzenia się w warunkach wysokiej wilgotności i przy temperaturze poniżej 20°C (optymalnie 10– 17°C). Atakuje rośliny placowo, poprzez korzenie, które gniją w części wierzchołkowej. Powyżej tego miejsca walec osiowy korzeni przebarwia się na kolor karminowoczerwony, co widoczne jest na przekroju poprzecznym. Porażone korzenie włośnikowe zamierają i odpadają, a cały system korzeniowy przypomina szczurzy ogon. Liście na takich roślinach początkowo się przebarwiają, potem więdną i zamierają. Niestety wszystkie powszechnie uprawiane odmiany truskawki są wysoce podatne na ten patogen, który może być spraw- to fungicyd powszechnie stosowany, ponieważ jest oparty na substancji aktywnej należącej do grupy związków ftalimidowych, które odgrywały i nadal odgrywają istotną rolę w ochronie sadów przed chorobami powodowanymi przez wiele gatunków grzybów. Podczas szkolenia w Bednarach k. Poznania laureaci konkursu poznali m.in. podstawowe zasady bezpiecznego prowadzenia pojazdu, zachowania samochodu na różnych typach nawierzchni i technikę jazdy w zakręcie. Po szkoleniu teoretycznym pod okiem doświadczonych instruktorów mogli sprawdzić swoje umiejętności w ekstremalnych warunkach, tj. poślizg, gwałtowne hamowanie, jazda w trudnych warunkach drogowych. Odbyły się też zawody w jeździe na czas z pokonywaniem przeszkód. Marcin Bartczak, redakcja „Warzywa” fot. M. Sudół Antraknoza truskawki (czarna plamistość owoców truskawki, fot. 2) to choroba odglebowa truskawki wywoływana przez grzyby z rodzaju Colletotrichum. C. gleosporioides występuje powszechnie na jabłkach i wiśniach, a sporadycznie na truskawkach (tu powoduje czarną plamistość owoców). Nowy gatunek, C. acutatum, dodatkowo wywołuje zgniliznę korony truskawki. Patogeny są szczególnie niebezpieczne na plantacjach matecznych, gdzie stanowią organizm kwarantannowy. Choroba może występować bez objawów na roślinie i w ten sposób bardzo łatwo rozprzestrzeniana jest z sadzonkami na nowe plantacje. Objawy mogą wystąpić na wszystkich organach roślin, nawet (choć rzadko) na korzeniach. Pierwsze oznaki porażenia korony (skróconej łodygi) to więdnięcie liści. Na przekroju podłużnym widać jasnobrązowe lub czerwonobrązowe smugi i nekrozy, które często przypominają literę V. Małe, okrągłe i czarne plamy na liściach nie są dla nich zbyt szkodliwe, ale są źródłem infekcji kwiatów i owoców. Kwiaty ciemnieją, zasychają i zamierają, na dojrzałych owocach tworzą się plamy gnilne, początkowo jasnobrązowe, wodniste, potem okrągłe, ciemnobrązowe i lekko zapadnięte. Porażona tkanka jest wówczas jędrna i sucha. W warunkach wysokiej wilgotności plamy pokrywają się kremowymi lub w odcieniu jasnopomarańczowym do różowego skupieniami zarodników. Na owocach niedojrzałych plamy są ciemniejsze, brunatne, suche i zapadnięte. Na rozłogach, ogonkach liściowych i szypułkach plamy gnilne są wydłużone, ciemne do czarnych i lekko zapadnięte. Jeśli plamy występują na całym obwodzie tych organów wówczas dochodzi do ich więdniecia i zamierania. Często zamierają też sadzonki nieukorzenione. Chorobie sprzyjają wysoka temperatura (20–32°C) oraz wilgotność (podłoża i powietrza). Najsilniejsze infekcje występują w obniżeniach terenu, stąd też pożądane jest sadzenie roślin na podwyższonych zagonach. Niektóre fungicydy stosowane12 12 11 do ochrony przed szarą pleśnią ograniczają tę chorobę (np. Switch 62,5 WG). Werticilioza drzew i krzewów owocowych (fot. 3) to choroba wywoływana przez 2 gatunki grzybów odglebowych: Verticillium dahliae oraz V. albo-atrum. Pierwszym objawem porażenia jest gwałtowne więdnięcie roślin, początkowo częściowe (często w jednej połowie drzewa), potem całkowite. Wynika ono z trudności w przewodzeniu wody i składników pokarmowych, gdy patogen zasiedli naczynia i wiązki przewodzące, czopując je. Pierwsze więdną wierzchołki pędów, liście na nich żółkną i zasychają, a proces ten stopniowo obejmuje coraz więcej organów. Porażeniu ulegają również korzenie, główne i przybyszowe, nawet przez nieuszkodzoną skórkę (od czego proces chorobotwórczy się zaczyna). Stają się one zbrunatniałe i powoli zamierają. Na przekroju poprzecznym pędów, powstają przebarwienia w postaci zbrunatnień lub zaczerwienienia wiązek oraz drewna. Proces ten zaczyna się w części korzeniowej i postępuje stopniowo do góry przez pnie do pędów. Patogeny w postaci sklerocjów mogą bytować w glebie nawet do 10 lat i zakażać nowe nasadzenia. Na porażonych organach roślinnych pojawia się biały nalot grzybni z zarodnikami. Grzybnia przenika do pni, konarów i gałęzi. Patogeny wytwarzają dodatkowo toksyny, które osłabiają rośliny. Są to jedne z najgroźniejszych patogenów odglebowych. Spośród roślin sadowniczych werticiliozy najchętniej porażają drzewa ziarnkowe, pestkowe (zwłaszcza morele) i rośliny jagodowe (truskawki, maliny, porzeczki i agrest). Szkodniki W polskim wykazie środków ochrony roślin brakuje niestety insektycydów doglebowych, stosowanych w trakcie uprawy oraz przed nowymi nasadzeniami. W tym drugim przypadku wycofano bowiem preparaty zawierające chloropiryfos (Dursban 480 EC i jego odpowiedniki). Stąd też walka ze szkodnikami odglebowymi będzie teraz niezwykle problematyczna, żeby nie powiedzieć niemożliwa. Wśród szkodników glebowych najbardziej znane są pędraki (fot. 4), czyli larwy chrabąszczy majowego i kasztanowca oraz guniaka czerwczyka. Szkodliwe są dorosłe chrząszcze, które przy dużej populacji mogą spowodować gołożery. Najwięcej szkód wyrządzają jednak larwy w glebie, które zjadają system korzeniowy (fot. 5). Szkodliwe są również larwy: chrząszczy sprężykowatych (drutowce) i opuchlaków, a czasami rolnic. Ogromne szkody mogą wyrządzać niewidoczne gołym okiem nicienie, których od dawna nie można zniszczyć przy użyciu dostępnych nematocydów. W przypadku dużego nasilenia szkodnika można pole zdezynfekować za pomocą metamu sodowego, składnika fumigantu Nemasol 510 SL, którą to praktykę zaleca się w produkcji truskawek, gdzie nicienie są poważnymi szkodnikami. Grupę nicieni stanowią długacz zwyczajny, sztylak zmiennoogonowiec, guzak północny, korzeniak szkodliwy, niszczyk zjadliwy, węgorek truskawkowiec oraz węgorek chryzantemowiec. Objawami ich żerowania jest uszkadzanie korzeni, które mogą być pokryte nekrotycznymi plamami, mogą zamierać lub wytwarzać narośla (znajdują się w nich np. samice i jaja guzaka północnego). Silnemu uszkodzeniu ulegają części nadziemne, co jest efektem uszkodzenia korzeni lub zasiedlenia przez niektóre nicienie tkanek zielonych (niszczyk zjadliwy). Części nadziemne stają się kędzierzawe, skarlone, kruche, niekiedy gąbczaste. W przypadku węgorka truskawkowca zdeformowane kwiatostany mają miotlasty pokrój. Owoce dojrzewają później, są zniekształcone i niewybarwione. W walce z nicieniami pozytywną rolę odgrywają aksamitki, które odstraszają szkodniki. Część dużych szkodników jest niszczona podczas uprawek glebowych, co nie jest jednak pocieszeniem w przypadku roślin wieloletnich. Pewne oddziaływanie szkodliwe dla tych szkodników ma sadzenie lub wysiew niektórych gatunków roślin, np. gryki. Można też zastosować biopreparat Nemasys G, zawierający pożyteczne nicienie. Opuchlaki mogą być niwelowane przez nicienie patogeniczne zawarte w preparacie Larvanem (zawiera Heterorhabditis bacteriophora). Biopreparaty muszą być stosowane dokładnie z instrukcją, na wilgotną i ciepłą glebę. Zainfekowane larwy giną po około 2 tygodniach. fot. 1 A. Łukawska fot. 2, 3 E. Żak fot. 4, 5 P. Gościło W poszukiwaniu możliwości zbytu jabłek Anita Łukawska E mbargo szczelnie zamknęło rynek rosyjski dla polskich jabłek. W ostatnich latach był on odbiorcą 500–800 tys. ton w okresie zimowym. Embargo zmusiło polskich producentów tych owoców do poszukiwania innych rynków zbytu, dlatego podjęli oni decyzje o uczestniczeniu w organizowanych w różnych krajach targach żywności, aby pokazać polskie jabłka tamtejszym odbiorcom i nawiązać nowe kontakty handlowe. World Food Moscow W dniach 15–19 września ub.r. odbyły się w Moskwie 23. Międzynarodowe Targi Żywności World Food Moscow. To miejsce, w którym spotykają się dostawcy produktów żywnościowych do Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu i innych państw z tego rejonu. W 2014 r. swoje oferty prezentowało w stolicy FR 600 wystawców z prawie 70 krajów. Podczas oficjalnego otwarcia targów Siergiej Lisowski, rosyjski senator podkreślił, że na współpracę handlową z FR mogą liczyć kraje, które są jej przychylne, określił je nawet mianem „przyjaciół” i udzielił głosu przedstawicielom Argentyny, Maroka, Serbii i Mołdawii. Podkreślił również, że producenci rosyjscy, z uwagi na sprzyjające produkcji ogrodniczej warunki klimatyczno-glebowe mogą wyprodukować żywność na potrzeby 1 mld ludzi, co pozwoli nie tylko na zaopatrzenie mieszkańców FR, ale i na eksport. Targi w Moskwie to impreza o randze światowej, zatem nie było przesłanek, aby nie mogli w nich uczestniczyć przedstawiciele Polski (w tym producenci owoców i warzyw oraz soków tłoczonych na zimno, eksporterzy i przetwórcy) i z innych krajów Wspólnoty. Wielu z nich „odważyło się” być w Moskwie. Polskie grupy producentów owoców prezentowały głównie jabłka oraz soki tłoczone (te produkty ze względu na embargo zostały przywiezione w bagażu). Rosjanie nie kryli zdziwienia, że piękne jabłka na polskich stoiskach pochodzą z Polski, a nawet pytali wprost „po co tu przyjechaliście, jeżeli nie możecie dostarczać jabłek do FR?” Inni wyrażali niezadowolenie, że polskich jabłek nie można obecnie kupić w rosyjskich sklepach. Była także grupa kontrahentów, którzy od lat sprzedawali polskie jabłka na rynku rosyjskim i czekają na zmianę przepisów, aby ponownie rozpocząć handel. Polskie stoiska odwiedzali także zainteresowani zakupem jabłek importerzy z krajów arabskich Bliskiego Wschodu. Wśród oferentów owoców i warzyw z Polski (fot. 1) znalazły się m.in. PPHU Activ z Belska Dużego i „Fruit Family” Sp. z o.o., Grupa Producentów Warzyw „Agro Group” sp. z o.o. z Warszawic k. Sobienie Jeziory, P.H. „Elfruit” z Dąbrówki Starej, GGP Handlo z Woli Chynowskiej, „Jabłko Siedleckie” Sp. z o.o. z Suchożebrów, „La-Sad” Sp. z o.o. z Borzęcina k. Błędowa, Spółdzielnia Producentów Owoców „Nasz Sad” z Wólki Turowskiej k. Jasieńca, Grupa Producentów Owoców i Warzyw „Eurosad” Sp. z .o.o. z Trzylatkowa Dużego, Grupa Producencka „Polfrut” Sp. z o.o. z Łęczyszycy k. Belska Dużego, Grupa Producentów Owoców „Polskie Sady” Sp. z o.o. z Białej Rawskiej, Grupa Producentów Owoców i Warzyw „Refal” Sp. z.o.o. z Łukawy k. Sandomierza i „San-Eksport-Group” sp. z o.o. z Sandomierza, „Inter-Trade” Sp. z o.o. z Konstancina Jeziornej oraz Grupa Producentów Owoców „Top-Sad” z Koziel k. Belska Dużego. Targi w Moskwie miały inny charakter niż te w krajach Europy Zachodniej, chociażby z uwagi na wielkość ekspozycji. Te w Moskwie były skromne, mało efektowne, a warzywa nie były najwyższej jakości, bywało, że nawet nieumyte. Na stoiskach kilku krajów, czy firm dołożono starań, aby przyciągały wzrok, ale w większości opierano się na próbkach i folderach. Kraje Azji prezentowały przede wszystkim świeże oraz suszone owoce i warzywa, a także konserwowane w puszkach, np. pokrojone jabłka w syropie (fot. 2). Jabłka były obecne na stoiskach Brazylii, Chin, Serbii, Mołdawii (fot. 3), Rosji (fot. 4), Uzbekistanu i Polski. Na stoisku marki Pink Lady® także były one obecne, były one także dostępne w sklepach (owoce tej odmiany produkowane są bowiem także w krajach niedotkniętych embargiem). Wiele stoisk z krajów UE nie miało owoców. Na ekspozycji Belgi pokazano tylko puste opakowania z informacją o tym, dlaczego nie ma w nich owoców (fot. 5) FOT. 1. Polskie stoisko na World Food Moscow FOT. 2. Jabłka w syropie soki. Pobyt na targach oraz organizacja stoisk była możliwa dzięki programowi kilkuletniemu przygotowanemu przez Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw. Program ten ma na celu promocję polskich jabłek i warzyw na arenie międzynarodowej. Jabłka prezentowane na targach w Madrycie pochodziły głównie z Europy. Były to „silne” marki jak Evelina®, Kanzi®, które mają już renomę na rynku i są znane na świecie, ale i ekologiczne jabłka z Południowego Tyrolu z logo biedronki. Niektóre firmy prezentowały także jabłka woskowane, które wzbudzały zainteresowanie potencjalnych odbiorców. Mimo bogatej oferty na madryckich targach polskie jabłka wzbudzały zainteresowanie. Być może pomogło temu wprowadzenie embarga przez FR oraz informacja o problemach z ich zbytem. Polskie stoiska odwiedzali potencjalni kontrahenci z Hiszpanii, Francji, Afryki Północ- FOT. 3. Jabłka na stoisku Mołdawii… Fruit Attraction Madrit To kolejne targi, na których prezentowane były polskie jabłka (fot. 6). Międzynarodowe Targi Warzyw i Owoców w Madrycie odbyły się 15–17 października ub.r. To największa impreza targowa branży spożywczej w Hiszpanii. Ubiegłoroczna edycja zgromadziła 800 producentów, dystrybutorów, importerów i eksporterów z kilkudziesięciu krajów świata. Z Polski zdecydowało się uczestniczyć w nich około 20 grup producentów owoców i warzyw, głównie jabłek. Jedną z nich była grupa „Refal” z Łukawy k. Sandomierza. Hiszpania wydaje się być atrakcyjna handlowo z uwagi na bliskość Afryki Północnej, która może okazać się w przyszłości znaczącym rynkiem zbytu, ale na pewno nie nastąpi to w obecnym sezonie sprzedaży, ani w najbliższych. W Madrycie przedstawiciele grup producentów owoców z Polski prezentowali swoją ofertę pod jednym szyldem „Polska”. Każdy z uczestników miał fragment stoiska z zabudową do zagospodarowania. Prezentowane były jabłka w opakowaniach z logo oraz nej (Algierii, Maroka, Egiptu) oraz innych krajów. Informacja o preferencjach konsumentów w stosunku do jabłek w tym rejonie świata jest prawdą. Rzeczywiście są oni zainteresowani jabłkami o jednolitej barwie skórki i raczej czerwonymi oraz lekko wydłużonymi. Jednak jak informowali tamtejsi odbiorcy mogą być w tej kwestii pewne odstępstwa. Kształt i wybarwienie polskich jabłek nie są aż tak dużym problemem, aby nie można podejmować prób wprowadzenia ich na te nowe rynki. Są jednak pewne ograniczenia. Jednym z nich jest konieczność długiego i kosztownego transportu zapewniającego utrzymanie wysokiej jakości tych owoców. Okazało się również, że działania Władimira Putina mają dalekosiężne skutki. Informacja o polskich jabłkach rozeszła się szybko po świecie, darmowa promocja zadziałała, ale jak to bywa w takich sytuacjach pojawiły się zakusy na łatwy zarobek na handlu polskimi jabłkami, których producenci sami nie mogą sprzedać. Wszyscy wiedzą, jaka jest obecnie sytuacja w Polsce i chcą ją wykorzystać. Propozycje cen dla polskich producentów były tak niskie (0,3 €/kg), że trudno 13 było myśleć o zwrocie kosztów produkcji, nie mówiąc już o transporcie. Polskie jabłka na targach w Madrycie zrobiły jednak bardzo dobre wrażenie, a tamtejsi producenci, odbiorcy i handlowcy byli zaskoczeni ich jakością. World Food Kazachstan FOT. 4. …i rosyjskiej firmy Agronom Sad FOT. 5. Opakowania na belgijskim stoisku z napisem „To opakowanie jest puste dzięki hipokryzji USA i głupocie Europy” Te targi odbyły się 5–7 listopada ub.r. w Ałmatach w Kazachstanie (fot. 7). Wzięło w nich udział kilka grup producentów owoców i organizacji zajmujących się handlem owocami i warzywami z Polski, m.in. Spółdzielnia Ogrodnicza z Grójca, Spółdzielcza Grupa Producentów Owoców „Nasz Sad” z Jasieńca, Spółdzielnia Sadownicza „Polsad” z Lewiczyna, Grupa Producentów Owoców „Rajpol” z Wólki Łęczyszyckiej, „Fruit Family” Sp. z o.o. z Belska Dużego, GPOiW „Refal” Sp. z o.o. z Łukawy, „Agro-Konary” Sp. z o.o. z Warki, PH „Elfruit” z Dąbrówki Starej, „Polfruit” Sp. z o.o. z Wrocławia oraz kilka innych firm handlowych. Jednym z organizatorów udziału w tych targach była Agencja Rynku Rolnego. Inaczej niż w Madrycie, nie wszystkie polskie ekspozycje prezentowały się w jednym miejscu. Cześć znajdowała się pod szyldem „Poland tastes good” w ramach kampanii promocyjnej prowadzonej przez ARR (podlegają jej nie tylko owoce i warzywa, ale różne produkty żywnościowe i produkty przetworzone z Polski), inne pod szyldem Mazovia, a kolejne pojedynczo (np. „Refal”). Polskimi jabłkami w Kazachstanie interesowało się wielu odbiorców z tego kraju, Uzbekistanu i Kirgistanu. Listopad to jednak okres największej podaży rodzimych jabłek w tych krajach, zatem potencjalni kontrahenci nie byli jeszcze zainteresowani ich importem. Jabłka miejscowej produkcji na tamtejszym rynku znajdują się w obrocie do końca grudnia, gdyż brakuje bazy przechowalniczej. Dla polskich owo- ców rynek ten mógłby się otworzyć dopiero od stycznia 2015 r. W tym czasie będą także importowane jabłka z Chin, choć jak zapewniali Kazachowie nie smakują one tak dobrze, jak polskie. Targi w Ałmatach są ważne z uwagi na region – centrum Azji Środkowej, w którym te owoce są chętnie spożywane. Można nabyć je na targowiskach i w sklepach spożywczych. Ceny w przeliczeniu na złotówki wynoszą 6–12 zł/kg. Są zatem atrakcyjne, co skłania do zakładania sadów w tym kraju. Powstają one na gruntach kiedyś należących do kołchozów. Ich areał jest znaczny i wynosi 50–500 ha. Podejmowana jest uprawa odmian europejskich na podkładce ‘M.9’ w gęstej rozstawie, aby szybko zaczęły owocować i zwróciły poniesione koszty. Produkcja jabłek w tym rejonie nie wymaga znacznych nakładów na ochronę, jest zatem bardzo opłacalna. W nowopowstających gospodarstwach sadowniczych brakuje jednak bazy przechowalniczej, co wymusza ich sprzedaż do grudnia. Tamtejsi kupcy nie mają tak wysokich wymagań jak odbiorcy z krajów arabskich. Podobają się im jabłka czerwone, ale także polski ‘Golden Delicious’, być może dlatego, że w Kazachstanie uprawiane są odmiany jabłoni o podobnie do europejskich wyglądających owocach. Wielu kontrahentów chciałoby kupować jabłka w Polsce, jednak nie zawsze uczciwie. Proponują bardzo niskie ceny tłumacząc się kosztownym transportem i koniecznością wydatków na otrzymanie stosownych pozwoleń na transport. Prawda jest i taka, że bardzo dobrze zarabiają na polskich owocach i chcieliby skorzystać z trudności w sprzedaży jabłek polskich producentów. fot. 1–5 A. Łukawska fot. 6 S. Chachuła fot. 7 Z. Rewera ŚWIAT Włochy Pierwsze zbiory Envy® w Europie JABŁKO ENVY® – pierwsze owoce z europejskich zbiorów FOT. 6. Polskie stoisko na Fruit Attraction Madrit… FOT. 7. …i na World Food Kazachstan W sadach włoskiego Południowego Tyrolu w ub.r. po raz pierwszy zbierano jabłka odmiany Envy® (z ang. zazdrość). To efekt nawiązania współpracy nowozelandzkiej organizacji ds. marketingu jabłek i gruszek z włoskimi stowarzyszeniami producentów tych owoców: VOG i VI.P. Envy® (‘Scilate’) to odmiana jabłoni z Nowej Zelandii tworząca bardzo słodkie, chrupkie, twarde i soczyste jabłka. Są one duże, lekko wydłużone, jednobarwne o czerwonej skórce oraz o doskonałych właściwościach organoleptycznych (biały miąższ nie ciemnieje nawet po 10 godzinach od przecięciu owocu). Odmiana powstała w 1985 r. w rezultacie prac hodowlanych w Instytucie Hort Research w Havelock, jako krzyżówka odmian ‘Royal Gala’ i ‘Braeburn’. W testach smakowych prowadzonych wśród konsumentów wielu krajów owoce Envy® uzyskiwały bardzo dobre opinie, zwłaszcza w grupie młodych klientów. Do 2020 r. zbiory Envy ® mają wynieść 100 tys. ton. Do tej pory większość owoców pochodziła z Nowej Zelandii, ale docelowo jabłka tej odmiany mają być produkowane na pięciu kontynentach. We Włoszech wyłączne prawa do produkcji mają organizacje VOG i VI.P, które do 2016 r. zamierzają posadzić łącznie 370 tys. drzew na 110 ha w Południowym Tyrolu (z części już posadzonych w ub.r. zebrano pierwsze owoce). Te nasadzenia powinny dać docelowo zbiory na poziomie 6 tys. ton, które będą uzupełniane o jabłka z innych krajów (m.in. z Francji i Hiszpanii). Za marketing owoców Envy® w Europie centralnej oraz północnej odpowiadać ma ENZA, we Włoszech – VOG i VI.P, a w Wielkiej Brytanii – firma WWF. Owoce zbierane w Europie wraz z tymi dostarczanymi z Nowej Zelandii mają zapewnić dostawy jabłek Envy® przez 12 miesięcy w roku. (WG) Na podstawie informacji prasowych VOG i VI.P fot. materiały prasowe VOG i VI.P 14 Podczas pracy w sadzie Monika Strużyk, redakcja „MPS Sad” W ubiegłym roku sadownicy mogli zobaczyć efekty wykorzystania różnych maszyn nie tylko w folderach. Podczas XVIII Dnia Otwartego w Sadzie Doświadczalnym SGGW (7 września 2014 r.) zorganizowano bowiem pokazy praktyczne m.in. opryskiwaczy sadowniczych, kombajnów do zbioru owoców, a także maszyn pomocnych podczas usuwania gałęzi z sadu, uprawy gleby oraz ochrony drzew przed wiosennymi przymrozkami. Ładowarka teleskopowa Z wywiezieniem z sadu skrzyniopalet wypełnionych owocami lub też np. bel sprasowanych gałęzi, świetnie poradzi sobie ładowarka teleskopowa T 144 H serii Taurulift (fot. 1) hiszpańskiej marki Ausa. Podczas spotkania prezentowała ją firma Polsad. Ta kompaktowa, terenowa ładowarka może przemieszczać ładunki o masie do 1350 kg, unosząc je na maksymalną wysokość 4 m. Ma pełen zasięg poziomy (2,2 m) przy nośności 550 kg. Przy ciężarze całkowitym 2,4 tony, dobrze rozłożonym pomiędzy dwiema osiami, ładowarka ta może pracować w różnych warunkach terenowych. Wyposażona jest w silnik Kubota V1505 o mocy 22,7 kW, o niskim poziomie hałasu i zużyciu paliwa. Natomiast przekładnia hydrostatyczna jest konstrukcji Ausa. Ładowarkę wyposażono w automatyczny system antypoślizgowy i napęd na cztery koła. Tylne koła kierujące ułatwiają jej załadunek przy promieniu skrętu poniżej 3 m. Kabina jest przestronna i ergonomiczna. Sterowanie odbywa się poprzez joystick. Ładowarka jest przydatna podczas przemieszczania ładunków zarówno w budynkach, jak i w sadzie. Ponadto jej małe wymiary (wysokość 1,94 m, szerokość 1,41 m i długość 3,71 m) umożliwiają użytkowanie w wąskich przestrzeniach. Na wysięgniku można zamontować nie tylko widły do palet czy wywrotnicę do skrzyniopalet, lecz także osprzęt napędzany hydraulicznie, np. świder, została ona bowiem wyposażona w wyjście hydrauliczne ze stałym wydatkiem. Prezentowana ładowarka była wyposażona także w gumowe nakładki na widły, które zapobiegają zsuwaniu się palet. Zwracał uwagę ich łatwy montaż – w ich wnętrzu znajdują się namagnesowane blachy, które utrzymują nakładki na widłach. W rzędach drzew Firma ProGrasS Polska zaprezentowała wielofunkcyjny nośnik narzędzi włoskiej marki Tortilla (fot. 2). Umożliwia on uprawę gleby w rzędach drzew, m.in. niszczenie chwastów i tuneli wykonanych przez gryzonie. Urządzenie składa się z nośnika narzędzi zawieszanego na TUZ ciągnika, który FOT. 3. Ciągnik Ferrari Cromo K60 AR FOT. 1. Ładowarka teleskopowa T 144 H serii Taurulift marki Ausa FOT. 4. Brona wirnikowa EMY ELENFER model CL 23 FOT. 2. Wielofunkcyjny nośnik narzędzi włoskiej marki Tortilla napędza narzędzia i głowice. Głowica może być wyposażona w kultywator wirnikowy, bronę wirnikową lub głowicę koszącą. Siłowniki hydrauliczne nośnika umożliwiają nachylenie głowicy z narzędziem w górę i w dół, zależnie od nachylenia terenu, a tak- że ruch w przód i w tył. Elementy aktywne napędzane są z WOM ciągnika. Dla prawidłowej współpracy z maszyną ciągnik musi więc być wyposażony w dwie pary wyjść hydraulicznych. Głowica wyposażona jest w czujnik umożliwiający ominię- cie przeszkody podczas kontaktu, np. z pniem drzewa. Zaś wał napędzający wirniki posiada zabezpieczenie przed przeciążeniem w postaci sworznia ścinanego. Urządzenie przeznaczone jest do współpracy z ciągnikami o mocy 22–67 kW. Podczas pokazu z maszyną współpracował włoski ciągnik Ferrari Cromo K60 AR z obrotowym kokpitem sterowniczym (fot. 3). Ciągnik ten został zaprojektowany do pracy w wąskich przestrzeniach, takich jak uprawa rzędowa, winnice, sady oraz szkółki. Zastosowany w ciągniku silnik Kubota z pośrednim wtryskiem o mocy 35,2 kW zapewnia niskie zużycie paliwa, wysoką wydajność i niezawodność. Zainstalowano w nim też podwójny układ hydrauliczny z niezależnymi pompami o wysokim wydatku 15 pędzana z WOM. Wymaga ciągnika o mocy 36/59 kW. Zamgławiacz FOT. 5. Zamgławiacz pulsFOG K-30/20 – 30 l/min (opcjonalnie 33 l/min). Podnośnik hydrauliczny zapewnia udźwig 1510 kg. Ciągnik można wyposażyć maksymalnie w osiem wyjść hydrauliki zewnętrznej, co umożliwia podłączenie różnego rodzaju przystawek napędzanych hydraulicznie. W wyposażeniu standardowym ma jedno wyjście podwójne (podnoszenie) i dwa wyjścia podwójne (z kontrolą pozycyjną). Natomiast opcjonalnie może być wyposażony w jedno wyjście pojedyncze i jedno podwójne „pływające” lub dwa podwójne (podnoszenie), jedno pojedyncze i jedno podwójne „pływające”. Joystick (stanowiący wyposażenie opcjonalne) umożliwia kontrolę wyjść elektro-hydraulicznie: jednego pojedynczego z regulowanym przepływem oraz swobodnym powrotem i trzech podwójnych. Dzięki zastosowaniu rozwiązań, takich jak łamana oraz wahliwa rama, równo wymiarowe koła, ciągnik Cromo K60 AR charakteryzuje się zwrotnością i dobrą przyczepnością. Na obu osiach zastosowano przekładnie planetarne w celu zapewnienia stałego napędu wszystkich kół i maksymalnego przekazania mocy. W układzie przeniesienia napędu zastosowano przekładnię zapewniającą 12 biegów do przodu i 12 biegów do tyłu, z zsynchronizowanym rewersem. Mimo niewielkich rozmiarów miejsce dla kierowcy zapewnia komfort pracy i łatwy dostęp do elementów sterujących nawet przy odwróconym kokpicie. Kabina zapewnia bardzo dobrą widoczność i niski poziom hałasu wewnątrz, dzięki odizolowaniu jej od silnika. Do uprawy gleby ZZO Warka zaprezentował bronę wirnikową EMY ELENFER model CL 23 (fot. 4), o szerokości roboczej 2250 mm. Jest to maszyna aktywna z pionowymi wirnikami, które bardzo efektywnie oddziałują na uprawianą glebę. Polecana jest do uprawy gleb zwięzłych w celu ich napowietrzenia i nadania im struktury gruzełkowatej, co poprawi stosunki wodno-powietrzne i ułatwi wnikanie wilgoci. W istniejących sadach można ją stosować do rekultywacji międzyrzędzi. Można ją wykorzystać także do przygotowania gleby pod nowozakładane kwatery drzew owocowych. Brona wyposażona jest w zespół dziewięciu wirników ułożonych poprzecznie do kierunku jazdy. Na każdym z nich osadzone są dwa zęby, które bezpośrednio kruszą i rozdrabniają glebę na głębokości do 30 cm. Za sekcją uprawową znajduje się listwa wyrównująca powierzchnię gleby. Ostatnim elementem maszyny jest wał, który w zależności od zastosowania i gleby może być klatkowy, kolczasty, spiralny lub zębaty Packer. Ten ostatni najlepiej sprawdza się w sadzie. Ma za zadanie końcowe rozdrabnianie ziemi, ukształtowanie powierzchni i stworzenie struktury, odpowiada również za regulowanie głębokości pracy maszyny. Jest to maszyna zawieszana na trójpunktowym układzie zawieszenia ciągnika oraz na- Firma Brinkmann prezentowała zamgławiacz pulsFOG K-30/20 w wersji BIO (fot. 5). Służy on m.in. do zamgławiania palnymi oraz niepalnymi roztworami (ale nie zawiesinami). Na uprawach przestrzennych producent poleca modele stacjonarne, z większymi silnikami pulsacyjnymi 36/75 kW. Wersja BIO wyposażona jest w cztery dysze rozpylające ciecz, co pozwala uzyskać bardzo małe krople (o średnicy 1–50 μm), dające efekt zamgławiania. W trakcie pracy ciecz wtryskiwana jest w strumień gorącego powietrza, przez co krople cieczy zostają odparowane. Następnie w wyniku kontaktu z otaczającym chłodniejszym powietrzem, dochodzi do kondensacji i powstania aerozolu. Zabieg ten jest możliwy wówczas, gdy zastosuje się odpowiedni nośnik. Najlepsza okazuje się gliceryna pochodzenia naturalnego, którą miesza się z wodą w stosunku 1 : 1. Jest ona bezpieczna i nie ma szkodliwego wpływu na operatora i środowisko naturalne. W przypadku gliceryny, która jest cięższa od wody, ważne jest wcześniejsze jej przygotowanie i dobre wymieszanie z wodą. Skuteczny zasięg mgły z nośnikiem VK-2 wynosi 60 m. Urządzenie może być wyposażone w dwa zbiorniki po 30 lub 50 litrów. Przeciętny wydatek cieczy wynosi 80 l/godz. fot. 1–5 M. Strużyk 16 Przed zbiorem jabłek Anita Łukawska T rzecie już przedzbiorcze spotkanie w sadzie Wiesława Mazura w Usarzowie (gmina Lipnik) zorganizowały 7 września 2014 r. firmy ProCam Polska i Compo Expert oraz Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Oddział w Sandomierzu. Przybyli na nie licznie sadownicy (fot. 1) z okolic Sandomierza oraz Nowego Sącza. W. Mazur prowadzi gospodarstwo o powierzchni 30 ha, jabłonie sadzi w rozstawie 0,5 m x 3 m, przy konstrukcji składającej się z pięciu drutów i słupów betonowych. Ważne zabiegi Nawożenie jabłoni w sadzie Wiesława Mazura omówił Mirosław Błasiak z firmy Compo Expert. Sadownik co roku uzyskuje plony na podobnym poziomie ilościowym (60–90 t/ha) i jakościowym. Używa różnych produktów do ochrony i nawożenia jabłoni. Na niektórych kwaterach stosuje nawo- zy z oferty Compo Expert. Do nawożenia doglebowego w 2014 r. sadownik, podobnie jak w poprzednim roku użył Blaukorn® Classic 12-8-16 w dawce 400 kg/ha. Dokarmianie dolistne w oparciu o nawozy z serii Basfoliar® SP i Basfoliar® Aktiv (zawiera m.in. wyciąg z alg morskich Ecklonia maxima, aminokwasy i witaminy) prowadzone było od fazy zielonego pąka jabłoni przez cały okres wzrostu zawiązków owoców. Ostatni z wymienionych nawozów zawiera także mikro- i makroskładniki (fosfor w formie fosforynu potasu). Do zapobiegania wystąpieniu gorzkiej plamistości podskórnej i uzyskania przez jabłka odpowiedniej jakości (jędrności), do dolistnego dokarmiania drzew stosowany był m.in. nawóz wapniowy Basfoliar® Combi-Stipp. Innym produktem używanym przez sadownika w celu zapobieżenia wystąpieniu gorzkiej plamistości podskórnej na jabłkach oraz dla poprawienia ich jakości i zdolności przechowalniczych był ProHorti mrówCa zawierający mrówczan wapnia i cynk – mówił Ireneusz Płaza z ProCam Polska. Mrówczan wapnia jest naturalnym związkiem roślinnym występującym nawet w jabłkach. W skład nawozu wchodzą także aminokwasy, dzięki którym składniki pokarmowe są łatwo i szybko przyswajane przez owoce (kilka godzin). Zapobiega to wystąpieniu innych chorób fizjologicznych, ogranicza utratę jędrności i porażenie przez choroby przechowalnicze. Skład nawozu stymuluje poprawę jakości i wyglądu jabłek. Wpływa także na możliwość ich długotrwałego przechowywania. Nawóz pole- cany jest w dawce 2–3 l/ha (w litrze znajduje się 260 g wapnia, z czego 70% w formie mrówczanu wapnia). Koszt jednorazowego zabiegu to około 50 zł/ha. Dokarmianie tym nawozem można zacząć już tydzień po kwitnieniu i kontynuować przez cały sezon wegetacyjny, gdy u jabłoni wzrasta zapotrzebowanie na wapń. Nawóz ten nie wykazuje fitotoksyczności. Czasami, nawożenie wapniem nie przynosi pożądanych efektów i na jabł kach pojawiają się objawy gorzkiej plamistości podskórnej lub szybko one przejrzewają. Może być to wynikiem nieodpowiednich proporcji pomiędzy składnikami pokarmowymi, na skutek stosowania nieodpowiednich nawozów lub dawek nawozów aplikowanych doglebowo i dolistnie. Wapń w postaci mrówczanu wapnia jest łatwo przyswajalny i dzięki temu nie jest blokowany przez inne składniki pokarmowe – mówił I. Płaza. Zebrać we właściwym terminie Krzysztof Gasparski, doradca sadowniczy ProCam Polska poinformował, że pomimo sprzyjających do wzrostu jabłek warunków wilgotnościowych w glebie oraz stosowanych zabiegów dolistnego dokarmiania wapniem, w wielu sadach jabłoniowych przed zbiorem owoców wystąpiły objawy gorzkiej plamistości podskórnej. Zwrócił on także uwagę na konieczność wyznaczenia odpowiedniego terminu zbioru dla każdej odmiany jabłek osobno, aby mieć gwarancję ich wysokiej jakości i możliwość długotrwałego przechowywania. Oprócz metod tradycyjnych polegających na obserwacji zmian następujących w owocach (opadanie pierwszych owoców, zmiana zabarwienia skórki jabłek, ich wielkości oraz smaku, łatwość obrywania owoców, zabarwienie pestek), należy wykonać także badania, aby mieć pewność, że jabłka są zbierane w odpowiednim terminie. Najprostszym, które samodzielnie można wykonać jest test skrobiowy, a zestawy do jego przeprowadzania co roku są dostępne w firmie ProCam Polska. Jej doradcy dysponują także jędrnościomierzami, refraktometrami umożliwiającymi zbadanie zawartości rozpuszczalnych cukrów w ekstrakcie z owoców. Jeżeli sadownicy potrzebują pomocy w wyznaczeniu optymalnego terminu zbioru poszczególnych odmian, doradcy wykonują badania w sadzie (np. podczas opisywanego tu spotkania – fot. 2) lub w siedzibie ProCam. K. Gasparski przypomniał również, że, aby wynik był miarodajny potrzeba kilku jabłek danej odmiany zebranych z kilku drzew. Ocena na jednym jabłku nie odzwierciedla dojrzałości wszystkich owoców tej odmiany. Bardziej precyzyjnym sposobem wyznaczenia terminu zbioru jabłek jest tzw. Indeks Streifa. Do jego wyliczenia konieczne są znajomość jędrności miąższu, zawartości cukrów (Brix) oraz indeksu testu skrobiowego. Jędr ność miąższu mierzy się za pomocą jędnościomierza, zawartość cukrów za pomocą refraktometru, a indeks testu skrobiowego oznacza się przy użyciu płynu Lugola. Wszystkie są łatwe do wyznaczenia. Posiadając ich wartości podstawia się je do odpowiedniego wzoru, a po obliczeniu otrzymuje się liczbę określającą za ile dni jabłka dojrzeją. Indeks Strei fa wylicza się dzieląc jędrność miąższu (kg/cm2) przez iloczyn zawartości ekstraktu (Brix) i wartość próby skrobiowej. Przy użyciu każdej z pojedynczych metod, indywidualnie ocenić można tylko stopień dojrzałości jabłek w danym momencie, ale nie można wyznaczyć (z kilkudniowym wyprzedzeniem) terminu osiągnięcia przez nie dojrzałości. Nie zawsze jednak udaje się zebrać jabłka danej odmiany w określonym (mimo precyzyjnego wyznaczenia) 17 POLSKA Promujemy jabłka dwukolorowe FOT. 1. Uczestnicy spotkania w sadzie Wiesława Mazura terminie, np. z powodu deszczu lub zbyt małej liczby zbieraczy. W takim wypadku K. Gasparski sugerował, aby przed podjęciem decyzji o przeznaczeniu jabłek jeszcze raz poddać je badaniu. Wówczas wiadomo będzie, jak z nimi postępować, czyli jak długo i w jakich warunkach mogą być one przechowywane, aby straty na skutek ubytku masy, utraty jędrności czy porażenia przez choroby przechowalnicze były jak najmniejsze. Ostatnie zalecenia Adam Fura z Sandomierskiego Oddziału Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach do długotrwałego przechowywania jabłek zalecał kierować tylko te wysokiej jakości, bez uszkodzeń skórki i zebrane w odpowiednio wyznaczonym terminie. Przed zbiorem polecał wykonanie zabiegów dolistnych nawozami wapniowymi o łatwo przyswajalnej formie wapnia, np. nawozami zawierającymi mrówczan wapnia. Mrówczany, jak informował A. Fura, oprócz łatwości przemieszczania się w roślinie, wykazują także działanie fitosanitarne. Omówiony już ProHorti mrówCa zawiera oprócz mrówczanu wapnia także cynk, który stymuluje rośliny do wytwarzania tryptofanu. Ten z kolei wpływa na syntezę auksyn, co np. u owoców pestkowych ogranicza pękanie, a u ziarnowych – osypywanie się z drzew. Gdy w roślinach będzie odpowiednia ilość auksyn, nie syntezowany jest kwas abscysynowy oraz ograniczona jest synteza etylenu, czego konsekwencją jest zmniejszenie ryzyka opadania owoców z drzew. W przypadku zapowiadanych wahań temperatury, szczególnie gdy po ociepleniu następuje ochłodzenie, A. Fura proponował sadownikom opryskiwanie drzew cynkiem, aby zapobiec niekontrolowanemu opadaniu owoców. Do zabiegów wapniem polecał dodawać 50–60 g/ha Zn lub 150 ml/ha Pomonitu Super 050 SL. Zabiegi te polecał wykonać trzykrotnie co 7 dni. Pomonit Super 050 SL powoduje niestety żółknięcie skórki jabłek, co nie na wszystkich rynkach zbytu jest pożądane. W jego przypadku nie ma natomiast ryzyka skrócenia okresu przechowywania się jabłek. Dla lepszego wybarwienia jabłek przed zbiorem, A. Fura polecał użycie nawozu fosforowo-potasowego z nawozem zawierającym wyciąg z alg morskich np. Santaura Pro+ (0,6 l/ha) lub użycie stymulatora Nano-Gro®, zwłaszcza, gdy owoce były zbyt słabo przerzedzone i wymagają poprawy wielkości. Aby ograniczyć infekcje rakiem drzew owocowych, który jest coraz większym problemem w sadach jabłoniowych, konieczne są określone zabiegi po zbiorach owoców (do 4 dni po zbiorze owoców, gdy 50% i 100% liści opadnie z drzew). Grzyb powodujący tę chorobę jest szczególnie groźny w okresie jesiennym, gdy na drzewach są rany po oberwanych owocach i opadających liściach. Na zachodzie Europy sadownicy z po- FOT. 2. Ocena dojrzałości jabłek przyniesionych przez sadowników wodzeniem stosują 2,25 l/ha preparatu Topsin M 500 SC (gdy opadnie 50% i 100% liści z drzew). Uprawa odmian ‘Gala’, mutantów ‘Red Delicious’ oraz ‘Elise’ sprawia, że z tą chorobą w Polsce są coraz większe problemy, gdyż odmiany te są szczególnie na nią podatne. Ich uprawa wymusza konieczność prowadzenia ochrony po zbiorach owoców i jesienią podczas opadania liści. Jabłka przekazywane na cele charytatywne ograniczą zakupy tych owoców przez działające w ten sposób organizacje. Konieczne jest zatem poszukiwanie nowych rynków zbytu, aby uniezależnić się od koniunktury na rynku rosyjskim – podsumował A. Fura. Dalsza współpraca Tomasz Olszewski, kierownik Oddziału Sandomierz ProCam Polska poinformował, że w sezonie 2015 firma ProCam nadal będzie prowadzić doradztwo dla swoich klientów. Firma dysponuje już 44 stacjami meteorologicznymi. Odczyty z nich będą połączone z komunikatami. W 2015 r. dostęp do odczytów stacji meteorologicznych i komunikatów będą mieli tylko klienci firmy – mówił T. Olszewski. fot. 1, 2 A. Łukawska W listopadzie ub.r. ruszyła 3-letnia kampania promocyjno-informacyjna pt. „Europejskie jabłka dwukolorowe”. Umowa na tę działalność została zawarta pomiędzy Agencją Rynku Rolnego a konsorcjum w składzie: Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa” (Lider) i Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej (Konsorcjant). Program realizowany jest w Chińskiej Republice Ludowej oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich i promuje europejskie świeże jabłka. Arabskim i chińskim konsumentom przybliżone są w materiałach promocyjnych odmiany (pisownia za folderami reklamowymi): Gala, Red Jonaprince, Golden Delicious, Idared oraz Champion. Działania promujące europejskie jabłka dwukolorowe mają się skupić przede wszystkim na podkreśleniu cech tych owoców, ich walorów spożywczych oraz smakowych. Główna grupa docelowa, do której kierowana jest kampania to menadżerowie, handlowcy, przedstawiciele firm dystrybucyjnych oraz sieci handlowych. Grupą pośrednią mają być konsumenci, a wspierającą: administracja, liderzy i kreatorzy opinii oraz media. Działania w ramach programu obejmują m.in. udział w impre- zach targowych i organizację wydarzeń okołotargowych, organizację misji gospodarczych oraz podróży studyjnych, emisję reklam w prasie oraz na nośnikach zewnętrznych w miastach, a także prowadzenie witryny internetowej (www.apples-europe.com). Łączna wartość ww. kampanii wynosi 4 996 924 € netto i jest finansowana w 50% ze środków UE, w 30% z budżetu krajowego oraz w 20% z wkładu własnego ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw. (WG) Na podstawie informacji prasowych ARR 18 …nie damy pogrześć ‘Idareda’ Pal licho, że Konferencja Odmianowa nie może spokojnie na miejscu usiedzieć i w tym roku pognała do Nowej Wsi – nawet fajnie, bo sporo sadowników z regionu warecko-grójeckiego to absolwenci tej szkoły i mieli frajdę odwiedzając stare kąty zmienione nie do poznania. Ale czy musiała się (ta Konferencja znaczy) spotykać z nami akurat w Mikołaja…? – No cóż, jak św. Mikołaj, to i niespodzianki. Pierwsza, że na sali siedziało i stało dobrze ponad 400 osób. Druga, że około setka z nich nie chciała kończyć przedłużającej się dyskusji. Następna – że jeszcze w nocy na naszym forum odezwał się ktoś niesyty wrażeń i wybrawszy nick Zdenerwowany Sadownik stanowczo oznajmił – cytuję zachowując pisownię: „Idareda wyrywać nie będziemy, gdyż my sadownicy mamy coś takiego (…) jak WŁASNY ROZUM który zaprowadził nas na wyżyny europejskiej elity w produkcji jabłek deserowych”. Emocjonalny ciąg dalszy skłania mnie do uznania, że nie jest to kiepska prowokacja, ale raczej wyznanie wiary. O ile pamiętam na „pogrzeb” ‘Idareda’ zanosiło się już kilka razy i zawsze odmiana ta umykała spod siekiery. Ponieważ nigdy nie pamiętam dokładnie liczb, postanowiłem sprawdzić kondycję ‘Idareda’ w ostatnich latach – może rzeczywiście jest to „twardziel” nie poddający się trendom mody? Nie musiałem długo szukać – w listopadowym numerze Hasła Ogrodniczego znalazłem u niestrudzonego dr. G. Klimka niewielką tabelkę z zestawieniem średnich plonów, cen, kosztów produkcji i dochodu dla 17 odmian, obejmującą lata 2004–2013. Nie będę przytaczał wszystkich z niej wyników – polecam ją uwadze wszystkich sadowników! – ale znalazłem odpowiedź na moje wątpliwości. Niestety, w opisywanym dziesięcioleciu autentyczny przecież ulubieniec naszych producentów jabłek ustępował co do plonowania odmianie ‘Golden Delicious’ (o prawie 6 t/ha) i pięciu innym, osiągając poziom średniej dla ‘Gali’. Ta jednak ze średnią ceną za 10 sezonów 1,53 zł/kg niewiele ustępowała owocom odmiany ‘Golden Delicious’ (1,63 zł/kg). ‘Idared’ z wynikiem 1,28 zł/kg znalazł się za ‘Ligolem’ (1,45 zł/kg), Jonagoldami, ‘Elise’, ‘Šampionem’, ‘Rubinem’, nawet ‘Boskoopem’. Jeszcze mizerniej wypadł dochód z uprawy ‘Idareda’ (0,23 zł/kg) – znalazł się po – oczywiście – odmianie ‘Golden Delicious’ (0,80 zł/kg) i ‘Gala’ (0,61 zł/kg) na dziewiątym dopiero miejscu. Odechciało mi się szukać dalej – nie jestem fanem ‘Idareda’, ale trochę żal, jak coś się kończy… Można tego nie widzieć z „wyżyn europejskiej elity produkcji jabłek deserowych” lub widząc nie uznawać, bo się ma „własny rozum” (tym razem już z małych liter – wystarczy przecież…). Jednak tak na mój rozum, i wcale nie z wyżyn sprawa wygląda tak: 0,23 zł to mniej, niż oczekują sadownicy za przemysł. Jeśli to komuś wystarcza jako zapłata za deser – nic nikomu do tego. Jeśli przetwórcy sami na to nie wpadną, może Związek Sadowników RP ufunduje takim wytrwałym kolegom medal Honorowego Dawcy Jabłek? Może nie złotymi zgłoskami, ale – obiecuję – uwiecznimy ich (choćby tylko nicki) na naszym portalu. Zdrowotność i zimowla murarki ogrodowej M urarka ogrodowa coraz powszechniej wykorzystywana jest przez sadowników do poprawy zapylenia kwiatów drzew i krzewów owocowych. Owady wprowadzane są do sadu wiosną. Jak postępować z nimi zimą? Z uwagi na to, że pszczoła ta jest naszym rodzimym gatunkiem, przy braku możliwości przeniesienia zasiedlonych materiałów gniazdowych, można kolonie pozostawić w sadzie lub ogrodzie. Lepiej jest jednak przenieść gniazda do chłodnego pomieszczenia, zwracając szczególną uwagę na zabezpieczenie przed gryzoniami. Zimowanie i wiosenny rozwój Murarka ogrodowa zimuje w kokonach w stadium dorosłym (tzw. imago) i z tego powodu rozpoczyna swoją aktywność już około połowy kwietnia. Najpierw z kokonów wygryzają się samce, a 7–10 dni później wychodzą samice, które po zapłodnieniu rozpoczynają budowę gniazda od pierwszej przegrody z dostępnego WYDAWCA: PLANTPRESS sp. z o.o. ul. Juliusza Lea 114a, 30-133 Kraków tel. 12 636-18-51 WOJCIECH GÓRKA redaktor naczelny [email protected], tel. 600 489 563 ANITA ŁUKAWSKA [email protected], tel. 600 489 618 INFORMACJE O REKLAMACH: Biuro reklamy i ogłoszeń: [email protected] NAKŁAD: 10 000 egz. DRUK: Colonel, Kraków nażanie populacji, a hodowcy zależy na jak największym wzroście liczby pszczół i możliwości ich wykorzystywania na coraz większym areale. W naszym klimacie, w koloniach murarki ogrodowej, występuje kilka gatunków pasożytów. Do głównych, mających największy wpływ na redukcję kolonii, należą: roztocz – Chaetodactylus osmiae (fot. 2), pasożytnicza osa – Monodontomerus spp. (fot. 3) i muchówka – Ca- FOT. 4. Larwy pasożytniczej muchówki Cacoxenus indagator FOT. 1. Rozłupywanie trzcinowych rurek (a), zdrowe kokony murarki trzcinowej w gniazdach (b) FOT. 2. Roztocz Chaetodactylus osmiae (widok spod mikroskopu) FOT. 3. Imago pasożytniczej osy Monodontomerus INFORMATOR SADOWNICZY nr 1/2015 • www.ogrodinfo.pl • egzemplarz bezpłatny Dr inż. Dariusz Teper, Instytut Ogrodnictwa, Zakład Pszczelnictwa w Puławach coxenus indagator (fot. 4). Pozostałe pasożyty mają mniejsze znaczenie. Jednym z zabiegów ograniczających rozwój populacji pasożytów jest palenie pozostałości kokonów po wygryzieniu się pszczół, po około 3 tygodniach od ich wystawienia do sadu. Zniszczeniu wówczas ulegają pasożyty (np. Monodontomerus), które znajdują się w kokonach, gdyż wychodzą z nich dopiero na przełomie maja i czerwca. Drugim zabiegiem redukującym pasożyty w kolonii jest wydobywanie kokonów po sezonie i przenoszenie do zimowli tylko zdrowych, dobrze rozwiniętych oprzędów. Podczas wyjmowania kokonów z gniazd należy zwrócić szczególną uwagę na komórki spasożytowane przez roztocza – Chaetodactylus (fot. 5). Są to komórki w całości wypełnione brunatną lub brunatno–żółtą zawartością. Wysypując zawartość takiej komórki na biały papier po przyjrzeniu się mu można zauważyć, że materiał porusza się, bo znajdują się w nim liczne roztocza. Można je obejrzeć przy użyciu szkła powiększającego (fot. 6). Wygarniając kokony z kanałów gniazdowych należy uważać, aby nie przenieść zawartości spasożytowanych komórek na zdrowe kokony. Resztki trzcinowych gniazd najlepiej jest spalić. W przypadkach wykorzystywania gniazd wielokrotnego użytku trzeba pamiętać o ich dezynfekcji. Jeżeli podczas analizy gniazd stwierdzone będą kokony z niewielkimi otworkami, to również należy je spalić, ponieważ zawierają pasożyty. Kokony murarki najlepiej jest przechowywać w tekturowych pudełkach w ilości nie większej niż kilka tysięcy w jednym opakowaniu. FOT. 5. Komórka spasożytowana przez roztocza Ch. osmiae FOT. 6. Roztocz Ch. osmiae widoczny w zawartości spasożytowanej komórki w pobliżu materiału (glina, wilgotna próchnica, muł zbierany na krawędzi zbiorników wodnych itp.). Kolejnym etapem jest gromadzenie pyłku – średnio około 200 mg w każdej komórce. Na pyłku składane jest białawe jajo, z którego po kilku dniach wygryza się larwa. Intensywnie odżywia się ona pyłkiem i gdy skonsumuje cały jego zapas rozpoczyna przędzenie kokonu. Wewnątrz oprzędu, w kolejnych tygodniach następują przemiany, które prowadzą do powstania imago. Ten proces kończy się w sierpniu. Gniazda z kokonami mogą pozostać w sadzie dłużej. Przygotowanie do zimowania Aby hodowana populacja murarek rozrastała się maksymalnie, należy wydobyć kokony z gniazd po sezonie (fot. 1). Jest to konieczne, ponieważ w każdej kolonii, wcześniej czy później, pojawią się pasożyty ograniczające nam- FOT. 7. Płaskie pudełko z 5 tys. kokonów murarek 19 Zdaniem doradcy ► Co i jak sadzić? Na decyzje dotyczące rodzaju nasadzeń wpływ mają: ukształtowanie terenu, położenie działki, warunki klimatyczne i glebowe, możliwość nawadniania, ale także wiedza sadownika i zasoby finansowe oraz możliwości zbytu. Materiał szkółkarski do nowych nasadzeń powinien być najwyższej jakości i z kwalifikowanej szkółki, aby był nie tylko czysty odmianowo, ale również miał potwierdzoną zdrowotność. FOT. 8. Zimowla murarek w nieogrzewanym pomieszczeniu Warstwa oprzędów nie powinna być grubsza niż kilka centymetrów (fot. 7). Przechowywanie kokonów w grubszej warstwie może powodować wzrost temperatury, która stymuluje pszczoły (zwłaszcza samce) do przedwczesnego wygryzania się. Do niedawna uważano, że optymalne warunki do zimowli murarek zapewnia lodówka, w której temperatura oscyluje na poziomie około 4°C. Jednak po kilkuletnich doświadczeniach okazało się, że nie zawsze ta metoda się sprawdza. Lodówki zwykle stoją w ogrzewanych pomieszczeniach i są wykorzystywane również do innych celów. Częste otwieranie urządzenia powoduje wielokrotny wzrost temperatury wewnątrz do kilkunastu stopni i po kilku godzinach pracy agregatu jej obniżanie do około 4°C. Takie wahania temperatury są charakterystyczne dla wczesnej wiosny, kiedy w ciągu dnia temperatura może przekraczać 10°C, a nocą często spada poniżej 0°C. Murarki, a zwłaszcza samce, szybko reagują na takie warunki i wygryzają się przedwcześnie. W czasie przechowywania kokonów, mniej istotne jest utrzymanie temperatury na poziomie 4°C, większe znaczenie ma zapobieganie jej wahaniom. W związku z tym lepszym miejscem do przetrzymywania oprzędów pszczół przez zimę są większe pomieszczenia, w których nie występują takie wahania temperatury, jak w lodówkach (fot. 8). Dlatego kokony murarki mogą być przechowywane w tradycyjnych przechowalniach owoców. Jedynym mankamentem przechowalni jest wysoka wilgotność powietrza, która może powodować rozwój pleśni. Jednak i z tym problemem można sobie poradzić przez późniejsze wstawianie kokonów do przechowalni (np. w końcu lutego). Na resztkach pyłku, który pozostaje na kokonach po wydobyciu z rurek trzcinowych, w podwyższonej wilgotności powietrza mogą rzeczywiście rozwijać się grzyby pleśniowe. Problem ten można rozwiązać przez usunięcie grudek pyłku spomiędzy kokonów. Jeżeli, mimo wszystko, część pyłku pozostanie i zacznie pleśnieć, nie ma to wpływu na zimowanie murarek, ponieważ oprzędy są dobrą barierą chroniącą owady znajdujące się wewnątrz. Stosując się do powyższych zasad możemy być pewni, że owady przezimują w dobrej kondycji i uzyskamy wysoki procent wylęgu wiosną na poziomie 95–98%. fot. 1–8 D. Teper ► Szkolenia i konferencje. Aby właściwie wybrać odmiany do nasadzeń należy przede wszystkim obserwować rynek. Pomocne w tym może być także uczestnictwo w szkoleniach i konferencjach, gdyż często tam przekazywane są informacje o trendach odmianowych. W okresie zimowym warto także odbyć kursy np. bhp, IO, stosowania środków ochrony roślin lub innych, jeżeli skończyła się ważność ich zaświadczeń. Szkolenia, seminaria branżowe, konferencje regionalne, ogólnokrajowe lub międzynarodowe są cennym źródłem wiedzy. Ponadto sprzyjają wymianie spostrzeżeń i doświadczeń między producentami, co bywa bezcenne. ► Program Ochrony Roślin Sadowniczych na 2015 r. powinien posiadać każdy sadownik. Od 2014 r. wszyscy producenci muszą stosować tylko zarejestrowane ś.o.r. i zgodnie z etykietą, zachowywać przepisy bezpieczeństwa, prowadzić ewidencję zabiegów i przechowywać ją przez 3 lata. W aktualnym PORS zawarte są zalecenia dotyczące stosowania ś.o.r. na poszczególnych uprawach, okresy karencji, prewencji itp. Warto przed sezonem zapoznać się z nowymi informacjami. ► Zakończenie spoczynku bezwzględnego następuje zazwyczaj w styczniu. Po tym terminie temperatura powyżej 0°C może spowodować wznowienie wegetacji, czego konsekwencją jest rozhartowanie drzew. Różnice temperatury między dniem i nocą oraz silne nasłonecznienie mogą skutkować uszkodzeniami pąków kwiatowych i pędów, ale także pni i konarów drzew (pęknięcia lub tzw. „odparzenia mrozowe”). W czasie chwilowych ociepleń zimą i wysokiej wilgotności powietrza wzrasta wrażliwość drzew na choroby kory i drewna. Korzenie drzew przemarzają, gdy temperatura w ich toczeniu obniży się poniżej –10°C. Pozostające pod drzewami na zimę chwasty lub rozłożony materiał organiczny (trociny, torf, obornik itp.) chronią korzenie przed przemarzaniem. Podobną rolę spełnia pokrywa śnieżna. ► Cięcie i formowanie wpływają na wielkość i jakość plonów. Cięciem reguluje się wzrost i wielkość drzew oraz krzewów (wysokość, szerokość, miąższość koron). Ma ono także wpływ na zdrowotność drzew oraz regularność owocowania. Prawidłowo uformowane drzewa mają kształt stożka z dominującym i stabilnym przewodnikiem oraz pędami bocznymi grubszymi i szerszymi u podstawy a węższymi i młodszymi w środkowych i najwyższych par- Piotr Gościło, niezależny doradca sadowniczy tiach koron. Jednym z celów cięcia jest wpuszczenie do wnętrza ich koron światła, które jest podstawowym czynnikiem wpływającym na zawiązanie pąków kwiatowych oraz wybarwienie owoców. Luźne korony ułatwiają także ochronę przed chorobami i szkodnikami. Przed rozpoczęciem cięcia należy sprawdzić stan zdrowotny roślin poprzez nacięcie nożem pni (kory i drewna) oraz pędów i pąków na długoi krótkopędach. Zbrązowienia świadczą o ich przemarznięciu. Jeżeli je stwierdzimy, cięcie drzew trzeba przełożyć na koniec kwietnia lub maj. Aby ocenić przezimowanie pąków kwiatowych można obciąć kilka gałązek i wstawić do wazonu w temperaturze pokojowej w celu przyspieszenia ich rozwoju. Cięcie drzew stwarza niebezpieczeństwo upadku, złamań kończyn lub nawet trwałego kalectwa. Zanim pracownicy przystąpią do tej czynności, powinni zostać przez właścicieli gospodarstwa lub osoby odpowiedzialne, przeszkoleni z zakresu bhp, korzystania z maszyn i urządzeń. Wskazane jest także ubezpieczenie takich pracowników. Cięcie krzewów jagodowych dobrze jest przeprowadzić przed rozpoczęciem wegetacji. W wypadku starszych plantacji porzeczek czarnych można do tego celu wykorzystać kosiarkę konturową. Cięcie sekatorami (dwuręcznymi, mechanicznymi lub pneumatycznymi) może być jego korektą. Należy wyciąć pędy uszkodzone, starsze niż 4-letnie (porzeczki czarne) lub 5–6-letnie (porzeczki czerwone). Krzewy po cięciu powinny mieć 12–14 pędów, w tym 3 lub 4 jednoroczne, 4 – dwuletnie, 3 lub 4 – trzyletnie oraz 2 – czteroletnie. Ciąć należy jak najbliżej powierzchni ziemi. W styczniu można ciąć także krzewy agrestu, malin, borówek i aktinidii. ► Lustracje w sadach i jagodnikach dobrze jest rozpocząć zimą i prowadzić przynajmniej co 2 tygodnie. W tym terminie można ocenić stan zdrowotny i przezimowania drzew, krzewów oraz bylin. Podczas wizyt w sadzie warto ocenić zabezpieczenia przed zwierzyną łowną, ogrodzenia i bramy. ► Nawożenie roślin sadowniczych. Jeżeli gleba nie jest zamarznięta można pobierać jej próbki do analizy chemicznej i stosować nawożenie organiczne lub mineralne. Analizy gleby powinny uwzględniać zawartość makro- i mikroelementów. Aby były one pobierane przez korzenie konieczne jest doprowadzenie odczynu gleby do właściwego poziomu, zatem nawożenie mineralne należy zacząć od wapnowania. Prawidłowe pH i struktura gruzełkowata zapewniają odpowiednią pojemność wodną i powietrzną gleby, wpływają także na pojemność kompleksu sorpcyjnego. W okresie spoczynku roślin nie należy podawać doglebowo azotu. ► Zmniejszanie presji infekcyjnej parcha jabłoni. Jeżeli pozwolą warunki atmosferyczne to nawet w styczniu lub lutym można opryskać liście pod drzewami mocznikiem lub prepara- tem z grupy ProBioEmów np. Em Farma Plus. Zabiegi te przyspieszą ich mineralizację. Warunek jest jeden: liście muszą być wilgotne. ► Zabiegi ochrony są wskazane w sadach brzoskwiniowych podczas ociepleń, gdy temperatura wzrośnie powyżej 0°C. W tym terminie drzewa należy opryskiwać preparatami miedziowymi lub dodynowymi przeciwko kędzierzawości liści brzoskwini. Podczas zimowych ociepleń warto wykonywać zabiegi przeciwko chorobom kory i drewna (raki i zgorzele). ► Kontrola podczas przechowywania. Działanie urządzeń mechanicznych, elektrycznych, do KA, ULO wymaga systematycznego kontrolowania, a ich wskazania – monitorowania. Dodatkowo muszą być one potwierdzane co pewien czas pomiarami ręcznych analizatorów. Wszystkie urządzenia powinny być zabezpieczone przed dostępem osób niepowołanych. Owoce przetrzymywane w chłodni oddychają i dojrzewają. Mogą być porażane przez choroby przechowalnicze o podłożu patogenicznym lub fizjologicznym. Szklistość miąższu, zbrązowienie i rozpad miąższu, miękka oparzelizna chłodniowa, ordzawienia przyszypułkowe, gorzka plamistość podskórna, parch jabłoni to zaburzenia i choroby, które mogą wystąpić na przechowywanych jabłkach, szczególnie gdy nieodpowiednie było odżywienie drzew w okresie wegetacji albo owoce były zbierane zbyt wcześnie lub zbyt późno. Przyczyny złego przechowywania się jabłek wynikają często ze złej agrotechniki. Wiele z chorób przechowywanych owoców jest skutkiem nieprawidłowych parametrów w czasie przechowywania. Stan dojrzewania jabłek powinien być kontrolowany na bieżąco, aby móc sprzedać je w odpowiednim terminie. W 2014 r. część owoców zebrano zbyt późno i mogą one szybko dojrzewać. Te w okienku inspekcyjnym muszą być zatem poddawane ocenie wizualnej i organoleptycznej. Co jakiś czas próbkę jabłek trzeba wyjąć i obserwować w temperaturze pokojowej. Jeżeli przez 5-7 dni nie zmieniają się one, mogą nadal być przechowywane. Korzenie przechowywanych drzewek owocowych mogą przemarzać, ulegać zgniliznom, wysychać (jeżeli podłoże, w którym się znajdują będzie zbyt suche) lub być uszkadzane przez gryzonie. ► Atestacje opryskiwaczy, konserwacje, remonty, modernizacje. Zima to okres, w którym warto przeprowadzić naprawę, modernizację opryskiwaczy i innych maszyn potrzebnych od początku okresu wegetacji. Jeżeli skończyła się ważność atestacji opryskiwacza, warto ją przeprowadzić zanim będzie on musiał pracować codziennie. ► Magazyny na środki ochrony roślin. PIORiN kontroluje w gospodarstwach sadowniczych miejsce przechowywani ś.o.r. Warto zatem przed sezonem uporządkować istniejący magazyn lub wygospodarować odpowiednie pomieszczenie na jego urządzenie. 20