Czy będą podwyżki w PLK?
Transkrypt
Czy będą podwyżki w PLK?
Czy będą podwyżki w PLK? Z Jackiem Kałłaurem Członkiem Zarządu, dyrektorem ds. pracowniczych PKP Polskich Linii Kolejowych S.A rozmawia Monika Sołtysiak. 15 maja br. cztery reprezentatywne związki zawodowe skierowały list do Prezesa PLK z groźbą strajku, w razie gdyby Zarząd nie uzgodnił z nimi do 4.06 podwyżek na 2012 r. Więc będą podwyżki … czy nie będą? Od samego początku negocjacji Umowy Społecznej na lata 2012-2015 deklarowałem, że po uzgodnieniu Programu Dobrowolnych Odejść i zasad nowego programu wynagradzania przyjdzie kolej na podwyżki wynagrodzeń – i ten czas się zbliża. Mimo złej sytuacji finansowej spółki – sporej straty do planu na I kwartał 2012 r. wynikającej ze spadku przewozów towarowych w omawianym okresie (w I kwartale 2011 r. mieliśmy dużą względem planu nadwyżkę przychodów, stąd prawie 9% podwyżka wynagrodzeń), Zarząd rozważa regulację wynagrodzeń celem zatrzymania odpływu wykwalifikowanej kadry i pozyskania pracowników o wyższych kwalifikacjach dla modernizującej się infrastruktury kolejowej. Przedstawiłem to jasno na spotkaniu ze związkami zawodowymi w dniu 23.04 br., a potwierdziłem na piśmie 27.04 br., załączając szczegółowy harmonogram prac nad kluczowymi problemami pracowniczymi w naszej Spółce, w tym i podwyżkami wynagrodzeń. Po co więc zapowiedź referendum strajkowego, skoro Zarząd potwierdził wolę dogadania się w sprawie podwyżek na samym początku negocjacji? Nie do mnie to pytanie … Może to już część swoistej tradycji, że zanim przystąpi się do negocjacji podwyżek grozi się wstrzymaniem ruchu kolejowego dla zwiększenia presji na pracodawcę? Tak właśnie było w 2010 i 2011 r. Różnica polega na tym, że w tym roku Zarząd zgodził się na rozmowy w sprawie podwyżek bez konieczności uciekania się do presji … To może Związki zdają sobie sprawę z tego, że ich żądania płacowe w obecnej sytuacji finansowej firmy są nierealne i bez nadzwyczajnej presji nikt się na nie nie zgodzi? Nie chcę tego oceniać ale gdyby od organizowania przerw w ruchu kolejowym czy strajków przybywało w kasie PLK pieniędzy, to być może ja sam zorganizowałbym parę protestów… Tylko że organizowanie strajków, nawet dwugodzinnych co najwyżej zirytuje pasażerów i wzmocni negatywne opinie o kolei jako niesolidnym przewoźniku, a w konsekwencji obniży i tak kulejące przychody Spółki, tym bardziej im więcej dwugodzinnych strajków się zorganizuje nie mówiąc już o strajku generalnym. To jaka jest alternatywa? Dogadać się jak najszybciej w sprawie Umowy Społecznej i podwyżki wynagrodzeń będącej jej częścią. Podwyżki na miarę możliwości finansowych Spółki - przy założeniu, że realizację marzeń odkładamy na rok przyszły i następne gdy przewozy towarowe, a tym samym nasze przychody będą wyższe, a realizacja planu oszczędnościowego wygeneruje dodatkowe środki. Wówczas będziemy mogli powrócić do kwestii poziomu wynagrodzeń w naszej firmie w lepszych warunkach niż obecne. A nie boi się Pan, że płace w PLK znowu zostaną w tyle za podwyżkami płac w Polsce? Nie boję ... Po pierwsze nie wszystkie firmy podwyższają płace, a tylko te, które na to stać, a takich jest mniejszość. Według badań przeprowadzonych przez PKPP Lewiatan zdecydowana większość firm w warunkach niepewnej sytuacji gospodarczej podwyżek nie przeprowadzi - te zaś, które to zrobią będą starały się utrzymać wzrost płac w okolicy planowanej inflacji. Aktualnie inflacja wynosi 4% ale do końca roku ma spaść do ok. 3,5% (w planach rządowych jest nawet 2,8%). Ja przyjąłem bardziej realistyczną ocenę tegorocznej inflacji banku JP Morgan - czyli 3,5%. Po drugie firmy hamują się ze wzrostem płac i naborem nowych pracowników właśnie po to, aby ich później nie zwalniać. To rozsądne działania, szczególnie w warunkach niepewnej sytuacji gospodarczej. Czy to oznacza, że realnie ujmując płace w PLK w 2012 r. spadną, biorąc pod uwagę aktualny 4% poziom inflacji? Niekoniecznie - to właśnie będzie przedmiotem negocjacji z partnerami społecznymi, ale czym innym jest powstrzymanie spadku płac realnych, aby doczekać lepszych czasów, a czym innym pompowanie płac w górę gdy większość firm tego nie robi. Najlepszym tego przykładem jest PKP CARGO, firma też z branży kolejowej i podobnie silnie uzwiązkowiona jak nasza, gdzie trudno związki zawodowe posądzić o brak dbałości o interesy pracownicze. Tam jednak zarząd i związki zawodowe zgodziły się we wspólnej trosce o kondycję firmy na przesunięcie negocjacji płacowych na lipiec tego roku licząc na poprawę kiepskich wyników za I kwartał br. w kolejnych miesiącach. Pamiętajmy, że spadek przewidzianych przez nas przychodów wynika w dużej mierze ze spadku zamówień od naszego największego klienta w przewozach towarowych czyli właśnie PKP CARGO. Tyle tylko, że oni mają co najwyżej mniejszy zysk, a my jednak mamy stratę - i to większą od zakładanej oraz zachwianie płynności finansowej wskutek opóźnień w płatnościach ze strony niektórych przewoźników. W tej sytuacji forsowanie nadmiernych podwyżek wynagrodzeń w PLK mogłoby w konsekwencji skończyć się źle dla stabilności firmy jako pracodawcy, a więc i dla zatrudnionych w niej pracowników. Czego Panu tradycyjnie życzyć? Tego, aby sprawdziła się deklaracja złożona w wywiadzie telewizyjnym przez jednego ze związkowców, że Związki Zawodowe mają oczekiwania płacowe wobec Zarządu, ale nie takie, które mogłyby pogrążyć finansowo Spółkę. Dziękuję za rozmowę.