Odwrotne obciążenie przyczyną patologizacji

Transkrypt

Odwrotne obciążenie przyczyną patologizacji
ARTYKUŁY I STUDIA
Odwrotne obciążenie przyczyną patologizacji podatku
od towarów i usług
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Prezes Instytutu Studiów Podatkowych
Dramatyczny spadek efektywności
fiskalnej podatku od towarów i usług w
ciągu ostatnich lat ma wiele przyczyn.
Wbrew lansowanym w mediach poglądom, jedną z nich jest upowszechnienie
zastosowania tzw. odwrotnego obciążenia, czyli przeniesienie obowiązku
podatkowego na nabywcę towaru,
mimo że dostawca jest polskim podatnikiem, który mógłby wykazać podatek
należny i uregulować zobowiązanie
podatkowe. Trzeba bowiem odróżnić
ten przypadek od obiektywnej konieczności zastosowania tego rozwiązania:
występuje ona wówczas, gdy dostawa
towarów lub świadczenie usług ma
miejsce na terytorium kraju, lecz podmiot świadczący jest całkowicie poza
jurysdykcją Polski, a nabywca (usługobiorca) jest podatnikiem podatku od
towarów i usług i musi być podatnikiem
z tytułu tej czynności. Wprowadzenie
tego rozwiązania w innych sytuacjach
należy zaliczyć do tzw. nowelizacji optymalizacyjnych, a tak naprawdę to do
przepisów służących często kamuflowaniu wyłudzania zwrotów tego podatku. Skąd biorą się straty ponoszone
przez budżet państwa z tego tytułu? Oto
ich istota:
1) budżet nie uzyskuje z tytułu tych
czynności jakichkolwiek dochodów
(ani po stronie dostawcy, ani po
stronie nabywcy – formalne opodatkowanie czynności w tym przypadku
wynosi zero);
2) dostawca, będący faktycznie podatnikiem tego podatku, tyle tylko że
nie z tytułu czynności objętych odwrotnym obciążeniem, wykonuje
jednak czynności dające prawo do
zwrotu podatku naliczonego, czyli
– mimo że występuje tu jakiekolwiek
zobowiązanie podatkowe – otrzymuje on zwrot całości podatku naliczonego;
3) krajowi dostawcy (usługodawcy),
będący konkurentami tych podmiotów, tracą rynek, bowiem oferując
towary wraz z podatkiem należnym,
są drożsi o kwotę tego podatku,
czyli spadają również wpływy od
innych podatników;
4) dostawcy (usługodawcy) towarów i
usług objętych odwrotnym obciążeniem, korzystając ze słabości systemu kontroli, mogą uzyskać dowolną
kwotę zwrotów na podstawie spreparowanych „faktur” z tytułu fikcyjnych czynności.
Oznacza to, że bilans fiskalny
wszystkich czynności objętych odwrotnym obciążeniem jest dla budżetu z
istoty ujemny, a jednocześnie jest często przykrywką do wyłudzeń zwrotów,
których władza publiczna nie umie wykryć. Oczywistość tej tezy łatwo zobrazować na następującym przykładzie:
1) jeżeli czynność byłaby opodatkowana w tradycyjny sposób, czyli podatnikiem byłby dostawca (usługodawca), zaś wartość dostawy wynosiłaby np. 100 zł, a stawka 23%, zakładając, że podatek naliczony tego
dostawcy wynosi 10, budżet uzyskuje:
− realnie kwotę 13 od dostawcy
(23‑10),
− nabywca odlicza 23, ale z tej
kwoty 13 fizycznie staje się dochodem budżetowym;
b) jeżeli czynność jest opodatkowana
zgodnie z odwrotnym obciążeniem,
to przy tych samych założeniach:
− dostawca towarów (usługodawca) uzyskuje 10 zwrotu podatku
naliczonego,
− nabywca towarów odlicza od
podatku należnego, wynoszącego 23, kwotę podatku naliczonego również wynoszącą 23, czyli
do budżetu nie wpływa nic; je-
żeli podmiot ten stosuje stawkę
0% z tytułu dalszej odprzedaży
tego towaru, to również kolejna
dostawa nie przynosi nic budżetowi.
To jest często podstawą powstania
sztucznych, a w istocie fikcyjnych transakcji, które poprzez rzeczywisty lub
nawet pozorny wywóz towarów za granicę w celu ponownego przywozu eliminują całkowicie faktyczne obciążenie
tym podatkiem, a każdy z tych „dostawców” uzyskuje jeszcze dodatkowe
zwroty – zarówno te legalne, jak i te
wykreowane na podstawie sfałszowanych faktur.
Najbardziej niebezpiecznym dla
budżetu rozwiązaniem jest wprowadzenie odwrotnego obciążenia dla wybranych towarów lub podmiotów. Powoduje to, że:
1) pod pozorem dostawy towarów
objętych odwrotnym obciążeniem
sprzedaje się inne towary opodatkowane na zasadach ogólnych,
których po zużyciu nie można już
zidentyfikować;
2) podmioty korzystające z tego przywileju przejmują od realnie opodatkowanych konkurentów rynek,
czyli spadają dochody budżetowe
od dostawców opodatkowanych w
dotychczasowy sposób.
Ten stan rzeczy istnieje w Polsce od
dnia 1 kwietnia 2011 r. i dotyczy dostawy złomu (od dnia 1 kwietnia 2011 r., a
od 1 lipca 2011 r. także innych odpadów) oraz dostawców towarów, którzy
nie mają miejsca siedziby ani stałego
miejsca prowadzenia działalności na
terytorium kraju. Obecnie jako odpady
lub złom sprzedawane są najróżniejsze
towary, a zwłaszcza wyroby stalowe.
Natomiast podmioty formalnie mające
na terenie kraju wyłącznie rejestrację
opanowały wiele rynków, w tym również
Doradztwo Podatkowe – Biuletyn Instytutu Studiów Podatkowych Nr 2/2013
ARTYKUŁY I STUDIA
rynek metali, a nawet paliw silnikowych.
Ponoć kolejne wyroby mają być objęte
tym przepisem w wyniku lobbingu zainteresowanych grup nacisku. Nawet
wyłącznie techniczna analiza ofert dostawy towarów, w których przypadku
nastąpiło załamanie sprzedaży przez
podmioty stosujące tradycyjny sposób
opodatkowania, wskazuje, że ich konkurenci korzystają z przywileju odwrot-
nego obciążenia na podstawie art. 17
ust. 1 pkt 5 ustawy z dnia 11 marca
2004 r. o podatku od towarów i usług.
Jeżeli przywilej ten rozszerzy się na
pozostałych dostawców, to budżet w
dalszym ciągu nie będzie uzyskiwać tu
jakichkolwiek dochodów.
Najbardziej zastanawiające jest to,
że te patologiczne rozwiązania są prezentowane w mediach jako chroniące
Doradztwo Podatkowe – Biuletyn Instytutu Studiów Podatkowych Nr 2/2013
dochody budżetowe, a nierozumiejący
nic politycy powtarzają te bzdury.
Wniosek jest tylko jeden: aby zwiększyć dochody budżetowe, przepisy te
muszą być natychmiast uchylone. Od
2011 r. w Sejmie leży poselski projekt
ustawy, która miała to wprowadzić już
z dniem 1 lipca 2012 r., lecz politycy
rządzący koalicją do dziś blokują jej
pierwsze czytanie.