Jaka jest religijność Afrykańczyków ?

Transkrypt

Jaka jest religijność Afrykańczyków ?
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru
Jaka jest religijność Afrykańczyków ?
Autor: Zdzisław Grad
09.08.2007.
Jaka jest religijność Afrykańczyków? J. Mbiti w swojej książce “African Religions and
Philosophy” pisze: “Religia jest najmocniejszym elementem tradycyjnego (afrykańskiego)
społeczeństwa i wywiera prawdopodobnie największy wpływ na myślenie i styl życia ludzi. Ponieważ
tradycyjne religie przenikają wszystkie dziedziny życia, nie ma więc formalnego rozróżnienia pomiędzy
sacrum i profanum, pomiędzy religijnym i niereligijnym, pomiędzy duchowymi i materialnymi dziedzinami
życia.” I rzeczywiście wydawać by się mogło, że Afrykańczyk z natury swojej jest religijny.
Wydawać by się mogło, bo nasze rozumienie religijności różni się jednak zdecydowanie od afrykańskiego
Jaka jest religijność Afrykańczyków? J. Mbiti w swojej książce “African Religions and
Philosophy” pisze: “Religia jest najmocniejszym elementem tradycyjnego (afrykańskiego)
społeczeństwa i wywiera prawdopodobnie największy wpływ na myślenie i styl życia ludzi. Ponieważ
tradycyjne religie przenikają wszystkie dziedziny życia, nie ma więc formalnego rozróżnienia pomiędzy
sacrum i profanum, pomiędzy religijnym i niereligijnym, pomiędzy duchowymi i materialnymi dziedzinami
życia.” I rzeczywiście wydawać by się mogło, że Afrykańczyk z natury swojej jest religijny.
Wydawać by się mogło, bo nasze rozumienie religijności różni się jednak zdecydowanie od afrykańskiego.
Jest faktem, że dla nich wszystko jest w jakiś sposób przepełnione duchem, magiczną mocą, tajemniczą
siła, ale z drugiej strony czasami mam wrażenie, że jest to religijność raczej tylko legalna i oparta na lęku
bardziej niż na miłości, na zewnętrznych tradycjach i ceremoniach niż na wewnętrznym przylgnięciu do
Boga, na powierzchownym powtarzaniu pewnych formułek i stereotypowych hasełek, niż na
wewnętrznym przekonaniu i zrozumieniu. Miałem zawsze raczej wrażenie, że religijność Afrykańczyków
jest magiczna i bierna. Afrykańczyk np. nie powie, że jego cierpienia są spowodowane taką lub inna
racjonalną przyczyną. On raczej powie Mungu akubali - Bóg tak chce. Wyraża się to np. w często
powtarzanym w takich (trudnych) sytuacjach powiedzeniu: "Jo vile paka vile tunikalaka" - jest jak ma
być (taka jest wola boża) trzeba to przyjąć.
Choroba nigdy nie jest spowodowana przez naturalne, biologiczne przyczyny. Choroba jest zawsze
efektem uroku, czarów, złej woli sąsiada, czy wroga, albo karą bożą. Byłem np. przerażony, kiedy będąc
w Lubumbashi słyszałem taką oto historię. Otóż jeden młody człowiek pożyczył swojemu koledze znaczną
sumę pieniędzy. A kiedy ten nie umiał, czy też nie chciał oddać, zagroził mu karą. Kilka dni po sprzeczce
piorun zabił dłużnika. Oczywiście rodzina tego który zginął natychmiast przyszła do tego, który pieniądze
pożyczył i uznawszy, że ów piorun, to jego sprawka, wymierzyła sprawiedliwość i zabiła tego młodego
człowieka, bo według nich, to właśnie on sprowadził piorun z zemsty za nie oddane pieniądze.
Niewątpliwie Afrykańczycy wierzą w boga, ale miałbym już wątpliwości czy jest to wiara w boga
osobowego, czy raczej w pewną siłę. Zgodziłbym się z afrykańskim myślicielem J. Mbitim, kiedy mówi on,
że religijność afrykańska przenika całe życie, że całe środowisko Afrykańczyka i cały jego czas jest
przeniknięty religijnością i ma religijne znaczenie, ale pod warunkiem, że rozumienie tej religijności jest
właśnie magiczne i bierne.
Dla Afrykańczyka np. cały wszechświat jest pełen nadzwyczajnych sił, niewytłumaczalnych mocy. Nic nie
dzieje się w sposób naturalny i racjonalnie wytłumaczalny, wszystko ma raczej tajemną,
nieracjonalizowalną przyczynę.
Takie rozumienie powoduje, że tworzy się specyficzna mentalność według której jednostka ani nic nie
znaczy, ani za nic praktycznie nie jest odpowiedzialna. Religia bowiem sprowadza się tylko do zespołu
ceremonialnych i magicznych czynności mających na celu pozyskanie sobie przychylności bóstwa. Co
więcej czynności te dokonywane są zawsze w grupie i przez cała grupę. Osobisty, personalny stosunek do
boga, lub jednostkowy kontakt z nim jest nie do pomyślenia i nie jest praktykowany.
Widoczne jest to także w bardzo rozwiniętym poczuciu klanowości, przynależności do szczepu, do grupy.
http://www.grad.svd-mad.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 04:00
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru
jednostka praktycznie nie podejmuje żadnej ważniejszej decyzji bez konsultacji i zgody ze strony
starszych szczepu, a co za tym idzie bez zgody i akceptacji przodków plemienia. Starsi bowiem, ze
względu na swoją pozycję są pośrednikami pomiędzy żyjącymi i zmarłymi członkami plemienia.
Do nich należy prowadzenie mediacji i wyrażanie woli zmarłych przodków. Cokolwiek więc się dzieje,
dzieje się za zgodą i przyzwoleniem starszych i przodków. A skoro tak, to nikt nie poczuwa się do
osobistej odpowiedzialności za swoje czyny. Jeśli coś złego zrobiłem, to było to za zgodą i akceptacją
klanu, szczepu, rodziny czy plemienia, jego starszyzny i przodków. Oni więc ponoszą odpowiedzialność za
ten czyn, bo oni go zaakceptowali, wyrazili nań zgodę i wiedzieli jakie będą jego skutki. Ten brak
personalnej odpowiedzialności jest zakorzeniony także w całym afrykańskim rozumieniu świata i bytu
nadprzyrodzonego.
Przyroda, wśród której żyje Afrykańczyk, jest samoorganizującą się całością, systemem, gdzie wszystko
dzieje się za przyczyną nadprzyrodzonego i nieosiągalnego -dla człowieka- bytu boskiego, odległego i
istniejącego poza czasem i przestrzenią. Kiedyś byt ten był blisko człowieka i człowiek miał z nim
bezpośredni kontakt, lecz z powodów -różnie tłumaczonych w różnych plemiennych wierzeniach- odsunął
się on w nieokreśloną dal i od tego czasu nie wtrąca się on i nie ingeruje bezpośrednio w dzieje ludzkiego
świata. W plemieniu Yoruba tłumaczy się np., że Bóg był kiedyś bardzo blisko ludzi, ale kiedy pracujące w
polu kobiety kłóciły się między sobą robiąc przy tym dużo wrzasku i hałasu Bóg zmęczony krzykami
kobiet odsunął się bardzo daleko i odtąd do komunikacji z ludzkim światem używa jedynie pomniejszych
bóstw, a raczej duchów przodków i magicznych sił.
Ma on więc swoich wysłanników i pośredników przez których komunikuje swoją wolę i domaga się
całkowitego posłuszeństwa. Przez tychże pośredników zarządza całym światem i utrzymuje go w
istnieniu. i zaprogramowanym, niezmiennym porządku.
Są to więc w pierwszym rzędzie -tak zwane przez nas- siły natury lub siły przyrody. Europejczyk, rozumie
je jednak jako wewnętrzne i racjonalne prawa natury, którym cała przyroda jest poddana z fizykalną lub
matematyczną koniecznością. Przyroda jest więc związana i zorganizowana immanentnymi prawami, dla
człowieka poznawalnymi i racjonalnymi. Możemy je nie tylko poznać i wytłumaczyć, ale nawet nimi
manipulować i dostosowywać je do naszych potrzeb. Dla Afrykańczyka są to jednak dosłownie siły lub
raczej magiczne, nieracjonalizowalne moce, które raz przez Byt Najwyższy w przyrodzie ustalone nie
mogą być zmieniane i gwałcone.
Zachowanie równowagi tych sił jest najlepszym gwarantem dobra i powodzenia, sukcesu i dostatniego
życia. Człowiek jest wobec nich raczej bierny i jego zadaniem jest właśnie staranie się o zachowanie
tychże sił w przedustanowionej równowadze. Zachwianie równowagi tychże tajemniczych i magicznych sił
powoduje nieporządek i bałagan w naturze i wywołuje kataklizmy, nieszczęścia i kłopoty. Dlatego też
odpowiedzialni za plemię lub szczep przywódcy, wodzowie, królowie, szamani i czarownicy powinni przez
odpowiednie rytuały i ceremonie przywrócić co jakiś czas, zachwiany porządek natury. Zrozumienie
natury tychże sił nie jest konieczne do manipulowania nimi.
Jednostka, indywiduum może zachwiać, zniszczyć naturalny porządek świata i przyrody, narazić się Bogu
i Jego wysłannikom, ale znowu nie jest za to bezpośrednio odpowiedzialna, bo stało się to za zgodą i w
ramach szczepu lub klanu. Dlatego jednostka, jako jednostka i indywiduum nie może tego naprawić. Do
tego potrzebna jest interwencja przedstawiciela grupy społecznej, wodza, czarownika, szamana, za tę
grupę odpowiedzialnego i w imieniu tej grupy naprawiającego zburzony porządek natury. Można zapytać
jednak: "dlaczego jednostka dokonuje takich właśnie porządkoburczych aktów?" Najczęściej -według
przekonania samych Afrykańczyków- z powodu braku świadomości, z niedoinformowania lub
niedouczenia. Dlatego też tak bardzo dba się o przekazanie jednostce wszystkich koniecznych wiadomości
i informacji dotyczących życia społecznego i etycznego, natury i struktury świata i przyrody, w której
człowiek żyje.
Dokonuje się to podczas kolejnych faz i stopni inicjacyjnych. W trakcie takich gradualnie rozłożonych w
czasie inicjacji, młody członek społeczności dowiaduje się o wszystkich regułach i zasadach, które
powinny być przestrzegane, aby nie spowodować bałaganu w naturalnym porządku przyrody i świata, w
którym przyjdzie mu żyć. Dlatego też tak ważne jest zachowanie wszystkich rytuałów i ceremonii bez
jakiejkolwiek możliwości dyskusji na temat ich sensowności i racjonalności. Poparte jest to także
pouczeniami na temat hierarchii społecznej i konieczności jej zachowania i podporządkowania się tejże
hierarchii.
Wszystko więc dzieje się niejako poza wolną wolą jednostki i jest od niej niezależne. Jednostka jest tylko
http://www.grad.svd-mad.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 04:00
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru
maleńkim trybikiem w wielkiej machinie społeczno-religijno-przyrodniczej. I do niej należy jedynie
zachowanie sztywnych reguł, przepisów i norm, dotyczących życia społecznego, religijnego, moralnoetycznego, pracy na roli, polowania, szacunku dla starszych, kultu przodków i w ogóle całości życia.
We wspomnianym wyżej przypadku, piorun nie uderzył dlatego, że takie były fizyczne lub klimatyczne
warunki, które wywołały wyładowanie elektryczne w atmosferze, ale dlatego, że dłużnik miał być ukarany
za swoją nieuczciwość, a taka kara przywracała naruszony porządek i ład. Sprawcą więc śmierci dłużnika
nie jest przyczyna naturalna w naszym rozumieniu, czy też naturalny czynnik fizyczny, ale czary lub
magiczne siły, które przywracają zachwiany porządek rzeczy.
Wszystko jest magią, wszystko jest tajemniczym fatum, a my nie mamy innej możliwości obrony przed
tym, jak tylko prze użycie większych i potężniejszych czarów lub zaangażowanie na swoje usługi i
zjednanie sobie potężniejszych mocy i sił magicznych. Ten, który większą siłą witalną, magiczną mocą
dysponuje, ten jest bardziej szanowany i ma większe możliwości wpływania na społeczność. Jemu tez
należy się większy szacunek i uznanie.
Do niego należy władza w społeczeństwie i on może piastować godności i funkcje. Dlatego też np. ludzie
boją się swoich wodzów i przywódców, a afrykańscy polityczni władcy są tak długowieczni (Mobutu,
Nyerere) i tak trudno jest ich odsunąć od władzy. Oni posiadają władzę niejako ze sprawiedliwości lub z
natury, bo wykazali się największą siłą, największe moce opanowali i pozyskali na swoje usługi, i tym
samym zasłużyli na to aby być władcami.
Świat, w którym żyjemy jest całością, która działa poza naszą wolą. Człowiek może jedynie nieznacznie
wpływać na to co się z nim dzieje. Siły rządzące przyrodą i ludzkim losem są tak potężne i tak
nieuniknione, że najczęściej jedynym, co jednostka może zrobić jest bierne poddanie się im i próba nawet
nie zrozumienia tych sił i mechanizmów, ale uczynienia ich sobie przychylnymi przez zespół rytualnych
ceremonii i religijno magicznych czynności. Powiedzenie pole sana - w Tanzanii, czy jo vile paka vile
tunikalaka - w Zairze, są nieraz tak bardzo beznadziejne, że aż denerwujące nas, Europejczyków.
Kiedy w 1993 roku około 100 tysięcy Kasajczyków zostało w Kolwezi wypędzonych ze swoich domostw i
koczowało na stacji kolejowej w warunkach przerażających, najczęstszą reakcją na próby zmiany ich losu
były słowa: "Bóg tak chce, Bóg chce abyśmy cierpieli, po co więc się sprzeciwiać?" Jednostka jest
pozbawiona nie tylko więc możliwości decydowania o sobie i swoim losie, ale nawet możliwości zmiany i
poprawy tego losu. Jeśli jest tak, jak właśnie jest to widocznie tak ma być i nie można się temu
sprzeciwiać, ani nawet próbować zmienić czegokolwiek, bo byłaby to próba zmiany naturalnego porządku
kosmicznego. A to jest przecież niemożliwe i absurdalnie bezsensowne.
Żyje się więc chwilą obecną i tym co niesie dzień. Nie planuje się, nie myśli o jutrze, nie zamartwia
przyszłością i tym co będzie, bo i tak na to wszystko nie ma się wpływu. Przeszłość i dzień dzisiejszy,
chwila obecna, to, to co istnieje i co ma znaczenie. Przyszłość, dzień jutrzejszy nie istnieje. Nie ma więc
potrzeby o tym myśleć i tym się martwić.
Z powyższego wynika więc, że religijność jest więc tylko zespołem ceremonii i obrzędów, rytualnych
zabiegów, mających na celu jedynie zjednanie sobie przychylności potężnych sił natury. To od nich zależy
nasza przyszłość i nasz los. Jakiekolwiek racjonalne wysiłki starania próbujące organizować przyszłość są
całkowicie pozbawione sensu, a jedynym sposobem zapewnienia sobie pomyślności w przyszłości jest
zjednanie sobie lub oswojenie tajemniczych sił i mocy natury. Od nich przecież zależy nasz los a nie od
naszego zorganizowania i planowania.
Co więcej, to na co nie mamy wpływu -a praktycznie nie mamy go na nic- jest niezrozumiałe i może być
jedynie magicznie oswajane. Próby więc zrozumienia czegokolwiek, praw natury ich funkcjonowania i
działania przez naszą europejską logikę, gdzie zasada wykluczonego środka i zasada przyczynowości
wydają się być powszechnie obowiązującymi aksjomatami, załamują się i są -w sposób naturalnybezużyteczne. Jedynie religia, jako zespół magicznych -niekoniecznie zrozumiałych- praktyk, jest
użyteczna w kształtowaniu i organizowaniu życia codziennego.
Jest to również widoczne w sposobie i podejściu do problemu czasu i myślenia. Nasze rozumienie czasu
jest liniowe. Nasze myślenie jest liniowe i przyczynowo-skutkowe. Ale nie jest to rozumienie i myślenie
afrykańskie. Jest ono raczej holistyczne i kołowe lub cykliczne. Bo i świat, cała przyroda wydaje się być
holistyczna i cykliczna zarazem. Schematy poniższe przedstawiają różnice w pojmowaniu świata a
zarazem różnice w myśleniu pomiędzy Europejską, a Afrykańską kulturą.
http://www.grad.svd-mad.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 04:00
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru
Myślenie Europejczyka jest liniowe i skutkowo-przyczynowe.
porządek wyjaśniania
skutek ----------------> przyczyna (skutek) ----------------> przyczyna ---------------->
skutek <---------------- przyczyna (skutek) <---------------- przyczyna <---------------porządek istnienia i zdarzeń
Myślenie Afrykańczyka jest holistyczne i cykliczno &ndash; kołowe. Nic nie dzieje się &bdquo;po linii
prostej&rdquo; i nic nie jest prosto linearnie wyjaśnialne. Wszystko ma wiele aspektów i wszystko można
widzieć z wielu punktów widzenia.
W poznawaniu i wyjaśnianiu zjawiska Afrykańczyk wielokrotnie i na różne sposoby, z rożnych perspektyw
do zjawiska tego podchodzi i próbuje je relacjonować. Drogą do rozwiązania problemu jest wielokrotnie
przecinająca się krzywa, która i tak tylko częściowo przybliża nam naturę zjawiska i strukturę
rzeczywistości. Rzeczywistość w swym bogactwie jest do końca i ultymatywne niepoznawalna i nie
racjonalizowana. Nasze próby -niekoniecznie fałszywe- są jednak nie wyczerpujące i niewystarczające,
gdyż poza wyjaśnionym czy poznanym zawsze kryje się jeszcze tajemnica nie przenikalna dla ludzkiego
poznania. Poznanie lub próba wyjaśnienia jest jedynie nieasymptotycznym i po omacku zbliżaniem się do
sedna sprawy bez możliwości jej finalnego rozstrzygnięcia.
To trochę tak jak w fizyce, gdzie mamy do czynienia z zasadą nieoznaczoności Heisenberga. Wiemy, że
cząstka elementarna gdzieś jest i ma określony pęd, ale nie możemy dowiedzieć się z dowolnie dużą
dokładnością gdzie ta cząstka jest i jaki jest jej pęd. Rzeczywistość dla Afrykańczyka jest zawsze i
bogatsza i bardziej złożona niż nasza o niej wiedza i nasze o niej wyobrażenia. Dlatego też najlepsza -w
takim wypadku- jest otwartość. Każde tłumaczenie jest prawdopodobne i jakoś relacjonuje fakty i je
porządkuje ale ostatecznie nie wyjaśnia i nie rozwiązuje, bo jest tylko cząstkowym i niepełnym ujęciem
przebogatej i wielopoziomowej rzeczywistości.
Tajemniczość przyrody, jej złożoność i ostateczna zależność od nadprzyrodzonych i magicznych sił
powodują jej ultymatywną niepoznawalność i niewyjaśnialność. Nowe tłumaczenia i wyjaśnienia częstokroć bardzo odległe- nie są wzajemnie wykluczające się, choć często -dla nas- wydawać się mogą
sprzeczne i wzajemnie do siebie niesprowadzalne. Sama bowiem rzeczywistość jest taka; czasami
sprzeczna i pozornie wykluczająca się lub absurdalna. Jest dynamiczna, pełna mistycznych sił,
tajemniczych mocy, niewyjaśnionych faktów, których nie warto nawet próbować wyjaśnić czy
racjonalizować. Lepiej przyjąć je tak, jak się nam przedstawiają i nie próbować się buntować przeciwko
ich absurdalności. lepiej uznać je za nieuniknione, bo i tak rządzi nimi potężniejsza od nas istota, czy
istoty, których nie potrafimy ani zrozumieć ani nie mamy na nie wpływu.
Można tylko próbować je sobie zjednać i uczynić przychylnymi dla nas przez religijne rytuały i ceremonie.
Zresztą i same ceremonie, rytuały i obiekty w nich urywane też są niezrozumiałe. To katolicka teologia
tłumaczy -wydaje się, że skutecznie- dlaczego taka jest struktura Mszy św., dlaczego do Eucharystii
używa się chleba i wina, itd., itp. Dla Afrykańczyka nie ma to żadnego racjonalnego wytłumaczenia,
dlaczego do ceremonii mającej na celu odbudowanie zagrożonego porządku świata używa się kury czy
koguta, dlaczego używa się takich czy innych ziół i roślin, takich właśnie ceremonialnych zaklęć i słów.
Dla nich każdy religijny obrzęd działa ex opere operato. Działa i koniec. Po co się zastanawiać dlaczego,
jakie znaczenie ma ten lub inny element. Tak było do tej pory, działało zawsze, nasi pradziadowie to
stosowali, po co to racjonalizować i próbować zrozumieć?
Jest więc religijność Afrykańczyków raczej rytualno-magiczna i ma znaczenie nie etyczno-moralne lub
personalistyczne, ale bardziej społeczne i obrzędowe. jest to nie tylko religijność oddalona od życia
codziennego, ale właśnie forma partycypacji całej społeczności w samoorganizującej się naturze. Przez
ceremonialne i rytualne czynności religijne społeczeństwo, klan, plemię, szczep, rodzina uczestniczą czy
raczej próbują znaleźć dla siebie jak najlepsze i najbardziej przychylne miejsce w naturze.
Przez składane ofiary, zaklęcia, ceremonie i obrzędy grupa społeczna próbuje się umiejscowić w owej
tajemniczej rzeczywistości i utrzymać w niej należną równowagę i porządek. król, wódz, szaman,
czarownik, zaklinacz deszczu, dokonujący rytualnych czynności są tylko przedstawicielami grupy
społecznej; plemienia, klanu szczepu i niejako -zarazem- kluczem, który daje tejże społeczności akces do
siata nadprzyrodzonego, pełnego tajemniczych sił i magicznych, niezrozumiałych mocy. Oni przez swoje
http://www.grad.svd-mad.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 04:00
Strona misyjno- ewangelizacyjna, o. Z. Grad, SVD - misjonarz z Madagaskaru
czynności wprowadzają społeczność w naturę świata, na właściwe jej i z góry wyznaczone miejsce, tak
aby struktura całości nie uległa zachwianiu.
Jednocześnie dla tejże społeczności starają się jak najwięcej z owej całości uszczknąć, znaleźć dla swoich
pobratymców jak najbardziej dogodne i uprzywilejowane miejsce w świecie. Należy się więc im za to
szacunek i poważanie, oraz również uprzywilejowane miejsce w społeczności. Ale, jako, że mają oni do
czynienia z tajemniczymi i niebezpiecznymi mocami, to należy się ich bać i raczej nie mieć z nimi zbyt
bliskich kontaktów, bo weszli oni w kontakt z rzeczywistością, która jest niezrozumiała, tajemnicza i
niebezpieczna. Nie wiadomo do końca jakie siły nimi władają, czy są oni jeszcze nadal ludźmi, czy należą
już do innej kategorii bytów. I dlatego lepiej im się nie narażać i nie wchodzić w drogę.
Obraz powyższy można by uzupełniać o wiele innych szczegółów i zegzemplifikować wieloma
przykładami. niech jednak powyższe wystarczy jako prezentacja tradycyjnej religijności Afrykańczyków.
Czy religijność taka, przedstawiona jako pasywna i bierna, rytualno-ceremonialna i socjalnonaturalistyczna jest pesymistyczna i pozbawiona walorów i pozytywów? Trudno na takie pytanie
odpowiedzieć w jednym zdaniu. Analiza taka wymagałaby odrębnego artykułu, ale widząc efekty takiego
myślenia i takiego rozumienia religii w życiu codziennym Afrykańczyków, mogę powiedzieć, że są
niesamowicie cierpliwi i z podziwu godną odwagą i samozaparciem znoszą przeciwności losu.
To co w nas spowodowałoby załamanie i depresję, zniechęcenie i nawet samobójcze myśli czy zamiary, w
nich wywołuje stoicką prawie reakcję i samozaparcie. Jest jednak i faktem, że tego rodzaju pasywne i
bierne rozumienie przyczynia się do pasywności i bierności w życiu codziennym, czego efektem jest np.
cywilizacyjne i technologiczne zacofanie Afryki. Ale jest to temat na oddzielne opracowanie.Za
www.kazikq.alleluja.pl
x.Kazimierz Kubat, SDS- misjonarz z Tanzanii,
http://www.grad.svd-mad.org
Kreator PDF
Utworzono 4 March, 2017, 04:00

Podobne dokumenty