Daj wolność, daj zwierzętom żyć

Transkrypt

Daj wolność, daj zwierzętom żyć
,,Daj wolność, daj zwierzętom żyć’’
My, młodzi gimnazjaliści
Mamy nadzieję, iż nasz plan się ziści,
Chcemy przedstawić wam małą retrospekcję,
Za pewne krótszą, niż jakąkolwiek prelekcję.
Pora zabrać głos, to jest nasz czas,
Wysłuchajcie ten jeden raz wszystkich nas.
Zwierzęta dzielimy na przez nas kochane i mniej z lekka,
Zazwyczaj posiadanie tych pierwszych to mniejsza udręka,
Bo nie od dziś wiadomo, iż są pewne granice,
Gdyż nie każdy z nas może trzymać w domu słonicę.
Naszymi pupilami zazwyczaj jest kot, chomik, pies,
A pamiętacie, ile innych stworzeń na tym świecie jest?
Co się stanie, gdy twój piesek zdechnie?
Zapewne z oczu twych łzy poleją się rzewnie.
Będziesz płakać, krzyczeć, co tylko się da,
W smutku spędzona byłaby każda sekunda.
A co się stanie, jeśli umrze krowa?
Czy zapłakana twa twarz również w dłonie się schowa?
Wydana na śmierć, niczego nie świadoma,
Zaczyna robić się coraz zaniepokojona.
Ciężarówka znajoma być się wydaje, coraz bliżej podjeżdża,
Zza najbliższego zakrętu właśnie wyjeżdża.
W ten przypomina się scena sprzed lat paru,
Gdy nie można było myśli usłyszeć od wszechobecnego gwaru.
Bezbronni, bezsilni ojciec z matką
I ona na końcu podwórza z na nosku małą łatką.
Zdezorientowana szuka rodziców pospiesznie:
,,Przecież nie mogę ich szukać wiecznie!’’
Miota się małe ciele szukając matuli,
Która już nigdy do serca czule nie przytuli.
W ten jakiś młodzieniec, na oko lat 20,
Zagania wszystkie cielęta do stodoły, do wejścia.
Nikogo nie oszczędza, bezwzględnie biczuje,
Zapewne myśli, iż zwierzę kompletnie nic nie czuje.
Rozrywa skórę, czerwony płyn z boku się sączy,
Mężczyzna ze stworzeniami nawet się nie droczy.
Upycha je w budynku ciasno,
Dając im do zrozumienia jasno,
Że one są tutaj tylko pomiotami,
Zwykłymi, pospolitymi przedmiotami.
Nasza bohaterka zmysłami do rzeczywistości powraca,
Niechętnie w tył głowę swą obraca.
Ta sama postać, te same dłonie,
Biorą po części udział w jej nędznym zgonie.
Drzwi się zamykają, wpędzona do pojazdu,
Właśnie wyjeżdża z zagrody podjazdu.
Zimne, blaszane ściany za posłuszeństwo panu dostała w nagrodę,
Zamiast płotu drewnianego ogradzającego zagrodę.
Dźwięczy w głowie melodyjny dźwięk stukających kół,
Żegna krasula widoki lasów, rzek i pól.
I ty przejeżdżasz obok, ukradkiem rzucasz okiem,
Dostrzegasz ciężarówkę spowitą nieopisanym mrokiem.
Wszystko teraz w twoich rękach, życie dziesiątek krów,
Nie milcz już nigdy, lecz o tym problemie otwarcie mów!
My, młodzież z 16 apel do was mamy,
Po cóż się tak właściwie jeszcze zastanawiamy?
Rozwiązanie tego problemu tkwi jedynie w twojej głowie,
Któż się za mną dziś odpowie?
Gdyby człowiek nie wstydziłby się swoich czynów i słów,
Już teraz uratowalibyśmy wiele tysięcy krów.
Autor: Paulina Własiuk
Szkoła: Gimnazjum nr 16 im. Marii Konopnickiej w Sosnowcu
Opiekun: mgr Iwona Mistrzyk

Podobne dokumenty