Tekst dyktanda ortograficznego 2010

Transkrypt

Tekst dyktanda ortograficznego 2010
TEKST DYKTANDA 2010
VIII MIĘDZYSZKOLNY KONKURS ORTOGRAFICZNY KLAS 6.
Jeden dzień z życia ucznia
Niektórzy mówią, że najbardziej czasochłonnym zajęciem ucznia jest...próżnowanie. No cóż, a
gdybyśmy to sprawdzili?
Dzień jak zwykle zaczął się o wpół do szóstej. Harmider dochodzący z pokoju rodziców,
trzaskanie garnkami w kuchni podczas gotowania zupki dla pięciolatka, który i tak rozrzuci ją z
wrzaskiem i impetem po malutkiej kuchni. Próbuję przymknąć oczy i trochę pospać. Pobożne życzenie.
Teraz czas dla siostruni. Okupuje łazienkę i wykonuje wczesnoporanny makijaż. Szoruje z zacięciem
mlecznobiałe zęby przy akompaniamencie walenia w drzwi od zewnątrz. W końcu podnoszę swoje
zmęczone ciało herosa z łóżka. W pośpiechu połykam kilka kawałków nie najświeższego sera gouda i
podążam do szkoły.
Dwie godziny intensywnej, krwiożerczej harówki – sprowadzanie ułamków do wspólnego
mianownika. Huragan myśli harcuje wśród zwojów nerwowych mojej mózgownicy. Później na polskim
mordęga z ortografii. Znów miesza się hultaj z chuliganem, na pewno z po prostu, pożyczka z
pożegnaniem. Jak rozróżnić reportaż od pejzażu, żądać od rządzić, nawzajem od w zamian,
niedotrzymanie od nie dotrzymał? Któż spamiętałby tyle niepotrzebnych słówek. Dzwonek!
Bez wahania rzuciłem się w chaos szkolnej stołówki. Wziąłem się za bary z najtęższym
mięśniakiem i heroicznie stanąłem pierwszy w kolejce. W wazie z bladoniebieskim wzorem
pomidorówka, na talerzu ryż z musem porzeczkowo – jeżynowym. Ohyda! Pognałem na boisko. W
końcu coś niezłego dla ciała. Kilkanaście pompek, skoków wzwyż.
I powrót do domu. Prace porządkowe w ogródku przy hortensjach, hiacyntach, żarnowcu.
Przymusowy spacer na huśtawki z braciszkiem w towarzystwie wujka Huberta.
Zapomniałbym o lekcjach... Powtórka z matmy. Bez nadziei zaglądam do zeszytu od polskiego.
O, niemożliwe. Nauczycielka wykazała odrobinę sympatii i przełożyła klasówkę. Jeszcze tylko
zahaczyłem o flet i spróbowałem wydobyć harmonijne dźwięki. Kompletna porażka.
Znużony rzuciłem się na łóżko. Tak miałby wyglądać dzień próżniaka? A może ktoś z państwa
zamieni się ze mną?