Czy można oczekiwać rozszerzenia rynku energii w Polsce bez
Transkrypt
Czy można oczekiwać rozszerzenia rynku energii w Polsce bez
Czy można oczekiwać rozszerzenia rynku energii w Polsce bez zmian w strukturze kierowania pracą sieci przesyłowej i sieci dystrybucyjnych? (Artykuł dyskusyjny) Autor: Prof. dr hab. inż. Jan Bujko IASE Wrocław („Energetyka” – grudzień 2004) Co dalej z rynkiem energii Dnia 25 września br. w Warszawie odbyto się Krajowe Forum Odbiorców Energii. Najbardziej widoczni podczas Forum byli jednak nie odbiorcy, a beneficjenci rynku energii w Polsce. Jak do tej pory bezspornymi beneficjentami rynku są podmioty rynek ten organizujące. Kiedy kilka lat temu z niemieckim specjalistą z Centrum Rozliczeniowego UCTE w Brauweiler poszukiwaliśmy wspólnych cech rynku energii, usłyszałem „rynek wprowadzamy nie po to, by generował on dodatkowe koszty". Moim wieloletnim działaniom w polskim sektorze elektroenergetycznym nieodparcie towarzyszyło przekonanie, że decyzja rządu o wprowadzeniu rynku energii wdrażana przez istniejące, scentralizowane struktury sektora elektroenergetycznego otworzyła strumień finansowania dla podmiotów rynek ten obsługujący. Za zamawiane na potrzeby rynku produkty zawsze płacili - odbiorcy. Mimo że pieniądze angażowane na potrzeby rynku były pieniędzmi publicznymi, nie zawsze trafiały one do wykonawców w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Niekiedy trafiały do firm, których przedstawiciele nie mieli nawet formalnych kompetencji w dziedzinie swoich produktów. Kiedyś na specjalistycznym seminarium dla kadry technicznej elektrowni systemowych w Bielsku Białej, na pytanie uczestnika - osoby o uznanym autorytecie w tym zakresie - gdzie się pan, kolego, uczył regulacji? - prezentujący firmowy produkt do regulacji trójnej przedstawiciel firmy - odpowiedział „jestem informatykiem, na regulacji się nie znam". Podczas Forum wiele uwagi poświęcono problemowi niedostatecznego otwarcia polskiego rynku energii. Odbiega ono zdecydowanie od standardów europejskich. Z racji swojej specjalności bardzo wnikliwie śledzę literaturę fachową w zakresie kierowania pracą systemów elektroenergetycznych. Według licznych publikacji wprowadzenie rynku wymaga gruntownych zmian w dotychczasowym „paradygmacie sterowania", a więc zmian w strukturach zarządzania pracą systemu elektroenergetycznego. Od lat z niewielkim skutkiem starałem się zainteresować dyskusją merytoryczną organizatorów rynku energii. Sądzę, że dalsze unikanie dyskusji nie tylko utrudni szersze otwarcie rynku, ale może zagrozić bezpieczeństwu pracy systemu, wpływa też na nieuzasadniony wzrost kosztów. Celem niniejszej publikacji jest wywołanie szerokiej dyskusji nad problemami, które wymagają szybkiego rozwiązania Problemy te przedstawiłem na seminarium Sekcji Systemów Elektroenergetycznych Komitetu Elektrotechniki Polskiej Akademii Nauk dnia 13 września 2000 r. w PSE, były one także przedmiotem publikacji [1]. Być może pewną konsekwencją tego seminarium było powołanie przez Zespół Sterujący Rynek 2000+ grupy roboczej ds. automatycznej regulacji wytwarzania (J. Bujko, J. Dudzik, K. Lipko, J. Ratz). Grupa ta przedstawiła Model sterowania regulacją częstotliwości i mocy wymiany KSE w warunkach rynkowych, który po przyjęciu przez Zespół Sterujący został zarekomendowany w grudniu 2000 r. przez przewodniczącego Z. Belinę do stosowania w PSE. W modelu tym określono podstawowe wymagania ARCM, parametry nowego regulatora systemowego, status i tryby pracy regulatora centralnego, sposób wyznaczania uchybu regulacyjnego, zdefiniowano polecenia regulacyjne oraz sposób wyznaczania energii regulacyjnej poszczególnych JWCD (Jednostek Wytwórczych Centralnie Dysponowanych). Określono też zakres współpracy z regulatorami grupowymi i regulatorami rynków lokalnych. Rekomendacja Z. Beliny była ostatnim dokumentem związanym z tym opracowaniem. Ponieważ w dokumencie tym określono niezbędną (i pilną) potrzebę odejścia od przestarzałego i wysoce nieefektywnego sposobu rozsyłania sygnałów regulacyjnych w tzw. trybie rozgłośnym, wystąpiłem w imieniu Instytutu Automatyki Systemów Energetycznych do PSE z ofertą na wykonanie nowej wersji regulatora Oferta ta została zignorowana. W rezultacie mojego zapytania pan prezes J. Sieniuć poinformował mnie, że jest to normalne w warunkach rynkowych. Ponieważ w następstwie dalszych działań pracownicy Instytutu, którym kieruję, wykonali na zlecenie koncernu międzynarodowego projekt techniczny nowego regulatora dla PSE, ja także uważam za naturalne postawienie pytania kierowanego do Ministerstwa Gospodarki, czy jest zasadne poszukiwanie zewnętrznego dostawcy regulatora systemowego, mającego wpływ na suwerenność naszych kompetencji w kierowaniu pracą systemu przesyłowego, jeśli do tej pory regulatory takie były produkcji krajowej, a od 1996 r. także regulator krajowy z powodzeniem reguluje grupę CENTREL bez żadnych problemów? Za algorytm tego regulatora zespół autorów otrzymał nagrodę badawczą koncernu Siemens. Zbędne dostawy zagraniczne w przypadku konieczności zmian charakterystyk dostarczonych urządzeń niepotrzebnie wydłużają czas przygotowania kontraktu. W przypadku dostaw krajowych takie zmiany mogą być dokonywane na bieżąco. Jestem także przekonany, że trudno będzie wykazać korzyści dla systemu w kategoriach finansowych. O innych aspektach nonszalanckiego generowania kosztów przez organizatorów naszego rynku energii pisałem w Energetyce nr 10/2004, ss. 574-575. Uważam, że jeśli organizatorzy FORUM poważnie traktują misję odbiorców w tworzeniu rynku, to jest moją powinnością przedstawienie kierunków zmian przewidywanych przez światowych specjalistów. Deregulacja sektora a zadania regulacji systemowej - poglądy specjalistów światowych [1, 2, 3] Intensywne przemiany w sektorze elektroenergetycznym wywołują od lat ożywione dyskusje wśród specjalistów w dziedzinie regulacji i sterowania systemami. Jeżeli generacja energii ma być „niezależna" oraz „konkurująca", to powstaje problem, jak ma być prowadzona regulacja całości generacji przez centrum regulacji. Ponieważ dotychczasowe doświadczenia w tym zakresie rozwijane były w kontekście pionowo zorientowanej struktury podmiotów, to należy określić, jakie procedury ruchowe (operacyjne) stosowane w przeszłości byłyby najbardziej przystające do nowej, rozproszonej struktury. Można przewidywać, że rozwinie się pewien rodzaj niekoniecznie obligatoryjnej regulacji, dającej operatorowi systemu minimalne upoważnienia regulacyjne oraz środki do realizacji jego zobowiązań utrzymywania bezpieczeństwa systemu, jednak bez bezpośredniego regulowania generacją energii. System elektroenergetyczny będzie obejmował szeroki wachlarz firmowych jednostek mających różnorodne interesy, cele, urządzenia itp. Występować będą niezależne jednostki generacyjne, przesyłowe, dystrybucyjne oraz pośredniczące. Jakkolwiek silniejsze podmioty mogą kontynuować działalność w charakterze holdingów w celu utrzymania przedsiębiorstw zależnych, to prawdopodobnie rozwiną się pod naciskiem uregulowań prawnych „ściany zaporowe" oddzielające różne rodzaje działalności. Tak więc ograniczenie praw własności stanie się faktem, niezależnie czy „de iure", czy „de facto". Jednak niezależnie od tego, czy działają struktury pionowo zintegrowane, czy tylko rozmaici uczestnicy na rynku energii, to fizyczne prawa określające zjawiska elektryczne zapewniają spójność „integralnego" funkcjonowania systemu. To co jest odmienne i co będzie coraz bardziej odmienne, to własność różnych fizycznych komponentów systemu oraz związana z tym „własność" bloków danych potrzebnych do rozpoznania funkcjonowania systemu i jego sterowania Nieunikniony wydaje się także podział odpowiedzialności i upoważnienia w zakresie sterowania i regulacji. Procesy decyzyjne, które do tej pory odbywały się w ramach pojedynczego operatora mogą (powinny) zostać rozdzielone pomiędzy różne podmioty składające się na rynek. Struktury regulacji, sterowania i informacji Struktury regulacji i informacji są ze sobą powiązane w stopniu, w jakim zawierają się w sobie wzajemnie. Wzajemne skojarzenie nie zawsze jest wyraźne lub oczywiste, jednakże zajmowanie się opcjami systemów regulacji nie byłoby kompletne bez pewnego uwzględnienia związanych struktur informacyjnych. Oznacza to konieczność zbudowania sieci informacyjnej w celu umożliwienia funkcjonowania otwartego, niedyskryminującego rynku energii. Zawsze jednak sterowanie systemem w warunkach awaryjnych będzie wymagać dostępu do ważnych informacji, będących własnością firmową (prawnie zastrzeżonych). Nawet jeżeli odrzuci się (naiwnie) możliwości „prowadzenia gry" przez zainteresowane strony, mogą powstać realne trudności z powodu złożoności transakcji, jakie powstaną. Wytwórcy będą prawdopodobnie, a pośrednicy prawie na pewno zajmować się podmiotami szeroko rozrzuconymi geograficznie. Jeżeli usługi jednego z podmiotów danego właściciela zostaną nagle przerwane z dowolnego powodu, to ten właściciel będzie naturalnie preferować kontynuowanie usług innego swojego podmiotu, zamiast płacenia innemu właścicielowi lub nawet samej sieci. Jednakże nagłe przemieszczenie generowania z jednego źródła do drugiego mogłoby poważnie zagrozić warunkom pracy systemu. Oczywiście sformułowane będą zasady złagodzenia takich problemów, jednakże może to pociągać za sobą znaczne koszty. Przestoje linii wpływające na kilku lub wielu właścicieli będą prowadzić do sytuacji znacznie trudniejszych do opanowania niż obecnie, choćby z powodu dużej ilości różnorodnych interesów, które muszą być załatwiane rozważnie, obiektywnie i szybko. Obecnie w literaturze przeważa pogląd, że „naturalnie" w stanach awaryjnych interesy rynkowe ustępują względom bezpieczeństwa że nie będzie kwestionowania natychmiastowego przywrócenia sterowania systemu do uprzedniego stanu, centralnej hierarchicznej praktyki oraz reakcji operatorów mających na celu utrzymanie całego systemu. Dla inżyniera automatyka takie natychmiastowe przełączenie z jednego złożonego paradygmatu sterowania na inny wydaje się nieprawdopodobne zwłaszcza wtedy, gdy podstawą tych dwóch paradygmatów są dwie różne i złożone struktury informacyjne. A można się również spodziewać, że właściciele podmiotów, których to dotyczy, nie będą chcieli, dla ochrony swoich własnych interesów, zrobić tego, co by mógł zrobić, każdy z nich. Taka postawa będzie zwiększać trudności operatorów. Dość powszechny jest pogląd, że regulacja (sterowanie) będzie nadążać za własnością: regulacja generacji będzie przechodzić na właścicieli generacji, a regulacja dystrybucji i zarządzanie obciążeniami na firmy dystrybucyjne, natomiast regulacja sieci (która będzie głównie regulacją bezpieczeństwa) pozostanie u niezależnego właściciela sieci. Planowanie rozbudowy generacji oraz planowanie eksploatacji, jako funkcje regulacyjne o dłuższym horyzoncie i wyższego poziomu, będą również najprawdopodobniej przechodzić na właścicieli generacji, być może przy konsultacji z jednostką zajmującą się przesyłem. Sterowanie wytwarzaniem Spodziewany szybki wzrost liczby niezależnych wytwórców spowoduje przewagę konkurencyjną tych z nich, którzy będą zdolni do największej redukcji kosztów. Producenci będą świadomie minimalizować koszty kapitałowe, a zwłaszcza eksploatacyjne. Może to wpłynąć na ograniczenia w wytwarzaniu mocy biernej oraz tendencji do nadmiernej eksploatacji bloków (nawet przekraczając wymagania bezpieczeństwa). Niektórzy z nich mogą być zainteresowani dostępem do własnej „obszarowej" dyspozycji mocy. W ten sposób coraz to większa część całkowitej generacji może być usunięta ze scentralizowanej regulacji, czego wynikiem będzie struktura regulacji silnie zdecentralizowana z wieloma operatorami. W literaturze wykazano, że tzw. dynamiczna dyspozycja mocy, nadążająca za trajektoriami obciążenia prognoz krótkoterminowych, zmniejsza potrzebę „wysiłku regulacyjnego systemu". Regulacja przepływu w sieci Jeżeli zaakceptujemy istotę dotychczasowej dyskusji -rozproszona regulacja generacji energii przez indywidualnych właścicieli - to prawdopodobnie okaże się, że dotychczasowa funkcja AGC (automatyczna regulacja generacji) nie będzie już wykorzystywana centralnie (ponieważ właściciele wielu elektrowni mogą chcieć sterować swoimi blokami ekonomicznie we własnym zakresie). Z tradycyjnej funkcji AGC pozostanie automatyczna regulacja sieci (ANC), działająca w ramach ogólnej regulacji (kontroli) bezpieczeństwa sieci i skupiona na regulacji przepływów mocy oraz napięciach. Zapewnienie niezbędnych źródeł mocy biernej będzie uwzględniane w kosztach kapitałowych sieci. Regulacja może być załatwiana poprzez instalowanie regulacyjnej generacji na poziomie dystrybucji, z powodu niemożliwości przyporządkowania odpowiedzialności i zaufania dla niezbędnych elementów regulacji na poziomie systemu przesyłowego. Możliwą (chociaż kosztowną) alternatywą, zapewniającą zdolności regulacyjne na poziomie sieci, byłoby zainstalowanie niezbędnej liczby szybko reagujących urządzeń magazynujących energię (np. nadprzewodnictwo lub zasobniki bateryjne) w sieci. Odniesienie do „optymalizacji" obciążenia sieci może zafałszować stan faktyczny. To, co jest „optymalne" w użytkowaniu sieci zależeć będzie od tego, wobec kogo zasadniczo jest odpowiedzialny operator - wobec jednostek generujących, wobec „jednostek obsługujących obciążenie" (firmy dystrybucyjne, pośrednicy detaliczni lub hurtowi obciążenia) lub wobec siebie, jako niezależnej firmy posiadającej infrastrukturę przesyłową. W tym ostatnim, być może najbardziej prawdopodobnym przypadku, optymalizacja będzie oznaczać maksymalne wykorzystanie tej infrastruktury. Prawdopodobne jest, że do czasu, gdy dominująca stanie się nowa struktura przesyłu, dostępne w praktyce będą urządzenia FACTS. Możliwym czynnikiem komplikującym będzie przyporządkowanie odpowiedzialności za problemy stabilności obejmujące interakcję parametrów generatora i sieci, np. rezonans podsynchroniczny. Przypuszczalnie stabilizatory systemów energetycznych będą nadal instalowane u wytwórców, jednak regulacja systemowa parametrów linii pogorszy problem i może wymagać koordynacji pomiędzy dwoma systemami regulacji - dla elektrowni i systemu. Regulacja częstotliwości sieci Automatyczna regulacja generacji (AGC) w wielu systemach jest szeroko akceptowana Niemniej jednak jej działanie nigdy nie było postrzegane jako w pełni satysfakcjonujące. Głównym powodem do generalnej akceptacji takiego stanu był hierarchiczny charakter struktur regulacji. Ważnym powodem do dokonania rewizji tego poglądu jest fakt, że restrukturyzacja może doprowadzić do demontażu obecnych, hierarchicznych struktur regulacji. Jednakże wartości graniczne częstotliwości systemu, jakie muszą być zachowane, aby uniknąć niestabilności systemu, zostały zaostrzone w większości nowoczesnych, wzajemnie współpracujących systemów, w celu spełnienia technicznych warunków pracy systemów połączonych. W praktyce regulacja częstotliwości na liniach wymiany międzynarodowej była daleka od ideału i stanowiła źródło stałej irytacji operatorów systemu oraz wyzwań dla teoretyków. Umowy dżentelmeńskie Pomiędzy wieloma korzystnymi praktykami tradycyjnych systemów przesyłu były różnorodne wyraźne i domniemane dżentelmeńskie umowy pomiędzy przedsiębiorstwami. Obejmowały one współpracę we wnoszeniu udziału do wysokiego poziomu jakości dostarczanej energii. Nie należy oczekiwać, że takie postawy i praktyki będą nadal rozwijać się w ramach powstającego zrestrukturyzowanego rynku. Co z regulacją częstotliwości w ramach rynku energii?1) Niezależnie od uzasadnienia dotychczasowej praktyki, prawdopodobnie, wcześniej lub później, pojawi się wymuszany kosztami trend w kierunku luźniejszej regulacji częstotliwości. Możliwe, że będzie to realizowane metodą prób i błędów, aż ucierpi na tym działanie systemu. (Rosnący zakres wzajemnych połączeń doprowadził do zmniejszenia odchyłek częstotliwości ze względu na większą bezwładność systemów). Może upowszechnienie generacji rozproszonej wpłynie korzystnie na elastyczność pracy. Jednak najlepszym rozwiązaniem byłoby określenie, w jakim zakresie regulacja częstotliwości jest pożądaną jakie charakterystyki powinny być utrzymane, a nie skupiać się na tym, co maksymalnie można uzyskać. Można oczekiwać, że różni użytkownicy końcowi będą mieć różne wymagania co do jakości dostarczanej im energii. Faktem pozostaje jednak to, że do tej pory nie ma żadnego praktycznego, niedrogiego sposobu zapewnienia różnych poziomów utrzymania stałej częstotliwości we wspólnym, synchronicznym systemie. Kierunki działań Jakkolwiek w elektroenergetyce zmiany zawsze są powolne, to restrukturyzacją jaka odbywa się obecnie jest tak radykalną że raczej mało prawdopodobne jest to, by nie spowodowała równie radykalnych zmian w strukturze regulacji i sterowania w długim okresie. Z bardzo pragmatycznego punktu widzenia jeżeli sektor faktycznie rozdzieli się na niezależne jednostki generacyjne, przesyłowe, dystrybucyjne oraz inne, to zupełnie prawdopodobne jest to, że odpowiedzialność za regulację będzie nadążać za własnością. Implikuje to zdecentralizowany układ regulacji, bardzo odmienny od tego, jaki obserwowaliśmy do tej pory. Oznacza to wstrząs dla tych z nas, którzy dorastali przy pionowo zintegrowanym, scentralizowanym, hierarchicznie regulowanym systemie, Jednak z punktu widzenia teorii regulacji nie ma żadnego powodu, aby system elektroenergetyczny nie mógł być z powodzeniem (i niezawodnie) sterowany w odmienny, częściowo zdecentralizowany sposób. Co dalej z polskim sektorem elektroenergetycznym? Głównym tematem dyskusji na światowych konferencjach energetycznych (np. CIGRE) jest wynikająca z mechanizmów rynkowych - nieuchronność rozproszenia struktur sterowania systemem. Polski system elektroenergetyczny jest w pełni scentralizowany. Posiadamy jedno centrum regulacji (w Niemczech są 4 i ok. 900 obszarów bilansowania). Ma to swoje konsekwencje zarówno dla bezpieczeństwa pracy (wątpliwa jest zdolność do skutecznego wydzielenia tzw. wysp obciążenia), jak i obniżania kosztów regulacji (najtańszym sposobem jest dokładniejsze grafikowanie obszarów bilansowych - niedostępne w systemie scentralizowanym). Co więcej, odpowiedzialna za ten stan rzeczy Grupa Kapitałowa PSE mimo dysponowania publicznymi pieniędzmi - stara się zmonopolizować także zaplecze intelektualne, niezbędne dla rozwoju systemu sterowania Przykładem jest los inicjatywy powołania Zespołu ds. bezpieczeństwa i niezawodności systemu elektroenergetycznego. Zespół obradował na pierwszym posiedzeniu w Bełchatowie w dniach 13 i 14 lutego 1995 roku. Kolejne spotkania odbywały się w ramach Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie. Po kilku spotkaniach specjalistów, opracowaniu regulaminu, sformułowaniu celów, rozpisaniu zadań itp. do prac został wydelegowany przedstawiciel PSE. Na zaproszenie Elektrowni Opole odbyło się kolejne posiedzenie Zespołu, przyjęto Statut wzorowany na North American Electric Reliability Council i kiedy wydawało się, że osiągnięto wyraźny postęp - sprawa ucichła Wielokrotnie pytałem przedstawiciela PSE dlaczego? - są pilniejsze sprawy - padała niezmiennie odpowiedź. Dla członków Zespołu sprawa była prosta - PSE nie życzy sobie konkurencji. Dziwię się mocnym nerwom decydentów z PSE, przecież awarie nie muszą się zdarzać tylko u sąsiadów! Aż boję się kontynuować myśli, które mi teraz towarzyszą. W kontaktach ze specjalistami z innych systemów niż krajowy, często jestem w kłopotliwej sytuacji, ponieważ nie potrafię (przecież sam jestem zaniepokojony) wyjaśnić, dlaczego nasz operator systemowy podjął decyzję pracy regulatora systemowego o charakterystyce sprzecznej z teorią regulacji (otwarta pętla sprzężenia zwrotnego). Stwarza to zagrożenie opóźnienia odbudowy niezbędnego pasma rezerwy wirującej w systemie. Śledzę dyskusję o problemach konsolidacji pionowej, rozwiązaniu KDT-ów i ogarnia mnie zdumienie, ponieważ realnym i namacalnym zagrożeniem jest strategia Grupy Kapitałowej PSE eliminowania z rynku niezależnych krajowych specjalistów. Ostatnio, wykorzystując manewry formalno-praw-ne, zlecono opracowanie planu obrony KSE w trybie pozaprzetargowym. Czyżby Grupie Kapitałowej PSE zależało, by o wykonanie pracy nie mogły aplikować firmy dysponujące już doświadczeniem w tym temacie? Co na to Ministerstwo Gospodarki? Bezpieczeństwo sieci Pomijam „doktrynę bezpieczeństwa", ponieważ dyskusja już się toczy. Firmowałem, przynajmniej dla niemieckich Kolegów, przygotowanie KSE do skutecznej obrony. Przeprowadzony eksperyment okazał się mało wiarygodny, wymagał „elokwencji", aby go uznać za wystarczający. Fakty nadal „wiszą" nad nami. Przewidywane kierunki zmian przedstawiłem wcześniej. Nad nami „wisi" także rozproszenie struktury sterowania Póki co operator (niezależny?) systemu przesyłowego umacnia swoją monopolistyczną pozycję. Konsekwencją w wymiarze KSE jest wzrost kosztów np. regulacyjnych usług systemowych. Z niezrozumiałych technicznie przyczyn Operator wyłącza z rynku część podmiotów zdolnych do świadczenia takich usług, np. elektrociepłownie. To błąd. Przesuwanie potencjału regulacyjnego do grupy „grafik dnia następnego" osłabia konkurencyjność naszego systemu. Płaci konsument. Dlaczego? Jest także przejawem nierównoprawnego traktowania podmiotów rynkowych. W czyim interesie, bo przecież nie konsumentów energii? W zakresie bezpieczeństwa zadziwia mnie determinacja Operatora eliminowania konkurencji myśli. W dość powszechnej opinii specjalistów, KSE nie jest przygotowany do skutecznej realizacji podstawowego etapu „planu obrony" - wydzielenie wysp obciążenia Najszerzej - jak dotąd - przeprowadzony eksperyment zarejestrował to szczegółowo. Niechęć do realizacji wypływających stąd wniosków może być wiązana jedynie z monopolistyczną strukturą kierowania pracą sieci oraz pewnością, że konsekwencje spadną na konsumentów, co zostanie zaaprobowane przez właściciela - Skarb Państwa - dlaczego? Niezależny (?) operator systemu przesyłowego dąży także do eliminowania z rynku krajowych firm z doświadczeniem wielu lat pracy, także przy synchronizacji KSE z UCPTE. Po co w dziwnych okolicznościach rozbudował strukturę spółki EPC o spółkę - wnuczkę, mimo że nie zatrudnia ona specjalistów z doświadczeniem systemowym? To znów mówiąc słowami Prezesa J. Sieniucia - jest związane z „naturalnymi" mechanizmami rynku. Jak długo jeszcze odbiorcy energii będą ponosić koszty monopolistycznej mądrości PSE? Coraz bardziej doskwiera mi nikomu nie potrzebna szczegółowa wiedza techniczna związana z kierowaniem pracą systemu. Jestem jednak gotów z determinacją dyskutować merytorycznie, bo to powinno mieć bezpośredni wpływ na podejmowane działania Apeluję także o udział w dyskusji dystrybutorów, przede wszystkim tych, których przedstawiciel porównał kiedyś w czasie spotkania na ul. Mysiej wymagania PSE do wymagań maszynisty parowozu, aby zainstalować mu klimatyzację. Mam nadzieję, że wypowiadający te słowa przedstawiciel dystrybutorów włączy się do naszej dyskusji. Wniosek Otwarcie rynku energii elektrycznej w Polsce wymaga dalszych działań. Przede wszystkim przeprowadzenia analiz dotyczących struktur zarządzania siecią. Prace te wymagają czasu, warto więc decyzję podjęć zanim zdarzy się najgorsze. 1) Proszę Czytelnika o szczególną refleksję - to ważny temat (przyp. Autora). LITERATURA [1] Bujko J.: Automatyczna regulacja wytwarzania w KSE w warunkach rynku energii. Energetyka 12/2000, s. 625-633 [2] Esselman W. H., Sobajic D., Maulbetsch J. S.: Intelligent control for electric power systems: a state of the art. assessment. Engi-neering Intelligent Systems 2/1999, p. 83-89 [3] Fink L. H., van Son P. J. M.: On system control within a restru-ctured industry. IEEE Transactions on Power Systems. Vol. 13, No. 2, May 1999, p. 611-616