Bez ogona... - CzytajZaFREE.pl
Transkrypt
Bez ogona... - CzytajZaFREE.pl
Bez ogona... Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: Cristtimm Druga część opowiadania, którym zadebiutowałam na tym portalu "Z twarzą..." Wróciłam do domu z mocnym, niezłomnym postanowieniem - obudzę dziś w Zenku zwierzę. Nie, nie byle jakiego tam zwierzaka, ale lwa, tygrysa, lamparta, albo przynajmniej żbika, lub dobrze wyrośniętego Maine Coona. Nie będzie mój Zenek gorszy od... - Zenek! - krzyknęłam od progu. W odpowiedzi usłyszałam tylko przytłumiony dźwięk transmisji ze skoków narciarskich i jakby bliżej nieokreślony rytmiczny poświst. - Zeeeenek! - nie ustępowałam w powziętym zamiarze wstrząśnięcia do głębi małżonkiem, tak aby drastycznie pobudzić jego zwierzęcy magnetyzm. - Tak skarbie? - głos męża był mocno przyduszony. - Zenek, wyłącz natychmiast to pudło, ogarnij się, siadaj i słuchaj - na początek ustaliłam priorytety. Zenuś przeciągnął się, mlasnął i powolnym ruchem sięgnął po pilota. Oj, widzę, że czeka mnie tytaniczna praca, jednak moja ambicja, determinacja i stalowa wola pozwalają mi sądzić, że i tym razem osiągnę sukces. - Zenuś skup się proszę i popraw koszulę, bo wyszła ci z jednej strony ze spodni. Popatrzył na mnie trochę jakby spode łba, ale posłusznie wykonał zalecenie, usiadł wyprostowany i wlepił wzrok we mnie, a dokładnie w moją koszulkę z najnowszej kolekcji z wężowym printem. Jest nadzieja, przemknęło mi przez myśl, niechybnie drzemie w nim bestia do oswojenia, a ja jak ten odważny treser muszę tylko czujnie go obserwować i wychwytywać każdy przejaw dzikości. - Zenuś, tak sobie dzisiaj rozmawiałyśmy z Kasią i Bogusią i wiesz? - Zawiesiłam głos, aby dodać chwili odrobinę dramatyzmu. Zenek jednak kolejny raz okazał się gruboskórny jak nosorożec i nie wyczuł go ani na trochę, siedział milcząc, wciąż wpatrzony w mojego t-shirta. Chcąc, nie chcąc musiałam kontynuować, bez prób dodania koloru ważnemu momentowi życia. - Otóż, one jak gdyby nigdy nic chwaliły się, że ich mężowie w sypialni zamieniają się w zwierzaki. Wyobrażasz sobie? Ich mężowie? W zwierzaki? - W leniwce? - uśmiechnął się Zenek. - Zenek! - wrzasnęłam - ja tu poważnie o jakże istotnych sprawach naszego związku, a ty żartujesz. Zenek ja to uważam, że kogo jak kogo, ale ciebie to stać przynajmniej na lamparta, lwa albo ocelota! Strona: 1/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl - Ależ żabciu - jęknął. - Nie wyjeżdżaj mi tu z żabcią - znów uniosłam głos - teraz gdy mam być partnerką dzikiego kota to przynajmniej nazywaj mnie waderą... - Wadera to samica wilka - odpowiedział mój mąż. No tak, to nawet do niego podobne, czepia się szczegółów zamiast skupić się na istocie problemu, znów bezduszny samolub z niego wyłazi. Zacisnęłam zęby i spokojnie kontynuowałam. - Bo wiesz misiaczku, mnie to się marzy, żebyś ty był taki tygrys w sypialni, nieokiełznany, nieobliczalny, nieodgadniony. Żebyś był taki... z wierzchu twardy jak stal, a wewnątrz to... czuły kochanek z miękkim, kochającym sercem. I chciałabym, żebyś czasem traktował mnie jak zdobycz, rzucał się na mnie namiętnie, gryzł mnie, drapał, tarmosił. Byle nie za mocno i tak, żeby śladów nie było... Chciałabym, żebyś dziko warczał... ale czasem to też trochę pomruczał. Oczy Zenka jakby trochę się powiększyły, ale jego spojrzenie wreszcie opuściło środkowe rejony t-shirtu i powędrowało w kierunku moich ust. Milczał. Chyba tygrys to jednak za mocne uderzenie na początek, pomyślałam, może trzeba zacząć od czegoś prostszego? - No to może chcesz być lampartem? Szybkim myśliwym, o płynnych ruchach, gibkim ciele i ogromnej gracji? - Pomijając płynne ruchy, gibkie ciało i ogromną grację to raczej niemożliwe bo lamparty są samotnikami - sucho odpowiedział Zenek. - Taaak - trochę mnie zbił z tropu - w takim razie lamparty zostawmy komuś innemu. Zenuś, a może lew? Lew, tak lew! Ty przecież jesteś urodzony lew. No spójrz na siebie... król, król lew... no może z tą grzywą niezupełnie się zgadza, ale poza nią to wszystko wskazuje, że spokojnie możesz nim być. Oczy Zenka znów urosły i na twarzy pojawił się cień uśmiechu. Tak, trafiłam w dziesiątkę, ten lew to najbardziej odpowiednia bestia dla mojego misiaczka. Zadowolona z bezbłędnego wyczucia zwierzęcego instynktu męża powędrowałam do kuchni zrobić mu królewską ucztę na kolację. Co takie domowe lwy jedzą na wieczór? Zrobiłam, co prawda wcześniej zakupy, z myślą o rozdmuchaniu pierwotnych instynktów Zenusia, ale wydało mi się, że to zbyt mało... - Żabciu - mąż przydreptał za mną. - Tak? - spytałam wyjmując z zamrażalnika kawałek wołowiny, co to go kiedyś mamusia Zenka przyniosła, a ja zapomniałam całkiem o nim. Położyłam go obok szparagów, ananasa, pestek dyni, krewetek i słoiczka z małżami. - Żabciu, ten lew to fajna sprawa... nie no... nieźle to sobie wykombinowałaś, ale uwierz... tak się nie da. - Co się nie da, jak się da - nie, nic nie zmąci mojego radosnego nastroju. - Zenuś, a przynieś z salonu ten świecznik, co na kolędę go używamy i postaw w sypialni. Zwierz zwierzem, a romantyczny nastrój nie zaszkodził nikomu. Mąż stał w miejscu i nie ruszył się ani o milimetr. Odwróciłam się do niego. Ech, wcale na lwa nie wyglądał, raczej na zbitego psa. - Skarbie - wystękał - mogę tym lwem dla ciebie być, co mi tam, ale proszę nie każ mi w sypialni warczeć i rzucać się na ciebie. Żabciu... a nie możemy tak jak zawsze? - Czyli ty śpisz, a ja oglądam romantyczne komedie? - nie mogłam powstrzymać się od sarkazmu. - Nie rybeńko... możemy wziąć ten świecznik i te... - tu obrzucił pełnym obrzydzenia spojrzeniem zakupy - te afrodyzjaki... możemy nawet puścić sobie na National Geographic film o zwyczajach dzików kotów, mogę nawet ryknąć potężnym głosem raz, albo dwa razy... ale nie każ mi, na boga, niczego tarmosić. Popatrzyłam na niego i ... Strona: 2/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl - No dobrze - skapitulowałam - może ten lew nie był jednak strzałem w dziesiątkę? Tylko Zenuś... - Tak Żabciu? - Co ja powiem dziewczynom? Jakie zwierzę drzemie w tobie? - No jak to jakie? Ciągle przecież jestem twoim misiaczkiem. A tak... Mój misiaczek... Misiek... Nie no, fajny taki misiu... do przytulania i do... No jasne! Mam! Powiem dziewczynom, że z mojego Zenusia to prawdziwy grizzly. Strona: 3/3 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl