Legenda o Diablej Górze

Transkrypt

Legenda o Diablej Górze
Andrzej Hołoweńko
Gimnazjum W-wo
Legenda o Diablej Górze
Dawno temu w pewnej wsi o nazwie Węgielsztyn były piękne lasy i ładne widoki, a także
niewielka góra porośnięta trawą, w której wewnątrz odbywały się różne dziwne rzeczy.
Zaczynały się o zmroku, a kończyły przed świtem. Każdej nocy było słychać przeraźliwe
śmiechy. Jeśli ktoś został w nocy na podwórzu to znikał na zawsze. Ludzie więc przed
zmrokiem schodzili się do chat. Lecz co nocy dla każdego gospodarza znikały kury i gęsi.
Zawsze rano ludzie chodzili do tej góry, aby zobaczyć co się w niej dzieje. Ludzie ciągle
widzieli ślady kopyt, żarzące się ognisko i wokół niego krew.
Był sobie gospodarz o imieniu Zenek, miał on syna Wojtka i córkę Basie. Zenek sam
wychowywał dzieci, bo jego żona została w nocy na podwórzu i zniknęła na dobre od
tamtego momentu myśli jak wygonić te stwory. Pewnego dnia Wojtek i Basia poszli do lasu
po zioła. Zaczynało się robić ciemno, a dzieci nadal nie było. Ich ojciec bardzo się
denerwował. Gdy dzieci wracały, obok góry zobaczył trzy cienie i bardzo się ich
przestraszyły, więc szybko zaczęły biec do domu. Kiedy były już koło domu ojciec szybko
wybiegł po nich. Wziął je na ręce i szybko pobiegł z nimi do domu. Przez okno widział jakieś
postacie, które stały i śmiały bardzo głośno. Było to coś przeraźliwego. Następnego dnia, gdy
każdy wyszedł i poszedł doić krowy zauważyli, że po jednej zniknęło dla każdego. Ludzie się
bardzo przestraszyli, więc każdy to przemilczał. Następnego dnia następne zniknęły. Ludzie
zebrali się, aby przedyskutować co w tej sprawi powinni zrobić. Zenek jako jedyny
zaproponował, aby poczekać, aż wszystkie potwory zejdą się do jaskini i wtedy zatkać
wejście ogromnym głazem, lecz najpierw ktoś musiał iść i zobaczyć ilu ich jest i w jakim
momencie powinni zasłonić wejście. Nikt się nie zgłosił wiec Zenek postanowił to zrobić.
Znalazł sobie miejsce za krzakiem z ,którego było wszystko dobrze widać. Zrobiło się
ciemno. Zobaczył cztery czerwone postacie niewielkiego wzrostu, każda z nich miała na
głowie dwa rogi, czarne włosy i długie ogony z czarnymi włosami na końcu, były do diabły.
Stwory rozpaliły ognisko i poszły w stronę wsi, lecz za chwile wróciły z kozami. Zaczęli je
przypiekać i jeść mówiąc coś do siebie i głośno się śmiejąc. Zenek zasnął, a następnego dnia
przyszedł do wsi, a każdy patrzył na niego z podziwem i nadzieją, że im się uda. Przygotowali
wielki głaz i w nocy się zaczaili na nich. Gdy przyszły diabły weszły do jaskini zapaliły
ognisko, lecz po chwili wyszły do wioski i wrócili ze świniami. Diabły usiadły wygodnie i
zaczęły jeść, wtedy ludzie zasłonili wejście i zasypali je ziemią.
Od tamtej pory ludzie w wiosce są spokojni, a Zenek jest teraz bardzo szanowanym chłopem
szczęśliwym ojcem. Czasami jeszcze w nocy słychać, jak diabły chcą się z stamtąd wydostać
i przeraźliwie wrzeszczą.