pobierz

Transkrypt

pobierz
Z historii Afryki
WANDALOWIE I ALANOWIE W AFRYCE
W obliczu niebezpieczeństwa ze strony turecko - mongolskich
Onogurów, Utigurów, Kutrigurów, Ujgurów, Ugrów i innych
koczowników przybyłych z Azji Centralnej, znaczna ilość
Alanów i Wandali opuściła Europę Środkową i udała się do
Afryki Północnej.
Przed zajęciem Afryki Północnej Wandalowie i Alanowie
zamieszkiwali przez jakiś czas w Wandaluzji (Andaluzji). Z początku powodziło im się tam dobrze, ale po przybyciu Wizygotów do Hiszpanii, z którymi oba te ludy miały już poprzednio
różne zatargi i konflikty, z zadowoleniem przyjęto zaproszenie
wodza rzymskiego Bonifacjusza do osiedlenia się w Afryce.
Bonifacjusz znał Wandali z czasów, kiedy walczył z nimi w
Hiszpanii. Miał o nich jak najlepsze zdanie, dlatego też obrał ich
za sojuszników przeciw swoim wrogom, między innymi przeciw
konkurencyjnemu wodzowi Rzymian, Aecjuszowi, słynnemu
wychowankowi Hunów. Przyjacielskie stosunki między
Bonifacjuszem a Wandalami zamieniły się rychło w otwartą
wrogość. Po oblężeniu w Hipponie, Bonifacjusz opuścił utraconą
dla Rzymu prowincję i powrócił do Italii, gdzie został
mianowany naczelnym dowódcą wojsk rzymskich.
Zwycięski król Wandali, Genzeryk, założył potężne państwo
na ziemiach należących dzisiaj do krajów Maghrebu. Dwukrotnie zniszczył wysłaną przeciw niemu flotę cesarstwa zachodniorzymskiego. Podbił Baleary, Korsykę, Sardynię i Sycylię. W
roku 455 zdobył i złupił Rzym.
Według Prokopa z Cezarei, doradcy i kronikarza Belizariusza, Wandalowie z Afryki przez okres stu lat byli najbogatszym
narodem na świecie. Wybudowali wspaniałe pałace otoczone
pięknymi parkami. Założyli niezliczone plantacje drzew owocowych, stawy rybne, fontanny, trawniki, cieniste altanki oraz
klomby kwiatów. Drzewa owocowe sadzono w cynek, to znaczy
w grupach po pięć sztuk, przy czym w każdym cynku zasadzono
drzewa pięciu różnych odmian. W tym klimacie już w połowie
lata były tu dojrzałe owoce: figi, brzoskwinie, winogrona,
morwy. Prokop określa Wandali jako nordyków o jasnej skórze i
jasnych włosach. Pożenili się oni z tubylkami i prowadzili dość
rozpustne życie. Przyzwyczaili się do takich luksusów jak
jedwabne szaty, częste kąpiele, korzenne przyprawy, muzyka
orkiestralna i masaż. Kartagina była miastem ogromnym, pełnym
sklepów i pomników oraz kolumnad, łaźni i bazarów. Na
wzgórzu mieścił się olbrzymi hypodrom. Być Wandalem w
Afryce znaczyło żyć bez podatków i korzystać z feudalnych
przywilejów.
W roku 533 przyszła katastrofa. Do Kartaginy zjechał
Belizariusz, naczelny wódz cesarstwa wschodniorzymskiego.
Przywiózł ze sobą huńskich Massagetów i Herulów*, trackich
Gotów, Armeńczyków i innych. W krótkotrwających zmaga1
niach z Wandalami, jego żołnierze zabili dwóch braci króla
Geilimera - Zazo i Amattasa. Pogrążyło to króla w tak wielką
rozpacz, że nie był już w stanie prowadzić skutecznej walki
przeciw Belizariuszowi, mimo iż ilość wojska była po stronie
wandalskiej przeważająca. Jak się wydaje, główną przyczyną
klęski było przestarzałe uzbrojenie Wandali. Ich konnica była
wyposażona jedynie w miecze i włócznie. Belizariusz zaś uzbroił
swoich szwoleżerów, za przykładem Hunów, także i w łuki.
Prokop zauważył, że Wandalowie bali się bardzo Hunów.
Tłumaczył to sobie ich egzotycznym wyglądem, skośnymi
oczami itp. Zapomniał widocznie, że o Hunach opowiadali
Wandalom okropne historie ich dziadkowie i pradziadkowie,
którzy widzieli ich na naszych ziemiach, i z powodu których
przenieśli się do Andaluzji i Afryki. Wandalowie ulegli w Afryce
pewnemu rozleniwieniu i osłabieniu fizycznemu. Nie byli to już
ci sami barbarzyńcy z północy, z czasów Genzeryka, przed
którymi drżała cała Europa. Nadmierny dobrobyt i afrykańskie
słońce nie wyszły im na dobre.
W ostatniej fazie walk Belizariusza z Wandalami zaszły
wydarzenia tak niesłychane, że nie mają precedensu w historii.
Kiedy król Geilimer ujrzał, że wojska bizantyjskie zbliżają się do
obozu Wandali, chwycił swego ulubionego bratanka, sześcioletniego syna Ammatasa, posadził go na łęku siodła i odjechał z
nim galopem wraz z całym orszakiem szwagrów i kuzynów bez
słowa wyjaśnienia, czy przeprosin do swoich generałów.
Szwadron po szwadronie, cała armia rozproszyła się we wszystkich kierunkach. Bez walki Bizantyjczycy zdobyli obóz i wszystko, co zawierał. Wpadły im w ręce olbrzymie skarby i wszystkie
kobiety i dzieci wandalskie. Belizariusz zabronił wszelkiego
gwałtu na kobietach. Natomiast Wandalki, z których wiele było
ogromnie przystojnych i prawie wszystkie starannie wychowane,
same nader chętnie ofiarowały swą miłość. W obliczu niewoli
przyjęły praktyczny pogląd, że nie będą mogły powrócić do
przyjemnego życia w Kartaginie, tak brutalnie przerwanego
przez wojnę, jeżeli nie zostaną żonami zwycięskich żołnierzy.
Perspektywa zostania szlachtą w tak zamożnym i przyjemnym
kraju zachwyciła wszystkich z wyjątkiem Massagetów. Tym
śniły się po nocach ich ojczyste stepy.
Trudno powiedzieć, czy był to widok komiczny, czy tragiczny, gdy te kobiety z pośpiechem wybierały odpowiednich
mężów i ofiarowywały im się, obiecując w posagu ziemię, bydło
i piękne umeblowane domy w Kartaginie. Żołnierze, poza
trackimi Gotami, nie rozumieli ani słowa po wandalsku. I o ile
kobieta nie była szczególnie piękna, i nie ofiarowała się
mężczyźnie z całym składem złota i klejnotów ukrytych w sukni,
odtrącał ją i szedł dalej w poszukiwaniu lepszego interesu.
Wskutek tego plądrowania i wulgarnych seksualnych uciech,
armia została całkowicie zdezorganizowana. Gdyby pojedynczy
oddziałek Wandalów próbował odzyskać obóz w dwie godziny
później, odniósłby z pewnością łatwy triumf.
2
Podbój afrykańskiej Wandalii zakończył się ujęciem króla
Geilimera i odesłaniem go wraz z piętnastu tysiącami jeńców do
Konstantynopola. Ponieważ król, oblegany przez Herulow na
górze Pappua, w pobliżu Hippo Regius, oddał się w ręce
Bizantyjczyków dobrowolnie, cesarz Justynian Wielki podarował mu duży majątek w pobliżu Konstantynopola. Dożył on tam
późnego wieku w otoczeniu swojej rodziny. Żołnierze
wandalscy, mając do wyboru niewolnictwo lub wcielenie do
armii bizantyjskiej, wybrali służbę w wojsku. Zostali wysłani na
front perski. Kobiety kartagińskie odzyskały swoje domy i majątki u boku nowych mężów.
Opisy powyższych wydarzeń z wojny wandalskiej pochodzą z
książki Roberta Gravesa pt. ,,Belizariusz.” Oparte są na „Historii
wojen" Prokopa z Cezarei.
*
Herulowie byli Germanami pochodzącymi ze Skandynawii. W okresie
rzymskim można ich było spotkać nad Morzem Czarnym i w Nadrenii. W V wieku część Herulów założyła państewko nad górną Cisą. Widocznie szczepy znad Morza
Czarnego i znad górnej Cisy tak bardzo zostały sturczone przez Hunów, że ich wygląd
i język skłoniły Prokopa do nazywania ich Hunami. Z Herulów wywodził się Odoaker,
naczelny wódz Rzymian, który zdetronizował cesarza Romulusa Augustulusa w roku
476.
3