pobierz plik

Transkrypt

pobierz plik
Sprawozdanie z wymiany studenckiej w ramach programu Erasmus.
Praga 2013/2014
1. Wstęp
Chęć uczestnictwa w programie towarzyszyła mi od początku studiów. W skutek
różnych przeciwności losu udało mi się to zrobić dopiero na drugim semestrze
studiów magisterskich. Samo przygotowanie – złożenie dokumentów, egzamin z
języka – nie było żadnym problemem, od biura wymiany zagranicznej otrzymałem
wyczerpujące informacje oraz pomoc.
Znacznie gorszą częścią przedwyjazdową było spakowanie się. Upchanie ubrań, które
miałyby mi wystarczyć na cały semestr zróżnicowanej pogody okazało się nie lada
wyzwaniem, które zostawiłem osobie zaprawionej w tych bojach – swojej
dziewczynie. Nie brałem ze sobą garnków czy innych naczyń, prócz paru
podstawowych rzeczy jak miseczka, talerz, sztućce. Swoje braki uzupełniałem później
dzięki koleżeńskim sąsiadom. W Pradze prężnie działa facebookowa sieć
sprzedawców/kupujących dzięki czemu uzupełnienie wyposażenia niskim kosztem
jest bardzo łatwe.
Dlaczego Praga? Najlepsza opcja cena/frajda. Na początku intensywnie myślałem o
innych krajach ale chciałem żeby stypendium pokrywało 100% lub możliwie jak
najwięcej moich wydatków. Plusem była oczywiście również sama atmosfera miasta,
do którego np. taka Warszawa zwyczajnie się nie umywa. Miałem także pewność, że
spotkam osoby z całego świata, w czym się nie pomyliłem.
2. Przyjazd i początki
Do Pragi dotarłem polskimbusem.pl. Wczesne kupno biletów pozwala na bardzo
tanią podróż, więc chociaż męcząca fizycznie – nie zostawia portfela pustego.
Niestety właściwie nie ma tanich lotów Warszawa-Praga, co dodatkowo wskazywało
kilkunastogodzinną podróż autokarem jako konieczność.
Uczelnia CVUT jest doskonale przygotowanie na przyjęcie zagranicznych studentów.
Istnieje system Buddy’ego (mentora), która to osoba pomaga świeżo upieczonym
Erasmusom zaaklimatyzować się, a na początku zarejestrować się w akademiku.
Niestety los nie obdarzył mnie buddym, ale przez facebooka skontaktowałem się z
Polakiem, który mieszka w Pradze i otrzymałem nieocenioną pomoc w dotarciu do
miejsca zamieszkania. No tak, ale dotarcie to nie wszystko. Co z rejestracją w samym
akademiku? Cóż… wierzcie na słowo, że powiedzenie ‘czeski film’ nie wzięło się
znikąd. Nawet młodzi Czesi (nie wspominając o starszych osobach) nie potrafią często
władać angielskim choćby w stopniu komunikatywnym, co prowadzi do sytuacji,
kiedy obie strony potrafią ‘rozmawiać’ ze sobą przez 10 minut kompletnie się nie
rozumiejąc. Zwłaszcza osoby pracujące w akademikach są pod względem komunikacji
niezwykle optymistyczne. Uparcie wierzą, że powtarzanie w kółko jednego zdania
poskutkuje jego zrozumieniem nawet przez Francuza czy Hiszpana, jedyny potrzebny
czynnik to czas. Owszem, mi, Polakowi, łatwiej przychodziło zrozumienie ichniej
mowy ale ogólnie rzecz biorąc – łatwiej Czechowi zrozumieć Polaka niż odwrotnie.
3. Akademiki
CVUT posiada dwa kompleksy akademików – na kampusie uczelni oraz na wzgórzu
Strahov i tam też wylądowałem. Strahov jest miejscem położenia drugiego
największego stadionu świat będącego w stanie pomieścić 250 tys. osób! Budynki,
które niegdyś miały zapewne pomieścić sportowców/gości przerobiono na akademiki.
Zagadka. Kiedy zbudowano stadion? Odpowiedź: w 1926 r.  Same akademiki są
jednak młodsze i pochodzą mniej więcej z lat 70/80.
Strahov jest kompleksem 11 budynków, z których to jedynie blok 8 jest odnowiony
(podobno powodem renowacji był pożar wywołany przez Hiszpanów – Erasmusów).
Nie ma co liczyć na wygody. Często stare, nieszczelne okna (plastikowe są cenionym
rarytasem), dwie łazienki na korytarz z 30 pokojami, takoż i dwie, biednie
wyposażone, kuchnie. Nikt jednak mocno nie przejmował się takim stanem – w końcu
jakie to ma znaczenie?
Każdy z bloków ma w sobie coś ciekawego. Jest kilka pubów, herbaciarnia i shisha
room w jednym (koniecznie spróbować!), pokój gier planszowych, stoły do bilarda, TV
room z rzutnikiem i wygodnymi kanapami na kilkanaście osób, jest studio z
profesjonalnym sprzętem fotograficznym, klub majsterkowicza z darmowym
drukowaniem 3D… i pewnie jeszcze więcej. Wszystko bardzo łatwo dostępne dla
studentów, co było naprawdę przyjemne.
4. Uczelnia
CVUT jest sporą uczelnią zajmującą budynki rozsiane po całym mieście. Zajęcia
prowadzone są przez wykładowców, którzy posługują się angielskim na poziomie
przynajmniej dobrym, nie było więc przypadków wykładania po czesku. Same zajęcia,
jeśli chodzi o mnie, nie były szczególnie trudne, a wykładowcy często traktowali nas
pobłażliwie i dawali taryfy ulgowe. W końcu Erasmus coś znaczy, prawda?
5. Imprezy
ESN, organizacja studencka zajmująca się opieką i organizowaniem czasu Erasmusom,
co tydzień organizowała prezentacje państw uczestniczących w wymianie. To jednak
stało się nieco nużące i znacznie ciekawsze były wypady do miasta, gdzie miejsc do
pomieszczenia młodych, spragnionych wrażeń ludzi, było co nie miara. Nie będę
wymieniał moich ulubionych, dość powiedzieć, że każdy znajdzie dla siebie coś
wartego uwagi.
6. Ludzie
Ten punkt jest dla mnie najważniejszy. Bez ludzi nie byłoby Erasmusa, niesamowitych
wspomnień, niezapomnianych przygód, post-erasmusowskiej depresji… Miałem
niesamowite szczęście poznać osoby, które trzymałbym obok siebie cały czas.
Gdybym tylko mógł, oczywiście… Bez odpowiednich osób cały ten wyjazd byłby
jedynie miłym wspomnieniem. Dzięki nim czułem się naprawdę szczęśliwy. Mam
nadzieję, że każdy, kto się wybierze na wymianę będzie równie zachwycony jak ja,
zachwycony, że miał szansę poznać ludzi, których będzie wspominał całe życie.