Tutaj

Transkrypt

Tutaj
„Złodziejka książek” Markus Zusak
„To nie jest skomplikowana historia. Składa się z:
dziewczynki,
pewnej liczby słów,
akordeonisty,
niemieckich fanatyków,
żydowskiego boksera,
licznych kradzieży.”
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda wojna widziana oczami Śmierci? Ale nie tej
przerażającej kobiety z kosą w czarnym płaszczu. Tutaj Śmierć, narrator opowieści, jest mężczyzną i
wcale nie jest taki przerażający…
„Ja naprawdę potrafię być wesoły. I przyjacielski. I życzliwy. A to dopiero początek wyliczanki. Ale nie
proście mnie, żebym był miły. Ta cecha nie ma ze mną nic wspólnego.”
„A to w ogóle to podoba mi się ludzka koncepcja kostuchy. Podoba mi się kosa. To naprawdę zabawne.”
Dzięki Śmierci poznajemy dziejąca się na przestrzeni kilku lat historię młodej złodziejki książek
Jest zima, początek roku 1939. Dziesięcioletnia Diesel Meminger i jej młodszy brat Werner jada do
Molching, do ludzi, którzy mają się stać ich zastępczymi rodzicami. Jednak malec podczas podróży
pociągiem umiera. Teraz Diesel musi sama zamieszkać pod jednym dachem z dwójką zupełnie obcych
ludzi. Jednak, mimo że z początku przestraszona, w końcu wytwarza się między nimi niezwykle mocna
więź…
Choć akcja książki osadzona została w czasie wojny, nie opowiada ona o walce. Nie ma tam
podniosłości i patosu, przesłanie książki zawarte jest z niezwykłą, chwytającą za serce prostotą. Pozornie
błahe wydarzenia pozostawiają po sobie ciężki smak popiołu, czuć w nich gorycz czasów, w jakich
przypadło żyć bohaterom. Jednocześnie pokazuje, że nawet wówczas zdarzają się przebłyski radości i że
nie trzeba wiele posiadać, by być szczęśliwym. I nagle wydaje się, że nie może być nic wspanialszego,
niż słuchanie w letnie popołudnia grającego na akordeonie papy czy przyniesienie do piwnicy
ukrywającego się w twoim domu przed światem Żyda i urządzenie w niej bitwy na śnieżki…
„Był to początek najpiękniejszych świąt. Głodowych. Bez prezentów. Ale z bałwanem w piwnicy”.
Jednakże wbrew pozorom bohaterowie nie zostali wyidealizowani, wręcz przeciwnie. Każdy ma
swoje wady, nieraz bardzo liczne, ale miło ponad tym wszystkim i tak króluje miłość. Niektórzy są lepsi,
inni gorsi, ale czytelnik ani się nie obejrzy, jak jego serce samo do nich przylgnie i pokocha tych ludzi,
razem z ich wszystkimi zaletami i wadami. Choć stworzeni na kartach książki, mieszkańcy Molching
zdadzą się niewiarygodnie żywi i namacalni, sprawiając, że lęk i przerażenie, porażki i zwycięstwa,
radości i smutki będzie się przeżywać razem z nimi.
„Niebawem będzie dawał chleb, zamiast go kraść – oto kolejny dowód na pełną przeciwieństw ludzką
naturę. Trochę w niej dobra, trochę zła. Wystarczy dodać wody i zmieszać”.
Dyskusyjny Klub Książki
17 grudnia w naszej bibliotece odbyło się spotkanie czytelnicze miłośników książki
Suzanne Collins „Igrzyska śmierci”. Rozmowa toczyła się wartko i nikt się nie nudził.
Zachęcamy do przeczytania całej trylogii i dołączenia do naszego grona podczas
następnego spotkania poświęconego trzeciej części – „Kosogłosowi”.

Podobne dokumenty