Karczowanie lasu - Teologia Polityczna

Transkrypt

Karczowanie lasu - Teologia Polityczna
D O B R O
W S P Ó L N E
Tomasz Rowi ski
Karczowanie lasu
Alexis de Tocqueville i rewolucja
Alexis de Tocqueville jest w historii my!li no w o"y tne j postaci# w jakie j! m ier ze fe n o m e naln#. P r ze z w ielu u w a "a ny za pier w szy w y bitny
u m ys$ so c jolo gic zny naszych c zasó w, p o pr ze dza j#cy w ty m w zgl% d zie
K ar ola M ar k sa, a t ak "e w szystkich in nych so c jolo g ó w r oszc z#cych
so bie pra w o d o r e pr e ze nt o w a nia te j d zie d ziny n a uki n a p ozio m ie
akad e m ickim. Dla in nych jest na jw i%k szy m pie w c# id ei d e m ok ratyc zn e j er y n o w o"y tn e j, dla jeszc ze innych p ozosta je je j nie zr ó w nany m
k r y tykie m, ch o& tr w a j#cy m w p esy m iz m ie w k w e stii p o w str zy m a nia
d e m ok ratyc znych p ost%p ó w zar ó w n o w d o br y m, jak i niestety w z$y m.
P
ODOBNIE SPRZECZNE INTERPRETACJE W Y WO UJE jego stosunek do wiary katolickiej,
relacji religii i pa stwa, idei spo!ecze stwa liberalnego, praw, obyczajów i innych jeszcze dziedzin "ycia. Du"a cz#$% obserwacji zawartych w jego pismach,
przechodz&cych w przewidywanie przysz!ych zdarze i procesów zachwyca trafno$ci&, tym, "e sprawdzi!y si# nawet w wiele lat po $mierci ich autora
i do dzisiaj s& narz#dziem s!u"&cym lepszemu zrozumieniu mechanizmów demokratyzacyjnych, nie tylko w wymiarze systemu politycznego, ale tak"e mentalno$ci spo!ecznej. Ta cz#$% spo$ród jego reßeksji, której nie mo"emy przypisa% oczywistej s!uszno$ci, zamiast odstr#cza% anachronizmem nieuchronnie dotykaj&cym
twórczo$% intelektualnie przeci#tn&, zmusza do rozwa"enia mo"liwo$ci, czy nie
zawiera ona w sobie jakiego$ przysz!ego proroctwa. Bez w&tpienia nikt nie opisa!
w taki sposób Ameryki i spo!ecze stwa ameryka skiego, jak uda!o si# to owemu
arystokracie przybywaj&cemu z postarystokratycznej Europy. Nie chodzi tu jednak
Numer
christianitas.indb 33
40
RP
2008
33
2009-03-04 12:04:06
TOMASZ
ROWI'SKI
.
Karczowanie
lasu
o apologetyk# Tocqueville’a, ale raczej o dostrze"enie tej niesamowitej zdolno$%
obserwacji, któr& obdarzy!a go Opatrzno$%, po!&czon& ze specyÞczn& okre$lon& historycznie, kondycj& "ycia. By to zrozumie%, konieczne jest kilka s!ów wyja$nienia.
Tocqueville urodzony w roku 1805 nale"a! do pierwszego porewolucyjnego pokolenia francuskiej szlachty i na pierwszy rzut oka nale"y do tej grupy ludzi swojego stanu, która w jaki$ sposób, pomimo bolesnych do$wiadcze z przesz!o$ci,
odnajduje si# w nowej sytuacji i uzyskuje pewnego rodzaju stabilizacj# spo!eczn&.
Oczywi$cie warunki tej stabilizacji s& ju" zupe!nie inne ni" przed "niwem, jakie
zebra! rok 1789 i pó'niejsze lata rewolucyjnego terroru. W maju 1831 roku, kiedy
spotykamy Tocqueville’a u samego pocz&tku jego podró"y na kontynent ameryka ski, jest on urz#dnikiem administracji francuskiej, któremu polecono zbada% stan
tamtejszego wi#ziennictwa. Na miejscu jednak, zamiast pisa% zadany mu raport,
zbiera notatki dotycz&ce obyczajów na Nowym Kontynencie. Powstaje wobec tego
pytanie: co go do tego popchn#!o? Kiedy jednak zastanowimy si# nad trudno$ciami
interpretacyjnymi, jakie wynikaj& z lektury cho%by O demokracji w Ameryce, !atwo
zauwa"ymy, "e zewn#trzna i "yciowa stabilizacja osi&gni#ta przez Tocqueville’a jest
w du"ej mierze pozorna i nie odzwierciedla jego w!a$ciwej sytuacji. Tocqueville
wydaje si# nale"e% do tych my$licieli, którzy funkcjonuj&c w kontek$cie rozpadaj&cego si# $wiata warto$ci i hierarchii, pomimo posiadania systematycznego
umys!u, nie s& w stanie zsyntetyzowa% czynników otaczaj&cej ich rzeczywisto$ci
i $wiadomie b&d' nie staj& si# aforystami, zawsze ubo"szymi krewnymi wielkich
Þlozofów. Oczywi$cie autor Dawnego ustroju i rewolucji nie jest aforyst& w $cis!ym
sensie, jednak struktura jego ameryka skich rozwa"a sprawia cz#sto wra"enie,
jakby sk!ada!a si# z wielu zamkni#tych, krótkich form — b!ysków rzucanych na
rzeczywisto$%, na poziomie wniosków powi&zanych ze sob& w nader lu'ny sposób. Nawet je$li dzi#ki b!yskotliwo$ci autora nie jest to !atwo zauwa"alne. Równie"
$wiadectwa o "yciu prywatnym Tocqueville’a $wiadcz&, "e by! cz!owiekiem wielu
rozterek o charakterze fundamentalnym, które to rozterki znajduj& swoje odbicie
w jego twórczo$ci pisarskiej, w trudnym do klarownego zdeÞniowania stanowisku na temat rzeczywistego znaczenia religii katolickiej. Stwierdzenia te prowadz& nas nieuchronnie do punktu 'ród!owego, który nie jest dobrze widoczny, gdy
patrzymy na m!odego urz#dnika wybieraj&cego si# w ekscytuj&c& podró" "ycia.
Podró" do miejsca przez wielu jego protestanckich mieszka ców nazywanego
now& Ziemia Obiecan&. Na pytanie, dlaczego tam jedzie, mo"emy odpowiedzie%
do$% !atwo: prowadzi go polecenie rz&du Francji. Ale dlaczego porzuca powierzone mu zadanie, ca!kowicie obarczaj&c nim swojego przyjaciela i towarzysza podró"y Gustave’a de Beaumont? Prawdopodobnie dlatego, "e w Stanach Zjednoczonych
widzi przysz!o$% Francji i szuka zrozumienia w!asnej sytuacji1. Wprawdzie wydaje si#, "e pó'niej, przynajmniej cz#$ciowo, porzuca to przeczucie, widz&c zasadnicz& odmienno$% historyczn& obu krajów, jednak tym pierwszym gestem odkrywa,
co jest dla niego 'ród!em cierpie i rozterek — jest nim rewolucja. To rewolucj#
34
christianitas.indb 34
Christianitas
2009-03-04 12:04:06
Dobro
wspólne
w!a$nie chce zrozumie%. Ustabilizowane "ycie de Tocqueville’a w „nowej” Francji
okazuje si# wobec powy"szych uwag sztucznym wytworem, atrap& zas!aniaj&c&
arystokratyczn& dusz# tkwi&c& w niezrozumia!ym $wiecie.
Niecz#sto mo"na przeczyta%, co Tocqueville pisa! i my$la! o rewolucji, a jeszcze
mniej powszechna jest wiedza, jakie by!y wnioski, do których dochodzi! dzi#ki
tym rozwa"aniom. Znamienny pod tym wzgl#dem jest fragment znajduj&cy si#
niemal na samym pocz&tku drugiego tomu O demokracji w Ameryce . Tom ten wydany zosta! w roku 1840 i przeszed! niemal bez echa w przeciwie stwie do cz#$ci pierwszej, która uzyska!a du"e uznanie na fali ówczesnej popularno$ci literatury podró"niczej. Przez krótki czas porównywano de Tocqueville’a nawet do
Monteskiusza2, ale ju" wkrótce jego dzie!o popad!o, szczególnie w Europie, w zupe!ne zapomnienie3. Prawdopodobnie wp!yn&! na to fakt odmienno$ci konstytucji politycznej Europy i Ameryki. Dopiero wp!yw, jaki wywar!a na proces demokratyzacji Starego Kontynentu II wojna $wiatowa, o"ywi! pisma de Tocqueville’a.
Odk&d Raymond Aron przypomnia! dorobek autora Dawnego ustroju i rewolucji
drugi tom rozwa"a O demokracji w Ameryce jest szczególnie ceniony przez komentatorów. Wró%my jednak do kwestii rewolucji, oto co pisa! de Tocqueville: „Rewolucja musi naruszy% dawne wierzenia, musi zachwia% podstawami w!adzy
i wprowadzi% zam#t do ludzkich przekona . Rezultat wszelkiej rewolucji sprowadza si# wi#c do pozostawienia ludzi sobie samym i do otwarcia przed ka"dym
z nich nieograniczonej niemal przestrzeni, w której panuje pustka”4. To, co wydaje si# najbardziej uderzaj&ce w owej deÞnicji rewolucji, to stan samotno$ci, jakiej
do$wiadcza cz!owiek — owo „pozostawienie ludzi samych sobie”, a tak"e „ontologiczna” pustka, nico$%, nic, których presji poddawany jest cz!owiek. Dla Tocqueville’a pustka to przede wszystkim utrata przez spo!ecze stwo wspólnych prze$wiadcze : „nie ma spo!ecze stw, które mog!yby dobrze funkcjonowa% bez
wspólnych prze$wiadcze , lub raczej, nie ma spo!ecze stw, które mog& bez nich
istnie%. Dzieje si# tak dlatego, "e bez wspólnych idei nie ma wspólnego dzia!ania,
a z kolei bez wspólnego dzia!ania istnie% mog& jednostki, ale nie spo!ecze stwa”5.
Pustka to równie" stan, który bywa cz#sto mylony z wolno$ci&, dla Tocqueville’a
wolno$% istnieje, je$li istnieje podstawa dogmatyczna, ona jest spoiwem spo!ecze stwa, podczas gdy rewolucja to czas rozk!adu i zaniku spo!ecze stwa. Ten
wniosek wydaje si# by% do$% radykalny, jednak zgodny z reßeksj&, któr& Tocqueville
prowadzi! nad spraw& rewolucji we Francji w!a$ciwie przez ca!e "ycie. Swoje wnioski zebra! w niezwykle b!yskotliwym dziele, jakim jest Dawny ustrój i rewolucja ,
pierwszy tom szerzej planowanego opracowania najnowszych dziejów Francji. Na
pytanie, co zast#puje podczas rewolucji wspólne prze$wiadczenia, Tocqueville
ch!odno odpowiada — interes, albowiem wtedy „ka"dy cz!owiek stara si# (...) wystarczy% samemu sobie i szczyci si# tym, "e na wszystko ma w!asny pogl&d. Ludzi
nie !&cz& ju" idee, ale interesy, i powiedzie% mo"na, "e pogl&dy ludzkie zmieniaj& si# wtedy w intelektualny py!, który wzbija si# wsz#dzie, nie mog&c zebra% si#
Numer
christianitas.indb 35
40
RP
2008
35
2009-03-04 12:04:06
TOMASZ
ROWI'SKI
.
Karczowanie
lasu
ani osi&$%”6. Warto zatrzyma% si# chwil# w tym miejscu i spróbowa% uporz&dkowa% w&tki tocqueville’owskich obserwacji. Uwa"a! on, "e mieszka cy Nowego
(wiata "yj& w stanie niezwykle podobnym do tego, jaki sta! si# udzia!em Francji
od czasów rewolucji z 1789 roku i "e to podobie stwo b#dzie si# pog!#bia%, jednak w dalszym ci&gu kwestia przesz!o$ci przedrewolucyjnej mo"e wp!ywa% na
odmienno$% do$wiadcze . W li$cie do swojego szkolnego kolegi, Ernesta de Chabrol,
pisze z pewnym zdumieniem: „Wyobra' sobie, drogi przyjacielu, spo!ecze stwo
z!o"one z wszystkich narodów $wiata: z Anglików, Francuzów, Niemców..., ludzi
pos!uguj&cych si# tym samym j#zykiem, wyznaj&cych t# sam& wiar#, lecz o ró"nych pogl&dach, s!owem, spo!ecze stwo bez korzeni, bez wspomnie , bez uprzedze , bez przyzwyczaje , bez wspólnych idei, bez charakteru narodowego, sto
razy bardziej szcz#$liwsze od naszego. (...) Co czyni to wszystko jednym narodem?
Interes. Oto ca!a tajemnica”7. A jednak nie jest to ca!a tajemnica. Jak ju" wspomnia!em, Tocqueville pozostaje zdumiony, poniewa" obserwuj&c Ameryk#, wydaje mu si#, "e patrzy na Francj# rewolucyjn&, a w!a$ciwie wi#cej jeszcze, na Francj#,
która zosta!aby zupe!nie zdemokratyzowana, pozbawiona ostatnich eksponatów
dawnego ustroju, zbudowana na indywidualnym interesie, a mimo to by!aby ona
szcz#$liwa. Mo"e si# wydawa%, "e to w!a$nie dawne korzenie, wspomnienia, przyzwyczajenia, itd. stoj& we Francji na przeszkodzie do lepszego $wiata. Jednak
Tocqueville nie wierzy w to. Odwo!ajmy si# do niewielkiego opowiadania, jednego z dwóch, jakie pope!ni!, bazuj&c na swoich ameryka skich podró"ach. Irena
Grudzi ska-Gross, znawczyni twórczo$ci Tocqueville’a, pisze wr#cz, "e „Pi tna!cie
dni w pustkowiu to poetyckie uzasadnienie konieczno$ci napisania O demokracji
w Ameryce ”8. Opowiadanie to ma równie" niema!e znaczenie dla zrozumienia tego,
jak widzia! Tocqueville rewolucj#, tytu!owe pustkowie staje si# tam obrazem wydarze rewolucyjnych. Podczas rozmowy z przypadkowo spotkanym cz!owiekiem
na temat "ycia pionierów ameryka skich padaj& takie oto s!owa: „A czy czasem
dociera do nich g!os religii? (...) Bardzo rzadko. (...) To prawda, "e prawie ka"dego
lata kilku ksi#"y metodystów odwiedza nowe osiedla. (...) Tam przez trzy dni i trzy
noce t!um oddaje si# praktykom religijnym, rzadko je przerywaj&c. Trzeba zobaczy%, z jakim "arem modl& si#, z jakim skupieniem s!uchaj& podniesionego g!osu
kap!ana. To na pustkowiu ujawnia si# g!ód religii”9. Fragment ten pozwala równie" z innej strony spojrze% na list do de Chabrola. To, co szczególnie istotne, to
nie pozbycie si# przesz!o$ci i jej spu$cizny, której brak czyni "ycie podobnym do
karczowania lasu gdzie$ „na pustkowiu”, a fakt, "e wszyscy wyznaj& t# sam& wiar#. Oczywi$cie mo"na z tym dyskutowa%, czy rzeczywi$cie t# sam&, skoro w jednej spo!eczno$ci potraÞ!o "y% obok siebie kilka, czy kilkana$cie sekt chrze$cija skich, a tak"e katolicy. Jasne jest za to, "e pustka "ycia opartego o sam interes
koreluje si# z intensywno$ci& potrzeb religijnych, a metaforyczna samotno$% cz!owieka tkwi&cego w pierwotnym lesie staje si# znakiem oddalenia ludzi od siebie
w czasie rewolucji demokratycznej. Cho% Tocqueville uwa"a, "e religia nie by!a
36
christianitas.indb 36
Christianitas
2009-03-04 12:04:06
Dobro
wspólne
g!ównym wrogiem rewolucjonistów we Francji, to jednak nie trudno zauwa"y%
konsekwencje, jakie wynik!y z jej odrzucenia. Dla niego Francja jest krajem znacznie mniej szcz#$liwym ni" Ameryka, a o Francuzach z trudem mo"e on powiedzie%, "e tworz& spo!ecze stwo, poniewa" pozwolili oni, by chaos, g#sty las, jaki
rz&dzi pustkowiem, wdar! si# razem z rewolucj& do serca ich kraju. Znamienne,
"e w ostatnich akapitach Pi tnastu dni…, kiedy Tocqueville opisuje, jak przedzierali si# razem z de Beaumontem przez dzik& jeszcze puszcz#, rozci&gaj&c& si# dwie$cie lat temu w stanie Michigan w okolicach miasta Saginaw, rozmy$la o niedawnych wypadkach rewolucji z 1830 roku: „Przez ca!y ten dzie nie spotkali$my ani
jednej istoty ludzkiej, a zwierz#ta równie" znik!y. (...) W takiej w!a$nie g!#bokiej
samotno$ci nagle przypomnieli$my sobie o wybuchu rewolucji 1830 roku, której
pierwsza rocznica dopiero co min#!a (29 lipca 1831 roku). Brak mi s!ów na opisanie gwa!towno$ci, z jak& wspomnienie zwi&zane z 29 lipca zaw!adn#!o moj& dusz&. Krzyki i ogie walki, huk dzia!, salwy muszkietów i jeszcze straszniejsze bicie na alarm w dzwony — ca!y ten dzie ze swoj& gor&czkow& atmosfer& zdawa!
si# wy!ania% nagle z przesz!o$ci i stawa% przede mn& jako "ywy obraz. By!o to tak
niespodziewane z!udzenie, przemijaj&cy sen. Kiedy podnosz&c g!ow#, rzuca!em
wokó! siebie spojrzenia, obraz ten rozproszy! si#. Lecz nigdy cisza lasu nie wydawa!a mi si# bardziej lodowata, cienie jego drzew bardziej mroczne, a samotno$%
tak zupe!na”10. Cz!owiek musi karczowa% to, co zaros!o, dobre nawyki czasów arystokracji i feudalizmu, wszystkie minione prawa i wszelk& niesprawiedliwo$%,
pszenic# i chwasty — ju" nie potraÞ ich odró"ni% — to jest rewolucja. To, co mu
pozostaje, to patrze% jak „puszcza jest stopniowo, nieustannie wycinana, tak jak
w "yciu spo!ecznym eliminowana jest struktura klas”11. Tocqueville wie, "e z pustkowia wraca tylko do tego, do bezwzgl#dniej eliminacji wszelkich hierarchii, które s& fundamentem spo!ecze stwa. Wie równocze$nie, "e Amerykanie, mimo "e
s& narodem demokratycznym, ci&gle posiadaj& t# hierarchi#, która jest najwa"niejsza, a która we Francji b#dzie znika% najszybciej pod ciosami wrogów — hierarchi# wynikaj&c& z "ycia religijnego i wiary w Boga12. Problemem Francji jest bowiem to, "e czy to b#dzie rok 1789, 1830, czy nawet 1788 ci&gle dokonuje si# tam
ta sama rewolucja13, raz widoczna ja$niej, innym razem skrywaj&ca si# w cieniu,
ale ci&gle podkopuj&ca zdrowe fundamenty francuskiego "ycia, bez rozró"nienia:
$wieckie, czy religijne.
Potrzeba religijna, czy potrzeba wspólnych prze$wiadcze , jak& wytwarza ogo!ocenie rewolucyjne, nie mo"e pozosta% niezaspokojona. Skoro rewolucja we Francji
zburzy!a dawny porz&dek, a razem z nim wypowiedzia!a wojn# religii w jej naj"ywotniejszej katolickiej postaci, musia! znale'% si# substytut, a tak"e ci, którzy
b#d& potraÞli go wyprodukowa%. Autorami ersatzu religii, czyli ideologii, stali si#
francuscy literaci. Tocqueville wprost pyta! o ich rol#: „Dlaczego ci literaci, którzy nie mieli ani stanowisk, ani zaszczytów, ani bogactw, ani odpowiedzialno$ci,
ani w!adzy stali si# w gruncie rzeczy g!ównymi politykami swego kraju, a nawet
Numer
christianitas.indb 37
40
RP
2008
37
2009-03-04 12:04:06
TOMASZ
ROWI'SKI
.
Karczowanie
lasu
jedynymi politykami, bo podczas, gdy inni sprawowali rz&dy — w!adz# i autorytet posiadali tylko oni”14. Dlaczego, pozornie nagle, pojawi!o si# przekonanie, „"e
skomplikowane i tradycyjne zwyczaje rz&dz&ce spo!ecze stwem (...) nale"y zast&pi% przez zasady proste i elementarne wywiedzione z rozumu i prawa naturalnego”15, oczywi$cie w duchu, w jakim rozumieli je my$liciele o$wieceniowi. Jednak
dla Tocqueville’a to w ostatecznym rozrachunku nie ci pisarze doprowadzili do
wybuchu rewolucji. Oni sami byli wytworem czasów, w których "yli, a tak"e procesów historycznych znacznie poprzedzaj&cych ich epok#. Jedyne, co im przypad!o w udziale, to odegra% swoje role. Chc&c zbada% zwi&zki pomi#dzy dawnym
ustrojem a rewolucj&, Tocqueville podj&! zakrojone na szerok& skal# studia 'róde!.
Bada! dzieje prawodawstwa francuskiego, raporty urz#dowe, listy ludno$ci do organów pa stwowych. Wniosek, jaki wynik! z tej pracy by! zaskakuj&cy — rewolucja nie zacz#!a si# w 1789 roku16, ona nawet nie zacz#!a si# w XVIII wieku. A je$li przyjmiemy to tradycyjne datowanie, to trzeba wtedy powiedzie%, "e nie by!a
to pierwsza rewolucja. Pierwsz& rewolucj& by! sam dawny ustrój, który wyst&pi!
przeciw porz&dkom feudalnym. Upadek dawnego ustroju zosta! spowodowany post#puj&c& degeneracj& jego mechanizmów. Pocz&tki tego procesu si#gaj& XIII wieku, kiedy to, cho%by w Normandii, nikt nie s!ysza! ju" o podda stwie, a ch!opi
byli drobnymi i niezale"nymi w!a$cicielami ziemskimi — nie na prawie wyj&tku,
ale regu!y. Rewolucja bowiem to nic innego jak stopniowy zanik prawa zwyczajowego i rozpad wi#zi. F. Furet tak pisa! o tej obserwacji: „Zerwanie, czy ci&g!o$%?
W dawnym ustroju Tocqueville nie dostrzega wst#pu do Rewolucji, ani jej objawów, to ju" jest Rewolucja dokonuj&ca si# przed 1789 rokiem”17. Na potwierdzenie swojej tezy Tocqueville pisa!, "e w dokumentach z roku 1788 odnajduje sformu!owania stwierdzaj&ce, "e tak si# rzeczy mia!y przed Rewolucj&. Oczywi$cie
chwil# pó'niej przyszed! rok 1789 i przy%mi! wszystko, co dzia!o si# wcze$niej18.
Na czym polega!a ta pierwsza zapomniana rewolucja? 19 Stanowi! go, uwidaczniaj&cy si# ju" w $redniowieczu proces degeneracji arystokracji, przekszta!cania
si# jej ze stanu najznakomitszych w grup# dobrze urodzonych, dalej by!o to rozpadanie si# wspólnych interesów i zale"no$ci mi#dzystanowych oraz zanikanie
poczucia istnienia wspólnoty i wspólnego dobra. Mo"na powiedzie%, "e poczucie
dobra wspólnego straci!o swoje uzasadnienie w momencie, kiedy zamiast stanów
spo!ecze stwo trwale podzieli!o si# na kasty wyrastaj&ce z dawnego systemu stanowego. Jednak najwa"niejszym elementem tej rewolucji okaza!a si# centralizacja
oraz zmiany stosunków w!adzy, które poci&ga!y za sob& zmiany stosunków spo!ecznych. Szlachta traci!a rzeczywiste panowanie, które na ró"ne sposoby przejmowa!o pa stwo. (redniowieczne rozproszenie w!adzy oraz wolno$% musia!y
w zwi&zku z tym zanika%. W feudalizmie w!adza by!a odpowiednio przystosowana do hierarchii spo!ecznej, natomiast absolutyzuj&ce i centralistyczne pa stwo
zacz#!o skupia% w!adz# w jednym r#ku, czyni&c równym politycznie ch!opa (posiadaj&cego ziemi#) i arystokrat# (dzier"&cego jeszcze tytu!, ale ju" bez rzeczywistego
38
christianitas.indb 38
Christianitas
2009-03-04 12:04:06
Dobro
wspólne
autorytetu). Znaczenie szlachectwa w dawnym ustroju coraz bardziej traci!o swoje
realne znaczenie i uzyskiwa!o charakter presti"owego wyró"nienia. Tocqueville
pisze: „Feudalizm, przestaj&c by% instytucj& polityczn&, pozosta! najwi#ksz& instytucj& cywiln&. Tak okrojony wzbudza! jeszcze wi#ksz& nienawi$%”20. Nie mog!o sta% si# inaczej skoro nie by! ju" arystokratyczny, ale nie sta! si# te" demokratyczny, jego struktura nie znajdowa!a ju" uzasadnienia w strukturze spo!ecznej,
czy to pod wzgl#dem cnót, czy te" zamo"no$ci. Przytocz# d!u"szy komentarz
François Fureta w tej sprawie: „Spo!ecze stwo, które wychodzi z epoki feudalnej,
odziedziczy!o po niej pionow& struktur# cia! hierarchicznych, które wci&" stanowi& ko$ciec spo!eczny (...) rozwój scentralizowanego pa stwa administracyjnego
pozbawia cia!a te ich uprawnie politycznych i ich w!adzy. Co wi#cej, pa stwo
scentralizowane jakby bawi si# faktem, "e owe cia!a hierarchiczne sta!y si# bezu"yteczne i nieustannie sprzedaje tym, którzy dadz& najwi#cej prawo przynale"no$ci do tych cia!, a przynale"no$% ta daje jednak nieco presti"u. Nowi cz!onkowie s& ju" tylko nabywcami statusu spo!ecznego i przywilejów przyznanych przez
monarchi#. Albowiem to pa stwo, któremu nieustannie brak pieni#dzy, okre$la
Þnansowe warunki dost#pu do presti"u oraz zmienione wedle jego woli konkretne przywileje poszczególnych cia! hierarchicznych poczynaj&c od szlachty. I tak
oto wzrost pot#gi machiny administracyjnej dokonuje si# za cen# ukastowienia
spo!ecze stwa w cia!a odr#bne i pozbawione jakiejkolwiek idei dobra wspólnego.
Si!& nap#dow& tego systemu jest egoistyczna walka o pozycj# i miejsce w spo!ecze stwie”21. Jednak w!adz# traci nie tylko szlachta, stan trzeci równie" jest stratny w procesie centralizacji — czy to w osobie wasala, czy mieszka ca republiki
miejskiej. Centralizacja post#powa!a, wykorzystuj&c bierno$% dawnych instytucji,
wchodz&c w ka"d& opuszczon& przestrze w!adzy. Jednocze$nie wobec s!abo$ci
dawnych instytucji wszelkie nowe potrzeby i problemy musia!y by% rozwi&zywane przez pa stwow& administracj#, która to skwapliwie czyni!a i jednocze$nie rozrasta!a. Ostatecznie wi#c — twierdzi Tocqueville — rewolucja z roku 1789 znios!a
tylko pozosta!o$ci feudalizmu, zachowuj&c centralizacj# b#d&c& realnym obszarem w!adzy. Podzia!y spo!eczne ros!y im bli"ej by!o roku 1789 — szlachta cho%
traci!a w!adz#, stale umacnia!a swoje przywileje spo!eczne, takie jak zwolnienia
podatkowe, ekskluzywno$% kastowa (nieszlachcicowi !atwiej by!o zosta% oÞcerem
za czasów Ludwika XIV ni" za Ludwika XVI). Równocze$nie z jednorazowym nadaniem, przywileje uzyskiwa!y charakter rodowy, nieod!&czny od urodzenia, a ich
gromadzenie i zachowywanie staje si# g!ównym zaj#ciem szlachty. Procesu tego
nie potraÞono zatrzyma%, zbiurokratyzowane pa stwo potrzebowa!o coraz wi#cej funduszy na swoj& dzia!alno$%, a rozdawnictwo przywilejów i przynale"no$ci
do stanu szlacheckiego stanowi!o najprostsz& drog# uzyskiwania dodatkowych
$rodków. Faktyczn& w!adz# w okresie przed 1789 rokiem sprawowa!a zamo"na
grupa mieszczan okupuj&cych stanowiska w administracji pa stwowej. System
ten powodowa! nieustann& zawi$% i nienawi$%, i wszyscy inni byli gotowi si#
Numer
christianitas.indb 39
40
RP
2008
39
2009-03-04 12:04:06
TOMASZ
ROWI'SKI
.
Karczowanie
lasu
zjednoczy% „byle nikt z niczego nie korzysta! na boku i nie wyrasta! ponad ogólny stan”22. W przededniu rewolucji 1789 roku szlachta i mieszcza stwo zasadniczo przestaj& si# ró"ni%, maj& te same interesy i problemy, to samo wykszta!cenie literackie i teoretyczne — wszyscy oni czytaj& te same ksi&"ki, a jedyne, co
ich ró"ni, to prawa, które ju" nie maj& "adnego znaczenia. Tocqueville zauwa"a,
"e jednym z powodów upadku dawnego ustroju by!o to, "e spoczywa! on na barkach najni"szych warstw, które nie mia!y mo"liwo$ci ucieczki przed podatkami
i innymi obci&"eniami, ani z racji urodzenia, ani urz#du. W ten te" sposób dawny
ustrój wszystkie wi#zi zast&pi! interesem — jako kontrprzyk!ad Tocqueville podaje Angli#, gdzie tylko ch!opi mogli liczy% na przywileje podatkowe. Zanik wi#zi
opieraj&cych si# na relacjach feudalnych wynika! oczywi$cie nie tylko z rozprzedawana tytu!ów szlacheckich, ale tak"e przywilejów cechowych. Wszystkie zalety feudalnych cia! po$rednicz&cych zamieni!y si# w szczeble presti"u, ulgi i monopole, z których pa stwo czerpa!o fundusze, niszcz&c pierwotn& ide# tych cia!.
Ze wzgl#dów Þnansowych dwór królewski rujnowa! porz&dek polityczny, na którym si# opiera!. Ch!opi pozostali osamotnieni, zupe!nie pozbawieni styczno$ci
z reszt& spo!ecze stwa, w szczególno$ci wi&za!o si# to z zanikiem powinno$ci feudalnych i ucieczk& szlachty do miast. Paradoksem pozostaje fakt, "e król do samego ko ca by! przekonany, "e jego w!adza opiera si# na nizinach spo!ecznych.
Tocqueville tak oto podsumowuje swoje rozwa"ania nad procesem degeneracji
feudalizmu w okresie dawnego ustroju: „Kiedy mieszczanin zosta! dok!adnie odci#ty od szlachcica, a ch!op od szlachcica i mieszczanina, kiedy analogiczne dzie!o dokona!o si# w !onie ka"dej klasy i ka"da z nich podzieli!a si# na ma!e grupki, niemal tak samo od siebie izolowane, jak jedna klasa od drugiej — wówczas
okaza!o si#, "e ca!o$% spo!ecze stwa stanowi ju" tylko jednorodn& mas#, ale jej
cz&stki nie s& ju" ze sob& powi&zane. )adne organizmy nie mog!y ju" kr#powa%
rz&du, ale tak"e "adne nie mog!y mu pomaga%. Tak dalece, "e ca!y gmach wielko$ci tych w!adców móg! od razu run&% w chwili kiedy ruszy!o spo!ecze stwo stanowi&ce jego fundament”23.
W ten sposób znów docieramy do pustki, która jest dla Tocqueville’a tak charakterystycznym znamieniem rewolucji, do pozbawionych wspólnoty prze$wiadcze jednostek z!&czonych jedynie interesem i "&dz& równo$ci — w samotno$ci
karczuj&cych puszcz# porastaj&c& instytucje dawnej kultury. Na ten rozpad spo!ecze stwa na!o"y! si# kryzys polityczno$ci wypartej przez zarz&dzanie administracyjne. Tocqueville oskar"a! pa stwo o to, "e doprowadzi!o klasy wy"sze do
braku odpowiedzialno$ci indywidualnej i spo!ecznej, a opini# publiczn& do ÞlozoÞcznej abstrakcji. Skoro bowiem monarchia nie dopu$ci!a do wytworzenia
si# klasy politycznej, hommes des lettres utworzyli zast#pcze królestwo czystych
idei i przej#li reprezentacj# polityczn&, poniewa" zarówno w!adza królewska, jak
i administracja przesta!y reprezentowa% kogokolwiek. Abstrakcyjny charakter
idei, które serwowali literaci, by! okre$lony przez sam& monarchi# utrzymuj&c&
40
christianitas.indb 40
Christianitas
2009-03-04 12:04:06
Dobro
wspólne
Francuzów w oddaleniu od politycznego "ycia praktycznego i opieraj&c& si# w ca!o$ci na stosunkowo w&skiej administracji urz#dniczej. Pa stwo francuskie, od
czasów Ludwika XIV systematycznie zamyka!o kana!y komunikacji ze spo!ecze stwem, parali"uj&c lub demontuj&c stany generalne, parlamenty, rady municypalne, korporacje miejskie itd. W ten sposób coraz bardziej alienowa!o si# od spo!ecze stwa, które nagle zacz#!o potrzebowa% reprezentantów24. Odwo!ajmy si# do
analiz ze znakomitej ksi&"ki Prawdziwy koniec rewolucji francuskiej François Fureta:
„Ale pomieszanie ról, powierzenie pisarzom funkcji, której wykonuj& jedynie cz#$%
imaginacyjn&, to znaczy w!adaj& opini& z wy!&czeniem wszelkiej praktyki w!adzy,
odbija si# na samej kulturze politycznej. Pisarze usi!uj& zast&pi% prawem — fakt,
zasadami równowag# interesów i ocen# $rodków, warto$ciami i celami — w!adz#
i dzia!anie. W!a$nie w ten sposób pozbawieni prawdziwych swobód Francuzi krocz& ku abstrakcyjnej wolno$ci; niezdolni do zbiorowego do$wiadczenia, nie maj&c
$rodków, by sprawdzi% granice dzia!ania, nie wiedz&c o tym, kieruj& si# w stron# iluzji polityki. Poniewa" w kraju nie by!o "adnej debaty na temat zarz&dzania
lud'mi i rzeczami, Francja przesz!a do dyskusji nad celami i warto$ciami pojmowanymi jako jedyna tre$% i jedyny fundament dzia!alno$ci publicznej”25.
Takie w!a$nie w przybli"eniu by!o spojrzenie de Tocqueville’a na rewolucj#. Jak
wiele jego my$li i wniosków, tak samo reßeksja rewolucyjna, przy bli"szym spojrzeniu nie jest w pe!ni konsekwentna. Odnajdujemy w niej zachwianie w sferze
fundamentalnych przekona autora, niepewno$% antropologiczn&, a jednocze$nie
niezwyk!& b!yskotliwo$% w demaskowaniu potocznych twierdze o historii Francji,
czy roli o$wieceniowych intelektualistów. Trudno inaczej okre$li% jego stosunek
do Rousseau, Diderota, czy Woltera jak pewnego rodzaju pogard#. Oczywi$cie mo"emy dostrzec w tym romantyczne pi#tno, które nakazywa!o szacunek do religii,
tak obcy duchowi rewolucji i umi!owanie pewnych elementów kultury $redniowiecza (wtedy niezwykle charakterystyczne okaza!oby si# to przeciwstawienie feudalizmu i ancien régime’u ), równie $mia!o mo"na jednak spojrze% na Tocqueville’a,
jak na arystokrat#, posta% prawdziwie wielkoduszn& patrz&c& z lekkim niedowierzaniem i niesmakiem na chocholi, rewolucyjny taniec tych, którzy nie mieli „ani stanowisk, ani zaszczytów, ani bogactw, ani odpowiedzialno$ci, ani w!adzy”, a „stali si# w gruncie rzeczy g!ównymi politykami swego kraju”, nie maj&c
w sobie "adnego z tych przymiotów, które s& potrzebne dla zachowania narodu.
P RZ YPI S Y
1 Zo b. I. Grud zi s ka - Gro ss , W s t p . A m e r y ka!s k i m at ec z ni k , w : A . d e T o cq ue -
ville, Pi tna"cie dni w pustkowiu, t$um. R. Chymkowski, Warszawa 2003, s. 5.
2 Zo b. ta m " e , s . 5 .
3 Ma rci n Kr ól w sw oj ej H i st o r i i m y"l i p o l it yc z ne j od Ma c h i a v e ll eg o p o
c za sy ws pó # cz esn e, G da s k 2 0 0 1 n a s tr o n i e 1 3 4 t ak o t o o c e n ia re c e pc j %
tw órc zo !c i d e To c qu evi l l e ’ a w w i e ku X IX i p i e r ws z yc h de k a da c h w i ek u
XX : „Ws pó $cz e!n i t rak to w a l i O d e mo k ra cj i w A m e r y c e je d yn ie ja ko fa -
Numer
christianitas.indb 41
40
RP
2008
41
2009-03-04 12:04:06
TOMASZ
ROWI
SKI
.
Karczowanie
lasu
s cy nuj !c y o pi s am ery k a " s k ic h p r a w i o b y c za j ó w , op i s , z k tó r eg o n ie
wy ci!ga no da lej id ! c ych w ni o s k ó w . T e o r et y c z n e z a in t e r es o w a n i a i d i ag n oz y T o cqu evi ll e’ a do n ic h ni e p r ze ma wi a# y i t r a k t o wa no g o j a k o j e s z c ze je dn ego pr z ed s ta wi c i e la b a rd z o w te d y mo d n e j li t e r at ur y p od r ó $ ni cze j. Tak na p ra wd% To c q ue v i l l e z os ta # o d k r y t y d o pi e r o p o dr ug i ej
w o jni e & w iat owe j ( w wy da ne j w 1 9 3 7 r ok u d os k o n a #e j h is t o r i i do k t r y n
p o lit ycz ny c h Ge or ge ’ a H . S ab i n e ’ a j e g o na z w i s k o ni e po ja wi a si% a ni
ra zu) , kie dy wr e sz ci e d os t r z e $o n o w n im ni e t y l ko p o d r ó$ n i k a , a l e
i t eor e ty k a w ied zy o s p o #e c ze " s t wi e o ra z m y&l i c i e l a po l i t yc z ne g o ”.
4 A . de Toc q ue vil le, O de mo k r a c j i w A m e r y c e, t# u m . B . Ja n i c k a i M . K r ól ,
Wa r sz a wa 200 5, s. 40 0.
5 Ta m $e , s. 4 01.
6 Ta m $e , s. 4 00.
7 Li s t do de C ha b rol a, c y t . za : I . G ru dz i"s k a - G r o s s , d z . c yt ., s . 7.
8 T am $e, s. 8.
9 A . de T ocq uev ill e, P i t n a! c i e d n i w p u s t k o w i u, s . 2 4 .
10 T a m $e , s. 5 6.
11 I . Gru d zi "s k a - G ro s s, d z . c y t ., s. 8.
12 Po r . f ra g me nt: „A me ry ka n i e m aj ! de m ok ra t yc zn y u k# a d s po # e c z n y i d e mo kra ty czn ! k ons ty tuc j % , a l e n ie m ie li d e m ok r at y c z ne j r e wo l u c ji . N i e
zm ien ili s i % p raw i e wc a le o d c z a s u p rz y b y c i a na z i e mi% a me r yk a" s k!.
T o bar dz o i s to tn e” , A . d e T oc q u e v i ll e , O d e m o k r a c ji w A m e r y c e, s . 4 0 0 .
13 A. d e T oc que vi ll e , W spom n i e n i a, t # u m . A. Wa t - L a b u d a , Wr o c#a w 1 9 8 7, s.
79.
14 A . de T o cqu ev i ll e, Da wn y u s t r ój i r e w o l u c j a, t # u m . H . S zu m a " s k a - G ros so wa, Kr a kó w 1 994 , s. 1 5 6 .
15 Ta m $ e .
16 Po r. tam $e , s . 4 6–4 7.
17 F. Fu r et , Ws t p , w : Da wn y u s t r ój i r e w o l u c j a, s . 1 6 . A r t yk u # F . F ur e ta
je st t #u m ac z en iem h as#a T o cq u e v i ll e w ks i! $c e D i c t i o n a i r e c r i t i qu e
de la rev olu ti on f ra nc a i s , Fl a m m a ri on , P a r i s 19 8 8 .
18 T am $ e, s. 17 .
19 P on i $s z e r ozwa$an ia s ! p re z e n t ac j! my&l i de To c q u ev i l l e ’ a, k t ór e z a wa r # o n w sw oim d zi el e D a wn y u s t r ój i r e w o l u c j a .
20 A. de Toc que vi lle , d z . c y t . , s . 6 1 .
21 F . Fu re t, d z . c yt . , s. 1 2 .
22 A . de T oc q ue v ill e , dz. c y t . , s. 1 1 7 .
23 T am $e, s. 15 2.
24 P or . F. Fure t , Pr awd ziw y ko n i e c r e wo l u c ji f r a n cu s k i e j , t #u m . B . J a n ic k a, Kr akó w 1 9 94 , s . 4 7 – 48 .
25 T am $e , s. 48 .
christianitas.indb 42
2009-03-04 12:04:06

Podobne dokumenty