Monitoring mediów

Transkrypt

Monitoring mediów
Mokate - Monitoring mediów
Tytu³ gazety: POLSKA - DZIENNIK ZACHODNI (DODATEK)
Data wydania: 2013-12-31
Czêstotliwo¶æ: Dziennik
Nak³ad: 64030
Rodzaj: regionalna
Mam cudowną rodzinę i szczęście do wspaniałych ludzi
Teresa Mokrysz, właścicielka
grupy firm Mokate, kobieta,
o której mówi się, że nauczyła
Polaków pić cappuccino, w ro­
zmowie o biznesie rodzinnym
Wielu młodych ludzi marzy o ka­
rierze podobnej do tej, którą pani
zrobiła. Co by in pani poradziła,
podpowiedziała na starcie?
Nie ma jednej recepty na suk­
ces. Na pomyślność w biznesie
składają się umiejętność podej­
mowania ryzyka, zdolność
przewidywania, upór, wiedza
oraz szczęście, a często nawet
przypadek. Szczęście i u mnie
odegrało znaczącą rolę. Przede
wszystkim szczęście do wspa­
niałych ludzi. W biznesie istot­
na jest też dbałość o wyróżnia­
jącą, niezmiennie wysoką ja­
kość. I najważniejszy, decydu­
jący czynnik: dobranie wysoko
kwalifikowanych i zaangażo­
wanych ludzi, kochających
swoją pracę. Czerpię wielką sa­
tysfakcję z faktu, że tak wiele
osób na stałe związało swój los
i karierę z Mokate, że pracują
u nas całe rodziny, po dwa­
dzieścia i więcej lat.
Dziś -jak pokazują również sondaże-młodzi ludzie nie chcą być
przedsiębiorcami wieki marzy
o tym. żeby m ieć solidną urzędni­
czą posadę. Dlaczego, pani zda­
niem, nie ma takiego pędu do bu­
dowania przedsiębiorczości, jak
choćby jeszcze na początku lat
90. ubiegłego wieku?
To nie jest łatwy kawałek chle­
ba - trzeba całkowicie poświę­
cić się firmie. W dodatku właś­
ciwie codziennie trzeba podej­
mować trudne, czasem bardzo
ryzykowne decyzje. Skala ry­
zyka jest różna, zwykle jednak
tak się dzieje, że rośnie wraz
z czasem oraz z wielkością bi­
znesu. To oczywiste, że w każ­
dym biznesie o błędy nietrud­
no. Na szczęście nie wpadłam
w jedną z najniebezpieczniej­
szych pułapek - nie zachłysnę­
łam się sukcesem. Pierwszy za­
robiony milion, tak jak i na­
stępne poszły na nowe inwe­
stycje. W1995 roku wybudo­
waliśmy nowoczesny zakład
produkcyjny i od tego czasu
krok po kroku rozwijamy na­
sze przedsiębiorstwa.
Pani dzieci piastują wysokie sta­
nowiska w firmie. Czy to było tak.
że zaraz kiedy się urodziły, zaczę­
ła je pani wychowywać „na preze­
sów", czy też ich drogi do zarzą­
dzania były bardziej zawile?
Oczywiście, nie było mowy
o wychowywaniu dzieci
na menedżerów czy prezesów.
Zarówno córka Sylwia, jak i syn
Adam w sposób bardzo natu­
ralny, całkowicie z własnej wo­
li, zaczęli przejawiać zaintere­
sowanie firmą. Słyszeli po pro­
stu, jak rozmawiamy z mężem
na tematy zawodowe, widzieli
naszą pracę i pracę nielicznej
wtedy jeszcze załogi. Zresztą te
obserwacje nie były trudne, bo
przecież w początkach Mokate
nasz dom rodzinny i firma sta­
nowiły praktycznie jeden
obiekt, produkcja toczyła się
nieomalże za ścianą mieszka­
nia. Po kilku latach, gdy podję­
liśmy budowę pierwszego, no­
woczesnego zakładu, dzieci
mogły obserwować z okna, jak
na granicy Ustronia powstaje
potężny obiekt. Imponowało
im, gdy mogły włączać się
do firmowych rozmów, wypo­
wiadać swoje zdanie. A ani ja,
ani mąż im tego nie zabraniali­
śmy. Potraktowały więc jak
wyróżnienie dopuszczenie ich
do wykonania pewnych prac
dla firmy, a z czasem - zaczęły
już na własną rękę przygoto­
wywać się do podjęcia poważ­
niejszych zadań w firmie. Ich
pierwsze zarobki w Mokate to
była płaca za pracę na najniż­
szych szczeblach firmowej hie­
rarchii. To była też dla nich
pewna próba. Nie zniechęciły
się. Studia podjęły z myślą
o przydatności zdobywanej
wiedzy dla Mokate. Dziś są
członkami zarządu.
O pani rodzinie niewiele pisze
siew mediach. Nie ma plotek
ani sensacyjnych zdjęć. Czy to
świadomy wybór.by- mówiąc
trywialnie - nie pchać się
na pierwsze strony i n ie dawać
mediom tematów zżycia
rodzinnego Mokryszów?
To sprawa pewnych zasad wy­
niesionych z domu rodzinne­
go, zarówno mojego, jak i mę­
ża. W rodzinnych domach
uczono nas skromności; sta­
wanie na świeczniku jako cel
sam w sobie nigdy nie było do­
brze widziane. Nie oznacza to
unikania mediów, być może
za wyjątkiem męża, który woli
ten typ kontaktów pozosta­
wiać mnie i dzieciom. Tak ja,
jak i Adam oraz Sylwia chętnie
mówimy o konkretach, dzieli­
my się sprawami firmy i na­
szym doświadczeniem. Spra­
wia nam satysfakcję, że od cza­
su do czasu możemy występo­
wać z eksperckimi opiniami.
Panimąż prowadził zakład mate­
riałów budowlanych, produko­
wał też słone paluszki, galaretki.
Kontynuował rzemieślnicze tra­
dycje Mokryszów. utrwalane pra­
cą aż od trzech pokoleń. Pani
stworzyła na tej bazie markę
„Mokate" znaną dziś w całej Euro­
pie. Czy mąż n ie jest trochę zaz­
drosny o pani sukcesy?
Wręcz przeciwnie, szczerze ni­
mi się cieszy. A przy tym dosko­
nale wie, że jest współtwórcą
tych sukcesów. Wiedzą o tym
również nasi współpracownicy.
A najlepiej - wiem ja sama. Kie­
dy zaczynałem tworzyć obecne
Mokate, mąż zadeklarował po­
moc w kierowaniu kilkoma stra­
tegicznymi obszarami działal­
ności. Szczególną uwagę po­
święcił inwestycjom, które sąjego domeną do dzisiaj. Efekty tej
pracy można podziwiać w na­
szych dwóch największych za­
kładach produkcyjnych w kra­
ju, a także w Czechach, w zakła­
dzie pod Pragą. Mając tak wiel­
ki dorobek, chce jednakpozostawać w cieniu, nie lubi wystawiać
się na błyskifleszy.Namówienie
go na wywiad jest zadaniem
prawie niewykonalnym. Nie je­
stem pewna, ale chyba udało się
to mediom przez ostatnie dwa­
dzieścia lat jedynie dwa razy. •
Not.(MU)

Podobne dokumenty