pobierz Plik
Transkrypt
pobierz Plik
Przebłyski świadomości Wstęp Historia ta wydarzyła się naprawdę, zmieniłem tylko jej zakończenie Krraschhhh…. ……. Był pewien, tym razem na pewno to słyszał….. Podniósł głowę bardzo powoli z obawy przed tym, co wywołało ten hałas. Kiedyś oglądał na Discovery, że zwierzęta reagują agresją na gwałtowne ruchy, co prawda nie miał pewności czy hałas wywołało jakieś zwierzę, jednak wolał nie ryzykować. Wiedział, że w razie ataku znajduje się w beznadziejnej sytuacji, stał przy ścianie jakiegoś budynku wkoło panowała ciemność, a przed nim rozciągał się las. To właśnie stamtąd dobiegł ten niepokojący dźwięk. Krassschh!!... …… Znów to samo. Jednak tym razem o wiele bliżej, o wiele za blisko!. Jak To coś mogło się przemieścić w nowe miejsce nie powodując hałasu po drodze ? Czuł, że paraliżuje go strach. Przestawał myśleć racjonalnie, chciał uciekać!! Tylko, dokąd ma biec?? Skoro to coś jest tak zwinne, by poruszać się po gęstym lesie w całkowitych ciemnościach, to na pewno dopadnie go jak tylko zacznie biec po otwartej przestrzeni. A może by tak zacząć krzyczeć, może hałas To spłoszy, a jeśli zareaguje agresją?? Pieprzone Discovery, po co on to oglądał, może gdyby o tym nie wiedział, to by zaryzykował. Kraassschhh!!!.. ….. To było bardzo blisko wręcz na wyciągniecie ręki, zdawało mu się, że czuje Jego stęchły oddech wydobywający się tuż za nieprzeniknionej gęstwiny lasu. Wytężył wzrok i wpatrywał się w ciemności, po pewnym czasie źrenice powinny się przyzwyczaić i może coś ujrzy, może wyłapie, choć mały zarys Tego, co powoduje ten hałas. Patrzył w niezmierzoną gęstwinę lasu, krzaki układały się w różne kształty, jednak żaden z nich się nie poruszył, nawet nie drgnął. Czekał cierpliwie i patrzył, patrzył z całych sił do granic wytrzymałości…… Kurwa – zaklął w myślach - wiedział, że długo już nie wytrzyma tak wytężonej koncentracji. Czuł, że zaczynają boleć go oczy, cały swój wysiłek psychiczny wkładał w to by cos ujrzeć. Jego mięśnie były napięte do granic wytrzymałości, serce cały czas tłoczyło w nie coraz to większe dawki adrenaliny. Zaczął się pocić, to błąd. Zwierzęta bardzo dobrze czują rozchodzące się w powietrzu feromony…. PIEPRZONE DICOVERY!! Już go nigdy więcej nie obejrzy. Kraassschhh!!!.. Kraassschhh!!!.. Kraassschhh!!!.. …… Tego się nie spodziewał, hałas uderzył w niego z kilku stron, przecież niemożliwe by cokolwiek było tak szybkie, a jeśli…??? W jego umyśle zrodziła się straszna myśl, odpychał ją resztkami świadomości tak długo, jak tylko mógł, jednak po chwili rozbrzmiała w jego głowie strasznym krzykiem.. ICH JEST WIĘCEJ !!!!!!! Czuł, że ogarnia go panika, serce bilo tak szybko, o wiele za szybko. Wiedział, że długo tego nie wytrzyma, było niczym gołębica złapana w dłonie. Szamoce się walcząc o wolność i rezygnuje dopiero wtedy, gdy rozewrą się dłonie i zdoła uciec lub gdy wyczerpią się jej siły i nastąpi smutny koniec….. Wiedział, że musi coś zrobić, Serce biło coraz szybciej: bum bum, bum bum, Musi przezwyciężyć swój strach BUM BUM, BUM BUM Musi zacząć ……. BUM BUM, BUM BUM ………. Klliiiikkkk ……… Tym razem dźwięk rozległ się z za jego pleców, tak jakby dochodził z budynku, który stał tuż za nim. Odwrócił gwałtownie głowę, znów przez myśl przeszło ostrzeżenie z Discovery, jednak nie miał już czasu by rozważyć argumenty za i przeciw, jego serce, czuł, że zaraz eksploduje. BUM BUM, BUM BUM Zaczął łapczywie łapać powietrze, tak jakby miało mu to w jakiś sposób pomóc, jakby miało go uspokoić. Nie potrafił zinterpretować tego, co widział, w budynku pojawiła się prostokątna czeluść….. Nagłe zalało go światło!!! Piękne, żółte, zbawienne światło dochodziło z czeluści powstałej w budynku – ta czeluść to… to były drzwi Odetchnął z ulgą. BUM BUM, bum bum, bum bum, bum bum Na progu drzwi stanęła rozmazana postać, po chwili wzrok się przyzwyczaił, przecież to, to…. To jego kumpel?? - hej Adam, co ty tu robisz tak długo?? Wracaj do środka, bo cię kolejka ominie. - kolejka ?? A no tak, ja tylko…… tylko wyszedłem siku?? - tyle to ja wiem, bo żeś przed wyjściem raczył o tym wszystkich poinformować, tylko strasznie długo ci się zeszło z tym szczaniem - to jak wracasz czy mam im wkręcić, że cię nie ma? hehehe - nnniiee, nie już idę - Ty a coś ty taki spocony?? Człowieku, ale ty wyglądasz jakbyś ducha zobaczył - nie, nic, wszystko okej, po prostu mnie trochę mdli, chodźmy już Wchodząc do budynku zastanawiał się co przygląda się ich plecom, czego tak się bał, czy to na pewno była tylko jego wyobraźnia??. Czuł jak niewykorzystana adrenalina rozlewa się przyjemnym ciepłem po ciele, mięśnia jeszcze przed chwila napięte do granic wytrzymałości i gotowe do ucieczki, teraz się rozluźniały. Jeszcze nigdy w życiu nie bal się tak bardzo jak przed chwila, nawet nie zdawał sobie sprawy, że można odczuwać tak potworny strach. Wkroczył do zaciemnionego pokoju, panował w nim gwar rozmów, nawet nikt nie zauważył jego powrotu. Usiadł na swoim miejscu, w powietrzu unosił się słodkawy zapach przemieszany z dymem papierosów. Kumpel usiadł obok i nabił nowa porcje do fifki, zobaczył jaskrawo-pomaranczowy żar, który zamigotał na końcu lufki. Potem nastąpił stłumiony kaszel i śmiech, śmiech który rozbrzmiewał z każdej strony. Zioło zaczęło swą podróż wśród zgromadzonych kolegów, co chwila zmieniało właściciela i rozżarzało się tym swoim kuszącym pomarańczowym oczkiem. Po chwili dotarło do niego, przyłożył do ust…. Przez głowę przetoczyło się wspomnienie strachu, jaki go paraliżował tam na zewnątrz, nie chciał już tego nigdy przeżyć, nie zaciągnął się… - ja sobie odpuszczę tą kolejkę, bo mnie mdli - hehe no co ty, nie wykruszaj - pogięło cię, zajebioza zioło - kurwa Adam, nie poznaje pana hehehe Oddał lufkę dalej by znów mogła zacząć swój zaklęty taniec krążąc z ręki do ręki i co chwila mrugając tym kuszącym pomarańczowym światełkiem. W myślach złożył sobie obietnice: już nigdy więcej nie zapale, nigdy więcej nie chce czuć tak potwornego strachu, jaki czułem na zewnątrz………. Gdyby tylko dotrzymał tej obietnicy może żyłby do dziś. Policja znalazła go następnego dnia w lesie, powiadomił ich anonimowy informator. - Janek kurwa, powiedz mi jak to jest, że ćpają coraz młodsi, co oni kurwa w tym widzą?? Ja tam wolałbym iść na piwko czy wódeczkę, po co oni biorą to świństwo?? Patolog prowadzący oględziny ciała wzruszył tylko ramionami i nie odpowiedział nic. Później w raporcie z sekcji zwłok pojawiła się krótka notka napisana pochyłym, poszarpanym pismem: „Denat lat ok. 18, zmarł na skutek przedawkowania marihuany, dawka, którą spożył była zbyt duża dla organizmu i jego serce nie wytrzymało. Przyczyna zgonu – rozległy zawał mięśnia sercowego. BUM BUM, bum bum, bum bum Od Autora Wątek ze śmiercią i policją to już fikcja literacka, nie umarłem tamtego dnia, ale wierzcie mi, jeszcze nigdy nie bałem się tak mocno, ten strach był tak wielki, że naprawdę czułem, iż serce o mały włos mi nie pękło…. BUM BUM, BUM BUM