Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?

Transkrypt

Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Niemal co dzień każdy z nas jest nie tylko informowany o pewnych zjawiskach lub
wydarzeniach demograficznych, lecz także nakłaniany do przyjęcia pewnego stanowiska
w obrębie tych zdarzeń, często niezgodnego z wyznawanym światopoglądem. Warto
zatem bliżej zastanowić się i wniknąć w zagadnienie, czym właśnie jest demografia,
dlaczego warto się nią interesować i wiedzę o niej pogłębiać.
Na zdjeciu: prof. Gerstenkorn prowadzi konferencję OŁ KSD
Znajomość podstawowych zagadnień demografii jest obecnie potrzebna każdemu
człowiekowi, ale zupełnie niezbędna tym, którzy pracują lub zamierzają pracować w kręgu
polityki społecznej, a zatem i studentom politologii lub kierunków pokrewnych.
Demografia jest nauką o zjawiskach ludnościowych występujących w określonych warunkach
społeczno-ekonomicznych i terytorialnych. Jest zaliczana do grupy dyscyplin społecznych.
Zajmuje się badaniem liczebności, struktury i rozmieszczenia przestrzennego ludności oraz
zmian wynikających z procesów składających się na ruch naturalny i wędrówkowy. Demografia
bada prawidłowości rozwoju ludności w konkretnych warunkach gospodarczych,
ekonomicznych i społecznych określonego terytorium. Zajmuje się statystyczno-analitycznym
opisem stanu i struktury ludności oraz badaniem i oceną zmian wynikających z
dotychczasowego i przewidywanego ruchu naturalnego i wędrówkowego. Jej nazwa pochodzi
od greckich słów demos - lud i grapheia - opis. Współczesny szybki rozwój nauk
demograficznych spowodował wyodrębnienie się wielu subdyscyplin. Wyróżnia się obecnie np.
demografię ogólną, opisową, historyczną, społeczną i najbardziej zmatematyzowaną
demometrię, która traktuje o metodach pomiaru i predykcji, tj. przewidywania procesów
demograficznych za pomocą wyspecjalizowanego aparatu statystycznego.
1/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Początki i rozwój
Demografia nie jest nauką młodą. Już pierwsze próby wyjaśnienia procesów ludnościowych
sięgają czasów starożytnych. Chiński filozof Konfucjusz (551-479 p.n.e.) wraz ze swoimi
uczniami zajmował się problemem tzw. właściwego stanu’ ludności zatrudnionej w rolnictwie.
Również Platon (427-347) oraz Arystoteles (384-322) próbowali ustalić zasady osiągnięcia
optimum ludności w warunkach ówczesnego systemu państwa niewolniczego, w którym władzę
sprawowała klasa właścicieli niewolników. Także w cesarstwie rzymskim pojawiły się
zagadnienia ludnościowe, rozpatrywane pod kątem potrzeb imperium. Preferowało ono
działania pronatalistyczne, tj. na rzecz wzrostu stopy urodzeń. Większa liczba obywateli dawała
większą siłę militarną. Prawa rzymskie przyznawały przywileje rodzinom mającym dzieci, a
dyskryminowały bezdzietnych. W 1662 r. John Graunt (1620-1674) opublikował pracę pt.
Natural and Political Observations upon the Bills of Mortality, która łączyła idee demograficzne
ze statystyką i zapoczątkowała naukową obserwację zjawisk masowych, a w szczególności
procesu wymierania ludności. W XVIII w. powstała teoria fizjokratyzmu, którego głównym
przedstawicielem był Francois Quesnay (1694-1774), francuski lekarz. W dziele z 1758 r.
wyłożył zasady tej teorii, wedle której rozwój gospodarki jest uzależniony od rozwoju rolnictwa.
Przyrost ludności uważano za korzystny dopóki powoduje on zwiększenie produkcji rolnej.
Również w XVIII w. zaznaczył się swymi poglądami luterański pastor, kapelan armii pruskiej, Johann Peter Süssmilch (1707-1767), który w swym dziele z 1755 r. (Boski porządek-Die
göttliche Ordnung) poszukiwał praw rządzących procesami demograficznymi, a koncentrował
się na procesie wymierania ludności jako funkcji wieku i płci z uwzględnieniem przyczyn
zgonów. Wyliczał przy tym wszystkie korzyści, jakie niesie ze sobą wzrost ludności, tj. wzrost
bogactwa i bezpieczeństwa państwa oraz pomyślność społeczeństwa. Uważał, że nie istnieje
groźba przeludnienia i nie będzie długo istniała. Nawoływał rządy do polityki pronatalistycznej.
Podstawowe nurty teoretyczne w demografii
Teoria ludnościowa Malthusa
W 1798 r. powstała ważna w dziejach demografii ogólna teoria ludnościowa Thomasa Roberta
Malthusa (1766-1834), duchownego kościoła anglikańskiego, ale zarazem ekonomisty
angielskiego, od 1805 r. profesora historii moralnej i ekonomii w Haleybury. Teoria Malthusa
powstała w okresie dokonującej się w Anglii rewolucji przemysłowej, powodującej powstawanie
bezrobocia i pauperyzację rzesz pracowniczych. Jej ogólne przesłanie sprowadza się do
przeświadczenia o nieuchronności ograniczenia wzrostu demograficznego. Wynika ono z tezy,
że ludność wzrasta nieuchronnie, gdy zwiększają się środki utrzymania, i że ten wzrost równie
nieuchronnie zdąża do granicy wyznaczonej przez wielkość dostępnych środków utrzymania.
Bezpośrednią inspiracją opracowania tej teorii były dla Malthusa poglądy pisarzy Oświecenia,
2/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
ale głównie socjalistów utopijnych, głoszących, że przyczyną zubożenia ludności jest
rozwijający się kapitalizm, z którymi się nie zgadzał. Teoria Malthusa opiera się na a) tezie, że
gatunek ludzki, mając stałą zdolność rozrodczą, wykazuje niepohamowaną skłonność do
rozmnażania się
b) prawie zmniejszających się przychodów w rolnictwie, sformułowanym w pierwszej wersji w 1768 r. przez Anne Roberta de l’Aulne barona Turgota (1727-1781), francuskiego ekonomisty,
zwolennika fizjokratyzmu, ministra marynarki, generalnego kontrolera finansów i autora
artykułów w Wielkiej Encyklopedii Francuskiej, a następnie przez samego Malthusa., który
negował skuteczność wszelkich dążeń do zmiany stosunków ekonomicznych i występował
przeciwko koncepcjom klasycznej szkoły ekonomii politycznej, zwłaszcza Davida Ricardo
(1772-1823), angielskiego ekonomisty. Idąc śladem sugestii innych badaczy i opierając się na
statystykach, Malthus skonstatował, że liczba ludności, jeżeli nie napotyka przeszkód,
powiększa się zgodnie z postępem geometrycznym, ściślej – rośnie w tempie 3% rocznie i
podwaja się co 25 lat. Ponieważ podaż żywności w najlepszym razie rośnie z postępem
arytmetycznym, a zatem w tempie znacznie wolniejszym, to z upływem czasu nieunikniona
staje się dysproporcja między przyrostem ludności a produkcją żywności. Malthus uważał, że ta
dysproporcja, wywołana przez nadmierną rozrodczość jest samoczynnie usuwana przez
rosnącą liczbę zgonów, które wywołane są przez „katastrofy umieralności”, jak np. masowy
głód, gwałtowna epidemia lub wojna. W ten sposób przywracana jest równowaga między
ludnością a żywnością, którą Malthus nazwał „ograniczeniem pozytywnym”. Malthus był również
zwolennikiem późnych małżeństw i powstrzymywania się od związków małżeńskich osób,
którym trudno byłoby utrwalić w nich egzystencję, był zwolennikiem abstynencji seksualnej,
ponieważ uważał, że wzrost rozrodczości prowadzi do ograniczonej podaży żywności, ale jako
duchowny był przeciwnikiem regulacji urodzin. Podstawowym źródłem niedostatku żywności, a
także przyczyną nędzy i bezrobocia jest bowiem według niego rozrodczość tych, którzy nie
dysponują odpowiednimi środkami utrzymania, czyli ubogich. Główne prace Malthusa to: Prawo
ludności z 1798 r., wyd. polskie z 1925 r., oraz Podstawy Ekonomii Politycznej (Principles of
Political Economy) z 1820 r. Do populacyjnej teorii Malthusa nawiązał Karol Darwin w swej teorii
ewolucji, odrzucił jednak jego hipotezę o matematycznych zależnościach między liczbą
konsumentów a środkami spożycia. Teorię Malthusa krytykował także Karol Marks w Kapitale
rozpatrując teorie wartości dodatkowej, i twierdząc, że źródłem nędzy mas nie są prawa
ludnościowe, lecz sprzeczności i prawa rozwoju kapitalizmu.
Zapoczątkowany przez Malthusa pogląd – określany mianem maltuzjanizmu – uznaje
propagowanie środków zapobiegawczych dla ograniczenia przyrostu ludności. Tym, co
odróżnia maltuzjanistów od reprezentantów tzw. neomaltuzjanizmu, jest wybór instrumentów,
jakie miałyby zapewnić osłabienie wzrostu demograficznego. Pierwsi proponują środki
„moralnej wstrzemięźliwości”, a drudzy zalecają kontrolę urodzeń.
Teoria Malthusa została dość wcześnie zakwestionowana, ponieważ nie doceniał on roli
postępu technicznego we wzroście przychodów z ziemi i wydajności pracy. Dowiedziono
wówczas, że produkcja rolnictwa może następować znacznie szybciej, niż to zakładał Malthus.
Wkrótce zdano sobie sprawę, że wzrost ludności nie musi się dokonywać w stałym tempie
mimo braku katastrof umieralności. Do dysproporcji wynikających z nadmiernej rozrodczości
oraz niedostatecznej urodzajności ziemi i, co za tym idzie, niedostatecznej podaży żywności,
dodano w neomaltuzjanizmie nowe, których źródłem miały być: brak przestrzeni życiowej,
kurczenie się surowców i wzrost zanieczyszczenia środowiska naturalnego.
3/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Teorie optimum zaludnienia (teorie ludności optymalnej)
Termin optimum zaludnienia (inaczej: ludność optymalna) oznacza na gruncie demografii
wielkość zasobów ludnościowych najkorzystniejszą w relacji do innych zasobów mających
społeczny sens. Obecnie optimum zaludnienia jest przedmiotem zainteresowania jednego z
teoretycznych nurtów demografii, w przeszłości zaś było elementem wielu doktryn
filozoficznych, politycznych i społecznych. Problem wziął się z empirycznego postulatu: skoro
występują stany przeludnienia i niedoludnienia, czyli względnego nadmiaru bądź niedoboru
ludności, to musi występować również stan pośredni, a mianowicie optymalny.
Wśród prekursorów tej teorii wymienia się m.in. Condorceta, Sidgwicka i J. S. Milla, E.
Cannana. Jean Antoine markiz de Condorcet (1743-1794) był francuskim filozofem społecznym,
matematykiem (uczniem d’Alemberta) i ekonomistą, także działaczem politycznym
(zwolennikiem żyrondystów), członkiem Akademii Francuskiej i przewodniczącym konstytuanty.
Był twórcą tzw. teorii postępu i w ekonomii głosił fizjokratyzm. Z powodu krytyki radykalnych
rewolucjonistów został uznany za „zdrajcę narodu”, aresztowany 27 marca 1794 r. podczas
próby ucieczki z Paryża, osadzony w więzieniu, gdzie dwa dni później znaleziono go martwego.
W ukryciu w 1793 r. napisał główne swe dzieło Szkic obrazu postępu ducha ludzkiego
(opublikowane w 1795 r.; wyd. polskie: 1957). Condorcet dowodził, że w sytuacji, gdy ludzkość
zmierza do powszechnej harmonii, i w obliczu radykalnego przeciętnego wydłużenia życia
człowieka, zaludnienie ziemi nie będzie mogło wzrastać w nieskończoność. Sugerował, że
celowe jest określenie pożądanej liczebności lub pożądanego tempa wzrostu ludności świata.
Był przedstawicielem poglądów, utrzymujących, że gatunek ludzki stale doskonali się i zmierza
do poprawy stosunków społecznych. Uważał, że postępowi ludzkości będzie towarzyszyć stale
wydłużające się przeciętne trwanie życia ludzkiego. Natomiast Henry Sidgwick (1838-1900),
angielski filozof i ekonomista, nawiązywał do dorobku klasyków ekonomii dotyczącego wpływu
wzrostu ludności na rozwój społecznego podziału pracy oraz wystąpienia niekorzyści w
zachwianiu skali tego problemu. Był przeciwnikiem „prawa ludności” Malthusa. Zauważył, iż
istnieje pewien maksymalny poziom przychodu na jednego mieszkańca, który zależy z jednej
strony od poziomu zaludnienia, a z drugiej strony od stanu wiedzy, zakumulowanego kapitału i
postępu technicznego. Wskazywał, że wydajność pracy w rolnictwie wzrasta tak długo, póki
liczba zatrudnionych pozostaje we właściwej proporcji do obszaru upraw. Gdy odpowiednia
granica zostaje przekroczona, to wzrost wydajności pracy przechodzi w spadek. Z tą
prawidłowością związana jest idea stanu ludności optymalnej. John Stuart Mill (1806-1873),
angielski filozof, logik (kanony Milla) i ekonomista (zwolennik zasad liberalizmu) swymi pracami
zainspirował teorię zerowego wzrostu demograficznego, zwaną też teorią ludności stacjonarnej.
Teoria ta zakłada, że każdej epoce rozwoju cywilizacji są ściśle przypisane granice wzrostu
liczebnego ludności, których przekroczenie naraża ludzkość na zagładę. Wzrost liczby ludności
jest ograniczany przez środowisko naturalne i warunki ekonomiczne. Współcześnie poglądy tej
teorii znajdują wyraz w Raporcie Klubu Rzymskiego, wskazującym na konsekwencje stałego
wzrostu liczby ludności i kapitału.
4/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Bardziej nam współcześnie problemem ludności optymalnej zajmowali się. Edwin Cannan,
K.Wicksell, R. Pearl, C. Gini. Edwin Cannan (1861-1935), angielski ekonomista, w pracy pt.
Elementary Political Economy (Londyn 1888) wystąpił z próbą teoretycznego ujęcia pojęcia
ludności optymalnej (choć nie używał jeszcze sam w tej pracy terminu „optimum”). Ekonomista
szwedzki Knut John Gustaf Wicksell (1851-1926), profesor uniwersytetu w Lund, operował już
pojęciem „optimum zaludnienia”. Uważał, że optymalna liczba ludności umożliwia ustalenie
maksymalnego produktu na jednego zatrudnionego i lepsze możliwości społecznego podziału
pracy. Raymond Pearl (1879-1940), amerykański biolog, podał prawo rozmnażania gatunku
zaliczane do grupy teorii ludnościowych zmierzających do określenia naturalnych ograniczeń
rozwoju populacji. Według Pearla populacja rozwija się zgodnie z prawem logistycznym,
znanym w statystyce rozkładem prawdopodobieństwa. Włoski statystyk Corrado Gini
(1884-1965), profesor Uniwersytetu Rzymskiego, postawił tezę, że biologiczne prawo natury
powoduje samoczynne wyczerpywanie się zdolności rozrodczych społeczeństwa. Do teorii
ludności optymalnej zajmował stanowisko zdecydowanie negatywne. Widział w niej pomysł
reprezentantów krajów bogatych usatysfakcjonowanych rozwojem ekonomicznym i
ludnościowym, a nieczułych na potrzeby krajów opóźnionych tak w jednym jak i w drugim
rozwoju. Odrzucał rolę optimum jako wytycznej dla rządowej polityki ludnościowej. Harvey
Leibenstein (1922 na Ukrainie -1994) ekonomista amerykański, 1960-67 profesor Uniwersytetu
Kalifornijskiego, 1967-92 profesor Uniwersytetu Harvarda w Cambridge, sformułował w obrębie
teorii zachowań ludzkich tzw. teorię płodności opartą na pojęciu użyteczności dziecka
względem rodziców (koszty związane z jego utrzymaniem; Beyond Economic Man 1976). W
pracach swych stosował teorię gier. Pojawiły się także teorie eksponujące ekonomiczne
motywacje decyzji prokreacyjnych. Zalicza się do nich teorię amerykańskiego ekonomisty Gary
Stanley Beckera (1930-), profesora uniwersytetu w Chicago, laureata Nagrody Nobla z 1992 r.
(nagroda za szerokie spektrum spraw związanych z ludzkim zachowaniem i interakcjami;
rozwinął teorię kapitału ludzkiego) i teorię Richarda Ainleya Easterlina (1926- ) . Użyteczność
dziecka porównuje się z użytecznością innych dóbr z pomocą funkcji użyteczności, biorąc pod
uwagę, że dziecko jest źródłem korzyści materialnych i niematerialnych, utrzymanie dziecka
wiąże się z pewnymi kosztami, a dochód rodziny może być przeznaczony także na inne cele
rodziny, np. konsumpcyjne. Wpatrując się w te wszystkie teorie, trzeba pamiętać, że są to pewne próby
usystematyzowania zjawisk ludnościowych o charakterze hipotez naukowych wymagających
rzetelnej weryfikacji, tym bardziej, że, jak to często bywa w naukach ekonomicznych i
społecznych, nie wszystkie pojęcia są dokładnie określone, chociażby, jak np. „optimum
ludności”. Poza tym niektóre z tych poglądów mają nawet charakter, można rzec, doktryn
ideologicznych, których wiarygodność staje się wątpliwa. Trudno obecnie zgodzić się z tym, by
ludności świata groziło przeludnienie, bo tymczasem z różnych stron słychać głosy o
niepokojącym zmniejszaniu się ludności w różnych rejonach, i nie tyle jest obecnie widoczne
zagrożenie niedoborem produkcji żywności, ile jej niezrozumiałą, a wręcz szkodliwą
dystrybucją. Szerokie omówienie doktryn ludnościowych można znaleźć w znakomitej
monografii profesora Edwarda Rosseta.
Rozrodczość i płodność
5/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Z terminem „płodność” spotykamy się dość często. Należy zauważyć, że nie jest on
jednoznaczny, zwłaszcza gdy jest używany w języku potocznym. Demografowie zwracają
uwagę, że dobrze jest sprecyzować w odniesieniu do jakiej populacji, czyli zbiorowości ludzkiej,
pojęcie to odnosimy. W przypadku, gdy rozważamy całą ludność danego społeczeństwa, to
trzeba wziąć pod uwagę oczywisty fakt, że istnieje jej część, która ze względów biologicznych
nie ma szans na poczęcie i urodzenie dziecka Terminu „rozrodczość” lub „rodność” (ang.:
natality) używa się dla oznaczenia strumienia (natężenia) urodzeń w określonej populacji lub
ludności danego państwa w określonej jednostce czasu (najczęściej roku) lub nawet w
kohorcie, tj. w wyróżnionej grupie osób, którą ustala się na podstawie wspólnie przeżytych
zdarzeń związanych z określonym okresem czasu, a więc np. małżeństw określonej generacji
lub wybranego rocznika. Rodność określa się tzw. współczynnikiem urodzeń (rodności)
wyrażającym stosunek liczby urodzeń żywych (z badanej zbiorowości w badanym okresie) do
liczby ludności do niej zaliczanej w połowie badanego okresu lub do średniej liczby ludności.
W sensie demograficznym i statystycznym, gdy mówimy o płodności, to mamy na myśli
częstość urodzeń w populacji kobiet mających możliwość poczęcia i urodzenia dziecka, tj.
kobiet w okresie rozrodczym, za który przyjmuje się u nas wiek 15-50 lat. Brak zdolności
rozrodczej nazywa się niezdolnością rozrodczą, bezpłodnością lub fizjologiczną niepłodnością.
Badanie płodności, inaczej dzietności kobiet odbywa się przez postawienie pytania o liczbę
żywo urodzonych dzieci, a poza tym często o datę ostatniego urodzenia żywego, odstęp między
kolejnymi porodami, o datę związku małżeńskiego itp. Bardzo dobre dane dostarcza w tym
przypadku Spis Powszechny, w Polsce ostatni z 2002 roku. Bieżąca sprawozdawczość
statystyczna dostarcza informacji o płodności z danego roku kalendarzowego. Należy pamiętać,
że dla utrzymania równowagi liczebnej ,społeczeństwa, tj. dla gwarancji prostej
zastępowalności pokoleń, konieczne jest, by w skali kraju tak zwany współczynnik dzietności
(inaczej: współczynnik płodności), tj. średnia liczba urodzeń przez kobietę w wieku rozrodczym,
wynosiła ok. 2,12. Próg ten osiągnęliśmy w Polsce w 1988 r. Warto zauważyć, jak ten
współczynnik kształtował się w latach poprzednich:
W 1931-32 - 3,52, w 1950-51 – 3,725, w 1960-61 – 2,920, w 1970-71 – 2,255, w 1980 –
2,276,
w 1983 – 2,3, w 1990 – 2,039, w 1995 – 1, 611, w 2000 – 1,337, w 2003 – 1,3, w 2006 – 1,267.
Kryzys instytucji małżeństwa w Europie Zachodniej i Północnej sprawił, że znaczna część
kobiet (30-50%) nie wyszła za mąż przed 50 rokiem życia. Na przykładzie kohort małżeńskich
we Francji widać silną tendencję spadkową dzietności rodzin. Małżeństwa zawarte w 1950 r.
miały przeciętnie 2,42 dziecka, zawarte w 1955 – 2,33, w 1960 – 2,20, w 1965 – 1,98, w 1970
– 1,83, w 1975 – 1,73.
Jest ciekawe, że w generacjach 1901-1905 r. prawie 1 kobiet rodziła 5 i więcej dzieci. Około
2000 r. w Afryce współczynnik dzietności wynosił średnio 5,1, ale w wielu krajach tego
kontynentu był wyższy niż 6.
Co nas zatem czeka ?
Literatura
Teresa Bloch, Demografia a znaczenie i bogactwo państw, Nowy Przegląd Powszechny, 3-4
(2004), s. 20-23.
Jerzy Z. Holzer, Demografia, PWE, wyd. VI zmienione, W-wa 2003.
6/7
Tadeusz Gerstenkorn: Dlaczego demografia?
poniedziałek, 06 lipca 2009 09:04
Mieczysław Kędelski, Jan Paradysz, Demografia, Wyd. Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Poznań 2006. Marek Okólski, Demografia, Wyd. Naukowe SCHOLAR, W-wa 2005.
Edward Rosset, Doktryna ludności optymalnej w rozwoju historycznym, PWE, W-wa 1983
7/7