Show publication content!

Transkrypt

Show publication content!
PRZEGLĄD
PEDAGOGICZNY
ORGAN TOW . NAUCZYCIELI SZKÓŁ ŚREDNICH I W YŻSZYCH
T. N. S. W.
Pod
Nr. 4
r ed ak cją
HENRYKA GALLEGO
W arszawa, 17 lutego 1934 r.
R. LIII (18).
T R E Ś Ć : M. Tazbir. W obec nowej ustawy. 37. Zenon Klemensiewicz. Jeszcze
o -programie języka -polskiego. — 39. Dalsze -pogorszenie. — -12 O spokój w pra­
cy szkolnej. — 44. Nauczyciele szkół prywatnych przed- sądem pracy. — 45. K onwncikaitiy Zarządu Głównego T. -N. S. W . — 45. -Kemunikat Komisijii- No-rrn. — 46.
Z -i-ycna T. N. ,S. W . — 46. ksl. Echa- spraw .naszych. — 49. N ow y -tom „świata-i Życia“ . — 49. Nowe książki — 50. To i owo. III. — 51.
Wobec nowej ustawy.
Na szarym końcu.
Jakkolw iek m ożem y się p oszczycić bardzo bogatem ustaw odaw ­
stwem pracy, dotyczącem zarów no pracow ników fizycznych, jak
i umySJowych, to jednak nauczyciel pryw atny nadal pod tym w zglę­
dem pozostaje na szarym końcu.
Sądy nasze przez cały szereg lat regulow ały stosunki m iędzy
nauczycielstw em a właścicielam i szkół prawie w yłącznie na podsta­
wie zw yczajów prawnych i opierały się głównie ma Normach Płac
i W pisów T. N. S. W ., stale rejestrow anych przez M inisterstwo O pie­
ki Społecznej.
D opiero K odeks Zobow iązań (rozporządzenie P. Prezydenta
Rzlitej z dnia 27 października 1933 r.), ogłoszony w numerze 82
„D ziennika U staw“ , przyniósł k ilk a przepisów prawnych, normują­
cych zawieranie um ów o pracę nauczycielstw a szkół prywätnych.
K odeks ten m. in. przew iduje i sankcjonuje układy zbiorow e, za­
wierane m iędzy prawnie istniejącym związkiem pracodaw ców z jed ­
nej strony a prawnie istniejącym związkiem pracow nik ów z drugiej;
unieważnia postanowienia umów indywidualnych, o ile są mniej k o ­
rzystne dla pracow ników , niż postanowienia układu zbiorow ego; za­
pewnia pracow n ik ow i praw o d o wynagrodzenia na wypadek, gdyby
pracodaw ca bez ważnego pow odu przedw cześnie rozwiąz-ał umowę
o pracę, albo dał pow ód do takiego rozwiązania przez pracow nika.
Nadto przepisy, w prow adzające ten kodeks, zapowiadają uka­
zanie się odrębnej ustawy o um owie nauczycieli; ustalają aż do cza ­
38
su wydania tej ustaw y trzym iesięczny okres w ypow iedzenia, o ile
zw yczaj nie olkreśla korzystniejszego dla nauczyciela terminu; w resz­
cie przepisy te zapewniają nauczycielstw u p raw o do w ynagrodzenia
(w razie niem ożności pełnienia pracy z ważnej przyczyny) przez
okres, ustalony zwyczajem., a w braku zw yczaju przez okres trzech
m iesięcy.
Odrębne stanowisko nauczyciela.
Już te przejściow e norm y prawne mają dla nas duże znaczenie,
tkw iące m oże o iety ik o w nich samych, ale głów nie w zapow iedzi
„w ydania ustawy szczególnej o um owie o pracę nau czycieli“ (Dzien­
nik Ustaw. Poz, 599. A rt. VIII). Potrzeba takiego odrębnego ustaw o­
dawstwa wynika z odrębności i sw oistości pracy pryw atnego nau­
czycielstw a oraz jego roli w Państwie.
S zk oły bow iem prywatne w spółdziałają, a w dużej nawet m ie­
rze i zastępują czynnik państw ow y w szerzeniu oświaty, ich zaś per­
sonel nauczycielski — w przeciw ieństw ie do innych pracow ników
pryw atnych — jest zatwierdzany, kontrolow any i kierow any przez
państw ow e w ładze szkolne (Rozporządzenie P. Ministra W . R. i O. P.
z dn. 7/VI 1932 r.), a skutkiem tego nie powinien podlegać tym prze­
pisom prawnym, jakie obow iązują ogół prywatnych pracow ników
um ysłow ych.
1 tu na pierw szy plan w ysuw a się większa, niż w stosunku do
tych pracow ników , konieczność stabilizacji pryw atnego n au czyciel­
stwa, która uzasadnia się nietylko korzyścią zainteresowanych pra­
cow ników , ale głów nie dobrem szkolnictw a. N auczyciel bow iem mu­
si być w olny od nacisku ze stromy pracodaw ców na podłożu materjalnem, nietylko w imię osobistej odpow iedzialności w o b e c w ładz
szkoln ych za należyte w ykonyw anie pracy mu pow ierzonej, ale i dla­
tego, że ze względu na dobro oświaty musi m ieć zagwarantowaną
niezaw isłość sądu w decyzji przy przyjm owaniu do szkoły now ych
kandydatów, ocenianiu postępów i sprawowania uczniów, w ich p ro ­
m owaniu i przyznawaniu im św iadectw dojrzałości.
Z tych w ięc pow od ów nie m oże nas zadow olić termin w y p ow ie­
dzenia pracy w stylizacji art. VIII tym czasow ych przepisów, w p ro­
w adzających K odeks Zobow iązań, k tóry orzeka, iż „p ra cod a w ca m o­
że w ypow iedzieć um owę o pracę najpóźniej na trzy miesiące na­
przód na koniec kwartału kalendarzow ego“ , zwłaszcza, iż rozporzą­
dzenie Ministra W . R. i O. P. z dn. 7/VI 1932 o pryw atnych szkołach
w p. 4 § 18 wymaga, by „D yrektor szk oły coroczn ie najpóźniej do
dnia 16 czerw ca przedstawiał w ładzy szkolnej spis nauczycieli now ozaangażow anych na następny rok szkolny oraz zgłaszał w szelkie
późniejsze w nim zm iany“ .
Nasz projekt ustawy.
T o też nasz projekt ustawy o um owie o pracę nauczycieli, zło­
żony w M inisterstwie O pieki Społecznej jeszcze w r. 1931, szeroko
uwzględnia rygory, dotyczące zarów no zawierania, jak i rozw iązy­
wania umowy, w ypłaty odszkodow ania na w ypadek wym ów ienia
p racy pracow nikow i stałemu, powiadamiania o zakresie obow ią z­
—
39
—
ków , ijaikie mają być pow ierzone nauczycielow i w następnym roku
szkolnym; nadto uwzględnia w ypadki ogłoszenia przez pracodaw cę
upadłości, przejścia zakładu w posiadanie innej osoby, zajmowania
m ieszkania słu żbow ego i t. p. Stabilizacja bow iem nauczycielstw a
szkół pryw atnych — to „punctum saliens“ zbliżającej się ku nam
ustawy o um owie o pracę um ysłow ych pracow nik ów szkolnych.
I w tym w zględzie organizacja nasza nie może ustawać w zabie­
gach, zm ierzających do osiągnięcia takich norm prawnych, k tóreby
nietylko zapew niły nam należne stanow isko w św iecie pracy, ale
i zagwarantow ały całkow itą niezaw isłość od koncesjonariuszy na
podłożu materjalnem.
A w tym celu musimy dążyć, by nasze postulaty, zw łaszcza d o ­
tyczące zawierania (art. 5— 7 Projektu) i rozwiązywania (art. 30— 47
Projektu) um ow y o pracę, zostały w całej rozciągłości uwzględnione.
M. Tazbir (Warszawa).
J e s z c z e o pr ogr amie j ę z y k a polskiego.
D obór lektury.
W materjale nauczania i sposobie jego ujęcia .nie dopatruję się błędów
i sprzeczności z dzisiejszym stanem w iedzy. Sądzę, że materjał ten m oże spełnić
sw oją rolę w stosunku do podstaw ow ych zadań gimnazjum. W zaktesie lektury
usiłuje bow iem za pośrednictw em w artościow ego materjału literatury nowszej
i najnowszej udostępnić znajom ość kultury polskiej w najważniejszych przeja­
w ach jej rozw oju od czasów najdawniejszych do chwili bieżącej, a uwzględnia
ciągłość kulturalną, zbliżając w pierwszym roku nauki d o kultury antycznej i kla­
sycznej.
Jako źródła i ilustracje, w ciąga program niektóre dzieła najwybitniejszych
pisarzy przeszłości i teraźniejszości, a także d a ję równocześnie zwięzły, popularny
przegląd polskiego piśmiennictwa. Dopuszczając lekturę pozaw ypisow ą, sw ob od­
ną, umożliwia program zaspokojenie potrzeb i zainteresowań indywidualnych
i specjalnych, oraz krzew ienie zamiłowania czytelnictwa. Spełni też lektura za­
danie językow o-pedagogiczne, zmuszając do obcowania z wartościowemi dzieła­
mi, rozwija, w zbogaca i uszlachetnia zdolność wyrazu.
Trzy działy lektury.
W związku z lekturą nasuwają się jeszcze następujące spostrzeżenia. Pro­
gram wskazuje trzy rodzaje utworów.
A . Utwory, charakteryzujące kulturę polską danej epoki w jej związku
z kulturą europejską; teoretycznie dział ten w ydaje mi się zupełnie trafnym, ale
w praktyce w układaniu w ypisów może się okazać duża trudność w doborze arty­
ku łów odpow iednich treścią, a interesująco i przystępnie dla m łodzieży tego
wieku napisanych.
B, S zczeg ółow o w ym ienione utw ory reprezentatywne dla epoki czy tw órcy,
a dostępne dla danego wieku, ich układ jest historyczny od czasów najdawniej­
szych do w spółczesnych. Trzeba przyznać, iż ich d ob ór musiał sprawiać duże
trudności. iNaogół biorąc, najznakomitsze postaci naszej kultury literackiej, oraz
ich dzieła, zostały uwzględnione; razi zupełne pom inięcie Krasińskiego. Zarów no
o w yborze utw orów , jak i w yjętych z nich fragmentów, rozstrzygać musiała ła­
tw ość, której wymaga poziom rozw oju duchow ego m łodocianego czytelnika. In­
teligencja polska, opuszczając tylko gimnazjum, pozna ted y nasze piśmiennictwo
w postaci dziecinnie stosowanej, co nie może je/j dać należytego, ogólnego p oję­
cia o rzeczywistej w artości naszej literatury. To jest — mojem zdaniem — nie­
wątpliwie rys ujemny, stanowi jednak konsekwencję ustroju szkolnego., który dla
m łodzieży lat 1'3 — 16 stw orzył zamkniętą, w życie w ypuszczającą szkołę. Nale­
ży też w yzbyć się tradycyjnej podstaw y spojrzenia na rzecz, iż nowe gimna-
—
40
zjum, tak, jak to było w starem, ma dać uporządkow any kurs literatury. Celem
lektury w nowem gimnazjum nie jest znajomość literatury dla niej samej, ale
znajom ość w yboru literatury, jako składnika i zw ierciadła kultury, ewentualnie
ilustracji1 lub źródła jej1 poznania. Umiejętny dobór fragmentów, co stanowi już
zadanie autora w ypisów, m oże i pow inien złagodzić zło.
C. W reszcie sw obodna lektura uzupełniająca, jako trzeci rodzaj lektury
gimnazjalnej, pokierow ana przez nauczyciela, da tym’, którzy tego naprawdę pra­
gną, doskonałą sposobn ość pogłębienia poglądu na zakres, treść i wartość na­
szego piśmiennictwa.
Program nauczania a psychika m łodzieży.
O tern, czy materjał naukowy jest dostosow any do psychiki i zainteresowań
m łodzieży, da pew ną odpow iedź dopiero1 umiejętnie śledzona rzeczyw istość. Że
w materjale lekturowym są elem enty znamienne dla psychiki człow ieka w okre­
sie 42 — 117 lat, to pewna. Dużą rolę odegra sposób układu wypisów i opracow a­
nia. Przypuszczam, iż najwięcej trudności nastręczy materjał klasy 2-ej, który
dla dzisiejszego dziecka M-letniiego nie zawiera składników pobudliwych, ale
musiał na ten czas przypaść ze względu na ciągłość przeglądu kulturalno-literackiego. W nauce o języku dokonano w yboru zagadnień, odrzucono w granicach
m ożliw ości formalne klasyfikacje i definicje, a skierowano uwagę na w ykrycie
i opis
ewentualną p om ocą doświadczenia) istotnych znaczeniowych i form al­
nych cech zjawisk językow ych, co może potrafi rozbudzić zainteresowanie, a nie
■odstręczy trudnościami. D ziecko z w rodzonego popędu szuka sposobn ości w yp o­
wiedzenia się, tę też tę impulsywną skłonność można będzie uszlachetnić i r o z ­
w inąć przy najżywszym udziale i p om ocy samej m łodzieży w ćw iczeniach w m ó­
wieniu i pisaniu.
Sądzę, że materjałowi nauczania' można przyznać wartość w ychow aw czą,
ponieważ: przesyca osobow ość ucznia pierwiastkami kultury rodzimej w związku
z kulturą antyczną i ze.chodnio-europejską za pośrednictwem materjału literac­
kiego; w ydobyw a z lektury różnorodne składniki szlachetnego poglądu na życie;
uświadamia przy tej sp osobn ości stosunek jednostki do. otoczenia i, co stąd w y­
nika, poucza o obow iązkach i praw ach kulturalnego Polaka względem przeszło­
ści i teraźniejszości'; kształci różne uczucia, c o w związku z analizą ideologj-i czy ­
tanych utworów może sprzyjać w yborow i uczucia przew odniego, jako ośrodka
organizowania charakteru; pokazuje pociągające przykłady wielkich Polaków
w ich życiu i tw órczym trudzie.
Ilość materjału.
N 1e mogę się obronić wrażeniu, że materjał w zakresie lektury jest za ob fi­
ty . Zaznaczam, że to wrażenie, poniew aż bez doświadczenia trudno coś pew nego
■orzec. Zapew ne, przez odpow iednią metodę pracy można zyskać na czasie, ale
mimo wszystko przeciążanie, zw łaszcza ki. 3-ej, jest niewątpliwe. Są przecież
■trzy typy lektury, a sposób jej opracowania w yklucza pośpiech. Lękam się, by
w praktyce nie ograniczyła się lektura do w ypisów, co w ypa czyłob y przewodnią
myśl programu polonistycznego. Przeciążenia materjałem gramatycznym niema,
by łe w wykonaniu nie b y ło przesady, przed którą przestrzegają uwagi. Ćwiczenia
w mówieniu i pisaniu nie nastręczają żadnych wątpliwości.
Układ materjału.
Skoro studjum gimnazjalne ma zbliżyć do kultury polskiej, trzeba ją roz­
ważać w rozw oju; skoro lektura polonistyczna ma być d o tego środkiem, trzeba
ją zasadniczo u łożyć w następstwie chronologicznem, historyczno-l:terack:em .
i postulat korelacji i' funkcja języka polskiego wymaga ścisłego związku z historją. W ob ec takiego rozum owania uznać należy układ materjału lekturowego za
trafny. Z e stanowiska w yłącznie literacko-kulturalnych i m etodycznych założeń
nasuwają się jednakże polon iście następujące zastrzeżenia: 1) koniec w. XII nie
stanow i jakiejś naprawdę przełom ow ej1 daty w dziejach polskiej kultury, historji
i piśmiennictwa; 2) materjał ikl. 3 i 4 jest w stosunku do dwu lat poprzednich za
obfity, różnorodny ii za trudny, zwłaszcza w kl. 3; 3) korelacja z historją, jasna
i łatwa w iteonjä, może nastręczyć w praktyce dużo trudności. W innych działach
uważam układ materjału za trafny. M oże rozbicie deklinacji na dwa lata nie jest
rzeczow o i m etodycznie korzystne, ale w yw ołane względem na rozporządzalny
czas.
_
41
—
Przymus i sw oboda w metodach nauczania.
Nauczyciel' jest skrępow any tylko ogólr.emi granicami zakresu materjału,
które jednak niewątpliwie wskazują, co ma uczeń poznać, oraz ogólnemi w ytyezr.erni metodycznemi, które wykluczają skargę na brak pom ocy, ale nie unice­
stwiają indywidualnej pom ysłow ości i towarzyszącej jej żyw ości pracy. W ra­
mach bowiem ogólnego ograniczenia ma nauczyciel' znaczną swtobodę w yboru
szczegółow ego materjiału, jego pow iązania i układu, zmiany dla urozmaicenia kil­
ku szczegółow ych m etod pracy, korelacji z innemi przedmiotami.
W stosunku d'o ucznia naczełnem dążeniem m etody now ego programu jest
rozbudzić aktywność. D oboru materjału dokonano w znacznym stopniu pod ką­
ta zaspokojenia potrzeb duchow ych m łodzieży, wskutek czego praca szkolna m o­
że snę w esprzeć na podstawie zainteresowania. Dba program i o to, żeby proces
nauczania w zględnie uczenia się, zdobywania w iedzy i umiejętności, rozwijał się
w swobodzie. Nauczyciel celow o kieruje pracą ucznia, ale jej1 niie naigiina d o w ła­
snych upodobań, nie kształtuje jej w edług zgóry pow ziętych szablonów . N ajw y­
raźniej uwydatnia się to w stamowczem przeciwstawieniu się programu jakimkol­
wiek schematom opracowania materjału literackiego, przesadnej:, szablonow ej
analizie, oraz interpretacji estetyczno- lub historyczno-literackiej. To samo w i­
dać w wykluczeniu systematycznych, wedle jakiegoś sztywnego w zoru wykoinywiamy.ch ćw iczeń stylistycznych.
Cele i środki.
M etoda jest dostosow ana do celów , jakie wytknięto językow i polskiemu
w programie gimnazjalnym. Chce ona rozbudzić i w ykształcić zmysł spostrze­
gawczy, umiejętność szukania i stawiania zagadnień. G dyby jednakże młodzież
nie umiała' z pew nego materjału w yłow ić zagadnienia, lub uczyniła to w sposób
tylko częściow y, jednostronny i ciasny, ma n auczyciel mietylko prawo:, ale w ręcz
obow iązek poddać jej zagadnienie rzeczow o czy w ychow aw czo ważne. P odkre­
ślam to jako słuszne ograniczenie przesadnych dążności dydaktycznych podda­
wania toku nauki wyłącznej lub ch oćby tylko przeważnej inicjatywie ucznia.
Ścisły związek języka polskiego z hiistorją, luźniejszy z innemi przedm iota­
mi, pozwała n » rozwijanie zdolności kojarzenia w iadom ości rzeczow o czy ideow o
pokrewnych w różnych zakresach i dziedzinach, co nietylko pogłębia wiedzę, ale
u czy żywego posługiwania się nią.
M ożna tedy w e wniosku orzec, że m etoda now ego programu zapewnia w ie­
dzę i umiejętność, ponieważ zmusza ucznia do bezpośredniego wniknięcia w przed­
miot nauki wedle jego możntości duchow ych w danym okresie rozwoju, każe mu
dorabiać $ię w iadom ości i sprawności własną pracą, ćwiczeniem , którem i nauczy­
ciel1 celow o kieruje. Duży nacisk kładzie też program mai w yrobienie sprawności
językow ej, co jest koniecznym warunkiem i zarazem objawem wyrobienia umy­
słów eg o.
Czy można realizować nowe m etody?
Na pytanie, czy m etody dadzą się dostosow ać d'o przeciętnych warunków
realnych, odpow iedziałbym potakująco pod warunkiem, że program szkoły p o ­
wszechnej zostanie w ykonany bez zarzutu, dzięki czemu gimnazjum dostanie ucz­
niów przygotow anych conajmniej1 dostatecznie na poziom ie w yników klasy 6.
W przeciwnym razie widzę duże niebezpieczeństw o, bo realizacja programu gim­
nazjalnego wymaga harmonijnego w ielostronnego przygotow ania w rozw oju du­
chowym przed w ejściem do gimnazjum. Idzie tu przedewszystkiem o posiadanie
takich zdolności i dyspozycyj, jak uwaga, ciekaw ość intelektualna, zdolność sp o ­
strzegania, kojarzenia, ekspresji językow ej i t. d. ('oczywiście, na miarę wieku),
co wszystko nie da się ,.nadrobić1'. 0 w iele łatwiej byłoby poradzić sobie z pew nemi brakami materjakiej1 w iedzy.
Organizacja pracy.
Wymaga ona od nauczyciela żywości, rzutkości, świeżości, ciągle; tw órczej
postawy; dokładnej znajomości dziedzin krzyżujących srię w programie; literatu­
ry, hlistorjł i psychologii języka, estetyki, nie mówiąc o ogólnem przygotowaniu filozołiczno-pedatgogicznem Podkreślam to z naciskiem, ponieważ najlepsza organi­
zacja pracy, wskazana w programie, załamie się w życiu, jeżeli nie urzeczywistni
jej odpow iednio przygotow any i usposobiony nauczycie!-organizator. Uwydatni­
łem jego trudne zadania i ciężkie warunki', jakieby w interesie programu spełnić
—
42
—
musiał, aby (przestrzec przed1 przeciążaniem polonisty, a zachęcić do niesienia mu
p om ocy zw łaszcza w dziedzinie dokształcania się,
Założyw szy dobrą w olę i odpow iednie przygotow anie nauczyciela, oraz p o ­
myślne warunki pracy, t. j. należyte w ykształcenie m łodzieży w szkole pow szech ­
nej, odpow iednie p om oce szkolne, niezbyt przeludnione klasy, ścisłość wymagań
przy prom ocji do klas następnych, spodziew am się dobrych w yników nauki gim­
nazjalnej.
Z ałożenia i wyniki.
Uważam, że organizacja pracy jest w zgodzie z założeniami w ych ow a w cze­
mu, poniew aż:
1') umożliwia oddziaływ anie materjąłem polonistycznym na wszechstronny
rozw ój w ychow anka: intelektualny, uczuciowy, dążeniowy;
2) język polski wrasta głębiej i bardziej 'Organicznie w całokształt programu
kursu gimnazjalnego i zdobyw a funkcję życiow o niezmiernie ważną, w pewnym
sensie praktyczną, bo ma dostarczać składników o s o b o w o ś c i
(człow ieka,
Polaka, obywatela, jednostki1);, a nietylko składników w i e d z y;
3) zmierza do t'ego, żeby skłonić do sam odzielnego wysiłku, nauczyć widzieć
i form ułować zagadnienia i celowo> zmierzać do ich rozwiązania, p r z e ż y w a ć
treść nauczania,, a nietylko w y u c z a ć się, czyli esencjonalne wyniki pracy nad
przedmiotem przyswajać nietylko umysłowi, ale w prow adzać je zarazem w struk­
turę osobow ości.
Zenon Klem ensiewicz (Kraków).
D a l s z e
p o g o r s z e n i e .
Nowe zarządzenia.
Jeszcze nie przebrzm iały echa now ej Ustawy Uposażeniowej i w związku
z nią dotkliw ego dla nauczycielstw a przeszeregowania służbow ego, a już uka­
zały się n ow e zarządzenia, przynoszące dalsze pogorszenie materjalne dla stanu
nauczycielskiego.
Liczba godzin etatu.
Liczba godzin etatu nauczycielskiego1, określona w Ustawie Uposażeniowej
z dnia 9 października >119123 roku, została następnie w roku 1926 zwiększona t. zw.
Ustawą Sanacyjną o 3 godziny dla każdej kategorji przedm iotów. W r. 1927 po
długich zabiegach organizacyj nauczycielskich, a przedewszystkiem T. N. S. W.,
udało się w yjednać uchw ałę sejm ową, udzielającą nauczycielom starszym pew ­
nych ulg: p o 15, 20, 25 latach służby nauczycielskiej. Ani n ow y dekret uposa­
żeniow y ,P. Prezydenta R zeczypospolitej z dnia 28 października 1933 r., ani o g ło ­
szone do niego rozporządzenie Rady M inistrów z dnia 19 grudnia t. r., nie za­
w ierały norm godzin nauczania, przekazując tę sprawę do załatwienia P. M ini­
strowi W. R. i O. P.
Starania Zarządu Głównego T. N. S. W .
Zarząd G łów ny T. iN. S. W ., doceniając wagę tych zarządzeń, w dniu 20
listopada r. z., poruszył tę sprawę na konferencji z P. Wiceministrem K. Pierackdm, wysuwając postulat, aby w o b e c zdecydow anej pow szechnej obniżki uposa­
żeń nauczycielskich o 7°/o zostały przyw rócone norm y godzin nauczania, o b o ­
wiązujące przed Ustawą Sanacyjną. Niezależnie o d tego Zarząd G łów ny opra­
cow a ł szczegółow y m em orjał w tej sprawie. Jednocześnie Zarząd G łów ny za­
rów n o w konferencji ustnej, jak i w mem orjale, złożonym Ministerstwu, starał
się um otyw ow ać konieczność zachowania praw, nabytych przez nauczycieli star­
szych, jak również honoro wami a zniżek d ła starszych nauczycieli szkół średnich,
którziy wskutek zmiany ustroju szkolnego zostali przydzieleni względnie prze­
niesieni do szkół pow szechnych.
Niestety, motywy, wysunięte przez Zarząd G łów ny T.
N. S. W ., nie zostały
uwzględnione.' Oto w rozporządzeniu P. Ministra W . R. i
O.
P. z dnia 24 styczn
1934 r. nietylko został zachow any w yższy wym iar godzin nauczania, określony
Ustawą Sanacyjną, ale zniknęły też zniżki dla nauczycieli starszych. Obecnie
w szyscy nauczyciele, bez względu na liczbę przesłużonych lat, będą obowiązani
—
43
—
d o nauczania w jednakow ej liczbie godzin tygodniow o i(§ 7). N auczycielom zaś
szkół średnich, przydzielonym d o szkół pow szechnych, rozporządzenie przepi­
suje nauczanie w wymiarze, obow iązującym w szkolnictw ie pow szechnem t. zn.
w 30 godzinach tygodniow o (§ 31).
Matematycy pokrzywdzeni.
Niie d ość na tem. R ozporządzenie z dnia 24 stycznia r. b. przynosi bolesną
niespodziankę nauczycielom matematyki, przenosi bow iem matematykę z trze­
ciej d o drugiej kategorji przedm iotów . Szczególniej dotkliw ie zostaną tu pokrzyw ­
dzeni nauczyciele starsi, mający ponad 25 lat pracy nauczycielskiej, będą b o ­
wiem zmuszeni w stosunku do obecn ego stanu rzeczy pracow ać o pięć godzin
tygodniowo dłużej. Oto zasadnicze punkty n ow ego zarządzenia. Są one, jak
stwierdziliśmy, niewątpliwie krzyw dzące dla ogółu nauczycieli, tem bardziej, że
zbiegają się z rów noczesnem i doitkliwemi skutkami now ego zaszeregowania.
Inne postanowienia,
Z innych postanow ień na uwagę zasługują: zezw olenie na skupianie kilku
przedm iotów nauczania w ręku jednego nauczyciela (§ 12), zezw olenie na uzu­
pełnianie etatu przedmiotam i innej specjalności i(§ 12), zniżka wymiaru godzin
nauczania w jednym okresie roku szkolnego, oddawana w drugim okresie (§ 30)
i w reszcie pozostaw ienie w bieżącym roku szkolnym dotychczasow ego wymiaru
godzin nauczania i udzielania nauczycielom odpow iednich zniżek >(§ 33).
Godziny nadliczbowe.
Rozporządzenie odmiennie traktuje rów nież sprawę t. zw. godzin nadlicz­
bow ych. D otychczas każdy nauczyciel szkoły średniej obow iązany b y ł d o nau­
czania ponad przepisaną liczbę godzin etatow ych w wym iarze 25°/o etatu, za co
otrzym ywał w ynagrodzenie m iesięcznie w w ysokości zł. 10 za 1 godzinę tygod­
niową. Każda zaś godzina ponad 125°/o etatu opłacana była w edług VIII lub VII
grupy uposażenia w zależności od posiadanych kwalifikacyj.
O becne rozporządzenie P. Ministra W . R. i 0 . P. ustala, iż liczba godzin
nadliczbow ych, do których są obow iązani n auczyciele i dyrektorzy szkół śred>nich, nie może przekraczać 4-ch dla nauczycieli, 2-ch dla dyrektorów (§ 27).
Za godziny te będ zie w ypłacony „dodatek służbow y"' w wymiarze 10 złotych
m iesięcznie za jedną tygodniow ą godzinę nadliczbow ą (§ 4). Rozporządzenie na­
tomiast nie rozstrzyga sprawy, jakie w ynagrodzenie ma pobierać nauczyciel, k tó ­
remu ze względu na wymagania planu organizacyjnego nauczania pow ierzono
nauczanie w godzinach nadliczbow ych w wym iarze wyższym, niżli to określa ro z­
porządzenie. Przypuszczamy, że w takim w ypadku będzie w ypłacany dodatek
służbow y w odpow iednim stosunku do pobieranego przez nauczyciela uposaże­
nia etatowego.
Uposażenie nauczycieli kontraktowych.
W ydane rów nocześnie rozporządzenie w sprawie wynagrodzenia nauczycieli
kontraktow ych przynosi rów nież pogorszenie materjalne.
D otychczasow e przepisy przyznawały za pełną liczbę godzin kw alifikow a­
nemu kontraktowemu nauczycielow i wynagrodzenie w wym iarze VIIa grupy upo­
sażeniowej, a nauczyciel niew ykw alifikowany uzyskiwał uposażenie grupy V illa,
c o stanow iło w W arszawie od 255— 312 zł., a nu prow incji o d 232 do 283 złotych.
O becne rozporządzenie rozróżnia dwa rodzaje pracow ników kontraktow ych:
zajętych w pełnej i niepełnej liczbie godzin. Oba te rodzaje pracow ników otrzy ­
mywać będą za swą pracę uposażenie niższe, niż dotychczas.
Zajęci w pełnej liczbie godzin, posiadający pełne kwalifikacje nau czyciel­
skie. otrzym ają uposażenie V III grupy, t. j. 260 złotych miesięcznie, a nie m ający
kwalifikacyj — uposażenie grupy IX, t. j. 210 zł. (§ 3)
N auczyciele kontraktowi zajęci w niepełnej liczbie godzin są jeszcze gorzej
płatni. Niekwalifikowany nauczyciel szkoły średniej otrzym uje za 1 godzinę nau­
czania tygodniową 8 złotych m iesięcznie, a nauczyciel kw alifikowany tl© złotych
m iesięcznie (§ 14).
N ieco lepsze wynagrodzenie otrzym yw ać będą nauczyciele kontraktowi
szkół zaw odow ych [20 złotych m iesięcznie za godzinę tygodniow ą) oraz konser­
watorium muzycznego (od 11— 25 zł.) i Państwowego Instyt. Robót Ręcznych,
—
44
—
Państwowego Iaistyibuitu Nia.uozyciełsikłego1, Insitylutu Sztuki Teatralnej (od 11—
20 zł.)'.
Są t*o uposażenia zupełnie niewystarczające. 'Nie zmniejsza tej krzyw dy
uwaga, iż .Minister ma. praiwio ipodiwyższać niektórym nauczycielom w drodze w y ­
jątku uposażenie o jedną grupę, a wybitnym fachow com przyznać uposażenia
o llOO°/o wyższe od 1 pobieranego', bo dotyczy to jedynie szkolnictwa zawodowego.
Stanowisko Zarządu Głównego T, N. S, W .
Sprawa now ych zarządzeń o godzinach nauczania i nowych uposażeniach
nauczycieli kontraktow ych b y ła rozważana na posiedzeniu W ydziału Zarządu
G łów nego w 'dń. 8.II, który jednom yślnie w yraził żal, że now e rozporządzenie
Ministerstwa, ogłoszone w chwili niekorzystnego dla nauczycielstw a zaszere­
gowania, stanowi dalsze pogorszenie warunków bytu nauczyciela, obniża bowiem
znacznie wynagrodzenie nauczycieli kontraktow ych, pogarsza warunki pracy nau­
czycieli matematyki', w reszcie kasuje zniżki godzin, przysługujące dotychczas
nauczycielom starszym.
R ów nocześnie W ydział Zarządu G łów nego uchwalił złożyć w tej sprawie
umotywowany m em orjał d o Ministerstwa.
O spokój w pracy szkolnej.
W roku 1933 głośna się stała sprawia zbiorowego wypowiedzenia
umów nauczycielom przed dniem 1 lutego przez dyrekcje kilkuna­
stu prywatnych szkól średnich, stojących na gruncie ,,Norm płac
i w pisów “ . D yrekcje szkół m otyw ow ały to zarządzenie ostrożnością
wobec niewiadomych jeszcze wówczas programów szkolnych i za­
strzegały się, że nie mają zamiaru korzystać z tego w y pow iedze­
nia urnowy, w razie jeżeli nowe program y pozw olą na zatrudnienie
wszystkich nauczycieli. W ładze szkolne bardzo słusznie uznały takie
zbiorow e wymówienia za akt, godzący w interesy szkoły i nauczycieli,
bo w prow adzający niepokój w życie szkolne. Ostry okólnik władz
szkolnych stłumił wówczas te praktyki w zarodku.
O tóż w chwili obecnej, jak słyszymy, podcbne zbiorowe w ym ó­
wienia zdarzyły się znów przed 1 lutego bez uzasadnionej przyczyny,
W jednej szkole kasuje się parę klas i wymawia się nieproporcjonal­
nie dużej liczbie nauczycieli, gdzieindziej znów wymówienia pozosta­
ją jakoby w związku z zamierzoną obniżką płac w danej szkole i t. p.
Słusznie się stało, że P. Kurator Okręgu Szk. W arszawskiego w swem
przemówieniu na miesięcznej konferencji dyrektorów i nauczycieli
w dniu 8 lutego przestrzegł przed nieuzasadnionemi wymówieniami.
W ydział Zarządu G łów nego T. N. S. W, po przeprowadzeniu
dyskusji nad sytuacją w szkolnictwie prywatnem w dniu 8 b, m.
uchwalił następującą rezolucję:
W yd ział protestuje przeciwko masowym wypowiedzeniom
nauczycieli, dokonanym przez dyrekcje niektórych szkól prywat­
nych; stwierdza, że stoi na stanowisku obow iązujących norm i że
masowe wypowiadiania w obecnym czasie nietylko krzywdzą in­
teresy zaw odow e nauczycieli, ale w prow adzają niepokój i zamęt
w życie szkolne.
Stanowisko Kom isji Norm w tej sprawie podajem y na innem
miejscu.
—
45
-
Nauczyci el e s z k ó ł prywatnych przed sądem pracy.
D oniosłe orzeczenie Sądu Najwyższego.
Kwestja w łaściw ości sądów pracy w sprawach nauczycieli szkół prywatnych
była dotychczas sporna. Rozporządzenie P. Prezydenta Rzplitej o sądach pracy
nasuwało w tym*, względzie w ielkie wątpliwości, które w praktyce rozstrzygane
by ły przez sądy w sensie n iew łaściw ości sądów pracy w sprawach nauczycieli
szkół prywatnych.
O becnie sprawa ta została rozstrzygnięta w sposób autorytatywny przez
Sąd Najwyższy. M ianow icie w yrokiem z dn. 16 maja 1933' r. w -spraw ie n auczy­
ciela Z. Z. przeciw ko jednej ze szkół prywatnych w Lublinie Sąd Najwyższy orze k ł:
„Zarzut niew łaściw ości sądów pracy w sprawach z p ow ód ztw nauczycieli
szkół prywatnych z umowy o pracę jest bezzasadny. N anczyciele i w ychow aw cy
są pracownikami umysłowymi w zrozumieniu Rozporządzenia Prezydenta Rzplitej
z dnia 24 listopada 1927 o ubezpieczeniu pracow ników umysłowych, nie są na­
tomiast nimi w edług art. 2 Rozporządzenia Prezydenta R zeczypospolitej z dnia
16 marca 11928 o um owie o pracę pracow ników umysłowych. Skutkiem tego ii ze
w zględu na brzmienie przepisu art. 4 lit. a Rozporządzenia o sądach pracy m o­
głyby się nasuwać w ątpliw ości, czy nauczyciele są w ogóle uprawnieni roszczeń
sw ych z um owy o pracę dochodzić przed sądami pracy. Ogólne jednak brzmienie
art. 1 ust. 2 Rozporządzenia o sądach pracy, który w łaściw ości rzeczow ej tych
sądów poddaje spoTy, wynikające z um owy ö pracę lub naukę zaw odow ą we
w szelkich dziedzinach pracy, w związku z postanow ieniem art. 5 lit. c tego ro z­
porządzenia, który z orzecznictw a sądów pracy w yłącza w yłącznie spory c y ­
wilne, w szczęte przez nauczycieli kontraktow ych szkół państwowych, publicz­
nych i sam orządowych, prowadzi do wniosku, iż nauczyciele szkół prywatnych
mogą przed sądem pracy w ytaczać pow ództw a cyw ilne z umowy o pracę, w p rze­
ciwnym bowiem razie przepis art. 5 lit. c pow yższego rozporządzenia byłby
niezrozum iały“ (S.N. I. C-2926/32).
K om unikaty
Zarządu
G łó w n eg o
T. N. S. W.
Posiedzenie Prezydjum Zarządu G łów nego T. N. S. W . w dn. 1 lutego.
1. Przeprowadzono dyskusję -nad! reorganizacją K om isji Norm Płac i W p i­
sów, proponowaną przez Stow. D yrektorów Polskich Szkół Prywatnych, i ustalo­
no stanowisko w tej sprawie.
2. W ysłuchano1sprawozdania sekretarza w sprawie wiadom ości o zaszerego­
waniu, nadchodzących z Okręgów i K ół T. iN. S. W . craiz w sprawie ak cji odw o­
ławczej .
3. W ysłuchano sprawozdania kol. w iceprezesa Kwiatkowskiego w sprawie
w yjazdu na posiedzenie Śląskiego Zarządu O kręgow ego i w sprawie przygotowań
do budow y domu T. N. S. W . w Polanie,
4. Przeprowadzono dyskusję nad preliminarzem 'budżetowym T. N. S. W.
na podstawie referatu Skarbnika.
Posiedzenie W ydziału Zarządu G łów nego T. N. S. W . w dn. 8 lutego.
1. Przyjęto d o w iadom ości sprawozdanie z działalności Prezydjum
2. Rozpatrzono sprawę Między-stowarzyszeniowej K om isji Norm i udzielono
dyrektyw przedstawicielom T. N. S. W . w tej Komisji.
3. -Przeprowadzono dyskusję nad nowem rozporządzeniem Ministra1 W . -R.
i O. P w sprawie wynagradzania nauczycieli kontraktowych i za godzimy nad­
liczbow e; uchwalono rezolucję w tej sprawie.
4. Om ów iono w ypadki nie uzasadnionych wymówień zbiorowych w niektó­
rych szkołach prywatnych i ustalono stanowisko T. N. S. W . w tej sprawie.
5. Przyjęto przedstawione przez kol. Skarbnika propozycje budżetowe na
r- 1934. oraiz aprobowano związane z tem plamy w sprawie czasopism T N. S. W.
Fundusz Pośmiertny.
Zarząd; Okręgu Lw ow skiego T. N. S. W. zawiadomił, że od dnia 1 stycznia
1934 r. premia z ,,Funduszu Pośmiertnego'" wynosi kw otę 1503 złotych.
—
46
Komunikat Komisji Norm.
Komisjia: Norm P łac i W pisów dla prywatnych i społecznych szkół
średnich ogólnokształcących i zaw odow ych, zakładów kształcenia
nauczycieli, oraz szkół powszechnych na posiedzeniu w dniu 7 lutego
b. r., zwołanem zgodnie z art. 21 „N orm P łac i W pisów “ na rok szkol­
ny 1933/34, uchwaliła, iż w obec istnienia art. 19, przew idującego p ro­
centowe obliczanie płac. w szkołach p rzy udziale Kom isyj Finanso­
wych, nie zaszły warunki, w ym agające zmiany podstaw obliczania
płiac.
Komisja stwierdza, iż szkoły, które zawarły z nauczycielstwem
umowy na podstawie „Norm Płac", ustalonych na bieżący rok szkol­
ny, winny tych „Norm“ bez zmian dotrzymać.
Opracowanie norm na rok szkolny 1934/35 jest w teku i nie m o­
że mieć w pływ u na normy, obow iązujące w bieżącym roku szkolnym.
CZŁONKOW IE K O M ISJI NORM:
(— j Janina Popielewska,
(— ) Antoni Czekalski,
[— ) T eod ozy Radzikowski,
(— ) Piotr Halfter,
Przedstawiciele K oła Dyrektorów! i
Przedstawiciele Zarządu
Głównego
Przełożonych Prywatnych Sizikół Śred­
Towarzystwu Nauczycieli Szkół Śred­
nich Męskich i- Żeńskich.
nich i W yższych.
(— ) J ózef Grabowski,
(— ) Kazimierz Kiersnowski,
Przedstawiciel b. Stowarzyszenia D y­
(— ) W itold Małcurzyński,
rektorek i Dyrektorów S zk ół Śred­
Przedstawiciele Zjednoczenia
Zrze­
nich Żeńskich Prywatnych.
szeń Rodzicielskich w Polsce.
(— ) Lidja Bobrowa,
(— j Marjan M okrzycki,
(— } A d olf Rondthaler,
Przedstawiciele
Zarządu
Głównego
Przedstawiciel W ydiziału W ykonawStowarzyszenia N auczycieli Szkół Za­
czego Związku Zrzeszeń Społecznych,
w odow ych.
utrzym ujących szkoły średnie w Pol-
Wiairsizawa, dnia 7 lutego 1934 r.
Z życia T. N. S. W.
Pogrzeb ś. p. Antoniego Wołk-Łaniewskiego,
W dmiiu 31 stycznia odprow adziliśm y na w ieczny spoczynek zmarłego przed­
wcześnie w W arszaw ie członka Zarządu Głównego1, ś. p. Antoniego W ołk-Łanćewskiego z Bydgoszczy. Z ramienia Prezydjum Zarządu Głów nego w zięli udział
w pogrzebie: prezes, proł. W ł. Grabski1, w iceprezes St. Kwiatkowski, skarbnik W ł.
Kopczewski, oraz sekretarz generalny T. M ikułowski, który w ygłosił nad trumną
zm arłego krótkie przemówienie (pożegnalne.
Echa zaszeregowania.
Jak wiadóm o, Zarząd Główmy okólnikiem nr. 2 z do. 16 stycznia przypo­
mniał Kolegom , że o d 1 każdego dekretu w sprawie zaszeregowania przysługuje
odw ołanie do Ministerstwa w ciągu 14 dni od1 daty doręczenia i zaofiarow ał po­
moc prawną w sprawie odw ołań oraz wezwał d o takiej pom ocy Okręgi i K oła
T. N. S. W . W z wiąizku z tym okólnikiem zorganizowano w iele lokalnych biur
pom ocy prawnej. Zarząd. G łów ny zaś otrzym uje sp oro zapytań i inlorm acyj z p r o ­
wincji. Niestety, w niektórych wypadkach pom oc jest trudna, m. inn. także i dla­
tego, że Koledizy, prosząc o nią, podają bardzo mało szczegółów, dotyczących d o ­
tychczasowych i nowych poborów , stanu rodzinnego, w ysokości dodatku w yrów ­
nawczego i t. d. W każdym raizie stwierdzić należy nie tylko fakt, że spoTO rekursów uposażeniowych wniesiono, alle również fakt inny, że część tych odw ołań za­
łatw iły przychylnie Kuratorjia w e własnym* zakresie działania, W niektórych w y-
/
f
47
—
paidikach stwierdziliśmy mylne obliczenie dodatku w yr ó wnawczego, w niektórych
szkołach dotąd nowych dekretów uposażeniowych nie doręczono. Oczywiście, p o ­
winno to nastąpić w dniach najbliższych.
Przypominamy', że sprawa dekretów o zasz er eg owa ń iach wym aga w dalszym
ciągu w ielkiej czujności' całego nauczycielstwa,
Biuletyn poznański. Sprawy organizacyjne,
W tych dniach otrzymaliśm y nr. 1(6) „Biuletynu Zarządu Okręgu Poznań­
skiego 1. N. S. W ." ze stycznia b. r. Biuletyn poda je na wstępie danie o posiedze­
niu pełnego Zarządu Okręgu Poznańskiego z dnia 10 grudnia 1933 r. O dbyło się
o;no przy bardizo licznym kom plecie pod przewodnictwem kol. Flisa w zastępstwie
kol. dr. W . Kowaleńki, który wniósł rezygnację w związku z uchwałą Zarządu G łów ­
n ego z dn. 1 listopada 1933 r., upoważniającą W ydział Zarządu Głównego p od
pewnemł warunkami do reaktyw acji K oła T. N. S. W . w Bydgoszczy.
Zarząd Okręgu Poznańskiego pow ziął w sprawie rezygnacji kol. Kowaleńki
jednomyślnie następującą uchwałę:
„Z arząd Okręgowy aprobuje postępow anie W ydziału w sprawie b y d ­
goskiej, uważając je za jedynie racjonalne w danych warunkach, w obec te­
go nie przyjm uje d o wiadom ości rezygnacji kol. dr. Kowaleńki i wyraża mu
pełne zaufanie oraz podziękow anie za za jęte w tej sprawie stanowisko“ .
Uchwałę tę zakomunikowano kol. dr. Kowaleńce, który jediniak rezygnacji
swej nie cofnął. W obec tego agendy 'przewodniczącego Zarządu O kręgowego o b ją ł
d o najbliższego W alnego Zgrom adzenia Okręgu kol. wiceprezes Flis,
Zaznaczyć tu należy, że również Prezydjum Zarządu Głównego p rosiło kol.
Kowaleńkę o pełnienie nadał obow iązków prezesa, nie zm ieniło do j'edmak, nie­
stety, jego postanowienia.
W racając do omawianego posiedzenia pełn ego Zarządu Okręgu Poznańskiego,
notujemy j'eszcze, że omawiano tam sprawy 'skarbowe, sprawy bezrobocia, spra­
w y projektów reorganizacji T. N. S. W ., oraz kilka drobniejszych spraw, w śród
nich W alne Zgromadzenie Okręgu, które ma się odb yć w drugiej połow ie lutego
w Poznaniu,
Pomoc dla bezrobotnych kolegów w Poznaniu.
Pom oc ta bardzo celow o została zorganizowana na terenie Okręgu Poznań­
skiego, Z Inicjatyw y P. Kuratora 'powstały w grudniu 1932 r. 'Komitety N auczy­
cielskie dla niesienia pom ocy bezrobotnym. Przedstawiciele K ół T. N. S. W . w e­
szli d o Komitetów Powiatowych, a przedstawiciele Zarządu Okręgowego d o Okr.
Komitetu p rzy Kuratorjum. Przedstawiciel T. N. S. W . przeprowadził w nim
uchw ałę o osobnej rejestracji bezrobotnych kolegów oraz składek, w płacanych
pnzez szk oły średnie. Prawie ■wszędzie przedstawiciele K ó ł weszli d o Komitetów
Pow iatowych.
D o końca grudnia roku ubiegłego nauczycielstwo szkół średnich w płaciło
według danych Okręgowego Komitetu 17.325.24 zł. Z tego w ydano kolegom bez­
robotnym za pośrednictwem Kom itetów powiatowych grodzkich i Komitetu Okrę­
gow ych na zapom ogi jednorazow e 1.232.51 zł., na zasiłki
2.610.89 zł., razem
3.843.40 zł. Reszta w su m ie, 13.481.84 zł znajduje się w d y sp ozy cji Komitetów,
których fundusze ogółem nie przekraczają 18.000 zł.
Od stycznia do września zarejestrowano bezrobotnych nauczycieli szkół śred­
nich 217 osób, zatrudniono zaś 55 osób.
Inne nowiny z Poznania.
Okrąg Poznański utrzymuje dla człon ków P o k ó j gościnny w lokalu swym
przy ul. Strzeleckiej 33, I p. w cenie p o 2 zł. za dobę. Adm inistruje nim kol. M.
Chmielewski, m ieszkający w tym samym domu.
Zarząd Okręgu w yjednał również d la członków’ zniżki d o teatrów 'poznań­
skich oraz zniżki ma towary włókiennicze. Biuro Zarządu Okręgowego czynme jest
w dinie powszednie p ró cz sobót od godz. 18 — 19.
K olo Poznańskie odbyło posiedzenie Zarządu w dniu 22 stycznia. Na posie­
dzeniu tem stw ierdzono jednomyślnie, że pierw szy zeszyt „Kultury i W y c h o w a oia“ w yw ołał .,/tak doborem , jak j w ysokim poziomem artykułów jak największe
uznanie w śród Kolegów*'.
—
48
—
W dniu 4 lutego odbył się staraniem Zarządu K ola Poznańskiego odczyt kol.
M. Tazbira w Poznaniu w sprawie położenia nauczycieli prywatnych szkól śred­
nich. O dczyt w yw oła ł bardizo ożywioną dyskusję.
Wieści z Kół.
Przemyśl, K o ło T. N. S. W, w Przemyślu liczy 66 człon ków . W okresie od
20 sierpnia do 311 grudnia il!9Q3 r. odb yły się 2 posiedzenia Zarządu i jedno posie­
dzenie pełn ego K oła, na którem kol. M . D ziedzic przedstawił nowe programy
nauki matematyki i fizyki, a kol. prezes Z. Skorski w ygłosił referat p. t. „A tm o ­
sfera w ychow aw cza w czasie lekcji szkolnej". iNad obydw om a referatam i w y­
wiązała się ożywiona dyskusja, w której wzięli udział prawie w szyscy obecni.
Staraniem Zarządu K o ła odbyły się w sali ratuszowej dla szerszej pu blicz­
ności 3 referaty Powsz. W ykładów Uniwersyteckich. Dnia 26 listopada 1933 r.
w ygłosił kol. St. Jurek w ykład p. t.: „Sienkiew icz jako pisarz i obyw atel",
w dniach zaś 10 i (17 grudnia kol. G. Teich om ów ił „Najważniejsze momenty
w hi-storji literatury niemieckie)'".
S ekcja neofilologiczna, której przew odniczącym jest cbecnie kol. G. Teich,
odbyła .2 posiedzenia. 'Na jednem z nich kol. dyr. Skorski zagaił dyskusję nad
rozpraw ą iprof. H. Rosego o stosowaniu m etody poglądow ej przy nauce języków
nowożytnych. iNa drugiem posiedzeniu kol. dr. A . Falikowa om ów iła projekt n o ­
wego programu nauki języka niem ieckiego. W posiedzeniu brali udział także
n eofilologow ie, nie należący do T. N. S. W.
K o ło subskrybow ało P ożyczk ę N arodow ą w k w ocie 50 zł.
K oło posiada Kasę koleżeńską, która rozwija się coraz bardziej.
Sanok. W alne Zgromadzenie K oła T. N. S. W. w Sanoku odbyło się dnia
28 stycznia b. r. W ybrano n ow y Zarząd w następującym składzie: Prezes — kol.
Tadeusz Miękisz, w iceprezes kol. F. Wanto, sekretarz — kol. A. Rejnin, za­
stępca sekretarza —• kol. W ł. Klimek, skarbnik — kol. dr. S. Flizak, zastępca
skarbnika — kol. ks. Fr. W iteszczak. D o Komisji Rewizyjnej weszli: koledzy
ks. P. Rubczak i J. Müller.
Po dokonaniu w yb orów kol. prezes Miękisz w ygłosił referat p. t.: „K ształ­
cenie charakteru“ (sprawozdania z książki Cunna). Nad referatem rozwinęła się
ożyw iona dyskusja.
Konferencja informacyjno-programewa w Włocławku,
W niedzielę, dnia 11 b. m, odbyła się staraniem warszawskiego Zarządu
O kręgowego T. N. S. W . konferencja iinformacyjno-programowa w W łocławku.
W 'konferencji wziął udział P. W izytator Sokorski', oraz grupa dyrektorów gim­
nazjów, zgromadzona ina konferencji rejonowej dyrektorów. Referaty, tyczące się
przedewszystkiem zagadnienia korelacji, w ygłosili kol. kol. Instr. dr. W ładysław
Szyszkowski i K. Dąbrow ski dla humanistów, oraz kol. A . Czekalski dla matema­
tyków, przyrodników i geografów, W konferencji uczestniczyło przeszło 100 osób.
Dyskusja była bardzo ożywiona. Dodatnie wyniki konferencji podnosili uczestni­
cy z zadowoleniem.
„PO M O C S Z K O L N A ”
War szawa, K r a k o w s k i e Pr zedmi eśc ie 38, telef. 2 1 7 - 1 6
dostarcza
P R ZY R ZĄ D Y FIZYCZN E, SZK ŁO L A B O R A T O R Y JN E
M ODELE A N A TO M IC ZN E , TABLICE P O G L Ą D O W E
Nowy
katalog
gratis.
Ceny
zniżone.
—
Echa
49
s p r a w
na s z y c h.
Zaszeregowanie.
W związku z nowym dekretem uposażeniowym i z a s z e r e g o w a n i e m
n a u c z y c i e l i ,,Kur jer Polski* w Nr. 23 w artykule „U posażenie nauczycieli
p o zaszeregowaniu^ p od a je zestawienie pensyj nauczycielskich w różnych kral| uwzględniając nawęt różnice w kosztach utrzymania, stwierdza, że zar° i* W
ce sa- 0 w iele niższe, niż gdzieindziej. Pewne korzyści widzi autor
w u rzym-amu awansu automatycznego, ale wiemy, że awans ten w ostatnich laPracy nauczycielskiej zależy od uznania w ładzy, a ostatnie przeszeregow a­
nie budzić musi wiele w tym w zględzie wątpliwości. Szerzej sprawą tą zajmuje
się autor W. Ch. w „S łow ie", Nr. 24 (Wilno), słusznie twierdząc, że „prolefaryzacja warstwy urzędniczej nie może nie odbić się ujemnie na calem naszem
życiu, szczególnie zaś na życiu kulturalnem". A u tor podkreśla, że „przy zaszere­
gowaniu urzędników moment o c e n y , jakąś rolę, jeżeli nie odgrywał, to mógł
odgrywać, a że „spadła" olbrzymia liczba urzędników, przeto ogół odczuw a to,
jako krzywdę moralną, którą o w iele trudniej znieść z pogodnem czołem , niż
największe ciężary -materjalne” . Zasiłki w yrów naw cze budzą niepokój, „gdyż nikt
nie wie, jak długo będą w ypłacane te zasiłki". Po przytoczeniu zestawienia g ło d o ­
w ych pensyj nauczycie/siw a szkół średnich w edług nowego zaszeregowania, autor
koń czy swe uwagi: „G łodny, zgryźliwy, peten niewiary nauczyciel łatw o się sta­
nie tirwonłcielem największego skarbu narodu, jakim są pogodne jeszcze dusze na­
szych dzieci".
Sprawy wychowawcze.
W „G azecie Polskiej" z dnia 3 lutego autor Z. M. w artykule „Sztuka roz­
padania serc" omawia sprawę organizowania kursów, zjazdów -nauczycielskich
i t. p. z pow odu „realizacji reform y szkolnej, w prow adzania w życie n ow ych
programów nauczania, -obok całego szeregu zdob yczy już nie naszych tylko, ale
ogólnoludzkich w dziedzinie pedagogiki, psycholo-gji dziecka, wszystko to sta­
nowi -niezwykle bogaty- materjał, będący przedmiotem- ow ych kur-sów, zjazdów ’,
zebrań czy pokazów1"... „Nawet czas odpoczynku wakacyjnego nauczycieli uszczu­
plany bywa obecnie -na korzyść tego ciągłego dokształcania się -i- doskonalenia!“ .
Autor uważa, że zebrania -te nie są tylko zebraniami informacyjn-em-i; sięgają
znacznie głębiej i do-nio-śłeijisz-e cele mają na- widoku. -Należy się zająć ,i psychiką
nauczyciela. „T rzeba natomiast nauczyć go odnajdyw ać pogodnej radości w n aj­
cięższych sytuacjach życiowych, trzeba bezustannie podniecać w nim -zapał, en­
tuzjazm i wiarę w życie". Czy nie zadużo frazesów, dzisiaj, w obec realnych w a­
runków życia nauczycieila ?
W „P olsce Zbrojnej" Nr. 23 St. K-R. w artykule „Z ła strona dobrej spra­
wy" omawia- w s p ó ł p r a c ę d o m u -ze s z k o ł ą , stwierdzając pewne zanie­
dbanie -ze strony rodziny, w yw ołane przez zaufanie d o pracy pedagogicznej' szko­
ły. „S zk oła jest prowadzona przez fachowców , szkoła da dziecku w szystko".
„G dyby ci „laicy" czytali w ięcej dzieł pedagogicznych i czasopism w ychow aw ­
czych (chociażby świetny n ow y kwartalnik warszawski „Kultura- i W ychow anie"),
zaczęliby wątpić w nieodzowm-y i jedyny w alor t. z-w. fachow ości w dziele w y ­
chowywania/". Autorka żąda pewnej harmonji -pomiędzy zasadami, głoszo-nemi
w szkole a życie-m! poza szkołą, przedewszystkie m w rodzinie.
ksl.
N o w y tom „ Ś w i a t a i życia” .
Z początkiem roku bieżącego redakcja „Świata1 i życia , pod kierunkiem
pnof. Z. Łemp-iokiego, przystąpiła- d o opracowywania- dr-ug-i-ego tomu lej tak p o­
żytecznej en cyklopedji dla m łodzieży. Ukazały się dotąd dwa zeszyty nowego
tomu, zawierające, w edług pow ziętego planu, dłuższe artykuły o charakterze m o­
nograficznym. opracowane przez najw ybitniejszych specj-alistówi, o d : -Drukarstwo
do: Etnografj-a. -Szczególną uwagę zw racają na siebie następujące pozy cje tych
zeszytów: Drukarstwo, Dusza i duch (K. Aj duk-iewi-cza), D w ory i -dworki (St. W a sylewskiego), Dyktatura (J. Feldmana1), D yplom acja (A-ug. Zaleskiego), D ziecko
(M. M ichałow icza), D ziedziczność (E. M alinowskiego), Dziennikarz (R. Z rębow icza), Dźwięk (J. Rolińskiego) Egea (T. Sinkt), 'Egipt (A. Hertzówny), Ekonomja
—
50
—
(F, Zweliga), Ekspres joinizm (R. Zrębowicza), Elektron (L. Wertensteima)', Elek­
tryczność (S. Szczeniło wsikiego) i, Elekryfikiaojta (Tad. Czaplickiego)!, Encyklopedja
(Z. Łemipiokiegio'):, Encyklopedyści (B oy-Żeleńskiego), Energjia (L. W ertenstefua),
Ępoipeja i epika (T. Ślinki1), Erozja (J. Czekalskiego)i Estetyka (Sit. Ossowskie­
go), Btnograija (C. Baudouin de Courtenay Ehrenkreutzowej1].
0 !b a zeszyty zdobią liczne, artystycznie w ykonane ilustracje w tekście i na
osobnych planszach. Szczególnie odznaczają się doborem rysunki d o artykułów
o drukarstwie, o dworach j dworkach, o Egei, Egipcie, o ekspresjorizmiie, o elek­
tryfikacji. Wątipiić nie miaileży, że „Świat' i Ż ycie", choć jeszcze nie ukończony, już
oddaje znaczne przysługi w naszem życiu szikolnem.
Nowe
książki.
W . M. K o z ł o w s k i . C o i jak czytać, w ykształcenie samego siebie i drogi
d o nłegoi, wydanie szóste, gruntownie przejrzane i uzupełnione, skład główny:
Gebethner ii W o lff w Warszawie, 1933, cena zł. 4.50.
Książka niniejsza, która niegdyś w okresie niew oli odegrała tak wielką
rolę w procesie samouctwa, w P olsce Niepodległej ukazuje się po raz drugi,
w szóslem już wydaniu. Mimo, że obecnie zm ieniły się zasadniczo warunki życia
narodowego, w obec istnienia wolnej szkoły i w olnego uniwersytetu, dzieło to 'nie
straciło na wartości1, i dzisiaj1, p oda jąc w yczerpujące wskazówki co d o zakresu,
planu i m etody czytelnictw a, jak rów nież i co do spajania nabytków w iedzy w je d ­
n olity pogląd na świat.
K o n s t a n t y B z o w s k i . G eograf ja dla V klasy szk oły pow szechnej, w y ­
dawnictwo M. A rcta w W arszawie, 1933.
Podręcznik pow yższy d a je obraz Polski i poszczególnych jej krain natural­
nych, oraz ogólne wiadom ości o Europie. Prócz w ykładu zawiera liczne ćwiczenia,
pobudzające sam odzielność ucznia. Jest ob ficie ilustrowany mapami i widokami.
P rócz warunku nauczającego podkreśla również element w ych ow aw czy (szacunek
dla pracy człowieka, stosunek Polski do sąsiadów).
H. P o h o s k a i M. W y s z n a c k a . Z naszej przeszłości, podręcznik do
nauki hłstorji dla V kd. szkół powszechnych, w ydawnictw o M. A rcta i Naszej
Księgarni, Warszawa, 1933.
Estetycznie wydany, ozdobion y setką bezmała ilustracyj podręcznik pp. Pohoskiej i W ysznackiej przedstawia w szeregu obrazów ii pogadanek dzieje pa ń ­
stwa polskiego od jego narodzenia do koń ca XVII w. (zw ycięstw a Sobieskiego pod
Chocimiem i W iedniem ). Styl barwny, język potoczysty dostosowane są d o psy­
chiki dziecka na tym poziom ie nauczania.
J a n D ą b r o w s k i i A n d r z e j S a n d . Historja, podręcznik dla szkół
średnich zawodowych. Część I. Czasy starożytne i średniowieczne (do wygaśnięcia
Piastów), nakład Gebethnera i W olffa, Warszawa, 1933.
W ymieniona w nagłówku książka przeznaczona jest dla szkół zawodowych.
Stąd konieczność szczególnego podkreślenia w podręczniku, ob ok spraw politycz­
nych, momentów natury społeczno-gospodarczej,
co aulorowie w zupełności
uwzględnili. Układ przejrzysty, mnóstwo tablic synchronistycznych, pytania i ćw i­
czenia uczynią ten podręcznik prawdziwie pożytecznym .
Rysunki objaśniające
autorowie zgromadzili na osobnych tablicach w końcu książki.
D r . E u g e n j u s a J a r r a , profesor uniwersytetu warszawskiego. M onu­
mentum Ostroroga w świetle filozofji prawa, Warszawa, 1933.
Autor, profesor filozofjii1 prawa w uniwersytecie warszawskim, rzuca w roz­
prawie nóniejszej nowe światło na dzieło Ostroroga, zestawiając jego poglądy
iz przejawami myśli politycznej na Zachodzie (Dante, legiści francuscy, Ockłnam),
zw łaszcza w zakresie suwerenności w ładzy ‘k rólewskiej.
E d m u n d C h o d a k . M oja pierwsza książeczka, w ydaw nictw o M. A rcta
w W arszawie, 1933.
Jest to jedna z dw óch elementarzy, zatwierdzonych przez Ministerstwo
W . R. i O. P., ułożony według metody w yrazow ej. Znaczy to, że punktem wyjścia
dla autora jest przedewszystkiem obrazek, potem postać graficzna wyrazu, skąd
dalej, drogą analizy, dochodzi dziecko do pojęcia litery i głoski; słuszne też au­
tor nazwał sw oją metodę metodą synkretyczno-analtyczną.
A utor słusznie też
zaczyna od liter pisanych, a potem przechodzi d o drukowanych.
51
—
To
i
owo.
UL
Żyjem y pod znakiem niepewności.
Nauczyciele państwowi, których tak dotknęła nowa Ustawa Uposażeniowa,
pokrzywdzeni) przy przeszeregowaniu, jedni, złożyw szy do w ładz szkolnych relcursy, czekają wyników swych zabiegów, inni nie otrzym ali jeszcze dekretów:
zawieszeni pom iędzy jednym a drugim stopniem służbowym, między radością
a zwątpieniem, nieświadomi, co im jutro przyniesie... Pisma codzienne kolportują
wprawdzie wiadomość, że 8000 nowych zaszeregowań (czy i w szkołach powszech­
n ych?) ma ulec rewizji. A le któż zaręczy z'a ścisłość notatek dziennikarskich?
'Niepewność... niepewność...
Nauczyciele szkól pryw atnych niemniej mają pow odów d o — niepewności.
Organizacja przyszłego roku szkolnego pozostaje pod bardzo poważnym znakiem
zapytania. Koniunktura.,. kryzys .. norm y i t. d. I ta wieczna niepewność: zaan­
gażują ozy nie zaangażują?! I ile procent norm będą p ła cić? Procenty te są c o ­
raz niższe, op ła ty za świadczenia, których nie można przerywać, by nie stracić
związanych z niemi praw (ubezpieczalnia!), coraz -wyższe. I może w krótce nadej­
dą takie czasy, że te drugie przewyższą pierwsze, i nauczyciel będizie musiał
quantum certum do sw ojej pracy... dopłacać!! Paradoksalmość dzisiejszego życia
nie zna gramie...
'Niepewność... niepewność...
I niepodobna dziś zaradzić złemu. Ktoś nzuoił projekt, b y pozamykać w szyst­
kie szkoły prywatne minorum gentium, a nauczyciele szkół czynnych niechby się
opodatkow ali na1 bezrolboczych kolegów po p ó ł procent od swoich pensyj. P olicz­
my to: szkół średnich ogólnokształcących jest, według ostatnich danych staty­
stycznych, 765, a w ięc gdyby w szyscy nauczyciele tej kategorji płacili p o 1/2,)/o
swej pensji, starczyłoby tego na to, by mogli utrzym ać personel' aż... 3, 8 szkół!
R zecz nie wytrzym uje kredki1.
A teraz de publicis.
Przygotowania d o dwóch kongresów międzynarodowych, które mają się o d ­
b y ć w tym roku w Polsce: II K ongresu Filologów Słowiańskich, oraz VII K on ­
gresu W ychow ania M oralnego, w którego* organizacji T. N, S. W . bierze czynny
udział przez swoich członków, są w pełnym biegu. Temat drugiego kongresu:
w spólne podstaw y sił moralnych, czas — p o ło w a września b. r., m iejsce — Kra­
ków.
A skoro mowa o wychowaniu morał nem, przypomina nam się łeljeton p. Z.
Nowakowskiego p. t. „R ózga d chamy“ w Nr. 36 „IR C “ z r. b. A utor z powodu
książeczki p, Jana Sobolewa p. ł. „Karanie wychowawcze, jako oddziaływ anie na
duszę w okresie chłopięcyiń", zawierającej jakoby „teiorję... bicia rózgą", wpada
w rozpacz, w oła policji i prokuratora i t. d. „Potworne, oh ydn e"!! Prawda! praw ­
da! K tóż się z tern nie zg od zi? A le p oco się gniewać w 150 wierszach i polskie
piśmiennictwo pedagogiczne przezyw ać „sieczką" ? M a ono inne tradycje. U za­
rania myśli w ychow aw czej w Polsce p oczciw y Rej, który tak bardzo „przyrod zonvch blazenków “ miłował, zalecał poskramiać ich „nadobnem napominaniem"..
A inny w ielki humorysta polski, który równie gorąco kochał dzieci, Bolesław
Prus, napisał 'kiedyś (czy powiedziały nie pam iętam !): d orośli dlatego tylko biją
dzieci, że są od1nich — silniejsi.
Tern się szczycim y. A le pan... Sobolew, Guarda e passa.
ILU
PRZYSPORZYŁEŚ
NO W YCH
OD
1 STYCZNIA
R.
B.
PREN U M ERATORÓW
I S K R O M
T Y G O D N IK O W I
DLA
w y d a w a n e m u
ZARZĄDU
M Ł O D Z IE Ż Y
s t a r a n i e m
GŁÓW NEGO
T.
N.
S.
W.
NOWOŚCI
M. A R C T A — S Ł O W N I K R Z E C Z Y I S P R A W P O L S K I C H
U ŁO Ż Y Ł A ZO FJA
SŁ OW N !R
RZECZY i SPRAW
P O LSK IC H
DE BONDY
•Jest to jakgdyby historja kultury polskiej, uję­
ta w formę słownika o krótkich, zwartych objaś­
nieniach, zawiera bowiem w iadom ości ze w szyst­
kich dziedzin życianaszegokraju od czasów przed­
historycznych do czasów Powstania 1863 roku.
Układ alfabetyczny, uwzględniający niezbędne
szczegóły, czyni z tego słownika bardzo p oży­
teczne podręczne źródło inform acyj o dawnej
Polsce, jej obyczajach, rozwoju kultury i od b i­
ciu spraw dawnych w zw yczajach dzisiejszych.
Cena z ł. 14.— , w opr. p łó cien n ej z ł. 18.—
B ystroń J. St. — USPOŁECZNIENIE S Z K O Ł Y ................................ Zł 3 —
Green G.H.
— PSYCH A N ALIZA W
SZKOLE, ułatwia p o ­
i,
K uch ta J.
P ohoska H.
stępowanie z młodzieżą, tłumacząc w iele odru­
chów i załamów duszy d z ie c ię c e j.....................ZŁ
M ARZENIE NA JAW IE, dalsze rozw inięcie ,,Psychanalizy" w kierunku specjalnie ważnym dla
pedagogów
.......................................... Z ł.
— DZIECKO W ŁÓ C ZĘ G A , z cyklu „D zieci trudne
do w y c h o w a n ia " ....................................................Zł.
— K SIĄ ŻK A Z A K A Z A N A ................................ZŁ— .—
— H ISTORJA W SZKOLE POWSZECHNEJ, me­
todyka w związku z nowem i programami z d o­
łączeniem bibljografji p rzed m iotu .....................Zł.
7.—
6.50
6.—
3.—
WY DAWN ICT WO
M. A R C T A W W A R S Z A W I E
NOWY-ŚWIAT 35, P. K. 0.196
R E D A K C JA I A D M IN IST R A C JA : Warszawa, uL Bracka 18, tel.222-26. P .K .0 .1487
P R E N U M E R A T A z p r z e s :m ie s . 1 zł. 20 gr, r o c z n ie 12 zł. N. p o je d . 4 0 g r . O G Ł O S Z E N I A
Redaktor i W ydaw ca: Henryk Galie.
i /i
s t r .-1 2 0 z ł.. 1 m /m -8 0 g r
Nakładem Zarządu Głównego T. N, S. W .
D ru k a r n ia Z a k ła d ó w W y d a w n ic z y c h M . A r c ł, S p . A k c . w W a r s z a w ie , C z e r n ia k o w s k a 225.
Opłata p ocztow a uiszczona ryczałtem .

Podobne dokumenty