Do tańca trzeba dwojga

Transkrypt

Do tańca trzeba dwojga
Do tańca trzeba dwojga
MUZYKA. JANUSZ RADEK opowiada o nowej płycie, musicalu i kołysankach
Gratuluję - "Z ust do ust" to świetna płyta - taneczna, pogodna, melodyjna...
Chciałem, by były to piosenki przede wszystkim taneczne; przecież kiedyś tańczono nie do jakiegoś
zapętlonego bitu, tylko do piosenek, mających ładną harmonię, melodię i opowieść...
W telewizji mówiłeś, że te piosenki mają dobrze napisany tekst i dobrze napisaną muzykę.
Jakby to brzmiało nieskromnie, nie mogę zaprzeczyć. Można je zanucić, zatańczyć, a to w piosence
najważniejsze. Nie ideologia, nie jakieś treści społeczne.
Czasy, gdy piosenka miała sprawić, że "mury runą", na szczęście minęły... Ale nie boisz się uwag, że
kiedyś śpiewałeś Koniecznego, Zaryckiego, a teraz - balanga?
Przecież część z tych piosnek, jak i cała idea Piwnicy pod Baranami wynikała z radości tworzenia, z
potrzeby wprowadzania barw do tamtej szarej rzeczywistości, co nie zmienia faktu, że były to
wspaniałe piosenki.
"Jak się sami nie zabawimy, to nikt nas nie zabawi" - powtarzał, cytując Montaigne'a, Piotr
Skrzynecki. Ty mówisz, że tą płytą chcesz zdobyć serca niewieście...
Nie piszę piosenek pod jakiś, mówiąc modnie, target. Ale też nie mogę nie zauważać, że na moje
koncerty przychodzą przede wszystkim panie. I ta płyta jest taka kobieca. Choć, oczywiście, zakładam,
że i panowie po nią sięgną; wszak do tańca trzeba dwojga.
Aż szkoda, że taka krótka?
11 piosenek, tyle niegdyś miały czarne longplaye.
A "Z ust do ust" ma w sobie jakiś klimat retro, z lat 60., 70., a może i wcześniejszych...
Bo czerpałem z tamtej tradycji, kiedy piosenka miała zwrotki, refreny, z niegdyś stosowanych
harmonii. Nie interesują mnie wydumane piosenki, takie niby nowoczesne. Zarazem pisząc dla siebie,
nie mogę się zamknąć w jednej oktawie, muszę móc się wyśpiewać...
Ale już nie popisujesz się tak rozpiętością głosu, koloraturą.
To już w "Królowej nocy" pokazałem. Choć i tu są fragmenty wcale niełatwe do wyśpiewania, sam też
nałożyłem większość chórków. A całość wspaniale nowocześnie zaaranżował Tomek Filipczak,
starając się, by muzyce tej nie brakowało swingu...
"Kocham panią", "Ukochana żegnam cię", "Pan Roman" - to potencjalne przeboje. Liczysz, że
zawojują listy przebojów?
To zawsze zagadka i loteria. Głosujący są nieprzewidywalni. Niemniej mam nadzieję, że taki "Pan
Roman" - pierwsza piosenka, jaką napisałem na tę płytę - się spodoba.
Na okładce poprzedniej płyty miałeś twarz pomalowaną w czerwone barwy, taką - jak mówiłeś trochę wojownika, trochę podglądacza, trochę ekshibicjonisty. A teraz mnie się kojarzysz jak ktoś z
czasów Birkuta, choć pewnie młodzi tak tego nie odbiorą...
Ładny chciałem być... A ubrania ze zdjęć kupiłem współcześnie, dobierając tak, by pasowały do
klimatu retro. Do tej muzyki.
A skąd tytuł płyty?
Nawiązuje do piosenki "Do twoich ust"; z ust do ust, czyli blisko siebie - w tańcu, w rozmowie, w
życiu. Facebook jest po to, by się o sobie dowiedzieć, ale poznać się można już tylko face to face.
Twarzą w twarz stają od lat uczestnicy skandalizującego programu telewizyjnego Jerry'ego
Springera, który stał się kanwą brytyjskiego musicalu "Jerry Springer - The Opera". W marcu
wystawił go, w reżyserii Jana Klaty, wrocławski "Capitol"; grasz transwestytę Trimonta i Gabriela
Anioła...
Jak już gram w teatrze, to albo jestem skur..., albo dziwoląg, albo Judasz. To spektakl o rozmaitych
kosztach demokracji, jakie płacimy, o dewiacjach, do jakich doprowadzamy siebie wskutek
rozmaitych namiętności. A wszystko to ujawnia szokujący od wielu lat show Springera. I taki też jest
ów spektakl, którego druga część rozgrywa się w piekle. Muzycznie jest to rewelacja; dawno nie
słyszałem tak dobrej muzyki, łączącej tradycję musicali z teatrem Brechtowskim i muzyką Weilla, i
elementy freejazzowe, i operę - stąd w jednej z ról znakomita sopranistka, pani Barbara Kubiak.
Jakie masz teraz plany?
Pomysłów mam bardzo dużo. Marzy mi się płyta z kołysankami, parę napisałem, sięgnąłbym też po
kilka znanych... Córka mnie o to prosiła.
Domyślam się, że ta młodsza?
Nie, 13-letnia. Trzylatka to taki czort, że nie ma kołysanki, przy której by usnęła. Cały czas też chodzi
za mną projekt poświęcony Poświatowskiej, a jeszcze chcemy nagrać płytę z Olkiem Brzezińskim... Ale
na razie polecam "Z ust do ust". Jak powiedziałeś? To świetna płyta - taneczna, pogodna, melodyjna...
Rozmawiał Wacław Krupiński
Dziennik Polski
7.05.2012