Oliwia Czeczot
Transkrypt
Oliwia Czeczot
Oliwia Czeczot Kl. 5D Szkoła Podstawowa nr 11 im. I Dywizji Kościuszkowskiej Magdalena Kwiatkowska Pewnego dnia w Danolandii Nie tak dawno temu i nie tak daleko od twojego domu, w Danolandii, żyła pewna dziewczynka. Miała na imię Anita. Jej głowę pokrywały lśniące, kruczoczarne włosy, miała też duże zielone oczy. Ani (bo tak nazywali ją przyjaciele) była bardzo lubianą osobą, unikała sporów, więc rzadko się z kimś kłóciła. W życiu dziewczynki wszystko układało się dobrze dopóki nie popełniła wielkiego błędu. Któregoś słonecznego, lipcowego dnia Anita wraz z przyjaciółmi wybrała się na boisko. Po wygranym meczu wszyscy usiedli na trawie i rozmawiali. - A widziałaś te nowe spodnie?! - krzyknęła Wiola - Tak, są bardzo ładne. A oglądałaś tą piękną bluzkę?! - odpowiedziała Madzia Anita zupełnie nie wiedziała, o co im chodzi, więc szybko zapytała: - Ale dziewczyny o czym wy mówicie?! - To ty nie wiesz!? No chodzi o to, że w takiej grze w internecie robisz swoją własną postać! Możesz pisać, mieć przyjaciół i grac w gry! - wyjaśniły jej koleżanki. Po tej rozmowie Anita jak najszybciej chciała przetestować grę, o której mówiły dziewczyny. Wracając już obmyślała, jak będzie wyglądała jej postać. Kiedy dotarła, wpisała w laptop link do strony i zaczęła tworzyć swoją postać. Niestety, oprócz swojego loginu i hasła podała również osobiste dane, takie jak: adres, numer telefonu, imię, nazwisko i wiek. W szkole mówiono, aby nigdy nie podawać takich informacji o sobie, lecz dziewczynka była tak zafascynowana grą, że o tym zapomniała. Po tygodniu Ani miała coraz lepsze wyniki w wirtualnym świecie gry. Lecz kiedy w poniedziałek rano uruchomiła urządzenie zauważyła, że wolno działa i nie może zalogować się na swoje konto w grze. Aby rozwiązać tę zagadkę zaprosiła Wiolę, która bez problemu się zalogowała i wtedy obie zobaczyły, że jakiś hacker wykorzystał dane osobowe Anity i zaprosił do jej domu użytkowników gry. Dziewczynki były zdenerwowane i przestraszone, bo rodzice Anity pojechali do cioci i mieli wrócić dopiero jutro. Około godziny 18:00 ktoś głośno zapukał do drzwi. - Nie powinnyśmy otwierać – powiedziała Anita, ale nie zdążyła, bo Wiola stała już w otwartych drzwiach widząc smukłą blondynkę z innymi nastolatkami. - My do Anity! – powiedziała dziewczyna obojętnie i weszła do środka. - Ooo... ech... proszę – szepnęła Wioletta. Po niedługim czasie zjawili się kolejni nieproszeni goście. Dziewczynki próbowały wytłumaczyć, że to nieporozumienie, ale oni nie słuchali i zachowywali się, jak by byli we własnym mieszkaniu. Dopiero około godziny 23:00 nieznajomi wyszli, a Wiolka i Anita posprzątały cały dom, po czym zmęczone usnęły na kanapie. Kiedy rano koleżanki się pożegnały, tata wręczył Anicie średnich rozmiarów pudełko. - Tato rozumiem, że to dla mamy, ale tutaj nic nie ma! – powiedziała. - Jak to nic nie ma! - wrzasnął tata i prawie zemdlał, kiedy zobaczył puste pudełko. - Anito, był tu bardzo drogi zegarek i srebrne kolczyki, gdzie one są! Czy coś o tym wiesz!? - tata był coraz bardziej zdenerwowany. Dziewczynka już wcześniej miała wyrzuty sumienia, więc powiedziała tacie o wczorajszym zajściu. - A więc ktoś ukradł te drogocenne rzeczy?! - zapytał oburzony. Po czym wygonił córkę z pokoju i głośno rozmawiał z mamą na ten temat. Ani dostała szlaban na komputer do końca miesiąca. Jej rodzice byli informatykami i załatwili sprawę z grą, aby nie było już więcej takich incydentów. - Córeczko, a czy ty wiesz dlaczego powstało to całe zamieszanie? - zapytał ją ojciec - Nie tato, nie wiem – odpowiedziała zawstydzona. - Więc kiedy zakładałaś konto w grze, podałaś tam swoje dane osobowe, które wykorzystał przeciwko tobie hacker, czyli przestępca internetowy. Mam nadzieję, że od tej pory będziesz bardziej uważała na to, co robisz w internecie. Od tamtej chwili Anita zawsze zwracała uwagę na to, co pisze w sieci.