Backcasting i foresight

Transkrypt

Backcasting i foresight
Postrzeganie teraźniejszości
Backcasting i foresight
Trudne, a właściwie niemożliwe jest zrozumienie teraźniejszości bez wiedzy o przeszłości. Podobnie wydaje się być i z przyszłością.
W tradycji nie tylko polskiej elektroenergetyki silnie zakorzenione są prace początkowo nad elektryfikacją kraju, później zaś nad przyszłością
branży związanej ściśle z całokształtem stanu gospodarki silnie skorelowanego z zapotrzebowaniem na moc i energię elektryczną. Wiąże się to
z pewnością nie tyle z zamiłowaniem elektryków do wróżbiarstwa, ale bezpośrednio wynika zarówno ze skali niezbędnego inwestowania w elektrownie i system elektroenergetyczny, a więc kapitałochłonności jak i długiego okresu realizacji tychże inwestycji, a więc czasu zamrożenia kapitału.
Wspomnieć można, że już na początku I wojny światowej elektrotechnicy polscy we wszystkich trzech zaborach podjęli prace nad projektami elektryfikacji terytorium przyszłego niepodległego państwa polskiego, które zostały rozwinięte w dwudziestoleciu międzywojennym.
W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości Polski uregulowano organizacyjno – prawny stan energetyki. Wszystkie problemy związane
z elektryfikacją, w tym także projektowanie, skoncentrowano w 1919 r. w Urzędzie Elektryfikacyjnym podległym Ministerstwu Przemysłu i Handlu,
od 1921 r. w Wydziale Elektrycznym Ministerstwa Robót Publicznych, a od 1932 r. w Biurze Elektryfikacji Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Prawną
stronę regulowały: ustawa elektryczna z 1922 r. oraz rozporządzenie Ministerstwa Robót Publicznych o nadawaniu uprawnień elektrycznych z 1923 r.
W latach 1925-1928 Wydział Elektryczny Ministerstwa Robót Publicznych opracował dziesięcioletni program elektryfikacji obejmujący
6 województw: całe krakowskie i kieleckie, a częściowo: łódzkie, warszawskie, lubelskie i lwowskie, tj. ze względów strategicznych tzw. „trójkąt
bezpieczeństwa” w widłach Sanu i Wisły, a ze względów energetycznych obszar Zagłębia Węglowego, pola gazonośne Zagłębia Krośnieńskiego oraz siły wodne Soły, Dunajca i Sanu. Odbiorcami energii miały być: Zagłębie Węglowe oraz okręgi przemysłowe – łódzki i warszawski.
Z kolei najbardziej kompleksowy projekt został opracowany w latach 1928-1929 na zlecenie Polskiego Komitetu Energetycznego p
­ rzez
zespół inżynierów: Maurycego Altenberga, Juliusza Glatmana, Alfonsa Hoffmana, Karola Trompeteura i Jana Obrąpalskiego pod kierunkiem
prof. Gabriela Sokolnickiego. W 1930 roku Ministerstwo Robót Publicznych przejęło projekt i uczyniło go urzędowo obowiązującym programem, stanowiącym podstawę do nadawania koncesji elektryfikacyjnych. Przewodnią ideą projektu było racjonalne wykorzystanie do celów
energetycznych wszystkich źródeł energii, a więc nie tylko węgla kamiennego ale i brunatnego, a także gazu ziemnego, ropy naftowej oraz sił
wodnych Podkarpacia i Pomorza, połączonych siecią państwową o napięciu 100 i 200 kV.
Zwrócić można uwagę, że projekt polski ogłoszono równolegle z projektami niemieckim i angielskim, które ukazały się w 1930 r. P
­ rojekt
niemiecki, opracowany przez znanego działacza na polu elektryfikacji Oskara von Millera, sięgał do 1935 r. a angielski do 1940 r., polski był
więc najbardziej perspektywiczny, a jednocześnie dość dokładnie przewidywał zapotrzebowanie mocy i produkcję na 1965 r.
Nie zaniechano także prac nad przyszłością elektroenergetyki podczas II wojny światowej i po 1945 roku. Wystarczy wspomnieć
programy rozwoju elektroenergetyki kreślone podczas okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej w latach czterdziestych XX wieku
z perspektywą 25 letnią przez sepowską grupę profesora Jana Obrąpalskiego, Związek Elektrowni Polskich, czy też w okresie powojennym
prace Komitetu Elektryfikacji Polski w latach sześćdziesiątych pod kierunkiem profesora Lucjana Nehrebeckiego.
Niestety, po kolejnym odzyskaniu niepodległości w latach dziwięćdziesiątych XX stulecia odnieść można wrażenie, że w Polsce utrwalił
się dziwaczny pogląd, że planowanie gospodarcze, że tworzenie polityki gospodarczej państwa, to duży błąd. Pogląd ten, podtrzymywany
przez wielu publicystów średnio znających problematykę energetyczną, może okazać się szczególnie błędny właśnie w obszarze elektryki
i powiązanych z nią ściśle dziedzinach nauki, techniki i przemysłu. Współczesna Polska powinna zbudować swój własny, ale nowoczesny,
model rozwoju elektryki, w tym i elektroenergetyki. Mam tu na myśli własny model nie w sensie kolejnej doraźnej i zideologizowanej drogi
gospodarczej, ale ambitną strategię rozwoju uwzględniającą lokalne uwarunkowania, dopasowaną do możliwości i potrzeb. Niestety dotychczas nie została przyjęta żadna długofalowa strategia rozwojowa.
A na świecie powstają coraz to nowe metody kształtowania przyszłości coraz mniej związane z przeszłością. Tytułowe terminy
­backcasting i foresight to jedne z nowszych metod.
Backcasting (prognozowanie wstecz) w zakresie elektroenergetyki, to metoda analizy alternatywnych przyszłości. Metoda ta wyróżnia
się odwróconą logiką wnioskowania, tzn. rozpoczynamy od wizji przyszłości, którą chcemy osiągnąć, a następnie krok po kroku cofamy
się, aż do dnia dzisiejszego. Horyzont docelowy najczęściej sięga od 25 lat do 50 lat w przyszłość. Metoda ma charakter prognostyczny
i najczęściej służy do tworzenia normatywnych scenariuszy i określenia ich wykonalności oraz możliwych konsekwencji.
Foresight w zakresie elektroenergetyki, to proces systematycznego kreowania kultury myślenia o przyszłości, w którym naukowcy,
inżynierowie, reprezentanci przemysłu i administracji publicznej uczestniczą w wyznaczaniu kierunków rozwoju badań i technologii energetycznych. Na przykład do projektów foresight technologicznych ściśle związanych z energetyką należą, już powstałe projekty:
• Scenariusze rozwoju technologicznego kompleksu paliwowo – energetycznego dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju
do 2030 roku, czy
• Zeroemisyjna gospodarka energią w warunkach zrównoważonego rozwoju Polski do 2050 roku.
Jeśli nie podejmiemy stojących przed nami wyzwań w obszarze zdefiniowania wieloletniej strategii energetycznej, to słowa pana Jeremy
­Rifkina1) z Foundation on Economic Trends z Waszyngtonu, jeszcze bardzo długo nie będą nas dotyczyły. Stwierdził on mianowicie: „Współcześnie następuje scalanie się technologii związanych z Internetem oraz z odnawialnymi źródłami energii. Tworzy to infrastrukturę dla Trzeciej
Rewolucji Przemysłowej, która zmieni sposób dystrybucji energii w XXI wieku. Przejście do niej będzie wymagało rekonfiguracji całych systemów
ekonomicznych poszczególnych państw. W rezultacie, w nadchodzącej erze setki milionów ludzi będzie produkowało energię w swoich domach,
biurach i fabrykach, dzieląc się nią wzajemnie. Co więcej, rewolucja stworzy miliony miejsc pracy oraz niezliczoną liczbę nowych dóbr i usług.”
Tomasz E. Kołakowski
Jeremy Rifkin, amerykański ekonomista, politolog, publicysta. Zajmuje się przede wszystkim wpływem innowacji technologicznych i naukowych (w tym
biotechnologii) na społeczeństwo, gospodarkę i środowisko. Jest założycielem i prezesem Foundation on Economic Trends (FOET).Specjalizując się w sprawach ekonomii, zmian klimatycznych i bezpieczeństwa energetycznego. Rifkin był doradcą między innymi Romano Prodiego, kanclerz Niemiec Angeli
­Merkel, premiera Portugalii Jose Socratesa.
1)