Moją propozycją do młodzieżowego kanonu lektur jest książki
Transkrypt
Moją propozycją do młodzieżowego kanonu lektur jest książki
Moją propozycją do młodzieżowego kanonu lektur jest książka „Trucicielka" E.E. Schmitta. Zawiera ona cztery opowiadania. Zaczęłam czytanie od okładki. Jest intrygująca. Zimna biel goszcząca na wszystkich okładkach książek tego autora kontrastuje z elegancką czernią. Bez zbędnych ozdobników, rzeczowa. Do tego oczy postaci z okładki mają tak hipnotyczny wyraz. Pochłaniają. Wciągają. Intrygują. Poruszają. Jak cała książka. Okładka jest miła w dotyku, a zarazem twarda. Sprzeczność. W dodatku ten specyficzny zapach dobrej książki. Do tego tytuł, zwięzły, wzbudzający ciekawość. Czy to nie nęcąca zapowiedź treści? Pierwsze z opowiadań to „Trucicielka”. Ludzie w mieście mówią, że Marie zamordowała swoich 3 mężów i dużo młodszego kochanka. Została jednak uniewinniona. Ma teraz siedemdziesiąt lat i jest główną atrakcją miasteczka, w którym mieszka. Dumna i wyniosła. Czy popełniła te zbrodnie jak twierdzą ludzie? Tę tajemnice zgłębił młody ksiądz, który zaraz po seminarium został wikarym w miejscowym kościele. Młody, o czystej duszy, z powołaniem. Marie – tytułowa trucicielka - szybko dostrzegła nowego kapłana. Chce przykuć jego uwagę. Niemalże zakochuje się w jego niewinności, czystości. Odkrywa, że jedyną drogą zbliżenia się do księdza jest spowiedź. Opowiada mu o sobie, o swoim grzesznym życiu, zajmując jego myśli i czas do tego stopnia, że ksiądz zaniedbuje swoje obowiązki. Jednocześnie angażuje się w tę znajomość i otwiera przed młodym kapłanem. Czy ksiądz zdoła oświecić duszę prawdziwej trucicielki? Czy to ona zdoła nim zawładnąć? Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się na statku. Greg – marynarz zostaje wezwany do kapitana, a ten przekazuje mu telegram o treści „Pańska córka nie żyje”. W tym momencie zaczyna się dramat. Greg ma cztery córki. Odkrywa przed samym sobą, że nie kocha ich jednakowo. Nie wiedząc, która nie żyje, próbuje „wytypować” jedną, której śmierć najmniej by go dotknęła. Greg, zajęty do tej pory wyłącznie pracą na statku, nagle zaczyna rozmyślać. Uświadamia sobie, że nie jest blisko ze swoją rodziną. Zdaje sobie sprawę jak niewiele o niej wie, jak mało ją zna . Postanawia się zmienić, nadrobić straty. Czy nie będzie za późno? I co odkryje Greg po powrocie do domu? To opowiadanie mówi o tym jak niezwykłe sytuacje zmieniają spojrzenie na świat, nadają sens zwykłym czynnościom i to one tak naprawdę pozwalają na odkrycie siebie. Trzecie z opowiadań nosi tytuł ‘Koncert pamięci anioła”. Schmitt przedstawia w nim dwie postacie, skrzypka – Axela i grającego na fortepianie Chrisa. Bohaterowie są przeciwieństwami. Chris gra bardzo dobrze technicznie, natomiast Axel żyje muzyką, tworzy swój własny świat i wciąga do niego publiczność. Skrzypek jest przyjacielski i zawsze uśmiechnięty, natomiast Chrisa cechuje pewność siebie i zdecydowanie. Obaj biorą udział w zawodach sportowych. Chris za wszelką cenę chce zwyciężyć. Nie pomaga konkurentowi, gdy ten ma poważne kłopoty podczas nurkowania. Gdy po kilkunastu latach spotykają się znowu, Axel jest inwalidą na wózku i bezwzględnym bogaczem, natomiast Chris porzucił muzykę i jest opiekunem w ośrodku wychowawczym. Co będą mieli sobie do powiedzenia Ci ludzie, którzy „wymienili” się swoimi charakterami/rolami jednocześnie potępiając swoje postępowanie/ siebie sprzed wypadku? Co dzieje się za drzwiami rezydencji francuskiej pary prezydenckiej? Na to pytanie odpowiada ostatnie z opowiadań ‘Miłość elizejska’. Autor przedstawia w nim parę prezydencką, na pozór idealnie dobranych ludzi. Catherine jest żoną prezydenta. Mąż nie zwraca na nią uwagi, zdradza ją z innymi kobietami. Catherine wie o postępowaniu męża. Zadaniem pierwszej damy jest tylko ładnie wyglądać na zdjęciach w prasie i utrzymywać pozory ich małżeństwa. Uczucie między tymi ludźmi zdało się umrzeć, lecz Catherine uświadamia sobie, że kocha swojego męża bez względu na to jakie między nimi są teraz stosunki. W kłótni wyznaje mu jednak coś innego. Mówi, że go nienawidzi. Relacje między małżeństwem zmieniają się diametralnie. Catherine pokazuje mężowi, że też ma własne zdanie i nie jest tylko ładnie wyglądającą, reprezentatywną kobietą. Żona szykuje prezydentowi wiele niespodzianek. Z jakim rezultatem? To opowiadanie bardzo mną wstrząsnęło. Mówi o tym jak czas potrafi niszczyć uczucia. O grze między dwojgiem ludzi, którzy z partnerów stali się wrogami i zapomnieli o tym co ich łączyło. Autor w tym opowiadaniu zagłębia się w psychikę bohaterów pokazując złożoność ich myśli i odczuć. Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Nie jest ona bezwartościową lekturą, której treść zaraz po przeczytaniu zapomnimy. „Trucicielka” wnosi odrobinę refleksji do naszego życia, szczyptę humoru a do tego doprawiona jest sporą dawką przeróżnych emocji. „Smaku” tej mieszaniny nie sposób określić jednym słowem. W każdym opowiadaniu można odnaleźć siebie. Emocje w nich przeplatają się i kontrastują. Bohaterowie się gubią w ich labiryncie, w współczesności, która tak bardzo boi się uczuć. Schmitt pokazuje w opowiadaniach potęgę uczuć, które tak często zatracają się w dzisiejszym świecie. W tych opowiadaniach następuje nasycenie wieloma rodzajami uczuć, od zazdrości w przypadku Axela i Chrisa do jedności dusz Marie i młodego wikarego. Warta uwagi jest również postać św. Rity – patronki od spraw beznadziejnych, która pojawia się w każdym opowiadaniu. Łączy je, nadaje im wręcz magiczny wydźwięk. Dodatkowo historie tworzone przez Schmitta są oryginalne i zaskakujące. Ich nieprzewidywalność sprawia, że chce się je dalej czytać, poznawać. Autor opisuje różne historie, zaskakuje czytelnika, pochłania jego myśli, potrafi całkowicie zawładnąć jego uwagą. Schmitt w prostych słowach, krótkich opowiadaniach potrafi zawrzeć tyle myśli, uczuć i magii, że jego książki nie mogą pozostać bez chwili przemyślenia. Opowiadania te są również przestrogą przed popełnianiem błędów, które autor przypisał bohaterom. Schmitt nie męczy czytelnika dygresjami i zbędnymi opisami. Potrafi w prosty i zwięzły sposób przedstawić sytuację, resztę powierza nam, czytelnikom. Odbiór tekstu, jego przeżycie należy do nas. Ja już ‘przeżyłam’ ten tekst. A wy? Nie jesteście ciekawi dokąd zaprowadzi was podążanie za trucicielką?