Baba - Szymon KAZIMIERSKI

Transkrypt

Baba - Szymon KAZIMIERSKI
Szymon Kazimierski
Fragment opowiadania
-1-
BABA
Pokój
zalany
był
światłem
księŜycowej
pełni
wpadającym
przez
okna. Pokój nie był pusty!
Przy drzwiach wejściowych kręciła się jakaś stara baba! Ojciec dobrze
zapamiętał jej ciemnobrązową spódnicę i zawiązaną pod brodą chustkę
okrywającą głowę i boki twarzy. - Baba?! Co za baba?! PrzecieŜ sam
zamykał dom i nie było tu Ŝadnej starej baby ! Zmartwiały z przeraŜenia,
leŜąc na łóŜku jak sparaliŜowany, ojciec przyglądał się babie adorującej z
pochyloną głową naroŜnik pokoju w pobliŜu drzwi. Nagle baba poderwała
się. Podniosła głowę i jakby węsząc obecność kogoś obcego, szybko
podbiegła w stronę łóŜka. Na moment zatrzymała się. Stanęła akurat
przed oknem. Pod silne światło księŜyca. Dobrze ją było widać w tej
pozycji. Chustka otaczająca twarz i głowę nie otaczała tak naprawdę
niczego. W miejscu, w którym moŜna się było spodziewać widoku twarzy,
była pustka ! Pusta, czarna dziura! Jeszcze kilka energicznych kroków i
baba pochyliła się nad leŜącym ojcem. Pusta dziura patrzyła się teraz na
niego z dystansu nie przekraczającego długości wyciągniętego ramienia.
Tego nie dało się znieść sekundy dłuŜej. Tego nikt nie był w stanie
wytrzymać Ojciec, chcąc odrzucić od siebie owo monstrum, walnął
śmiercionośnym wykopem z obu nóg prosto w pierś
przeraŜającej baby. Uderzenie musiało być prawdziwie rujnujące, bo ojciec
aŜ zawył, gdy nogi nie napotykając oporu walnęły z całą siłą o podłogę.
Baba zniknęła ! Nie było baby !
Dopiero teraz stary złapał za spluwę. Po cholerę ? Proszę nie pytać, bo on
nawet wtedy, po latach, gdy mi to opowiadał, sam nie wiedział, po co.
Latającymi rękami zapalił świecę.
tel.: (0-89) 524 42 55
email: [email protected]

Podobne dokumenty