PO GÓRACH, DOLINACH

Transkrypt

PO GÓRACH, DOLINACH
Nr 12 (407)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
24 marca 2002r.
Nr 12 (407) 24 marca 2002r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
NIEDZIELA PALMOWA
M yśli Jana Pawła II
Dzisiejsza niedziela wprowadza nas w pamiątkę
najwaŜniejszych wydarzeń w historii zbawienia. Ma
podwójną nazwę: “Palmowa” i “Męki Pańskiej”.
Brońcie krzyŜa, nie pozwólcie, aby Imię BoŜe
było obraŜane w waszych sercach, w Ŝyciu
Jezus staje przed nami jakby w dwóch odsłonach.
Najpierw widzimy Go siedzącego na osiołku, otoczonego
tłumem ludzi radośnie wołających: “Hosanna!”. Następnie
widzimy tego samego Jezusa, ale w skrwawionym
płaszczu, z cierniową koroną na głowie, z szyderczą
trzciną w ręku. Stoi przed sądem Piłata, skazany przez
tłum na krzyŜ.
Czy byli wśród nich ci, którzy wcześniej wołali
Hosanna? Czy dziś nie jest podobnie? Te same usta,
które w latach dziecinnych wołały “Króluj nam, Chryste,
zawsze i wszędzie!”, dziś, chcąc być “postępowymi”
wołają: “Precz z Nim; nie chcemy, by On królował!”.
Jezus zachęca nas do szczególnej refleksji,
medytacji, skupienia, aby wejść w największą tajemnicę
chrześcijaństwa. W Jerozolimie wydarzyło się coś
niepowtarzalnego, co na zawsze przemieniło ludzi i
historię. To Jedyne, Niepowtarzalne, przychodzi dziś do
nas. MoŜe dokonać się w kaŜdym człowieku, który
uczciwie szuka prawdy. Jezus ukazał drogę wielkiej
Przemiany swoim Kazaniem na Górze, Ŝądając miłości
nawet wobec nieprzyjaciół. Swoją Męką pokazał wzorowy
sposób
znoszenia
szyderstw,
zniewag,
niesprawiedliwości ludzkich wyroków i cierpienia.
Wiele moŜna usłyszeć oskarŜeń, złośliwości wobec
ludzi Kościoła. Podobnie postąpiono z Jezusem, najbardziej niewinnym. Jeśli Jego, Syna BoŜego, Najświętszego, nazwano grzesznikiem i skazano na śmierć
w oparciu o okrutne referendum, to nie dziwi fakt, Ŝe
współcześni chrześcijanie są traktowani podobnie.
Spełnia się Jego zapowiedź o prześladowaniach
wierzących w Niego. Znak sprzeciwu jest znakiem
Chrystusowym.
Czy mamy odwagę być takim znakiem wobec
świata?
palmy kolorowe
Biją dzwony na Palmową Niedzielę
i miasto się rozwesela,
wielkie, cięŜkie krople metalu
na czerwone dachy spadają.
Biją dzwony z wieŜ wysokich i z malutkich
sygnaturek, jak z dziobków ptasich,
idą, idą ludzie ulicami,
by pomodlić się w białym kościele.
/.../ A Pan Jezus jechał na oślicy
równieŜ taką weselącą się ulicą
i tłum krzyczał tysiącznymi ustami,
i powiewał, powiewał palmami.
A Pan Jezus jechał bardzo smutny,
bo Go czekał ból i śmierć okrutna,
to nad Jego śmiercią ulicami
tłum powiewał, powiewał palmami.
W tę niedzielę rozśpiewana radość
uderzała dzwonem w serce kaŜde
i leciała górą ulicami,
powiewała, powiewała palmami.
A Pan Jezus jechał bardzo smutny,
bo Go czekał ból i smierć okrutna,
a nad miastem dzwonią, dzwonią dzwony,
biją krople po dachówkach czerwonych.
/.../ I juŜ nie wiem, czym jest moja barwna
w wypalonym dzbanie smukła palma,
czy radością jest dla mego oka,
czy teŜ bólem, czy teŜ śmiercią Pana Boga.
I juŜ nie wiem, czym jest moje serce
ubarwione jak ten nieśmiertelnik,
czy jest tylko niepotrzebnym Ŝalem,
czy teŜ moŜe palmą rozśpiewaną?
A Pan Jezus jechał na oślicy
Nr 12 (407)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
24 marca 2002r.
tajemnica Wielkiego Piątku
skupie-niem w Bogu - napisała św. siostra Faustyna (Dzienniczek, 18). Starałam się o wielką ciszę dla Jezusa. Pośród
“Córko moja, dziś rozwaŜ bolesną mękę jakoby ona
była wyłącznie dla ciebie podjęta" - zanotowała św. siostra
Faustyna w swoim Dzienniczku. Jedyny i niepowtarzalny
dzień w roku chrześcijańskim - Wielki Piątek. Jak go
przeŜyć, by nic nie stracić z jego tajemnicy?
największego gwaru Jezus miał zawsze ciszę w moim sercu,
chociaŜ mnie to nieraz wiele kosztowało (Dz. 185).
Jedyny i niepowtarzalny dzień, bo właśnie wtedy nasz
Pan i Brat, w wydarzeniu sprzed dwóch tysięcy lat, oddał za
nas Ŝycie. Oto znajdujemy się zupełnie nieprzypadkowo na
synaksie, tzn. zgromadzeniu kultowym Kościoła, zegar
wska-zuje godzinę 15. po południu, przypominającą o męce
i śmier-ci niewinnego Chrystusa. CóŜ takiego dzieje się w
naszych sercach, gdy wchodzimy w atmosferę Wielkiego
Piątku?
Kto uwaŜnie obserwuje następujące po sobie obrzędy,
kto zwróci uwagę na sam wystrój ołtarza ogołoconego
zupełnie z obrusów i pozbawionego światła, na krzyŜ zasłonięty fioletową chustą, prawdopodobnie odczuje smutek.
Ciekawe, jaki jest to rodzaj smutku? Czy smutek ten zakłada
nadzieję? Co rodzi się z tego smutku?
U stóp Jezusowego krzyŜa moŜna doświadczyć
czegoś, co opisałabym jako szybki “prąd łaski i miłosierdzia",
przyciągający mnie do Boga. Jezus powiedział: A Ja,. gdy
zostanę nad ziemię wywyŜszony, przyciągnę wszystkich do
siebie (J 12,32). Dzieje się tak nie dlatego, Ŝe my jesteśmy
dobrzy, ale dlatego, Ŝe On jest dobry... Nie dlatego, Ŝe
jesteśmy coś warci, ale poniewaŜ On jest wart. To jest dar.
Rodzi się pragnienie, by kaŜdy - i wszędzie - zbliŜał się do
źródła Ŝycia, do przebitego serca Jezusa i został porwany
przez potok łaski i miłosierdzia. Nie jesteśmy źródłem Ŝycia
duchowego, ale jest nim Bóg - Miłość. On ma w sobie zbawienie, uzdrowienie, miłosierdzie dla całego świata.
Powinniśmy poddać się Mu i pozwolić, aby porwał nas
strumień łaski i miłosierdzia, który odnowi ziemię.
W księdze proroka Zachariasza znajduje się zapowiedź
błogosławieństwa, które spłynie na lud BoŜy przyglądający
się UkrzyŜowanemu: Na dom Dawida i na mieszkańców
Jeruzalem wyleję Ducha poboŜności. Będą patrzeć na tego,
którego przebili... (Za 12,10).
Wierzę, Ŝe gdy spoglądam na Jedynego Syna BoŜego,
który przyjął postać niewolnika, otrzymuję Ducha
poboŜności i pragnę, aby wszyscy poznali Jego Zbawienie.
Parząc na Jezusa, przybitego za nasze grzechy, mam coraz
większe zaufanie do miłości Boga i z większą wiarą mogę
się modlić o zbawienie świata. Tak bowiem Bóg umiłował
świat, Ŝe Syna swego Jednorodzonego dał, aby kaŜdy, kto
w Niego wierzy, nie zginął, ale miał Ŝycie wieczne (J 3,16).
W dniu krwawej ofiary Chrystusa Kościół powstrzymuje
się od odprawiania Mszy Św. - ofiary bezkrwawej. Dzieje się
tak dlatego, Ŝe Syn Człowieczy nie działa juŜ słowami i
czynami, lecz w dobrowolnej bierności, działa w
wyniszczeniu się dla nas i zaparciu się siebie. NaboŜeństwo
Wielkopiątkowe zwraca nas ku Jezusowi wydanemu w ręce
bezboŜni-ków, którzy postąpili z Nim, tak jak chcieli (Mt
17,12). Podczas uroczystej adoracji KrzyŜa wszyscy
patrzymy i oddajemy hołd Temu, kto pierwszy wskazał na
sens cierpienia i doświad-czenie bólu. Zanurzamy się w
rzeczywistość BoŜej Miłości.
Aby oddać Jezusowi cześć zachowujemy przez dłuŜszy
czas adoracji zupełną ciszę. JakŜe waŜna jest ta cisza, w
której Bóg przemawia w głębi serc, w której wszyscy
jesteśmy bezbronni wobec Niego i w której kaŜdy z nas musi
stanąć przed Nim w całej prawdzie własnej słabości! Ale na
to, Ŝeby usłyszeć głos BoŜy, trzeba mieć cisze w duszy i być
milczącą, nie milczeniem ponurym, ale ciszą w duszy, to jest
Zachwyca nas to, Ŝe umiemy zachować się z szacunkiem, delikatnością, pokorą wobec UkrzyŜowanego. Rozpoczęcie celebracji wielkopiątkowej w ciszy, milcząca procesja
kapłana i asysty, prostracja (leŜenie krzyŜem) przed
ołtarzem to wyraźne znaki najgłębszej adoracji i pokuty.
Adoracja krzyŜa jest bez wątpienia sercem chrześcijaństwa.
Tu odgry-wa się coś bardzo waŜnego, coś co jest dla nas
źródłem zbawczej łaski, ale i najwyŜszym uwielbieniem
Boga, składa-nym poprzez pośrednictwo Chrystusa, Boga Człowieka.
Sam kolor szat, w które ubrany jest kapłan
przewodzący celebracji, kolor czerwony oznacza znaki krwi,
walki, męczeństwa. Oto kapłan trzymający w dłoniach
zasłonięty krzyŜ, powoli odsłania jego część górną
śpiewając: Oto drzewo krzyŜa, na którym zawisło Zbawienie
świata, a wszy-scy odpowiadają: Pójdźmy z pokłonem.
Wszyscy klękają... Po chwili kapłan znów ukazuje krzyŜ, a
po odsłonięciu prawej ręki UkrzyŜowanego następuje
wymiana tych samych słów. Wreszcie odsłania całkowicie
KrzyŜ i śpiewa po raz trzeci: Oto drzewo krzyŜa... Potem
całuje rany Chrystusa, po nim zaś asysta i cały lud.
Tradycyjne śpiewy towarzyszące adoracji krzyŜa: Ludu mój
ludu. KrzyŜu święty nade wszystko oraz suplikacje Święty
BoŜe, Święty Mocny, Święty i Nieśmiertelny zmiłuj się nad
nami - pozwalają zagłębić się w tajemnicę krzyŜa... pełniej
zjednoczyć się z Chrystusem... poznać prawdę słów św.
Pawła: Teraz zaś nie ja Ŝyję, lecz Ŝyje we mnie Chrystus.
Choć nadal prowadzę Ŝycie w ciele, jednak obecne Ŝycie
moje jest Ŝyciem wiary w Syna BoŜego, który umiłował mnie
i samego siebie wydał za mnie (Ga 2,20).
W pięknej modlitwie Duszo Chrystusowa mówimy
Jezusowi: Duszo Chrystusowa uświęć mnie, (...) w ranach
Twoich ukryj mnie. Nie daj mi z Tobą rozłączyć się... i kaŜ do
Siebie zbliŜyć się. To nie tylko poezja, ale duchowa rzeczywistość. Chowanie się w ranach Chrystusa, kąpanie w Jego
krwi, daje pokój i pewność. Przychodząc pod KrzyŜ,
rozwaŜając mękę i śmierć Jezusa, rozmyślając nad miłością
Jego serca otwartego dla naszego zbawienia znajdujemy
Ŝycie. Słowa protestanckiego hymnu mówią o tym tak:
Skało wszystkich wieków, moja Skało,
Pozwól mi w Tobie się skryć
Niech woda i krew
Które popłynęły z Twojego zranionego boku,
Będą na grzech jak lek,
Niech zbawią od gniewu i oczyszczą.
Pod krzyŜem moŜemy bardziej skupić wzrok na Synu
BoŜym, który został przybity za grzechy nasze i świata.
WaŜne jest to wezwanie do pokory, do pokuty, do czystości
serca, otwarcie na Ducha Św., wezwanie do przyjścia pod
krzyŜ Jezusa z Maryją, moją Matką. Muszę zaświadczyć, Ŝe
oddanie się Maryi jako Matce pogłębiło moje poświęcenie się
Bogu... Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Oddanie się
sercu Maryi umieściło mnie blisko przebitego serca
Chrystusa i otworzyło drzwi do większej bliskości z Bogiem.
Pragnę prze-prowadzić ze sobą przez te drzwi innych...
RównieŜ ciebie...
Widzę teraz wyraźniej, Ŝe to w przebitym boku Chrystusa, z którego popłynęła woda i krew, znajdujemy miłosierdzie, Ŝe moŜemy prosić o miłosierdzie, o działanie Ducha
Św. w nas. My, katolicy, widzimy w wodzie i krwi odniesienie
do sakramentu chrztu i Eucharystii. Przebite serce Jezusa
jest źródłem tych darów sakramentalnych i innych
niezmierzonych bogactw duchowych.
Nr 12 (407)/3
24 marca 2002r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z śYCIA NASZYCH RODZIN...
Nauka Ŝycia - Wychowanie języka
W staroŜytnej Grecji istniało zgromadzenie zdrowo
poboŜnych i rozwaŜnych męŜczyzn. Nazywali się pitagorejczykami. Kto zamierzał wstąpić w szeregi zgromadzenia
musiał najpierw złoŜyć przysięgę milczenia przez trzy długie
lata. Dopiero po wytrzymaniu próby zostawał uznany za
godnego przynaleŜności do tej wspólnoty.
MoŜna zastanawiać się dlaczego został postawiony taki
warunek?
Jestem przekonany o tym, Ŝe na świecie nie ma nic
trudniejszego niŜ umiejętność zapanowania nad własnym
językiem, mową. Kto potrafi tego dokonać, ten wykaŜe się
tak wielką siłą ducha i panowania nad sobą, Ŝe spokojnie
moŜna mu zaufać nawet w wielkich sprawach.
CóŜ pomoŜe dobroć serca, jeśli rozwiązły język nie
chce dobrego serca słuchać. Najwięcej zdrowia kosztuje i
naj-większy zamęt w świecie wywołuje swobodnie operujący
język.
Z powodu wypowiedzianego lekkomyślnie słowa do
nie-dawna męŜczyźni wzywali siebie na pojedynek, kończyły
się między ludźmi dobrze prosperujące przyjaźnie a konflikty
utrzymywały się aŜ po grób; i to wszystko za sprawą rzuconego jakiegoś głupiego oskarŜenia, szyderstwa albo kpiny.
Ile razy człowiek łapie się na zbyt szybko wyraŜonym i nie
wywa-Ŝonym słowie, które wznieciło bardzo duŜo
nieporozumień i biedy a później zaczyna tego gorzko
Ŝałować. Niestety bywają takŜe z tego tytułu nieodwracalne
cudze i własne szkody. Powinno się przed wypowiadanym
słowem najpierw dobrze sprawdzić jego sens i znaczenie.
(Tak, jak sprawdza się kaŜde rozwiązane zadanie
matematyczne przed ogłosze-niem wyniku). Inaczej
człowiek będzie podobny do cesarza, który całą swoją
wielką władzę odstąpił swemu kamerdy-nerowi. Dlatego w
tym miejscu przytoczę aforyzm: “StrzeŜ dobrze twego
języka, bo szybko wypowie się złe słowo! O BoŜe! To nie
było tak źle pomyślane, ten drugi jednak idzie i skarŜy”.
Najczęściej niekontrolowane słowo przechodzi przez
język gdy człowiek wpada w gniew, złość czy zdenerwowanie. Wypowiada się coś, co po jakimś czasie wydaje się
niepodobne do naszej wypowiedzi, jako wręcz nam zupełnie
obce. Pytamy się siebie jak moŜna było takie głupstwo
palnąć? Sami czujemy się głupio, wcale nam nie ulŜyło,
przeciwnie - dręczymy, draŜnimy i męczymy się sobą i
swoim otoczeniem. To nierozwaŜne słowo ciąŜy, zwłaszcza
jeśli nie mamy zamiaru do takiego błędu przyznać się przed
sobą, albo przed tym, kto został skrzywdzony. Co w tej
sytuacji zrobić? Na pewno nikt nie będzie chciał trzy lata
milczeć, to za trudne wymagania, ba... nawet w ciągu
czterech dni odby-wania rekolekcji zamkniętych rzadko
któremu uczestnikowi udaje się zachowanie ścisłego
milczenia. Natomiast stać nas na powstrzymanie się od
automatycznego, bezmyślnego słowa tak długo, jak długo
wrze w nas. Złość, gniew, lub gdy ktoś inny w sposób
bezwzględny i nieopatrznie rzuca pod naszym adresem
obraźliwe i niesłuszne słowa. Często w pewnych,
specyficznych sytuacjach milczenie staje się bardzo
przekonywującą i mocną odpowiedzią.
Juliusz Cezar podczas napadu gwałtownego gniewu,
chroniąc się przed wybuchem lawiny nieprzemyślanych
słów, próbował liczyć do dwudziestu, potem wracała
równowaga psychiczna i spokój. Wielu broni się przed
wydaniem zbyt pochopnej słownej opinii lub decyzji w ten
sposób, Ŝe postanawia przesunąć termin wydania
orzeczenia na następny dzień po przespanej nocy. Umysł
DROGA KRZYśOWA LUDZKICH
ZDARZEŃ
Uchwyć się dłoni, którą wyciągam do ciebie. l mocno
przytul się do Mnie. Będzie ci łatwiej iść. To jedyny
sposób, aby posuwać się
naprzód. Nie lękaj się. Próbuj.
Droga długą i trudną nie będzie,
bo będziemy iść razem: Ja i ty...
Przypomnienie
Szybko zdjęto Moje ciało z
krzyŜa, by o Mnie jak najszybciej
zapomnieć. Lecz tam, na
wzgórzu Golgoty pozostał krzyŜ,
który i tak, choćbyś czasami nie
chciał, będzie ci mówił, Ŝe to
było DLA CIEBIE...
Obojętność
Przy Moim grobie straŜ
postawiono, wejście kamieniem zastawiono, bo
zabezpieczyć dobrze chciano. Ty zaś grobem czynisz
swoje serce. Szczelnie je przede Mną zamykasz. I dumny
jesteś, Ŝe nic cię nie wzrusza. Cieszysz się, Ŝe nikomu
nieznany, niedostępny i na nic nieczuły, szyfr wymyśliłeś,
kamień obojętności, którego nic nie rozbije. Lecz Ja
kaŜdy grób ciemności i obojętności chcę otworzyć, bo w
środku Ŝycia nie ma. Ja pragnę, byś się z obojętności
przebudził, byś oŜył...
STACJA XV
Obecność
W Wielki Piątek, gdy dzwony wydzwaniają juŜ północ,
oddalam się od ołtarza. Porzucam wiernych gmin,
nie dla mnie ich miłe świętych obcowanie. Oni szukać mnie
zaczną
juŜ w Wielką Sobotę i w Wesołą Niedzielę, a potem i w Tłusty
Czwartek
- z noŜami - śród tych, których zacna babina
(ta co dorzuca chrustu do stosu Husa)
widziała jak kłuli świętą Hostię.
Boso, po ostrych kamieniach, wrócić by mi pod Mur Lamentu.
Tam moje miejsce. Bodajbym się stamtąd nie oddalał.
MoŜe odbiegłbym tylko na drogę do Emaus. Gdybym mógł
drętwe palce
włoŜyć w rany Człowiecze. Te się zaiste nie goją. Nigdy.
Poza tym jest milczenie.
Aleksander Wat
JUBILACI TYGODNIA
Janina Kowolik
Jan Korton
Maria Zielińska
ElŜbieta Gontarz
Józef Zabielny
Maria Drobik
Zacnym Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, BoŜego
błogosławieństwa, radości oraz spełnienia marzeń.
“śycie jest procesem oczyszczania: im bardziej czysty
jest duch, tym bardziej lśniące i gorące jest Ŝycie”. Novalis
Nr 12 (407)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
POMYŚL O SWOJEJ WIERZE
J. P. Sartre w swojej krótkiej autobiografii opowiada jak
utracił wiarę. Mówi tak: “Do niewiary nie przywiodły mnie
sprzeczności dogmatów, lecz Ŝycie. Bo przecieŜ wierzyłem - co
dnia klękając odmawiałem, złoŜywszy ręce, swój pacierz, alem
o Bogu myślał coraz rzadziej. Kilka lat utrzymywałem z
Wszechmocnym stosunki oficjalne; prywatnie zaprzestałem
składania Mu wizyt. W końcu odwrócił oczy. Pragnąłem Boga,
dano mi Go. Przyjąłem ów dar nie pojmując, Ŝem Go szukał.
Nie zapuściwszy korzeni w moim sercu wegetował czas jakiś potem umarł. “
Mijają kolejne dni wielkopostne, wypełnione pracą, obowiązkami i stałą rutyną wykonywania codziennych spraw.
Nadchodzi wiosna zawsze wyczekiwana, poniewaŜ budzi
nadzieję, chęć do Ŝycia i spełnienie tylu dobrych postanowień.
A tu niestety ciągle coś nie wychodzi, problem goni problem, po
raz kolejny coś się nie udało i znowu są powody, aby się
martwić. Najlepiej byłoby zaszyć się gdzieś, przeczekać te
trudniejsze dni i chwile.
Wszyscy szukamy znaków, Ŝądamy ich nawet od Pana
Boga. Wierzymy [co brzmi to co najmniej dziwnie w stosunku do
wyznawców Chrystusa], Ŝe gdyby horoskopy były dla nas
łaskawsze, gdyby gwiazdy układały się w korzystniejsze konstelacje, dalibyśmy sobie radę sami, a tak Ŝądamy od Boga
gotowych rozwiązań. W międzyczasie, nie mogąc się doczekać
efektów, gmatwamy się w ogromnym chaosie i spiętrzamy
nasze kłopoty jeszcze bardziej. Modlimy się wprawdzie, ale
Ŝądamy od Boga gotowych rozwiązań, prawie układamy Mu
harmonogram. Obawiamy się, Ŝe Pan Bóg moŜe o czymś
zapomnieć, albo Ŝe po prostu sobie z czymś nie poradzi, a nam
się spieszy. Czasami próbujemy dotrzeć do świętych, ale
kalkulujemy do którego najbardziej się opłaca, lub który jest
najbardziej skuteczny. A potem zastanawiamy się czy oni sobie
z tym wszystkim poradzą? Potem ponownie wracamy do
horoskopów, moŜe w międzyczasie coś się zmieniło... i tak się
kręci to błędne koło, a bałagan i rozgardiasz robi się coraz
większy. Dlatego wszystko nas draŜni, stajemy się coraz
trudniejsi w kontaktach w stosunku do naszych bliskich,
zaczynamy zazdrościć innym - naszym zdaniem - Ŝycia i
oceniamy ich poczynania. A tym samym myślimy, Ŝe jesteśmy
w gorszej sytuacji, Ŝe Ŝycie jest niesprawiedliwe. A Pan Bóg
cierpliwie czeka i chce nam pomóc. Tylko serca nasze są
zamknięte na działanie Jego łaski. Wiara w nas marnieje, gdyŜ
nie pozwalamy jej wzrastać, zagłuszyć chcemy głos sumienia i
nie słuchamy głosu Boga. A wystarczy wyciszyć się, spojrzeć
dokoła - ile tragedii i nieszczęść, cóŜ warte są ludzkie
przewidywania, planowania i zmartwienia. Wystarczy pomyśleć
ile ludzi ginie z powodu róŜnych nieszczęść: trzęsienia ziemi,
kataklizmy, wojny, choroby. W oka mgnieniu skończyły się ich
problemy, wniwecz poszły wszystkie plany, do niczego nie
przydały się horoskopy. Ilu ludzi się dzisiaj nie obudziło, choć
wcale w planach tego nie mieli.
Spróbujmy po raz kolejny popatrzeć na siebie, na swoje
problemy przez pryzmat nieprzewidywalnych ludzkich losów.
CóŜ moŜemy zrobić? Najwięcej ze wszystkiego mamy naszą
ludzką słabość i niemoc. CóŜ warte są rozbiegane i niepoukładane zmagania? Lepiej się zatrzymać i stanąć pokornie
wobec słabości i o tym wszystkim powiedzieć Panu Bogu. On
na pewno wysłucha i zaradzi, tylko z naszej strony odrobina
wiary by się przydała. Pan Jezus mówi przecieŜ o tym do nas w
swoim Słowie: "Gdyby wiara wasza była, jak ziarenko
gorczycy...".
Warto o tym pomyśleć, jaki jest stan naszej wiary? Lubimy
24 marca 2002r.
POZNAJEMY POSTACIE
BIBLIJNE...
Chrystus powierzył mu zadanie bycia fundamentem
Kościoła. Ten człowiek to Piotr.
Był synem Jony, pochodził z Betsaidy. Do Chrystusa przyprowadził go młodszy brat - Andrzej. /.../ Od tego pierwszego
momentu wezwania Szymon Piotr przylgnął do Jezusa.
Towarzyszył Mu w całej trzyletniej działalności, uczestniczył w
wydarzeniach, w których nawet nie wszyscy apostołowie brali
udział. /.../Jego pełen temperamentu charakter, impulsywność, a
takŜe gorące, miłujące serce sprawiły, Ŝe szybko, jak się
wydaje, zdobył pierwsze miejsce pośród dwunastu, a nawet
pełnił jakby rolę rzecznika apostołów. To on zabiera głos w
imieniu pozo-stałych przed Jezusem, to on reprezentuje
apostołów przed Sanhedrynem, przemawia do pogan. To właśnie Piotrowi Chrystus zlecił troskę nad Kościołem po swoim
zmartwych-wstaniu. Nim jednak Szymon stał się Skałą przebyć
musiał długą drogę, pełną zakrętów, załamań, takŜe
niewierności.
Do pierwszego nieporozumienia pomiędzy Mistrzem a
uczniem dochodzi wówczas, gdy Chrystus zapowiada Piotrowi
oparcie na nim Kościoła. TuŜ po tej zapowiedzi Jezus mówił o
swojej męce i śmierci, a wówczas “Piotr wziął Go na bok i
począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzeki do Piotra:
«Zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo myślisz nie na
sposób BoŜy, lecz na ludzki»" (Mt 16,22-23). Później był Tabor,
gdzie Piotr ujrzał chwałę Chrystusa, było rozmnoŜenie chleba
dla pięciu tysięcy, wskrzeszenie córki Jaira, wskrzeszenie
Łazarza, aŜ do owego dnia, kiedy Jezus usiadł z apostołami do
paschalnej wieczerzy i powiedział do Piotra: “Szymonie,
Szymonie, oto szatan domagał się, Ŝeby was przesiać jak
pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, Ŝeby nie ustała twoja wiara.
Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci" (Łk 22,31). Jeszcze raz
próbował sprzeciwić się Piotr Chrystusowi, gdy Mistrz
przepasany prześcieradłem pochylił się do nóg ucznia by umyć
mu nogi. Wówczas impulsywny Piotr zawołał: “Panie, Ty chcesz
mi umyć nogi? Nie, nigdy nie będziesz mi nóg umywał.
Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał
udziału ze Mną" (J 13, 6.8). Dopiero wówczas zgodził się Piotr
przyjąć posługę z rąk Jezusa. A później równie równie
gwałtowna obietnica o gotowości oddania Ŝycia za Jezusa i
zapowiedź zdrady, nieudane czuwanie w Getsemani, kiedy
kleiły się oczy, gdy Chrystus drŜał z trwogi i wyrzut: “Piotrze...
jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną?" (Mt 26,40). Gwałtowność Piotra raz jeszcze dała znać o sobie, kiedy schwytano
Jezusa. Wtedy bowiem “Szymon Piotr, mając przy sobie miecz,
dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho" (J
18, 10). I przyszła najczarniejsza noc w Ŝyciu Piotra - noc
zdrady. Mimo wcześniejszego zaprzysięgania, Ŝe gotów jest na
śmierć, zabrakło mu odwagi, by przyznać się do Jezusa wobec
słuŜącej w pałacu Kajfasza. Wyparł się Tego, z którym spędził 3
lata. Spojrzenie Jezusa obudziło łzy skruchy, głębokiego Ŝalu.
Po nocy zdrady przyszedł dzień zmartwych-wstania i dzień, w
którym powtórzyło się wezwanie z pierwszych dni spotkania z
Mistrzem z Nazaretu. Znów było jezioro, znów napełnione po
brzegi sieci i słowa te same: “Pójdź za Mną", po trzykrotnym
wyznaniu miłości. Zginęła gdzieś gwałtowność, pewność siebie,
a pojawiło się zupełne oddanie się Mistrzowi: “Panie, Ty
wszystko wiesz, Ty wiesz, Ŝe Cię kocham" (J 21, 17).
Czego uczy nas Piotr? Przede wszystkim ufnego zdania
się na Boga. Uczy teŜ, Ŝe nie ma takiej zdrady, której Bóg by
nie wybaczył, jeśli człowiek Ŝałuje. Wreszcie ukazuje Piotr, Ŝe
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Barbara Górniok, s. Justyna Lachowska,
ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.