Pozyskujący uczniów sługa Boży

Transkrypt

Pozyskujący uczniów sługa Boży
www.shepherdserve.org
Mile widziane jest drukowanie, kopiowanie, dystrybucja lub
rozsyłanie tego dokumentu w jakikolwiek sposób.
Warunkiem jest zachowanie integralności i niezmienionej
treści oraz nie czerpanie z tego zysków.
(c) 2007 David Servant
Pozyskujący uczniów sługa Boży
Biblijne zasady przynoszenia owocu oraz pomnażania Bożego Królestwa
David Servant
Rozdział dwudziesty pierwszy
Chrześcijańska rodzina
Oczywiście to u Boga zrodził się pomysł na rodzinę. Wydaje się więc rozsądne, że to On może
nam dać pewien wgląd, jak rodziny powinny funkcjonować oraz ostrzec przed pułapkami, które
rodziny niszczą. Istotnie, w swoim Słowie podał nam wiele zasad regulujących strukturę rodziny
oraz role pełnione przez poszczególnych jej członków. Jeśli te biblijne wskazówki będą
przestrzegane, rodziny będą się cieszyć wszelkimi błogosławieństwami, jakie Bóg dla nich
przewidział. Kiedy są łamane, skutkuje to bólem i spustoszeniem.
Role męża i żony
Bóg zaplanował, aby chrześcijańska rodzina wzorowała się na konkretnej strukturze. Ponieważ
jej ramy zapewniają stabilność życia rodzinnego, szatan usilnie działa, by wykrzywić ten Boży
wzorzec.
Po pierwsze, Bóg postanowił, że to mąż będzie głową rodzinnej komórki. Co wszak nie daje
mu prawa do egoistycznej dominacji nad żoną i dziećmi. Według Bożego planu mąż jako głowa ma
kochać, chronić, utrzymywać i prowadzić swoją rodzinę. Żona zaś ma być uległa przywództwu
męża. Pismo przedstawia to jasno:
Żony niech będą poddane swoim mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony, tak jak głową
Kościoła jest Chrystus, On – Zbawiciel Ciała. Jak więc Kościół jest poddany Chrystusowi, tak
też żony niech będą poddane mężom we wszystkim (Ef 5,22-24).
Mąż nie jest duchową głową żony – tę rolę pełni Jezus, który jest duchową głową Kościoła.
Wierząca żona jest tak samo członkiem Kościoła jak jej mąż, jednak w rodzinie to mąż jest głową
żony i dzieci, a ci powinni poddać się jego władzy, udzielonej mu przez Boga.
W jakim stopniu żona powinna być uległa mężowi? We wszystkim, jak stwierdził Paweł.
Jedynym dopuszczalnym odstępstwem od tej reguły byłaby sytuacja, gdyby mąż oczekiwał od niej
nieposłuszeństwa Bożemu Słowu albo zrobienia czegoś wbrew jej sumieniu. Oczywiście, żaden
chrześcijański mąż tego nie zrobi. Nie jest przecież panem swojej żony, to miejsce w jej życiu
zajmuje tylko Jezus. Jeśli miałaby wybrać, kogo posłuchać, powinna wybrać Jezusa.
Mężowie powinni pamiętać, że Bóg niekoniecznie jest zawsze „po stronie męża”. Kiedyś Bóg
powiedział Abrahamowi, by zrobił to, co mu kazała żona, Sara (zob. Rdz 21,10-12). Pismo podaje
też, że Abigail nie posłuchała swojego głupiego męża, Nabala i zapobiegła nieszczęściu (zob. 1Sm
25,2-38).
Boże Słowo do mężów
Mężowie, miłujcie żony, tak jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego
siebie… Tak też mężowie powinni miłować swoje żony, jak swoje ciało. Kto miłuje swoją
żonę, siebie samego miłuje. Nikt przecież nie miał w nienawiści swojego ciała, ale je karmi i
pielęgnuje, tak jak Chrystus Kościół. Jesteśmy przecież członkami Jego Ciała… Niech więc
każdy z was miłuje swoją żonę jak siebie samego, a żona niech okazuje szacunek mężowi (Ef
5,25.28-30.33).
Biblia nakazuje mężom kochać żony, tak jak Chrystus umiłował Kościół. To niebłaha
odpowiedzialność! Każda żona chętnie podda się temu, kto kocha ją tak bardzo jak Jezus, który
oddał własne życie w ofiarnej miłości. Tak jak Chrystus kocha swoje ciało, Kościół, tak też mąż
powinien kochać żonę, z którą jest „jednym ciałem” (Ef 5,31). Wierzący mąż, należycie kochający
żonę będzie ją utrzymywał, troszczył się o nią, szanował, pomagał, zachęcał i z nią przebywał. Jeśli
nie będzie żony kochał, naraża się na to, że jego modlitwy nie będą wysłuchane:
Podobnie wy, mężowie, żyjąc wspólnie z żonami, traktujcie je z wyrozumiałością, ponieważ
jako kobiety są słabsze. Okazujcie im szacunek jako tym, które współdziedziczą łaskę życia,
aby nic nie powstrzymało waszych modlitw (1P 3,7).
Oczywiście, żadne małżeństwo nie jest wolne od konfliktów i nieporozumień. Jednakże dzięki
wzajemnemu oddaniu i pielęgnowaniu owocu Ducha, mężowie i żony mogą się nauczyć żyć
zgodnie i doświadczać coraz większego błogosławieństwa, jakie jest udziałem chrześcijańskiego
małżeństwa. Nieuniknione problemy występujące w każdym małżeństwie mogą pomóc każdemu z
partnerów dorastać do większej dojrzałości w Chrystusie.
Więcej na temat obowiązków męża i żony zob. Rdz 2,15-25; Prz 19,13; 21,9. 19; 27,15-16;
31,10-31; 1Kor 11,3; 13,1-8; Kol 3,18-19; 1Tm 3,4-5; Tt 2,3-5; 1P 3,1-7.
Seks w małżeństwie
Bóg wymyślił seks, zarówno dla prokreacji jak i przyjemności. Niemniej Biblia wyraźnie
stwierdza, że więzią seksualną mogą się cieszyć tylko ci, których łączy dozgonne przymierze
małżeńskie.
Poza małżeństwem jest ona uznawana za rozwiązłość albo cudzołóstwo. Apostoł Paweł
powiedział, że ci, którzy takie rzeczy czynią, nie odziedziczą Królestwa Bożego (zob. 1Kor 6,9-11).
Chrześcijanin, który ulegnie pokusie i dopuści się takiego czynu, będzie odczuwał w swym duchu
ogromną winę, skłaniającą go do opamiętania. I powinien się opamiętać!
Paweł podał też konkretne wskazówki dotyczące seksualnych powinności męża i żony:
Z powodu jednak niebezpieczeństwa rozpusty niech każdy ma swoją żonę, i każda niech ma
własnego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie i żona mężowi. Żona nie jest
panią własnego ciała, ale mąż. Podobnie i mąż nie jest panem swego ciała, lecz żona. Nie
strońcie jedno od drugiego, chyba że obopólną zgodą i na pewien czas, abyście mogli oddać
się modlitwie. Potem znowu bądźcie razem, aby szatan nie kusił was z powodu waszego
nieopanowania (1Kor 7,2-5).
Wersety te wyraźnie mówią, iż ani mąż ani żona nie może się posługiwać seksem jako
„nagrodą”, ponieważ żadne z nich nie ma władzy nad swoim ciałem.
Co więcej, seks jako dar od Boga nie jest niczym nieczystym ani grzesznym, o ile
pozostaje w granicach małżeństwa. Paweł zachęcał chrześcijańskie małżeństwa, by nie
stroniły od seksu. Więcej, w Księdze Przysłów znajdujemy taką oto radę dla wierzących
mężów:
… niech źródło twoje świętym zostanie, znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i
wdzięczna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz! (Prz 5,1819).1
Aby chrześcijańskie pary mogły cieszyć się wzajemnie zadowalającym życiem seksualnym,
mężowie i żony powinni zrozumieć, że pomiędzy seksualną naturą mężczyzn i kobiet istnieje
ogromna różnica. U mężczyzn jest to bardziej sprawa fizyczności, natomiast u kobiet nade
wszystko uczuciowości. Mężczyźni podniecają się seksualnie poprzez stymulację wizualną (zob.
Mt 5,28), natomiast kobiety podnieca bliskość i dotyk (zob. 1Kor 7,1). Mężczyzn zwykle pociągają
kobiety, które „wpadną im w oko”, natomiast dla kobiet atrakcyjnymi są mężczyźni zwracający
uwagę nie tylko swoim wyglądem. Dlatego mądre żony, chcąc się mężom podobać, starają się
zawsze wyglądać jak najlepiej. Mądrzy mężowie natomiast okazują swoim żonom czułość
bliskością i dobrocią, nie oczekując, że żona wieczorem nagle się w łóżku „rozpali”.
Natężenie pragnień seksualnych u mężczyzny wydaje się narastać wraz z gromadzeniem się
nasienia, natomiast u kobiety zmienia się w zależności od cyklu menstruacyjnego. Mężczyźni
potrafią się podniecić i doznać szczytowania w ciągu kilku minut, a nawet sekund; u kobiet trwa to
o wiele dłużej. Mężowi wystarczy parę sekund, aby być gotowym do współżycia, natomiast ciało
żony może się rozgrzewać nawet pół godziny. Dlatego mądry mąż nie śpieszy się podczas gry
wstępnej, głaszcze, całuje oraz stymuluje dłońmi wrażliwe obszary ciała żony, aż będzie gotowa do
zbliżenia. Jeśli nie wie, jakie to obszary, powinien ją zapytać. Poza tym powinien wiedzieć, że
kiedy on sam posiada zdolność osiągnięcia tylko jednego szczytowania, żona może ich mieć więcej.
Powinien zatem starać się dostarczać jej tego, czego ona pragnie.
Ważne, by wierzący mężowie i żony mówili otwarcie o swych wzajemnych potrzebach i
poznawali swoje różnice. Po miesiącach i latach takiej komunikacji, poznawania wzajemnie swoich
ciał i praktyki, współżycie seksualne męża i żony może się stać źródłem coraz większej rozkoszy.
Dzieci w chrześcijańskiej rodzinie
Dzieci należy nauczać uległości i posłuszeństwa wierzącym rodzicom, bo takich dotyczy
obietnica długiego życia oraz innych błogosławieństw:
Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom, bo jest to sprawiedliwe. Czcij swego
ojca i matkę – to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: aby ci się dobrze powodziło i abyś
długo żył na ziemi (Ef 6,1-3).
Na wierzących ojcach, jako głowach rodziny spoczywa główny obowiązek ich wychowywania:
A wy, ojcowie, nie doprowadzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je w
karności i nauce Pana (Ef 6,4).
Zauważmy, że odpowiedzialność ojca jest podwójna: wychowywać je w karności i nauce Pana.
Rozważmy najpierw potrzebę karcenia.
Karcenie dzieci
Dziecko nigdy nie skarcone wyrośnie na człowieka samolubnego i zbuntowanego. Dzieci należy
karcić za każdym razem, kiedy uparcie łamią rozsądne reguły, ustalone wcześniej przez rodziców.
Nie należy ich karać za błędy lub dziecięcą nieodpowiedzialność. Trzeba im jednak uświadamiać
konsekwencje ich błędów i nieodpowiedzialności, aby je przygotować do dorosłego życia.
1. Co do dalszych dowodów tego, że Bóg nie jest pruderyjny, zob. PnP 7,1-9 oraz Kpł 18,1-23.
Małe dzieci, należy karcić klapsami, jak poucza Boże Słowo. Nie dotyczy to, oczywiście,
niemowląt, co nie znaczy, że należy im na wszystko pozwalać. Właściwie już od dnia urodzin
powinny wiedzieć, że w domu rządzą mama i tata. Już w bardzo młodym wieku można je uczyć, co
znaczy słowo „nie”, zwyczajnie nie pozwalać im robić tego, czego nie powinny. A jeśli będą
nieposłuszne, lekkie uderzenie w pupę pomoże im jeszcze lepiej rozumieć. Takie konsekwentne
postępowanie pozwoli dzieciom nauczyć się posłuszeństwa w bardzo młodym wieku.
Rodzice mogą też wzmocnić swój autorytet, nie utrwalając niepożądanego zachowania swoich
dzieci, na przykład nie dając im natychmiast tego, czego domagają się płaczem. Inaczej nauczą się,
że płacząc mogą uzyskać wszystko, czego pragną. Jeśli rodzice ulegają żądaniom dzieci, kiedy te
się złoszczą lub marudzą, w rzeczywistości sami zachęcają je do takich niepożądanych zachowań.
Mądrzy rodzice nagradzają tylko właściwe zachowanie swoich dzieci.
Klapsy nie mogą powodować uszkodzeń ciała, ale winny być na tyle bolesne, by nieposłuszne
dziecko w jakiś sposób to odczuło. Wówczas będzie kojarzyło nieposłuszeństwo z bólem.
Potwierdza to Biblia:
Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go – w porę go karci… W sercu chłopięcym
głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd… Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy
rózgą uderzysz – nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę… Rózga
i karcenie udziela mądrości; chłopiec pozostawiony sobie jest wstydem dla matki (Prz 13,24;
22,15; 23,13-14; 29,15).
Kiedy rodzice egzekwują ustalone reguły, nie muszą dzieci zmuszać do posłuszeństwa groźbami.
Jeśli dziecko uparcie się buntuje, należy je zbić. Jeśli rodzic ogranicza się tylko do gróźb, tym
samym wzmacnia upór swego nieposłusznego dziecka. W efekcie dziecko uczy się go lekceważyć,
dopóki słowne groźby rodziców nie staną się odpowiednio głośne.
Po wymierzeniu klapsów rodzice powinni dziecko przytulić i upewnić o swojej miłości.
Wychowuj dziecko
Wierzący rodzice muszą zrozumieć, że spoczywa na nich odpowiedzialność za wychowanie
dzieci, jak to czytamy w Księdze Przysłów 22,6: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą
ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości”.
Wychowywanie to nie tylko wymierzanie kar za nieposłuszeństwo, ale też nagradzanie za dobre
zachowanie. Rodzice powinni konsekwentnie dzieci chwalić, by wzmacniać ich dobre cechy i
pożądane zachowania. Niech je często upewniają, że są kochane, akceptowane i doceniane. Miłość
można okazywać pochwałami, przytulaniem i poświęcaniem dzieciom czasu.
„Wychowywać” znaczy „uczyć posłuszeństwa”. Chrześcijańscy rodzice nie powinni zatem
pozostawiać dzieciom wyboru, czy pójdą do kościoła, czy będą się codziennie modlić, itd. One nie
są wystarczająco odpowiedzialne, by wiedzieć, co jest dla nich najlepsze: dlatego Bóg dał im
rodziców. Rodzicom, którzy podejmują ten wysiłek i wkładają dużo energii, by je dobrze
wychować, Bóg obiecuje, że ich dzieci w wieku dorosłym nie zboczą z właściwej drogi, jak
czytamy w Prz 22,6.
W miarę, jak dzieci dorastają, należy na nie nakładać coraz większą odpowiedzialność. Celem
skutecznego wychowania jest stopniowe przygotowanie ich do pełnej odpowiedzialności w życiu
dorosłym. Dziecko powinno otrzymywać coraz więcej wolności w podejmowaniu decyzji.
Nastolatek powinien już rozumieć, że jest odpowiedzialny za konsekwencje swoich wyborów, że
rodzice nie zawsze będą pod ręką, by go wyciągnąć z kłopotów.
Obowiązek nauczania dzieci
Jak czytamy w Ef 6,4, ojcowie mają nie tylko obowiązek karcenia dzieci, ale też
„wychowywania ich w nauce Pana”. To nie kościół ma obowiązek je nauczyć biblijnej moralności,
chrześcijańskiego charakteru czy poznania Boga – to zadanie ojca. Rodzice, którzy
odpowiedzialność za nauczanie dzieci o Bogu przenoszą na nauczyciela szkoły niedzielnej,
popełniają poważny błąd. Bóg nakazał Izraelowi przez Mojżesza:
Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom,
będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze
snu (Pwt 6,6-7).
Wierzący rodzice powinni mówić swym dzieciom o Bogu od ich najmłodszych lat, o tym, kim
jest i jak bardzo je kocha. Powinny poznać historię narodzenia, życia, śmierci i zmartwychwstania
Jezusa. Wiele dzieci rozumie przesłanie ewangelii już w wieku 5 czy 6 lat i jest w stanie podjąć
decyzję służenia Panu. Za niedługo mogą otrzymać chrzest w Duchu Świętym z mówieniem
językami jako potwierdzeniem. Oczywiście, nie można tu narzucać żadnych sztywnych reguł, gdyż
każde dziecko jest inne. Chodzi o to, że dla wierzących rodziców duchowe wychowanie dzieci
powinno być najwyższym priorytetem tu na ziemi.
Zasady okazywania dzieciom miłości
1) Nie doprowadzajmy do gniewu naszych dzieci (zob. Ef 6,4). Nie można oczekiwać, że będą
zachowywały się jak dorośli. Jeśli oczekujemy od nich zbyt wiele, przestaną w ogóle się starać nam
przypodobać wiedząc, że to niemożliwe.
2) Nie porównujmy swoich dzieci z innymi. Niech wiedzą, jak bardzo doceniamy ich wyjątkowe
cechy i dane im przez Boga talenty.
3) Powierzajmy im obowiązki domowe, aby wiedziały, że stanowią ważną cząstkę rodziny.
Wszelkie osiągnięcia to cegiełki budujące ich zdrową samoocenę.
4) Poświęcajmy im czas. Wtedy wiedzą, że są dla nas kimś ważnym. Dawanie im rzeczy nie
zastąpi dawania im samych siebie. Przecież największy wpływ na dzieci mają ci, którzy spędzają z
nimi najwięcej czasu.
5) Jeśli musimy powiedzieć coś negatywnego, starajmy się to zrobić w sposób jak najbardziej
pozytywny. Nigdy nie mówiłem swoim dzieciom, że są „złe”, kiedy mnie nie słuchały. Mówiłem
raczej: – Jesteś dobrym chłopcem, a dobrzy chłopcy nie robią tego, co teraz zrobiłeś. – (I wtedy
dawałem mu klapsa.)
6) Pamiętajmy, że słowo „nie” oznacza „zależy mi na tobie”. Jeśli dzieci zawsze stawiają na
swoim, intuicyjnie wiedzą, że nie zależy nam na nich na tyle, by je ograniczać.
7) Niech dzieci nas naśladują. One się uczą na przykładzie rodziców. Mądry rodzic nie powie
dziecku: – Rób to, co mówię, nie to, co robię.
8) Nie ułatwiajmy dzieciom życia, wyciągając ich z kłopotów. Usuwajmy im spod nóg tylko
głazy zagradzające drogę, ale pozostawiajmy kamienie umożliwiające przekraczanie strumieni.
9) Służmy Bogu całym sercem. Zauważyłem, że dzieci rodziców letnich duchowo, rzadko
pozostają przy Bogu, gdy dorosną. Wierzące dzieci rodziców niezbawionych oraz dzieci oddanych
chrześcijan zwykle służą Bogu od samej młodości.
10) Uczmy dzieci Bożego Słowa. Rodzice często dbają o wykształcenie swych pociech, a
zaniedbują najważniejszą edukację w życiu, znajomość Biblii.
Priorytety dotyczące chrześcijańskiej służby, małżeństwa i rodziny
Najpowszechniejszym bodaj błędem popełnianym przez chrześcijańskich liderów jest
zaniedbywanie swoich małżeństw oraz rodzin z powodu zaangażowania w służbę. Tłumaczą, że
poświęcają się „pracy dla Pana”.
Błąd ten można naprawić, kiedy pozyskujący uczniów sługa Boży uświadomi sobie, że
prawdziwym odzwierciedleniem jego posłuszeństwa i oddania Bogu jest jego więź z żoną i dziećmi.
Duchowny nie może twierdzić, że jest Bogu oddany, jeśli nie kocha żony tak, jak Chrystus kocha
Kościół, lub jeśli nie poświęca dość czasu na wychowywanie dzieci w karności i nauce Pana.
Ponadto zaniedbywanie żony oraz dzieci w imię „służby” jest zwykle wyraźnym znakiem, że służba
ta jest cielesna, wykonywana ludzką siłą. Przykładem tego jest wielu pastorów instytucjonalnych,
dźwigających duży ciężar obowiązków. Tracą siły i zdrowie, aby zrealizować wszystkie kościelne
programy.
Jezus obiecał, że Jego brzemię jest lekkie, a jarzmo miłe (zob. Mt 11,30). Nie każe żadnemu
swojemu słudze poświęcać się kościołowi czy ewangelizowaniu świata kosztem własnej rodziny. W
istocie, jedną z kwalifikacji starszego jest umiejętność dobrego kierowania swoim domem (zob.
1Tm 3,4). To relacja z własną rodziną jest testem jego przydatności do służby.
Ci, którzy są powołani do posługi objazdowej i muszą często wyjeżdżać, powinni wtedy, kiedy
są w domu, przeznaczać dla rodziny dużo czasu. Członkowie ciała Chrystusa powinni uczynić
wszystko, co w ich mocy, aby to umożliwić. Pozyskujący uczniów sługa Boży jest świadomy, że
jego dzieci są najważniejszymi uczniami. Jeśli w tej dziedzinie zawiedzie, nie ma prawa
pozyskiwać innych uczniów.