Ex pumice aqua

Transkrypt

Ex pumice aqua
Diametros nr 7 (marzec 2006): 129 – 133
Ex pumice aqua
Paweł Łuków
Kwestie zasadnicze
Je li wła ciwie rozumiem zadanie, jakie postawił sobie Jacek Wojtysiak, to chce on
przekona nas, e wła ciw interpretacj norm moralnych jest uznanie, e ich
„gł boki” sens polega na tym, e s one nakazami Boga. W tym celu Wojtysiak
wymienia wybrane własno ci przekona moralnych i twierdzi, e wymagaj one
uznania boskiego pochodzenia norm. Post powanie takie jest zdumiewaj ce tam,
gdzie przedmiotem bada nie jest techniczny termin lub teza nale
ca do jakiego
stanowiska teoretycznego, lecz potoczne poj cia i przekonania moralne. W
odniesieniu do takich przekona
najstosowniejsz
metod
byłoby po prostu
zapyta ludzi, co maj na my li kiedy np. mówi , e nie wolno zabija niewinnych
ludzi. Najprawdopodobniej otrzymaliby my wiele ró nych odpowiedzi, co
przekonałoby nas dowodnie,
e rozmaici ludzie miewaj
rozmaite rzeczy na
my li, kiedy mówi , e le jest zabija . W ród tych odpowiedzi znalazłyby si
pewnie i takie (by mo e byłaby to wi kszo
badanych), które głosiłyby,
e
zabijanie ludzi jest sprzeczne z nakazem Boga.
Wojtysiak tak jednak nie post puje. Przeprowadza własne analizy i nie
peszy go fakt, e (jak mo na przypuszcza ) nie wszyscy ludzie tak rozumiej
normy moralne jak on, uznaje bowiem,
e „ wiadomo
obiektywnych i bez-
warunkowych norm nie wymaga pełnej i wyra nej wiedzy o nich, w tym wiedzy
o ich Boskim pochodzeniu. Cho wiedza ta sprzyja gł bszej znajomo ci norm i ich
respektowaniu, do wła ciwego post powania nie musi by absolutnie niezb dna.
Przez analogi : mo na poprawnie mówi
po polsku, nie posiadaj c wi kszej
wiedzy z zakresu gramatyki czy j zykoznawstwa (zwłaszcza historycznego);
mo na te cieszy si darem i dobrze go u ywa , nie wiedz c, sk d pochodzi”. Co
wi cej, posuwa si do twierdzenia, e ci, którzy inaczej rozumiej normy ni on, s
jako za lepieni lub wr cz chorzy...
129
Paweł Łuków
Ex pumice aqua
Analogia, któr Wojtysiak si posługuje jest z gruntu fałszywa. Jej bł d – jak
ka dej myl cej analogii – polega na tym, e opiera si na podobie stwie, którego
po prostu nie ma. Czym innym s
nieznajomo
reguły gramatyki, których teoretyczna
nie dowodzi nieznajomo ci „czynno ciowej”, a czym innym jest
sens wypowiedzi, którego nieznajomo
przez jej autora jest po prostu niezrozu-
miała. Trudno sobie wyobrazi , co Wojtysiak ma na my li mówi c, e jedyn
trafn
interpretacj
norm jest widzenie ich jak nakazów Boga. Czy zdaniem
Wojtysiaka osoby niewierz ce, które uznaj , e le jest zabija , maj na my li, e
Bóg zakazuje zabija , czy mo e one nie wiedz
co mówi ? Tak czy inaczej,
Wojtysiak sugeruje, e mo na ustali , co znaczy wypowied nie pytaj c, co ma na
my li autor tej wypowiedzi. Jak mo na ustali , co znacz wypowiedzi niezale nie
od tego, co maj na my li ich autorzy?
Odpowied na to pytanie wydaje mi si banalnie prosta: nijak. Chyba, e
wierzy si ,
e wypowiedzi maj
własne
ycie, niezale ne od mówi cych.
Stanowisko takie jest jednak zbyt ryzykowne. Bardziej prawdopodobna wydaje si
hipoteza,
e Wojtysiak popełnia bł d „kulturocentryzmu”. Bł d ten polega na
s dzeniu, e poj cia wła ciwe pewnej kulturze z konieczno ci wchodz w skład
wyposa enia poj ciowego wszystkich kultur. Zwolennicy takiego stanowiska
maj
ustalony repertuar odpowiedzi na w tpliwo ci. Np. nie zra aj
ich
kontrprzykłady empiryczne: je li jaka kultura nie ma danego poj cia lub ma
zbli one, ale istotnie odmienne, to tym gorzej dla niej, bo wiadczy to o jej
ułomno ci lub zwyrodnieniu; je li wskaza , e dana kultura nie ma danej normy,
to okazuje si , e jednak ma, tylko inaczej j formułuje; je li zauwa y , e dwie
(np. spokrewnione) kultury mog wyprowadza inne konsekwencje z werbalnie
tej samej normy, to dowiadujemy si ,
e jest to tylko ró nica interpretacji
uwarunkowana odmienno ci okoliczno ci. Tak czy inaczej – u ytkownicy poj
wyznawcy norm moralnych nie wiedz
i
lub niezupełnie wiedz , co mówi .
Oprócz tego bowiem, co maj na my li, jest jeszcze prawdziwy sens ich poj
i
wypowiedzi.
Taka postawa powoduje lekcewa enie istotnych ró nic mi dzy lud mi i
kulturami oraz naci ganie faktów i interpretowanie ich zgodnie z własnymi
130
Paweł Łuków
Ex pumice aqua
intencjami. Prawda wydaje si jednak taka, e Wojtysiak posługuje si wybranymi
wyobra eniami, które determinuj jego post powanie. Oto dwa przykłady.
Norma. Wojtysiak uznaje,
e posiadanie norm polega na uznawaniu
pewnych nakazów. Jak jednak dowodzi empiria, istniały (np. staro ytni Grecy) i
zapewne istniej
kultury, które nie uznaj ,
e
ycie moralne polega na
przestrzeganiu nakazów. Wr cz przeciwnie, jak głosz
komunitarystycznych, rozpowszechnione s
filozofowie z kr gów
kultury, w których
ycie moralne
polega na posiadaniu pewnej osobowo ci, gdzie nie ma zasadniczego rozd wi ku
mi dzy dobrem a pragnieniem, gdzie przekonanie o dobru jest uwewn trznione i
traktowane jako oczywiste. Wówczas idea Boga mo e w ogóle nie wyst powa w
wiadomo ci uczestników moralno ci, a mimo to mog
których nie mo na lekcewa
oni uznawa
normy,
co uzna za obce moralno ci. Popełniaj c grzech
kulturocentryzmu (tu: wyrosłego z judaizmu i chrze cija stwa), Wojtysiak
przyjmuje, e na moralno
składaj si nakazy. Zdaje si przy tym zapomina , e
główn cz ci tradycji moralnej chrze cija stwa jest widzenie moralno ci jako
opartej na cnotach. Nakazy, jak przekonuje w. Tomasz, spełniaj tylko funkcj
pomocnicz
w edukacji moralnej i w dochodzeniu do pewnych przekona
moralnych. Wojtysiak zdaje si tu ulega wła ciwej dla ostatnich kilkudziesi ciu
lat obecnej w chrze cija skiej my li moralnej tendencji do przypisywania
centralnej roli nakazom.
Bóg. Podobnie jak poprzednio, Wojtysiak stosuje wybrane poj cie Boga jako
jedynego bytu istniej cego koniecznie, co wida w jego twierdzeniu, e nie mo na
rozs dnie pyta , dlaczego Bóg istnieje. Teza ta byłaby trafna przy zało eniu, e
istnieje tylko jedna poprawna koncepcja Boga – ta któr
posługuj
si pewni
chrze cijanie. W innych kulturach nie uznaje si konieczno ci istnienia boga czy
bogów (bogowie mog gin , mog te rodzi si po zaistnieniu wiata). Bóstwo
mo e by niekonieczne, poniewa konieczno
jego istnienia nie jest niezb dna do
wyja nienia innych rzeczy (pewnych zdarze , zale no ci, zjawisk itd.). Z tym
specyficznym rozumieniem poj cia Boga wi e si
te
uznawanie go za
prawodawc . Jasne jest jednak, e nie we wszystkich religiach bóstwo jest ródłem
131
Paweł Łuków
Ex pumice aqua
poucze moralnych. Co wi cej, istniej religie, które zawieraj normy moralne, a
jednak obywaj si bez bóstwa.
Drobiazgi
1. Bezwarunkowo
norm. Wojtysiak myli j z absolutno ci : normy mog by
bezwarunkowe, ale z tego nie wynika, e obowi zuj zawsze i wsz dzie. Mo e
by tak, e zobowi zanie jest bezwarunkowe i obiektywne (nie zale y od wyboru
działaj cego), a jednak zmienia si zale nie od okoliczno ci: dzi (obiektywnie
rzecz bior c) powinienem (bezwarunkowo, czyli nie maj c mo liwo ci uchylenia
si od uczynienia tego, co powinienem) zrobi X, a jutro Y.
2. Typologia teorii etycznych. Wojtysiak pomija wa ne kandydatury na teorie
etyczne przywi zanych do obiektywno ci, bezwarunkowo ci i powszechno ci.
Np. teoria upatruj ca normatywno ci w wymogach racjonalno ci. Tak jest u Kanta
i dlatego teoria Kanta nie pasuje autorowi w jego typologii. Wojtysiak próbuje j
wi c upchn
w innych typach teorii, ale zastrzega si , e nie jest to oczywiste.
Zaskakuje te twierdzenie, e Kant nie wierzył w obiektywno
norm. Je li nie on,
to kto?
3. Prostota teorii. Wojtysiak sugeruje, e prostota teorii wiadczy o jej poprawnoci. Je li tak uwa a, to si myli. Prostota wiadczy o elegancji teorii i staje si wa na
tam, gdzie konkurencyjne teorie maj
równ
moc wyja niaj c . Wojtysiak nie
dowiódł jednak, e teizm ma równ moc wyja niaj c co teorie innych typów.
Wr cz przeciwnie, wydaje si ,
e jego celem jest wykazanie bł dno ci teorii
konkurencyjnych. A tak na marginesie, to w jaki sposób teoria, która postuluje byt
transcendentny jest prostsza od tych, które tego nie robi ?
4. Normatywno . Wojtysiak twierdzi,
e teizm jest wolny od problemu
normatywno ci, tj. e potrafi wyja ni , dlaczego powinni my co czyni . Mo na
przecie sensownie twierdzi , e z tego, e Bóg nakazał co robi , nie wynika, e
nale y to robi . Nakaz Boga to jeszcze jeden, cho specjalny fakt.
eby uzna
nakazy Boga, trzeba wcze niej albo uzna jego autorytet bezpodstawnie, albo ze
strachu przed kar bo
, albo na podstawie np. przekonania, e Bóg nakazuje to,
co trzeba, a to oznacza,
e rozumienie ich jako nakazów Boga jest wtórne
132
Paweł Łuków
Ex pumice aqua
wzgl dem uznania ich za normy. Powoływanie si w tym kontek cie na Kanta to
co najmniej nieporozumienie: przecie argument Kanta opiera si na zało eniu, e
normy moralne zobowi zuj
niezale nie od czyichkolwiek nakazów (nawet
Boga). Bycie nakazem Boga nie jest zdaniem Kanta w adnym stopniu cz ci
sensu norm moralnych, cho mo na je za takie uznawa .
133