KATECHEZA III Nasze wady narodowe a potrzeba rozwijania cnót

Transkrypt

KATECHEZA III Nasze wady narodowe a potrzeba rozwijania cnót
KATECHEZA III
Nasze wady narodowe a potrzeba rozwijania cnót społecznych
Modlitwa
Panie Jezu Chryste, gromadzimy się w Twoje Imię.
Dopomóż nam szczerym sercem szukać Twoich dróg
i być na nich Twoimi świadkami dla naszych braci.
Daj nam łaskę rozpoznawania prawdy o sobie,
szczególnie o tym, co oddala nas od Ciebie i niszczy
relacje z naszymi bliźnimi.
Pozwól zobaczyć nam nasze własne osobiste
wady i te wady, które są chorobami naszego narodu;
daj nam też siłę, abyśmy podejmowali owocny trud
zmagania się z tymi wadami i potrafili do niego
zachęcać naszych bliźnich, dla dobra nas samych,
naszych rodzin i Ojczyzny. Amen.
Rozważanie
Wada oznacza pewną względnie stałą dyspozycję do popełniania aktów moralnie złych.
Czy można mówić o „wadach narodowych”? Zakłada to bowiem ścisły związek między narodowością a
konkretną wadą co nie znajduje żadnego poważnego uzasadnienia naukowego a może stać się
podstawą do krzywdzących uogólnień. Wady nie są żadną dziedziczną przypadłością członków narodu
– mogą wynikać ze słabości ducha i narzucanych fałszywych ideologii jak np.relatywizm.
Drugi powód, to łatwa możliwość z jaką przypisuje się nam przeróżne „narodowe wady”, by osłabić
poczucie własnej wartości i narodowej godności, niszczyć patriotyzm i związaną z nim dumę z
polskości. Przykładem tego może być twierdzenie że jakoby Polacy są antysemitami.
Używane zatem w poniższym rozważaniu określenie „wada narodowa” nie oznacza wady w sensie
ścisłym ani przynależnej do jakiegoś narodu, ale jako skrót myślowy oznaczający te wady które
występują przez dłuższy czy krótszy czas w naszym narodzie i są dla niego niebezpieczne.
Jest to rozumienie bliskie temu co mówił ks.Piotr Skarga o naszych „chorobach narodowych”.
Wskazując je, nie chcemy powiedzieć, że są to wady polskości ale choroby polskość niszczące.
Przezwyciężenie wad i kształtowanie cnót było jednym z celów milenijnej nowenny i całego programu
Jasnogórskich Ślubów Narodu. Spośród wielości wad Prymas Polski wymieniał m.in.lenistwo,
lekkomyślność, marnotrawstwo, pijaństwo i rozwiązłość.
Niektóre z tych wad widoczne są dziś w mniejszym stopniu, inne jeszcze wyraźniej dochodzą do
głosu. Obecnie można byłoby dodać nowe jak: korupcja, brak odpowiedzialności za słowo, brak
zgodnego działania i obywatelskiego zaangażowania, podziały ideologiczne, interes własny kosztem
innych, niegospodarność w państwie, fałszywa tolerancja czyli przyzwalanie na zło, zwalczanie
prawdziwych wartości itp.
Powyższe i inne wady skutkują nędzą społeczną co przejawia się m.in. bezrobociem i emigracją
„za chlebem”, wykluczeniem społecznym, bezdomnością, ukrytym handlem ludźmi, duchowym
zubożeniem, zanikiem więzi społecznych.
Starą naszą wadą, której symbolem jest liberum veto, jest indywidualizm, skłonność do konfliktów
i podziałów, brak zdolności do zgodnego współdziałania. Jeszcze możemy się łatwo jednoczyć w
walce czy oporze wobec wspólnego wroga; bardzo trudno natomiast o zgodne współdziałanie w
pozytywnym budowaniu.
Niestety wada ta jest jeszcze bardziej widoczna dzisiaj w warunkach budowy demokratycznego
państwa. Dochodzą do głosu upiory kłótliwości, interesów własnych nad dobrem wspólnym,
niezdolność do kompromisu, porozumienia czy owocnej współpracy.
„Wady są pomieszane w duszy narodu z cnotami jak pszenica i kąkol” – mówił prymas Wyszyński.
Wśród cnót rozpowszechnionych w naszym narodzie można zapewne wskazać religijność, patriotyzm
(mimo pewnego kryzysu) gościnność, tolerancję, brak mściwości, zdolność do przebaczania,
solidarność z ludźmi w nieszczęściu, krzywdzie.
Zadaniem dla którego trzeba mobilizować nasze siły (własne i naszych środowisk) jest
przezwyciężanie wad i rozwijanie cnót które w sobie nosimy szczególnie tych społecznych.
Jest to też zobowiązanie wynikające z Jasnogórskich Ślubów Narodu w których przyrzekaliśmy
„zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie
i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej” (tekst Ślubów).
Wśród cnót społecznych szczególne znaczenie mają: solidarność, sprawiedliwość i miłość społeczna.
„Solidarność jest prawdziwą cnotą moralną, (….) mocną i trwałą wolą zaangażowania się na rzecz
dobra wspólnego czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę
odpowiedzialni za wszystkich” (JPII Solicitudo rei socialis).
Z kolei sprawiedliwość jest szczególnie ważna w dzisiejszych czasach, kiedy wartość osoby , jej
godność i prawa są szczególnie zagrożone przez wyłączne stosowanie kryteriów korzyści, zysku i
posiadania. Sprawiedliwość wymagać będzie aby polepszać warunki życia, usuwać przyczyny rodzące
ubóstwo, przyjść z pomocą najbiedniejszym.
Sama jednak sprawiedliwość nie wystarczy. Konieczna jest miłość nawet w najbardziej sprawiedliwej
społeczności, bo nie ma takiego porządku społecznego gdzie posługa miłości byłaby zbędna.
Chrześcijańska miłość (caritas) nie może jednak ograniczać się do działalności charytatywnej lecz
”powinna ożywiać całą egzystencję wiernych świeckich a więc także ich aktywność polityczną
traktowaną jako miłość społeczną” (Benedykt XVI Deus caritas est ). Miłość społeczna i polityczna
dąży do dobra całej wspólnoty i skłania do takiego organizowania społeczeństwa by wykluczyć z
niego krzywdę, agresję czy nienawiść będące również zagrożeniem dla pokoju.
Wnioski i postulaty pastoralne
Punktem wyjścia w realizacji zadań przezwyciężania wad i wypracowywania cnót jest stawanie
w prawdzie, troska o właściwe kształtowanie sumienia aby umieć rozeznawać dobro i zło, nie
pozwalać aby zamazywano granicę między dobrem i złem w imię fałszywie pojętej tolerancji, umieć
ujawnić zło ukryte pod postacią dobroczynnych akcji itp.
Wymaga to konkretnego wysiłku, trudu pracy nad sobą, dotarcia do źródeł wiedzy i zachęcania do
tego innych. To bardzo konkretny wymiar naszej formacji , ewangelizacji a także naszego
patriotyzmu. Potwierdzają to słowa św. Jana Pawła II: „na prawie moralnym budują się państwa
i narody, bez niego upadają”.
Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński nauczał, że „bój z naszymi wadami narodowymi i zdobywanie
cnót jest bojem najświętszym i najcięższym. Bo to jest bój z samym sobą (….) Zwycięstwo nad sobą
jest zawsze początkiem chwały – na ziemi i w niebie”.
Warto organizować wykłady, spotkania, konferencje podczas których promowana będzie wizja
wychowania do wartości ukazująca piękno pracy nad sobą i kształtowania dzięki niej silnego
charakteru i szlachetnego życia.
Włączajmy się także aktywnie w społeczne i religijne inicjatywy mające na celu walkę z tym wszystkim
co zagraża egzystencji narodu a więc w propagowanie abstynencji, krucjaty różańcowe, duchową
adopcję itp. Nie możemy także zaniechać działań w sprawach kształtowania życia społecznego
poprzez oddziaływanie na polityków, samorządowców, działaczy społecznych by powołani do troski
o dobro wspólne kierowali się również aspektami moralnymi. Z tego względu należy do władz
wybierać ludzi, którzy w swej działalności kierują się wskazaniami społecznej nauki Kościoła.
W każdym środowisku w którym jesteśmy a szczególnie w parafii nie można zgodzić się na jakąś
rywalizację, konkurencję między grupami, wspólnotami, lecz zawsze we współpracy z nimi
z poszanowaniem różnorodności celów i charyzmatów, podejmować działania na rzecz dobra
wspólnego i owocnej ewangelizacji.
Trzeba nam wracać do źródeł tego, co najpiękniejsze w naszej najnowszej historii, do ideałów
solidarności. A solidarność to brzemię niesione razem, we wspólnocie.
Wszystkie te działania należy oprzeć na współpracy z łaską Bożą. W trosce o rozwój cnót osobistych
i społecznych potrzeba wielkiej siły, którą czerpać możemy z modlitwy i sakramentów świętych oraz
zawierzenia Matce Bożej. Tak też widział to Prymas Tysiąclecia nauczając: „przychodzi nam z pomocą
nasza godność chrześcijańska, łaska uświęcająca, życie w nadprzyrodzonej wspólnocie Kościoła
i Eucharystia”.