Demony w przeciągu

Transkrypt

Demony w przeciągu
Demony w przeciągu
24 kwietnia 2013 · by redakcja · in Piotr Gaszczyński, recenzje
Piwnica. W zaaranżowanej sali przesłuchań pojawia się kobieta (Anna PirógKaraszkiewicz) bełkocząca niezrozumiałe frazy. Od początku wiadomo, że nie jest z nią
najlepiej. Wie o tym również grający złego glinę (dobry w ogóle się nie pojawia)
policjant (Zbigniew Kozłowski), dlatego nikogo nie dziwi jego zniknięcie po pierwszych
minutach spektaklu. Pod ziemią, w ciasnej, surowej przestrzeni zostajemy tylko my, ona
i kamera rejestrująca podejrzaną.
Kłamczucha nie ma ani początku, ani końca. Rewelacyjny, niespełna godzinny monolog
jest jedynie – na ile to możliwe – uspójnionym fragmentem ulepionym z bezkształtnej
masy słów, cierpienia, miłości, psychozy, mordu, seksu i Bóg wie ilu jeszcze rzeczy.
W piwnicy są dwa wyjścia. Kiedy postać siedząca tuż przed widownią oplata nas
kolejnymi strasznymi i jednocześnie intrygującymi zdaniami, jedyne, co można
zaobserwować wśród zgromadzonych ludzi, to nerwowe spojrzenia szukające ucieczki.
Powód jest prosty: bohaterka monologu jest tak hipnotyzująca, że nie sposób wytrzymać
jej spojrzenia.
Demony nie pojawiają się tak od razu. Wywoływanie duchów odbywa się stopniowo, ale
nieustannie – w ruchu cyklicznym. Przeplatające się strzępki słów początku i końca
opowieści, przyczyn i skutków postępowania bohaterki, początkowo wirują bezładnie
pomiędzy dwoma wyjściami tej diabelskiej klatki, by po jakimś czasie zacząć układać się
we względną całość. Widownia, ustawiona w przeciągu słów, jest nieustannie smagana
fragmentami opowieści o kalectwie, niespełnionym życiu, fatalnej miłości i jej
drastycznych skutkach.
Symbolicznie oskarżona o zbrodnię kobieta-duch jest swoistym medium, przez które
przepływa potok słów tworzących parabolę, przypowieść o cierpieniu i pragnieniu
bliskości drugiego człowieka. Na uniwersalną historię nakładają się osobiste
doświadczenia wieszczki w transie: oto kaleka kobieta spotyka na swojej drodze
hermafrodytyczną postać, która uwodzi ją i upadla jednocześnie.
Wszystko, o czym mówi oskarżona, przesycone jest groteską w jej najczystszej postaci.
Zdeformowane, w pewnym sensie ułomne postacie, które budzą chwilami śmiech,
chwilami przerażenie, wiją sobie miłosne (?) gniazdko w postaci królestwa kartonów.
Wzniosłość uczucia miesza się tu z okropnością aktu damsko-hermafrodytycznego. Jeśli
dołożymy do tego podwieczorek z ludzkiego serca jako przyczynę pseudozalotów
tajemniczego kochanka wobec głównej bohaterki, to w jakimś sensie „dobierzemy się”
do naskórka tej zwariowanej, makabrycznej opowieści.
Kłamczucha pozostaje na długo w pamięci widza. Nie tylko za sprawą świetnej gry
aktorskiej i bardzo ciekawego tekstu, ale przede wszystkim z powodu nieustępującego
poczucia, że jeden z panoszących się w piwnicy demonów przedostał się na powierzchnię
i ciągle za nami chodzi. Krok w krok.
Piotr Gaszczyński, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 56/2013
Teatr Barakah w Krakowie
Kłamczucha
autor: Andrzej Sadowski
reżyseria: Andrzej Sadowski
obsada:Anna Piróg-Karaszkiewicz, Zbigniew Kozłowski, Andrzej Sadowski
premiera w Teatrze Zależnym w Krakowie: 21/22 czerwca 2012
premiera w Teatrze Barakah: 6/7 października 2012
Piotr Gaszczyński (1987) – absolwent filologii polskiej oraz teatrologii na
Uniwersytecie Jagiellońskim. W „Teatraliach” publikuje od 2010 roku.
Miłośnik groteski pod każdą postacią, fan Manchesteru United i czarnej
kawy.