PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II

Transkrypt

PO GÓRACH, DOLINACH... Myśli Jana Pawła II
Nr 23 (418)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
9 czerwca 2002r.
Nr 23 (418) 9 czerwca 2002r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
X NIEDZIELA ZWYKŁA
M yś l i Ja na P aw ła II
Jednym z rodzajów cudownych dzieł Jezusa są
uzdrowienia. On uzdrawia nie tylko chore ciało człowieka,
lecz przede wszystkim jego duszę. Jest to tak waŜne,
poniewaŜ dusze powołane są do uczestnictwa w
wiecznym zbawieniu. Dlatego Jezus przebacza grzechy,
oczyszcza i uświęca duszę swoją łaską.
Dobro moralne głębokie zadowolenie, a zło
sprawia wyrzuty, przykrość wewnętrzną i ból.
hymn do Najśw. Serca Pana Jezusa
SparaliŜowany, którego przyniesiono do Jezusa,
doznał miłosierdzia od Syna BoŜego. Dopiero później
następuje znak widzialny prawdziwego odpuszczenia
grzechów - uzdrowienie z choroby.
Dość się juŜ, Panie, nacierpiałeś, nie chcemy więcej bólu
Ci zadawać. Ach, wyzwól nas od Złego przez tę ranę, która się
nie zamyka i zawsze jest krwawa.TrzebaŜ było aŜ tak mocno
uderzyć, aŜeby wytrysnęła krew z wodą?
Katechizm Kościoła Katolickiego interpretuje to jako
urzeczywistnianie Królestwa BoŜego na ziemi: Jezus
zaprasza grzeszników do stołu Królestwa (...). Zaprasza
ich do nawrócenia, bez którego nie moŜna wejść do
Królestwa, ale ukazuje im słowem i czynem bezgraniczne
miłosierdzie Ojca wobec nich i ogromną “radość z
jednego grzesznika, który się nawraca” (Łk 15,7).
Największym dowodem tej miłości będzie ofiara Jego
własnego Ŝycia “na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 28).
O Rano prawdziwie królewska! O soku BoŜy płynący
obficie! O uderzenie zuchwałe - między Ŝebrami i biodrem
głębokie przebicie - aŜ do splątanych głębin Trójcy tej Krwi
strumienie nas wiodą!
Kościół z wielką hojnością przekazuje swoim
dzieciom ów dar miłosierdzia BoŜego. Czyni to
szczególnie w związku z Ofiarą Eucharystyczną, która
jest nieustannym uobecnieniem przebłagalnej Ofiary
KrzyŜa. Akt pokuty na początku Eucharystii, sakrament
pokuty czy inne formy na-boŜeństw pokutnych nie są
poniŜeniem dla człowieka. Jest to okazja do radosnego
wyzwolenia, jakby zanurzenia ludz-kiej słabości w
oczekującej nas BoŜej miłości. Wszyscy potrzebujemy
BoŜego miłosierdzia i Jego przebaczenia.
Doznając BoŜego miłosierdzia nie zapominajmy o
przebaczeniu “naszym winowajcom” i chętnie pojednajmy
się ze wspólnotą wierzących. Jest to bardzo potrzebne,
gdyŜ tam gdzie Ŝyjemy, pracujemy, w środowisku
rodzinnym i sąsiedzkim, jest jeszcze zbyt duŜo
nieporozumień, krzywd czy ran zadanych duszy. Bóg
nam przebacza, lecz pragnie byśmy podobnie postąpili
wobec naszych bliźnich.
I to Ciebie zraniono, którego mocnym i niedostępny,
zwano. Niebo i ziemia ze zdumieniem patrzą na tę miłość
rozpasaną, na krwawiące zgorszenie, które Bóg daje zraniony
miłowaniem.
Sam tego chciałeś, biorąc na siebie to zwierzę człowiecze.
PoznajŜe teraz, jak miłość nierówna, nieodwzajemniona rani i
piecze. Oto jest stacja Serca! Przebite, jak wosk się roztapia... A
cóŜ się z naszym stanie?
JakŜe zamkniemy tę Ranę, kiedy to Bóg sam dla nas się
otwiera? JakŜe Cię pocieszymy, kiedy Ty, Nieskończony, w bólu
się rozdzierasz?
JakąŜ miłość w zamian Ci damy, gdy pragniesz nas, o
Nieskończony? Po tej róŜy, co w szóstym miesiącu roku kwitnie i
wonią upaja, po szóstym miesiącu, gdy cały świat otwiera się
światłości, o ona ogarnia go i rozbraja, odgadłem, Ŝe jest to
Serce BoŜe i Jego ból nieugaszony!
W porównaniu z jej cierniem róŜa u mnie w małej jest
c
e
n
i
e
.
I miłość znaczy mało, jeśli się w niej nie kryje Twe, BoŜe,
cierpienie. W porównaniu z Twym Sercem czym mi są wszystkie
niebios potęgi i trony?
PoniewaŜ świat drwi z Ciebie i piekło przeciw Tobie
powsta-ło, przyjdź i ukryj się u mnie, o Słowo, któreś Ciałem się
stało! Pragnę Cię przyjąć jak Małgorzata-Maria w swoim ubogim
klasztorze.
Nr 23 (418)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
po co rodzice chrzestni?
Rodzice chrzestni - w gruncie rzeczy moŜna by się
bez nich obejść. Ta funkcja jest bardziej związana z
tradycją niŜ z rzeczywistą potrzebą. Bo po co nam
jeszcze jedni rodzice?
Często bywa tak, choć nie uświadamiamy sobie
tego, Ŝe zgadzamy się z przytoczoną wyŜej opinią. Tak
się przyjęło: mamy rodziców chrzestnych i juŜ. Nie
rozumiemy ich powołania. PrzecieŜ nie tak rzadko zdarza
się, Ŝe rodzice chrzestni to tylko nazwiska na papierze.
Zjawiają się i odklepują Pierwszą Komunię,
bierzmowanie, ślub. Nawet ci z bliskiej rodziny. Zatem
Ŝyjemy ze świadomością istnienia rodziców chrzestnych,
często poddając w wątpliwość celowość tej funkcji,
dopóki sami nie zostaniemy poproszeni o pełnienie takich
obowiązków.
Wówczas wkrada się niepokój: być moŜe nie jest to
tylko funkcja mianowana, którą moŜna się chwalić przed
przyjaciółmi? Być moŜe zobowiązuje do czegoś więcej,
niŜ tylko do załoŜenia białej szaty na dziecko i zapalenia
świecy w czasie Chrztu?
Na szczęście coraz częściej mówi się o roli rodziców
chrzestnych na spotkaniach przed Sakramentem Chrztu
świętego. Tak naprawdę jednak to, jak przyjmiemy i będziemy podchodzili do faktu bycia rodzicem chrzestnym,
zaleŜy tylko od nas. Na jednym ze spotkań przygotowujących do Sakramentu Chrztu, w którym miałem
uczestniczyć jako ojciec chrzestny,
ksiądz podał
przykład odpowiedzialności rodziców chrzestnych.
Opowiedział historię rodziny, w której prawdziwi rodzice
nie interesowali się rozwojem religijnym swojego dziecka.
Wtedy rodzice chrzestni poczuli się zobowiązani do
opieki nad dzieckiem. Zadbali o przygotowanie do
Pierwszej Komunii, prowadząc dziecko na katechezy i
próby do kościoła. Mieszkali w innych mieście, a mimo to
godzili swoje obowiązki, wymieniając się, aby przybyć na
czas katechez.
9 czerwca 2002r.
W większości przypadków postawa rodziców
chrzestnych nie wymaga takiego zaangaŜowania, nie
znaczy to jednak, Ŝe ma być bierna. Mówiąc o
odpowiedzialnym rodzicielstwie w kontekście rodziców
chrzestnych, najlepiej wrócić do sakramentu Chrztu
świętego, w którego bogatej symbolice znajdziemy
odpowiedzi na pytania o to, jaka powinna być postawa
chrzestnych i jakimi cechami powinni się oni
charakteryzować.
Sama obecność rodziców chrzestnych jest
świadectwem radości Kościoła, który przyjmuje nową
osobę do swojej społeczności. Podkreślając rangę tego
momentu, Kościół ustanowił specjalną funkcję - rodzica
chrzestnego. Pierwszą podstawową cechą chrzestnego
jest zatem to, Ŝe musi być to człowiek wierzący. Jest on
niejako reprezentantem Kościoła - osobą, która powinna
być wzorem dla innych, człowiekiem Ŝywej wiary, do
którego moŜna przyjść z kaŜdą sprawą.
Łączy się z tym kolejna cecha - gotowość niesienia
pomocy, którą deklaruje rodzicom dziecka w czasie
Chrztu. Ta właśnie postawa jest odpowiedzią na
wątpliwości wyraŜone w pytaniu o zakres obowiązków
rodzica chrzestnego.
Odpowiedzialność chrzestnych nie jest bynajmniej
równoznaczna z troszczeniem się o prezenty na waŜne
uroczystości chrześniaka. Rodzice chrzestni, którzy
powaŜnie traktują swoje powołanie, to osoby
przygotowane, aby na kaŜdą prośbę o pomoc
odpowiedzieć aktywnym działaniem. To osoby, które
noszą swoich chrześniaków w sercu, bardziej niŜ w
pamięci, to prawdziwi przyjaciele. Oczywiście owa gotowość moŜe i powinna wyraŜać się w obecności, w
pamięci, w modlitwie. JednakŜe na początku potrzebne
jest przygotowane serce.
Być człowiekiem!
Jedyną waŜną rzeczą w Ŝyciu jest to, Ŝeby być
dobrym człowiekiem.
(Phil Bosmans)
z zachw ytu powstaje słowo...
Z zachwytu powstaje słowo
a jeśli juŜ ujrzy światło,
jeśli się wzyzwoli,
przeobrazi, uskrzydli
zawoła nieśmiało lub z mocą
to i tak będzie tylko
namiastką pierwszego,
szczerego zachwytu,
który bardziej jest
przeŜyciem najgłębszym,
uczuciem płynącym ze środka
zbyt wraŜliwej duszy
niŜ najpiękniej i z rozmachem
prowadzonym słowem.
Z zachwytu bierze się słowo...
Barbara Górniok
Nr 23 (418)/3
krzyŜ jest jak czekan
Z śYCIA NASZYCH RODZIN...
Nauka Ŝycia - Panowania nad sobą - panowanie
nad śmiechem
Mój drogi przyjacielu!
Chcę tobie powierzyć wszystko.
Chcesz Ŝebym ci mówiła.
Natknąłem się kiedyś na taką zabawę uprawianą
najczęściej przez chłopców, z dobrym skutkiem. Dwaj
partnerzy, patrząc sobie wzajemnie w twarz, próbują jak
najdłuŜej wytrzymywać bez śmiechu.
Przy tego rodzaju zabawie moŜna się uczyć
panowania własnej woli nad mięśniem śmiechu. Z
doświadczenia wiadomo, Ŝe jest moŜliwość wytrwania
bez śmiechu przez dłuŜszy czas pod warunkiem
zmuszenia siebie do myślenia w tym czasie o czymś
zupełnie innym, aniŜeli o wytrwaniu bez śmiechu. Istnieje
równieŜ moŜliwość obciąŜenia tej zabawy wyŜszym
stopniem trudności, np. jeden opowiada drugiemu w
sposób Ŝywy i barwny jakiś dowcip, nasączony silną
dawką zaska-kującego humoru. W tym czasie obaj
partnerzy usiłują zachować powagę. Opowiadanie takiej
dowcipnej historii i to jeszcze przez kogoś, kto ma dar
przekazywania dowcipów w obecności szerszego grona
osób, staje się szczególnie podniecające.
Niby taka prosta gra, a powtarzane tego typu
ćwiczenie moŜe dla codziennego Ŝycia okazać się bardzo
przydatne. Dość często zauwaŜamy jak człowiek pracuje
w okolicznościach mocnego natęŜenia hałasu, huku,
pisku, wrzasków czy głośnej pracy silników, zwłaszcza w
nie-których zakładach pracy. Przykładowo w kuźni
rytmiczne głośne uderzanie młota moŜe powodować
dekoncentrację myśli - nie sposób przy 70-100
decybelach skupić swoją uwagę na jednym, wybranym
przedmiocie. Zaś ćwiczenie panowania siły woli ludzkiej
nad śmiechem wzmacnia jednocześnie wolę człowieka
na terenie innych dziedzin Ŝycia. Inaczej mówiąc,
umiejętność panowania woli w jednej dziedzinie
procentuje w innych dziedzinach Ŝycia.
Jakim dobrodziejstwem jest umiejętność skupienia
uwagi na wybranym punkcie w danej człowiekowi chwili
czasu, moŜna stwierdzić po opłakanych skutkach działań,
w których opieszałość, rozproszona uwaga spowodowały
często nieodwracalne szkody. Najlepiej spostrzega się
błogosławieństwo koncentracji uwagi w walce sportowej,
w pracy zawodowej, w pracy naukowej, w nauce
szkolnej. NaleŜy więc wykorzystać czas i siły przez
maksymalną zdolność skupienia. I z tą umiejętnością jest
takŜe ściśle powiązana zdolność trafnego odczytywania
znaków czasu, co w danej chwili trzeba czynić - bawić się
czy uczciwie pracować, a w tym dawać pierwszeństwo
sprawom istotnym przed drugo- i trzeciorzędnymi. Jeśli
juŜ angaŜujemy się w jakimś przedmiocie, to nie
połowicznie, lekkomyślnie, ale zupełnie. Nie tylko
technicznie lecz równieŜ uczuciowo, do tego stopnia, by
to, co robimy, było wykonywane w jakimś wyznaczonym
celu, by miało tzw. ręce i nogi. By nie powtarzać w
nieskończoność tej samej czynności, wiecznie “łatając” i
poprawiając.
Przykładowo posłuŜę się nieustannym łataniem
dziur w nawierzchniach dróg, m.in. miasta Ustronia, albo
kompletnym zaniedbywaniem ścieŜek rowerowych czy
chodników dla pieszych. Pierwsze i drugie stwarzają
zagroŜenie dla zdrowia i Ŝycia - rowerzystów i pieszych.
Jednocześnie zauwaŜa się olbrzymie “morze” reklam
handlowych, w których niedługo będziemy “tonąć”.
Niechby
9 czerwca 2002r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Zarząd
Miasta
więcej
zadbał
o
Opowiadam, ale czasem
dziwnie dzielić się myślami, gdy
nie znasz Tego, Kto mnie
przyciąga, Którego kocham.
Chcę dla ciebie tego szczęścia,
którego nie rozumiesz. Ja teŜ
nie do końca. Ale ufam, Ŝe to
Ono. I sama się gubię, ale siłą
moją jest modlitwa, bym
wytrwała. Chcę, byś spotkał to
Szczęście.
Nie wierz mi, jeśli nie chcesz,
jeśli to ponad ciebie, ale KrzyŜ
jest jak czekan, który potrafi się
jakoś zahaczyć o śliskie skały,
gdzieś, choćby w szczelinę i wydźwignie.
Zrobi swoje.
Znak rozpoznawczy na drodze. Latarnia morska w
czasie burzy. Światełko w chatce, gdy gubię się w lesie.
Drabina do nieba, w której szczebli nie mogę się doliczyć.
Nadzieja nie dla głupich, sens nie dla słabych.
Tyle KrzyŜ dla mnie znaczy, co kaŜdy dzień, który
Rozbiórka dziedzińca przed połoŜeniem nowej
JUBILACI TYGODNIA
Anna Iwanek
Maria Schilleny - Rottermund
Antoni Kaleta
Aniela Kisza
Kazimierz Stefański
Anna śółty
Pelagia Jaszowska
Leszek Macura
Teresa Krzok
Wszystkim Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, BoŜego
błogosławieństwa, radości oraz spełnienia marzeń.
“Owszem, moŜna sobie wybierać drogę, ale nie
ludzi, których się spotyka”.
Nr 23 (418)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
MŁODYM BYĆ...
W SŁOŃCU, W
DESZCZU,
W MIŁOWANIU
ŁASKA I POKÓJ
Aby wiedzieć, co to jest łaska, co
znaczy Ŝyć w łasce, trzeba sobie najpierw uświadomić jej
przeciwieństwo - co to znaczy Ŝyć bez łaski. Brak łaski jest
złem, największym złem jakie moŜe przydarzyć się człowiekowi,
stworzonemu przez Boga i powołanemu do Ŝycia z Bogiem, tu
na ziemi i przez całą wieczność. Być przeznaczonym do Ŝycia z
Bogiem, a nie mieć tego Ŝycia w sobie z własnej winy, to
największa tragedia istoty stworzonej.
Dla człowieka pozbawionego Ŝycia BoŜego w sobie musi
być jakaś namiastka, którą wypełniona jest dusza. Jest nią
świat zewnętrzny, róŜnego rodzaju przyjemności, rozrywki,
pieniądz, sława, nałogi. Człowiek potrafi sobie jakoś tę pustkę
bez Boga wypełnić - oczywiście do czasu. Skoro ginie łaska ginie teŜ pokój, bo bez łaski nie moŜna Ŝyć w pokoju serca, nie
moŜna w sobie zabić sumienia, wołającego za innym Ŝyciem.
Bez łaski nie ma miłości, a bez miłości nie ma pokoju.
Niespokojne jest serce moje, o BoŜe, dopóki nie spocznie w
Tobie. Nic prawdziwie nie cieszy człowieka bez łaski, choćby
się śmiał cały dzień. Grzech i śmiech idą często razem. Ale
takŜe razem kroczą pokój i łaska.
Co to jest łaska? PapieŜ Jan Paweł II mówi: Łaska to
objawienie Boga, otwarcie się Boga na człowieka . Łaska to
Bóg jako Ojciec nasz, to Syn BoŜy, jako Syn Dziewicy. Łaska to
Duch Święty działający w człowieku w nieskończonym
bogactwie swoich darów. Łaska to Emmanuel - Bóg z nami Bóg pośród nas. Łaska więc to Bóg w nas, w tobie, we mnie, w
kaŜdym, we wszystkich. Łaska więc to my w Bogu. Oto
papieska ocena łaski, Ŝycia w łasce. Oto okoliczności
składające się na ocenę stanu łaski uświęcającej w duszy
ludzkiej. Człowiek jest wezwany przez Boga, aby uczestniczyć
w Jego naturze dzięki Miłosierdziu BoŜemu. Człowiek po
grzechu pierworodnym jest raczej skłonny do Ŝycia bez łaski, w
grzechu, obarczony słabościami ciała i duszy. A jednak Bóg
chce go wywyŜszyć, podnieść do niezasłuŜonego stanu Ŝycia w
przyjaźni z Bogiem. Codziennie we Mszy św. modlimy się:
Miłość Boga Ojca, łaska Pana nasze-go Jezusa Chrystusa i dar
jedności w Duchu Świętym, niech będą z wami wszystkimi. Tak
mówi do nas kapłan, a my odpowiadamy: I z duchem twoim.
Wzajemnie Ŝyczymy sobie Ŝycia w łasce, czyli w miłości Ojca,
Syna i Ducha Świętego.
Kto Ŝyje w łasce jest siewcą pokoju, promieniuje tym
pokojem wokoło siebie. Kto Ŝyje w łasce jest w zgodzie z
Bogiem, ze światem, z bliźnimi, ze sobą samym. Nie ma w nim
rozdarcia, idzie w tym kierunku, który mu wyznaczył Bóg.
Warto częściej zastanowić się nad słowami Chrystusa z
Kazania na Górze: Błogosławieni pokój czyniący , albowiem oni
nazwani będą synami BoŜymi. Człowiek łaski jest zawsze
synem pokoju, poniewaŜ tego pokoju szuka i odnajduje w
Najświętszej Ofierze.
Modlitwa: Panie, Ty połoŜyłeś na nas Twoją rękę, gdy
otrzymaliśmy chrzest. Ty wlałeś Twojego Ducha w nasze serca.
Ty przyjąłeś naszą grzeszność i przezwycięŜyłeś ją Twoją
łaską. Jesteśmy namaszczeni Twoim Duchem, uświęceni Twoją
łaską, na nowo zrodzeni do Ŝycia dzieci BoŜych. Dlatego
moŜemy Tobie śpiewać - Łaską jesteśmy zbawieni, z łaski
moŜemy tu stać. Łaską usprawiedliwieni i przez Baranka Krew,
9 czerwca 2002r.
POZNAJEMY SANKTUARIA EUROPY
Redakcja “Po górach, dolinach...” zaprasza swoich
czytelników do odwiedzenia, przy pomocy albumu “Miejsca
piel-grzymek”, ciekawszych miejsc w Europie.
Katedra w Charters - Francja. Legenda głosi, Ŝe w
pobliŜu studni znajdującej się w krypcie katedry (woda
posiadała moc cudotwórczą juŜ przed wprowadzeniem
chrześcijaństwa) męczeńską śmiercią zginęli chrześcijanie.
Dlatego teŜ studnia nosiła nazwę “Puits des Saints
Forts" (Studnia Świętej Twierdzy). Nie opodal, od XI do XIII
w., istniał przytułek dla chorych. Praktykowano tam zwyczaj,
polegający na tym, Ŝe przez dziewięć następujących po
sobie nocy chorzy spali przy źródle, aby uleczyć się z
kalectwa. W 1650r. tutejsi duchowni zlecili, aby podziemne
przejście dla pielgrzymów odgrodzić ścianą i zasypać
studnię. Dopiero w 1901r. ponownie odkryto studnię.
Przez długi czas wierzono, Ŝe owa studnia kryje takŜe
wyjaśnienie drugiej części legendy pielgrzymkowej.
Opowiada ona o pogańskim królu, który miał wizję, Ŝe panna
pocznie dziecko. W ten oto sposób w Chartres adorowano
pogańskie bóstwa opiekuńcze, które w czasach galorzymskich często czczono w pobliŜu źródeł, zwanych
“matkami". Bóstwa te wyobraŜano jako kobietę w pozycji
siedzącej, z dzieciątkiem na łonie. Ich kult oraz figury
kultowe, zostały następnie zaadaptowane przez chrześcijan.
Z historycznego punktu widzenia naleŜałoby temu
zaprzeczyć, poniewaŜ mnich Bernard nie wspomina figury
Maryi w swych pismach powstałych tuŜ po 1013 roku. Nie
wspominano o niej takŜe przy okazji opisu poŜaru katedry w
1194 roku. Figurkę Matki Boskiej z Dzieciątkiem na łonie, reprezentującą typ Nikopoia, po raz pierwszy przytacza “Vieille
Chronique" z 1389 roku. W roku 1793, podczas rewolucji
francuskiej, figurka spłonęła i dopiero w XIX wieku została
zastąpiona kopią.
Od roku 876 udokumentowana jest w Chartres adoracja
Świętych Szat Matki Boskiej, zwanych “Sainte Chemise".
Święte Szaty Maryi sprowadził do Chartres Karol Łysy.
Wykonane są z jednego kawałka materiału oraz z welonu
zdobionego z obu końców wyobraŜeniami lwów. Pochodzą z
Syrii i zostały podarowane Karolowi Wielkiemu (panował w
latach 768-814) z Bizancjum. Podobnie jak miało to miejsce
w Konstantynopolu, szaty te podczas działań wojennych były
wywieszane na mury miasta niczym sztandar, aby chronić
mieszkańców przed najeźdźcą. W X wieku złotnik Teudon
(zmarł przed rokiem 1028) wykonał pokryty złotem relikwiarz
z drewna cedrowego i przeznaczył go na relikwie. Z
upływem czasu zewnętrzne strony relikwiarza zdobiły cenne
dary - między innymi kosztowne kamienie szlachetne
podarowane przez władców - na przykład szafir króla
Roberta (1278-1343). Fragmenty relikwii przetrwały terror
jakobinów.
Przyjęta z szacunkiem adoracja Maryi dojrzewała w
ciągu stuleci. Przejawem tego były coraz większe budowle
kościelne wznoszone nad kryptą. Kościół z IX w. był budowlą
o skromnych wymiarach, jednakŜe wokół prezbiterium posiadał kruŜganek, który w XI w. bp Fulbert (zm. 1028) nakazał
powiększyć i dobudować do niego trzy kaplice w kształcie
krzyŜa. Powiększenie nawy środkowej kościoła moŜna prześledzić w krypcie dzięki długim, sklepionym galeriom. Po
poŜarze świątyni w 1194 roku powstała - konsekrowana w
1260 roku - cudowna obecna katedra gotycka z bogatym
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), Barbara Górniok, s. Justyna Lachowska,
ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.

Podobne dokumenty