Informacje o grafikach Jacka Solińskiego
Transkrypt
Informacje o grafikach Jacka Solińskiego
Aniołowie dni roku i podróżnicy Poeci mają to do siebie, że widzą więcej i wyraźniej, ale także dostrzegają rzeczy niewidzialne. Oglądając świat niewidzialny, mocą swej wyobraźni kształtują nowe formy sensu. Posługując się materią języka, w duchowych przestrzeniach życia powołują do bytu nowe postacie; przedstawiają ich losy i opowiadają ich dzieje. Są więc rzeczywistymi twórcami nowych sfer bytu. Bez poetów świat naszego codziennego życia byłby ubogi, bezbarwny. Jak nieuprawiana ziemia leżąca odłogiem. Podobnie postępują artyści. Ale ich moc twórcza przejawia się inaczej. Oni wychodzą poza materię języka, i żyjąc w świecie widzialnym, materialnym, żyją także w świecie duchowym. Posługując się różnymi wymyślonymi przez siebie narzędziami, w ich rękach kamienie, marmur, glina, drewno są niejako chaosem materialnego żywiołu, z którego tworzą nowy świat, nowe postacie sensu, przedstawiające i ukazujące rzeczy, których w ogóle zobaczyć nie można, na przykład oczy i uśmiech aniołów. Taki nowy świat sensu tworzy Jacek Soliński, artysta-grafik. Żyje on w widzialnym świecie i kocha jego kształty, a jednocześnie rozkochał się w niewidzialnym świecie aniołów. Pisze o sobie: „Przechodnie i aniołowie. Dwie rzeczywistości. Rzeczywistość, której jesteśmy uczestnikami i rzeczywistość, której nie widzimy. (...) Zamieszkujemy czas, w którym mamy opiekunów. Aniołowie, dobre duchy, wędrują z nami w doczesności. Przechodzą między chwilami a wiecznością. Istnieją poza uwarunkowaniami czasu, a jednak w nim są obecne”. Swój tematyczny cykl obrazów, zatytułowany „Opiekunowie czasu”, podzielił na podcykle: „Aniołowie wybranych dni roku”, „Aniołowie ukojenia”, Aniołowie poetów”, „Aniołowie filozofów” i „Aniołowie podróżników”. Poszczególne wizerunki z tego zbioru traktuje jak swego rodzaju listy intencyjne, które adresuje do różnych osób, bliskich sobie i przez siebie wyróżnionych jako ważne. „Zamieszczone dedykacje, przypisujące wizerunki konkretnym osobom, mają być jak listy – strumienie dobrych myśli – modlitwy – wprowadzające w obraz duchowych opiekunów. We wszelkich dobrych intencjach znajdujemy wyraz nadrzędnej jedności. Malując cykl aniołów, podjąłem próbę zwrócenia się ku źródłom tej jedności. Powstałe obrazy są zaproszeniem do szczególnego spotkania”. To „zaproszenie do spotkania” przyjmujemy z ogromną wdzięcznością, jest ono bowiem dla nas pięknym gestem miłości. Gestem, którym artysta zaprasza nas do uczestnictwa w swoim widzeniu bogactw niewidzialnego świata. Co więcej, tym gestem miłości zaprasza nas, abyśmy – oglądając jego obrazy – wraz z nim otwierali się na niewidzialny świat i uczyli się zawierzyć w naszym realnym życiu – tu w widzialnym i kruchym świecie stawania się – temu, co większe niż my sami. W ten sposób możemy się stawać uczestnikami jego intuicji oraz jego osobistych poszukiwań wypływających z wiary. Sam artysta zapewnia nas: „Wiedza, która stanowi rodzaj grawitacji dla wyobraźni, nie wystarcza do utrzymania równowagi. Tu trzeba jeszcze czegoś. Otwarcia? Wiary? Intuicji? Zawierzenia? Czegoś, co ustawicznie wymyka się naszemu racjonalnemu usposobieniu. Czegoś, co wciąż porządkuje rozumienie. A Może Kogoś, kto poprowadzi nas ku rzeczywistości niezłomnej. Kogoś, kto pomaga unosić stopy coraz wyżej ponad ziemią”. Równolegle do realizacji malarskiego cyklu „Opiekunowie czasu” składającego się z 366 wizerunków aniołów (przyporządkowanych każdemu dniowi roku) artysta zajmuje się również grafiką. W czarno-białej technice linorytu przedstawia zazwyczaj centralnie wkomponowaną postać ludzką. Na poszczególnych grafikach samotny mężczyzna definiuje swoją obecność. Charakter spełnianych przez niego czynności czy uczestniczenia w różnych sytuacjach zdaje się być tu synonimem ludzkiego istnienia. Zestawienie tych dwóch rzeczywistości: pierwszej – ascetycznej realizowanej w czarno-białej grafice obrazującej świat ludzki, i w drugiej tętniącej kolorami, jakby wyzwolonej, prezentującej świat aniołów. Ma to uzasadniony podtekst. Przedstawienie tych dwóch obecności (czysto duchowej i duchowocielesnej) w tak zróżnicowanej formie zdają się symbolicznie określać doczesność i wieczność, istnienie w czasie i poza czasem. Obrazy i grafiki Jacka Solińskiego są , „jak nieustające zaproszenie, jak gotowość do przejścia w inny wymiar, jak zaorane pole oczekujące ziarna”. Artysta bowiem w swej twórczej pracy podobny jest do gospodarza uprawiającego pole pod zasiew ziarna. O sobie pisze: „Uprawianie grafiki kojarzy mi się z pracą na roli. Obcowanie z ziemią w rocznym cyklu, od przygotowania pola pod zasiew aż do zebrania plonów stanowi uczestnictwo w tym, co jest nieznane. Obserwacja rytmu natury uzmysławia istnienie fenomenu ustawicznego odradzania się i jednocześnie, paradoksalnie, staje się znakiem przemijania”. Przemijania tak charakterystycznego dla widzialnego świata, w którym my stajemy się sobą. Przedstawiony w obrazach niewidzialny świat aniołów jest wyznaniem wiary w jego istnienie. Swoje obrazowanie duchowych istot artysta traktuje jako refleksję nad wielką Tajemnicą naszego stawania się przez zawierzenie porządkowi wpisanemu w stworzony świat natury i kultury. Doczesna rzeczywistość przedstawiona w „czarno-białych linorytach stanowi u niego drogę poetyckiego rozpoznawania codzienności. Przemieszczając się po niej pisze: „Moje linoryty są obrazem poszukiwań i rozumienia tego, czym jest nieustanne stawanie się. Każdego dnia od nowa. Uprawą roli stały się dla mnie zmagania rytmiczne. Dłuto jest moim pługiem. Naśladując upartego oracza żłobię powierzchnię «swojego pola». Pory roku, poczynając od jesieni poprze zimę, wiosnę i lato, wyznaczają rytm pracy i skupienia”. Oglądając te obrazy i linoryty, podziwiamy dzieło artysty i wraz z nim w jakiś sposób otwieramy się na tajemnicę widzialnego świata ludzi i niewidzialnego świata aniołów. Podobnie jak artysta możemy się stawać twórcami naszego własnego losu. ks. Antoni Siemianowski Gniezno, sierpień 2011.