1 Witka 11 CIEKAWI LUDZIE RODEM Z WOLI
Transkrypt
1 Witka 11 CIEKAWI LUDZIE RODEM Z WOLI
Witka 11 CIEKAWI LUDZIE RODEM Z WOLI WODYŃSKIEJ - TADEUSZ SZOSTEK Dzisiaj prezentujemy wspomnienia Pana Tadeusza Szostka urodzonego w Woli Wodyńskiej w roku 1941, który obecnie mieszka w Guzowie, powiat Żyrardów. „Naukę wstępną pobierałem w Woli Wodyńskiej. Potem kontynuowałem ją w Wodyniach. Dzieciństwo miałem niezwykle ciężkie. Było nas w domu siedmioro rodzeństwa. Często brakowało chleba. Biegałem boso po tych podlaskich łąkach, piaskach i rżyskach, pasałem krowy, owce na tzw. „Glinkach” pod Soćkami. Do dzisiaj pamiętam zakrwawione stopy po tym pasieniu. Jako pastuchom chciało nam się jeść, więc często paliliśmy ogniska, w których piekliśmy kartofle. Wojnę pamiętam jak przez mgłę, gdyż miałem wtedy tylko kilka lat, ale mimo to pamiętam wielki ogień, który podłożyli Niemcy pod gospodarstwa sąsiadów. Po wojnie dorastałem wraz z grupą rówieśników. Bywało różnie. Pamiętam, że jak była czarna kawa zbożowa i marmolada to w domu panowało święto. Pewnego razu, gdy byłem jeszcze mały i stałem na łóżku do mieszkania wtargnęła milicja (Urząd Bezpieczeństwa) i powiedziała do mojego ojca: „Ubieraj się jesteś aresztowany za przynależność do organizacji podziemnych”. I pamiętam, jak moja babcia Józefina zawiązywała w białą szmatkę słoninę i chleb i dawała mojemu ojcu na drogę. Bardzo wtedy płakałem i przyszedł mój stryjo Mateusz i wziął mnie za rękę i zaprowadził na swoją plantację truskawek, która była wtedy jedyna we wsi i powiedział: „Jedz ile chcesz”. Wtenczas po raz pierwszy w życiu zakosztowałem smaku truskawek. Mógł to być rok 1946-47. Z dzieciństwa pamiętam wielkie wydarzenie, jakim było zelektryfikowanie wsi. Chwili, w której zapłonęła we wsi pierwsza żarówka nie zapomnę nigdy. Świat nagle stał się dla nas cudowny , noc za dotknięciem kontaktu w czarodziejski sposób zamieniała się w dzień. Wtedy mogłem mieć dziesięć – dwanaście lat. Nasze zabawy w zimie to były własnoręcznie wykonywane łyżwy i narty. Taka łyżwa wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiaj. To był zwykły kawałek drewna, do którego przymocowywało się pałąk od wiadra. W lecie najczęściej graliśmy w „palanta”, do którego piłeczkę szmacianą szyliśmy własnoręcznie. Szczególnie dużo czasu spędzaliśmy na grze w „cyngla”. Polegała ona na rzucaniu nożem w trawę. Scyzoryk podrzucony w górę musiał się przekręcić i „usiąść” w darni. W czasie pasienia bydła robiliśmy fujarki z drzewa wierzbowego, na których potem grywaliśmy z wielką przyjemnością. Od dzieciństwa bardzo interesowała mnie przyroda, krajobrazy. Przyszedł wreszcie taki czas, że musiałem opuścić rodzinną wieś. Było to około 1956 roku. Wtedy po raz pierwszy w życiu jechałem pociągiem. Bardzo się bałem. Świat wydawał mi się dziwny i obcy. Bardzo płakałem i tęskniłem za swoimi stronami. Było mi smutno, bo już myślałem, że nie wrócę. Dużo trzeba było czasu, abym się w obcych warunkach zaaklimatyzował. Najpierw był Śląsk i szkoła górnicza, później Mińsk Mazowiecki i szkoła elektryczna, a potem praca i 1 wreszcie założenie rodziny. No i w końcu los rzucił mnie do miejsca, gdzie obecnie przebywam. Tak tęskniłem za swoimi stronami, że postanowiłem dla nich coś zrobić. Najpierw ufundowałem maleńką kapliczkę Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus, wykonaną z drzewa orzechowego, którą postawiłem na miejscu mojego urodzenia. Po pewnym czasie własnoręcznie wykonałem krzyż na którym wisi Chrystus wykonany z jednego pnia jabłoni, a obok niego stoją dwie figury: Św. Magdalena i Św. Jan Apostoł. Wszystko ogrodziłem zgrabnym płotkiem. Całość jest usytuowana przy drodze do Soćk. Chrystus spogląda na część wsi zwaną „Parcelą”. Następnym przedsięwzięciem był pomnik „Cichociemnych” w lesie pod Helenowem zaprojektowany przez pana Śledańskiego, do którego wykonałem tablicę pamiątkową z napisami, krzyż i dwa orły – wszystko z brązu. Szczególnie emocjonalny stosunek mam do kolejnego dzieła, które powstało z mojej inicjatywy – Pomnika Pomordowanych w Katyniu, znajdującego się na Cmentarzu Wojennym w Woli Wodyńskiej. W jakiś czas później podjąłem się wykonania tablicy upamiętniającej Rocznicę 60-cio lecia Akcji „Burza”, która została uroczyście wmurowana w kościele w Wodyniach. Dwa lata temu przechodziłem poważne kłopoty zdrowotne, co zainspirowało mnie do ufundowania następnej rzeźby na terenie Woli Wodyńskiej. Tym razem była to Matka Boska Fatimska z dziećmi, którym się objawiła, wykonana w drzewie lipowym i ustawiona na rozdrożu obok posesji pana Olczaka. 2 Następną rzeczą, którą się zająłem był nagrobek wraz z płaskorzeźbą wykonaną w kamieniu i drzewie a poświęcony żołnierzowi września poległemu w lesie obok Helenowa . Tym razem byłem wykonawcą zlecenia pana Piwowarczyka oraz mojego ojca. Obecnie pracuję nad Pomnikiem upamiętniającym żołnierzy czynu zbrojnego połączonych oddziałów BCH i AK, którego odsłonięcie nastąpi wkrótce”. Wszystko co zrobiłem w tej dziedzinie wynika z potrzeby serca, tj. z chęci zrobienia czegoś dla wsi Wola Wodyńska, w której się urodziłem, wychowałem i spędziłem najpiękniejsze lata dzieciństwa i za którą nieustannie tęsknię. Szostek Tadeusz – Wola Wodyńska dnia: 25.06.200 r. AKT PAMIĘCI W Roku Pańskim 2000, miesiącu czerwcu został spisany ten Akt Pamięci. Z inicjatywy Zw. K. Rz. P i B.W.P. Koła Gminy Wodynie postanowiono Żołnierzom Połączonych Oddziałów BCH – AK Rejonu Wodynie kryptonim „WODA” Obwodu Siedlce „Sowa”, „Jesion” pobudować POMNIK PAMIĘCI. KOMITET BUDOWY: Kublik Jan – przewodniczący; Szostek Aleksander – sekretarz; Redosz Władysław – skarbnik; Piwowowarczyk Tadeusz -prezes koła; Szostek Jan wiceprezes koła. Pomnik usytuowano przed Szkołą im Żołnierzy B.CH. w Woli Wodyńskiej. Projektantem i głównym jego wykonawcą był Szostek Tadeusz syn Aleksandra. Prace budowlane wykonali: Sobolewski Edward, Marchel Marian z Woli Wodyńskiej oraz mieszkaniec Oleśnicy Sekta. 3 Komitet Budowy Pomnika składa serdeczne podziękowanie Władzom Gminy Wodynie za zrozumienie i okazaną pomoc przy realizacji tego przedsięwzięcia. Powyższy Akt Pamięci spisał Aleksander Szostek HENRYKA PIETRASIKA ROZWAŻANIA O PRZYRODZIE NASZEJ OKLICY Ostatnimi czasy w naszej gminie odtwarza się pierwotny krajobraz. Między innymi został wyodrębniony rezerwat lasu dębowo-sosnowego zwany Lasem Serockim, z którego wypływa nasza Witka. W Woli Wodyńskiej wyodrębniony został obiekt krajoznawczy – do którego należą tereny zajmowane niegdyś przez stawy dworskie oraz park nieopodal szkoły. W parku uchroniło się jeszcze z pierwotnej puszczy kilka dębów liczących po 300-500 lat i więcej, kilka urokliwych starych sosen, gniazda dostojnych świerków, aleja lip oraz krzaki leszczyny. Ciekawym zjawiskiem przyrodniczym są dwie stuletnie syjamskie lipososny wyrastające z jednej karpy oraz pento-lipa (cztery pnie z jednego korzenia) strzegąca bramy szkolnej. Dzięki braku ingerencji wszystkowiedzącego człowieka park w Woli Wodyńskiej w dalszym ciągu zachowuje znamiona pierwotnej puszczy. Hasa po nim dość pokaźna ilość wiewiórek. Dzikie kaczki prowadzają pisklęta. Zajęcza mama wypasa się z dziećmi. Dzięcioły mają pełne ręce roboty, lecząc stare chore drzewa. W każdy wiosenny zachód słońca zaczyna się żabi koncert trwający do rana. Wcześniej mrok okupowany jest przez złośliwe komary. Przed północą sowy ogłaszają przejęcie terenów parku przez duchy zamieszkałe w wielu dziuplach. O świcie, jeszcze przed wschodem słońca subtelnie dźwięcznym głosem rozpoczynają śpiew słowiki. Przed rozpoczęciem zajęć w szkole kukułki ponaglają ociągających się uczniów do zajęcia miejsc w klasach lekcyjnych. Park w Woli Wodyńskiej jest swego rodzaju hospicjum dla starych obumierających drzew. Rozdarte wierzby wspierają się na bratnich siostrach. Obumierające pochylone olchy wyrosłe na stawie parkowym oraz starym korycie rzeki wspierają się o dęby ukorzenione na bardziej stabilnym gruncie. Odnoga pięćsetletniego dębu wspiera się o pień o sto lat młodszego kolegi. W parku nie ma wybetonowanych czy wyasfaltowanych ścieżek. Rolę ławek spełniają powalone przez wichurę pnie drzew, na których w zasięgu ręki bawią się młode wiewiórki... NIECODZIENNA LEKCJA HISTORII Ta niedziela (27-08-2000 r.) dla uczniów naszej szkoły i mieszkańców wsi była niecodzienną okazję do przeżycia prawdziwej lekcji historii... Około południa na placu szkolnym zaczął się kłębić różnobarwny tłumek gości. Powiewały sztandary, rozbłyskały w słońcu ordery, orkiestra stroiła instrumenty... Nagle, ku ogólnemu poruszeniu, przed ołtarz polowy, usytuowany na ganku szkoły, wkroczyła kompania wojska pod bronią. Bagnety 4 sypały snopy iskier...Padły komendy: „Kompania stój ! zafalował... I tak oto rozpoczęła się uroczystość: Kompania spocznij !” Tłumek o Poświęcenia Sztandaru Zarządu Gminnego PSL w Wodyniach, o Odsłonięcia Pomnika Poświęconego Połączonym Oddziałom Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich działających w czasie okupacji na terenie gminy Wodynie. Miejsce uroczystości wybrano nieprzypadkowo, wszak szkoła nasza nosi imię BATALINÓW CHŁOPSKICH. Zebranych serdecznie powitał i Poczty Sztandarowe przedstawił wójt naszej gminy Kazimierz Madej. W dwóch kolumnach łopotały zielone, haftowane złotem sztandary: Zarządu Miejskiego PSL w Żyrardowie, Zarządu Gminnego PSL w Kotuniu, Zarządu Gminnego PSL w Guzewie, Zarządu Miejskiego PSL w Siedlcach, Szkoły Podstawowej w Olszycu Szlacheckim, IX Brygady Zmechanizowanej im. Gen. Sikorskiego w Siedlcach, Zarządu Okręgu Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych w Siedlcach, Koła Gminnego AK w Kotuniu, Zarządu Miejskiego Związku Kombatantów w Siedlcach, Związku Inwalidów Wojennych w Siedlcach, Koła Miejsko-Gminnego Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej Byłych Więźniów Politycznych w Stoczku Łukowskim, Zarządu Gminnego OSP w Wodyniach. Następnie przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego wciągnięto flagę na maszt i rozpoczęła się polowa Msza Św. w intencji poległych Żołnierzy AK-BCH, którą odprawił Ks. Proboszcz Stanisław Staręga. Potem nastąpiło poświęcenie Sztandaru Zarządu Gminnego PSL w Wodyniach oraz symboliczne wbicie gwoździ. W kolejce po młotek ustawili się sami najznakomitsi goście: Ks. Proboszcz Stanisław Staręga, Członek Komitetu Radia i Telewizji Michał Strąk, Wice Prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL Krzysztof Borkowski, Prezes Zarządu Powiatowego PSL Starosta Siedlecki Adam Okniński, Dyrektor Wydziału Dróg Publicznych i Transportu Urzędu Marszałkowskiego w Warszawie Zygmunt Wielogórski, Przewodniczący Rady Powiatu Marek Gorzała, Wice Starosta Siedlecki Leszek Borkowski, Członek Zarządu Powiatu Ziemskiego Władysław Klepacki, Dyrektor Oddziału Kasy Chorych w Siedlcach Roman Prochenka, Prezes Spółki „Polmos” w Siedlcach Waldemar Durakiewicz, Prezes Zarządu Gminnego PSL w Wodyniach i zarazem główny organizator uroczystości Jan Kublik, Przewodniczący Rady Gminy Wodynie Edward Jagła, Wójt Gminy Kazimierz Madej, Wice Wójt Gminy Zenon Kluczek, Autor Pomnika AK-BCh Tadeusz Szostek, Członek Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych Aleksaner Szostek, Działacz PSL i Członek Zarządu Gminy Wodynie Szczepan Szostek, Prezes Koła Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Wodyniach Tadeusz Piwowarczyk. Wśród gości dało się również zauważyć Radnego Powiatu Ziemskiego Mariana Sekulskiego oraz Wójta Gminy Skórzec Karola Konińskiego Po ceremonii wbijania gwoździ nastąpiło symboliczne przekazanie Sztandaru. Z ust Pana Krzysztofa Borkowskiego padły znamienne słowa skierowane do klęczącego Pana Jana Kublika: „KOLEGO PREZESIE PRZEKAZYJĘ WAM TEN SZTANDAR, CHROŃCIE GO JAK ŹRENICY OKA. POD TYM SZTANDAREM NIECH GROMADZĄ SIĘ CI, KTÓRYM SĄ NAJBLIŻSZE WARTOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIE I NARODOWE, KTÓRYM BLISKA JEST NASZA OJCZYZNA...” 5 Ceremoniał zakończono wspólnym odśpiewaniem „Boże Coś Polskę...”. Kolejnym punktem programu było wręczenie medali za zasługi dla ruchu ludowego. Otrzymali je Jan, Piotr i Aleksander Szostkowie. Odznakę za zasługi dla Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych otrzymał Wójt Kazimierz Madej, a kapralowi Janowi Kublikowi rozkazem Gen. Brygady nadano stopień podporucznika WP. I wreszcie nastąpił moment, w którym mogli zaprezentować się uczniowie NASZEJ SZKOŁY, którzy wystąpili przed publicznością ze specjalnie na tę okazję przygotowanym montażem słowno-muzycznym. Braw raczej nie szczędzono... Później śpiewały jeszcze panie z Woli Serockiej przebrane w stroje ludowe. Po zakończeniu części artystycznej uroczystość przeniosła się pod kamienny pomnik AK-BCh usytuowany na rozstaju dróg, którego projektantem jest Tadeusz Szostek, a wykonawcami Marian Marchel i Tadeusz Sobolewski. Losy żołnierzy, którym pomnik wystawiono pokrótce przypomniał Prezes Jan Kublik. To długa i bardzo interesująca historia, do której będziemy jeszcze wracać na łamach „Witki”. Dość powiedzieć, że oddziały AK-BCh pod dowództwem por. „Smukłego” oraz sierż. „Echo” wsławiły się między innymi udziałem w akcji „BURZA” oraz przyjmowaniem zrzutów z samolotów wysyłanych z Anglii. Były to między innymi: amunicja, materiały wybuchowe i sanitarne, dolary – wszystko na potrzeby organizacji podziemnych walczących z okupantem. Niejednokrotnie przyjmowano także „Cichociemnych”, to jest polskich skoczków spadochronowych, którzy przybywali z Londynu na pomoc walczącym rodakom. Akcje przejmowania zrzutów były niezwykle ryzykowne, stąd wielu z tych, którym wystawiono pomnik, oddało Ojczyźnie to, co jest najcenniejsze: życie. 6 Gdy już pomnik został przez Ks. Proboszcza poświęcony, zgromadzeni wokół uczestnicy uroczystości odśpiewali przy akompaniamencie orkiestry „Pod Twą obronę Ojcze na niebie...” i zaczęło się składanie wieńców oraz zapalanie zniczy. Równocześnie delegacja kombatantów udała się z kwiatami na Cmentarz Wojenny, na którym spoczywa ponad 240 „Synów Tej Ziemi”, czyli Żołnierzy poległych w Bitwie pod Wolą Wodyńską we wrześniu 1939 r. Po zakończeniu części oficjalnej wszyscy uczestnicy rozkoszowali się grochówką z wojskowej kuchni polowej... Pewną osobliwością tej uroczystości był fakt uczestniczenia w niej samego JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO w osobie swojego sobowtóra pana Zbigniewa Kowalczuka z Sochaczewa. TO BYŁA BARDZO POUCZAJĄCA LEKCJA HISTORII I PATRIOTYZMU. Ps.: Trzeba wspomnieć także i o tym, że następnego dnia relację z uroczystości nadał program 2 TVP oraz , że była ona opisywana w „Tygodniku Siedleckim”. Opr. A. Boczek 7