Więcej

Transkrypt

Więcej
BILET W JEDNĄ
STRONĘ
fot
fo
fot
fot.
ot. Eas
Eastt N
Ea
News/M
ws/
s/M
Marci
arc
rc
cin
n Gizyck
Gizyck
Gi
zyc
yc
yck
cki
ck
Nasi emigranci zakotwiczyli na Wyspach, ale darzą
sentymentem polskie obyczaje i… kuchnię
CZY BREXIT BĘDZIE POWODEM POWROTU W YSPIARSKICH
EMIGR ANTÓW DO POLSKI? NIC NIE WSK AZUJE, ABY POL ACY NA
W YSPACH PL ANOWALI MASOWĄ PRZEPROWADZKĘ DO KR AJU
MARIA SZUROWSKA
O
będących konsekwencją Brexitu powrotach Polaków z wyspiarskiej emigracji
głośno jest od maja 2016 r. Wtedy światło
dzienne ujrzał raport Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM),
w którym jeden z rozpatrywanych wariantów zakładał
reemigrację nawet 400 tys. Polaków przebywających na
Wyspach. Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki zadeklarował chęć ściągnięcia ich z powrotem
na rodzimy rynek. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska, ogłosiła założenia rządowego
programu „Powroty”, którego celem byłoby zachęcenie
przebywających na Wyspach Polaków do powrotu.
Entuzjazm polityków gaszą okoliczności. Brexit nie
będzie stanowił w najbliższym czasie powodu wyjazdu
28 GAZETA BANKOWA SIERPIEŃ 2016
znaczącej liczby Polaków, chyba że rząd Wielkiej Brytanii zdecyduje się na restrykcyjną politykę imigracyjną.
Oferta rynku pracy nad Wisłą pozostaje niezbyt atrakcyjna dla robiących karierę na Wyspach. Niejednoznaczna jest także odpowiedź na pytanie, czy nasz rynek
pracy rzeczywiście potrzebuje reemigrantów.
Marzenia a rzeczywistość
Niedługo po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum ws. opuszczenia struktur Unii Europejskiej w wystąpieniach w mediach minister rozwoju Mateusz Morawiecki nie mógł się nachwalić kompetencji Polaków
aktywnych na brytyjskim rynku pracy. Zdaniem wicepremiera to ludzie z wielkim doświadczeniem, solidnym za-
Polskie życie po Brexicie
pleczem finansowym, znajomością języka oraz rozeznaniem w mechanizmach funkcjonowania nowoczesnego
państwa, jakim jest Wielka Brytania. Morawiecki wyraził
nadzieję, że w ciągu najbliższych 2-3 lat do kraju wróci
100-200 tys. z nich. – Potrzebujemy ich – skwitował.
Wtórowała mu minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbieta Rafalska.
– W mediach pojawiały się informacje, że do Polski
może wrócić ok. 400 tys. ludzi, którzy wyjechali. Ta skala
wydaje mi się nadmiernie optymistyczna, ale gdyby to
było 100-150 tys., to są szacunki, które mogą się sprawdzić
– oceniała minister Rafalska.
Z danych Migration Observatory wynika, że na Wyspach Brytyjskich zamieszkuje obecnie 790 tys. Polaków.
Jeśli miałby się ziścić scenariusz Mateusza Morawieckiego i Elżbiety Rafalskiej, w przeciągu najbliższych
trzech lat wróciłby co piąty z nich. To realne czy – jak
się mówi na Wyspach – wishful thinking, czyli myślenie
życzeniowe?
– Nie ma powodów, dla których mielibyśmy spodziewać
się w najbliższym czasie wzmożonych wyjazdów Polaków
z Wielkiej Brytanii – uważa prof. Jacek Męcina z Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2012-2015 sekretarz
stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, obecnie
doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. – Ze strony brytyjskiej padają deklaracje zachowania zasady swobodnego
przepływu osób, ponadto dopięcie formalności opuszczenia UE przez Zjednoczone Królestwo potrwa kilka lat.
Realnie patrząc na sprawę, wydaje się, że możemy liczyć
na kilku-, kilkudziesięciotysięczną reemigrację wynikającą
z czynników niezwiązanych z tzw. Brexit, a więc m.in.
z poprawy warunków na rynku pracy w naszym kraju.
Jednak 50 tys. osób to jest absolutne maksimum, na które
możemy liczyć – podsumowuje.
Ojczyzna za mało atrakcyjna
Powstały już założenia rządowego programu ukierunkowanego na stworzenie systemu zachęt dla zainteresowanych ponownym osiedleniem się w naszym kraju.
Przedstawiła je publicznie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Program miałby obejmować pomoc w zdalnym znalezieniu zatrudnienia w Polsce oraz aktywną promocję podjęcia ryzyka powrotu do
ojczyzny. Zachętą dla przedsiębiorców rozważających
przeprowadzkę wraz z biznesem byłyby ulgi podatkowe
i w składkach ZUS.
Pytaniem fundamentalnym jest jednak to, czy ktokolwiek będzie zainteresowany powrotem.
– Możemy rozróżnić dwie grupy emigrantów zarobkowych do Zjednoczonego Królestwa – tłumaczy Jakub Gontarek, ekonomista współpracujący z ośrodkiem THINKTANK oraz Przewodniczący Forum Młodych Lewiatan.
– Pierwsza to osoby, które nie widziały szansy na godne
życie w Polsce, dlatego zdecydowały się na wejście na
rynek o większym potencjale. Te osoby możemy nakłonić do powrotu jedynie zarobkami oraz świadczeniami
społecznymi. A jak wiadomo, te ostatnie w porównaniu
z brytyjskimi nie są atrakcyjne – uważa ekspert.
Pomimo znaczącej poprawy na rynku pracy w Polsce
nadal nie jest różowo, a już o porównaniu go do brytyjskich warunków nie ma nawet co wspominać. Chociaż
w statystykach spadek bezrobocia i przyrost liczby miejsc
pracy nie wygląda źle, Jakub Gontarek podkreśla, że za
zwiększoną chłonnością rynku nie idzie znacząca poprawa
jakości miejsc pracy.
– Mamy problem ze stabilnością zatrudnienia, a żeby
ktoś zdecydował się na powrót z zagranicy, musi mieć
pewność, że nawet gdyby z jedną pracą nie wyszło, znajdzie kolejną – diagnozuje ekonomista.
Drugą grupę migrantów zarobkowych stanowią osoby,
które na wyjazd zdecydowały się ze względu na chęć
zdobycia nowego doświadczenia, doszlifowania języka,
czy też przeżycia przygody. Ich powrót to tylko kwestia
czasu. Jacek Męcina wskazuje, że to właśnie dla takich
osób projektowane są programy wspierające reemigrację.
– Założenia programu, które zaprezentowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej są kontynuacją
propozycji z lat poprzednich. To nawiązanie chociażby
do wdrożenia z 2009 r., które powstało po pierwszej
fali kryzysu gospodarczego – wspomina były sekretarz
stanu w MPiPS. – W tamtym czasie, ze względu na diametralnie inną sytuację na rynku pracy, nie cieszył się
on szczególną popularnością. Natomiast, w ujęciu ogólnym, takie programy są potrzebne. Nie można oczywiście spodziewać się po nich fali powrotów, ale dla osób
zdecydowanych na ponowne osiedlenie się w naszym
kraju stanowią duże ułatwienie – tłumaczy Męcina.
Niepewne skutki
Na razie resort pracy skupia się na popularyzacji polskiego rynku pracy poprzez targi pracy czy dostarczenie niezbędnych informacji przez aktualizację serwisu
internetowego. Jakub Gontarek ocenia wstrzemięźliwie
skuteczność tych działań.
– To rozwiązanie bazuje wyłącznie na infrastrukturze
państwowej. W Polsce instytucje mające wspierać rynek
pracy nie działają sprawnie. Urzędy pracy są w stanie
zaoferować pracę jedynie dla pracowników niskowykwalifikowanych, głównie sezonową, dlatego często z ich
usług korzystają migranci. Osoby szukające stałego zatrudnienia korzystają z usług sektora prywatnego, który
jest świetnie zorganizowany. Przy konstruowaniu tego
typu systemu zachęt powrotu na rodzimy rynek pracy
konieczne jest zaangażowanie prywatnych podmiotów,
wykorzystując ich know-how i infrastrukturę – podrzuca
pomysł ekspert.
Dorzućmy i my kamyczek do ogródka. Być może zamiast głowić się nad sposobami ściągnięcia emigrantów, warto zastanowić się nad wspieraniem polskich
społeczności na Wyspach. Nasi rodacy dobrze czują się
nad Tamizą, a solidna diaspora jest zawsze podstawą
do budowania dobrej jakości relacji gospodarczych.
SIERPIEŃ 2016 GAZETA BANKOWA
29