W s p i n a n i e n a M a d a g a s k a r z e
Transkrypt
W s p i n a n i e n a M a d a g a s k a r z e
Przygoda Wspinanie na Madagaskarze Kolejna wyprawa wspinaczkowo-eksploracyjna CampuS ExplorerS za cel obrała dziewicze 10 Jacek Kudłaty /Sigma Pro skalne ściany Madagaskaru, ostatniego tak Tekst i zdj´cia >> egzotycznego miejsca na świecie. Autor w małpi sposób pokonuje okap na „Tofo Masina” (8a), niegdyś najtrudniejszej drodze na Madagaskarze. Obecenie takim szlakiem jest poprowadzona przez polskich wspinaczy „Ale Baba” (8a/b). 11 >> Przygoda Wspinaczka na Madagaskarze Z Z rujnowani psychicznie po uiszczeniu myta za nasz pokaźny nadbagaż lądujemy w Antsirananie. W dodatku należne pasażerom kanapki rozeszły się wśród obsługi naszej awionetki. No cóż, jeśli to cena, jaką musimy zapłacić za spełnienie marzeń, czyli wspinaczkę po skałach Madagaskaru, to i tak nie jest źle. Antsiranana, nazywana przystępniej Diego Suarez, przywitała nas cieplutko. Zmianę klimatu na tropikalny – wylecieliśmy z położonej w górach stolicy kraju, Antananarivo (Tana) – odczuwa się na każdym kroku. Najciekawszym miejscem w mieście jest wielki, wspaniale kolorowy targ: mieszanka uśmiechniętych ludzkich twarzy, zwierząt i roślin w najbardziej egzotycznych odmianach, jakie możemy sobie wyobrazić. Szybko znajdujemy francuską bulanżerię, kawiarenkę internetową, a nawet bankomat – jeden z kilku na wyspie. Obsługuje jedynie karty Visa, i to tylko wtedy, kiedy jest prąd. W taksówce nie możemy oderwać nosów od szyb. Widok wapiennych ścian Montagne Francaise majaczących na horyzoncie jest obiecujący. To na nich sześć lat temu pierwsze wspinaczkowe drogi prowadzili pionierzy free climbingu, francuski duet: Michel Piola i Benuit Robert. Wapienne stalaktyty Montagne przypominają te z południa Tajlandii, tylko pod ścianami zamiast małp grasują lemury. Zdobywamy najtrudniejsze drogi w regionie – jesteśmy gotowi do kolejnego etapu wyprawy. Czekają na nas skaliste bezludne wyspy „pływające” po Kanale Mozambickim, szerokim na 300 mil pasie wody oddzielającym od kontynentu afrykańskiego dryfujący wciąż w kierunku Azji Madagaskar. Co ciekawe, historycznie i kulturowo czekoladoskórym mieszkańcom wyspy znacznie bliżej do dalekiej Azji niż pobliskiej Afryki, a jedna z teorii mówi nawet o azjatyckich korzeniach poczciwych Malgaszy. Wioska rybaków Tubylcy z plemienia Bara zamieszkują tereny u podnóża masywu Tsaranoro szczycącego się 800-metrową ścianą, jedną z trudniejszych na świecie. Ciężarówką pamiętającą czasy stacjonujących tu francuskich legionistów przebijamy się przez busz w kierunku zachodniego wybrzeża, do Ampasindavy. Na miejscu zastajemy kilka rybackich chat cudem trzymających się na wbitych w piach balach. To tutaj sześć lat temu Mathiu, 32-letni Francuz, który porzucił rodzinne Fontaineblou pod Paryżem, >> 13 >> Przygoda Wspinaczka na Madagaskarze poznał Tinę. Bez ich pomocy nasza eksploracja wyspy byłaby bardzo utrudniona. Ampasindava to prawdziwy koniec świata – w wiosce nie ma elektryczności, a ciężarówka, zwana taxi-brusse, dociera tu raz w tygodniu. Oczywiście w sprzyjających okolicznościach przyrody, czyli w porze suchej. Gdy pada, malgaskie wioski odcięte są od siebie, bo od świata odcięte są cały czas. Uśmiechnięty kapitan wyciąga z wody dwie ponad metrowe ryby, pokazując na migi, że to nasza dzisiejsza kolacja. Okrąglutki kucharz w odziedziczonym po jakimś białasie T-shircie z napisem „Snowboarding Magazine” zaciera z radości ręce. Zastanawiamy się, czy wyobraża sobie chociaż, jak wygląda śnieg, nie mówiąc już o takim wynalazku jak deska snowboardowa. Drewniana szalupa kołysze się na falach, podążając w stronę raju. Po drodze mijamy wiele fantastycznych skalnych i bezludnych wysp, wspin na nich nie wchodzi jednak w grę. Są to wielkie cmentarzyska, a jedna z fady (niepisany, przekazywany z pokolenia na pokolenie zbiór praw i obyczajów) mówi, że miejsc tych nie wolno nawet wskazywać palcem. Jak już, to zaciśniętą pięścią. Początkowo mamy z tym poważny problem, chcąc co chwilę pokazać sobie coś superciekawego. Czarnoskóra załoga dyplomatycznie udaje, że nie dostrzega naszych wskazujących paluchów. Wyspy dla wspinania zaledwie pięć lat temu odkrył Gil Gautier, Francuz osiadły wraz ze swą ciemnoskórą żoną na Madagaskarze. Wskazał je Pioli, który na kilka lat zachował tę tajemnicę, rezerwują tylko dla siebie przyjemność ubezpieczenia w spity (stałe punkty asekuracyjne) i pierwszego przejścia większości z istniejących dziś ponad 60 dróg wspinaczkowych. Każda z nich to prawdziwa perełka, i to bez względu na trudność. 14 W zestawieniu z nimi piękne wspinaczki z Montagne Francaise wypadały blado niczym polski jurajski wapień w porównaniu z hiszpańskim. Do wielkiej estetyki ruchów, jaką narzucała skała, dodać trzeba wyjątkową magię miejsca. Błękitne laguny pod stopami i bujający się na nich orzeszek łodzi otoczony przez ławice ryb wyglądały bajkowo z wysokości ścian. Miła była też świadomość, że na wyspie jest tylko dziesięć osób, bo tyle wraz z załogą wysiadło z naszej łajby. częstuje rumem i jedzeniem, opowiada historie. Raz na jakiś czas takie wesołe biesiady przenoszą się pod kamienne grobowce, gdzie rodziny wydobywają zwłoki bliskich i bawią się wspólnie do białego rana. Najlepsza do wspinaczki skała znajduje się na sąsiedniej wyspie – Nosy Anjambalova. Ocieniony aż do popołudnia sektor Mozambik już z łodzi wygląda imponująco. Z bliska widać prawdziwe rozmiary ścian. Zaczynamy od 6b+ o nazwie „La Tropique Capricorne”. WYPRAWA PO RAZ KOLEJNY okazało się, że wyprawa CampuS ExplorerS to nie wczasy z biurem podróży – częściej walczymy ze skałą, niż podziwiamy widoki Mateusz Kilarski na nowo odkrytym masywie Paroquet Valley. Żółte namiociki Campusa rozbite wśród muszli i resztek rafy koralowej na wyspie Nosy Andantsara są naszą bazą przez najbliższe dni. Wyczerpanie się baterii w laptopie i cyfrówce pozwala na jeszcze głębsze zespolenie z naturą i kontemplację otoczenia. Sprzyja temu mistrzowska kuchnia i długie, ciepłe wieczory przy rumie, którego pierwszą szklankę zawsze należy wylać przodkom. Dla Malgaszy życie doczesne jest mało znaczącym epizodem. Służy jedynie rozmnażaniu i posłudze duchom zmarłych. To z nimi łączą się po śmierci. Zmarły zaś, póki posiada jeszcze ciało, traktowany jest jak żywy. Przed złożeniem do grobu sadza się go za stołem, Przewieszony żółty wapień o wygodnych chwytach to zaledwie przedsmak wspinaczki na sąsiednich drogach. Podekscytowani wbijamy się w znacznie trudniejszy „Indian Tonic” 7a/b. 30 metrów wytrzymałościowego wspinu i liany za plecami dają nam poczucie obcowania ze światem z dziecięcych snów, z Tarzanem w roli głównej. Z czymś, czego nie wymyślili nawet autorzy animowanej wersji „Madagaskaru”. „Liane Folie” 7b/c, startujące trzy metry na prawo, to zapowiedź kolejnej wspaniałej przygody. Dobrze rozgrzani, po kilku minutach stoimy pod wiszącym poziomo ponad falami Kanału Mozambickiego 10-metrowym skalnym dziobem. Biegnąca przez niego droga >> 15 >> Przygoda Wyspa Nosy Andantsara. Ekipa CampuS Explorers przed wypłynięciem na eksploracje sąsiednich wysp. Wspinaczka na Madagaskarze o nazwie „Tofo Masina” (8a) jest najtrudniejszą wspinaczkową propozycją Madagaskaru. Jej przejście wymaga siły lwa i małpiej zręczności. Po południu nurkujemy z harpunami, czujni, aby zmierzch nie zastał nas w wodzie. Jest to ulubiona pora polowań rekinów, a na bezludziu, na jakim się znaleźliśmy, na pewno nie przepuściłyby tej wyjątkowej okazji. Wieczorem zajadamy się langustami i ośmiornicami w przekonaniu, że drugiego takiego miejsca na świecie po prostu nie ma. Nowe drogi Przykucnięci pod najstarszym w dolinie drzewem baobabu, kiwając się na boki i nucąc do rytmu, uczestniczymy w przedziwnej ceremonii, którą zgotowali buszmeni z pobliskiej wioski – Antanavaquery. Jej wódz i zarazem najstarszy mieszkaniec, 83-letni Grand Papa, polewa szeroki pień drzewa miodem i likierem, prosząc przodków, aby nas strzegli i nie gniewali się, że od jutra będziemy wiercić skałę. Na szczęście wapienne urwiska po obu stronach doliny nie kryją grobowców przodków, w przeciwnym razie moglibyśmy zapomnieć o eksploracji Paroguett Valley. Plemię zamieszkujące te okolice Trzecia po RPA i Indiach wyprawa z cyklu CampuS ExplorerS. W dwa miesiące ekipa przemierzyła Czerwoną Wyspę w poszukiwaniu dziewiczych skalnych ścian. Na początku Jacek Kudłaty i Mateusz Kilarski na północy, w rejonie zwanym Doliną Papug, wytyczyli siedem nowych dróg. Drugą częścią wyprawy była egzotyczna i pełna przygód podróż przez niemal cała wyspę. Ostatnie dwa tygodnie ekipa spędziła pod 800-metrowymi, granitowymi ścianami Tsaranoro, dokonując pierwszego przejścia w stylu on-sight (bez znajomości) drogi Polaków sprzed pięciu lat o nazwie „Cucumber Flying Circus”. Więcej o wyprawie i Madagaskarze na www.madarock.com Jacek Kudłaty fotografuje obiektywami 16 >> 17 Przygoda Czerwona ziemia na Czerwonej Wyspie. Mateusz w drodze do Antanavaquery, ostatniej wioski przed Paroquett Valley. Wspinaczka na Madagaskarze to Antanakarana, czyli Ci, Którzy Pochodzą od Skały. Mamy wrażenie, że są nam szczególnie bliscy. W drodze w skały mijamy obóz brytyjskich naukowców, którzy od dwóch miesięcy uganiają się z siatkami za nowymi gatunkami płazów i gadów, chcąc sporządzić listę ich występowania w Dolinie Papug. Kawałek dalej robimy tradycyjny już przystanek pod drzewem papajowym. Mathiu pewnym ruchem maczety ścina dojrzałe owoce. Moją uwagę przykuwa dziwna, wisząca niczym kurtyna, ściana bujnej zieleni. Za moment stoję w czerwonym piasku pod wapiennymi soplami zwisającymi z przewieszonej pod kątem 40 stopni ściany. Miejscówka do złudzenia przypomina sektor Ton Sai Beach w Tajlandii, tyle że bez tłumu i skwaru. Jeszcze dziewiczy sektor, nazwany przez nas wkrótce „Bloc Age”, ma kolejną wielką zaletę. Przez ścianę lian i egzotycznych pnączy niemal w ogóle nie przebija się słońce, które zwykle po tej stronie doliny smaży przez cały dzień. Ganiając pod ścianami, odkrywam szeroką na pół metra szpar zionącą chłodem. Wciskam się w nią bez namysłu i brnę w stronę refleksów światła po drugiej stronie. Po uwolnieniu się z ciasnego tunelu stoję na dnie skalnego kanionu. Kameleony w panice uciekają spod nóg, a drzewa juki pną się w kierunku promieni słońca. Wszystko to nic przy 40-metrowych przewieszonych ścianach, na których niebieskie, żółte i szare wapienne ścieki wyznaczają niemalże gotowe linie dróg. Nie mogę uwierzyć w wartość znaleziska! Penetrowaliśmy przecież dolinę kilkakrotnie w poszukiwaniu najlepszych ścian. Pojawia się reszta ekipy i nazwa na nowy sektor, "Black Jack Kanion". Nie mamy wątpliwości, że nasza eksploracyjna działalność powinna się przenieść w to właśnie miejsce. Na dziewiczych ścianach powstają kolejno piękne drogi: „Crimpe Grimpe” 7a/b oraz "Midi on the Rock” 7b/c. W Antsirananie odpoczywamy, uzupełniamy zapasy żywności, próbujemy połączyć się z internetem oraz rozkoszujemy lokalnym trunkiem spod znaku THB (Three Horses Beer). Jak większość malgaskich atrakcji piwo również okazuje się wspaniałym gatunkiem endemicznym. Pełni mocy, po powrocie do doliny dorzucamy kolejne, przepiękne i trudne nowości. Powstaje „Grand Papa” 7c/8a oraz „Ale Baba” 8a/b – najtrudniejsza na Madagaskarze. Przeliczamy ostatnie spity i przenosimy się w sektor Bloc Age. Powstaje „Tsara” 7b, jeszcze piękniejsza od niej jest „Tsara Be”7c oraz „Dandoriliepka” 7b/c. Takie nazwy nadajemy na pamiątkę naszych polsko-malgaskich kontaktów. „Tsara” znaczy dobrze, "tsara be" – bardzo dobrze, a "dondoriliepka" to maleńki kurczak dziko żyjący w buszu. Wieczorami, leżąc na trzcinowych matach, wsłuchujemy się w odgłosy buszu. Mamy poczucie bycia najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Rzecz jasna zaraz po Malgaszach. SZYM N a feuis nis do er ipsuti onsequi nonse conullaor sisut ute facilis ciliquis doluptat. Adio et aciduis. Gait augiatie euisis nim szrit inis. CH MI EL SKI 19 E 18 O N Nietypowy cmentarz w-La Paz. Zmar∏ych chowa si´ w-specjalnych kryptach. W >>