Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
teles w liście do swojego ucznia Aleksandra: „Niektórzy mówili, że sprawiedliwość podąża za władcą, ale dowodzi to ich niewielkiego rozsądku i niedostatków wykształcenia. 40 Twierdzę, że jest całkiem inaczej, niż mówili. I to władca podąża za sprawiedliwością, ponieważ ten, kto postępuje słusznie, kieruje się tym samym ku prawdzie”. Przypisy: 1. Jedno z najpotężniejszych polis – Ateny – musiało ściągać zboże aż z Krymu! 2. J. Mathiex, Wielkie cywilizacje, rozkwit i upadek, przeł. G. Majcher, M. Żurowska, Świat Książki, Warszawa 2008, s. 182. 3. Monarchia, gdzie król był panem i władcą całego państwa, istniała np. w Empirze czy Macedonii. Jednak mimo zhellenizowania te dwa państwa nie były uznawane przez greków za pełnoprawnych członków Hellady. 4. W Sparcie było dwóch królów. Tego, dlaczego tak było, nikt nie potrafi precyzyjnie wytłumaczyć. Można domniemywać, iż jeden król zajmował się sprawami państwowymi, a drugi religijnymi. Lacedemończycy wierzyli w to, że sam legendarny król Likurg (niosący światło) wprowadził takie rozwiązanie ustrojowe. 5. Cyt. za: W. Dobrowolski, Mity morskie antyku, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1987, s. 55. 6. Historia idei politycznych. Wybór tekstów, tom I, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Gdynia 2002, s. 19. 7. Ibidem. 8. W. Wróblewski, Rozwój idei społeczeństwa obywatelskiego w Atenach w wieku VI i V przed Chrystusem, Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2002, s. 162. 9. http://www.omp.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=317 10. W. Wróblewski, Rozwój…, op. cit., s. 52. 11. Arystoteles, Ustrój polityczny Aten, przeł. L. Piotrkowski, rozdz. XII, cyt. za W. Wróblewski, Rozwój …, op. cit., s. 187. 12. J. K. Davies, Demokracja w Grecji klasycznej, przeł. G. Muszyński, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, s. 26. 13. Historia…, s. 29. Kamil Bolesław Kuś (ur. 1983): student stosunków międzynarodowych w Wyższej Szkole Europejskiej im. Ks. Józefa Tischnera w Krakowie, publikował m.in. w miesięczniku „Znak”. PRAWO, WOLNOŚĆ, SPRAWIEDLIWOŚĆ Kamil Sokołowski Out Beyond ideas of wrongdoing and rightdoing, There is a field. I’ll meet you there. When the soul lies down in that grass, The world is too full to talk about. Ideas, language, even the phrase each other Doesn’t make any sense Dżalaluddin Rumi S prawiedliwość to cecha złożoności niezdeterminowanej – to jej uporządkowanie w ten z możliwych sposobów, który jest zgodny z przyjętą normą. Wspólnoty są zaś niejednorodnymi, niezdeterminowanymi strukturami niejednorodnych, niezdeterminowanych elementów – ludzi. Dlatego właśnie sprawiedliwości można szukać zarówno w człowieku, jak i w relacjach międzyludzkich. Sprawiedliwy człowiek, po platońsku, to człowiek poukładany – może być taki, gdyż jest złożony i wolny. Mówiąc z kolei o sprawiedliwości międzyludzkiej, mamy na myśli nieco inną rzecz; sprawiedliwie w tym znaczeniu jest, gdy dostajemy to, co nam się należy, choć mogłoby być inaczej, a zatem, gdy na mocy czyichś decyzji panuje księgowy ład tytułów do wypłaty i sa- Sprawiedliwość to cecha złożoności niezdeterminowanej – to jej uporządkowanie w ten z możliwych sposobów, który jest zgodny z przyjętą normą. Wspólnoty są zaś niejednorodnymi, niezdeterminowanymi strukturami niejednorodnych, niezdeterminowanych elementów – ludzi. mych wypłat. Ta na pozór prosta sytuacja jest jednak źródłem kilku problemów. Impressje 41 *** Po pierwsze bowiem, na obydwu poziomach – ludzkim i międzyludzkim – można dopatrywać się konfliktu między wolnością a uporządkowaniem. Nie chodzi tutaj o konflikt metafizyczny (złe używanie wolności, wolność wyboru dobra). Chodzi o prosty fakt, że jakkolwiek ograniczymy wolności w stosunku do tego, co nazywa się niekiedy „samowolą”, ta druga pozostaje warunkiem „prawdziwej wolności”. Aby być wolnym, człowiek musi być samowolny. Tymczasem uporządkowanie łatwiej osiąga się w tym, co niewolniczo wypełnia stwierdzone prawa. Konflikt wynika więc z istnienia (i pokusy stosowania) metod 42 wymuszania uporządkowania, które jednak opierają się na ograniczaniu „samowoli” (cudzysłowy nie mają tu w żadnym razie znaczenia ironicznego – oznaczają nietechniczne użycie terminów). I tak, trafne obserwacje tłukące się po pismach Arystotelesa i Pascala, dotyczące możliwości kształtowania nawyków (chcesz wierzyć – chodź do Kościoła itd.), każą jednak zadać pytanie: czy człowiek, który jest nałogowcem sprawiedliwości, uzależnił się od właściwego układu części duszy i nie jest w stanie podjąć decyzji, która zaburzyłaby ów układ – jest sprawiedliwy? Skoro nie przekonuje nas Wielki Inkwizytor, to czy jesteśmy w stanie pochwalić Inkwizytora Wewnętrznego? Oczywiście pytania te nie mają na celu wprowadzenia sprawiedliwości na rafę; zabawy w aporie zostawmy ich miłośnikom. Chodzi jedynie o zwrócenie uwagi na przepaść, w którą schodzimy od wolności do konieczności, i fakt, że drabinka sprawiedliwości może nie wystarczać do zejścia na dno. Poniekąd analogicznie można pytać, czy wspólnota, która w pełni zautomatyzowałaby wspominany wcześniej system księgowości, byłaby sprawiedliwa? To pytanie kieruje nas z kolei do problemu au- wymuszać na jednostce pożądane postępowanie; wielu ludzi spełniających wyznaczone normy czyni to nie dlatego, że ma w duszy allgemeine Ordnung, lecz np. dlatego, że nie jest w stanie postąpić inaczej. Wydaje się, że – przy zastrzeżeniach analogicznych jak w poprzednich punktach – po przekroczeniu pewnej grani- torefleksji prawa (ucieleśnionego w wykonawcach, legislatorach). Sądzę, że prawo pozbawione namysłu nad sobą i gotowości do weryfikacji nie może być sprawiedliwe, nawet jeśli oddaje każdemu to, co mu się należy. Sens tej wypowiedzi można zrozumieć, porównując prawodawstwo do praw przyrody, które dość jasno określają, co powinno nastąpić w jakich okolicznościach, i „są przestrzegane”; sądzę jednak, że samo to nie czyni ich sprawiedliwymi. cy nacisku tracimy prawo do mówienia o sprawiedliwości (w duszy), pomimo iż uporządkowanie wspólnoty może nadal rosnąć. Druga kwestia to pokusa ustanawiania sprawiedliwości wspólnotowej metodami psującymi porządek duszy. Podejrzewam, że niejednokrotnie groźba kary – wbrew niekiedy wypowiadanej tezie – nie apeluje do kalkulacji (czy rozsądku) tych, którzy nie mają dobrej woli, aby działać w zgodnie z prawem, lecz do reakcji nieomal biologicznych, takich jak np. lęk przed izolacją czy zerwanie więzi emocjonalnych. Taki sposób działania trudno zaś uznać za dobry dla duszy, jeśli przyjmiemy, że w sprawiedliwej duszy decydującą rolę odgrywać powinna część rozumna. Oczywiście, zbyt daleko idąca wolność praw (oznaczająca tu niestabilność, a nie wąski zakres) i spontaniczne przekształcenia reguł życia wspólnotowego, prowadzić będą również do rozkładu porządku w człowieku. Ciekawsze jednak jest to, że mogą one także ograniczać jego wolność. Trudno bowiem uznać za wolną istotę taką, która nie może być pewna dnia ani godziny, powodu ani podstawy prawnej kary lub nagrody, jej życie zaś polega na ciągłym oglądaniu się przez ramię. *** Brnijmy dalej. Kolejnym zagadnieniem, na które warto zwrócić uwagę, są napięcia między wymienionymi ujęciami sprawiedliwości: wewnętrznym i międzyludzkim. Trudno się im dziwić. Skoro kłopot z relacją między wolnością a porządkiem może powstać pomimo tego, że podlegają one jednej całości – np. człowiekowi – tym bardziej należy spodziewać się trudności, gdy związki między nimi są dużo luźniejsze. Pierwszy przypadek problemowy to zaprowadzanie międzyludzkiego ładu kosztem wolności – w radykalnym wydaniu jest to wspomniany Wielki Inkwizytor. Prawo (refleksyjne lub automatyczne, oddające, co komu się należy lub nie) może bowiem *** Inny problem to ignorowanie przez człowieka wpływu jego działań na uporządkowanie relacji wspólnotowych. Niektóre decyzje wzięte same w sobie wyglądają na konsekwencje posiadania sprawiedliwie poukładanej duszy. Tymczasem po uwzględnieniu zastanego porządku międzyludzkiego mogą okazać się dla niego całkowicie destrukcyjne. Pryncypialni, wewnętrzni święci mogą – z uwagi na dążenie do bycia w zgodzie ze sobą lub z zasadami – wielu ludziom przydać doświadczeń życiowych, które im się absolutnie „nie należą”. Drugi rodzaj tego wpływu to zniszczenie porządku wspólnotowego ze względu na samowolę, niezwiązaną z żadnego rodzaju uporządkowaniem. Te działania nazwałbym podwórkową raskolnikowszczyzną – bo, zamiast mordować Babkę, aby przekroczyć moralność, morduje się np. czyjś święty spokój, aby móc ochlać się jak świnia. Traktuje się prawo jako przy- Niektóre decyzje wzięte same w sobie wyglądają na konsekwencje posiadania sprawiedliwie poukładanej duszy. Tymczasem po uwzględnieniu zastanego porządku międzyludzkiego mogą okazać się dla niego całkowicie destrukcyjne. padkowe reguły o nieistotnej treści, które nie odsyłają do konkretów lecz jedynie ograniczają. Zachowując trzeźwość i czujność interpretacyjną, zwróćmy uwagę, że Impressje 43 lichwiarka jako taka nie była przedmiotem zainteresowania bohatera Zbrodni i kary. Gdyby można było zarżnąć moralność, nie zarzynając Babki, zapewne nic złego by jej nie spotkało. Czy wolność człowieka lub jego uporządkowanie możne natomiast w jakikolwiek sposób podważyć wolność prawa? Wydaje się, że tak właśnie dzieje się w przypadku sterowania prawem – zarówno wówczas, gdy jest ono spontaniczne i doraźne, jak też gdy stanowi wynik planu, np. całościowej, weekendowej naprawy świata. Tracimy wówczas autonomię prawa i jego suwerenność, jako aspekty sprawiedliwości międzyludzkiej – poddawanie się przez ludzi zewnętrznej instancji odmierzającej (stosunkowo niezależnie od prywatnych interesów), co się komu należy. 44 *** rokowi praw, pomimo iż ewidentnie coś z wyrokiem „jest nie tak” – to problem napięcia między sprawiedliwością wewnętrz- Tracąc z oczu biegunowość złożoność sprawiedliwości (nie żadnego tam pojęcia sprawiedliwości), łatwo możemy wpaść w pułapkę i sprowadzić ją do innych rzeczy. ną a międzyludzką. Uwagi Nietzschego w Z genealogii moralności, dotyczące pozbawionej podstaw internalizacji norm – każą pytać, co cnotliwego jest w niewolniczym wypełnianiu norm. Tak zwane nieposłuszeństwo obywatelskie (i jego granice) bezpośrednio wiąże się z napięciem między wewnętrznym poczuciem sprawiedliwości i wolnością człowieka a inercją (częściową bezrefleksyjnością) prawa. starałem się zwrócić uwagę, pokazują, dlaczego nie można tak zrobić. Dalej, nie stawiając pytania o sprawiedliwość, ale zastępując je innymi probierzami działania, ryzykujemy także poważniejszy poślizg, z kulturowym włącznie. Czy nie jest bowiem czkawką legalizmu automatyczne niemal opisywanie problemu takiego jak np. palenie papierosa na przystankach językiem w rodzaju „proszę nie palić, bo to zabronione!”, gdzie nie pojawia się cień pytania, komu należy się jakie zachowanie od kogo? Czy nie jest świadectwem perwersyjnego solipsyzmu rozmowa polegająca na stękaniu: „Ty masz swoje myślenie, ja mam swoje!”, w której nie pojawia się nawet pytanie, kto jest winien komu ile uwagi i wyjaśnienia? A tymczasem „po sprawiedliwości”, co do zasady, człowiekowi należy się uwaga, szacunek i empatia. Czyż nie? Kamil Sokołowski (ur. 1983): student filozofii, członek zarządu Klubu Jagiellońskiego. 45 Przyglądając się zarysowanym w artySwobodnym krokiem czas przechodzić do konkluzji. Patrząc na pęczek przedstawionych zagadnień, widzimy, jak wyciągając odpowiednie sznurki, dochodzi się do kluczowych zagadnień etyki i filozofii pra- kule napięciom i rozróżnieniom, można wa. Paradoksalność suwerenności prawa żoność sprawiedliwości (nie żadnego tam wynika z konieczności współistnienia wol- wiązałaby z wykroczeniem konsekwencję: pojęcia sprawiedliwości), łatwo możemy wpaść w pułapkę i sprowadzić ją do innych rzeczy. Możemy np. uznać, że sprawiedliwość to dobrobyt (a czy średnia ilość koni mechanicznych per capita rzeczywiście karę (na co zwrócił uwagę np. Piotr Bartu- zwiększa sprawiedliwość?), przestrzega- la). Z kolei problem Sokratesa wypowie- nie reguł prawa (czy jabłko Newtona jest dziany w Kritonie (i, podobno, w Obronie, sprawiedliwe?), świętość (czy pustelnik jest sprawiedliwy?), nieszkodzenie innym – itd. Mam nadzieję, że problemy, na które ności jego tworzenia i podporządkowania się mu. Prawu moralnemu brakuje cechy prawa przyrody – przyczynowości – która co do czego mam wątpliwości, ale o tym – kiedy indziej) – a więc poddania się wy- dostrzec wyjątkowy charakter i rolę sprawiedliwości jako czynnika miarkującego między wolnością i ładem, mną a innymi ludźmi. Tracąc z oczu biegunowość i zło- Impressje