Czy jako wierzący potrzebujemy słuchać ewangelii? Cześć 2

Transkrypt

Czy jako wierzący potrzebujemy słuchać ewangelii? Cześć 2
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Czy jako wierzący potrzebujemy słuchać ewangelii? Cześć 2
2 List do Koryntian 4:12-4:6
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: Ewangelia – Czym jest i dlaczego ma znaczenie
12 maja, 2013 r.
Pocieszenie i radość
Pamiętam, gdy byłem młodym chrześcijaninem, w zborze, którego byłem członkiem, odbywało się
spotkanie, na którym odwiedzający nas kaznodzieja przedstawił posłannictwo ewangelii. Mówił on o
Bogu, o grzechu, o Bożej miłości wyrażonej przez posłanie Syna na śmierć krzyżową oraz o naszej
potrzebie upamiętania się i uwierzenia. Na tym spotkaniu była para młodych chrześcijan, którzy
przyszli z innego zboru. Po spotkaniu powiedzieli: „Wszystko to słyszeliśmy już wcześniej. My
przeszliśmy już do innych rzeczy.” W rezultacie mówili oni, że ewangelia wprowadziła ich w
chrześcijańskie życie, a teraz potrzebują głębszego nauczania. Uważali, że nie potrzebują ponownie
słuchać ewangelii. Później rozmawiałem również z diakonem zboru, który od dawna był
chrześcijaninem. On myślał coś zupełnie innego: „Czyż nie było to wspaniałe?” Mówił, że takiego
głoszenia ewangelii nigdy nie będzie miał dość. Kiedy słuchał ewangelii wciąż na nowo, jego dusza
jako osoby wierzącej była radośnie podekscytowana.
Kto miał rację: ta młoda chrześcijańska para czy starszy chrześcijański diakon? Czy jako
chrześcijanie potrzebujemy słuchać ewangelii? Jest to trzecie kazanie z serii zatytułowanej:
„Ewangelia: Czym jest i dlaczego ma takie znaczenie.” W naszym pierwszym kazaniu z tej serii,
rozważaliśmy to, że ewangelia jest dobrą nowiną. Jest to dobra nowina, ponieważ mówi nam o Bogu
i o tym, jak możemy uzyskać przebaczenie naszych grzechów popełnionych wobec Niego oraz
pojednać się z Nim. W naszym drugim kazaniu zaczęliśmy zastanawiać się, dlaczego jako wierzący,
potrzebujemy wielokrotnie słuchać tej ewangelii. Chciałbym, abyśmy pomyśleli więcej o tym drugim
pytaniu: „Czy jako wierzący potrzebujemy słuchać ewangelii?” Większość z tego, co mam zamiar
powiedzieć, zawdzięczam pastorowi Warrenowi Peel i kazaniu, które głosił w Wielkiej Brytanii
zatytułowanemu: „Ewangelia: Pocieszenie i radość Kościoła.” Chciałbym, abyśmy zobaczyli, dlaczego
jako wierzący potrzebujemy wciąż na nowo słuchać ewangelii. To ewangelia przynosi pocieszenie i
radość w chrześcijańskim życiu. To ewangelia słuchana wciąż na nowo przemienia nas.
Ciągła przemiana
W Ewangelii Jana 10:10 Jezus powiedział: „Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie,
zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie.” Wierząc w Jezusa i w to, czego dokonał w
Swojej śmierci, wchodzimy do królestwa Bożego. On jest drzwiami, przez które wchodzimy do
królestwa. Ale wielu ludzi zdaje się traktować Jezusa jedynie jako „drzwi”: wchodzą przez drzwi, a
następnie zamykają te drzwi i zostawiają je za sobą. Dalej prowadzą chrześcijańskie życie, ale nigdy
nie wracają do „drzwi”: nigdy nie wracają do ewangelii. Tak jak ta chrześcijańska para, o której
1
wspomnieliśmy wcześniej. Ale ewangelia to nie tylko drzwi, ale korytarz, którym chrześcijanin
powinien iść przez całe swoje chrześcijańskie życie. Ewangelia powinna być z nami przez cały czas.
Jeśli zostawiamy ewangelię za sobą, to błędnie rozumiemy radykalną zmianę, jaką przynosi
ewangelia. Niewłaściwie rozumiemy, że to ewangelia pomaga nam w naszych zmaganiach z
grzechem: z gniewem, egoizm, plotkarstwem, uzależnieniami, pożądaniem, niewiernością,
lenistwem, obżarstwem, pychą, skoncentrowaniem na sobie i z każdym grzechem, z którym się
zmagamy. Ewangelia jest nie tylko środkiem przemiany na początku chrześcijańskiego życia, ale
środkiem przemiany przez całe chrześcijańskie życie. Gdy uwierzyliśmy ewangelii, zostaliśmy
przemienieni. Otrzymaliśmy nowe serca. Nikt nie może nam odebrać tych przemienionych serc. Ale
te serca potrzebują wzrastać w świętości. Potrzebujemy być wciąż przemieniani. To ewangelia jest
środkiem, przez który jesteśmy stale przemieniani.
Wpatrywanie się w ewangelię
Ale w jaki sposób ewangelia nas przemienia? Chciałbym, abyśmy przyjęli za punkt wyjścia 2 List do
Koryntian 3:18, chociaż nie będę szczegółowo go omawiać: „My wszyscy tedy, z odsłoniętym
obliczem, oglądając jak w zwierciadle chwałę Pana, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z
chwały w chwałę, jak to sprawia Pan, który jest Duchem.” Werset ten mówi nam, że przez oglądanie
chwały Pana Jezusa Chrystusa zostajemy przemienieni. Ale gdzie znajdziemy chwałę Chrystusa?
Przeczytajmy fragment z 2 Listu do Koryntian 4:4: “…aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale
Chrystusa, który jest obrazem Boga.” Innymi słowy, chwała Jezusa jest widoczna w ewangelii. Paweł
zdaje się mówić, że gdy wpatrujemy się w ewangelię, wpatrujemy się w chwałę Pana. Jerry Bridges
stwierdza: „Ewangelia harmonizuje i sprawia współdziałanie wszystkich chwalebnych atrybutów
Pana: Jego prawości z Jego łaską, Jego sprawiedliwości z Jego miłosierdziem, Jego mocy z Jego
miłością, Jego mądrości z Jego cierpliwością, i Jego współczuciem.” Przez ciągłe wpatrywanie się w tę
ewangelię zostajemy przemienieni.
„Ewangelia jest jak piękny, drogocenny klejnot, błyszczący i promieniejący wszelkimi
oszlifowanymi płaszczyznami. I jest tak potężna i tak piękna, że przemienia nas samo podniesienie jej
ku górze i rozważanie jej, i wpatrywanie się w nią, i spoglądanie na nią” (Warren Peel). Chcę, abyśmy
zrobili to dzisiaj w tym kazaniu. Chcę, abyśmy podnieśli ewangelię w górę i pomyśleli o kilku jej
aspektach, jej płaszczyznach i zostali przemienieni przez przypatrywanie się jej pięknu. Ewangelia
przemienia nas w szczególności w naszych sercach, ponieważ to właśnie tam ukrywa się pozostający
w nas grzech. Abyśmy poradzili sobie z grzechem w naszym życiu, nie jest wystarczające zwyczajne
podejmowanie zewnętrznych działań. Tak, powinniśmy unikać określonych ludzi, jeśli kierują nas ku
grubiańskim żartom; tak, powinniśmy zainstalować na naszym komputerze oprogramowanie
filtrujące treści w internecie, jeśli pomaga nam to uchronić się przed nieodpowiednimi stronami
internetowymi; tak, z praktycznych porad możemy się wiele nauczyć na temat poprawy naszych
małżeństw. Ale ostatecznie bitwa rozgrywa się w sercu. W bitwie z grzechem ponad wszystko
potrzebujemy ewangelii, a nie poradników typu „Jak postąpić z …” lub seminariów małżeńskich. To
ewangelia przemienia nasze serca.
Pan Jezus powiedział: „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli,
wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść,
bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka” (Ewangelia
Marka 7:21-23). Jakub pisząc do chrześcijan stwierdza: „Lecz każdy bywa kuszony przez własne
2
pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech
dojrzeje, rodzi śmierć” (List Jakuba 1:14-15). Proces grzechu rozpoczyna się w sercu. „Pokuszenie, gdy
przychodzi, jest jedynie wydobywaniem z naszych serc tego, co już jest wewnątrz nas” (Warren Peel).
Nasze serca potrzebują ciągłego przemieniania. Z pomocą ewangelii potrzebujemy strzec naszych
serc.
Ewangelia oczyszcza nasze motywy
Jak zatem wpatrywanie się w ewangelię przemienia nasze serca? Innymi słowy, jak słuchanie
ewangelii i ciągła wiara w nią pomaga nam prowadzić chrześcijańskie życie? Przemienia nas ona
przynajmniej na trzy sposoby. Jest ich znacznie więcej. Po pierwsze, ewangelia oczyszcza nasze
motywy. Często robimy rzeczy nie z czystych powodów, ale mając niewłaściwe motywy: z powodu
strachu lub pychy lub chciwości, czy też jakiegoś innego podobnego powodu. Jerry Bridges mówił o
człowieku, który dawał dziesięcinę nie z powodu miłości do Boga, ale dlatego, iż obawiał się, że jeśli
nie będzie tego robił, Bóg ukarze go finansowo. Jego motywem była chciwość. Pamiętasz ostatnim
razem mówiliśmy o Bethan Lloyd-Jones: ponieważ obawiała się Boga i bała się śmierci, starała się
prowadzić dobre życie, chodzić do zboru i uznawała Biblię za Słowo Boga. Jej jedynym motywem był
strach.
Ale w tych wypadkach serce nie było zmienione. Ludzie ci robili właściwe rzeczy, ale z powodu
niewłaściwych motywacji. Tylko ewangelia może wytworzyć właściwą motywację do robienia
właściwych rzeczy. Miłość do Boga jest podstawowym i właściwym motywem. Mamy czynić
wszystko z powodu miłości do Boga. Tylko ewangelia zmienia serce i tworzy właściwą motywację,
najpierw rozlewając Bożą miłość w naszych sercach, a potem utrzymując nasze serca pełne miłości
dla Pana. 1 List Jana 4:19 mówi nam: „Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował.” Ta miłość była
widoczna w ewangelii: w tym, co Bóg uczynił dla nas w Chrystusie. Gdy znów wpatrujemy się w
ewangelię, na nowo kochamy Boga, ponieważ jeszcze raz zostaje nam przypomniana jego
zadziwiająca miłość do nas. Jego miłość posila nas; ona jest „paliwem” dla naszego posłuszeństwa i
prowadzi nas do Jego Słowa i Jego przykazań.
Potrzebujemy „paliwa” ewangelii w naszym życiu. Ale tak wielu z nas jest jak samochody bez
paliwa. Co mam na myśli? Nietankowanie regularnie naszych samochodów, szczególnie przed długą
podróżą, uważalibyśmy za głupotę i szaleństwo. Ale jakże często wyruszamy w podróż naszego
chrześcijańskiego życia i nie tankujemy regularnie paliwa ewangelii. Kończymy jak samochód pchany
w tempie ślimaka przez nieznajomych i przechodniów. Zatem kiedy napotykamy w naszym
Chreścijanskim życiu na trudności, zamiast ponownie zwrócić się ku ewangelii, zwracamy się do ludzi,
książek i doświadczeń, które mają niewiele, jeśli w ogóle cokolwiek, wspólnego z ewangelią. Wydaje
się, że te rzeczy pchają nas dalej, ale tym, czego potrzebujemy, jest napełnienie jeszcze raz paliwem
ewangelii. Potrzebujemy być na nowo wypełnieni miłością Boga: tą miłością, która była widoczna,
gdy przeznaczył Swojego własnego Syna, aby dla nas stanął w obliczu piekła. Potrzebujemy być
ponownie ogarnięci tą miłością, która była widoczna na Golgocie. To ta miłość stanowi wewnątrz nas
paliwo miłości do Boga: miłości, która pobudza nas do właściwych rzeczy.
„Miłujmy [Go] więc, gdyż On nas przedtem umiłował.” (1 List Jana 4:19). Nasza miłość do Boga
jest odpowiedzią na Jego miłość do nas. Rozpoczyna się od ewangelii. Wielu chrześcijanom ogromną
trudność sprawia to, że nie mogą przekonać samych siebie do tego, że Chrystus ich kocha. A
powodem tego, że nie mogą czuć się komfortowo w kwestii Bożej miłości jest to, że wiedzą, iż nie
3
zasługują na Jego miłość. Czują zaś, że są w najwyższym stopniu wstrętni. Dokładnie w takiej sytuacji
przychodzi ewangelia i upewnia nas, że Boża miłość do nas nie ma absolutnie nic wspólnego z
naszymi zasługami. Jest ona łaskawym darem. W ewangelii znajduje się najwyższa demonstracja
Bożej miłości. List do Rzymian 5:8 mówi nam: „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że
kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.” Czy martwisz się tym, że Bóg cię nie
kocha, ponieważ nie jesteś Mu wystarczająco posłuszny? Paweł mówi, że Bóg kochał cię już wtedy,
gdy nie byłeś Mu w ogóle posłuszny; gdy byłeś Jego wrogiem; gdy nienawidziłeś Go. List do Efezjan
2:4-5 mówią: „Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdziu, dla wielkiej miłości swojej, którą nas
umiłował, i nas którzy umarliśmy przez upadki…” Byliśmy martwi w grzechu. Ewangelia upewnia nas
o Bożej miłości do nas, a wtedy my odpowiadamy miłością do Niego.
Purytański pastor i pisarz John Owen powiedział: „Największym smutkiem i ciężarem, jaki
możesz złożyć na Ojca, największą nieuprzejmością, którą możesz okazać Bogu Ojcu, jest niewiara w
to, że On cię kocha.” Głoszenie każdego dnia ewangelii samemu sobie powoduje, że mamy stale
przed swoimi oczami zadziwiającą miłość naszego Pana i wydobywa z nas miłość do Niego. Im
bardziej kochamy, tym bardziej jesteśmy posłuszni. Jezus powiedział: „Jeśli mnie miłujecie, przykazań
moich przestrzegać będziecie” (Ewangelia Jana 14:15). „Powtarzanie ewangelii podsyca płomień
naszej miłości, która napędza silnik naszego posłuszeństwa” (Warren Peel). Jest to część tego, co
Paweł miał na myśli w Liście do Rzymian 7:6, mówiąc, że służymy nie według przestarzałej litery, ale
w nowości ducha. To różnica pomiędzy gosposią, czyli służącą i żoną. Gosposia robi to, czego
właściciel domu od niej oczekuje, ponieważ się jej za to płaci. Żona robi to, czego mąż chce,
ponieważ kocha go z całego serca i chce dać mu radość i przyjemność.
Zatem gdy na przykład zachowujemy dzień Sabatu w świętości, nie robimy tego z urazą,
ponieważ zażądał tego od nas jakiś odległy dyktator. Natomiast zachowujemy Dzień Pański,
ponieważ czerpiemy przyjemność z tego, że mamy cały dzień w tygodniu na spędzenie go w
obecności Tego, który nas kocha. W takim dniu nie mamy obciążeń ani potrzeb, które mamy
normalnie, ale cieszymy się byciem z Nim. Gdy przypominamy sobie o miłości Boga w ewangelii,
zachowywanie Bożego prawa i przykazań nie staje się ciężarem, ale wyrazem naszej miłości do Boga.
Zatem wpatrywanie się w naszego Pana Jezusa w ewangelii podsyca płomienie naszej miłości do
Pana i w ten sposób jesteśmy Mu posłuszni z czystych motywów. Ewangelia oczyszcza nasze
motywy.
Ewangelia leczy nasz brak zaufania
Po drugie, ewangelia leczy nasz brak zaufania. Jest to kolejny sposób, w jaki ewangelia przekształca
nasze serce. Co dzieje się w naszym sercu, gdy grzeszymy? Dlaczego jest tak, że grzeszymy? Na to
pytanie są bardzo różne odpowiedzi. Ale z pewnością, gdy jesteśmy nieposłuszni któremukolwiek z
przykazań Bożych, brakuje nam zaufania do Boga. Nie ufamy w to, że On wie, co jest dla nas
najlepsze. Nie ufamy w chwili, gdy ulegamy grzechowi. Nie ufamy, że Jego przykazania naprawdę są
w naszym najlepszym interesie. Nie ufamy Bogu co do naszego szczęścia.
To samo diabeł zasugerował Ewie. W 1 Księdze Mojżeszowej 3:5 czytamy: „Lecz Bóg wie, że
gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło.” Innymi słowy,
Bóg jest nieżyczliwy i Bóg jest skąpy, i ukrywa przed tobą coś, co mogłoby uczynić ciebie tak bardzo
szczęśliwym i spełnionym; On nie chce, abyś to miał. Ewa uwierzyła temu kłamstwu diabła. I za
każdym razem, gdy grzeszymy, na nowo wierzymy temu samemu kłamstwu. „Ten grzech
4
usatysfakcjonuje mnie bardziej niż posłuszeństwo Bogu: powinienem mieć tę chwilę przyjemności w
internecie; powinienem wypić tego drinka; powinienem wejść w tę relację.” Nie możesz zaufać Bogu,
że da ci spełnienie. Ten grzech, przynajmniej na chwilę, jest tym, czego potrzebujesz i co uczyni cię
szczęśliwym. Im bardziej ulegamy grzechowi, tym bardziej nie ufamy, że Bóg kocha nas i nakazał to,
co jest dla nas najlepsze.
Wiesz jak to jest? Gdy pewien członek zboru znowu cię irytuje, diabeł kusi cię tym, że będziesz
czuł się znacznie lepiej, jeśli uwolnisz swoją złość: “Po prostu to powiedz. Będziesz miał satysfakcję z
powiedzenia im, jak się czujesz.” Ale Bożym nakazem jest, abyśmy mówili do innych uprzejmie i
łagodnie; abyśmy nie złościli się na naszych braci; abyśmy używali naszych słów jedynie po to, by
zachęcać i budować siebie nawzajem. Diabeł mówi: „Nie, nie, nie. To tylko spowoduje, że poczujesz
się gorzej. Będziesz tego żałował.” To jest wybór. Komu zaufasz, jeśli chodzi o twoje szczęście w tym
konkretnym momencie? Może jesteś kuszony do jakiegoś seksualnego grzechu. Diabeł oferuje tę
natychmiastową dawkę przyjemności, którą uzyskasz z grzechu. Diabeł mówi: „Jeśli pójdziesz Bożą
drogą, jeśli wypełnisz Boże przykazanie, będziesz się czuł okropnie, będziesz się czuł sfrustrowany.
Masz w sobie te pragnienia, te skłonności. Bóg ci je dał. On rozumie; potrzebujesz je wyrazić,
potrzebujesz je zaspokoić. Jeśli nie ulegniesz, presja będzie jedynie narastała i stawała się coraz
gorsza.” To jest wybór. Komu zaufasz, jeśli chodzi o twoje szczęście? Za każdym razem gdy grzeszysz,
ufasz diabłu zamiast Panu.
W tym momencie konfliktu pomiędzy wiarą i niewiarą, przypomnienie sobie o ewangelii,
głoszenie ewangelii samemu sobie, wzmacnia nasze zaufanie do Boga, że Jego przykazania są dla
naszego dobra. Ponieważ kiedy głoszę ewangelię samemu sobie rozumiem, że Bóg kochał mnie
wystarczająco, aby wydać Swojego jednorodzonego Syna, aby mnie zbawić. Jeśli Bóg przeprowadził
przez to Swojego Syna, chociaż Syn modlił się, aby nie musiał tego doświadczać, zatem wszystko, co
Bóg robi, musi być motywowane tą samą miłością do mnie. To jest właśnie logika Listu do Rzymian
8:32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał
z nim darować nam wszystkiego?” Czy to widzisz? Bóg nie mógł dać nic większego od Swojego Syna.
Jeśli Bóg z miłości wydał za nas Swojego Syna, to nie istnieją żadne granice Jego miłości do nas.
Jeśli przypominamy sobie o ewangelii każdego dnia, jesteśmy znacznie mniej skłonni do
negatywnego myślenia o Bożych prawach. Znajdziemy w nich raczej upodobanie i będziemy im ufać
jako najmądrzejszym i najpełniejszym miłości przykazaniom, przygotowanym, aby uczynić nas nie
tylko świętymi, ale również szczęśliwymi. Gdy jesteśmy kuszeni, potrzebujemy pamiętać o ewangelii.
To właśnie powinna usłyszeć każda uzależniona osoba, niezależnie od tego, czy jej uzależnieniem jest
pornografia, jedzenie, narkotyki, internet czy też telewizja. Cokolwiek to jest, potrzebujemy ufać
Bogu. Możesz sądzić, że bez czegoś nie wytrzymasz. Ale naprawdę możesz to zrobić. Ewangelia
przypomina ci, że Bóg cię kocha. On wie, co jest najlepsze. On da ci wszystko, czego potrzebujesz.
„On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z
nim darować nam wszystkiego?”
Ewangelia zaspokaja nasze pragnienia
Ewangelia oczyszcza nasze motywy i leczy nasz brak zaufania. Po trzecie, ewangelia zaspokaja nasze
pragnienia. Ewangelia przypomina nam, że w zbawieniu doświadczamy samego Boga w całej Jego
pełni. To jest wspaniały zamysł i cel ewangelii. „Ostatecznym przeznaczeniem ewangelii nie jest
przebaczenie naszych grzechów. Ostatecznie nie chodzi w niej o wieczne życie w raju, tak chwalebne i
5
cudowne, jak tylko może być. Ostatecznie nie dotyczy ona uniknięcia piekła i śmierci, i cierpienia,
chociaż oczywiście jesteśmy szczęśliwi, że ewangelia to robi. Ostatecznym celem ewangelii, którego
wszystkie te pozostałe rzeczy są środkami, jest przywrócenie naszej społeczności z Bogiem” (Warren
Peel). Co powiedział Piotr w Pierwszym Liście Piotra 3:18? „Gdyż i Chrystus raz za grzechy cierpiał,
sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was przywieść do Boga.” Ewangelia dotyczy
przyprowadzenia nas do Boga. Ewangelia jest o Nim. Jest ona o znajdowaniu upodobania w Nim i
byciu z Nim.
Jak ktoś zauważył: „Szokujące jest to, jak rzadko ogłasza się Boga jako najwspanialszy dar
ewangelii.” Jak powiedział pastor Warren Peel: „Gdy doświadczamy pełni Boga, po prostu nie ma
możliwości pozostawienia żadnego miejsca dla grzechu.” Wyobraź sobie, że ktoś bogaty zafundował
ci posiłek w najlepszej restauracji w Polsce. Nie mam pojęcia, gdzie by to miało być. Być może byłaby
to restauracja Wierzynek w Krakowie. Wyobraź sobie, że właśnie zjadłeś najwspanialszy posiłek w
kraju, jesteś całkowicie najedzony i w pełni usatysfakcjonowany, a gdy wychodzisz z tego miejsca,
ktoś podchodzi do ciebie i oferuje ci hamburgera z McDonalda. Większość z nas, a prawdopodobnie
wszyscy, nie odczuwałaby żadnej pokusy, ani nie byłaby zbytnio zainteresowana. Bylibyśmy
najedzeni najlepszym jedzeniem. Takiego właśnie obrazu użył Pan Jezus w Ewangelii Jana 6:35: „Ja
jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy
pragnąć nie będzie.” Gdy nasycimy się Chrystusem i wszelkimi błogosławieństwami, które
znajdujemy w ewangelii, nasz głód grzechu maleje i kłamstwa diabła tracą swoją atrakcyjność.
Jeśli znasz mitologię grecką, słyszałeś o Syrenach, które żyły na skalistej wyspie. Wyglądały jak
najpiękniejsze kobiety i śpiewały najpiękniejszymi głosami. Żaden żeglarz przepływający w pobliżu po
prostu nie był w stanie im się oprzeć. Wabiły do siebie żeglarzy, a w rezultacie statek żeglarzy rozbijał
się na skałach. Wtedy Syreny przekształcały się w odrażające potwory i pożerały żeglarzy. Być może
znasz dwóch greckich bohaterów. Jednym był Odyseusz żeglujący do domu po Wojnie Trojańskiej.
Jego sposobem na poradzenie sobie z Syrenami było włożenie dużych kawałków wosku w uszy
żeglarzy. Sam chciał usłyszeć śpiew, ale nie chciał dać się zwabić, dlatego kazał swoim ludziom, aby
przywiązali go do masztu. Gdy przepływali koło wyspy, Odyseusz chciał się na nią dostać i wołał, ale
pozostali nic nie słyszeli, więc wszystko dobrze się skończyło i popłynęli dalej. To jeden ze sposobów
radzenia sobie z Syrenami.
Drugi z nich to Jazon i Argonauci. Gdy przepływali koło wyspy, mieli na pokładzie Orfeusza,
który był najlepszym na całym świecie śpiewakiem i muzykiem grającym na lirze. Gdy Syreny zaczęły
wyśpiewywać swoje piękne melodie, również Orfeusz zaczął śpiewać i przygrywać na lirze. Jego gra i
śpiew znacznie przewyższały śpiew Syren. Żeglarze słyszeli jedno i drugie, ale nie byli zainteresowani
Syrenami. Gra Orfeusza przykuła ich do miejsca. I o tym właśnie chciałem powiedzieć. Głoszenie
ewangelii do siebie samego każdego dnia to granie muzyki, która jest o wiele bardziej urzekająca niż
jakikolwiek grzech; niż cokolwiek, co może wytworzyć świat, ciało lub diabeł. Niezależnie od tego, co
oferuje grzech, ewangelia oferuje coś znacznie wspanialszego. Oferuje ona Samego Boga.
Moc Boża każdego dnia
Potrzebujemy robić wszystko, co tylko jest w naszej mocy, aby słuchać ewangelii, wykorzystując np.:
kazania, książki, rozmowy ze sobą nawzajem. Potrzebujemy znać ewangelię. Potrzebujemy wierzyć
prawdom ewangelii. Nie jest to jedynie proces intelektualny zachodzący w naszych mózgach.
Musimy się modlić, aby prawda zawładnęła naszymi sercami. Potrzebujemy medytować nad
6
ewangelią. To właśnie staraliśmy się dzisiaj zrobić: trzymać ewangelię wysoko w górze i wpatrywać
się w jej różne aspekty.
To właśnie ewangelia powinna ekscytować nasze dusze każdego dnia. To ewangelia jest nie
tylko mocą Bożą ku zbawieniu, ale również mocą Bożą ku przemianie i wzmocnieniu nas każdego
dnia. Czyż nie tym była modlitwa Pawła w Liście do Efezjan 3:16-19? „By [On] sprawił według
bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym
człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani
w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość,
i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni
całkowicie pełnią Bożą.” Ewangelia jest nie tylko środkiem przemiany na początku chrześcijańskiego
życia, ale środkiem przemiany przez całe chrześcijańskie życie. Czy my jako wierzący potrzebujemy
słuchać ewangelii? Sądzę, że wszyscy powinniśmy znać odpowiedź.
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
7