Dziadek Jan

Transkrypt

Dziadek Jan
Dziadek
Jan
Praca konkursowa:
Maciej Chwast
Karol Stefański
Klasa VI
Szkoła Podstawowa nr 6 w Trzebini
Moja praca została napisana na podstawie wspomnień mojej mamy
oraz dziadka Jana. Tematem pracy jest życie mojego dziadka Jana,
ale posiadamy informacje o jego przodkach pochodzące z końca XIX
wieku. W mojej rodzinie bardzo staramy się pielęgnować wiedzę
o naszych przodkach. Jest ona dla nas ważna, a życie naszych krewnych
dostarcza także informacji o dziejach państwa.
Dziadek mojego dziadka - Jan Wężyk - żył na przełomie XIX i XX w.
Rodzina Wężyków była właścicielem posiadłości w Uniejowie
[Wielkopolska]. Jan Wężyk ożenił się - wbrew woli rodzin - z panną
z folwarku Michaliną. Został za to wydziedziczony. Zarabiał na życie
rozwożąc mleko. Za pieniądze, które zaoszczędził, kupił gospodarstwo
w Ponętowie Górnym.
Jego syn - Bolesław Wężyk odziedziczył gospodarstwo po rodzicach.
Był dobrym gospodarzem. W czasie II wojny światowej, niedaleko
Ponętowa była wioska zasiedlona przez Niemców, którzy zapowiedzieli
Bolesławowi, żeby liczył się z wysiedleniem, bo jego gospodarstwo było
najlepsze we wsi. W czasie wojny wieś nie odniosła większych szkód.
W 1940 r. na wiosnę żandarmi niemieccy wysiedlili całą rodzinę
Wężyków do Piotrowic Wielkich (obok Lublina). Zabrać można było
tylko tyle, ile można było założyć na siebie oraz małą walizkę i poduszkę
dla dzieci (rodzina liczyła 8 osób).
Mój dziadek, Jan Wężyk ur. się 17 stycznia 1945 r. na wysiedleniu.
Dla rodziny była to podwójnie szczęśliwa data - wyzwolenie Warszawy
i narodziny Jasia. Po wyzwoleniu Polski cała rodzina powróciła do
Ponętowa. Starali się odbudować dawną świetność gospodarstwa.
Starszy brat dziadka Jana - Stanisław terminował na piekarza, ale
pewnego dnia – bez zgody rodziców wyjechał na Śląsk i został
górnikiem. Zamieszkał w Sosnowcu, był tam aż do śmierci w 2012 r.
Mój dziadek, po ukończeniu technikum chemicznego
w Inowrocławiu, wyjechał za bratem na Śląsk, a następnie trafił do
Trzebini, położonej niedaleko od granicy oddzielającej Małopolskę od
Śląska. Tu podjął pracę w Zakładach Tłuszczowych. W czasie pobytu
w mieście poznał moją babcię Barbarę, mieszkającą w Sierszy i zostali
małżeństwem. Jego żona Barbara Wężyk (Marzec)1 mieszkała już
wcześniej na terenie Trzebini. Dziadek rozpoczął budowę domu.
Doczekał się dwóch córek; Anny i Agnieszki, oraz czwórki wnucząt.
Wspólnie zamieszkali w nowym domu.
Całe dorosłe życie mojego dziadka związane było z Trzebinią. Tutaj
pracował, wypoczywał, wychowywał dzieci, na jego oczach nasze miasto
rozwijało się, zmieniało, a potem niestety podupadło. Zamykane
i przekształcane były kolejne zakłady pracy, czego doświadczył
na własnej skórze. Po sprzedaży Zakładów Tłuszczowych prywatnemu
inwestorowi, ten zamknął zakład w Trzebini. Dziadziuś musiał
- pozostały do emerytury czas - przepracować w Katowicach w głównym
oddziale firmy.
1
Nazwisko panieńskie
W trakcie pracy w Zakładach Tłuszczowych w Trzebini dziadziuś
pełnił różne zadania i funkcje. Moja mama wspominała, że w czasach
kryzysu (lata 70 i 80 XX wieku), do zakładu przyjeżdżały cysterny
z zakładów cukierniczych po olej do produkcji i „w ramach dobrej
współpracy” kierowcy m. in. Dziadziowi przywozili w poczęstunku
odłamki bloków czekoladowych, którymi się zajadała moja rodzina – na
tamte czasy był to prawdziwy rarytas. Był też pewien okres czasu, gdy
dziadziuś odpowiadał za cały proces rafinacji oleju niezbędnego do
produkcji znanej margaryny „Rama”. Znam też opowiadania mamy, że
jako dziecko zabierana była przez dziadzia na zabawy karnawałowe,
obchody Dnia Dziecka, Mikołajki, które odbywały się w świetlicy
Zakładów Tłuszczowych mieszczącej się w obecnie jedynym ocalałym
po zakładach budynku. Okna tej sali wychodziły na przejazd kolejowy
na linii Kraków- Katowice. W sali tej miały również miejsce finały
obowiązkowych pochodów pierwszomajowych. Mojej mamie kojarzą się
one, oprócz sztandarów, flag i goździków, z serwowaną wtedy
„w nagrodę” coca-colą.
Obecnie mój dziadziuś nadal mieszka w Trzebini, w wybudowanym
przez siebie domu, w którym mieszkam i ja z rodzicami. Cicha okolica
sprzyja odpoczynkowi oraz ulubionemu pielęgnowaniu ogrodu,
w którym całą rodziną podziwiamy rosnące różnorodne rośliny, które
tak jak i ja mają głębokie korzenie w trzebińskiej glebie. Cieszę się, że
mieszkam z dziadkiem. Jest on dla mnie skarbnicą wiedzy o rodzinie, ale
też o życiu dawniej w Polsce czy Trzebini.
Dziadek Jan z kolegami (Ponętów)