Dziennik Polski
Transkrypt
Dziennik Polski
W spotkaniu uczestniczyło około 500 osób. Naród chce dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli będzie bolesna KATASTROFA SMOLEŃSKA. Tytuł filmu można odnieść do sposobu prowadzenie śledztwa Uczestnicy spotkania Fot. Anna Szopińska Sala nowotarskiego MOK była wypełniona do ostatniego miejsca. Tych kilkaset osób ściągnęły na prawie trzy godziny - film Joanny Lichockiej i Marii Dłużewskiej "Mgła" oraz przybycie do stolicy Podhala trzech byłych ministrów Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego: Jacka Sasina, Andrzeja Dudy, Adama Kwiatkowskiego. Film to relacja z przygotowań wizyty prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na obchodach katyńskich, zapis wydarzeń z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem. Dopełniają go fragmenty z pogrzebów ofiar. "Mgła" odsłania jednak głównie kulisy walki dyplomatycznej, prowadzonej przez obóz rządzący Donalda Tuska z kancelarią prezydenta Kaczyńskiego. Projekcja przebiegała w ciszy, tylko podczas pamiętnej sceny obejmowania się Władimira Putina i Donalda Tuska w Smoleńsku część widowni dała głośny wyraz swej dezaprobacie. Po projekcji na scenie ukazali się występujący w filmie byli już ministrowie Kancelarii Prezydenta w towarzystwie przedstawicieli miejscowej struktury PiS, Związku Podhalan i parlamentarzystów. Spotkanie zorganizowali bowiem: Zarząd Powiatowy PIS, posłowie Prawa i Sprawiedliwości, Związek Podhalan oraz Kluby Gazety Polskiej - oddziały w Nowym Targu i Rabce-Zdroju. Padło wiele słów o manipulacji, zakłamaniu i dezinformacji, o dyskredytowaniu i oczernianiu, zacieraniu śladów i manipulowaniu dowodami, co ma skłonić ludzi do uwierzenia w wersję wytworzoną w Moskwie; o "tchórzostwie i głupocie", za które można poczytać powierzenie śledztwa stronie rosyjskiej. Kilka "faktów" utrwalonych w pamięci społeczeństwa, jak np. wywieranie nacisków przez prezydenta na pilotów, podobno w ogóle się nie wydarzyło. Przypomniano znane opóźnienie prezydenta właśnie w Nowym Targu - też z powodu mgły. Nie zarejestrowano też słów pilota "jak nie wyląduję, to mnie zabije", natomiast padło słowo "odchodzimy", którego zabrakło w rosyjskiej wersji. Na lotnisku, jak się okazuje, nie było urządzeń naprowadzających, które działały tam kilka dni wcześniej podczas lądowania Putina. Snuto rozważania o sztucznej mgle, którą jakoby Rosjanie mogli wytworzyć nad lotniskiem. Dowodem kluczowym miałyby być kamizelki funkcjonariuszy BOR, w których mogłyby się osadzić związki chemiczne, wytwarzające mgłę. Niestety, kamizelek nie zwrócono polskiej stronie... - Nie jest tak, że "sprawa smoleńska" ludzi nie interesuje - mówił Jacek Sasin. - To nieprawda, że o katastrofę pyta tylko "mała grupa chorych ludzi". My, jako naród, chcemy dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli będzie to wiedza bolesna. Andrzej Duda mówił o tym obrazie jako o świadectwie historycznym, czymś, co może służyć za ślad i dowód. Film realizowany był w czerwcu i lipcu ubiegłego roku, a relacje - składane na gorąco. Nie wszystkie wątki udało się tam pomieścić. W kwietniu jednak ma wyjść drukiem książka zawierająca pełne już relacje świadków i uczestników tamtych wydarzeń. Od katastrofy minęło 11 miesięcy i tytuł filmu może mieć też odniesienie do sposobu prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy: rozmazywania czytelności przekazu, zacierania konturów, otumaniania. - Tak naprawdę, wciąż nie wiemy, dlaczego, mimo "odchodzenia", jak wskazują analizy nagrań z czarnych skrzynek (a nie próby lądowania), samolot spadł podkreślali goście. Anna Szopińska