ZHISTORIINAUKSPO Ł ECZNYCH RICHARD HELMUT GRATHOFF

Transkrypt

ZHISTORIINAUKSPO Ł ECZNYCH RICHARD HELMUT GRATHOFF
POLSKA AKADEMIA NAUK
KOMITET SOCJOLOGII
INSTYTUT STUDIÓW POLITYCZNYCH
2014, nr 1
Z
H I S T O R I I
PŁEĆ I RÓŻNICE
N A U K
S P O Ł E C Z N Y C H
RICHARD HELMUT GRATHOFF
(30 sierpnia 1934 – 10 listopada 2013)
Ostatnie pożegnanie wyzwala i ożywia wspomnienia. Nie jest tu jednak
miejsce na osobiste narracje biograficzne. W życiorysach wielu polskich uczonych liczne wątki łączą się z biografią naukową Richarda Grathoffa. Można
by na tej podstawie zrekonstruować ważny rozdział w historii nauk społecznych w schyłkowym okresie PRL. Wracając do początków znajomości, pragnę
przywołać moment ukazujący charakterystyczny styl Richarda Grathoffa. Zaproponował, aby w trzech egzemplarzach książki, którą zredagował wspólnie
z Walterem M. Sprondelem Alfred Schütz und die Idee des Alltags in den Sozial-
198
RICHARD HELMUT GRATHOFF
wissenschaften złożyć podpisy „Richard Grathoff, Marek Czyżewski, Elżbieta
Hałas” pod mottem: „Looking forward to our colloquium on «Florian Znaniecki und die biographische Methode in den Sozialwissenschaften»”. Było to
w Poznaniu, na początku grudnia 1982 roku podczas międzynarodowego sympozjum dla uczczenia setnej rocznicy urodzin Floriana Znanieckiego. W Polsce
nadal trwał stan wojenny. Po latach w tekście zamieszczonym w książce z konferencji „Florian Znaniecki’s Sociological Theory and the Challenges of the
21st Century”, zorganizowanej w 1998 roku przez piszącą te słowa, Grathoff
tak komentował poznańskie sympozjum: „uczestnicy z Zachodu byli ledwo
świadomi, jaką prowokacją było to spotkanie dla sprawującego już od roku
władzę reżimu Jaruzelskiego”. Po wprowadzeniu stanu wojennego Grathoff
zainicjował działalność Copernicus-Kreis — stowarzyszenia wspierającego stypendiami młodych polskich uczonych. W prace organizacyjne i inne formy
pomocy Polsce była zaangażowana również żona Richarda Grathoffa — Ruth.
Był znakomitym fenomenologiem społecznym, co oznaczało więcej aniżeli
tylko myśli zapisane na kartach prac obfitujących, jak książka Milieu und Lebenswelt, w idee ukazujące świat ze szczególnej perspektywy. Współpracował
ściśle z Bernhardem Waldenfelsem. Zajmował fenomenologiczną postawę filozoficzną, poszukując śladami Husserla, Merleau-Ponty’ego, Schütza, Schelera
drogi prowadzącej do „drzwi percepcji” — od doxa do episteme. Uczestniczył
w rewitalizacji socjologicznych analiz kultury, jaka rozpoczęła się w latach
osiemdziesiątych, by wspomnieć tylko ważny artykuł, który napisał wspólnie
z Karin Knorr Cetiną Was is und was soll kultursoziologische Forschung?. Wydatnie
przyczynił się do doskonalenia jakościowych metod badań.
Urodził się w Unna, zmarł w Oerlinhausen. Ukończył studia matematyczne
w Heidelbergu i Getyndze. W New School for Social Research w Nowym Jorku
— ośrodku, który powstał jako wyraz sprzeciwu wobec biurokratyzacji uniwersytetu, by potem dać schronienie wybitnym uczonym uciekającym przed
nazizmem — studiował pod kierunkiem Luckmanna, Bergera i Gurwitscha.
Jego praca doktorska The Structure of Social Inconsistencies: A Contribution to Unified Theory of Play, Game and Social Action, nagrodzona Albert Salomon Memorial
Award i wydana w roku 1970, wciąż czeka na pełniejszą recepcję przedstawionych w niej idei. Grathoff przekracza tam granice teorii Peirce’a, Jamesa,
Schütza, Gurwitscha. Poszukując genezy typizacji, odnajduje w pracach Festingera, Berne’a i Goffmana inspiracje do rozwiązania problemu nazwanego przez
siebie kontekstowymi niespójnościami interakcji. Zaproponował przeformułowanie socjologicznej teorii działania, za punkt wyjścia przyjmując zabawę.
Należał do prekursorów współczesnych badań nad kreatywnością działań społecznych.
Po powrocie do Niemiec od 1978 roku pozostawał związany z nowo utworzonym Uniwersytetem w Bielefeld, gdzie działał największy niemiecki wydział
socjologii, gromadzący luminarzy tej dyscypliny, by wymienić w tym miejscu
tylko Niklasa Luhmanna i Helmuta Schelsky’ego. Dzięki Richardowi Grathof-
RICHARD HELMUT GRATHOFF
199
fowi wielu znanych uczonych i adeptów socjologii przybywających z Polski mogło tam gościć. Znaczącą rolę w budowaniu tej współpracy odegrały wczesne
kontakty z Grathoffem Zdzisława Krasnodębskiego i Magdaleny Sokołowskiej
pod koniec lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych.
Grathoff nie angażował się w zacięte spory między reprezentantami rywalizujących w drugiej połowie XX wieku paradygmatów. Jak pokazuje to na przykład książka What Are Sociological Problems?, którą zredagował razem z Zygmuntem Dulczewskim i Janem Włodarkiem, zawierająca niepublikowane wcześniej
teksty Floriana Znanieckiego, Grathoffa interesowała przede wszystkim odpowiedź na to podstawowe pytanie. Zajmowały go problemy istotne, sięgające
dalej aniżeli teorie socjologiczne. Jego fascynacja epokowymi dokonaniami Kopernika, Gutenberga, Kartezjusza czy Darwina — na temat tego ostatniego
jako socjologa wygłosił inauguracyjny wykład w Uniwersytecie w Bielefeld —
polegała właśnie na badaniu kultur wiedzy i dociekaniu warunków odkrycia.
Nawiązując do tematyki międzynarodowego seminarium, które odbyło się
w 1990 roku w Zentrum für Interdisciplinäre Forschung Uniwersytetu w Bielefeld, i do prac Michaela Polanyi, gdy mówi się o Richardzie Grathoffie, trzeba
myśleć o osobowej stronie nauki. Nie jest łatwo przekazać to szczególne doświadczenie kontaktu intelektualnego z Grathoffem, zwłaszcza dziś, kiedy nominalnie ważne są sieci relacji, ale faktycznie przeważa biurokratycznie wymuszany networking i technologiczna koncepcja produkcji wiedzy.
Richard Grathoff należał do międzynarodowej społeczności fenomenologów, ale — śladem Gurwitscha, Schütza i Schelera — obierał własne ścieżki
dociekań. Podkreślał doniosłość tradycji intelektualnej, która ustawicznie wymaga anamnezy — przywracania pamięci źródeł. Jednym z ważnych wątków
w jego twórczości jest problem wygnania. Interesował się różnymi wymiarami
wygnania jako sytuacji ograniczeń albo — przeciwnie — nowych możliwości
dla twórczego intelektu. Wychodząc poza gotowe schematy, w których można
by umieścić wkład Grathoffa do rozwoju nauki, trzeba spojrzeć nań od strony
epistemologii i socjologii wiedzy. Tutaj warto wydobyć powody, dla których wykazał tak wiele zainteresowania dziełami Floriana Znanieckiego, poznanymi
już podczas studiów w New School for Social Research. Według Grathoffa
Znaniecki należał do kategorii wygnańców, jednak — podobnie jak Schütz, ale
w odróżnieniu od Salomona — potrafił w tej sytuacji wypracowywać nowe idee.
Jak podkreślał, Znaniecki antycypował problemy uniwersalizmu w warunkach
globalizacji, co też szczególnie go interesowało.
W myśli Grathoffa pierwszorzędne miejsce zajmuje zagadnienie istoty i warunków twórczości, możliwości przesuwania granic między tym, co znane,
a tym, co jeszcze niepoznane. Podkreślał to w swym wprowadzeniu do edycji What Are Sociological Problems?, w której centralne miejsce zajmuje studium
Znanieckiego pod tymże tytułem. Grathoff zafascynowany był oryginalnym
wglądem Znanieckiego w proces twórczy, w którym następuje formułowanie problemu teoretycznego. Szczególną uwagę przywiązywał do tego aspektu
200
RICHARD HELMUT GRATHOFF
teorii Znanieckiego, który — podobnie jak w pracach Schütza — wiązał się
z ugruntowaniem ontologii systemów społecznych. Jest to jego centrum zainteresowania w pracach poświęconych milieu i światu przeżywanemu. Posiadł
niezwykłą znajomość wielu biografii wybitnych uczonych i dróg krążenia idei,
podobnie jak niezwykłą umiejętność tkania coraz rozleglejszych sieci relacji
między uczonymi. Było więc darem czerpać za pośrednictwem Grathoffa z tego
wielostronnego oddziaływania.
Wyjątkowość działalności Richarda Grathoffa wynikała chyba z owej liminalności bycia betwix i between, by użyć określenia Victora Turnera, a więc —
w tym przypadku — między intelektualną tradycją europejską, zwłaszcza niemiecką, i tradycją amerykańską, która absorbowała ogromną różnorodność europejskich tradycji lokalnych. Zafascynowany był Wschodem, i tym bliższym,
i Dalekim. Był myślicielem czerpiącym nieustannie z doświadczenia osobistego i wiedzy potocznej. Nie tylko uważnie słuchał i bacznie obserwował, ale
także umiejętnie prowadził dialog, w którym zawsze pojawiały się nowe pytania i inspiracje. Chociaż „współczynnik humanistyczny” wydawał się autorce,
eksplikującej teorię Znanieckiego, uchwycony w sieci kategorii analitycznych,
to Grathoffa odpowiedź ta nie zadowalała, gdyż ciekawiło go, dlaczego właśnie takiej metafory użył Znaniecki. Nie wystarczała też etymologia co-efficio
i możliwe konstrukcjonistyczne interpretacje. Interesujący pod tym względem
jest esej napisany przez Grathoffa do tomu The Contribution of Florian Znaniecki
to Sociological Theory, opublikowanego po konferencji zorganizowanej w Trento
w 1990 roku przez Renzo Guberta i Luiggi Tomassiego. Warto zauważyć fenomenologiczne — w przeciwieństwie do poetyki postmodernistycznej — podejście Grathoffa do roli metafory w procesie poznania. Metafora, według niego,
prowadzi do budowania teorii, wyodrębniając szczególny obszar wyłaniania
się problemu. Tworzenie teorii interesowało go jako przedsięwzięcie znajdujące odzwierciedlenie w nowych kluczowych metaforach wynalezionych przez
teoretyka. W swym fenomenologicznym odczytaniu myśli Znanieckiego interpretował więc współczynnik humanistyczny jako taką właśnie metaforę. Poddał
też własnej interpretacji użycie przez Znanieckiego pojęć teorii społecznej i teorii socjologicznej, zwracając uwagę na kluczowe znaczenie teorii osoby. Tutaj
pojawia się kolejny doniosły motyw w pracach Grathoffa — krytyka możliwości
wystąpienia zagrożeń nihilizmem we współczesnych teoriach, czy to w postaci
formalistycznego obiektywizmu, czy naturalistycznego subiektywizmu. Zagrożenie totalitaryzmem w jego zarodkach filozoficznych i ideologicznych, nie zanikające w Erze Globalnej — jak mówił za Martinem Albrow — nie może zostać
przezwyciężone przez powrót do struktur zdrowego rozsądku. Grathoff przestrzegał przed utratą episteme wobec naporu form wiedzy o charakterze doxa.
W artykule Niektóre motywy fenomenologiczne we wczesnej socjologii Floriana Znanieckiego, przedstawiając implikacje etyczne różnych stanowisk metodologicznych,
podjął kwestię „współczynnika nihilistycznego”. Rozważania te zamieszczone
w poznańskim tomie z konferencji poświęconej metodzie biograficznej, zorga-
RICHARD HELMUT GRATHOFF
201
nizowanej w 1985 roku przez Marka Ziółkowskiego i Jana Włodarka, okazują
się wciąż aktualne.
Formowanie teorii społecznej widział odmiennie niż Anselm Strauss i zwolennicy tzw. teorii ugruntowanej czy Alfred Schütz, ukazujący naukowe konstrukty nadbudowane na wiedzy potocznej. Prowadził własne dociekania, nie
pozostając uczniem któregoś z twórców fenomenologii. Inspirował się myślą
Husserla, ale także Peirce’a, Schelera i w nie mniejszym stopniu Znanieckiego.
Interesowało go życie człowieka zawsze unikalnego, skłonnego do śmiechu
i płaczu — jak pisał za Plessnerem — zdolnego do czytania i pisania, zakorzenionego w Milieu i Lebenswelt. Pismo i zapis, ich rozmaite formy, to kolejne pole
zainteresowań Grathoffa. Jego krytyczne edycje korespondencji Schütza i Gurwitscha czy Schütza i Parsonsa nie są tylko wynikiem pracy historyka myśli
społecznej. Tu też odnajdujemy źródła jego zainteresowania biografią i zaangażowania w prace nad rozwojem metody biograficznej, podejmowane w jego
kręgu, do którego należeli przez pewien czas Fritz Schütze, a także Ingeborg
Helling, Gabriele Rosental, Wolfram Fischer i inni — metody, której świetność
nadał przed wojną Znaniecki.
Wpływ Grathoffa na twórczość Ervinga Goffmana w tej fazie, w której sięgnął do fenomenologii, o czym wzmiankuje w Analizie ramowej, czy na Straussa,
którego skłaniał do odkrywania fenomenologicznych przesłanek swych koncepcji świata społecznego, wymagałby głębszego opracowania, ale jest bezdyskusyjny. Młodsze pokolenie polskich socjologów uprawiających różne odmiany
socjologii interpretacyjnej może dziś nie zdawać sobie sprawy z roli, jaką odegrał Richard Grathoff. Inspirował polskich badaczy, którzy mimo barier istniejących w PRL nie ustawali w wysiłkach włączania się do badań prowadzonych
w wolnym świecie. Odpowiedź na pytanie „Jak było to możliwe” zasługuje na
głębsze opracowanie.
Obserwował i mocno wspierał, jak sam pisał, „odrodzenie się w Polsce
studiów nad Znanieckim”. Archiwum Floriana Znanieckiego w Uniwersytecie
w Bielefeld to jeden z owoców projektu prowadzonego tam przez Richarda
Grathoffa we współpracy z Heleną Znaniecką Lopata, z Jerzym Szackim, Zygmuntem Dulczewskim i Fundacją Floriana Znanieckiego w Poznaniu. Był wizjonerem. Uważał, że dom przy White Street w Urbana-Champaign, gdzie Znaniecki mieszkał pracując w University of Illinois, powinien zostać wykupiony
i przekształcony w stację naukową — do tej idei wracał ustawicznie, szukając
sprzymierzeńców w jej realizacji.
Egzystencja ludzka zakłada ustawiczne zaangażowanie w interakcje społeczne, które konstytuują typy społeczne i typowe motywacyjne ramy odniesienia, „których nie da się zdjąć jak starego obuwia” — jak napisał. Badania
fenomenologiczne, społeczne i kulturowe miały w pracach Grathoffa motyw
przewodni — poszukiwanie możliwości autonomicznego współegzystowania,
co oznacza między innymi, jak mówił za Erikiem Berne, „uwolnienie od kompulsywnego uczestniczenia w wyuczonych grach”. Pojęcia życia codziennego,
202
RICHARD HELMUT GRATHOFF
świata przeżywanego, interakcji, do których sięgał, w żadnym razie nie powinny
prowadzić do wniosku, że był to socjolog mikroświatów społecznych. Przeciwnie, jak to unaocznia jeden z ostatnich jego tekstów, przedstawiony w 2000 roku
na konferencji „Symbols, Power and Politics” i opublikowany w książce pod tym
samym tytułem wydanej przez piszącą te słowa, Grathoffowi bliska była myśl
Erika Voegelina. Porządki anamnetyczne symbolizmu postrzegał od strony zarówno osobistej biografii, pokoleń, jak i epok historycznych, zwracając uwagę
na typy symboliczne reprezentujące zmiany globalne.
Richard Grathoff został Członkiem Honorowym Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Współpracował z wieloma uczonymi z różnych ośrodków naukowych w Polsce, zwłaszcza w Poznaniu, Warszawie, Łodzi, Lublinie i Krakowie
— tu warto wspomnieć o przyjaźni z ks. Józefem Tischnerem. Był nie tylko
zaangażowany w polsko-niemiecką współpracę naukową — w istocie był uczonym międzynarodowym. Współpraca z International Sociological Association,
włącznie z Kongresem ISA w Bielefeld w 1994 roku, jest tego tylko fragmentarycznym, instytucjonalnym przejawem. Lokalny problem, jeśli tak można
powiedzieć w skali globalnej, polsko-niemieckiego sąsiedztwa kultur był dla
Grathoffa elementem o wiele bardziej dalekosiężnych planów badań międzykulturowych i rozwiązywania konfliktów. W tym między innymi celu utworzył
w Oerlinghausen Marianne Weber-Institut, o którego działalności pisał Steven
Vaitkus.
Analiza kategorii granicy w sensie terytorialnym i społecznym, zamiar budowania teorii sąsiedztwa i badania kultur sąsiadujących w Europie tuż po
upadku komunizmu i na długo jeszcze przed rozszerzeniem Unii Europejskiej
składały się na ambitny projekt międzynarodowy, zainicjowany przez Richarda
Grathoffa i Antoninę Kłoskowską. W 1990 roku odbyła się szkoła letnia na
temat kultur sąsiadujących w St. Hedwig-Haus. Zbiegiem okoliczności w tym
samym miejscu odbyła się uroczystość symbolicznego pożegnania Richarda
Grathoffa przed jego ostatecznym spoczynkiem w Illinois. Teksty z konferencji
w Mądralinie w 1991 roku z udziałem uczonych z Białorusi i Bułgarii, zredagowane wspólnie przez Grathoffa i Kłoskowską, zostały opublikowane jako
The Neighbourhood of Cultures przez Instytut Studiów Politycznych PAN. Metafora sąsiedztwa, bliskości, na podobieństwo na przykład książek sąsiadujących
na półkach biblioteki uniwersyteckiej, a nie przeciwstawienie swój–obcy, była
dla Grathoffa drogą do transformacji tych struktur wiedzy potocznej, które
często nadal niebezpiecznie przywodzą na myśl Majdanek i Sobibór. Te miejsca
pamięci odwiedził podczas swego pierwszego pobytu w Lublinie.
Richard Grathoff łączył refleksję intelektualną, badania naukowe i działanie
w świecie. Zapisał się w historii nauki jako fenomenolog społeczny i socjolog
kultury. Przyczynił się do rozwoju polskiej socjologii interpretacyjnej. Tworzył
instytucje naukowe, ale przede wszystkim pielęgnował więzi międzyludzkie.
Elżbieta Hałas