Pobierz w PDF

Transkrypt

Pobierz w PDF
KOŃSKA DAWKA WRAŻLIWOŚCI
Hans jest geniuszem. Potrafi liczyć, mnożyć i dzielić, wystukując wynik kopytem. Umie podać
bieżącą datę i rozumie skomplikowane komendy, twierdził jego właściciel Wilhelm von
Osten, berlińczyk przekonany o niezwykłej inteligencji zwierząt. Kupił ogiera w 1900 roku
i przez siedem lat pokazywał światu niezwykłe umiejętności Hansa. Zdolności zwierzęcia
zbadały dwie komisje naukowców. W 1904 r. pierwsza potwierdziła opinię von Ostena. Ale
druga, w 1907 r., którą kierował psycholog Oskar Pfungst, odkryła oszustwo. Trik polegał na
tym, że Hans, który zdążył już zyskać przydomek Mądry, podawał prawidłowe wyniki równań
i udzielał właściwych odpowiedzi na pytania tylko wtedy, kiedy w pobliżu był von Osten.
W jego towarzystwie koń podawał 86 proc. poprawnych odpowiedzi, ale kiedy był sam –
zaledwie 6 proc.
Mistyfikacja? Nie do końca. Hans nie był co prawda tak biegły w rachunkach, jak sądził jego
właściciel, ale okazał się geniuszem w innej dziedzinie – odczytywaniu mowy ciała. Wbrew
pozorom von Osten wcale nie dawał Hansowi ukrytych znaków ani mu nie podpowiadał. Koń
był jedynie wyczulony na każdy ruch i gest właściciela. W efekcie potrafił z napięcia mięśni
i wyrazu jego twarzy zgadnąć, ile razy trzeba uderzyć kopytem.
Konie są niezwykle komunikatywne, wyczulone na każdy ruch i zmianę nastroju.
Nie tylko Hans był genialnym obserwatorem ludzkich zachowań. Potrafią to wszystkie konie,
są bowiem niezwykle komunikatywne, wyczulone na każdy ruch i zmianę nastroju. A jak
wynika z najnowszych badań przeprowadzonych na angielskim University of Sussex, to
właśnie mowa ciała, a nie głos jest u tych zwierząt podstawą komunikacji. I to o wiele
bardziej skomplikowanej, niż dotychczas myśleliśmy. Dzięki tym niezwykłym umiejętnościom
potrafią one zrozumieć nie tylko siebie nawzajem, ale również ludzi.
Jak mówi koń
Do niedawna sądzono, że konie przekazują sobie informacje za pomocą dźwięku – różnych
tonów i zmiennej głośności rżenia. Ale okazuje się, że to tylko jeden ze sposobów
porozumiewania się i to wcale nie najważniejszy. Równie ważny jest bowiem ruch gałek
ocznych i uszu – dowiodła Jennifer Wathan, doktorantka prowadząca badania pod
kierownictwem prof. Karen McComb, światowej ekspertki w dziedzinie porozumiewania się
zwierząt. Badaczka prezentowała ogierom i klaczom realistyczne fotografie innych koni,
które różniły się pozycją uszu zwierząt. Okazało się, że badane czworonogi reagowały na
zmianę pozycji uszu i patrzyły w kierunku, który one wyznaczały – na przykład podchodziły
1
do wskazanego ruchem uszu żłobu. Zwierzęta wcale nie musiały słyszeć rżenia innych koni,
żeby odwracać się w pożądanym kierunku. Wystarczyło, że uważnie popatrzyły na łeb kolegi.
Dalsze obserwacje wykazały, że sygnały dawane uszami są jeszcze lepiej odczytywane, jeśli
towarzyszy im ruch gałek ocznych. Ta umiejętność śledzenia spojrzenia innego zwierzęcia
bardzo zaskoczyła naukowców. Konie mają oczy rozmieszczone po bokach głowy, by mieć jak
najszersze pole widzenia. Dzięki temu mogą wyśledzić zwierzę zakradające się od tyłu.
Zupełnie inaczej jest z drapieżnikami. Te mają oczy w przedniej części głowy, co pozwala im
śledzić spojrzenia innego członka stada i bezgłośnie koordynować atak.
Do niedawna sądzono, że konie przekazują sobie informacje za pomocą dźwięku – różnych
tonów i zmiennej głośności rżenia. Ale okazuje się, że to tylko jeden ze sposobów
porozumiewania się i to wcale nie najważniejszy. Równie ważny jest bowiem ruch gałek
ocznych i uszu.
Konie to zatem pierwsze zwierzęta kopytne, u których odkryto umiejętność śledzenia ruchów
gałek oczu członków stada. – Konie zwracają szczególną uwagę na sygnały dawane uszami
i oczami przez inne zwierzęta. To za ich pomocą informują się nawzajem, w jakim kierunku
ma pobiec stado – twierdzi w artykule w „Current Biology” Jennifer Wathan.
Prawdopodobnie pozwala im to nie tylko porozumiewać się między sobą, ale też dostrzec
niuanse emocji i zachowań przedstawicieli innych gatunków, na przykład człowieka.
Również rżenie koni okazuje się bardziej skomplikowanym narzędziem komunikacji, niż
dotychczas sądzono. Dzięki niemu zwierzęta nie tylko ostrzegają się o niebezpieczeństwie,
ale także pilnują się stada. Jak dowiodły kolejne eksperymenty prof. McComb, konie
dokładnie wiedzą, który członek stada właśnie zarżał, i te odgłosy pozwalają im zlokalizować
każde zwierzę. Uczona dowiodła tego, przeprowadzając eksperyment w stadzie 12 koni ze
stadniny Woodingdean w Brighton. Najpierw nagrała rżenie poszczególnych koni ze stada,
a następnie spróbowała je oszukiwać – odgradzała jednego konia od pozostałych
przezroczystą barierą dźwiękoszczelną i z tego miejsca odtwarzała rżenie innego zwierzęcia.
Jej zdaniem, konie wyglądały na zdezorientowane i zaniepokojone, kiedy patrzyły na
znajomego konia, a słyszały niepasujący do niego dźwięk.
W rżeniu koni zawarta jest bowiem cała gama istotnych informacji jak w ludzkiej mowie –
dowodzą naukowcy z uniwersytetu w Rennes we Francji. Badacze nagrali rżenie 30 koni (10
ogierów, 10 klaczy i 10 wałachów) i dokładnie przeanalizowali je pod względem
akustycznym. Okazało się, że zmiany w częstotliwości i czasie trwania rżenia powiązane są
z różnicami płci, wysokości i masy ciała zwierzęcia, tak jakby rżenie było swoistą wizytówką
czy wymawianiem imienia, nie do podrobienia przez innych członków stada.
2
Końska dawka wrażliwości
Pamięć i więź
Skoro zatem konie potrafią dokładnie zapamiętać każdego członka stada i przypisany mu
odgłos, nic dziwnego, że muszą mieć bardzo sprawną pamięć. I rzeczywiście. Eksperymenty
przeprowadzone w Equine Research Foundation w Kalifornii wykazały, że konie są w stanie
zapamiętać wyuczone komendy przez co najmniej dziesięć lat (tyle trwały obserwacje),
nawet jeżeli w ciągu tego czasu nikt ich nie przypominał.
Łatwo zapamiętują też wszelkie pozytywne skojarzenia i emocje, co pokazał prosty
eksperyment. Badacze wyznaczyli jedną trenerkę, która miała przeprowadzać u koni zwykłe
zabiegi pielęgnacyjne i medyczne, nie zawsze przez nie lubiane, jak czyszczenie kopyt czy
mierzenie temperatury, dając im jednocześnie smakołyki. W pozostałe dni zabiegi
przeprowadzały inne osoby, które nie dawały zwierzętom żadnych nagród. Następnie
naukowcy odseparowali podopiecznych od ulubionej trenerki na osiem miesięcy. Kiedy po
tak długim czasie kobieta zajrzała do zwierząt, wszystkie konie przybiegły do niej – nie miały
żadnych kłopotów z rozpoznaniem ulubienicy. Nie zaskoczyło to uczonych, bo ich zdaniem
koń, który raz uzna kogoś za członka swojego stada, nie zapomina go nigdy. – Końskie relacje
społeczne oraz więzi trwają latami, a w wielu przypadkach rozciągają się na całe życie – mówi
w „Discovery” dr Carol Sankey z uniwersytetu w Rennes, szefowa badania.
Nie tylko siła końskich uczuć jest podobna do ludzkich. W ostatnich latach okazało się też, że
konie są zwierzętami niezwykle podatnymi na stres, a nerwowe sytuacje przeżywają tak
samo jak ludzie. Źle na końskie samopoczucie działa przede wszystkim brak głębokich relacji
w stadzie oraz wymagający czy agresywny szef, na przykład trener albo właściciel – twierdzi
prof. Martine Hausberger z uniwersytetu w Rennes. Zaobserwowała ona, że treningi
wykorzystujące częste kary i negatywne bodźce, np. krzyk, skutkują przewlekłą apatią koni
i zniechęceniem do wykonywania poleceń. Jeżeli takie traktowanie zwierzęcia się przedłuża,
zaczyna ono chorować na depresję i neurozy, tak samo jak człowiek.
Ponadgatunkowe porozumienie
Ta wrażliwość koni sprawia, że są one dla ludzi nie tylko znakomitymi przyjaciółmi, ale
i skutecznymi terapeutami. Niezastąpionymi choćby w uczeniu nas inteligencji emocjonalnej,
czego dowiedli naukowcy z Center for Leadership Development z University of Kentucky.
Zaprosili do badania 20 pielęgniarek z angielskich szpitali, które podzielili na dwie grupy.
W pierwszej grupie kobiety przez sześć miesięcy pracowały jak zwykle na swoich
stanowiskach, a te z drugiej grupy, oprócz zwykłych zajęć, uczestniczyły w jednodniowym
warsztacie, podczas którego opiekowały się końmi. Jednocześnie na początku i pod koniec
badania naukowcy zmierzyli poziom inteligencji emocjonalnej u wszystkich uczestniczek
eksperymentu. Okazało się, że kontakt z końmi zaowocował u kobiet wyższymi wskaźnikami
3
w czterech najważniejszych aspektach określających tę inteligencję: samoświadomości,
zarządzania własnymi zasobami, wrażliwości społecznej i głębokości relacji.
Wygląda na to, że konie w tajemniczy sposób uwrażliwiają ludzi na potrzeby innych. Ale też
obniżają poziom stresu, zwłaszcza u dzieci i nastolatków, twierdzą eksperci z Washington
State University. Uczeni zaprosili do badania 130 prawidłowo rozwijających się dzieci ze
szkoły w Pullmann, które przez trzy miesiące szkolny autobus zawoził po lekcjach do
pobliskiej stadniny. Dzieci jeździły konno i pielęgnowały zwierzęta, a naukowcy trzy razy
dziennie zbierali od nich próbki śliny i oznaczali poziom hormonu stresu – kortyzolu. –
Odkryliśmy, że dzieci zajmujące się końmi mają w ślinie znacząco mniej kortyzolu niż ich
rówieśnicy. To ważne, bo wiadomo, że podwyższony poziom kortyzolu, zwłaszcza po
południu, może wywołać w mózgu młodego człowieka zmiany chorobowe prowadzące do
lęków czy depresji – mówi dr Patricia Pendry, szefowa badania.
Równie korzystnie kontakt z końmi działa na dorosłych. Łagodzi choćby objawy choroby
Alzheimera, zwłaszcza zmiany nastroju czy wybuchy agresji. Zaobserwowali to naukowcy
z Ohio State University, którzy przez tydzień zabierali do stajni pensjonariuszy pobliskiego
domu opieki z zaawansowaną demencją. Tam chorzy zajmowali się zwierzętami, czyścili je
i oprowadzali po padoku. Po każdej sesji hipoterapii starsi ludzie byli bardziej uśmiechnięci,
żwawsi, a przede wszystkim mniej agresywni niż przedtem.
A do tego kontakt z koniem daje niekłamaną przyjemność obcowania ze zwierzęciem, które
często rozumie nas lepiej niż inni ludzie.
Katarzyna Burda
Dziennikarka działu Nauka w Newsweek Polska
Artykuł z dnia 31.08.2014
Źródło artykułu: http://nauka.newsweek.pl/konska-dawka-wrazliwosci-newsweek-pl,artykuly,345820,1,2.html
4