socjologia codzienności

Transkrypt

socjologia codzienności
SOCJOLOGIA CODZIENNOŚCI
C
A. Wojnar
odzienność – na pozór pojęcie to wydaje się nam oczywiste Profesor Sztompka twierdzi, że życie codzienne to zawsze życie
i łatwe do jednoznacznej interpretacji. Jednak jeśli prześle- z innymi, w obecności innych; to zdarzenia powtarzalne, cykliczdzimy badania socjologów w tej dziedzinie, okazuje się, że tak ne, rytmiczne, rutynowe, często przybierające formy rytualne,
nie jest. Współczesne społeczeństwo, w tym codzienne życie udramatyzowane, wykonywane według pewnego scenariusza
ludzi, zmienia się bardzo szybko pod wpływem nowych prądów (w tym też nawyki takie jak gimnastyka poranna, czytanie gazet
kulturowych i cywilizacyjnych. Globalne nadzieje i zagrożenia, przy śniadaniu czy oglądanie wieczornych wiadomości telewizyjnowe obszary ryzyka, problemy tożsamościowe i dylematy etycz- nych). Życie codzienne angażuje też naszą cielesność i emocje.
ne sprawiają, że codzienność nabiera coraz to innych znaczeń, Jest zlokalizowane w konkretnej przestrzeni, która decyduje o jego
a granica pomiędzy tym, co codzienne, i tym, co niecodzienne, treści i charakterze – w domu, na ulicy, w kościele. Dodatkowo
zaczyna się zacierać. Sfera żyepizody życia codziennego
cia codziennego staje się więc
cechują się trwałością i ścikluczowym polem refleksji,
słymi ramami czasowymi. To
walki, negocjacji, ustalania
życie codzienne ma z jednej
znaczeń i znajdowania rozwiąstrony charakter bezreflekzań, czyli swoistą przestrzenią
syjny, prawie automatyczny,
społeczną naznaczoną emoa z drugiej cechuje je spontacjami, subiektywnymi interniczność. – Życie codzienne to
pretacjami rzeczywistości oraz
najbardziej oczywista, obecna
ważnością takich, nietypowych
w bezpośrednim doświadczeniu,
dla klasycznej socjologii, probnajbardziej realna, przemożnie
lemów jak intymność, zdrowie,
narzucająca się naszej percepcji
zaufanie czy szczęście. Obecne
forma bytu – wyjaśnia profesor.
Socjologia życia społecznego to
od dawna problemy, jak konnowy punkt widzenia na wszystsumpcja, praca czy etniczność,
kie tradycyjne zagadnienia
zostają przedefiniowane, a miPanel dyskusyjny otwierający konferencję.
socjologii. Jest to spojrzenie
łość, szczęście czy lęk stają się
Przemawia prof. Marian Golka
od środka, od samego centrum
przedmiotami refleksji socjologów. Potrzebne też wydaje się poszukiwanie nowych metod życia społecznego, jakim jest zwyczajna codzienna, społeczna
i strategii badawczych tych zagadnień.
egzystencja ludzi.
Problematyka życia codziennego, stanowiąc wyzwanie
Według dr Małgorzaty Boguni-Borowskiej zadaniem dzii szansę dla współczesnej socjologii, była tematem konferencji siejszej socjologii jest między innymi szukanie relacji pomiędzy
naukowej, która odbywała się w dniach 11–12 kwietnia 2008 bardzo różnymi aspektami życia ludzkiego, w ujęciu całościoroku w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera. wym. – Nie da się ukryć, że socjologia codzienności także nieco
Tematem przewodnim obrad była przyszłość socjologii XXI wie- przypadkowo i wybiórczo bada różne aspekty i fragmenty naszego
ku, w tym poszukiwanie nowych sposobów opisu rzeczywistości społecznego życia – wyjaśnia dr Bogunia-Borowska. – Ten chaos
społecznej: pojęć, metafor, modeli i metod, oraz odpowiedź na odzwierciedla stan samego społeczeństwa ponowoczesnego. Dlapytanie, czy socjologia życia codziennego jest nową perspektywą tego aktualnym sposobem na badanie rzeczywistości społecznej
badawczą pozwalającą socjologom sprostać wyzwaniom, jakie jest również szukanie struktur lub ich fragmentów w epizodach
stawia współczesność. – Kategoria życia codziennego wymaga życia codziennego, które dotychczas socjologia sytuowała raczej
sprecyzowania, może bowiem wywoływać mylące skojarzenia. Po „na zewnątrz”, reifikując je i stawiając poza człowiekiem.
Według prof. Mariana Golki socjologia codzienności musi
pierwsze, życie codzienne nie jest przeciwstawne odświętnemu,
obejmuje całokształt naszej aktywności. Mieści także praktyki reli- być współcześnie socjologią wszystkiego, niemal całości życia
gijne czy magiczne, rytualne czy symboliczne, uroczyste i podnio- społecznego, ponieważ w cywilizacji współczesnej wszystko staje
słe – twierdzi prof. Piotr Sztompka. – Po drugie, życie codzienne się codziennością. Można wręcz powiedzieć, że niecodzienność
nie przeciwstawia się elitarnemu, mieści w sobie praktyki klas jest niejako anektowana w obszar codzienności. Jako kryteria
wyższych, arystokratycznych, uprzywilejowanych na równi z ak- odróżniania codzienności od niecodzienności profesor wymietywnością mas społecznych. Po trzecie, życie codzienne to nie to nia: stosunek do czasu, czyli tak zwane szarzenie kalendarza,
samo co prywatne, „domowe” i stąd przeciwstawne publicznemu. charakteryzujące się znikomą liczbą dni, a nawet chwil, które
W obręb tej kategorii wchodzą także zdarzenia publiczne: strajki odczuwamy jako wyjątkowe; stosunek sacrum do profanum – doi wybory, wiece i debaty polityczne, razem ze zdarzeniami prywat- minacja stanów odczuwanych bez poczucia atencji, niezwykłości
nymi: ślubem i pogrzebem, kłótnią rodzinną i kolacją wigilijną. i uniesienia; stosunek do przestrzeni – unikanie miejsc wyjąt124
ALMA MATER
A. Wojnar
kowych, niespotykanych, a pomnażanie przestrzeni, w których dniałe, a to wymaga coraz większego ich szukania i podłapywania.
nie ma najmniejszych społecznych i kulturowych przeszkód do Rodzi się błędne koło, które jest jednym z owoców wspomnianego
życia; stosunek do ubioru i innych akcesoriów wyglądu, czyli zblazowania – wyścig atrakcji z atrakcjami, a ich eskalacja i pozmniejszanie się sytuacji, w których staranność, wykwintność mnażanie nie zawsze pomagają.
i wyjątkowość ubioru odgrywa jakąś rolę; stosunek do wartości
Jednym z niewątpliwie najistotniejszych elementów codzienestetycznych i artystycznych obecnych w sztuce – nawet arcydzie- ności jest praca. Dla epoki industrialnej charakterystyczna była
ła odbierane są bez poczucia niezwykłości, czemu towarzyszy ten- struktura dnia codziennego oparta na ciężkiej, wyczerpującej
dencja do odrzucania wszystkiego, co nieskonwencjonalizowane pracy fizycznej, potem krótszym bezwładnym odpoczynku,
i trudniejsze; dominacja spraw znanych, powtarzalnych, niemal a następnie znów ciężkiej pracy i tak w kółko. – Mieliśmy więc
rutynowych; stosunek do zabawy, która z zajęcia wyjątkowego do czynienia z męką pracy rozumianej jako znój i obowiązek – wystaje się rozrywką codzienną,
jaśnia dr hab. Tomasz Szlenwypełniającą każdą wolną
dak. – Nikt nie chciał robić
chwilę. – Dawniej granice
czegoś non stop, wolał więc
pomiędzy codziennością a niepo pracy nie robić nic. Na
codziennością bywały dość
tym polegało spędzanie czasu
wyraźnie określone, na przywolnego. Kiedy pojawiła się
kład w systemach religijnych.
telewizja, oglądanie treści
Sfera niecodzienności detertam prezentowanych, niewyminowała sferę codzienności.
magających intensywnych
Współcześnie to właśnie coprzemyśleń, stało się również
dzienność określa to wszystdoskonałym elementem odko, co jeszcze zalicza się do
poczynku. Dodatkowo czas
niecodzienności – począwszy
wolny w społeczeństwach
od gospodarowania czasem,
industrialnych organizowano
sposobu ubierania się, po
masowo – ludzie masowo
język i przeżycia. Pragnienie
szli na urlop, a przemysł
nieustannego odczuwania
rozrywkowy zapewniał im
Obrady odbywały się w auli Wyższej Szkoły Europejskiej
niecodzienności powoduje, że
masowo czas. Dzisiaj sytuacja
jest ona powszechnie anektowana w obszar codzienności. Owa ta się zmienia. Dzięki rozwijającym się technologiom wzrasta
niecodzienność blednie lub szarzeje, a na pewno neutralizuje się znaczenie sektora usług niematerialnych. – Przewidywano, że
i zatraca swoją właściwość. To, co było domeną codzienności, w miarę rozwoju technologii cyfrowych i komunikacyjnych czas
swoiście nakłada się na niecodzienność, przesłaniając jej kolor pracy ulegnie skróceniu, a czas wolny wydłuży się. Moim zdaniem
i wymowę. Według profesora wciąż jednak istnieją przejawy nic takiego się nie stało, przeciwnie, żyjemy w coraz większych
niecodzienności, na przykład obchodzone są mniej lub bardziej miastach, gdzie komunikowanie się czy przemieszczanie jest nieuroczyście święta religijne i świeckie. – Ludzie ciągle jednak ustanną męką. Wielkość samego miasta wydłuża ten czas udręki,
świąt oczekują i nawet jeśli podczas ich przebiegu się nudzą, to kojarzony do tej pory z pracą – twierdzi dr hab. Tomasz Szlendak.
nudzą się inaczej niż na co dzień – komentuje profesor. – Pewne Sama praca też niestety ciągnie się za nami do domu. Dzieje się
wydarzenia medialne, takie jak śmierć i pogrzeb znanych osób, tak dlatego, że podczas pracy przy komputerze wykonujemy kilka
koronacje, wielkie imprezy sportowe, konflikty polityczne skupia- czynności naraz. Jesteśmy ofiarami tak zwanego okienkowego
ją większą uwagę znudzonych na co dzień telewidzów, stają się postrzegania świata. – Maksymalny czas skupienia na jednym
przejściowym pretekstem wyjątkowych przeżyć. Specyficznym zadaniu wynosi ledwie kilkanaście minut, a i tak co dwie minuty
przejawem niecodzienności są także wyjazdy wakacyjne, które jesteśmy odrywani na przykład telefonem czy esemesem. To postanowią swoiste szczeliny w czasie, a raczej w jego przeżywaniu, tęguje zmęczenie i w ten sposób często nie wykonujemy już pracy
które charakteryzuje poczucie nieprzewidywalności, niespodzian- w pracy, więc zabieramy ją do domu, dlatego automatycznie czas
ki, dreszczyk niepokoju.
pracy się wydłuża. Pracujemy więcej niż jacykolwiek robotnicy
Konsekwencje hipertrofii codzienności są rozliczne. Zali- kiedykolwiek w historii naszej cywilizacji. Dodatkowo, dla kogoś
czyć do nich można zmianę stylu życia na konsumpcyjny, czyli pracującego w latach 50. w fabryce popołudniowe przebywanie
próbę stworzenia codzienności niecodziennej poprzez wiarę, że z dziećmi w domu mogło być wytchnieniem, a dla dzisiejszego
konsumpcja przyniesie poczucie szczęścia. Tu pojawia się też ba- „człowieka on-line” już nie. – Nie dość, że przenosi się pracę
nalizm, czyli kierunek literacko-artystyczny, który przyzwyczaja do domu i myśli się o tym, czego w tej pracy się nie zrobiło, nie
odbiorców do stanu banalności i utwierdza w przekonaniu, że tak dość, że jesteśmy wypłukani z energii emocjonalnej, to musimy
jest dobrze i tak powinno być. – Obserwujemy też zmiany w smaku się jeszcze zajmować rodziną i wychowywać dzieci, które dodatżycia, coś, co najlepiej nazwać zblazowaniem, obojętnością na kowo wymagają od nas, według obowiązujących teorii i ideolonowe podniety. Jest to stan braku możliwości odczuwania przy- gii, coraz więcej starań i zachodu podczas procesu socjalizacji.
jemności z czegokolwiek, nie mówiąc już o poczuciu szczęścia. Przychodzimy więc dosłownie z pracy do pracy. Możemy więc
Tacy ludzie ani nie chorują, ani nie brakuje im dóbr materialnych, stwierdzić, że współcześni ludzie są uwięzieni przez pracę, stąd
ot, po prostu nie potrafią niczym się cieszyć. W efekcie jest to pojawia się potrzeba generowania wolnego czasu w obszarach
stan swoistego nieistnienia, jeśli to zdobywanie atrakcji staje się wcześniej uznawanych za nienaruszalny czas konieczności, na
relatywnie łatwe, to te atrakcje stają się coraz bardziej spowsze- przykład w czasie poświęconym czynnościom fizjologicznym
ALMA MATER
125
czy w czasie przemieszczania się. Gospodarujemy więc także
czas wolny z czasu pracy, korzystając z popularnych serwisów
internetowych czy pijąc kawę i załatwiając prywatne sprawy, a to
powoduje oczywiście, że nie zdążamy wykonać wszystkich zadań
w pracy i znów ciągnie się ona za nami do domu.
Dr hab. Tomasz Szlendak przewiduje więc, że w przyszłości
czeka nas duże indywidualne zróżnicowanie odczuć związanych
właśnie z czasem wolnym i tego, co w nim będziemy robić.
Kolektywne spędzanie czasu wolnego, takie jak wczasy pracownicze, gromadne wyjścia do kina czy obowiązkowe święta
rodzinne, odchodzą już w przeszłość. Czas wolny w przyszłości
będziemy spędzać na tak zwanym twórczym próżnowaniu, czyli
spędzaniu wolnego czasu w przestrzeni społeczno-medialnej,
przy użyciu komunikatorów medialnych, forów i serwisów internetowych. – Nie robiąc pozornie nic, tylko działając w sieci,
będziemy dostarczać rozrywki innym ludziom – twierdzi dr hab.
Tomasz Szlendak. – Kultura przyszłości to kultura wyszukiwaczy,
przeszukiwaczy, łączników, translatorów, przewodników i sieciokreatorów. Ale pamiętajmy, że będzie się tym zajmować bez
wątpienia przede wszystkim góra i środek hierarchii społecznej.
Ulotność tych kontaktów będzie powodowała dodatkowo, że
i od tego będziemy musieli też kiedyś odpocząć. – Będzie to
polegało na intensywnym resetowaniu umysłu, polegającym na
przebywaniu poza siecią – z tym że nie za długo, bo będzie to
powodowało dotkliwy stres, rodzaj szoku odłączenia. W celu
uniknięcia nadmiaru bodźców może będziemy się umieszczać
w jakimś rodzaju nieprzewodzącej puszki, która odetnie nas od
wszystkich kontaktów. Same kontakty społeczne również stają się
coraz bardziej męczące, ponieważ opierają się na nieustannym
flircie – non stop jesteśmy podrywani i sami podrywamy. Liczba
i jakość kontaktów społecznych potrzebna do życia i pracy nigdy
wcześniej nie była ta silnie zależna od naszej atrakcyjności, która
musi być w każdym momencie jakoś pokazywana i uwypuklana.
– Kultura przyszłości to kultura szybkich zderzeń ludzi z ludźmi
i ludzi z przedmiotami, coraz częściej zresztą funkcjonującymi
jak ludzie (np. systemy komputerowe). Z każdym z tych obiektów
człowiek będzie musiał odbyć rodzaj flirtu – zarzucić sieć, zaciekawić sobą, rozszyfrować i tym podobne. Na dłuższą metę taki flirt
non stop jako rodzaj nieustannego funkcjonowania społecznego
jest bardzo męczący i zniosą to najprawdopodobniej tylko nastolatki. W czasie wolnym również od tego trzeba będzie odpocząć
na przykład w trwałych układach społecznych albo w sztucznie
skonstruowanych symulacjach trwałych związków. Dostarczanie
pewnej iluzji trwałości też może być świetnym zawodem w przyszłości. Podsumowując, możemy stwierdzić, że przyszłość należy
do ludzi robiących coś non stop.
Konferencja trwała dwa dni, a liczni uczestnicy mieli okazję
wysłuchać kilkudziesięciu referatów dotyczących między innymi:
socjologii życia codziennego jako nowego paradygmatu badawczego, metod i technik badania codzienności – jakościowych,
ilościowych, socjologii wizualnej jako teorii ugruntowanej, socjologii życia codziennego wobec głównych wyzwań współczesności: globalizacji, migracji, stylów życia, ruchów społecznych,
intymności, miłości, przyjaźni, zaufania, szczęścia, lęku, ryzyka,
przypadku, niepewności, strukturyzacji codzienności, pracy
i kariery, konsumpcji i zabawy, wiary, duchowości, religijności,
technologii, komunikacji, mediów, internetu, ciała, tematyki
gender, tożsamości, czasu, rytmu, nieciągłości, zmiany, wiedzy
potocznej i systemów eksperckich.
Więcej na temat socjologii codzienności można znaleźć
w nowo wydanej przez wydawnictwo Znak książce Socjologia
codzienności pod redakcją Piotra Sztompki i Małgorzaty Boguni--Borowskiej.
Anna Wojnar
OBLICZA WSPÓŁCZESNYCH MIAST
T
rudno wyobrazić sobie współczesny świat bez miast – począwszy od tych kilkutysięcznych, regionalnych miasteczek
po gigantyczne, wielomilionowe, tętniące życiem metropolie.
Miasta tworzyły i wciąż tworzą oblicze zachodniej cywilizacji,
skupiając najważniejsze gospodarcze, polityczne i kulturowe centra współczesnego świata. Zygmunt Bauman pisał, że nie każde
życie miejskie jest nowoczesne – ale wszelkie życie nowoczesne
jest życiem miejskim. – Przestrzeń miejska zawsze interesowała
socjologów. Georg Simmel widział w mieście z jednej strony siedzibę największych osiągnięć ludzkości, ale z drugiej upatrywał
w niej zagrożenia dla tożsamości jednostki. Jednakże, jak pisze
Ewa Rewers, badania osadzone w XIX-wiecznym paradygmacie
nie przystają do opisywania miast końca XX i początku XXI wieku
– mówiła podczas interdyscyplinarnej konferencji zatytułowanej
Mia100 – 100 refleksji o mieście Agnieszka Trąbka. Obrady,
w których uczestniczyli socjologowie, psychologowie, historycy
i kulturoznawcy z całej Polski, odbywały się w dniach 5–6 kwietnia br. w Lanckoronie. Przedsięwzięcie zostało zorganizowane
przez Instytut Studiów Regionalnych UJ oraz Koło Naukowe
126
ALMA MATER
Studentów Kulturoznawstwa Międzynarodowego i miało na celu
analizę współczesnych miast zarówno z perspektywy historycznej, jak i przyszłego rozwoju.
Współczesny świat wszedł już w erę ponowoczesności, a niektórzy badacze twierdzą nawet, że i ta epoka już się wyczerpuje. Stąd
konieczna staje się odpowiedź na następujące pytania: – Jakie są
w takim razie podstawowe różnice pomiędzy miastem nowoczesnym
a ponowoczesnym? Jaką rolę w ponowoczesnym mieście odgrywają
media i nowe technologie? Być może nowoczesne metropolie nie
są miastami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, raczej centrami
nowych technologii informacyjnych i komunikacyjnych, w których
rozwija się społeczeństwo sieciowe. Funkcjonują bowiem w układzie
sieci, komunikując się między sobą, podczas gdy ich otoczenie ulega
szybkiej peryferyzacji. Jaka jest wreszcie specyfika budowania tożsamości w takiej przestrzeni? Czy można powiedzieć, że tożsamość
mieszkańców metropolii konstruowana jest w przestrzeni wirtualnej?
– rozpoczęła część seminaryjną Agnieszka Trąbka.
Jedną z kwestii nurtujących współczesnych badaczy jest przyszłość miast, ich futurystyczna wizja, czyli miasta wyobrażone,